StoryEditor
Rynek i trendy
21.10.2014 00:00

Rosną moce polskiej produkcji

Polskie firmy kosmetyczne w pełni wykorzystały możliwości, jakie pojawiły się wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej i otwarciem jej rynków. Zaskakują jakością produktów nawet globalną konkurencję i nadal inwestują w rozbudowę swoich fabryk i usprawnianie procesów technologicznych. Również koncerny, doceniając potencjał rozwojowy i położenie Polski na mapie Europy, w ciągu ostatnich dziesięciu lat sporo u nas zainwestowały i robią to nadal.


foto: Verona Products Professional  

Choć firmy globalne chętnie produkują
w Polsce, znaczną część tej produkcji sprzedają za granicę. W przypadku poznańskiej fabryki Beiersdorf sprzedaż krajowa stanowi zaledwie 5 proc. Podobnie jest w przypadku
L’Oréala i Oriflame, a z produkcji Avonu i Unilevera zostaje u nas ok. 20 proc. Światowe marki stanowią połowę polskiego tortu kosmetycznego. To sytuacja wyjątkowa, bo w Europie Zachodniej, ale i u naszych najbliższych sąsiadów, należy do nich 80 proc. rynku. – U nas borykają się z wielką konkurencją firm krajowych, i to pomimo ogromnych inwestycji w reklamę swoich marek – mówi Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego. – Polskie firmy radzą sobie świetnie. Z reguły nie inwestują w kosztowne kampanie reklamowe, a mimo to mają wśród klientów wyrobioną markę.
Rozwój polskich firm jest szczególnie widoczny w ostatnich latach, a zaangażowanie w rozbudowę zakładów i podwyższanie standardów produkcji imponujące. Na polskim rynku obecnie trudno I wzrosty, ambitnie walczą więc I zagraniczne kontrakty. Dotrzymują kroku światowym koncernom, które nierzadko pożądliwie spoglądają w kierunku znakomitych polskich fabryk.
Globalni inwestują
Koncerny kosmetyczne doceniają potencjał rozwojowy i położenie geograficzne Polski. Jesteśmy dobrym punktem wypadowym przede wszystkim na Wschód, stąd decyzje największych graczy I kolejnych inwestycjach. Najbliższa planowana w fabryce Kosmepol L’Oréal Polska znacznie zwiększy jej moce produkcyjne i pozwoli na wejście w nowe kategorie. Jej koszt to 30 mln euro.
– Inwestujemy głównie w linie produkcyjne, mieszalniki do mas kosmetycznych oraz w infrastrukturę okołoprodukcyjną – mówi Paulina Jurkiewicz, dyrektor Kosmepolu. – Na przestrzeni ostatnich 5 lat nasza produkcja wzrosła I prawie 50 proc. Szacujemy, iż rozbudowana ostatnio hala produkcyjna oraz już zaplanowane kolejne inwestycje pozwolą nam przekroczyć 400 mln sztuk produktów rocznie, co stanowi 84-proc. wzrost na przestrzeni pięciu ostatnich lat – dodaje. Wszystkie inwestycje spełniają najwyższe standardy bezpieczeństwa jakości i w 100 proc. wpisują się w założenia zrównoważonego rozwoju, czyli redukcji negatywnego wpływu na środowisko poprzez ograniczenie zużycia wody, produkcji odpadów i ograniczenia emisji CO2. Paulina Jurkiewicz przyznaje, że rozbudowa infrastruktury i zwiększenie mocy produkcyjnych jest odpowiedzią głównie na wzrosty w Europie Zachodniej. – Duża część naszej produkcji idzie na eksport i w najbliższej perspektywie ten układ raczej się nie zmieni – wyjaśnia.
Produkcja Beiersdorf Manufacturing Poznań, za sprawą różnorodnych inwestycji, zwiększyła się w ubiegłym roku I 20 proc. Wcześniej, w 2007 roku, firma otworzyła Regionalne Centrum Logistyczne w Poznaniu, którego zadaniem jest obsługa regionu północno-wschodniej Europy. Rok później rozbudowała swój zakład produkcyjny I 7 tys. mkw.
Firma Procter & Gamble pod koniec ubiegłego roku otworzyła w Warszawie Europejskie Centrum Planowania i Logistyki, które odpowiada za kompleksowe zarządzanie łańcuchem dostaw w Europie Środkowej i Wschodniej, ale z czasem ma pracować dla całego kontynentu. Poza tym w Polsce działają cztery fabryki eksportujące produkty P&G do ponad 100 krajów.
Także koncern Unilever, który w Polsce ma 4 fabryki, w ubiegłym roku ukończył rozbudowę zakładu w Bydgoszczy, podwajając swoją produkcję dzięki dziesięciu nowym liniom technologicznym.
 
