StoryEditor
Prawo
29.11.2021 00:00

Pierwsze postępowania UOKiK przeciwko influencerom. Posypią się kary?

Prezes Urzędu Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie w sprawie czworga influencerów. Grożą im kary  za brak udzielenia informacji w sprawie współpracy reklamowej i promocyjnej z markami. Postępowanie dotyczy Julii Kuczyńskiej „Maffashion”, Marleny Sojki „Marley”, Marcina Dubiela „MD” oraz Marka Kruszela „Kruszwila”. – Nie wykluczamy kolejnych tego rodzaju działań – zarówno względem przedsiębiorców, którzy nie udzielają informacji w postępowaniu dotyczącym kryptoreklamy, jak i tzw. scamu – zapowiedział Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

We wrześniu br. prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące nieoznaczania przez influencerów materiałów promujących produkty lub usługi jako reklama, uznając, że może to wprowadzać konsumentów w błąd. W toku postępowania zostało skierowane wezwanie do wielu podmiotów – zarówno samych twórców, jak i agencji reklamowych. Poproszono o udzielenie informacji,  np. o zawartych umowach, zasadach współpracy i oznaczania publikowanych treści.

Czytaj: UOKiK bierze na cel influencerów i współpracujące z nimi marki. Koniec z kryptoreklamą

Jak informuje UOKiK w komunikacie, wielu twórców zaczęło oznaczać poprawnie swoje materiały i konsument w wielu przypadkach już wie, że ma do czynienia z reklamą. W mediach społecznościowych, pod postami, pojawiły się hasztagi typu #współpraca #reklama #promocja #sponsorowane.

Przedstawiciele firm kosmetycznych, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że bezwzględnie wymagają od influencerów, z którymi współpracują odpowiedniego oznaczania treści reklamowych. – Jeśli ktoś nie zastosuje się do tej zasady, natychmiast zrywamy współpracę – mówi Kamilla Stańczyk, współwłaścicielka i wiceprezes firmy Eco & More.

Firmy podchodzą ze zrozumieniem do próby uregulowania rynku reklamowego w mediach społecznościowych. 

Wiarygodność przekazu reklamowego powinna dotyczyć całego rynku i wszystkich działań reklamowych. W przypadku mediów tradycyjnych zasady te są określone i respektowane przez marketerów. Zasady współpracy pomiędzy markami i influencerami powinny być uregulowane, aby odbiorcy mediów społecznościowych mieli jasny komunikat czy jest to współpraca influencera z daną marką czy na przykład przegląd produktów z danej kategorii. Musimy też pamiętać, że coraz częściej influencerzy dbają o swój wizerunek w sieci i komunikując się ze swoimi odbiorcami współpracują tylko z markami, których produkty sprawdzili, przetestowali i na podstawie tego wyrażają zgodę na to, aby je zarekomendować. Odpowiedzialność za odpowiednie oznaczenie materiałów powinny ponosić obie strony – stwierdza Jolanta Górska, manager ds. mediów i PR w firmie Eurus. 

Kara do 50 mln euro

Doceniam to, że branża konstruktywnie zareagowała na nasze zastrzeżenia. Widzimy pozytywną zmianę w zakresie oznaczania postów reklamowych. Prawo do rzetelnej informacji jest podstawowym prawem każdego z konsumentów – komentuje Tomasz Chróstny reakcję środowiska influencerów.

Równocześnie informuje, że część adresatów nie odebrała korespondencji lub nie odpowiedziała na zadane pytania, nie przesłała również do UOKiK wymaganych dokumentów.

Takie zachowanie odczytujemy jako brak współpracy z prezesem Urzędu w toku prowadzonego postępowania, za co grożą osobne sankcje finansowe. Z tego też powodu wszcząłem postępowania w sprawie nałożenia kary za brak udzielenia informacji. Nie wykluczamy kolejnych tego rodzaju działań – zarówno względem przedsiębiorców, którzy nie udzielają informacji w postępowaniu dotyczącym kryptoreklamy, jak i tzw. scamu – zapowiada Tomasz Chróstny.

Postępowania w sprawie nałożenia kary za brak współpracy dotyczą obecnie czworga influencerów. Są to:

  • Kruszwil Marek Kruszel,
  • MD Marcin Dubiel,
  • Maffashion Julia Kuczyńska,
  • Marley Marlena Sojka.

