– Supersam.pl jest galerią handlową online, która wynajmuje swoje „stoiska” dla każdego sklepu, niezależnie od tego w jakiej branży działa, czy to jest sklep spożywczy, czy drogeria, czy specjalistyczny punkt z winami. Liczymy na efekt synergii i tego, że sklepy będą wzajemnie napędzać swój własny obrót – mówi Tomasz Kwieciński, twórca tej internetowej platformy, a zarazem właściciel domu mediowego Mediaverse, specjalizującego się w reklamie w sieci. Jak zapewnia, potrzeba zaledwie 24 godzin, aby tradycyjny sklep został zintegrowany z platformą i rozpoczął handel w internecie. Wystarczy, że jest wyposażony w komputer i pracuje na jednym z popularnych systemów kasowych (Kucharscy, Small Business, PSI, PC Market lub Subiekt). Mediaverse obsługuje projekt marketingowo, a platforma supersam.pl dba o zaplecze technologiczne, serwery i poprawność opisywania produktów, według klucza umożliwiającego konsumentom szybkie wyszukiwanie produktów i sklepów, w których są one dostępne. W bazie supersam.pl znajduje się 48 tys. pozycji asortymentowych (zdjęcia, nazwy, opisy i cechy produktów). Właściciel sklepu musi jedynie udostępnić informacje ze swojej kasy fiskalnej, z listą kodów EAN i cenami sprzedaży.
Dlaczego odbiór w sklepie?
Platforma funkcjonuje na zasadzie click and collect, czyli zamów przez internet – odbierz w sklepie, do którego masz najbliżej z domu czy z pracy. Dostawy mogą być również realizowane przez kuriera, ale twórcy supersamu.pl namawiają, żeby w pierwszej kolejności skupić się na tej pierwszej metodzie. Dlaczego?
– Firma PayU przygotowała bardzo ciekawy raport, w którym wskazała wyraźnie cztery największe blokady handlu FMCG online. Były to obawa o stan i świeżość produktów, brak bezpośredniego kontaktu ze sprzedawcą, zbyt wysokie koszty transportu i wreszcie przyzwyczajenie do zakupów w placówkach stacjonarnych. Jeśli weźmiemy pod uwagę ideę usługi click and collect, te obawy znikają – mówi Tomasz Kwieciński.
– Zamawiam przez internet, bo chcę dokonać spokojnie świadomego wyboru, ale odbieram zakupy w sklepie obok domu, który znam. Proces kontaktu klient-sprzedawca na terenie placówki detalicznej, do której mam zaufanie, nadal trwa. Po pracy, w korkach, zmęczony jadę do domu, podjeżdżam pod sklep i odbieram zakupy. Nie muszę chodzić między półkami. Czuję, że dostałem niesamowity prezent od sklepu – zaoszczędziłem czas – tłumaczy twórca platformy.
Namawia, aby ci, którzy do tej pory nie sprzedawali przez internet spróbowali e-commerce w wersji soft. – Nie organizuj dostaw, infrastruktury logistycznej, spróbuj poradzić sobie z logistyką wewnątrz sklepu, tak aby klient, który zamówi zakupy do odebrania o 17.30, miał pierwszeństwo obsługi, mógł szybko sprawdzić stan przygotowanych zakupów, zapłacić i wyjść z towarem – radzi i przestrzega: – Klient internetowy, to klient wygodny. Musi odebrać zamówione zakupy na czas. Dla sklepów, które nie poradzą sobie z tą logistyką, nie będzie miejsca na supersamie, bo to przeczy idei tego projektu.
Jak to działa?
