StoryEditor
Rynek i trendy
09.08.2015 00:00

Ludzie są gotowi bardziej niż kiedykolwiek na przyjęcie kosmetyków naturalnych

Polki przykładają bardzo dużą wagę do pielęgnacji urody i zależy im na zachowaniu naturalnego wyglądu. Są żywo zainteresowane kosmetykami bez „chemii”, opartymi na roślinnych składnikach. Dlatego nasz rynek jest w centrum zainteresowania marek, które specjalizują się w kosmetykach naturalnych. Amerykańska marka Origins, należąca do koncernu Estēe Lauder, właśnie w Polsce postanowiła otworzyć swój pierwszy firmowy salon w Europie. – Rynek kosmetyków pielęgnacyjnych zwiększa się tu o 7 proc., podczas gdy na innych rynkach europejskich o około 4 proc. – mówi Jean Alexandre Havard, wiceprezes i dyrektor generalny Origins.


Dlaczego zdecydowaliście się otworzyć sklep właśnie w Polsce?
Jean Alexandre Havard: Polska jest jednym z największych rynków w Europie Środkowo-Wschodniej. Wchodzimy do krajów, w których stosuje się dużo kosmetyków do pielęgnacji twarzy, a w Polsce 94 proc. kobiet ich używa. Ponadto Polki mają bardzo dużą świadomość tego, czym są ekologiczne produkty. 63 proc. deklaruje, że interesuje się naturalnymi kosmetykami, 47 proc. wolałoby używać kosmetyków naturalnych.

Dlaczego więc tylko sklep firmowy, a nie szeroka dystrybucja?

Niewykluczone, że w przyszłości będziemy też wykorzystywać inne kanały sprzedaży, najpierw jednak chcemy, żeby marka zaistniała na rynku. W sklepie firmowym możemy stworzyć odpowiednie warunki do testowania produktów, zależy nam, żeby to było przyjemne doświadczenie osobiste.
Jakich kosmetyków poszukują dziś kobiety?
Dla Polek ważne jest to, żeby produkty, których używają, były dobrej jakości i żeby były skuteczne. Bardzo dbają o wygląd – miałem okazję obserwować to codziennie na ulicach, mieszkałem przez długi czas w Polsce. Przykładają dużą wagę do pielęgnacji skóry, dlatego rynek kosmetyków pielęgnacyjnych zwiększa się tu o 7 proc., podczas gdy na innych rynkach europejskich o około 4 proc. Polki chcą być piękne, ale zależy im na zachowaniu naturalnego efektu. Wracając więc do pierwszego pytania, dlaczego w Polsce – dlatego, że i dla nas, i dla Polek najważniejsze jest naturalne piękno.
Jako konsumentki wiemy coraz więcej o działaniu kosmetyków, o ich składnikach. Czy to stawia nowe wyzwania przed producentami kosmetyków?
To nie jest wyzwanie, tylko okazja. Dziś każdy może bez problemu znaleźć informacje o produktach i błyskawicznie ocenić je w internecie, na blogach, portalach społecznościowych. To pozwala nam szybko weryfikować opinie o naszych produktach. Sami zachęcamy konsumentki do dyskusji, chcemy z nimi rozmawiać.

Czy jesteśmy mentalnie i finansowo gotowi na przyjęcie marek ekologicznych? Niektóre firmy w Polsce musiały się wycofać z produkcji takich linii, bo z różnych powodów nie przyjęły się one na rynku.

Jeszcze kilka lat temu przy produktach naturalnych zawsze musiało dojść do jakiegoś kompromisu pomiędzy jakością a np. zapachem, konsystencją, łatwością aplikacji. Dzisiaj nie ma już takich barier. W produktach ekologicznych możemy mieć wszystko – naturalne składniki, udowodnione naukowo działanie i przyjemność z używania. Ludzie są dziś gotowi bardziej niż kiedykolwiek na przyjęcie tego rodzaju kosmetyków.

„Piękno czyste i etyczne” – pod takim hasłem odbywały się w tym roku największe kosmetyczne targi w Bolonii. Jak Pan rozumie to hasło?

Ludzie chcą być piękni, ale chcą także wiedzieć, w jaki sposób to uzyskają. Chcą wiedzieć, skąd pochodzą produkty, których używają, gdzie i przez kogo były badane, jak były testowane. Chcą, żeby odzwierciedlały ich stosunek do świata, przyrody, podejście do życia. Słowo szacunek jest dziś kluczowe dla marki.

