Ostatnie miesiące to…
Bardzo pracowity i momentami trudny dla nas czas. Sieć Koliber, jak wiadomo, przechodziła przez okres wielkich zmian. Sama zmiana umowy, a co za tym idzie wszystkich warunków dla sklepów, to ogromne wyzwanie. To nie tylko czas, ale i pieniądze. Zwłaszcza, iż mówimy nie o jednym czy dwóch sklepach, lecz o 120.
Jak te zmiany zostały przyjęte przez właścicieli drogerii współpracujących z siecią?
Cóż mogę powiedzieć… Nowe umowy były konstruowane w taki sposób, aby każdy z uczestników sieci miał szansę spełnić warunki w nich zawarte, bowiem wystarczyło tylko być odrobinę lojalnym. Nasza nowa umowa to właśnie typ umowy lojalnościowej, staraliśmy się wyjść uczestnikom sieci naprzeciw. Nie ukrywam, że kilka sklepów odeszło z naszych szeregów, ale dzisiaj mogę powiedzieć, że nie należały one do elity. Myślę, że więcej było niepotrzebnego niepokoju, niż realnych powodów do obaw. Ostatecznie wyszło na to, że „nie taki diabeł straszny, jak go malują”. Sklepy, które pozostały w naszej sieci i które działają na zasadach nowej umowy, odczuwają wymierne korzyści, a ja nie ukrywam, że również widzę, że generowane obroty rosną.
Należy również wspomnieć, że po zmianach umowy wiele sklepów zainteresowało się naszą propozycją. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że będzie ich aż tak wiele. Kilka sklepów jest obecnie na tzw. umowie warunkowej w Kolibrze. Są to placówki nie należące jeszcze w pełni do naszej sieci, ale które mogą korzystać już częściowo z jej przywilejów. Umowa warunkowa zawierana jest na krótki okres, aby potencjalny kandydat mógł zobaczyć, jak wygląda współpraca z nami. Model ten został stworzony z pełną świadomością, aby już nie było przypadkowych przyjęć do sieci. Nie o ilość nam bowiem chodzi, a o jakość. Mogę się też pochwalić, że cały czas otwieramy nowe placówki, tworzone od podstaw w pełnej wizualizacji, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej.
Grupa Eurocash, do której należą również drogerie Koliber, wprowadziła właśnie na polski rynek zupełnie nowy model sklepu kosmetycznego Kontigo. Czy nie jest on odbierany przez Kolibry jako wewnętrzna konkurencja?
Należy pamiętać, że Kontigo to zupełnie inny format i rodzaj sklepów. Posiadający wyselekcjonowane marki kosmetyczne w swojej ofercie, nie prowadzący sprzedaży artykułów chemicznych. Osobiście bardzo mi się podoba i cieszę się, że powstał. Cóż mogę więcej dodać, jesteśmy tam, gdzie chcemy być. Jeśli ktoś z sieci Koliber chce być w Kontigo, może tam być.
Plany na najbliższe miesiące?
W listopadzie ruszył cykl akcji plakatowych promujących tzw. głębokie promocje 1:1, dedykowane tylko sieci Koliber. Chcemy pomóc właścicielom placówek przyciągnąć do drogerii klientów, a atrakcyjna oferta to najlepszy na to sposób. Przygotowaliśmy też szereg akcji na okres świąteczno-karnawałowy. Zmieniliśmy również naszą gazetkę reklamową, zawiera ona teraz znacznie mniej produktów, za to bardziej atrakcyjnych i jest podzielona na kategorie, co ułatwia ostatecznemu odbiorcy odnalezienie produktu, którym jest zainteresowany. Przed nami praca, praca, praca i jeszcze raz praca na rzecz sklepów i klienta ostatecznego. Myślę, że najbardziej burzliwy i owocny będzie rok 2015. To będzie rok niespodzianek, w którym Koliber będzie obchodził swoje 15 urodziny. Mamy masę pomysłów do zrealizowania, m.in. egzotyczną wycieczkę, akcje bilbordowe, mnóstwo eventów i wiele, wiele innych atrakcji, ale wolałabym pozostawić je w tajemnicy do momentu ich faktycznego wydarzenia.
