StoryEditor
Surowce
03.03.2022 00:00

Lilial: Pierwsze kontrole w drogeriach ruszyły, a sieci szykują kary dla dostawców

Do kancelarii premiera wpłynęła interpelacja w sprawie zasad wycofywania produktów kosmetycznych z rynku. To pokłosie rozporządzenia unijnego nr 2021/1902, które z dniem 1 marca zakazuje udostępniania na rynku produktów kosmetycznych zawierających lilial  oraz pirytionian cynku. Tymczasem do naszej redakcji dotarły informacje, że w drogeriach tradycyjnych pojawiły się już pierwsze kontrole. A Rossmann zabezpiecza się przed problemami na przyszłość i chce wprowadzić drastyczne kary dla dostawców.

Po raz pierwszy o zakazie stosowania w kosmetykach dwóch składników - lilialu oraz  pirytionianu cynku przypomnieliśmy 10 listopada 2021 r.

Lilial i pirytionian cynku zakazane. Kosmetyki z ich zawartością musza zniknąć z półek

Potem pojawiło się  jeszcze kilka publikacji na ten temat: 

Lilial wycofany z kosmetyków. Do 1 marca produkty z tym składnikiem muszą zniknąć z rynku UE

Tylko do 28 lutego masz czas na wycofanie ze sprzedaży produktów z lilialem

Zakaz lilialu. Co z produktami na półkach?

Lilial (INCI: Butylphenyl Methylpropional) to syntetyczny aldehyd aromatyczny występujący w kompozycjach zapachowych i aromatach. Ze względu na klasyfikację jako substancja mająca negatywny wpływ na rozrodczość (Repr. 1B) została załączona do aneksu II Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009 z dnia 30 listopada 2009 r. dotyczącego produktów kosmetycznych w pozycji 1666. Lilail znajdował zastosowanie w licznych kosmetykach pielęgnacyjnych i zapachach - nadawał im kwiatowy aromat.

 
 
 
 
 

Pirytionian cynku (INCI: Zinc Pyrithione) to aktywny składnik szamponów przeciwłupieżowych o właściwościach bakteriostatycznych i ograniczających wzrost grzybów. Ze względu na klasyfikację jako substancja mająca negatywny wpływ na rozrodczość (Repr. 1B) został załączona do aneksu II rozporządzenia 1223/2009 w pozycji 1670.

Rozporządzenie wywołało ogromny chaos na polskim rynku, szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki z lilialem – w sklepach i hurtowniach były tysiące produktów zawierających ten popularny składnik kompozycji zapachowych. Niektórzy producenci do ostatniej chwili dostarczali także produkty z tym składnikiem do hurtowni.

Czytaj: Marcin Bartoszyński, PGD Polska: Lilial? Jeszcze nigdy nie widziałem takiego chaosu na rynku.

Czytaj: Kosmetyki z lilialem trzeba będzie wrzucić w koszty.

OD KIEDY BYŁO WIADOMO O PROBLEMACH Z LILIALEM?  

Tymczasem, jak podaje Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, proces oceny bezpieczeństwa lilialu trwa już od 2015 r., kiedy to Komitet ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) wydał pierwszą negatywną opinię na jego temat (SCCS/1550/14).

Następnie w 2016 r. Komitet dokonał rewizji opinii z 2015 r. i podtrzymał negatywną ocenę bezpieczeństwa stosowania lilialu jako składnika kompozycji zapachowych. SCCS podkreślił brak wiarygodnych danych potwierdzających bezpieczeństwu w przedłożonym dossier dla składnika.

11 sierpnia 2020 r. zostało opublikowane Rozporządzenia Komisji (UE) 2020/1182 (15 ATP do rozporządzenia CLP) wdrażające klasyfikację zharmonizowaną Repr. 1B dla lilialu. Na mocy niniejszego rozporządzenia klasyfikacja zharmonizowana Repr. 1B dla Butylphenyl Methylpropional zaczęło obowiązywać od 1 marca 2022 r.

