Plany sieci Jasmin na ten rok to pięćdziesiąt otwarć. Czy uda się to założenie zrealizować?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Już mamy 10 nowych sklepów oraz wiele rozpoczętych projektów. W większości są to nowe osoby w branży, którym bardzo podoba się nasza inicjatywa. Widzą bowiem, że nie pozostawiamy ich samych sobie. Bardzo nam zależy, by wraz z nami osiągnęli sukces.
Jaki macie na to pomysł?
Chcemy wzmocnić rozpoznawalność i zainteresowanie konsumenta naszą marką, szyldem Jasmin. W tym roku wszystkie nasze działania będą ukierunkowane na konsumenta. Nasze logo musi być wszędzie tam gdzie to tylko możliwe. Ostatnio dołączyliśmy się do projektu „Świadoma mama”, który polega na m.in. na bezpłatnych spotkaniach ze specjalistami dla przyszłych i obecnych rodziców. Chcemy być z kobietami w okresie, gdy ich życie ulega przewartościowaniu, gdy potrzebują one mieć przy sobie życzliwe osoby i instytucje. Mamy nadzieję, że nasza oferta będzie dla nich wsparciem i połączy nas na dłużej. Będziemy uczestniczyć w spotkaniach w całej Polsce. W każdej sesji udział biorą kosmetyczka i lekarz, którzy opowiadają, jak o siebie zadbać w czasie ciąży i po urodzeniu dziecka. Mamy nadzieję, że konsumentki, które otrzymają próbki produktów, które im w tym pomogą, z informacją, że można je kupić w drogeriach Jasmin, zostaną z nami na lata.
Czy w Jasminach jest oferta konkurencyjna w zakresie tego typu produktów?
Mamy choćby produkty firmy Forte Sweden, której kosmetyków dla dzieci – Corine de Farme – nie znajdziemy w marketach czy dyskontach. A kto ich spróbował nie szuka już innych produktów. To jedna z marek, które nas wyróżniają i przyciągają do nas świadomą klientelę. Podczas programu „Świadoma mama” rozdamy kilka tysięcy próbek kosmetyków tej marki z informacją, że można je kupić w drogeriach Jasmin.
Inny sposób stałego kontaktu z konsumentkami to wiadomości SMS, w których informujemy o promocjach, nowej ofercie. Wysyłamy je do stałych klientów, którzy chcą wiedzieć, co nowego w drogeriach Jasmin słychać. Takich kontaktów mamy obecnie ponad 40 tysięcy.
Jednak nie samą ofertą produktową dziś się walczy o przewagę konkurencyjną. Jak się sprawdzają szkolenia e-learningowe?
To, jak bardzo są one potrzebne, widzimy wtedy, gdy w danym tygodniu nie zaoferujemy nowego szkolenia. Właściciele dzwonią i pytają co się stało – mają nowości i personel potrzebuje informacji na ich temat. Nie spodziewaliśmy się, że ta inicjatywa spotka się z takim odzewem i zainteresowaniem. Mieliśmy pewne obawy, że taka forma się nie sprawdzi, że szkolić można tylko face to face. Okazało się wręcz odwrotnie. W tej chwili 280 osób to nasi stali słuchacze i ciągle przybywa nowych. Szkolimy nie tylko z nowości produktowych, ale i z merchandisingu czy obsługi klienta.
Spotykamy się podczas targów handlowych. Jak ważne są takie wydarzenia dla uczestników sieci?
