StoryEditor
Rynek i trendy
13.04.2016 00:00

Sklep internetowy odmłodził klientów drogerii Natura

Arkadiusz Szczepaniak, wiceprezes zarządu drogerii Natura: Sytuacja drogerii Natura jest stabilna. Planujemy dalszy rozwój sieci, również poprzez umowy agencyjne. Wprowadzamy nowe marki na wyłączność i marki własne. Do młodych klientów docieramy dzięki sklepowi internetowemu, a ci dzięki niemu trafiają do naszych drogerii.

Można powiedzieć, że 2015 rok był rokiem testów w drogerii Natura. Sprawdzaliście różne formaty placówek. Czy wybraliście wiodący koncept dla swojej sieci?
Drogerie Natura mają być przede wszystkim sklepami kosmetycznymi. W zeszłym roku koncentrowaliśmy się na reorganizacji samej spółki i przygotowaniu sklepu modelowego, którego przykładem jest drogeria w warszawskiej galerii Modo, gdzie właśnie się znajdujemy, a także na wprowadzaniu marek własnych i remodelingu istniejących drogerii.
Były projekty drogerii, drogerii połączonej z apteką i drogerii obok apteki. Czy wszystkie formaty nadal funkcjonują i zostaną utrzymane?
Tak, wszystkie wymienione koncepty działają. Prowadzimy samodzielne drogerie oraz punkty połączone z apteką w tzw. formacie combo, w ramach spółek z Grupy Kapitałowej Pelion na zasadzie umowy agencyjnej. My zarządzamy całym asortymentem kosmetycznym i podpowiadamy, jak go dobrać w zależności od lokalizacji. W tym roku będziemy nadal rozwijać sieć. Będziemy zarówno otwierać nowe drogerie, jak i dopasowywać już istniejące placówki do najnowszego standardu, chcemy ujednolicić wygląd wszystkich sklepów, które działają w sieci.
Zapowiadaliście rozwój Natury również poprzez agencję, a w przyszłości być może franczyzę.
Zdecydowaliśmy się na model agencyjny. W styczniu tego roku zatwierdziliśmy umowę, na podstawie której będziemy współpracować z przedsiębiorcami. Może do nas przystąpić każdy, kto posiada własny lokal i chciałby prowadzić drogerię pod szyldem Natura. Przed podjęciem współpracy ocenimy potencjał punktu handlowego, potem pomożemy dobrać odpowiedni asortyment. Jest to oferta dla osób, które już prowadzą drogerię lub aptekę, ale też dla tych, którzy dopiero chcieliby zacząć działać w tej branży.
Załóżmy, że ktoś ma wolny lokal obok apteki lub część jej powierzchni chciałby przeznaczyć na drogerię. Takie połączenie jest korzystne?
Tak, to jest bardzo ciekawy koncept. Mamy już pierwsze wyniki współdziałania drogerii i aptek, są one bardzo pozytywne. Widać wyraźne wzrosty sprzedaży, drogeria i apteka wzajemnie się uzupełniają i przyciągają nowych klientów. Trzeba jednak pamiętać, że nie w każdym miejscu taki model działania się sprawdzi. Dlatego najpierw potrzebna jest analiza potencjału, którą przeprowadzają nasi eksperci.
Jakie są warunki umowy agencyjnej?
Przedsiębiorca jest właścicielem sklepu, on zatrudnia pracowników i zarządza całością. Do nas natomiast należy towar. Z agentami rozliczamy się na zasadzie prowizji wyliczanej od obrotu i dodatkowo za zrealizowane cele, np. utrzymanie wysokiego standardu obsługi czy osiąganie celów sprzedażowych.
Czym różni się model agencyjny od twardej franczyzy?
Moim zdaniem jest mniej ryzykowny. W handlu zdarzają się przestoje, słabsze miesiące. We franczyzie brak obrotu grozi utratą płynności finansowej. W modelu agencyjnym, niezależnie od koniunktury, dostarczamy towar, żeby sklep miał na czym zarabiać. Poprzez systemy analizujemy rotację i dopasowujemy zaopatrzenie do zachowań zakupowych klientów danej placówki. Reagujemy na bieżąco, żonglujemy asortymentem – to, co się nie sprzedaje w jednym sklepie, możemy przesunąć do innej placówki w ramach sieci. Przy pierwszym zatowarowaniu zabezpieczamy się, pobierając od agenta równowartość wartości zapasu. Później zaopatrujemy sklep już w ramach tego zabezpieczenia.
Rozumiem, że właściciel sklepu też ma wpływ na to, co sprzedaje?