– W kontekście negatywnej oceny SCCS i braku danych potwierdzających bezpieczeństwo było niemal pewne, że nie powstanie dossier, które umożliwiłoby docelowo obronę substancji i jej dalsze wykorzystanie w produktach kosmetycznych. Większość firm już wtedy podjęła działania zmierzające do zastąpienia Lilialu w portfolio swoich produktów – informuje Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego.

Następnym krokiem w procesie była publikacja 3 listopada 2021 r. Rozporządzenia Komisji (UE) 2021/1902 (Omnibus IV), które wdrożyło postanowienia 15 ATP do CLP. Akt wprowadził zmiany w załączniku II do rozporządzenia kosmetycznego 1223/2009/WE w postaci zakazu stosowania lilialu w produktach kosmetycznych od 1 marca 2022 r.

DLACZEGO ROZPORZĄDZENIE MIAŁO TAK FATALNE SKUTKI DLA RYNKU KOSMETYCZNEGO?  

Wszystko wskazuje na to, że firmy działające w tym biznesie (nie wszystkie) nie śledzą uważnie legislacji kosmetycznej, a także nie rozumieją zasad wycofywania substancji klasyfikowanych jako CMR (rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość).

W przypadku takich substancji termin przejściowy na dostosowanie produktów zwykle dotyczy jednocześnie wprowadzania do obrotu i udostępniania na rynku. Oznacza to, że nie można czekać ze zmianą receptur oraz poinformowaniem swoich partnerów handlowych (dystrybutorów, sieci handlowych, sklepów) o tym, że produkty muszą być stopniowo wysprzedawane aż do momentu wdrożenia rozporządzenia. Ostatnim momentem na podjęcie takich działań jest zakwalifikowanie takiej substancji jako CMR.

W przypadku lilialu termin przejściowy został określony na 1 marca 2022 r. Wynika to z rozporządzenia Komisji (UE) 2021/1902. Produkty kosmetyczne z tym składnikiem mogły być – zgodnie z przepisami rozporządzenia 1223/2009/WE – sprzedawane i wyprzedawane do 28 lutego 2022 r. a jednocześnie od 1 marca br. nie mogły być już wprowadzane do obrotu, ani udostępniane na rynku (w tym także wystawiane jako testery ani rozdawane). Jednak nikt, kto odpowiedzialnie podchodzi do biznesu, nie może zakładać, że kosmetyki, które sprzeda hurtowni w styczniu, ta hurtownia, jak i sklepy, będą w stanie odsprzedać na normalnych zasadach do 1 marca. Kosmetyki to nie chleb.

Sygnałem alarmowym dla producentów oraz ich partnerów handlowych (gdyby zostali poinformowani o rozporządzeniu) był więc 11 sierpnia 2020 r. (Rozporządzenie Komisji (UE) 2020/1182 15 ATP do rozporządzenia CLP wdrażające klasyfikację zharmonizowaną Repr. 1B dla lilialu), a godziną zero 3 listopada 2021 r. kiedy rozporządzenie zostało opublikowane (publikacja Rozporządzenia Komisji (UE) 2021/1902 (Omnibus IV), które wdrożyło postanowienia 15 ATP do CLP).

Patrząc realnie, 3 listopada 2021 r. był więc ostatnim momentem, w którym hurtownie i sieci handlowe oraz sklepy – zgodnie ze zdrowym rozsądkiem – powinny przestać przyjmować do sprzedaży nowe dostawy kosmetyków zawierających lilial i w porozumieniu z producentami powinien nastąpić proces masowego wysprzedawania produktów, które już są na rynku. Natomiast 3 listopada 2011 r. na pewno był  terminem nierealnym dla producentów kosmetyków, zapachów czy innych produktów kosmetycznych na zmianę receptur produktów. To powinno się dziać najpóźniej od 2020 roku.

