StoryEditor
Rynek i trendy
17.07.2014 00:00

Jeśli nie umiesz się uśmiechać, nie otwieraj sklepu

Sytuacja kryzysowa jest czynnikiem napędzającym. To wtedy uruchamiane są pokłady kreatywnego myślenia. Trzeba to wykorzystać, pamiętając, że w biznesie wszelkim decyzjom powinien towarzyszyć namysł i rozwaga. Warto przy tym mieć świadomość pewnych zasad kierujących naszym postrzeganiem sytuacji oraz emocji wpływających na decyzje konsumentów. O tym wszystkim mówi nam dziedzina wiedzy zwana ekonomią behawioralną.

Biorąc pod uwagę wyniki badań socjologicznych i psychologicznych, ekonomia behawioralna weryfikuje tradycyjną teorię, w której decyzje zakupowe podejmowane są racjonalnie i wynikają z namysłu nad korzyściami i kalkulacji cen. Każe więc nieco inaczej spojrzeć na zachowania konsumentów i wynikające z nich nowe pomysły i strategie prowadzenia sprzedaży.
Emocjonalny konsument
– Znajomość natury człowieka, choćby w podstawowym zakresie, jest niezbędna dla osób zajmujących się handlem – twierdzi prof. Henryk Mruk z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Na początek warto sobie zdać sprawę z tego, że podczas zakupów, tak jak i w wielu innych dziedzinach życia, najbardziej istotnym czynnikiem wpływającym na podejmowanie decyzji są emocje. Dopiero gdy spytamy konsumenta, dlaczego takiego a nie innego wyboru dokonał, pojawia się racjonalizacja tej decyzji, czyli jakieś rozsądne uzasadnienie. Wiedząc o tym, kwestie ekspozycji, uśmiechu, nawiązywania relacji, zaangażowania sprzedawcy powinny zostać wzięte pod uwagę w pierwszej kolejności, o ile zależy nam na maksymalizacji zysków.
Pamiętać przy tym należy o zasadzie zwanej win-win, czyli relacji biznesowej, w której obie strony wygrywają. Zgodnie z nią klienci są partnerami, a nie przeciwnikami tych, którzy sprzedają. W takim modelu sklep, aby przyciągnąć klientów i zyskać ich lojalność, musi dostarczyć kupującym dodatkowych wymiernych wartości. Co to będzie, zależy od naszej kreatywności. Są jednak pewne podstawowe czynniki, bez których trudno będzie osiągnąć sukces. Jak podpowiada prof. Mruk, nawet kościół nie może liczyć na wiernych, jeśli nie zapewni im parkingu. Podaje też przykład z branży usług medycznych. W jednej z nowych przychodni wizyta u specjalisty wraz zabiegiem kosztowała drożej niż w prywatnym gabinecie tego samego lekarza, mieszczącym się w tym samym mieście. Obniżenie ceny przez przychodnię w żaden sposób się jednak nie kalkulowało. Po krótkim czasie okazało się, że obawy o przyciągnięcie pacjentów były zbędne. Chętnie płacili oni 160 zamiast 130 zł, bo do dyspozycji mieli wygodny parking, ich telefony zawsze były odbierane najpóźniej po trzecim dzwonku, a wizyty odbywały się z przesunięciem nie większym niż pięć minut. Te czynniki okazały się mieć dla klientów większą wartość niż różnica 30 zł na usłudze.