Oczywiście. W 2015 roku stworzyliśmy na nowo zespół merchandisingu, który w cyklach kwartalnych ocenia każdą z lokalizacji, spotyka się z agentem, sprawdza rentowność spółki i zasadność tego, czy dana kategoria powinna być w drogerii reprezentowana szeroko lub wąsko. Jesteśmy partnerami, więc decydujemy o tym wspólnie.
Wspomniał Pan, że skupiacie się na remodelingu całej sieci i przystosowaniu wszystkich sklepów do określonego standardu. Co zmieniło się w drogeriach Natura?
Zmieniliśmy wygląd sklepów – dominuje zieleń kojarząca się z naturą, przytulności dodają drewniane meble. Wprowadziliśmy nawigację, która pozwala klientowi sprawniej poruszać się pomiędzy kategoriami. Podzieliliśmy produkty na cztery główne strefy: włosy, makijaż, pielęgnacja i perfumeria.
W 2015 roku wprowadziliśmy do oferty wiele marek własnych i marek na wyłączność. Do tej pory Natura specjalizowała się, jeśli chodzi o marki własne, tylko w kosmetyce kolorowej – Kobo, Sensique, My Secret są świetnie znane. Teraz doszły do nich marki od znanych dostawców z zagranicy – z Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych, które na rynku polskim są dystrybuowane w drogeriach Natura na zasadzie wyłączności. Pod koniec 2015 roku rozpoczęliśmy także wprowadzanie marek własnych kosmetyków pielęgnacyjnych. Pod marką Seyo mamy m.in. mydła i żele pod prysznic, kosmetyki dla mężczyzn i będziemy ją rozszerzać o kolejne pozycje. W kosmetykach do higieny intymnej wprowadzamy markę Intimelle, będziemy też mieć markę własną szamponów. Myślę, że za pół roku będziemy mieli marki własne we wszystkich kategoriach pielęgnacyjnych.
Na markach własnych sieć może zarobić więcej niż na markach producentów. Ale dla dotychczasowych dostawców Natury to chyba raczej nie jest powód do radości?
Wprowadzanie marek własnych to ogólnoświatowy trend, nie będziemy iść pod prąd. Wszystkie większe sieci mają marki własne. Trzeba pamiętać, że nasze marki są produkowane w Polsce, dajemy więc pracę polskim fabrykom kosmetyków. Jesteśmy polską marką i chcemy wspierać polskich przedsiębiorców. Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że zmienił się nasz asortyment. Wprowadziliśmy bardzo szeroką ofertę znanych polskich marek we wszystkich kategoriach i bardzo wspieramy rodzimy biznes. Na pewno nie będziemy rezygnować z naszych kluczowych dostawców. Dążymy do tego, żeby Natura miała szerokie portfolio produktów. W przeszłości mieliśmy problemy z dostępnością towaru, dziś nasze drogerie są świetnie zaopatrzone, półki wypełnione są różnorodnym asortymentem. W zależności od sezonowości liczba SKU waha się od 8 tys. do 11 tys. Trzeba też pamiętać, że rocznie wprowadzamy trzy tysiące nowości, w związku z tym niektóre produkty wychodzą, a w ich miejsce są wprowadzane inne.
Dziś wszystkie sieci drogeryjne szukają swojego indywidualnego stylu. Tego czegoś, co odróżni je od konkurencji. Jaka ma być Natura?
Natura jest miejscem, do którego idzie się dla przyjemności, w którym chce się spędzać czas – tym chcemy się wyróżniać. Mamy szeroki i ciekawy asortyment, a personel drogerii potrafi pomóc w wyborze odpowiednich produktów. Szkolimy pracowników, by byli ekspertami i najlepszymi doradcami klientów. Ubiegły rok był bardzo intensywny pod względem szkoleń, w tym roku również kontynuujemy podnoszenie kwalifikacji naszych pracowników.
A kosmetyki naturalne, roślinne, organiczne? Nazwa Natura sama nasuwa z nimi skojarzenia. Czy nie myśleliście, aby w nich się wyspecjalizować?
Mamy już takie kosmetyki w swojej ofercie, w tym dział spa. Będziemy ten asortyment rozszerzać w zależności od potencjału sklepu, powierzchni i lokalizacji. Zależy nam jednak, aby oferta drogerii była przekrojowa i zróżnicowana.