W jakim tempie rozwija się rynek produktów naturalnych, ekologicznych. Jakie są przewidywania?

Wszędzie na świecie rynek produktów naturalnych rozwija się 3-4 razy szybciej niż pozostałe. W Europie rynek kosmetyczny rozwija się w tempie 2-3 proc., a rynek naturalnych kosmetyków w tempie 9-11 proc. W Azji jest to różnica między 7-8 proc. a aż 20 proc.


Rozmawiała Katarzyna Bochner


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
29.04.2025 14:05
Drogerie DM i Rossmann zwiększają przychody szybciej, niż sieci spożywcze
Główne cele europejskiej ekspansji Rossmanna to Hiszpania, Turcja i Szwajcaria, gdzie sieć otworzyła pierwszy sklep w grudniu 2024.Rossmann

Niemieckie drogerie DM oraz Rossmann wyprzedzają sieci spożywcze pod względem wzrostu przychodów, co wpływa na zmiany w krajobrazie konkurencyjnym w Europie Środkowej. Od stycznia do października 2024 r. operatorzy drogeryjni w Niemczech osiągnęli wzrost rok do roku o 7,2 proc., zgodnie z indeksem konsumenckim YouGov FMCG, podczas gdy operatorzy dyskontów i supermarketów zanotowali wzrost o 3,3 proc.

DM i Rossmann wyprzedzają detalicznych sprzedawców żywności w Niemczech, ponadto mogą się pochwalić bardzo udanymi operacjami międzynarodowymi. Obie firmy odnotowały znacznie wyższe wskaźniki wzrostu za granicą niż na rynku krajowym - pisze Sebastian Rennack na łamach portalu Wiadomości Handlowe. 

Jeśli chodzi o DM, przychody z 13 zagranicznych oddziałów tej sieci wzrosły o 16,5 proc. rok do roku, dając w rezultacie 5,2 mld euro całkowitego przychodu. W przypadku Rossmanna przychody z ośmiu rynków zagranicznych wzrosły o 18,9 proc. (to trzy razy silniej, niż w przypadku działalności na rynku niemieckim). Dzięki rynkom zagranicznym całkowite przychody Rossmanna zwiększyły się o 5,4 mld euro.

DM i Rossmann stawiają na inwestycje

DM i Rossmann mocno zwiększają wydatki na rozwój. DM planuje inwestycje w modernizację sieci sklepów w Niemczech w wysokości 1 mld euro w ciągu pięciu lat. Sieć modernizuje od 2024 roku na rodzimym rynku 300 placówek rocznie. W sumie DM chce do 2029 roku unowocześnić łącznie 1,8 tys. placówek. Natomiast do końca 2025 sieć zakłada modernizację 740 sklepów w Austrii oraz Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej.

Podobnie jest z Rossmannem, który na inwestycje w bieżącym roku przeznaczył 540 mln euro (o 150 mln euro więcej, niż w 2024). Sieć otworzyła w ubiegłym roku 230 sklepów, a cel na ten rok to aż 330 nowych punktów sprzedaży. 

Główne cele ekspansji Rossmanna to Hiszpania, Turcja i Szwajcaria, gdzie sieć otworzyła pierwszy sklep w grudniu 2024. Więcej na ten temat: Rossmann zaczął podbój kolejnego rynku. Czy powtórzy sukces z Polski? [GALERIA]

Europa Środkowa oraz Południowa Wschodnia na celownikach niemieckich drogerii

Region Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej (CSEE) jest strategicznym obszarem zainteresowania dla Rossmanna oraz dla DM. Polityka obydwu sieci jest odmienna: Rossmann koncentruje się na rynkach kluczowych dla wzrostu, natomiast DM dąży do szerszej, kompleksowej obecności w całym regionie.

Spośród 4960 drogerii, jakie Rossmann posiadał w Europie pod koniec 2024 roku, blisko połowa (2311) znajdowała się w Niemczech, a niewiele mniej (1922) - w Polsce. 

Polska jest dla Rossmanna największym spośród ośmiu zagranicznych rynków. Sieć osiągnęła w naszym kraju w 2024 roku wzrost o 12,6 proc., a polskie operacje detalisty wygenerowały 4,2 mld euro przychodu netto, co stanowi ok. 80 proc. przychodów Rossmanna poza Niemcami.