Rozmawiała Katarzyna Bochner
Korea Południowa zajęła drugie miejsce w globalnym eksporcie kosmetyków, wyprzedzając Stany Zjednoczone i ustępując jedynie Francji – wynika z najnowszych danych Koreańskiego Stowarzyszenia Handlu Międzynarodowego (KITA). W okresie od stycznia do kwietnia 2025 roku Korea wyeksportowała kosmetyki o wartości 3,61 mld dolarów amerykańskich, podczas gdy USA osiągnęły wynik 3,57 mld dolarów. To pierwszy raz w historii, gdy Korea Południowa wyprzedziła Stany Zjednoczone w tym segmencie rynku.
Już w 2024 roku Korea wykazywała silny wzrost w eksporcie kosmetyków, osiągając wartość 10,3 mld dolarów i wyprzedzając Niemcy, co pozwoliło jej zająć trzecie miejsce w rankingu światowym. Wzrost ten był znacznie szybszy niż u konkurencji – eksport koreańskich kosmetyków wzrósł o 20,3 proc. rok do roku, podczas gdy Francja odnotowała 6,3 proc., a Stany Zjednoczone zaledwie 1,1 proc. W samym kwietniu 2025 roku Korea osiągnęła miesięczny eksport przekraczający 1 mld dolarów.
Wzrostowi eksportu sprzyjają zwłaszcza rynki wschodzące w Europie i na Bliskim Wschodzie. W okresie od stycznia do maja 2025 roku eksport do Polski zwiększył się aż o 121 proc. rok do roku, osiągając wartość 111,8 mln dolarów. Znaczący wzrost zanotowano również w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich – o 74 proc., do poziomu 99,3 mln dolarów.
Za sukcesem koreańskiego sektora kosmetycznego stoi ekspansja tzw. K-beauty, napędzana przez innowacyjność, przystępne ceny oraz skuteczny marketing cyfrowy. W miarę jak dojrzałe rynki stabilizują się, południowokoreańskie marki zdobywają pozycję w nowych regionach, takich jak Europa Wschodnia i Bliski Wschód, co znacząco wpływa na globalną pozycję Korei w handlu kosmetykami.
To, co zwraca przede wszystkim uwagę to fakt, że latem 2025 towarzyszyć nam będzie makijaż lekki, subtelny, zrobiony prawie "od niechcenia". Pożegnaliśmy mocny, wyrazisty róż na policzkach, jaki towarzyszył nam ubiegłego lata. Teraz – jak się wydaje – do łask powrócił make up bardziej minimalistyczny, skupiony na pielęgnacji skóry i ochronie jej przed promieniowaniem słonecznym.
Trendy (także te widoczne na social mediach) wskazują, że tego lata będziem skłaniać się ku makijażowi “noszalnemu”, bez mocno zarysowanych brwi, rzęs czy ust. Konsumentki szukać będą kosmetyków, pozwalających na pielęgnowanie skóry, skupienie się na jej zdrowym blasku i minimalizmie.
Trend 1. Kremy koloryzujące z filtrem SPF
Dermatolodzy od dawna podkreślają, że najlepszą rzeczą, jaką można zrobić dla stanu swojej skóry, jej jędrności, gładkości i jak najpóźniejszym tworzeniu się zmarszczek, nie są zabiegi typu botoks czy wypełniacze, ale codzienne używanie kosmetyków z filtrem SPF. Taki trend od bardzo dawna obecny był w kosmetykach z Azji (głównie koreańskich), teraz zaczyna się coraz powszechniej przebijać do świadomości konsumentek na Zachodzie.
Tradycyjne kremy przeciwsłoneczne i filtry SPF kupowało się najczęściej przed wyjazdem na wakacje – były one przeważnie albo zbyt tłuste, albo zbyt białe, aby nadawały się do noszenia na co dzień pod makijaż. Dlatego teraz prawie każda marka kosmetyczna wypuszcza swoją odpowiedź na ten problem: pigmentowane kremy z filtrem SPF.
