StoryEditor
Rynek i trendy
14.05.2013 00:00

Zmiany nie bolą

Krzysztof Rejman, dyrektor sieci Kosmeteria-Eksperci Urody: Jeśli ktokolwiek myśli, że za kilka lub kilkanaście miesięcy będzie lepiej, to bardzo się myli… Zmiany w drogeriach są konieczne, by wrócili do nich klienci.


Panie Krzysztofie, co najbardziej boli dziś właścicieli drogerii?
Kiedy odwiedzam nasze Kosmeterie, bez względu na to w jakiej miejscowości jestem, zawsze słyszę o stale zmniejszającej się liczbie konsumentów, którzy w nich kupują. To dzisiaj najistotniejszy problem, który w największym stopniu odpowiada też za kurczenie się tradycyjnego kanału sprzedaży.

Czy i jak można temu zaradzić?

Już dziesiątki osób wypowiadały się na łamach „Wiadomości Kosmetycznych”, z czego bierze się taka tendencja, co ma na nią największy wpływ i co powinno być przedsięwzięte, na poziomie każdego pojedynczego sklepu, aby ją przynajmniej wyhamować. Właściwie, gdyby zebrać całą tę wiedzę, to w stu procentach mielibyśmy komplementarny poradnik, jak bronić się przed  zachowaniami konsumenckimi, które tak dalece wysysają klientów z naszych sklepów. W ramach strategii działania spotykaliśmy się na wielu szkoleniach z naszymi akcjonariuszami, aby przekonywać ich do niezbędnych zmian w sklepach. Zmian, ujmując to ogólnie, związanych z estetyką zewnętrzną oraz wewnętrzną sklepu oraz właściwą komunikacją z konsumentem. To fundament szeregu innych niezbędnych działań, które muszą być zrealizowane w sklepie, aby ktokolwiek chciał stać się jego lojalnym klientem. Bez niego wszelkie inne wysiłki i inwestycje będą mało skuteczne. Konsument musi mieć poczucie „satysfakcji estetycznej”, której poprzeczka z roku na rok rośnie, wraz z coraz bardziej nowymi i atrakcyjnymi obiektami i wnętrzami, w których bywa na co dzień. I nie chodzi tylko o galerie handlowe, ale  o całe nasze otoczenie. Każdy z nas jest konsumentem. Wystarczy tylko przypomnieć sobie, jak sami reagujemy i czego chcemy. Oczekujemy wyższego standardu placówek pocztowych, gabinetów lekarskich, fryzjerskich, kosmetycznych, hoteli. Wszystko wokół nas zmienia się tak bardzo dynamicznie... Konsument nie zaakceptuje już czegokolwiek, a to, co stare i nie przystające do dzisiejszej rzeczywistości, odrzuca – głosując na „NIE” swoimi zakupami gdzie indziej.
Zgadzam się z Panem. Choć jeszcze wiele pozostaje nam jako społeczeństwu do nadrobienia w kontekście estetyki, a nawet czystości, zmieniamy się. I myślę, że kolejne pokolenia będą coraz mniej tolerancyjne dla bylejakości i stylistyki rodem z PRL-u. Bo jej nie znają. Znają natomiast zachodnie standardy i ich oczekują.
My od wielu  miesięcy przekonujemy właścicieli sklepów, że bez wprowadzenia podstawowych zmian będzie im bardzo trudno utrzymać biznes. Jeśli ktokolwiek myśli, że za kilka lub kilkanaście miesięcy będzie lepiej, to bardzo się myli… Jeżeli nie nastąpi zauważalna zmiana na lepsze w ich sklepach, będzie tylko gorzej.
Wydaje się, że tego nie trzeba nikomu tłumaczyć. Dlaczego więc jest taki „opór materii”?
Najczęstszym argumentem, który wytaczają właściciele sklepów jest brak środków na inwestycje. Rozumiem go, ale nie do końca się z nim zgadzam.  Gdy samo pomieszczenie sklepu jest estetyczne, a meble nie rażą wyglądem, bardzo niewielkim kosztem można wdrożyć niezbędne zmiany, które znacząco podniosą poziom poprawnej komunikacji z konsumentem, a tym samym wpłyną na lepsze postrzeganie placówki i przełożą się na wzrost obrotów.
Jakieś wskazówki?