W 2015 roku bardzo zmienił się rynek kosmetyczny. W tej chwili rywalizujemy już nie tylko wewnątrz sieci drogeryjnych, ale także musimy walczyć z dyskontami, w których jest już praktycznie wszystko, nawet kosmetyki do makijażu. Podnosimy więc jakość naszych produktów i wprowadzamy marki, które nie pojawią się w dyskontach, ponieważ są to nowości, o których konsumenci niewiele wiedzą i w tego rodzaju placówkach nikt im nie udzieli wyczerpującej informacji. Natomiast w drogerii tak, bo właśnie po to do niej idą – żeby nie tylko kupić kosmetyki, ale też dowiedzieć się, jak ich używać. Poprzez doradztwo będziemy jeszcze mocniej wiązać się z konsumentem. Wprowadzamy do naszych punktów również specjalistyczne konsultacje, m.in. dni makijażu i wiele innych.
Nadal jednak większość akcji promocyjnych Natury opiera się na żonglowaniu ceną. Stosujecie głębokie obniżki – minus 40-60 proc. na dany asortyment.
Odpowiadamy na sytuację rynkową. Wszystkie sieci mocno rywalizują ceną. To też jest efekt tego, że dyskonty wprowadziły bądź istotnie rozszerzyły ofertę produktów kosmetycznych, co nie odbiło się korzystnie na wynikach sprzedaży żadnej sieci drogeryjnej. Polski konsument dziś bardzo liczy się z ceną, nie zrobi zakupów tam, gdzie jest dużo drożej. Do tej pory drogerie Natura były postrzegane jako trochę droższe niż inne sieci. Jednak od czerwca 2015 roku bardzo poprawiliśmy swoje pozycjonowanie cenowe i w tej chwili mamy lepszą ofertę niż zagraniczni giganci w branży.
Mieliście jednak w planach podnoszenie wartości koszyka zakupowego. Czy to się udało?
Tak i mam nadzieję, że utrzymamy ten trend.
Jakie są efekty remodelingu sklepów?
Przełożyło się to na wyższą sprzedaż w lokalizacjach, w których wprowadziliśmy zmiany. Tendencja jest wzrostowa – od 15 do 33 proc. w górę. W każdym miesiącu ten wynik poprawia się, w miarę jak docierają do nas nowi klienci i przyzwyczajają się do zmian, nowego asortymentu i ekspozycji.
Czy żeby ich przyciągnąć, planujecie kampanię telewizyjną?
Kampanii telewizyjnej nie planujemy. Jesteśmy natomiast obecni w radiu, prasie i internecie. Zamierzamy utrzymać tę strategię i wprowadzać nowe kanały informacyjne, ale na razie nie chciałbym podawać szczegółów. Jedno jest pewne – rynek jest bardzo dynamiczny, zmiany trzeba robić często i szybko. A młodzi ludzie, na których pozyskaniu nam zależy, nie siedzą dziś przed telewizorem, szukają informacji głównie w internecie. Większość klientów trafia do naszego sklepu internetowego przez wyszukiwarki oraz media społecznościowe – Facebook, Instagram, Twitter.
Czy na sprzedaży kosmetyków przez internet da się już zarabiać?
W naszym sklepie internetowym sprzedaż wzrasta co miesiąc o około 15 proc. A trzeba podkreślić, że było to dla nas zupełnie nowe przedsięwzięcie i że bardzo szybko, bo w zaledwie pół roku, wdrożyliśmy ten projekt. Teraz pracujemy nad tym, żeby podnieść jakość obsługi i skrócić czas realizacji zamówienia. W internecie dostępna jest ta sama oferta co w drogeriach. I co ciekawe 55 proc. klientów robiących zakupy online odbiera je w sklepie stacjonarnym. Sklep internetowy odmłodził grupę odbiorczą drogerii Natura i przyciągnął nowych klientów. Tą drogą docieramy z ofertą również do klientów z miejscowości, w których jeszcze nie ma stacjonarnej drogerii Natura.
Jakie są dalsze plany rozwoju sieci?
Pod szyldem Natura działa 275 drogerii.
Jesteśmy obecni nie tylko w dużych aglomeracjach. Ponad połowa sklepów znajduje się w miejscowościach poniżej 100 tys. mieszkańców. Kolejne otwarcia uzależniamy od dostępności atrakcyjnych lokalizacji i potencjału zakupowego konsumentów.
Czy planujecie rozwój poprzez przejęcia?
Na razie nie. Przejęcia mają to do siebie, że dostaje się w pakiecie dobre i złe sklepy, a my chcemy mieć pewność, że otwierając nowe placówki, dokonujemy dobrego wyboru.
Rozmawiała Katarzyna Bochner
fot. Katarzyna Bochner