Konsument wchodzi na stronę supersam.pl. Wpisuje kod pocztowy dostawy (rejonu, gdzie chce odebrać towar). Zaznacza opcję – „odbiór w sklepie” lub „dostawa do domu”. Wybiera zakładkę z rodzajem placówki (np. spożywczy, drogeria, apteka), wskazuje konkretny sklep i zamawia w nim produkty. Może również skorzystać z opcji „wyszukaj we wszystkich sklepach”, porównać oferty i zadecydować, w którym chce zrobić zakupy. Pod wybranymi produktami dostaje propozycję artykułów podobnych z danej kategorii (np. kremy przeciwzmarszczkowe różnych marek) oraz uzupełniających (np. mleczko i tonik). Składa zamówienie. Za towar płaci przy odbiorze w sklepie. Na platformie supersam.pl swoje sklepy firmowe (showroomy) będą mieć również producenci. Konsument, wchodząc do internetowego sklepu swojej ulubionej marki, wybiera interesujące go produkty, ale nie kupuje ich od producenta. Również jest przekierowywany do sklepu detalicznego, w którym są one dostępne. W myśl naczelnej zasady, która przyświecała twórcom platformy: „Kupuj lokalnie online”.
Jak się przygotować?
Sklep, który chce rozpocząć współpracę z platformą, musi być wyposażony w stanowisko komputerowe. Musi także nadać priorytet obsłudze klientów internetowych, czyli zadbać o sprawne pakowanie produktów i przygotowanie ich na czas. Zamówienia złożone przez supersam.pl trafiają do sklepowego komputera i są automatycznie drukowane. Powiadomienie, że kolejny klient zrobił zakupy online będzie przysyłane przez SMS na telefon komórkowy wskazanej osoby z personelu sklepu. Należy się liczyć z tym, że w miarę rozwoju sprzedaży elektronicznej, konieczne może być oddelegowanie jednego pracownika wyłącznie do obsługi zamówień online (a także przyjęcie dodatkowej osoby do realizacji dostaw do domu, jeśli się na takie zdecydujemy). Zanim to jednak nastąpi, właściciel sklepu, przystępując do platformy supersam.pl, podpisuje list intencyjny z jej organizatorami. Im szybciej to zrobi, tym lepiej. Placówki, które jako pierwsze przystąpią do projektu, staną się – jak to określa Tomasz Kwieciński – jego ambasadorami, będą bezpłatnie pozycjonowane na pierwszym miejscu na liście sklepów realizujących zakupy online na danym terenie (pod danym kodem). Dla kolejnych partnerów detalicznych będzie to już usługa płatna. Miesięcznie właściciel sklepu zapłaci 127 zł za obecność na platformie supersam.pl. Jest to opłata stała, abonamentowa. Od pewnego poziomu transakcji dochodzą jeszcze opłaty prowizyjne.
Czy to przyszłość handlu?
Obecnie tylko 0,3 proc. placówek detalicznych w Polsce prowadzi sprzedaż artykułów FMCG w internecie. Tomasz Kwieciński nie ma wątpliwości, że to się zmieni. – Gdy patrzymy na badania e-commerce, to właśnie branża FMCG jest najszybciej przyrastającą – podkreśla. – Czas na wejście tego projektu jest idealny. Duzi gracze w handlu elektronicznym, jak Tesco, zaczynają intensywnie inwestować w komunikację ze społeczeństwem, przekonywanie, że przez internet można robić zakupy pierwszej potrzeby, również żywnościowe. Z drugiej strony jest silna presja informacyjna, że handel online coraz więcej zabiera handlowi tradycyjnemu. Wreszcie mamy słabnących sprzedawców detalicznych, którzy szukają nowych rozwiązań i sposobów, jak się obronić i ustawić biznesowo na tym zmieniającym się rynku – mówi.
Według danych, które przytacza Kwieciński, szacunkowa wartość sprzedaży internetowej w Polsce za zeszły rok to około 30 mld zł. Wartość e-commerce produktów szybko zbywalnych (FMCG) szacowana jest na około 450 mln zł. Jeśli chodzi o porównanie do statystyk europejskich, jesteśmy jednym z mniej rozwiniętych pod tym względem rynków. Liderem Europy jest Wielka Brytania, gdzie artykuły FMCG stanowią 4,5 proc. całości sprzedaży internetowej. Średnia Unii Europejskiej to 1,2 proc. – W stosunku do UE jesteśmy więc trzykrotnie niedoszacowanym rynkiem, a w stosunku do lidera, aż dziesięciokrotnie – mówi Tomasz Kwieciński.