Właściwa perspektywa

Kolejną ważną w handlu kwestię można streścić w słowach: jeśli nie umiesz się uśmiechać, nie otwieraj sklepu. Do dobrych relacji z klientami niezbędna jest życzliwość i właściwa perspektywa oceny klienta i jego oczekiwań, niekoniecznie zgodna naszymi kryteriami. Nie przykładajmy do wszystkiego tylko własnej perspektywy, bo może się okazać, że to po naszej stronie znajdują się niedostatki. I tutaj znów prof. Henryk Mruk jako dykteryjkę przytacza opowieść o mężczyźnie, który przypuszczał, że jego żona niedosłyszy. Trzy razy, podchodząc coraz bliżej, zadawał jej pytanie: „Kochanie, czy mnie słyszysz?”. Odpowiedzią była cisza. Dopiero gdy był już całkiem blisko usłyszał: „Oczywiście, że słyszę i mówię ci to już trzeci raz”.
W bezpośrednich relacjach z klientami ważny jest także przekaz. I – tutaj niespodzianka – o wiele ważniejsze od tego, co mówimy, jest to, jak mówimy. Tę samą informację można przekazać na różne sposoby. Inaczej jest postrzegany sklep, który informuje, że ma ofertę wysokowartościową, niż taki, który komunikowałby, że sprzedaje produkty drogie. I choć wiadomo, że za wysoką jakość trzeba zapłacić więcej, to inaczej czujemy się, inwestując w siebie, kupując dobre produkty, niż gdy zwyczajnie mamy wydać na siebie duże pieniądze.
W kontaktach z klientami ważne są także techniki perswazji. Na to, że klienci kupują więcej niż to, po co przyszli, wpływ ma nie tylko przemyślana ekspozycja. Jako przykład umiejętnego radzenia sobie ze spadkami w sprzedaży prof. Henryk Mruk wskazuje stacje benzynowe. W związku ze wzrostem cen paliwa, od trzech lat spada sprzedaż benzyny. Dlatego każdy kontakt z klientem na stacjach wykorzystywany jest do zaproponowania dodatkowego produktu z zupełnie innej kategorii asortymentowej. – Jeśli zapłacimy 300 zł za paliwo, to dodatkowy zakup kawy, puszki z napojem czy hotdoga nie stanowi dla większości klientów problemu. A produkty te sprzedawane są z tak skalkulowaną marżą, że w pewnym stopniu rekompensują stacjom benzynowym straty spowodowane mniejszą sprzedażą paliwa.

Biznes zreformowany

I tu się właśnie pojawia kolejna kwestia, czyli potencjał, który tkwi w sytuacjach kryzysowych. Gdy nic niepokojącego się nie dzieje, rzadko zastanawiamy się nad zmianą podejścia do prowadzenia biznesu. Gdy jednak zaczynają pojawiać się niepokojące sygnały, a nawet gdy już zupełnie dzieje się źle, zmusza nas to do innego spojrzenia na całą naszą działalność oraz do poszukiwania nowych rozwiązań. Właśnie wtedy mobilizujemy się i jesteśmy w stanie poświęcić cały swój czas i energię na myślenie o biznesie. – Wcześniej wiele decyzji podejmowaliśmy automatycznie. Tak jak automatycznie odpowiadamy na pytanie, ile to jest 2 x 2. Tymczasem w działalności biznesowej ważne jest myślenie wolne, analityczne, z którym wiąże się namysł i rozsądek. To bardzo ważne, bo warto pamiętać, że lepiej wychodzą rzeczy, które powstają dwa razy: najpierw w głowie, a potem w rzeczywistości – mówi prof. Mruk. Podpowiada także, żeby nie bać się zmian. Naturalne jest bowiem, że wszelkie reformy wydają się trudniejsze od tworzenia czegoś na nowo. Dlatego wiele osób uzna, że łatwiejsze były początki biznesu, niż próby zmierzenia się z obecną nową sytuacją, gdy musimy przewartościować to co mamy i przystosować się do nowych warunków biznesowych. Ale zapewnia, że warto podjąć ten trud.
W nowej sytuacji przyda się też wiedza o tym, że zwykle nasze własne ustępstwa oceniamy wyżej niż czyjeś, zawsze mamy wrażenie, że ponosimy większy koszt niż druga strona. Dlatego wielu właścicieli tradycyjnych sklepów tak długo zwleka z przystąpieniem do sieci, bojąc się, że zbyt dużo będą musieli poświęcić ze swojej niezależności. Tymczasem, jeśli realnie ocenić koszty i korzyści z przynależności do większej organizacji, z pewnością łatwiej nam będzie pojąć tę decyzję. – I nie traktujmy nowej sytuacji, w której małe pojedyncze sklepy nie są w stanie zarobić na swoje utrzymanie i zatrzymać klientów, jako nieuchronnie zbliżającego się końca, tylko jako przyczynek do poszukiwania nowych możliwości, rozwiązań, kreatywnego wykorzystania tej sytuacji i przemiany kryzysu w sukces – podpowiada prof. Henryk Mruk.  