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Marketing i media
13.06.2025 11:56
L’Oréal Paris prezentuje kampanię „Sit Al Bait”: nowa odsłona kobiecej siły na Bliskim Wschodzie
Kampania redefiniuje tradycyjne pojęcie „Sit Al Bait” – arabskie wyrażenie oznaczające „panią domuIG L‘Oréal Paris

L’Oréal Paris, we współpracy z agencjami FP7 McCann Dubai, McCann Paris oraz Current Global MENAT, uruchomił nową kampanię w ramach platformy Women of Worth, która właśnie startuje na terenie całego Bliskiego Wschodu. Kampania redefiniuje tradycyjne pojęcie „Sit Al Bait” – arabskie wyrażenie oznaczające „panią domu”, a jej głównym celem jest przełamanie utartych stereotypów, ukazując kobiety tego regionu jako silne, samodzielne i wpływowe jednostki, które aktywnie kształtują swoje życie zarówno w domu, jak i poza nim.

Kampania opiera się na subtelnej, ale znaczącej grze słów, która pokazuje, jak obecność lub brak przedimka „al” całkowicie zmienia odbiór tego wyrażenia. Bez „al” – „Sit bait” (ang. housewife) – termin bywa odbierany jako bardziej pasywny, odnoszący się do kobiety, która jedynie „siedzi w domu”, bez większego wpływu. Dodanie „al” - „Sit Al Bait” - nadaje mu zupełnie inny sens: „pani domu” jako silnej, odpowiedzialnej i aktywnej kobiety, która ma realny wpływ na swoje otoczenie i życie rodzinne. Ten prosty zabieg językowy zmienia narrację i przywraca należną wartość często niewidzialnej pracy milionów kobiet.

Zakorzeniona w kulturowych niuansach regionu kampania opiera się na długoletnim zaangażowaniu marki L’Oréal w działania na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet, jednocześnie kwestionując język, który wciąż kształtuje tożsamość kobiet w regionie.

Według badania przeprowadzonego przez L’Oréal Paris 53 proc. mężczyzn i kobiet w regionie MENA uważa, że określenie „housewife” („sit bait”) nie oddaje w pełni współczesnej roli kobiet w 2025 roku. Dane te potwierdzają, że społeczne postrzeganie kobiet w regionie zmienia się dynamicznie, a tradycyjne role ewoluują w stronę większej niezależności i aktywności.