Do platformy supersam przystąpiły już pierwsze placówki reprezentujące sieci franczyzowe, takie jak Chata Polska, Rabat Detal i drogeryjną sieć Kosmeteria-Eksperci Urody.
Katarzyna Bochner
Korea Południowa zajęła drugie miejsce w globalnym eksporcie kosmetyków, wyprzedzając Stany Zjednoczone i ustępując jedynie Francji – wynika z najnowszych danych Koreańskiego Stowarzyszenia Handlu Międzynarodowego (KITA). W okresie od stycznia do kwietnia 2025 roku Korea wyeksportowała kosmetyki o wartości 3,61 mld dolarów amerykańskich, podczas gdy USA osiągnęły wynik 3,57 mld dolarów. To pierwszy raz w historii, gdy Korea Południowa wyprzedziła Stany Zjednoczone w tym segmencie rynku.
Już w 2024 roku Korea wykazywała silny wzrost w eksporcie kosmetyków, osiągając wartość 10,3 mld dolarów i wyprzedzając Niemcy, co pozwoliło jej zająć trzecie miejsce w rankingu światowym. Wzrost ten był znacznie szybszy niż u konkurencji – eksport koreańskich kosmetyków wzrósł o 20,3 proc. rok do roku, podczas gdy Francja odnotowała 6,3 proc., a Stany Zjednoczone zaledwie 1,1 proc. W samym kwietniu 2025 roku Korea osiągnęła miesięczny eksport przekraczający 1 mld dolarów.
Wzrostowi eksportu sprzyjają zwłaszcza rynki wschodzące w Europie i na Bliskim Wschodzie. W okresie od stycznia do maja 2025 roku eksport do Polski zwiększył się aż o 121 proc. rok do roku, osiągając wartość 111,8 mln dolarów. Znaczący wzrost zanotowano również w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich – o 74 proc., do poziomu 99,3 mln dolarów.
Za sukcesem koreańskiego sektora kosmetycznego stoi ekspansja tzw. K-beauty, napędzana przez innowacyjność, przystępne ceny oraz skuteczny marketing cyfrowy. W miarę jak dojrzałe rynki stabilizują się, południowokoreańskie marki zdobywają pozycję w nowych regionach, takich jak Europa Wschodnia i Bliski Wschód, co znacząco wpływa na globalną pozycję Korei w handlu kosmetykami.
To, co zwraca przede wszystkim uwagę to fakt, że latem 2025 towarzyszyć nam będzie makijaż lekki, subtelny, zrobiony prawie "od niechcenia". Pożegnaliśmy mocny, wyrazisty róż na policzkach, jaki towarzyszył nam ubiegłego lata. Teraz – jak się wydaje – do łask powrócił make up bardziej minimalistyczny, skupiony na pielęgnacji skóry i ochronie jej przed promieniowaniem słonecznym.
Trendy (także te widoczne na social mediach) wskazują, że tego lata będziem skłaniać się ku makijażowi “noszalnemu”, bez mocno zarysowanych brwi, rzęs czy ust. Konsumentki szukać będą kosmetyków, pozwalających na pielęgnowanie skóry, skupienie się na jej zdrowym blasku i minimalizmie.
Trend 1. Kremy koloryzujące z filtrem SPF
Dermatolodzy od dawna podkreślają, że najlepszą rzeczą, jaką można zrobić dla stanu swojej skóry, jej jędrności, gładkości i jak najpóźniejszym tworzeniu się zmarszczek, nie są zabiegi typu botoks czy wypełniacze, ale codzienne używanie kosmetyków z filtrem SPF. Taki trend od bardzo dawna obecny był w kosmetykach z Azji (głównie koreańskich), teraz zaczyna się coraz powszechniej przebijać do świadomości konsumentek na Zachodzie.
Tradycyjne kremy przeciwsłoneczne i filtry SPF kupowało się najczęściej przed wyjazdem na wakacje – były one przeważnie albo zbyt tłuste, albo zbyt białe, aby nadawały się do noszenia na co dzień pod makijaż. Dlatego teraz prawie każda marka kosmetyczna wypuszcza swoją odpowiedź na ten problem: pigmentowane kremy z filtrem SPF.