Zdefiniowaliśmy wszystkie niezbędne działania, które powinny być podjęte przez poszczególne sklepy. Mamy to zebrane i sklasyfikowane w formie statystycznej, na pięciu poziomach inwestycji. Pierwszy i podstawowy poziom to wdrożenie poprawnej komunikacji z konsumentem, czyli zastosowanie  tablic kategorii i podkategorii kosmetycznych, listew cenowych, oznaczeń promocji, nowości oraz cen. Drugi poziom to poprawne ustawienie sklepu pod kątem lokalizacji poszczególnych kategorii kosmetycznych, ich udziałów na półce, ekspozycji w podziale na marki itd., czyli wdrożenie poprawnego merchandisingu – oba poziomy są naprawdę bardzo ważne, a ich wdrożenie nie generuje wysokich kosztów. Poziom trzeci to, poza już wymienionymi działaniami, odświeżenie sklepu  – malowanie oraz instalacja elementów wizualizacji wewnętrznej. Kolejny – dodatkowo wymiana mebli w sklepie. Można wprowadzać te zmiany stopniowo lub wszystkie na raz, czyli przeprowadzić generalny remont sklepu, łącznie z wymianą witryn, podłogi, oświetlenia i zagospodarować prawidłowo wnętrze, poprowadzić komunikację, ułożyć na nowo ekspozycję. Jest to rozwiązanie najdroższe, ale najbardziej efektowne i skuteczne.
Może właściciele sklepów potrzebują namacalnych dowodów, że taka inwestycja się opłaci? Jesteście Państwo w stanie je przedstawić?
Tak. Ostatnim wyzwaniem była Kosmeteria w Poznaniu, przy ul. Keplera 1. Zostały w niej wprowadzone zmiany w lokalizacji i udziale poszczególnych kategorii w całej powierzchni sklepu – zostały lepiej dopasowane do osiedlowego profilu placówki. Wprowadziliśmy też spójny system komunikacji promocyjnej oraz cenowej. Osiem osób pracowało całą niedzielę i część poniedziałku, aby wdrożyć niezbędne zmiany, nie jest to więc duże zakłócenie w funkcjonowaniu sklepu. Właścicielka poznańskiej Kosmeterii, pani Katarzyna Kaźmierczak, która sięgnęła w ubiegłym roku po laur Drogerii Roku, z ogromnym uporem i  determinacją wdraża wszystkie zalecenia i udowadnia, że pomimo przyzwyczajeń i nawyków, można postawić na coś nowego i innego. Już pierwszy miesiąc pokazał, że działania te przyniosły wzrost, marzec 2012 do marca 2013 o ponad 20 proc. To naprawdę duży sukces biorąc pod uwagę trend spadkowy w tym kanale sprzedaży.
Ostatnio udało się nam przekonać do zmian kilkanaście sklepów, a kolejnych kilkanaście „czeka w kolejce”. Prawie w każdym przypadku konieczny jest nowy projekt ustawienia sklepu i pomoc doradcza naszych koordynatorów, którzy z ogromnym zapałem angażują się w proces przebudów. To duży wysiłek, ale też ogromna satysfakcja, kiedy sklep odżywa na nowo i odnotowuje wzrosty sprzedaży. Bardzo nas cieszy, kiedy właściciel w pełni otwiera się na wszystkie sugestie zmian, bo to daje największe szanse na sukces, ale też jest  dowodem zaufania i wiary w  nasze kompetencje. 
Jest więc nadzieja, że takie pozytywne przykłady będą motywujące dla kolejnych właścicieli sklepów…
Dwanaście Kosmeterii jest już gotowych, aby przeprowadzić cały proces zmian. Jesteśmy pewni, że będą następne, bo widzimy jak bardzo zmienia się po ich wprowadzeniu biznes i  nastawienie właścicieli sklepów na bardziej pozytywne. Zaczynają wierzyć, że możliwe jest funkcjonowanie w tej nowej rzeczywistości bardziej bezpiecznie i z szansą na stabilny rozwój.
Rozmawiała
Katarzyna Bochner
fot. materiały prasowe Kosmeteria


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
28.04.2025 10:46
Na Allegro startuje nowy koncept “sklepu marki”. Jako pierwszy – będzie Inglot
Pierwszą marką, która udostępniła swój sklep na Allegro w nowym formacie, jest InglotAllegro

Allegro zapowiada lepsze odpowiadanie na potrzeby marek, udostępniając ich właścicielom szereg narzędzi wspierających sprzedaż i budowę wizerunku w ramach platformy. Pierwszą przestrzeń w nowym formacie udostępniła właśnie marka kosmetyczna Inglot. To pierwsza z zapowiadanych na najbliższe miesiące zmian na Allegro dla marek i kupujących.