Przekaz kampanii jest jasny: kobiety Bliskiego Wschodu są współczesnymi liderkami, które łączą tradycję z nowoczesnością i nie pozwalają, aby ich rola została zredukowana do stereotypów. L’Oréal Paris celebruje ich siłę, niezależność i wyjątkowość, zachęcając do redefinicji pojęcia „Sit Al Bait” jako symbolu dumy i mocy. W regionie, gdzie kulturowe oczekiwania od dawna przypisywały kobietom przede wszystkim rolę opiekunki lub gospodyni domowej, kampania L’Oréal stanowi trafne przypomnienie, że kobiety mogą – i już są – kimś o wiele więcej: liderkami, wizjonerkami, przedsiębiorczyniami i inicjatorkami zmian. Mogą być tym, kim tylko zechcą.

Sit Al Bait to nie tylko wyrażenie kulturowe, to manifest, który odzwierciedla najgłębsze wartości naszej marki: wspieranie kobiet w definiowaniu siebie na własnych zasadach – powiedział Christian Bou Khalil, Dyrektor Marketingu na region MENA, L’Oréal Paris. – Jesteśmy dumni, że możemy kwestionować utarte schematy i podkreślać zmieniającą się rolę kobiet w społeczeństwie – jako liderek, inicjatorek zmian i wizjonerek. To przypomnienie, że wzmacnianie pozycji kobiet zaczyna się od uznania wartości, którą już w sobie mają – bo są tego warte.

Promocyjny film kampanii prezentuje aktorki Yasmine Sabri i Aseel Omran, które występują razem z innymi kobietami z różnych zakątków Bliskiego Wschodu. Każda z nich reprezentuje inną odsłonę kobiecości i sukcesu, pokazując, że bycie „Sit Al Bait” nie ogranicza się do tradycyjnej roli opiekunki domu, lecz obejmuje aktywne działanie, samorealizację i wpływ na otaczający świat.

Zobacz też: Beauty made in Saudi: lokalni influencerzy na radarze światowego rynku

Premierowa odsłona kampanii w Bejrucie zapoczątkowała regionalną ekspansję, a już niebawem jej przekaz wybrzmi również w Rijadzie, Dubaju i innych miastach Bliskiego Wschodu. Zaplanowane działania w kolejnych etapach będą konsekwentnie wspierać długoterminową wizję marki w ramach projektu „Sit Al Bait”. 

I choć nowa kampania L’Oréal Paris skierowana jest głównie na Bliski Wschód, gdzie tradycyjne role społeczne często są ściśle określone, rezonuje ona daleko poza ten region. Kampania pokazuje, jak zmienia się globalnie sposób postrzegania kobiet – od ograniczających stereotypów do bardziej pełnych i wielowymiarowych ról, które uwzględniają ich aktywność zawodową, społeczną i osobistą autonomię.

autorka: Marta Krawczyk

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
13.06.2025 11:27
Czym są i jak działają antyoksydanty w kosmetykach?
Czym są i jak działają antyoksydanty w kosmetykach?Pixabay

Gdyby ktoś kilka dekad temu powiedział, że codzienna pielęgnacja skóry będzie polegała na neutralizowaniu cząsteczek powstających przez promieniowanie UV i zanieczyszczenia – wielu po prostu by w to nie uwierzyło.

Dziś wiemy, że to właśnie antyoksydanty w kosmetykach odpowiadają za najbardziej skuteczne wsparcie skóry w walce ze stresem oksydacyjnym i skutkami starzenia.

Na jakie substancje stawiają najlepsi producenci kosmetyków, dlaczego sera z przeciwutleniaczami równie dobrze mogłyby być nazywane „eliksirami młodości”, i co właściwie dzieje się w skórze, gdy sięgasz po krem z antyoksydantami?

Co to są antyoksydanty?

Antyoksydanty (przeciwutleniacze) to substancje naturalne lub syntetyczne, które neutralizują wolne rodniki. Związki „przechwytują” reaktywne cząsteczki tlenu i ograniczają skutki stresu oksydacyjnego. Tym samym hamują uszkodzenia komórek skóry oraz białek, z których zbudowana jest bariera ochronna naskórka, włókna kolagenowe czy elastyna.