W MAŁYCH DROGERIACH ROZPACZ, W SIECIACH DROGERYJNYCH POTĘŻNE KARY  

Dodatkowo sprawę zapanowania w krótkim czasie nad kosmetykami pozostającymi w obrocie utrudnia specyfika polskiego rynku. Nie jest on, wbrew pozorom, scentralizowany. W Polsce działa wg. danych Nielsena, ok. 9 tys. drogerii. Największą siecią drogeryjną jest Rossmann (1400 sklepów). Inne sieci drogeryjne, które podobnie jak Rossmann, mają swoje własne sklepy to Hebe, Drogerie Natura, Super-Pharm, Kontigo, Ziko Dermo, perfumerie Sephora i Douglas oraz mniejsze (często lokalne) polskie sieci jak Jawa, Drogerie Vica, Noel, Kosmyk. Im jest najłatwiej określić zasady współpracy bezpośrednio z producentem oraz jedną decyzją wprowadzić kosmetyki do sklepów lub je z nich wycofać. 

Natomiast takie sieci jak Drogerie Polskie, Jasmin, Sekret Urody, Koliber, Nova (dawniej Kosmeteria), Blue Stop to sieci franczyzowe lub grupy zakupowe. Oznacza to, że składają się ze sklepów należących do prywatnych właścicieli, którzy zrzeszają się wokół największych dystrybutorów. Ci dystrybutorzy powinni być poinformowani przez producentów o zmianach w składnikach produktów, aby byli w stanie w odpowiednim momencie poinformować właścicieli sklepów, że muszą wyczyścić swoje zapasy z kosmetyków, których nie mogą sprzedawać.

Tak powinno się dziać, gdy relacje biznesowe i handlowe są partnerskie, i obie strony – producent i handel – rozumieją, że są od siebie zależni. Inną sprawą jest to, że dystrybutorzy muszą także śledzić zmieniające się prawo kosmetyczne i wprowadzane rozporządzenia unijne, ponieważ one także na nich nakładają określone obowiązki. By je wypełnić, muszą wiedzieć, do jakich działań są zobligowani oni, a do jakich producent. Bo podobnych „lilialów” na liście Komisji Europejskiej jest więcej i na pewno jeszcze nie raz rynek będzie się musiał zmierzyć z takimi sytuacjami.

Warto wziąć udział w webinarze, na ten temat, który organizujemy już 10 marca. Zapisz się: Składniki kosmetyków na cenzurowanym. Wycofywane substancje a skutki dla producentów i dystrybutorów. 

Kolejnym problemem jest fakt, że sklepy kupują kosmetyki nie tylko od hurtowni mających podpisane umowy na dystrybucję z producentami, ale także z tzw. importu bezpośredniego i za takie produkty firmy kosmetyczne działające na polskim rynku absolutnie nie chcą brać odpowiedzialności

Póki co najlepiej poradziły sobie z problemem największe sieci drogeryjne, od których producenci odebrali towar nie mogąc sobie pozwolić na zerwanie kontraktów handlowych z nimi.

Czytaj: Rossmann kontroluje składy produktów, które wprowadza na półki. Te z lilialem będą wycofane

Czytaj: Super-Pharm zwróci kosmetyki z lilialem dostawcom

Co więcej – sieci drogeryjne już zabezpieczają się dodatkowymi umowami. Jak poinformowali nas producenci, Rossmann rozesłał właśnie do dostawców oświadczenie do podpisania, w którym reguluje wszystkie zasady wzajemnej współpracy (prawa producenta do marek i do produktów, pochodzenie produktów, odpowiedzialność producenta za roszczenia konsumentów, zgodność deklaracji producenta z faktycznymi właściwościami kosmetyków). Za złamanie któregokolwiek z punktów grozi kara 100 tys. zł. Póki co producenci analizują zapisy umowy ze swoimi działami prawnymi.  

Tymczasem właściciele pojedynczych drogerii nadal samodzielnie usuwają kosmetyki z lilialem z półek. Tylko w jednej z takich drogerii było ich 200. Łatwo sobie wyobrazić, jaka jest to strata dla prywatnego przedsiębiorcy. Pojawiły się też pierwsze kontrole Inspekcji Sanitarnej w drogeriach – z informacji, które otrzymaliśmy, wynika, że inspektorzy przez kilka godzin przeglądali produkty w drogerii należącej do lokalnej mikrosieci oraz zabrali  część kosmetyków do zbadania. Kontrola nie wynikała ze zgłoszenia konsumenckiego.