Również w przypadku DM prawie połowa spośród 4,1 tys. sklepów działających w Europie jest zlokalizowana poza rynkiem niemieckim. DM działa obecnie w 13 krajach, utrzymując na nich zrównoważoną, równomiernie rozłożoną sieć sklepów. Mimo że Austria, Czechy i Węgry stanowią główny trzon działalności DM w Europie Środkowej, to w krajach tych działa w sumie ok. 20 proc. zagranicznych placówek sieci DM.

Zobacz więcej: DM, Rossmann i Müller: jak wielka trójca niemieckich drogerii zdobyła rynek i walczy o klientów?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
29.04.2025 10:48
Wielka Brytania: wzrost presji społecznej na posiadanie “nieskazitelnej cery” nasila niepewność młodego pokolenia
Brytyjska służba zdrowia (NHS) podaje, że co roku prawie połowa Brytyjczyków cierpi na dolegliwości i choroby związane ze skóraenvato elements

Presję na posiadanie nieskazitelnej cery wzbudzają trendy, panujące w mediach społecznościowych. Problem dotyczy już blisko 77 proc. pełnoletnich Brytyjczyków – wynika z badań. Wzrost niepewności odczuwają szczególnie mocno osoby, zmagające się z problemami skórnymi (np. trądzik, egzema, łuszczyca).

Według najnowszych badań, przeprowadzonych przez aptekę Roseway Labs, odsetek ten wzrasta do 85 proc. w przypadku pokolenia milenialsów i aż 93 proc. w przypadku pokolenia Z, co wskazuje na rosnący wpływ problemów skórnych na zdrowie psychiczne w Wielkiej Brytanii.

Z badań wynika, że ponad połowa (53 proc.) ankietowanych czuje się skrępowana z powodu stanu swojej skóry, przy czym pokolenie millenialsów zgłasza najwyższy poziom niepewności (57 proc.). Dane ujawniają również, że dla wielu respondentów stan skóry jest czymś, co zakłóca ich samopoczucie, a 38 proc. dorosłych w Wielkiej Brytanii często myśli na temat swojej skóry. Dodatkowo 76 proc. respondentów przyznało, że odczuwa większy niepokój o swoją skórę latem – wraz ze wzrostem temperatury ich niepokój wzrasta.

Brytyjska służba zdrowia (NHS) podaje, że co roku prawie połowa dorosłych w Wielkiej Brytanii cierpi na dolegliwości i choroby związane ze skóra. Szacuje się, że obecnie dotkniętych takimi problemami jest 35 mln osób.

Miliony ludzi w Wielkiej Brytanii zmagają się każdego dnia z widocznymi problemami skórnymi, które wpływają na ich pewność siebie i jakość życia. Zauważają to i odczuwają jeszcze dotkliwiej młodzi ludzie, którzy są kształtowani przez nierealistyczne wzorce idealnej skóry w mediach społecznościowych. Nasze badania pokazują, że ten niepokój osiąga szczyt latem, gdy zaostrzenia spowodowane ekspozycją na promieniowanie UV, zanieczyszczenie i alergeny łączą się z odsłanianiem większej ilości skóry. Co jest niepokojące, prawie cztery na pięć osób nie znalazło skutecznej terapii – komentuje Elizabeth Philp, dyrektor generalna Roseway Labs.

Badania wskazują również, że aż 79 proc. osób uważa przepisane przez lekarza rodzinnego lub dostępne bez recepty leki za nieskuteczne. Wiele osób sięga po gotowe produkty, przeznaczając na nie średnio w skali roku 177,48 funtów. Mimo tego nadal borykają się z uporczywymi problemami skórnymi, skutkami ubocznymi stosowanych rozwiązań, nie mając świadomości istnienia spersonalizowanych alternatyw.

Czytaj też: Wielka Brytania: branża kosmetyczna przeżywa boom, konsumenci nie żałują pieniędzy na urodę

Roseway Labs odnotowało w stosunku do ubiegłego roku aż 31-procentowy wzrost zapytań o zabiegi dermatologiczne, co w opinii apteki wskazuje na rosnące zapotrzebowanie ze strony osób, poszukujących większej pewności siebie w kwestii własnej skóry.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
29. kwiecień 2025 17:40