Zgodnie z przepisami za nieudzielenie informacji żądanych przez prezesa UOKiK w toku postępowania wyjaśniającego lub za przekazanie informacji wprowadzających w błąd grozi kara do 50 mln euro.

Prezes UOKiK weryfikuje obecnie również jak portale społecznościowe umożliwiają użytkownikom oznaczanie treści sponsorowanych oraz czy wpływa to w jakikolwiek sposób na zasięgi osób, które robią to prawidłowo. Zdaniem prezesa UOKiK negatywne konsekwencje związane z ograniczeniem zasięgów powinni ponosić wyłącznie influencerzy, którzy nie informują obserwujących ich konsumentów o tym, że odpłatnie promują produkty lub usługi.

Teraz kolej na wyeliminowanie scamu

Kolejnym etapem działań jest wszczęcie postępowania wyjaśniającego dotyczącego promowania tzw. scamu. 
Rozpocząłem postępowanie wyjaśniające, które ma ustalić zaangażowanie influencerów w promowaniu scamu. Sprawdzimy, czy twórcy weryfikują oferty komercyjnej współpracy i jak się zachowują, gdy zostaną wykryte nieprawidłowości, w tym czy wycofują się z reklamowania produktu bądź oferują naprawę szkody swoim followersom. Nie można bezrefleksyjnie decydować się na wątpliwą współpracę tylko z pobudek finansowych. Każdy influencer powinien przestrzegać prawa przy promowaniu produktu bądź usługi oraz brać odpowiedzialność za swoje działania – mówi Tomasz Chróstny.

Co to jest scam?
Scam to działanie, którego celem jest wprowadzenie w błąd – jest to np. informowanie o nieistniejących promocjach, ukrywanie istotnych cech produktu, niesłuszne wyolbrzymianie właściwości lub przeznaczenia reklamowanego produktu czy oferowanie rzeczy szkodliwych bądź niebezpiecznych dla zdrowia. Przykładowo, influencer w zamian za wynagrodzenie zachwala produkt, informując, że ma on mocno obniżoną cenę – np. z 600 zł na 150 zł. Tymczasem okazuje się, że promocja cenowa była fałszywa, a dodatkowo osoby, które złożyły zamówienie, nie otrzymują produktu lub dostarczony wyrób jest gorszej jakości niż wskazywał na to twórca na swoim kanale w mediach społecznościowych.

Przypadki te związane są z reklamowaniem przez influencerów produktów, które są sprzedawane w modelu dropshippingu, niekiedy przez sklepy internetowe powstające tylko na potrzeby konkretnej kampanii reklamowej. Influencer zachęca swoich obserwatorów do zakupu jakiegoś produktu w rzekomo promocyjnej cenie, przedstawiając nieobiektywnie jego zalety. Sklep internetowy po zebraniu pieniędzy od klientów może nie realizować zamówień lub zakończyć działalność. Nawet jeżeli w takiej sytuacji klienci otrzymają produkt, to pozostają bez wsparcia posprzedażowego związanego z prawem do odstąpienia od umowy w terminie 14 dni czy odpowiedzialnością sprzedawcy z tytułu rękojmi za wady przez 2 lata od wydania produktu.

Odbiorcami treści w mediach społecznościowych są w dużej mierze osoby młode, które mimo obeznania z nowymi technologiami niekoniecznie potrafią rozróżnić neutralną informację od reklamy. Ufają, że ktoś rzeczywiście poleca produkt, ponieważ jest z niego zadowolony, a nie dlatego, że dostał za to wynagrodzenie. Influencerzy powinni być świadomi tej odpowiedzialności, zwłaszcza za najmłodszych konsumentów – mówi Tomasz Chróstny.

Donos na influencera

UOKiK zachęca użytkowników intenernetu, by informowali o niewłaściwych, ich zdaniem, zachowaniach influencerów. Do konsumentów wystosowano następujący apel:

„Scam szybko znika z sieci – internauto, potrzebujemy Twojej pomocy! Influencer, którego obserwujesz, reklamuje scam? Zgłoś to do UOKiK – napisz do nas, również anonimowo, na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Przeanalizujemy Twoje zgłoszenie i zdecydujemy, czy zasadne jest postawienie zarzutów. Wyślij nam zrzut ekranu, nagrany film lub po prostu link do konta twórcy wraz z opisem nieprawidłowości jakie zauważyłeś. Im więcej informacji i materiałów, tym lepiej. Gwarantujemy anonimowość".