– Jednym z największych błędów w makijażu, jakie zauważam, jest to, że ludzie nie stosują filtrów SPF pod makijażem – podkreśla Charlotte Tilbury. – Bardzo ważne jest, aby stosować filtr SPF każdego dnia, nawet gdy na zewnątrz nie jest słonecznie, dlatego stworzyliśmy bazę podkładów z UV – dodaje popularna brytyjska specjalistka od makijażu i twórczyni marki.
Na wzrost tego trendu wpływa niesłabnąca popularność K-beauty, co przekłada się też na letnie trendy w make-upie. Nacisk kładziony jest na ochronę skóry i jej pielęgnację.
W porównaniu z popularnymi do tej pory kremami BB lub CC, lekko napigmentowany krem z filtrem SPF jest lżejszy, zapewnia przy tym bardziej naturalny wygląd zgodny z trendem “no make-up, Dodatkowo, w przeciwieństwie do większości baz, im częściej się go stosuje, tym lepsze jest działanie na wygląd i kondycję skóry – zapobiegając przebarwieniom i zaczerwienieniom.
Trend 2. Oko w chłodnej oprawie
Po raz kolejny wraca nostalgia do początku lat 2000 – do łask powrócić mają kolory białe, lawendowe, błękity. “Tym razem jednak nie w wydaniu Paris Hilton, ale bardziej Hailey Bieber” – zaznacza portal theindustry.beauty.
– Chociaż lodowo-chłodne cienie do powiek były niesamowicie popularne pod koniec lat dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku, często były one kredowe, trudne do roztarcia – dodaje Tilbury.
Teraz, dzięki nowym formułom kosmetyków i technikom makijażu, “chłodne” oko na tle czystej cery i neutralnych ust może wyglądać elegancko i gustownie. Dla osób, które nie są przyzwyczajone do chłodnej kolorystyki makijażu, specjalistki mają wiele rad na włączenie nowych tonacji do dotyczasowych rutyn – np. zamiana ciepłych czy złotych odcieni na kolorystykę inspirowaną szarością, albo łączenie ich.
Trend 3. “Niewidzialne” rzęsy
Subtelne, prawie niezauważalne rzęsy stały się największym trendem tego lata. Noszenie makijażu pozbawionego maskary może budzić obawy u wielu osób – jednak jedno jest pewne: grube warstwy tuszu do rzęs i efektowne wachlarze sztucznych rzęs zdecydowanie nie są już na topie.
Makijażystka Mira Parmar określa ten trend jako „minimalistyczny look pozbawiony maskary lub z ledwo co widocznymi rzęsami”, który stał się hitem na czerwonych dywanach. Polubiły go takie gwiazdy, jak Zendaya, Sophie Turner, Hailey Bieber i Lily-Rose Depp.
– Ten niewymuszony styl daje rzęsom tak bardzo potrzebną przerwę od ciężkich produktów, wygląda naturalnie elegancko i oszczędza czas, dzięki czemu idealnie pasuje do estetyki „clean girl” – tłumaczy Parmar.
Jej zdaniem to może stać się czymś więcej, niż tylko sezonowym trendem. “To oznacza zmianę w kierunku naturalnego piękna i makijażu, który opiera się na autentyczności, minimalizmie i dbaniu o siebie” – dodaje ekspertka.
Trend 4. Usta bez (ostrych) granic
Mocne, zdecydowanie obrysowane konturówką usta o idealnym kształcie przestają być modne. Teraz na topie są usta o miękkim obrysie, “rozmyte”, pozornie nonszalanckie i subtelnie zaznaczone – zgodne z zasadami paryskiego szyku.
Zdaniem specjalistek od makijażu, zmierzamy obecnie w kierunku bardziej transparentnych metod krycia, gdzie usta zaznaczone konturówką wypełnia się jedynie błyszczykiem. Naturalnie wyglądające usta, z lekkim połyskiem – to trend rosnący w bardzo szybkim tempie.