StoryEditor
Rynek i trendy
13.12.2018 00:00

Jak zbudować zaufanie konsumenta wobec tradycyjnej marki?

Giganci biznesu są najbardziej narażeni na dzisiejszy kryzys zaufania. Jak zatem tradycyjne marki beauty mogą zapewnić sobie przywiązanie klientów? Nick Vaus doradza co zrobić, aby wygrać w najbardziej cennej kategorii XXI wieku – zdobyciu zaufania konsumentów.

Nick Vaus to partner i dyrektor kreatywny w Free the Birds, agencji komunikacji marki i designu znanej dawniej jako DewGibbons + Partners, której klientami są Bayer, Coty, Davidoff, Lindt, Nestlé oraz Procter & Gamble. W swojej analizie na łamach cometicsbusiness.com opisał na podstawie swoich doświadczeń co firmy z długoletnią tradycją mogą zrobić, aby odzyskać zaufanie klientów.

Według A.T. Kearney, średnio 55 proc. konsumentów na Zachodzie nie ufa dużym firmom w porównaniu do 17 proc. braku zaufania względem małych przedsiębiorstw. Rosnące preferencje w stosunku do niezależnych firm nie są niczym zaskakującym w biznesie kosmetycznym. Z danych NPD Group wynika, że marki niezależne wykazały aż 55 proc. wzrost w sektorze urody w 2017 roku. Zwłaszcza kosmetyki kolorowe marek indie cieszyły się powodzeniem i one rosły aż czterokrotnie szybciej niż starsze tradycyjne marki.

Wszystko to jest zasługą cyfryzacji, która znosi barierę dostępu, ale nie tylko, bo marki niezależne nawiązują bardziej osobiste relacje z klientami. Te, które odniosły sukces, mają unikalne produkty, składniki i historie założycieli, cele społeczne lub ekologiczne, opierają się na angażującym marketingu i doświadczeniu konsumenta. Mają swoją twarz, nie są bezosobowe jak tradycyjne giganty kosmetyczne. Nie oznacza to, że te duże firmy nie mają jakościowych produktów, wręcz przeciwnie, bo dzięki temu przez wiele lat utrzymały się na rynku. Jednak jak tłumaczy Vaus, muszą inaczej podejść do biznesu, aby odzyskać zaufanie konsumenckie. Ekspert proponuje w tym celu trzy kroki.

Totalna transparentność

Informacje na temat sieci dostawców, opinii klientów, polityki zatrudniania i wartości firmy są konieczne. Konsumenci doceniają szczerość i nie wymagają doskonałości, więc dostęp do wiedzy o tym, że firma dopiero dąży do bycia bardziej ekologiczną, ale jeszcze jej się to nie udało, też jest wskazany. To pozwala docenić im, że marka czyni wysiłki w celu dostarczenia informacji na temat swojego funkcjonowania i nie ma nic do ukrycia.

Prostota

Konsumenci lubią wiedzieć co kupują. Łatwość uzyskania wiarygodnej informacji jest bardzo ważna – klienci mają np. dostęp do aplikacji Think Dirty, która pozwala sprawdzić składniki produktu w ciągu jednej chwili. Dlatego marki beauty muszą przemyśleć, co znajduje się w składzie ich preparatów. Oznacza to sprawdzenie formuł, zamianę potencjalnie szkodliwych syntetycznych składników na naturalne i staranie się o certyfikaty, takie, jak Leaping Bunny, które przyznawane są kosmetykom wyprodukowanym bez okrucieństwa wobec zwierząt.

Autentyczność

Problem z komunikowaniem historii marki i celu, który byłby autentyczny jest zmorą działających od lat przedsiębiorstw. A na tym konsumentom zależy – jak podaje Mintel 78 proc. z nich oczekuje, że marki urodowe będą działać w sposób etyczny.  A wbrew pozorom, dzięki skali działania duże tradycyjne marki mogą bardziej oddziaływać na społeczeństwo i uwzględniać kwestie ochrony środowiska. Dlatego określenie celów, podjęcie działań i demonstrowanie ich wyników pomoże odzyskać to zaufanie

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
10.12.2025 11:09
Ozempic zmienia branżę beauty. Nowe terapie, nowe wyzwania, nowe strategie
Popularny Ozempic zmienia branżę urodową na stałe.Karolina Grabowska Kaboompics

Rosnąca dostępność i spadające ceny leków z grupy GLP-1 zmieniają zachowania konsumentów i wymuszają korekty strategii w całej branży beauty. Semaglutydy, takie jak Ozempic, Wegovy czy Zepbound, zdobyły dominującą pozycję na rynku, a nowe porozumienie administracji Donalda Trumpa ma dodatkowo obniżyć ich koszt w USA. Producenci pracują też nad kolejnymi generacjami terapii: Eli Lilly rozwija doustny odpowiednik w postaci Orforglipronu, Iconovo testuje donosowe formy semaglutydów i plastry z mikronakłuciami, a Vivani Medical pracuje nad implantami o rocznym okresie uwalniania substancji.

Jak donosi Vogue Business, według firmy badawczej Rand już nawet 12 proc. Amerykanów może korzystać z GLP-1, a odsetek ten będzie rósł wraz z wprowadzaniem nowych formatów leków i poszerzaniem wiedzy na temat ich skuteczności oraz skutków ubocznych. Chirurdzy plastyczni raportują wzrost zainteresowania zabiegami estetycznymi, zwłaszcza wśród młodszych pacjentów. Popularność zdobywają preparaty stymulujące kolagen oraz bioremodelery pomagające przeciwdziałać tzw. “Ozempic face”, czyli efektowi zapadniętych policzków, cieni pod oczami i wiotkości skóry. GLP-1 mogą również powodować wypadanie włosów, problemy stomatologiczne i zaburzenia powonienia.

