StoryEditor
Rynek i trendy
20.02.2014 00:00

Kama naprzeciwko Rossmanna

Towarzystwo Rossmanna – najsilniejszego gracza na rynku drogerii – nie zaszkodziło nowej placówce lokalnej sieci Kama w Kole. Sklepy dzieli odległość zaledwie 50 metrów.

Najpierw był Rossmann, później Kama. Właściciele tej lokalnej sieci drogerii z pełną świadomością zajęli lokal naprzeciwko najsilniejszego gracza na rynku drogerii w Polsce. Zabiegali o tę lokalizację, bo Toruńska jest główną ulicą handlową w Kole. Mieści się tu szereg sklepów i punktów handlowych i można liczyć na spory przepływ klientów. Nowy sklep powstał w blisko 200-metrowym lokalu przy Toruńskiej 13, zwolnionym przez Schleckera, który po ogłoszeniu upadłości zamknął część swoich placówek. Zarazem zastąpił inną drogerię Kama, która od lat działała przy tej ulicy, ale lokal był mniejszy, z zakamarkami trudnymi do zagospodarowania, aczkolwiek, kiedy właściciele otworzyli nowy punkt, nie odebrał on obrotu starszej placówce (obie drogerie działały równolegle jeszcze przez miesiąc).
Nowa drogeria zdobywa nowych klientów, a ci, którzy znają sieć, chwalą właścicieli za zmiany. „Pięknie, widać że wiele pracy i wysiłku zostało włożone do wykończenia wnętrza, za to efekt oszałamiający!” – wpisują na stronie utworzonej na Facebooku. W maju ub.r. właściciele Kamy zdecydowali się na przystąpienie do franczyzowej sieci Drogerie Polskie i placówka na Toruńskiej jest już utrzymana w stylistyce tej sieci. Wykorzystano w niej najbardziej charakterystyczne elementy wystroju wnętrza, takie jak czarna strefa dla kosmetyków do makijażu. Tu znalazło się też miejsce na stylowy kącik makijażowy i do manicure. Czarna płaszczyzna ścian optycznie skróciła dość długie pomieszczenie i dodała mu elegancji. Wyróżniającym dla nowej placówki jest również duże stoisko perfumeryjne, działające w koncepcji shop in shop, z oddzielnym stanowiskiem kasowym.
Asortyment sklepu został rozplanowany zgodnie z zasadami category management i planogramami Drogerii Polskich. Teraz jest stopniowo powiększany o produkty z oferty sieci. Do portfolio Kamy doszły m.in. farmaceutyki i chemia gospodarcza. – Farmaceutyki to eksperyment, widzimy już, że musimy nieco zawęzić ofertę do najlepiej rotujących produktów – mówi Mariola Frysiak, założycielka sieci Kama. – Chemię gospodarczą posiadamy również w takim zakresie, w jakim jest to konieczne. Zamawiamy to, o co pytają klientki. Przy okazji zakupu kosmetyków sięgają na zasadzie impulsu po produkty z kategorii chemicznych. Jednak profil naszej placówki pozostaje kosmetyczno-perfumeryjny – dodaje Mariola Frysiak. Drogeria utrzymała swoją nazwę Kama i własne gazetki reklamowe, ale realizuje też sieciowe akcje marketingowe obowiązujące franczyzowych partnerów Drogerii Kama.
– Jesteśmy zadowoleni z nowej drogerii. Wyniki sprzedaży po tych kilku miesiącach napawają nas optymizmem, choć styczeń, podobnie jak dla wielu firm z branży, również dla nas nie był łatwym miesiącem. Trzeba też pamiętać, że skłonność konsumentów do wydawania pieniędzy jest coraz mniejsza, ludzie czują się niepewnie, boją się utraty pracy, a na naszym terenie bezrobocie gwałtownie rośnie. Generalnie jednak uważam, że to był właściwy ruch i efektywność tego sklepu jest lepsza niż poprzedniej lokalizacji – mówi Mariola Frysiak. Pytana o alians z Drogeriami Polskimi odpowiada: – Przy tak licznej i agresywnej konkurencji na rynku nie widzę innej możliwości niż konsolidacja i łączenie się w sprawnie działające sieci. Jestem pełna uznania dla pani Teresy Jonas, która zarządza Drogeriami Polskimi, ale sukces każdej sieci franczyzowej zależy od tego, jak zachowują się jej poszczególni uczestnicy, czy potrafią działać w grupie. Żadna koncepcja nie uda się bez zaangażowania pojedynczych właścicieli sklepów. Mam wrażenie, że z tym zaangażowaniem, zrozumieniem mechanizmów obowiązujących w sieci, mają problem absolutnie wszystkie franczyzowe projekty, które powstały na rynku. Niektórzy właściciele sklepów jeszcze łudzą się, że „jakoś to będzie”, że pociągną jeszcze trochę, tak jak dotychczas, nie wprowadzając w swoim biznesie żadnych zmian. Ja w to nie wierzę. Nigdy już nie wróci to, co było 20 lat temu, i czas to pojąć – dodaje. 