Nasi nie oddają pola

Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris i Oceanic – działają już od 30 lat. Ostatnich 10 lat to nieustanne inwestycje. Co je wymusiło? – Chodziło przede wszystkim I zwiększenie wydajności i mocy produkcyjnych oraz I elastyczność produkcji, która jest bardzo ważna w branży FMCG, a szczególnie w kosmetycznej, aby maksymalizować realizację zamówień i szybko reagować na potrzeby klientów – mówi Magda Burgiel, PR manager Oceanic. Dodaje, że równie istotne było podniesienie jakości i powtarzalności wytwarzanych produktów. Przy odnawianiu parku maszynowego chodziło również I obniżenie kosztów eksploatacji i utrzymania ruchu.
Najważniejszą inwestycją firmy Oceanic była więc budowa magazynu wysokiego składowania na wyroby gotowe wraz z systemem umożliwiającym szybką lokalizację asortymentu i jego kompletowanie. W magazynie zostały zainstalowane automatyczne regały umożliwiające nagromadzenia dużej ilości asortymentu na małej powierzchni. – Magazyn oddano do użytku w 2009 roku, a jego wybudowanie pozwoliło na poprawę obsługi naszych klientów i skróciło czas realizacji zamówień – zapewnia Magda Burgiel. To jednak nie wszystko. Rok wcześniej Oceanic zakupił wysokiej jakości mieszalnik do produkcji emulsji. Pozwoliło to na 2,5-krotne zwiększenie mocy produkcyjnych i poprawę jakości wytwarzanych emulsji. Inne ważne inwestycje, dzięki którym firma znalazła się tu gdzie jest obecnie, to dwie automatyczne linie pakujące do butelek I wydajności 3 tys. sztuk na godzinę, co zwiększyło moce produkcyjne I ok. 200 proc., i linia pakująca do kremów I wydajności 2,5 tys. sztuk na godzinę, zwiększająca wydajność produkcji I ok.100 proc. Saszetkarka do pakowania próbek marketingowych pozwoliła uniezależnić się firmie od podwykonawców w zakresie przygotowywania próbek i mocno obniżyć koszt. Tubiarka do pakowania preparatów w tuby I wydajności 110 sztuk na godzinę podniosła wydajności pakowania I ponad 100 proc. i poprawiła jakości pakowanych produktów. Zautomatyzowano proces technologiczny przy produkcji preparatów, które nie są emulsjami. W tym roku została też oddana do użytku oczyszczalnia ścieków pozwalająca na podczyszczanie odpadów technologicznych, tak aby można je było odprowadzać do kanalizacji gminnej, dbając jednocześnie I środowisko naturalne.
Oceanic rozszerzył działalność z lokalnej na ogólnokrajową, a następnie na międzynarodową. Teraz produkty marki AA są dostępne w Polsce we wszystkich kanałach dystrybucji, praktycznie w każdej sieci działającej w Polsce oraz u wielu odbiorców na rynku tradycyjnym, w indywidualnych punktach sprzedaży. – Cały czas utrzymujemy wysoką pozycję na polskim rynku, jednocześnie wielką wagę przykładamy do eksportu. W dłuższej perspektywie działalność eksportowa jest jedną z największych szans rozwoju naszej firmy – podkreśla Magda Burgiel. Obecnie sprzedaż za granicę stanowi około 10 proc. rocznych obrotów spółki. Ma się znacząco zwiększyć w związku z zaplanowaną na najbliższe lata ekspansją firmy na rynki zagraniczne.
Także Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris w niczym nie przypomina małego zakładu produkcyjnego sprzed ponad 30 lat. Obecnie wytwarza 20 milionów sztuk produktów rocznie, które trafiają do ponad 40 krajów świata. W ostatnich latach wzrost sprzedaży eksportowej marki Lirene wyniósł 60 proc., a marki Pharmaceris ponad 200 proc. Dynamicznie na rynkach zagranicznych rozwija się również selektywna marka Dr Irena Eris, która jest jedynym polskim brandem zaproszonym do Comité Colbert, francuskiego stowarzyszenia światowych marek luksusowych. – Wszystkie nasze kosmetyki oparte są na własnych oryginalnych recepturach, a ich tworzeniu, na każdym etapie ich powstawania, nieodłącznie towarzyszą badania prowadzone w wyspecjalizowanym Centrum Naukowo-Badawczym Dr Irena Eris – zapewnia dr Renata Dębowska, szefowa centrum. – Powstało ono w 2001 roku i jest unikatowe w branży kosmetycznej, zarówno w Polsce, jak i w Europie. W ciągu ostatnich dwóch lat dzięki prowadzonym tu badaniom wdrożonych zostało ponad 80 projektów i w sumie ponad 300 nowych receptur.