Z tego względu na rynku pojawiają się nowe marki adresujące potrzeby użytkowników GLP-1, a firmy kosmetyczne i gabinety estetyczne redefiniują swoje usługi. Rośnie zapotrzebowanie na pielęgnację o jakości zbliżonej do produktów na receptę — użytkownicy zgłaszają suchość i napięcie skóry, matowość oraz wzrost widoczności drobnych zmarszczek. W Wielkiej Brytanii klinika Cultskin odnotowała 31 proc. wzrost liczby nieinwazyjnych zabiegów na porost włosów, takich jak mikronakłuwanie, PolyPhil czy Keralase, skierowanych do pacjentów stosujących GLP-1.

image

Bloomberg: Telemedycyna napędza mikrodozowanie semaglutydu i Ozempicu

Zmiany dotykają również stomatologii. Leki GLP-1 zmniejszają produkcję śliny, co prowadzi do suchości jamy ustnej, próchnicy, chorób dziąseł, nieświeżego oddechu i erozji szkliwa, zjawiska określanego jako “Ozempic mouth”. Utrata masy ciała wpływa ponadto na objętość twarzy i ekspozycję zębów, co — jak wskazuje dr Rizwan Mahmood z Ruh Dental — zwiększa popyt na zabiegi rekonstrukcyjne. Zmianie może ulec również percepcja zapachu: część pacjentów zgłasza nadwrażliwość na aromaty, inni z kolei odczuwają awersję do niektórych zapachów.

Kolejnym efektem ubocznym terapii jest ograniczone przyjmowanie składników odżywczych wynikające ze zmniejszonego apetytu. W efekcie rośnie sprzedaż suplementów. Sieć Holland & Barrett notuje wzrost popytu na monohydrat kreatyny o 163 proc., białko serwatkowe o 78 proc. oraz kolagen o 30 proc. Pacjenci coraz częściej wybierają formuły płynne i proszkowe oraz mieszanki łączące białko, kolagen i elektrolity, które — jak podkreśla dr Mohammed Enayat z kliniki Hum2n — są lepiej tolerowane przez osoby doświadczające nudności związanych z GLP-1.

Dynamiczny rozwój terapii GLP-1 będzie wywierał coraz większy wpływ na rynek kosmetyczny. Jak podsumowuje chirurg plastyczny z Beverly Hills, Roy Kim: „Ozempic nie tylko zmienia rysy twarzy — zmienia przyszłość całej branży beauty”.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
09.12.2025 16:33
Boom na kosmetyczne „dupes”: czego szukają konsumenci i ile mogą zaoszczędzić?
Dupes to nadal popularny temat w branży urodowej.Karolina Grabowska Kaboompics

Rynek tzw. „dupes”, czyli tańszych odpowiedników kosmetyków luksusowych odwzorowujących ich wygląd, działanie i kolorystykę, dynamicznie rośnie. Według najnowszych danych Fresha, tylko w ostatnim miesiącu fraza związana z dupes była wyszukiwana 1,2 mln razy. Oznacza to wzrost o 4 proc. w ujęciu kwartalnym, co potwierdza, że zjawisko nie jest jedynie chwilowym trendem, lecz rozwijającym się segmentem rynku beauty.

Rosnące zainteresowanie skłoniło Fresha do przeprowadzenia analizy, której celem było ustalenie, jakich marek i produktów konsumenci z Wielkiej Brytanii najczęściej poszukują w tańszych odpowiednikach. Wyniki pokazują, że użytkownicy aktywnie porównują ceny i formuły, a chęć oszczędności staje się jednym z istotnych czynników zakupowych. Zestawienie uwzględnia zarówno marki makijażowe, jak i pielęgnacyjne, co odzwierciedla szerokie spektrum zainteresowania dupe’ami.

Najczęściej wyszukiwanym dupe w Wielkiej Brytanii okazała się marka Sol de Janeiro, którą internauci wpisują w wyszukiwarkę 69 600 razy rocznie. Duża różnica względem kolejnych pozycji podkreśla dominację tej marki w kontekście alternatyw cenowych. Na drugim miejscu znalazła się Charlotte Tilbury z wynikiem 24 000 rocznych wyszukiwań, a trzecie miejsce przypadło Drunk Elephant, które generuje 14 160 wyszukiwań dupe’ów rocznie.

image
Happi

Jeśli chodzi o konkretne produkty, zdecydowanym liderem jest Charlotte Tilbury Magic Cream. Krem ten przyciąga aż 15 600 wyszukiwań rocznie, co czyni go najbardziej pożądanym kosmetykiem wśród osób poszukujących tańszych zamienników. Wynik ten pokazuje, jak mocno premium care wpływa na zachowania konsumenckie — wysoka cena produktu często motywuje klientów do poszukiwania alternatyw.

Z analizy wynika również, że różnice cenowe pomiędzy produktami premium a ich odpowiednikami są bardzo znaczące. Średnio kosmetyki z wyższej półki są aż o 347% droższe od swoich tańszych odpowiedników. To wyjaśnia, dlaczego segment dupes cieszy się nieustającą popularnością — potencjalne oszczędności są dla wielu użytkowników kluczowym argumentem przy podejmowaniu decyzji zakupowych.

Wszystkie te dane wskazują na systematyczne umacnianie się rynku dupe’ów w Wielkiej Brytanii oraz rosnącą świadomość cenową konsumentów. Jeśli obecne tempo wzrostu się utrzyma, zjawisko to może jeszcze silniej wpłynąć na strategie cenowe i marketingowe marek premium, a także na dalszy rozwój tańszych odpowiedników odpowiadających na potrzeby coraz bardziej wymagających odbiorców.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
10. grudzień 2025 17:40