Ich celem jest zaproponowanie jak najlepszej oferty od jak największej grupy producentów w jednym miejscu, a także zapoznanie właścicieli sklepów z propozycjami, które mogą nasze drogerie wyróżniać i które są przyjazne dla handlu tradycyjnego. Chcemy także, by przedsiębiorcy mieli możliwość poznania się między sobą i wiedzieli, że nie są zdani tylko na siebie. Tu mogą dowiedzieć się, że wszyscy mają te same problemy, wszędzie jest trudno, ale można walczyć i nie warto się poddawać. Wymieniają się doświadczeniami, wspierają się. To również znakomita okazja dla tych, którzy wciąż się zastanawiają nad przystąpieniem do sieci. Tu mogą zobaczyć, z jakimi producentami współpracujemy, jak się to przekłada na ofertę w sklepie, a także daje pogląd na to, jacy jesteśmy jako grupa PGD. Przyznać muszę, że jeszcze w trakcie trwania targów, albo zaraz po, często dochodzi do podpisania nowych umów z drogeriami, które wcześniej zastanawiały się, pod szyldem jakiej sieci prowadzić swój biznes. Takie spotkania, często w mniej formalnej atmosferze, powodują, że decydują się na Jasmin.
Wywiad i zdjęcia:
Anna Zawadzka-Szewczyk
Bariery i stawki celne, wprowadzane przez prezydenta USA Donalda Trumpa, mogą w 2026 roku kosztować francuski sektor kosmetyczny 620 mln euro. Fédération des Entreprises de la Beauté prognozuje 21-procentowy spadek eksportu do Stanów Zjednoczonych. Sektor spodziewa się też utraty tysięcy miejsc pracy w branżach związanych z kosmetykami.
FEBEA zgłasza swoje obawy w tej sprawie już od lata. Teraz, z pomocą firmy konsultingowej Astérès, organ przedstawił swoje szacunki, odnoszące się do możliwego wpływu ceł Donalda Trumpa. Federacja szacuje, że ten szok handlowy może spowodować utratę 2,7 tys. miejsc pracy bezpośrednio w firmach, zajmujących się eksportem kosmetyków, i dodatkowo kolejnych 8,2 tys. miejsc pracy pośrednio – m.in. w sektorach opakowań, transportu, komunikacji.
Francuskie firmy kosmetyczne w 2024 roku były zwolnione z ceł, a obecnie obowiązują je cła w wysokości 15 proc. oraz dodatkowy podatek w wysokości 50 proc. na metalowe elementy opakowań. Spadek wartości dolara dodatkowo potęguje skutki ekonomiczne.
– W obliczu tego szoku nie możemy pozostać biernymi obserwatorami – podkreśla Emmanuel Guichard, delegat generalny federacji. – FEBEA uruchomiła tego lata Pakiet dla Przemysłu Kosmetycznego, europejski plan działań ratunkowych mający na celu ochronę konkurencyjności i przyszłości naszej branży. Francuskie kosmetyki są motorem innowacji, eksportu i zatrudnienia. Zwracamy się do europejskich i francuskich decydentów o zapewnienie nam środków na utrzymanie pozycji globalnego lidera, bez zbędnego komplikowania naszych ram regulacyjnych – dodaje Guichard.
W 2024 roku francuski sektor kosmetyczny odnotował drugą co do wielkości nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, wynoszącą 2,4 mld euro.
350 firm z francuskiego sektora kosmetycznego, generujących obroty w wysokości 35,6 mld euro i zapewniających 300 tys. miejsc pracy, wyeksportowało w tym roku do USA produkty o wartości 2,9 mld euro.
Nowy raport Inquiry pokazuje, że dla współczesnych Polek uroda to coś więcej niż makijaż. Stawiamy na zdrowie, równowagę i świadomą pielęgnację, choć po kosmetyki nadal sięgamy chętnie i regularnie. Aż 87 proc. Polek wykonuje makijaż przynajmniej sporadycznie, a połowa robi to kilka razy w tygodniu – wynika z najnowszego raportu agencji Inquiry.
Choć chętnie sięgamy po kosmetyki, coraz częściej jesteśmy świadomi, że prawdziwe piękno zaczyna się od zdrowego stylu życia, a więc odpowiedniej diety i ruchu. Współczesne Polki dbają o siebie kompleksowo, łącząc pielęgnację z troską o samopoczucie, kondycję i równowagę. Coraz częściej postrzegamy urodę nie tylko jako efekt makijażu czy kosmetyków, ale jako odzwierciedlenie naszego stylu życia, energii i pewności siebie.