Rosnąca sprzedaż spowodowała, że na przełomie 2012 i 2013 roku Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris rozbudowało zakład produkcyjny w Piasecznie do 10 tys. mkw. Stale modernizuje też park maszynowy. Jedną z istotniejszych inwestycji kilku ostatnich lat był zakup maszyny Groniger, która umożliwiła istotne zwiększenie wydajności produkcyjnej. W 2011 roku wdrożono magazynowy system informatyczny, spełniający wszelkie oczekiwania stawiane przed sprawną dystrybucją. Objęto nim wszystkie trzy magazyny firmy. W 2013 roku wprowadzono owijanie kartoników za pomocą najnowocześniejszej na świecie owijarki, co pozwala realizować nawet krótkie zlecenia z zawsze identyczną, najwyższą jakością owijania.
Firma Verona Products Professional z Andrzejowa Duranowskiego w 2008 roku zakupiła tereny inwestycyjne i wybudowała halę produkcyjno-magazynową, a dwa lata później rozbudowała kompleks I ponad
2,5 tys. mkw. Wtedy też kupione zostały nowoczesne urządzenia i linie produkcyjne, by w pełni zautomatyzować procesy produkcyjne. Jak mówi Katarzyna Olędzka, kierownik marketingu Verony, wszelkie przeprowadzane działania inwestycyjne mają na celu poszerzanie oferty I nowe, zaawansowane technologicznie produkty, ale również podnoszenie jakości tych obecnych.
– Niezwykle ważna jest dla nas także możliwość błyskawicznego reagowania na światowe trendy oraz utrzymywanie wysokiego poziomu sezonowości – tłumaczy. – Zwiększająca się wciąż liczba krajów, do których trafiają nasze produkty, oraz rosnące oczekiwania klientów wymagają od nas zautomatyzowania produkcji, co wiąże się z usprawnieniem procesów i maksymalizacją mocy produkcyjnych, a także z zachowywaniem najwyższych standardów.
Mocno rozbudowany park maszynowy został ostatnio poszerzony I najnowocześniejsze maszyny do produkcji kolorówki. Efekty są już widoczne w ofercie marki Ingrid oraz w nowej odsłonie marki Butterfly. Verona zakupiła też wysokiej klasy maszyny do konfekcjonowania, co ma zredukować koszty tego procesu. Firma zainwestowała też w laboratorium badawczo-rozwojowe, w którym powstają unikalne receptury. Inwestycje prowadzone są także w części magazynowej. W planach na najbliższą przyszłość jest nowa hala, w której powstanie część procesowa dla jednej z kategorii produktowych. Inwestycja ma zwielokrotnić wydajność produkcji poprzez budowę linii technologicznej łączącej zbiorniki magazynowe surowca z procesem mieszania oraz zbiornikami magazynowymi, a jednocześnie podnieść jakość produkowanych wyrobów. Druga ważna inwestycja – w linię do konfekcjonowania – ma znacząco zwiększyć wydajność produkcyjną wybranych grup asortymentowych. Już niebawem uruchomione zostaną też trzy nowe linie produkcyjne. 
Wszystkie inwestycje wynikają z intensywnego rozwoju eksportu, który stanowi ok. 70 proc. obrotu total firmy. Następujący  również w kraju szybki wzrost sprzedaży spowodował, że inwestycje bardzo się opłaciły.
