Ustawa dostosowuje nasze krajowe przepisy do zapisów unijnych zawartych w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2011/83/UE o prawach konsumentów. Co prawda, zgodnie z jej zapisami, nowe prawo powinno zacząć u nas obowiązywać już w czerwcu tego roku. Jednak w związku przedłużającymi się pracami i datą uchwalenia ustawy, dotrzymanie tego terminu nie było możliwe. Dlatego po sześciu miesiącach od ogłoszenia, czyli w dniu 25 grudnia 2014 roku, ustawa wchodzi w życie bez okresu przejściowego. – Oznacza to, że dokładnie w tym dniu właściciele sklepów – zarówno stacjonarnych, jak i internetowych – muszą mieć opracowane i wdrożone nowe procedury reklamacyjne, dysponować formularzami oraz przeszkolonym personelem, przygotowanym do stosowania nowego prawa w praktyce, czyli w codziennej sprzedaży towarów – mówi radca prawny Iwona Szczepańska, IMS Consulting.
Warto też wiedzieć, że choć ustawa uchyla wcześniejsze przepisy, to dla umów zawartych przed grudniem tego roku obowiązuje stare prawo. Tak więc sklepy jeszcze przez dwa lata (do grudnia 2016 r.) będą musiały zarządzać reklamacjami według dwóch porządków prawnych – starego dla reklamacji i zwrotów towarów zakupionych do 24 grudnia 2014 i nowego – zakupionych po tej dacie.
Świadomość wszystkich kosztów
Nowe przepisy regulują zarówno zwrot towarów zakupionych przez internet, jak i tych nabytych tradycyjnie, w stacjonarnym sklepie. Właściciele e-sklepów muszą wiedzieć, że z dniem 25 grudnia ich klienci nabywają prawo do dłuższego terminu odstąpienia od umowy bez podania przyczyny – z 10 do 14 dni. Do tego dnia muszą oni także tak przygotować stronę internetową sklepu, by znalazły się na niej wszelkie informacje o wszystkich kosztach związanych z zakupem. Iwona Szczepańska wyjaśnia, że celem nowej ustawy jest bowiem zagwarantowanie konsumentom szerokiego dostępu do informacji w związku z zawieraniem umów, szczególnie w warunkach nietypowych, czyli na odległość (przez internet, telefon czy poza lokalem przedsiębiorcy), co ma im ułatwić podejmowanie świadomych decyzji przy zakupie towarów oraz pełniejsze korzystanie z przysługujących praw.
Zwrot pieniędzy zamiast wymiany
Natomiast największa zmiana dotycząca sklepów tradycyjnych to obowiązek zwrotu pieniędzy, jeśli okaże się, że kupiony produkt ma wady, o których konsument nie wiedział w momencie zakupu. Wcześniej można było zaoferować naprawę produktu lub jego wymianę. Równocześnie okres domniemania, że wada produktu istniała w momencie zakupu, wydłuża się z sześciu miesięcy do roku. Warto jednocześnie wiedzieć, że zgodnie z zapisami ustawy sprzedawcy przysługuje tzw. regres wobec dostawcy reklamowanego towaru, czyli roszczenie o zwrot poniesionych kosztów reklamacji. Sprzedawca, a także inni uczestnicy łańcucha dostawy, będą natomiast zwolnieni od odpowiedzialności, jeżeli kupujący w chwili zakupu towaru wiedział o jego wadzie. Jeśli więc cena produktu została obniżona ze względu na skazę, defekt lub usterkę, o której sklep wyraźnie informował, to zwrot pieniędzy nie obowiązuje.
Anna Zawadzka-Szewczyk
Presję na posiadanie nieskazitelnej cery wzbudzają trendy, panujące w mediach społecznościowych. Problem dotyczy już blisko 77 proc. pełnoletnich Brytyjczyków – wynika z badań. Wzrost niepewności odczuwają szczególnie mocno osoby, zmagające się z problemami skórnymi (np. trądzik, egzema, łuszczyca).
Według najnowszych badań, przeprowadzonych przez aptekę Roseway Labs, odsetek ten wzrasta do 85 proc. w przypadku pokolenia milenialsów i aż 93 proc. w przypadku pokolenia Z, co wskazuje na rosnący wpływ problemów skórnych na zdrowie psychiczne w Wielkiej Brytanii.
Z badań wynika, że ponad połowa (53 proc.) ankietowanych czuje się skrępowana z powodu stanu swojej skóry, przy czym pokolenie millenialsów zgłasza najwyższy poziom niepewności (57 proc.). Dane ujawniają również, że dla wielu respondentów stan skóry jest czymś, co zakłóca ich samopoczucie, a 38 proc. dorosłych w Wielkiej Brytanii często myśli na temat swojej skóry. Dodatkowo 76 proc. respondentów przyznało, że odczuwa większy niepokój o swoją skórę latem – wraz ze wzrostem temperatury ich niepokój wzrasta.