Świadomi i pragmatyczni konsumenci
Polacy podchodzą do kosmetyków z rozsądkiem. Najważniejsze są dla nas skuteczność i funkcjonalność produktu (75 proc.), a także jakość ponad ilość (71 proc.). Co ciekawe, aż 63 proc. badanych uważa, że dieta i ruch mają większy wpływ na urodę niż kosmetyki czy zabiegi pielęgnacyjne.
Z wiekiem rośnie nasze przywiązanie do prostoty. Starsi konsumenci wybierają wprawdzie mniej produktów, ale zwracają większą uwagę na ich skuteczność. Młodsi natomiast częściej eksperymentują i zmieniają kosmetyki, podążając za trendami.
Dorośli Polacy pozostają jednak ostrożni wobec kosmetyków dla dzieci. Wśród objętych badaniem respondentów, 6 na 10 osób nie akceptuje stosowania przez najmłodszych makijażu czy pielęgnacji z użyciem aktywnych składników
Makijaż – rytuał, sposób na pewność siebie i relaks
Makijaż to codzienność dla większości Polek. Co czwarta kobieta maluje się każdego dnia, najczęściej w wieku 35-44 lata. Dla dojrzałych pokoleń makijaż to sposób na poprawę wyglądu i samopoczucia. Dla młodszych jest to wyraz emocji i narzędzie budowania pewności siebie.
Osoby w wieku 18-24 lata traktują go także jako formę relaksu i ekspresji. Coraz więcej kobiet stawia też na naturalność, co dziesiąta Polka w ogóle nie wykonuje makijażu, uważając, że naturalny wygląd jest piękniejszy.
Najczęściej wybieramy lekki, dzienny makijaż (54 proc.), a połowa malujących się Polek poświęca mu więcej czasu i dba o jego staranność. Mocniejszy makijaż to domena jedynie 5 proc. kobiet – dla 69 proc. z nich przygotowanie się na specjalną okazję trwa co najmniej pół godziny.
Co ciekawe, co piąty mężczyzna w Polsce przyznaje, że również się maluje – choć sporadycznie.
Najpopularniejsze produkty wśród Polaków to:
- tusz do rzęs (68 proc.),
- szminka lub pomadka (52 proc.),
- podkład (51 proc.),
- puder (46 proc.),
- cień do powiek (44 proc.).
Młodsi częściej sięgają po błyszczyk, korektor, rozświetlacz czy bronzer, natomiast starsi decydują się na klasyczne kosmetyki jak tusz, cień czy kredka. Wśród ulubionych marek dominują L’Oréal, Eveline i Avon.
Skąd czerpiemy wiedzę o kosmetykach?
Najczęściej z doświadczeń własnych, opinii znajomych oraz internetu. Blisko 20 proc. badany szuka informacji o makijażu i pielęgnacji w mediach społecznościowych, a wśród najmłodszych kobiet to główne źródło inspiracji.
Również influencerzy mają coraz większy wpływ na nasze wybory. Jak pokazują wyniki raportu, wiedzę od nich czerpie co piąty respondent, a najbardziej rozpoznawalną twórczynią w tej kategorii pozostaje Red Lipstick Monster.
Świat kosmetyków to nie tylko produkty, ale codzienne rytuały, emocje i sposób wyrażania siebie. Warto przyglądać się temu, jak zmieniają się nasze nawyki, bo pokazują one, co naprawdę liczy się dla Polaków w pielęgnacji i urodzie – podsumowuje Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry.
Inquiry jest polską agencją badawczą specjalizującą się w analizie rynku, konsumentów i marek. Firma dostarcza wiedzę, która pomaga biznesowi podejmować trafne decyzje i skutecznie odpowiadać na zmieniające się potrzeby klientów
Badanie zostało zrealizowane w 2025 r. na reprezentatywnej próbie 1202 dorosłych Polaków metodą CAWI. Partnerem raportu jest Związek Przemysłu Kosmetycznego.