W ciągu ostatnich 10 lat szereg inwestycji, które pozwoliły na znaczne unowocześnienie procesów produkcyjnych i dostosowanie ich do wymagań GMP (Dobre Praktyki Produkcji), przeprowadziła firma Ziaja, która w tym roku obchodzi 25-lecie swojego istnienia. Rozbudowany został budynek produkcyjno-magazynowy do powierzchni 8 tys. mkw., powstała oczyszczalnia ścieków. Zakupiono urządzenia i ciągi technologiczne do wytwarzania produktów kosmetycznych. Dzięki tym inwestycjom moce produkcyjne zakładów potroiły się, osiągając wielkość 50 mln sztuk opakowań rocznie. Motywacją do rozpoczęcia inwestycji był stale zwiększający się udział firmy Ziaja w rynku kosmetycznym. Dotyczy to zarówno Polski, jak i eksportu. W 2013 r. eksport wzrósł I około 20 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. – W 2014 r. planujemy osiągnąć wzrost tego samego rzędu – zapowiada Zenon Ziaja, prezes firmy, choć liczy też na dalszy rozwój sieci dystrybucji w kraju. 
Bielenda Kosmetyki Naturalne to kolejny polski producent inwestujący w swoją przyszłość. – Przeprowadziliśmy kompletną modernizację, od powiększenia przestrzeni produkcyjnej, po zakup nowoczesnych maszyn – mówi Katarzyna Butrymowicz-Knap, dyrektor marketingu. Aby zwiększyć wydajność, wyeliminowano segmentację etapów produkcji, dzięki czemu produkt powstaje w jednym nieprzerwanym procesie. Firma rozwinęła się także w zakresie nowoczesnego magazynowania. Jesienią 2013 roku rozpoczął się proces przenoszenia magazynu produktów gotowych do Centrum Logistycznego w Skawinie. Dzięki tej operacji Bielenda korzysta z nowoczesnych rozwiązań logistycznych, dostosowanych do standardów Unii Europejskiej i ma możliwość elastycznego reagowania na potrzeby klientów i realizacji także niestandardowych zadań. To dla Bielendy niezwykle ważne, gdyż firma w ciągu ostatnich trzech lat zwiększyła swoją obecność na świecie z trzydziestu do prawie sześćdziesięciu państw.
Rosnąca sprzedaż także w przypadku firmy Marion zaowocowała w tym roku otwarciem nowego zakładu produkcyjnego. Jego powierzchnia to 6 tys. mkw. Całość jest dostosowana do norm GMP. Duża część inwestycji została dofinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach projektu Innowacyjna Gospodarka. – Dzięki zakupowi nowej linii produkcyjnej udało nam się z sukcesem wdrożyć m.in. produkcję saszetek tzw. wielokrotnego użytku z zaworkiem oraz kosmetyki w ampułkach – mówi Agnieszka Sosenko- Zalaszewska, marketing manager Marion. – Są to innowacje na skalę kraju. Kosmetyki w nowych, unikalnych opakowaniach umożliwiły nam poszerzenie rynków zbytu – dodaje. W poprzedniej lokalizacji wynajmowana hala produkcyjno-magazynowa w Gdyni była maksymalnie wykorzystana. Brak wolnej przestrzeni ograniczał więc wprowadzanie nowych produktów. I choć obecnie głównym rynkiem zbytu pozostaje Polska, to Marion planuje wzrost udziału eksportu w ogólnej wielkości sprzedaży z 5 do około 7 proc.
Także Fabryka Kosmetyków Hean nie koncentruje się jedynie na polskim rynku, gdzie konkurencja jest bardzo silna, a osiąganie dużych wzrostów sprzedaży, uruchomienie nowych kanałów dystrybucji czy też wejście z marką kolorową do sieci jest bardzo utrudnione. – Zdecydowanie łatwiej jest uzyskać wysokie wskaźniki wzrostu poprzez eksport – mówi Monika Latosińska, dyrektor ds. handlu i marketingu Hean. Tym bardziej że zainteresowanie polskimi kosmetykami w świecie stale rośnie, doceniana jest ich jakość i konkurencyjna cena. Swoje kosmetyki Hean eksportuje do kilkunastu krajów Europy i Bliskiego Wschodu, rozwija się również bardzo dynamicznie obszar private labels. Wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe lata to właśnie eksport będzie głównym źródłem wzrostu firmy – według prognoz, w tym roku zwiększy się prawie trzykrotnie w stosunku do roku 2013.