Działają w warstwie naskórkowej. Odpowiednio dobrane stężenie przeciwutleniaczy w kosmetykach decyduje o ich skuteczności – zbyt niskie nie zapewnia ochrony, a zbyt wysokie może prowadzić do podrażnień. Więcej na ten temat można przeczytać na stronie formeds.

Co to są wolne rodniki?

Wolne rodniki to cząsteczki o niesparowanym elektronie. Powstają m.in. pod wpływem promieniowania UV, zanieczyszczeń powietrza, dymu papierosowego czy silnego stresu. Brzmi niewinnie? Z punktu widzenia skóry wolne rodniki to czynniki wywołujące łańcuch uszkodzeń na poziomie DNA, lipidów i białek. Ich nadmiar przyczynia się do utraty jędrności, powstawania zmarszczek, przebarwień, a nawet zaburzeń w funkcjonowaniu bariery hydrolipidowej skóry.

Wolne rodniki to cząsteczki, które posiadają niesparowany elektron na zewnętrznej powłoce. Są wysoce reaktywne i poszukują możliwości „uzupełnienia” swojego deficytu, reagując z innymi składnikami komórek – lipidami, białkami i DNA.

W organizmie powstają naturalnie, przede wszystkim jako efekt uboczny procesów oddychania komórkowego, przemian metabolicznych, a także w odpowiedzi na działanie enzymów układu odpornościowego. Organizm posiada wiele mechanizmów, które pozwalają nam skutecznie się przed nimi bronić.

Jednak ilość tych cząsteczek wzrasta pod wpływem czynników zewnętrznych: promieniowania UV, zanieczyszczeń powietrza, dymu tytoniowego czy przewlekłego stresu. Nadmiar wolnych rodników prowadzi do sytuacji określanej jako stres oksydacyjny – stan, w którym naturalne mechanizmy obronne nie są w stanie utrzymać równowagi pomiędzy ilością wolnych rodników a poziomem antyoksydantów.

Jeżeli przewaga wolnych rodników utrzymuje się przez dłuższy czas, dochodzi do uszkodzeń struktur komórkowych – zarówno na poziomie skóry, jak i narządów wewnętrznych.

Czym jest proces antyoksydacji?

Antyoksydacją nazywamy naturalny proces neutralizowania wolnych rodników przez  antyoksydanty. Przeciwutleniacze oddają im „brakujący” elektron, dzięki czemu szkodliwa cząsteczka przestaje powodować uszkodzenia.

Proces antyoksydacji to nie jeden mechanizm, a bardzo złożony system reakcji biochemicznych, dzięki którym organizm neutralizuje nadmiar reaktywnych form tlenu i innych wolnych rodników. W prawidłowo funkcjonującej skórze działa szereg naturalnych przeciwutleniaczy: enzymatycznych (np. dysmutaza ponadtlenkowa, katalaza, peroksydaza glutationowa) oraz nieenzymatycznych (np. witamina C, witamina E, glutation).

Antyoksydanty stosowane w kosmetykach mają za zadanie wspierać te naturalne mechanizmy – dostarczają związków, które efektywnie oddają lub przyjmują elektron. W efekcie stabilizują wolne rodniki i przerywają kaskadę uszkodzeń oksydacyjnych. To pozwala ograniczyć degradację struktur skóry.

Działanie antyoksydantów w kosmetykach

Jaka jest rola antyoksydantów w kosmetykach? Co kryje się za pojęciem „właściwości antyoksydacyjne”? Zanim przejdziemy do omówienia korzyści z włączenia do pielęgnacji produktów z najsilniejszymi przeciwutleniaczami w kosmetyce, podsumujmy, z czego wynikają te efekty. Świadomość pozwala lepiej rozumieć planowanie codziennej rutyny!

Przeciwutleniacze stosowane w pielęgnacji twarzy i ciała:

  • chronią przed negatywnym wpływem stresu oksydacyjnego – zabezpieczają włókna kolagenowe i elastynowe przed degradacją pod wpływem wolnych rodników;
  • ograniczają wpływ promieniowania UV (działają jak „wewnętrzny filtr”) i wzmacniają ochronę, jaką daje stosowanie tradycyjnych filtrów przeciwsłonecznych w kremach;
  • stabilizują barierę hydrolipidową;
  • wpływają na proces melanogenezy (produkcji barwnika skóry – melaniny).