Katarzyna Bochner
fot. drogerie Kama


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
28.04.2025 13:35
Cześć, chcę Cię zjeść: perfumy gourmand na fali rosnącej 77,5 proc. rok do roku
Od lewej do prawej: French Macaroons The Dua Brand, Les Belles de Ricci Amour d‘Amandier Nina Ricci, Pink Sugar Aquolina, Sakeena Lattafa Perfumes, Bubblegum JAFRA.Wiadomości Kosmetyczne

Syntetyczne nuty deserowe, takie jak wanilia, czekolada, karmel czy miód, od lat obecne są w perfumach, jednak to właśnie ostatni rok przyniósł im prawdziwy rozkwit popularności. Kategoria zapachów znana jako „gourmand” odnotowała ogromny wzrost zainteresowania na platformach takich jak #PerfumeTok i #FragranceTok. Według danych Spate, liczba wyszukiwań zapachów gourmand w internecie rośnie w tempie aż 77,5 proc. rok do roku.

Coraz więcej perfumiarzy włącza się w trend inspirowany jedzeniem, eksperymentując z coraz bardziej apetycznymi nutami. Rynek zapachów gourmand znajduje się na dynamicznej ścieżce wzrostu – według prognozy Future Market Insights jego wartość wzrośnie z 32,5 miliarda dolarów w 2025 roku do 55 miliardów dolarów w 2035 roku. To oznacza niemal podwojenie wartości w ciągu zaledwie dekady.

W ostatnim roku zapachy gourmand były niemal wszędzie. Wśród najpopularniejszych znalazły się Vanilla 28 marki Kayali, Vanilla Sex od Toma Forda oraz Black Opium Yves Saint Laurent, które stały się wiralowymi hitami. Marka Glossier poszerzyła linię perfum You o śliwkowy zapach z nutami kremu maślanego i migdałów, a piosenkarka Sabrina Carpenter wypuściła całą kolekcję perfum inspirowanych deserami.

Celem noszenia perfum gourmand nie jest jedynie zostawienie po sobie przyjemnego wrażenia, ale wywołanie intensywnej reakcji – zapach powinien być na tyle kuszący, by ktoś chciał „Cię zjeść”. Popularność tej kategorii zapachów jako segmentu rynku perfum zaczęła się stosunkowo niedawno, a jej początki przypisuje się premierze przełomowego zapachu Angel od Muglera z 1992 roku. Kompozycja ta, łącząca wanilię, czerwone owoce i olejek paczulowy, zapoczątkowała modę na słodkie perfumy lat 90. i początku XXI wieku.

Po pandemii związek między jedzeniem a branżą beauty stał się jeszcze bardziej widoczny i dochodowy. W ostatnich latach popularność zdobyły viralowe trendy makijażowe takie jak „latte girl”, „strawberry girl” czy „glazed doughnut skin”. W reklamach kosmetyków niemal nie sposób znaleźć kreacji, w której nie pojawiałyby się motywy kawiarni lub koktajli. Zainteresowanie perfumami gourmand odzwierciedla potrzebę konsumentów do szukania komfortu i nostalgii, zwłaszcza poprzez zakupy online.

„Słodycze są świetnym narzędziem marketingowym, ponieważ odwołują się do znanych zapachów i smaków, które ludzie od razu rozpoznają” – mówi Shelly Socol, współzałożycielka i CEO agencji marketingowej 1r. Jak dodaje, nuty związane z jedzeniem, takie jak wanilia czy kokos, pomagają w budowaniu pomostu między produktem a konsumentem, zwłaszcza gdy niemożliwe jest osobiste przetestowanie zapachu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
28.04.2025 13:14
Interparfums zamknęło I. kwartał 2025 wzrostem przychodów
Coach to jedna z marek perfumeryjnych z portfolio InterparfumsIG interparfums_official

Francuski koncern, specjalizujący się w perfumach, poinformował o wzroście przychodów na poziomie 8,8 proc. w pierwszym kwartale bieżącego roku. Było to dla firmy pozytywne rozpoczęcie roku, w perspektywie rysują się nowe umowy licencyjne.

Interparfums, posiadający w swoim portfolio tak popularne marki perfum jak Jimmy Choo, Montblanc, Coach, Moncler i Karl Lagerfeld, odnotował przychody w I kw. w wysokości 235,5 mln euro (dla porównania: w tym samym okresie 2024 roku było to 212,7 mln euro). 

Pozytywny wynik koncernu to głównie rezultat 40-procentowego wzrostu przychodów marki perfum Jimmy Choo, a także Lacoste (wzrost: 34 proc.).

Interparfums poinformował również wcześniej o podjęciu kroków, będących reakcją na decyzje w sprawie ceł,podjęte przez administrację USA. Więcej na ten temat w artykule: Ceny perfum w USA wzrosną o 6-7 proc. – to odpowiedź Interparfums na cła Trumpa

W lutym Interparfums poinformował o planach zwiększania przychodów w 2025 roku. Zakładany cel to 930-935 mln euro.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
28. kwiecień 2025 14:37