Producent zainwestował więc w nowe laboratorium badawczo-rozwojowe oraz laboratorium kontroli jakości, które intensywnie pracują nad wdrażaniem nowych technologii oraz usprawnianiem procesów produkcyjnych. – Dzięki nim produkty marki Hean przeszły prawdziwą metamorfozę, a klientki doceniły nową jakość – zapewnia Monika Latosińska. To nie wszystko. Informatyzacja firmy i wdrożenie zintegrowanego systemu zarządzania, obejmującego całość procesów produkcji i dystrybucji, usprawniły przepływ krytycznych dla funkcjonowania firmy informacji w różnych obszarach (produkcja, magazyn, sprzedaż, księgowość). Skróciły również czas podejmowania decyzji na podstawie danych dostępnych online, co było niezwykle istotne z punktu widzenia rozwoju współpracy z handlem nowoczesnym oraz obsługi dużych kontraktów B2B. Firma stale inwestuje również w modernizację zakładu produkcyjnego – uruchomiono nową lakiernię, rozbudowano park maszynowy umożliwiający wdrażanie nowoczesnych technologii. W kolejnych latach planowana jest dalsza rozbudowa zakładu produkcyjnego oraz zakup dodatkowych maszyn i urządzeń, które wpłyną na dalszy wzrost mocy produkcyjnych i obniżenie kosztów produkcji.
Największą inwestycją firmy Delia Cosmetics jest nowy zakład produkcyjny, który powstał w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. W pełni nowoczesny zakład I powierzchni ok. 3300 mkw. przystosowany jest m.in. do produkcji kosmetyków zawierających łatwopalne rozpuszczalniki, w szczególności emalie do paznokci i zmywacze. Produkcja i sprzedaż kosmetyków do makijażu to obecnie priorytet firmy – portfolio produktów w tej kategorii będzie znacznie rozszerzane. Nowy zakład to również zwiększenie możliwości Delii jako producenta marek własnych. Ta część działalności firmy szybko zyskuje na znaczeniu, marki na zlecenie stanowią obecnie 25-30 proc. wartości całej produkcji (w 2011 r. było to zaledwie 5 proc.). W planach jest również dalsza rozbudowa fabryki. 9 października zarząd firmy odbiera zezwolenie na budowę kolejnej fabryki w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, tym razem specjalizującej się w produkcji kosmetyków pielęgnacyjnych.
Budowa nowego zakładu produkcyjnego to dla spółki duże obciążenie – powstał on z własnych środków, a jego koszt to ok. 8 mln zł. Bonusem jest ewentualne zwolnienie z zapłaty podatku dochodowego w wysokości 50 proc. wartości inwestycji, a więc bezsprzecznie jest to inwestycja w przyszłość.
Na duże możliwości rozwoju i wysoką pozycję w europejskim przemyśle kosmetycznym liczy obecnie Dax Cosmetics. Tak przynajmniej wynika z oficjalnego komunikatu, który rozesłano na początku tego roku po przejęciu kontroli nad firmą przez amerykańską spółkę The Mentholatum Company. Ale już w 2010 r. miała miejsce rozbudowa fabryki, co pozwoliło na wzrost mocy produkcyjnych I 60 proc. a w 2012 roku w parku maszynowym przybyły trzy nowe, bardziej wydajne linie produkcyjne.
Warto wspomnieć również I firmie Bell Cosmetics, która na przestrzeni 7 lat wybudowała aż dwie fabryki – pierwszą w 2004 roku, a drugą w 2011 roku, a swoje produkty z sukcesem sprzedaje na rynkach kilkudziesięciu krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Zachodniej.
W latach 2006-2011 modernizacji i rozbudowy zakładu produkcyjnego podjęła się krakowska Farmona. Obecnie zakład ma powierzchnię niemal 2,4 tys. mkw.
Natomiast inna krakowska firma – Barwa – w 2007 roku powiększyła fabrykę do 4,2 tys. mkw. Dodatkowo 3 lata później zainwestowała w automatyczną linię do konfekcjonowania wyrobów płynnych. Usprawnień techniczno-produkcyjnych dokonało też Laboratorium Kosmetyczne Joanna. W 2005 r. firma otworzyła nową, nowoczesną fabrykę w Mościskach pod Warszawą. Produkująca m.in. nawilżane chusteczki firma
Harper Hygienics w 2007 r. ukończyła budowę nowego zakładu produkcyjnego w Mińsku Mazowieckim.