Anna Zawadzka-Szewczyk

Korzystałam z wystąpienia prof. Henryka Mruka z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu podczas Ogólnopolskiego Kongresu Handlu i Dystrybucji „Market Roku 2014 i Drogeria Roku 2014” zorganizowanego przez redakcje „Wiadomości Kosmetycznych” i „Wiadomości Handlowych”.


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
31.10.2025 12:51
Cła Trumpa: francuski sektor kosmetyczny szykuje się na utratę 10 tys. miejsc pracy
NadianB/Getty Images

Bariery i stawki celne, wprowadzane przez prezydenta USA Donalda Trumpa, mogą w 2026 roku kosztować francuski sektor kosmetyczny 620 mln euro. Fédération des Entreprises de la Beauté prognozuje 21-procentowy spadek eksportu do Stanów Zjednoczonych. Sektor spodziewa się też utraty tysięcy miejsc pracy w branżach związanych z kosmetykami.

FEBEA zgłasza swoje obawy w tej sprawie już od lata. Teraz, z pomocą firmy konsultingowej Astérès, organ przedstawił swoje szacunki, odnoszące się do możliwego wpływu ceł Donalda Trumpa. Federacja szacuje, że ten szok handlowy może spowodować utratę 2,7 tys. miejsc pracy bezpośrednio w firmach, zajmujących się eksportem kosmetyków, i dodatkowo kolejnych 8,2 tys. miejsc pracy pośrednio – m.in. w sektorach opakowań, transportu, komunikacji.

Francuskie firmy kosmetyczne w 2024 roku były zwolnione z ceł, a obecnie obowiązują je cła w wysokości 15 proc. oraz dodatkowy podatek w wysokości 50 proc. na metalowe elementy opakowań. Spadek wartości dolara dodatkowo potęguje skutki ekonomiczne.

W obliczu tego szoku nie możemy pozostać biernymi obserwatorami – podkreśla Emmanuel Guichard, delegat generalny federacji. – FEBEA uruchomiła tego lata Pakiet dla Przemysłu Kosmetycznego, europejski plan działań ratunkowych mający na celu ochronę konkurencyjności i przyszłości naszej branży. Francuskie kosmetyki są motorem innowacji, eksportu i zatrudnienia. Zwracamy się do europejskich i francuskich decydentów o zapewnienie nam środków na utrzymanie pozycji globalnego lidera, bez zbędnego komplikowania naszych ram regulacyjnych – dodaje Guichard.

W 2024 roku francuski sektor kosmetyczny odnotował drugą co do wielkości nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, wynoszącą 2,4 mld euro.

350 firm z francuskiego sektora kosmetycznego, generujących obroty w wysokości 35,6 mld euro i zapewniających 300 tys.  miejsc pracy, wyeksportowało w tym roku do USA produkty o wartości 2,9 mld euro.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
30.10.2025 14:50
Inquiry: coraz więcej Polek stawia na naturalność, co dziesiąta z nich nie robi makijażu [RAPORT]
Mocniejszy makijaż to domena jedynie 5 proc. kobiet – dla 69 proc. z nich przygotowanie się na specjalną okazję trwa co najmniej pół godzinyHebe mat.pras.

Nowy raport Inquiry pokazuje, że dla współczesnych Polek uroda to coś więcej niż makijaż. Stawiamy na zdrowie, równowagę i świadomą pielęgnację, choć po kosmetyki nadal sięgamy chętnie i regularnie. Aż 87 proc. Polek wykonuje makijaż przynajmniej sporadycznie, a połowa robi to kilka razy w tygodniu – wynika z najnowszego raportu agencji Inquiry.

Choć chętnie sięgamy po kosmetyki, coraz częściej jesteśmy świadomi, że prawdziwe piękno zaczyna się od zdrowego stylu życia, a więc odpowiedniej diety i ruchu. Współczesne Polki dbają o siebie kompleksowo, łącząc pielęgnację z troską o samopoczucie, kondycję i równowagę. Coraz częściej postrzegamy urodę nie tylko jako efekt makijażu czy kosmetyków, ale jako odzwierciedlenie naszego stylu życia, energii i pewności siebie.