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
04.09.2025 10:37
Kraków Airport znosi limit 100 ml płynów w bagażu podręcznym
Czy to koniec przelewania przez Krakusów balsamów do ciała do pojemniczków podróżnych?mdbildes

Komisja Europejska oficjalnie zatwierdziła zniesienie obowiązującego od 2006 roku limitu 100 mililitrów płynów przewożonych w bagażu podręcznym. Nowe zasady dotyczą lotnisk wyposażonych w skanery CT nowej generacji, które umożliwiają szczegółową analizę zawartości bagażu i pozwalają na transport płynów w opakowaniach o pojemności nawet do 2 litrów.

Kraków Airport był jednym z pierwszych polskich portów lotniczych, które rozpoczęły testy tej technologii – pierwszy skaner pojawił się tam przed długim weekendem majowym. Od jutra pasażerowie krakowskiego lotniska będą mogli korzystać z nowych rozwiązań i przewozić w bagażu podręcznym większe butelki wody, kosmetyki czy perfumy bez konieczności przelewania ich do małych pojemników.

Według szacunków lotniska czas kontroli bezpieczeństwa skrócił się o około 30 proc. Mimo rekordowych wyników ruchu – zdarza się, że w ciągu jednego dnia z usług Kraków Airport korzysta nawet 48 tysięcy pasażerów – większość z nich oczekuje na kontrolę nie dłużej niż 10 minut. Dodatkowym udogodnieniem jest brak konieczności wyjmowania elektroniki czy małych butelek z płynami z bagażu, co znacznie usprawnia obsługę podróżnych.

image

London City Airport zrezygnuje z przepisów dotyczących przewozu 100 ml płynów w bagażu podręcznym

Skanery CT tworzą trójwymiarowy obraz bagażu i pozwalają na jego „cyfrowe rozpakowanie”, eliminując konieczność otwierania walizek przy najmniejszych wątpliwościach. Kraków Airport podkreśla jednak, że w sytuacjach awaryjnych mogą być uruchamiane trzy punkty kontroli wyposażone w starsze urządzenia, w których dotychczasowy limit 100 ml będzie nadal obowiązywał.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
04.09.2025 09:22
Maroko idzie w ślady UE i zakazuje kosmetyków z TPO
Maroko wprowadza europejski standard.Getty Images

Marokańska Agencja Leków i Produktów Zdrowotnych (AMMPS) ogłosiła zakaz stosowania we wszystkich kosmetykach substancji Trimethylbenzoyl Diphenylphosphine Oxide (TPO). Decyzja obowiązuje natychmiastowo i obejmuje pełen zakres działań rynkowych: wytwarzanie, import, dystrybucję oraz sprzedaż produktów zawierających ten składnik. Zakaz dotyczy przede wszystkim żeli i lakierów do paznokci utwardzanych światłem UV, w których TPO był dotychczas szeroko stosowany jako fotoinicjator.

AMMPS podjęła decyzję po analizie toksykologicznej, wskazującej na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z użyciem tej substancji. Zakaz wpisuje się w działania harmonizacyjne z Unią Europejską – od 1 września 2025 r. w życie weszło Rozporządzenie Komisji (UE) 2025/877, które również zabrania stosowania TPO w kosmetykach. W ten sposób Maroko dostosowuje się do międzynarodowych standardów bezpieczeństwa.

Agencja wydała wytyczne skierowane do lekarzy, farmaceutów, producentów i konsumentów, podkreślając, że wszystkie produkty zawierające TPO muszą zostać wycofane z rynku. Tym samym marokańskie służby sanitarne wskazują, że nie będzie wyjątków ani okresów przejściowych – zakaz ma charakter bezwzględny i obowiązuje od dnia publikacji decyzji.

TPO było popularnym składnikiem w branży manicure ze względu na skuteczność w procesie fotopolimeryzacji. Jednak narastające wątpliwości dotyczące jego profilu toksykologicznego skłoniły regulatorów do wprowadzenia restrykcji. Maroko, podobnie jak Unia Europejska, postawiło na zasadę ostrożności i ochronę zdrowia konsumentów, wysyłając jednocześnie sygnał o zacieśniającej się współpracy regulacyjnej na globalnym rynku kosmetycznym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
04. wrzesień 2025 12:14