Długofalowe myślenie

Polscy producenci dotrzymują kroku globalnym producentom i nie zamierzają ani na krok ustąpić pola. Niemal wszyscy wykorzystali ostatnie lata – również te kryzysowe – na rozwój. Inwestycje w innowacje stały się w polskich firmach normą – przeznaczają na nie ok. 20 proc. wszystkich swoich wydatków. Jak podkreśla Blanka Chmurzyńska-Brown z Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, strategia firm zakłada nie tylko inwestycje w nowoczesne środki produkcji, zmianę wyglądu opakowań czy usprawnianie procesów technologicznych, ale też w rozwój standardów zarządzania jakością oraz wdrażanie metod rozwoju osobistego pracowników. Strategia większości polskich producentów zakłada również długofalowe inwestycje w zespoły rozwojowe. W niektórych przypadkach do takiej pracy oddelegowanych jest nawet 20-25 proc. wszystkich pracowników firmy.

Anna Zawadzka-Szewczyk

Dane pochodzą z informacji pozyskanych przez redakcję od firm produkcyjnych oraz z raportu Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego „10 lat Polskiej Branży Kosmetycznej w Unii Europejskiej”


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
29.04.2025 10:48
Wielka Brytania: wzrost presji społecznej na posiadanie “nieskazitelnej cery” nasila niepewność młodego pokolenia
Brytyjska służba zdrowia (NHS) podaje, że co roku prawie połowa Brytyjczyków cierpi na dolegliwości i choroby związane ze skóraenvato elements

Presję na posiadanie nieskazitelnej cery wzbudzają trendy, panujące w mediach społecznościowych. Problem dotyczy już blisko 77 proc. pełnoletnich Brytyjczyków – wynika z badań. Wzrost niepewności odczuwają szczególnie mocno osoby, zmagające się z problemami skórnymi (np. trądzik, egzema, łuszczyca).

Według najnowszych badań, przeprowadzonych przez aptekę Roseway Labs, odsetek ten wzrasta do 85 proc. w przypadku pokolenia milenialsów i aż 93 proc. w przypadku pokolenia Z, co wskazuje na rosnący wpływ problemów skórnych na zdrowie psychiczne w Wielkiej Brytanii.

Z badań wynika, że ponad połowa (53 proc.) ankietowanych czuje się skrępowana z powodu stanu swojej skóry, przy czym pokolenie millenialsów zgłasza najwyższy poziom niepewności (57 proc.). Dane ujawniają również, że dla wielu respondentów stan skóry jest czymś, co zakłóca ich samopoczucie, a 38 proc. dorosłych w Wielkiej Brytanii często myśli na temat swojej skóry. Dodatkowo 76 proc. respondentów przyznało, że odczuwa większy niepokój o swoją skórę latem – wraz ze wzrostem temperatury ich niepokój wzrasta.

Brytyjska służba zdrowia (NHS) podaje, że co roku prawie połowa dorosłych w Wielkiej Brytanii cierpi na dolegliwości i choroby związane ze skóra. Szacuje się, że obecnie dotkniętych takimi problemami jest 35 mln osób.

Miliony ludzi w Wielkiej Brytanii zmagają się każdego dnia z widocznymi problemami skórnymi, które wpływają na ich pewność siebie i jakość życia. Zauważają to i odczuwają jeszcze dotkliwiej młodzi ludzie, którzy są kształtowani przez nierealistyczne wzorce idealnej skóry w mediach społecznościowych. Nasze badania pokazują, że ten niepokój osiąga szczyt latem, gdy zaostrzenia spowodowane ekspozycją na promieniowanie UV, zanieczyszczenie i alergeny łączą się z odsłanianiem większej ilości skóry. Co jest niepokojące, prawie cztery na pięć osób nie znalazło skutecznej terapii – komentuje Elizabeth Philp, dyrektor generalna Roseway Labs.