Brytyjska służba zdrowia (NHS) podaje, że co roku prawie połowa dorosłych w Wielkiej Brytanii cierpi na dolegliwości i choroby związane ze skóra. Szacuje się, że obecnie dotkniętych takimi problemami jest 35 mln osób.
– Miliony ludzi w Wielkiej Brytanii zmagają się każdego dnia z widocznymi problemami skórnymi, które wpływają na ich pewność siebie i jakość życia. Zauważają to i odczuwają jeszcze dotkliwiej młodzi ludzie, którzy są kształtowani przez nierealistyczne wzorce idealnej skóry w mediach społecznościowych. Nasze badania pokazują, że ten niepokój osiąga szczyt latem, gdy zaostrzenia spowodowane ekspozycją na promieniowanie UV, zanieczyszczenie i alergeny łączą się z odsłanianiem większej ilości skóry. Co jest niepokojące, prawie cztery na pięć osób nie znalazło skutecznej terapii – komentuje Elizabeth Philp, dyrektor generalna Roseway Labs.
Badania wskazują również, że aż 79 proc. osób uważa przepisane przez lekarza rodzinnego lub dostępne bez recepty leki za nieskuteczne. Wiele osób sięga po gotowe produkty, przeznaczając na nie średnio w skali roku 177,48 funtów. Mimo tego nadal borykają się z uporczywymi problemami skórnymi, skutkami ubocznymi stosowanych rozwiązań, nie mając świadomości istnienia spersonalizowanych alternatyw.
Czytaj też: Wielka Brytania: branża kosmetyczna przeżywa boom, konsumenci nie żałują pieniędzy na urodę
Roseway Labs odnotowało w stosunku do ubiegłego roku aż 31-procentowy wzrost zapytań o zabiegi dermatologiczne, co w opinii apteki wskazuje na rosnące zapotrzebowanie ze strony osób, poszukujących większej pewności siebie w kwestii własnej skóry.
Syntetyczne nuty deserowe, takie jak wanilia, czekolada, karmel czy miód, od lat obecne są w perfumach, jednak to właśnie ostatni rok przyniósł im prawdziwy rozkwit popularności. Kategoria zapachów znana jako „gourmand” odnotowała ogromny wzrost zainteresowania na platformach takich jak #PerfumeTok i #FragranceTok. Według danych Spate, liczba wyszukiwań zapachów gourmand w internecie rośnie w tempie aż 77,5 proc. rok do roku.
Coraz więcej perfumiarzy włącza się w trend inspirowany jedzeniem, eksperymentując z coraz bardziej apetycznymi nutami. Rynek zapachów gourmand znajduje się na dynamicznej ścieżce wzrostu – według prognozy Future Market Insights jego wartość wzrośnie z 32,5 miliarda dolarów w 2025 roku do 55 miliardów dolarów w 2035 roku. To oznacza niemal podwojenie wartości w ciągu zaledwie dekady.
W ostatnim roku zapachy gourmand były niemal wszędzie. Wśród najpopularniejszych znalazły się Vanilla 28 marki Kayali, Vanilla Sex od Toma Forda oraz Black Opium Yves Saint Laurent, które stały się wiralowymi hitami. Marka Glossier poszerzyła linię perfum You o śliwkowy zapach z nutami kremu maślanego i migdałów, a piosenkarka Sabrina Carpenter wypuściła całą kolekcję perfum inspirowanych deserami.
Celem noszenia perfum gourmand nie jest jedynie zostawienie po sobie przyjemnego wrażenia, ale wywołanie intensywnej reakcji – zapach powinien być na tyle kuszący, by ktoś chciał „Cię zjeść”. Popularność tej kategorii zapachów jako segmentu rynku perfum zaczęła się stosunkowo niedawno, a jej początki przypisuje się premierze przełomowego zapachu Angel od Muglera z 1992 roku. Kompozycja ta, łącząca wanilię, czerwone owoce i olejek paczulowy, zapoczątkowała modę na słodkie perfumy lat 90. i początku XXI wieku.
Po pandemii związek między jedzeniem a branżą beauty stał się jeszcze bardziej widoczny i dochodowy. W ostatnich latach popularność zdobyły viralowe trendy makijażowe takie jak „latte girl”, „strawberry girl” czy „glazed doughnut skin”. W reklamach kosmetyków niemal nie sposób znaleźć kreacji, w której nie pojawiałyby się motywy kawiarni lub koktajli. Zainteresowanie perfumami gourmand odzwierciedla potrzebę konsumentów do szukania komfortu i nostalgii, zwłaszcza poprzez zakupy online.
„Słodycze są świetnym narzędziem marketingowym, ponieważ odwołują się do znanych zapachów i smaków, które ludzie od razu rozpoznają” – mówi Shelly Socol, współzałożycielka i CEO agencji marketingowej 1r. Jak dodaje, nuty związane z jedzeniem, takie jak wanilia czy kokos, pomagają w budowaniu pomostu między produktem a konsumentem, zwłaszcza gdy niemożliwe jest osobiste przetestowanie zapachu.