– Jednym z największych błędów w makijażu, jakie zauważam, jest to, że ludzie nie stosują filtrów SPF pod makijażem – podkreśla Charlotte Tilbury. – Bardzo ważne jest, aby stosować filtr SPF każdego dnia, nawet gdy na zewnątrz nie jest słonecznie, dlatego stworzyliśmy bazę podkładów z UV – dodaje popularna brytyjska specjalistka od makijażu i twórczyni marki.
Na wzrost tego trendu wpływa niesłabnąca popularność K-beauty, co przekłada się też na letnie trendy w make-upie. Nacisk kładziony jest na ochronę skóry i jej pielęgnację.
W porównaniu z popularnymi do tej pory kremami BB lub CC, lekko napigmentowany krem z filtrem SPF jest lżejszy, zapewnia przy tym bardziej naturalny wygląd zgodny z trendem “no make-up, Dodatkowo, w przeciwieństwie do większości baz, im częściej się go stosuje, tym lepsze jest działanie na wygląd i kondycję skóry – zapobiegając przebarwieniom i zaczerwienieniom.
Trend 2. Oko w chłodnej oprawie
Po raz kolejny wraca nostalgia do początku lat 2000 – do łask powrócić mają kolory białe, lawendowe, błękity. “Tym razem jednak nie w wydaniu Paris Hilton, ale bardziej Hailey Bieber” – zaznacza portal theindustry.beauty.
– Chociaż lodowo-chłodne cienie do powiek były niesamowicie popularne pod koniec lat dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku, często były one kredowe, trudne do roztarcia – dodaje Tilbury.
Teraz, dzięki nowym formułom kosmetyków i technikom makijażu, “chłodne” oko na tle czystej cery i neutralnych ust może wyglądać elegancko i gustownie. Dla osób, które nie są przyzwyczajone do chłodnej kolorystyki makijażu, specjalistki mają wiele rad na włączenie nowych tonacji do dotyczasowych rutyn – np. zamiana ciepłych czy złotych odcieni na kolorystykę inspirowaną szarością, albo łączenie ich.
Trend 3. “Niewidzialne” rzęsy
Subtelne, prawie niezauważalne rzęsy stały się największym trendem tego lata. Noszenie makijażu pozbawionego maskary może budzić obawy u wielu osób – jednak jedno jest pewne: grube warstwy tuszu do rzęs i efektowne wachlarze sztucznych rzęs zdecydowanie nie są już na topie.
Makijażystka Mira Parmar określa ten trend jako „minimalistyczny look pozbawiony maskary lub z ledwo co widocznymi rzęsami”, który stał się hitem na czerwonych dywanach. Polubiły go takie gwiazdy, jak Zendaya, Sophie Turner, Hailey Bieber i Lily-Rose Depp.
– Ten niewymuszony styl daje rzęsom tak bardzo potrzebną przerwę od ciężkich produktów, wygląda naturalnie elegancko i oszczędza czas, dzięki czemu idealnie pasuje do estetyki „clean girl” – tłumaczy Parmar.
Jej zdaniem to może stać się czymś więcej, niż tylko sezonowym trendem. “To oznacza zmianę w kierunku naturalnego piękna i makijażu, który opiera się na autentyczności, minimalizmie i dbaniu o siebie” – dodaje ekspertka.
Trend 4. Usta bez (ostrych) granic
Mocne, zdecydowanie obrysowane konturówką usta o idealnym kształcie przestają być modne. Teraz na topie są usta o miękkim obrysie, “rozmyte”, pozornie nonszalanckie i subtelnie zaznaczone – zgodne z zasadami paryskiego szyku.
Zdaniem specjalistek od makijażu, zmierzamy obecnie w kierunku bardziej transparentnych metod krycia, gdzie usta zaznaczone konturówką wypełnia się jedynie błyszczykiem. Naturalnie wyglądające usta, z lekkim połyskiem – to trend rosnący w bardzo szybkim tempie.