Badania wskazują również, że aż 79 proc. osób uważa przepisane przez lekarza rodzinnego lub dostępne bez recepty leki za nieskuteczne. Wiele osób sięga po gotowe produkty, przeznaczając na nie średnio w skali roku 177,48 funtów. Mimo tego nadal borykają się z uporczywymi problemami skórnymi, skutkami ubocznymi stosowanych rozwiązań, nie mając świadomości istnienia spersonalizowanych alternatyw.

Czytaj też: Wielka Brytania: branża kosmetyczna przeżywa boom, konsumenci nie żałują pieniędzy na urodę

Roseway Labs odnotowało w stosunku do ubiegłego roku aż 31-procentowy wzrost zapytań o zabiegi dermatologiczne, co w opinii apteki wskazuje na rosnące zapotrzebowanie ze strony osób, poszukujących większej pewności siebie w kwestii własnej skóry.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
28.04.2025 13:35
Cześć, chcę Cię zjeść: perfumy gourmand na fali rosnącej 77,5 proc. rok do roku
Od lewej do prawej: French Macaroons The Dua Brand, Les Belles de Ricci Amour d‘Amandier Nina Ricci, Pink Sugar Aquolina, Sakeena Lattafa Perfumes, Bubblegum JAFRA.Wiadomości Kosmetyczne

Syntetyczne nuty deserowe, takie jak wanilia, czekolada, karmel czy miód, od lat obecne są w perfumach, jednak to właśnie ostatni rok przyniósł im prawdziwy rozkwit popularności. Kategoria zapachów znana jako „gourmand” odnotowała ogromny wzrost zainteresowania na platformach takich jak #PerfumeTok i #FragranceTok. Według danych Spate, liczba wyszukiwań zapachów gourmand w internecie rośnie w tempie aż 77,5 proc. rok do roku.

Coraz więcej perfumiarzy włącza się w trend inspirowany jedzeniem, eksperymentując z coraz bardziej apetycznymi nutami. Rynek zapachów gourmand znajduje się na dynamicznej ścieżce wzrostu – według prognozy Future Market Insights jego wartość wzrośnie z 32,5 miliarda dolarów w 2025 roku do 55 miliardów dolarów w 2035 roku. To oznacza niemal podwojenie wartości w ciągu zaledwie dekady.

W ostatnim roku zapachy gourmand były niemal wszędzie. Wśród najpopularniejszych znalazły się Vanilla 28 marki Kayali, Vanilla Sex od Toma Forda oraz Black Opium Yves Saint Laurent, które stały się wiralowymi hitami. Marka Glossier poszerzyła linię perfum You o śliwkowy zapach z nutami kremu maślanego i migdałów, a piosenkarka Sabrina Carpenter wypuściła całą kolekcję perfum inspirowanych deserami.

Celem noszenia perfum gourmand nie jest jedynie zostawienie po sobie przyjemnego wrażenia, ale wywołanie intensywnej reakcji – zapach powinien być na tyle kuszący, by ktoś chciał „Cię zjeść”. Popularność tej kategorii zapachów jako segmentu rynku perfum zaczęła się stosunkowo niedawno, a jej początki przypisuje się premierze przełomowego zapachu Angel od Muglera z 1992 roku. Kompozycja ta, łącząca wanilię, czerwone owoce i olejek paczulowy, zapoczątkowała modę na słodkie perfumy lat 90. i początku XXI wieku.

Po pandemii związek między jedzeniem a branżą beauty stał się jeszcze bardziej widoczny i dochodowy. W ostatnich latach popularność zdobyły viralowe trendy makijażowe takie jak „latte girl”, „strawberry girl” czy „glazed doughnut skin”. W reklamach kosmetyków niemal nie sposób znaleźć kreacji, w której nie pojawiałyby się motywy kawiarni lub koktajli. Zainteresowanie perfumami gourmand odzwierciedla potrzebę konsumentów do szukania komfortu i nostalgii, zwłaszcza poprzez zakupy online.

„Słodycze są świetnym narzędziem marketingowym, ponieważ odwołują się do znanych zapachów i smaków, które ludzie od razu rozpoznają” – mówi Shelly Socol, współzałożycielka i CEO agencji marketingowej 1r. Jak dodaje, nuty związane z jedzeniem, takie jak wanilia czy kokos, pomagają w budowaniu pomostu między produktem a konsumentem, zwłaszcza gdy niemożliwe jest osobiste przetestowanie zapachu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
29. kwiecień 2025 13:43