DYSTRYBUTORZY IDĄ DO POLITYKÓW

Producenci wykazują różną postawę – część odebrała produkty z zawierające zakazane składniki z hurtowni, część je przeceniła i starała się w porozumieniu z dystrybutorami wysprzedawać. – Niektórzy natomiast oznajmili nam, że zgodnie z prawem mogli sprzedawać produkty do końca lutego i nie zamierzają z tym nic robić – informuje przedstawiciel jednej z największych firm hurtowych zaopatrujących rynek tradycyjnych drogerii.

Dystrybutorzy szukają więc wsparcia u posłów i u Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw. 18 lutego br. wpłynęła do kancelarii premiera interpelacja od poseł Marty Wcisło. Póki co nie ma na nią odpowiedzi. Rozporządzenie 2021/1902 weszło w życie 1 marca, a pierwsze kontrole pojawiły się w sklepach.

Poniżej interpelacja poseł Marty Wcisło (treść bez żadnych korekt redakcyjnych).

Interpelacja nr 31632

do prezesa Rady Ministrów

w sprawie zasad wycofywania produktów kosmetycznych z rynku

Zgłaszający: Marta Wcisło

Data wpływu: 18-02-2022

Lublin, dnia 17 lutego 2022 r.

1 marca 2022 roku wejdzie w życie nowelizacja rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) NR 1223/2009 dotyczącego produktów kosmetycznych. Dodaje ona do załącznika numer II, zawierającego wykaz substancji zakazanych w produktach kosmetycznych kilka nowych substancji, które nie mogą być składnikami kosmetyków. Są to między innymi lilal, czyli syntetyczny aldehyd aromatyczny oraz pirytionian cynku. Zgodnie z informacjami, które otrzymałam, substancje te mogą występować nawet w 1 produktów kosmetycznych dostępnych na rynku, w tym posiadanych przez hurtownie kosmetyczne.

Mając na uwadze okoliczność, że zgodnie z treścią rozporządzenia, produkty zawierające substancje określone w nim jako szkodliwe muszą zostać wycofane z rynku, wielu dystrybutorów produktów kosmetycznych stanie wkrótce przed poważnym problemem. Jak wspomniałam powyżej, będą oni musieli wycofać około 1 posiadanych przez siebie produktów. Producenci mogą nie być zainteresowani ich odebraniem, jako że produkty te nie mogą zostać wprowadzone do dystrybucji. Oznaczać to będzie gigantyczne problemy dla wielu dystrybutorów, łącznie z koniecznością wyprzedawania produktów po zaniżonych cenach, byle zdążyć przed 1 marca.

Konsekwencją wprowadzania do obrotu kosmetyków zawierających substancje szkodliwe jest podleganie karze pieniężnej w wysokości do 50 000 zł.

Mając na uwadze powyższe okoliczności, działając w ramach wykonywania mandatu posła na Sejm RP, kieruję niniejszą interpelację oraz zwracam się o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:

1. Czy wycofanie produktu kosmetycznego – w rozumieniu ww. rozporządzenia – powinno mieć miejsce niezwłocznie po dodaniu jednego z jego składników do wykazu substancji zakazanych w produktach kosmetycznych, czy w określonym terminie? Jeżeli taki termin istnieje, proszę o jego podanie.

2. Czy po 1 marca 2022 roku właściwie organy będą przeprowadzać kontrole u przedsiębiorców będących dystrybutorami kosmetyków, kontrolując wycofywanie kosmetyków zawierających lilal oraz pirytionian cynku?

Z poważaniem

Poseł Marta Wcisło

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
22.04.2025 13:34
Światowy Dzień Ziemi: Jak wybierać kosmetyki świadomie, etycznie i ekologicznie?
Katarzyna Wągrowska jest ekspertką od gospodarki cyrkularnej i środowiskowej odpowiedzialności producentaL‘Oréal mat.pras.