Świadomi i pragmatyczni konsumenci

Polacy podchodzą do kosmetyków z rozsądkiem. Najważniejsze są dla nas skuteczność i funkcjonalność produktu (75 proc.), a także jakość ponad ilość (71 proc.). Co ciekawe, aż 63 proc. badanych uważa, że dieta i ruch mają większy wpływ na urodę niż kosmetyki czy zabiegi pielęgnacyjne.

Z wiekiem rośnie nasze przywiązanie do prostoty. Starsi konsumenci wybierają wprawdzie mniej produktów, ale zwracają większą uwagę na ich skuteczność. Młodsi natomiast częściej eksperymentują i zmieniają kosmetyki, podążając za trendami.

Dorośli Polacy pozostają jednak ostrożni wobec kosmetyków dla dzieci. Wśród objętych badaniem respondentów, 6 na 10 osób nie akceptuje stosowania przez najmłodszych makijażu czy pielęgnacji z użyciem aktywnych składników

Makijaż – rytuał, sposób na pewność siebie i relaks

Makijaż to codzienność dla większości Polek. Co czwarta kobieta maluje się każdego dnia, najczęściej w wieku 35-44 lata. Dla dojrzałych pokoleń makijaż to sposób na poprawę wyglądu i samopoczucia. Dla młodszych jest to wyraz emocji i narzędzie budowania pewności siebie.

Osoby w wieku 18-24 lata traktują go także jako formę relaksu i ekspresji. Coraz więcej kobiet stawia też na naturalność, co dziesiąta Polka w ogóle nie wykonuje makijażu, uważając, że naturalny wygląd jest piękniejszy. 

Najczęściej wybieramy lekki, dzienny makijaż (54 proc.), a połowa malujących się Polek poświęca mu więcej czasu i dba o jego staranność. Mocniejszy makijaż to domena jedynie 5 proc. kobiet – dla 69 proc. z nich przygotowanie się na specjalną okazję trwa co najmniej pół godziny. 

image

Uważny konsument w erze promocji. Jak i gdzie Polacy kupują kosmetyki?

Co ciekawe, co piąty mężczyzna w Polsce przyznaje, że również się maluje – choć sporadycznie.

Najpopularniejsze produkty wśród Polaków to:

  • tusz do rzęs (68 proc.),
  • szminka lub pomadka (52 proc.),
  • podkład (51 proc.),
  • puder (46 proc.),
  • cień do powiek (44 proc.).

Młodsi częściej sięgają po błyszczyk, korektor, rozświetlacz czy bronzer, natomiast starsi decydują się na klasyczne kosmetyki jak tusz, cień czy kredka. Wśród ulubionych marek dominują L’Oréal, Eveline i Avon.

Skąd czerpiemy wiedzę o kosmetykach?

Najczęściej z doświadczeń własnych, opinii znajomych oraz internetu. Blisko 20 proc. badany szuka informacji o makijażu i pielęgnacji w mediach społecznościowych, a wśród najmłodszych kobiet to główne źródło inspiracji. 

Również influencerzy mają coraz większy wpływ na nasze wybory. Jak pokazują wyniki raportu, wiedzę od nich czerpie co piąty respondent, a najbardziej rozpoznawalną twórczynią w tej kategorii pozostaje Red Lipstick Monster.

Świat kosmetyków to nie tylko produkty, ale codzienne rytuały, emocje i sposób wyrażania siebie. Warto przyglądać się temu, jak zmieniają się nasze nawyki, bo pokazują one, co naprawdę liczy się dla Polaków w pielęgnacji i urodzie – podsumowuje Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry.

Inquiry jest polską agencją badawczą specjalizującą się w analizie rynku, konsumentów i marek. Firma dostarcza wiedzę, która pomaga biznesowi podejmować trafne decyzje i skutecznie odpowiadać na zmieniające się potrzeby klientów

Badanie zostało zrealizowane w 2025 r. na reprezentatywnej próbie 1202 dorosłych Polaków metodą CAWI. Partnerem raportu jest Związek Przemysłu Kosmetycznego.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
03. listopad 2025 00:32