Jak wyjaśnia Allegro, ten nowy format “sklepu marki” łączy atrakcyjną prezentację produktów z najlepszym doświadczeniem zakupowym Allegro. Pozwoli on markom wyróżnić się na platformie w atrakcyjny dla kupujących sposób, a konsumentom zapewni przestrzeń z zakupowymi inspiracjami. 

Jak potwierdzają dane z ostatniego raportu Customer Journey, przygotowanego na zlecenie Allegro, ponad połowa Polaków (57 proc.) wskazuje, że chce jak najszybciej przejść z etapu inspiracji do transakcji. Podczas zakupów kupujący szczególną uwagę zwracają na jakość (93 proc.) i wybór produktów (89 proc.). Nowy koncept ma odpowiadać na te właśnie potrzeby.

Chcemy, aby kupujący czerpali inspiracje zakupowe bezpośrednio od swoich ulubionych marek. Nowy koncept „sklepu marki” zapewnia dostęp do pełnej oferty producenta, ułatwia odnalezienie aktualnych nowości i bestsellerów, a także buduje zaufanie w procesie zakupowym. Dzięki nowemu rozwiązaniu kupujący będą mogli też w naturalny sposób przechodzić od inspiracji do decyzji zakupowej – co jest kluczowe z punktu widzenia komfortu i satysfakcji. Nowy format prezentacji oferty w ramach Allegro to pierwsze z narzędzi, które planujemy udostępnić markom w nadchodzących miesiącach, by wspólnie jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby kupujących – podkreśla Dagmara Gołek, Group Category Manager CEE w Allegro.

Czym są “sklepy marek”?

Są to przestrzenie w ramach platformy Allegro tworzone przez marki, które chcą w unikalny sposób prezentować swoją ofertę. Testowany właśnie nowy format pozwala kupującym Allegro “zanurzyć się w świecie” danej marki, poznać jej historię, wartości oraz pełną gamę produktów. 

Każdy taki sklep będzie indywidualnie projektowany przez markę w formacie self-service, odzwierciedlając charakter i estetykę danego brandu. Marki będą miały możliwość dostosowania wyglądu, układu i treści, aby stworzyć spójne i angażujące doświadczenie dla swoich klientów oraz zaprezentować asortyment produktów, w tym nowości, bestsellery i limitowane edycje. 

Pierwszą marką, która udostępniła swój sklep w nowym formacie jest Inglot, polski producent kosmetyków obecny na rynku od ponad 30 lat. Dzięki innowacyjnym formułom i szerokiej gamie kolorystycznej jego produkty cieszą się zaufaniem zarówno wśród profesjonalistów, jak i osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z makijażem. 

Dzięki „sklepowi marki” na Allegro zyskaliśmy możliwość prowadzenia spójnej, bardziej angażującej komunikacji z klientami Inglot. Wdrożenie tego narzędzia zbiegło się w czasie z odświeżeniem naszej identyfikacji wizualnej oraz nowym podejściem do prezentacji marki w pozostałych kanałach sprzedaży. Dzięki temu możemy w jeszcze większym stopniu eksponować niektóre z naszych kluczowych wartości – funkcjonalne piękno oraz szeroką gamę kolorystyczną. W przypadku „sklepu marki” na Allegro pojęcie funkcjonalnego piękna, które wiąże się z jakością naszych produktów, zostało poszerzone o wysoką jakość prezentacji asortymentu online. Z kolei rozbudowana gama kolorystyczna stała się bardziej dostępna i przejrzysta dzięki ulepszonej nawigacji – podkreśla Grzegorz Inglot, CEO w Inglot. – Z entuzjazmem czekamy na kolejne usprawnienia, które Allegro planuje wdrożyć, i jesteśmy gotowi je zaimplementować, by jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby klientów – dodaje Grzegorz Inglot.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
28. kwiecień 2025 11:25