Czy da się znaleźć kosmetyk, który jest skuteczny, łagodny dla skóry, nie testowany na zwierzętach, zapakowany w coś sensownego – najlepiej z recyklingu – i nie kosztuje majątku? To pytania, które regularnie zadaję sobie podczas zakupów – mówi Katarzyna Wągrowska, ekspertka od gospodarki cyrkularnej i środowiskowej odpowiedzialności producenta, współpracująca z Garnier.

W świecie pełnym marketingowych pułapek i greenwashingu naprawdę trudno się odnaleźć, zwłaszcza gdy zależy nam na czymś więcej niż tylko pięknym opakowaniu – podkreśla Katarzyna Wągrowska. Jak dodaje, warto mieć to na uwadze nie tylko z okazji Dnia Ziemi, choć to idealny moment, żeby zatrzymać się na chwilę i przemyśleć: jak moje codzienne wybory – także te kosmetyczne – wpływają na planetę.

Na co zatem zwracać uwagę i dlaczego nasze kosmetyczne wybory mają znaczenie? Branża kosmetyczna ma ogromny wpływ na środowisko. Produkcja, transport, testowanie, zużycie wody, energia, chemia, plastik… Skala zużycia i zanieczyszczeń może przyprawić o zawrót głowy.

Oto kilka faktów:

● Średnio 120 miliardów opakowań kosmetycznych trafia co roku na rynek. Większość z nich nie jest poddawana recyklingowi.

● Kosmetyki zawierają często mikroplastik, który trafia do wód i oceanów, zaburzając ekosystemy.

● Wciąż są firmy, które stosują testy na zwierzętach, mimo że istnieją skuteczne i bardziej etyczne alternatywy.

● Produkcja niektórych surowców (np. oleju palmowego) przyczynia się do wycinki lasów deszczowych, a co za tym idzie – do wymierania gatunków i wzrostu emisji CO₂.

W obliczu kryzysu klimatycznego i utraty bioróżnorodności nie możemy dłużej udawać, że nasze wybory są neutralne. Bo nie są. Ale – i tu dobra wiadomość – mogą być częścią rozwiązania – podkreśla ekspertka.

Małe kroki, realna zmiana

Nie trzeba być perfekcyjnym eko-wojownikiem, by coś zmienić. Wystarczy podejmować bardziej świadome decyzje, krok po kroku. Ja robię to w oparciu o moje wartości – i właśnie to chciałabym dziś pokazać:

1. Wybieram kosmetyki cruelty free, bo nie zgadzam się na cierpienie

To dla mnie punkt wyjścia. Oznaczenia Leaping Bunny, PETA lub Cruelty Free International to sygnał, że nikt nie musiał cierpieć, żebym mogła użyć szamponu, tuszu do rzęs czy balsamu do ciała. To nie jest „drobnostka” – to konkretna decyzja po stronie etyki. Garnier jest największą na świecie marką z certyfikatem Crulety Free International. Oznacza to, że wszystkie produkty Garnier są oficjalnie zatwierdzone w ramach programu Leaping Bunny i wolne od okrucieństwa wobec zwierząt.

2. Sięgam po opakowania z recyklingu – bo nie chcę dokładać się do ilości nowego plastiku

Kiedy tylko mogę, wybieram produkty w szkle, metalu, papierze lub plastiku z recyklingu. Uwielbiam też marki, które oferują refille lub skupują puste opakowania. Zmiana opakowania może wydawać się niewielka, ale przy skali miliardów sztuk rocznie – robi kolosalną różnicę.

Dzięki wykorzystaniu plastiku pochodzącego z recyklingu, w 2022 roku Garnier zaoszczędził 15 800 ton pierwotnego plastiku. Aż 83 proc. plastiku PET wykorzystywanego przez markę pochodzi z materiałów z recyklingu. Do 2030 roku wszystkie produkty Garnier będą wykonane w 100 proc. z plastiku uzyskanego z recyklingu i będą potencjalnie nadawać się do recyklingu, ponownego napełnienia lub ponownego użycia.

3. Skład ma znaczenie – wybieram surowce z poszanowaniem natury

Kakao z certyfikowanych plantacji, olej arganowy z upraw wspierających kobiety w Maroku, glinki wydobywane w sposób zrównoważony. To nie marketing – to realne wsparcie dla ludzi i przyrody. Unikam też produktów z mikroplastikiem i kontrowersyjnymi konserwantami.