Antyoksydanty w kosmetykach – przykłady

Wśród najbardziej popularnych i najlepiej przebadanych substancji wymienia się:

  • witaminę C (kwas askorbinowy) – silny przeciwutleniacz, poprawia koloryt, redukuje przebarwienia, stymuluje syntezę kolagenu;
  • witaminę E (tokoferol) – chroni przed utlenianiem lipidów w naskórku, wzmacnia barierę ochronną, wspomaga nawilżenie;
  • koenzym Q10 – spowalnia powstawanie zmarszczek, poprawia jędrność i elastyczność, wspiera regenerację komórek;
  • resweratrol – ogranicza stany zapalne, działa przeciwstarzeniowo, chroni przed szkodliwym wpływem UV i stymuluje naprawę DNA;
  • kwas ferulowy – wzmacnia stabilność witaminy C i E, neutralizuje skutki stresu oksydacyjnego;
  • polifenole i flawonoidy (np. ekstrakty z zielonej herbaty, winogron, granatu) – wykazują działanie antyoksydacyjne, przeciwzapalne, hamują degradację włókien kolagenowych;
  • karotenoidy (beta-karoten, likopen, luteina, astaksantyna) – wykazują silne działanie fotoprotekcyjne, redukują przebarwienia i poprawiają barierę lipidową naskórka.

Korzyści ze stosowania kosmetyków z antyoksydantami

Właściwości silnych antyoksydantów to jedno, a efekty stosowania kremu czy serum antyoksydacyjnego to drugie. Czego można się spodziewać?

Jak działają przeciwutleniacze?

  • Opóźniają powstawanie zmarszczek i innych oznak starzenia.
  • Poprawiają jędrność i elastyczność skóry.
  • Wyrównują koloryt i rozjaśniają przebarwienia.
  • Zmniejszają skutki działania promieniowania UV i zanieczyszczeń.
  • Wzmacniają barierę hydrolipidową naskórka.
  • Wspierają regenerację i odnowę komórek twarzy.
  • Zwiększają poziom nawilżenia.
  • Chronią włókna kolagenowe i zapobiegają ich degradacji.
  • Minimalizują widoczność oznak zmęczenia i szary, matowy wygląd cery.
  • Redukują ryzyko powstawania stanów zapalnych i podrażnień.

Bibliografia

  1. Budzianowska, A., Banaś, K., Budzianowski, J., & Kikowska, M. (2025). Antioxidants to defend healthy and youthful skin—Current trends and future directions in cosmetology. Applied Sciences, 15(5), 2571.
  2. Boo, Y. C. (2019). p-Coumaric acid as an active ingredient in cosmetics: A review focusing on its antimelanogenic effects. Antioxidants, 8(8), 275.
  3. Boo, Y. C. (2019). Human skin lightening efficacy of resveratrol and its analogs: from in vitro studies to cosmetic applications. Antioxidants, 8(9), 332.
  4. Jesus, A., Mota, S., Torres, A., Cruz, M. T., Sousa, E., Almeida, I. F., & Cidade, H. (2023). Antioxidants in sunscreens: which and what for?. Antioxidants, 12(1), 138.
  5. Hoang, H. T., Moon, J. Y., & Lee, Y. C. (2021). Natural antioxidants from plant extracts in skincare cosmetics: Recent applications, challenges and perspectives. Cosmetics, 8(4), 106.
  6. Ratz-Łyko, A., & Arct, J. (2019). Resveratrol as an active ingredient for cosmetic and dermatological applications: A review. Journal of Cosmetic and Laser Therapy, 21(2), 84-90.
  7. Turcov, D, Zbranca, A., Rusu, L., & Șuteu, D. (2021). Lycopene—Background, perspectives and challenges in dermato-cosmetic formulas. Bull. IPI Secțiunea Chim. Ing. Chim, 67, 9-20.
Artykuł Sponsorowany
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. czerwiec 2025 15:50