W ramach naszych programów solidarnego pozyskiwania surowców i partnerstwa z Plastics For Change Garnier wspiera 1431 społeczności.

4. Doceniam marki inwestujące w zieloną naukę

Szukam marek, które idą dalej niż tylko „naturalność”. Takie, które pracują nad nowoczesnymi formułami ograniczającymi emisję, zużycie wody i ślad węglowy. Produkcja kosmetyków może być przyjazna dla klimatu – trzeba tylko chcieć. I wspierać tych, którzy to robią.

W 2022 r. formuły Garnier stały się w 82 proc. biodegradowalne*. 63 proc. składników w produktach marki jest pochodzenia biologicznego lub pochodzi z powszechnie występujących minerałów. Marka stale tworzy nowe formuły, wysoce skuteczne i pełne poszanowania dla środowiska. Zarówno te do włosów, jak i dla skóry, oparte na zielonych naukach, takich jak biotechnologia i fermentacja.

Podsumowanie: świadome wybory to nie moda – to odpowiedzialność

Zmiana zaczyna się od nas i naszych decyzji zakupowych. To my głosujemy naszym portfelem na rozwiązania, które chcemy wspierać. Wybieramy konkretny krem, szampon, płyn micelarny z myślą nie tylko o swojej skórze, ale i o planecie. Pamiętajmy o zadawaniu sobie pytania w trakcie zakupów: czy naprawdę tego potrzebuję? I kto/co na tym zyskuje lub traci Niech Dzień Ziemi będzie dla nas przypomnieniem, że każde nasze działanie ma znaczenie. Bo jeśli możemy dbać o siebie, nie szkodząc innym, to czemu mielibyśmy wybierać inaczej? – pyta Katarzyna Wągrowska. 

*Wg OECD 301 lub równoważnych testów.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
17.04.2025 13:39
Indonezyjscy producenci oleju palmowego szukają nowych rynków zbytu po wprowadzeniu amerykańskich ceł
Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International

W obliczu decyzji administracji Donalda Trumpa o wprowadzeniu 32-proc. ceł na import oleju palmowego z Indonezji, tamtejsi producenci szukają sposobów na zminimalizowanie strat. Indonezja, będąca największym dostawcą oleju palmowego na świecie, rozpoczęła działania zmierzające do dywersyfikacji kierunków eksportu. Głównymi obszarami zainteresowania stały się rynki Afryki, Bliskiego Wschodu, Azji Centralnej oraz Europy.

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez France24, powołującymi się na Indonezyjskie Stowarzyszenie Producentów Oleju Palmowego (GAPKI), w 2023 roku Indonezja wyeksportowała do Stanów Zjednoczonych 2,5 miliona ton oleju palmowego. To aż 89 procent całkowitego eksportu tego surowca z Indonezji. Stany Zjednoczone pozostają czwartym największym importerem oleju palmowego na świecie, co pokazuje skalę potencjalnego uderzenia w indonezyjską gospodarkę.

Choć administracja USA wprowadziła 90-dniowe zawieszenie ceł, indonezyjscy eksporterzy nie zamierzają czekać bezczynnie. Przewodniczący GAPKI, Eddy Martono, w rozmowie z France24 podkreślił, że dywersyfikacja rynków zbytu „musi zostać przeprowadzona”. Jego zdaniem opieranie eksportu na jednym głównym partnerze handlowym niesie zbyt duże ryzyko w kontekście przyszłych decyzji politycznych i gospodarczych.

Poszukiwania alternatywnych rynków mają na celu nie tylko złagodzenie skutków obecnych ograniczeń, ale również zwiększenie odporności sektora na przyszłe wahania polityki handlowej. Eksport do krajów rozwijających się, a także wzmocnienie obecności na rynkach europejskich, może w dłuższej perspektywie przynieść większą stabilność indonezyjskim producentom oraz ograniczyć uzależnienie od jednego kierunku eksportowego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 14:24