StoryEditor
Rynek i trendy
19.08.2019 00:00

Polka na zakupach – sprytna i dobrze zorganizowana

Polki nie lubią mówić o pieniądzach, ale znakomicie radzą sobie z planowaniem wydatków. Nie pouczajmy ich w kwestiach codziennych sprawunków, ale pomóżmy, by mogły być jak najbardziej „smart”. Takie zakupy dają im poczucie dobrze zainwestowanego czasu i jeszcze lepiej wydanych pieniędzy – podpowiadają badaczki z agencji badawczej IQS.

Wszystkie Polki robią zakupy i wydają pieniądze, jednak nie są grupą jednorodną. Badaczki z agencji badawczej IQS podzieliły kobiety mieszkające w Polsce na kilka typów.

„Domowe królowe” to kobiety, które zajmują się dziećmi, ogniskiem domowym. Niecałe 40 proc. z nich pracuje zawodowo, zatem w większości do ich mężów należy utrzymanie rodziny. W ich domach jest bardzo wyraźny podział na to, co kobiece i co męskie. – Decyzja o pozostaniu w domu nie powoduje u nich frustracji. Barometr zadowolenia z życia pokazuje, że to one są najszczęśliwsze – mówi Dorota Peretiatkowicz, business unit manager w IQS.

„Bokserki losu” poświęcają się dla innych. Dla męża, dzieci, sąsiadki, a nawet psa. Bardzo się angażują i  ciągle mają poczucie, że są niedoceniane.

„Ogarniaczki” mają dzieci, a jednocześnie pracują. Multizadaniowe. Im więcej mają do zrobienia, tym lepiej się z tym czują. To rodzinni kaowcy odpowiedzialni nie tylko za to, co się dzieje w domu, ale i za urodziny dziadka, jubileusz rodziców, szkolny kiermasz. Wszystko mają rozpisane w kalendarzu, zaplanowane dwa lata do przodu.

„Dziarskie dziewuchy” nie przejmują się tym, co się innym podoba. – To najbardziej feministyczna postawa ze wszystkich, ale z reguły są to kobiety po czterdziestce, a ich rodziny już okrzepły – mówi Katarzyna Krzywicka-Zdunek, business unit director w IQS. I dodaje, że te Polki nie mają już ochoty się poświęcać i wolą liczyć na siebie niż partnera, także w kwestiach finansowych. To grupa najbardziej czynna zawodowo – pracuje niemal 70 proc. z nich. 

„Księżniczki” nie chcą być feministkami. Mają poczucie, że to one są najważniejsze. Uwielbiają robić zakupy, ale nie chcą ich dźwigać – wolą chodzić w butach na obcasach. Połowa z nich pracuje zawodowo. 

Pieniędzy zawsze zbyt mało

Większość kobiet zapytana o swoją sytuację finansową mówi, że wystarcza im na jedzenie i ubranie. Ale już wyjazd na wakacje (dla 31 proc.), zakup lodówki czy telewizora (27 proc.) wymaga oszczędzania. 40 proc. deklaruje, że nie czuje finansowego bezpieczeństwa. Komfort w tym obszarze odczuwa 33 proc. respondentek zapytanych przez IQS. Jako dobrą swoją sytuację oceniło tylko 20 proc. kobiet. Niemal tyle samo – 19 proc. – ocenia ją negatywnie. 

36-proc. Polek deklaruje, że ich gospodarstwo domowe utrzymywane jest w równym stopniu z ich pieniędzy i partnera. 22 proc. przyznaje, że są to głównie pieniądze partnera. Niewiele mniej (17 proc.) twierdzi, że zakupy dla rodziny robi raczej z własnych pieniędzy.

W większości gospodarstw (56 proc.) małżonkowie razem zajmują się domowymi finansami, ale już 1/3 Polek dźwiga ten ciężar sama. Budżet domowy stanowi część wspólną w 63 proc. domów, ale już w 1/4 jest podzielony na część wspólną i dwie pozostałe, którymi małżonkowie dysponują osobno. 

O pieniądzach się nie mówi…

Bez względu na życiową postawę kobiety nie lubią rozmawiać o pieniądzach. – Polki nie porównują się z innymi, taka rywalizacja to raczej męska domena – komentują badaczki z IQS. Dorota Peretiatkowicz tłumaczy, że pieniądze kojarzą się z obszarem wartości postrzeganych jako typowo męskie: sukces finansowy, materializm, bogacenie się często rozumiane są jako przeciwstawne wartościom związanym z rodziną, relacjami. A Katarzyna Krzywicka-Zdunek dodaje, że pieniądze to wśród kobiet często temat tabu, dotykający lęków i napięć z obszaru poczucia własnej wartości.

Widać to zresztą w oczekiwaniach finansowych kobiet. Statystyczna Polka chciałaby zarabiać netto 3400 zł. „Królowa domowa” marzy o 2900 zł (w tej grupie jest najmniej osób pracujących zawodowo – 39 proc.). Jedynie „dziarska dziewucha” (to grupa najbardziej czynna zawodowo – pracuje niemal 70 proc. z nich) przekroczyła 4000, ale jak mówią badaczki IQS, „z pewną ostrożnością, bojąc się, aby nie przesadzić”.

…pieniądze się wydaje, ale z głową

Polki chętnie uczestniczą we wszelkich programach lojalnościowych, zwłaszcza w tych dotyczących produktów spożywczych, kosmetyków i artykułów dla dzieci. Gospodarność, oszczędność to cechy cenione przez kobiety i ich otoczenie. – Spryt w podejściu do zakupów jest cechą pożądaną, postrzeganą jako bardzo kobieca. Polki wierzą w moc informacji o produktach i chętnie edukują się, budując w ten sposób swój pozytywny wizerunek. Szczególnie wyspecjalizowane w „smart” zakupach są „ogarniaczki” – mówi Katarzyna Krzywicka-Zdunek.

Polki uwielbiają gazetki promocyjne. Dla 83 proc. klientek to podstawowe źródło informacji na temat promocyjnych ofert, a 86 proc. kobiet czytających gazetki w ciągu ostatniego miesiąca odwiedziło dany sklep ze względu na interesujący produkt lub ofertę promocyjną.

Kobiety, nawet jeśli same nie zarabiają, to mają wpływ na to, na co i jak są wydawane pieniądze w ich domach. W codziennych sprawunkach nie lubią być wyręczane. – Zakupy to ich domena, czują się dobre i kompetentne na tym polu. Zakupy to także czas, który mogą spędzić z rodziną lub wręcz przeciwnie – czas dla siebie, bez rodziny, pretekst do tego, żeby wyrwać się z domowej codzienności – zwraca uwagę Dorota Peretiatkowicz.

Zatem nie wyręczajcie ich i nie pouczajcie w przekazach marketingowych. To, co producenci i handel mogą dla nich zrobić, to pomóc im, by mogły być jak najbardziej „smart”– podsumowuje Katarzyna Krzywicka-Zdunek.

Artykuł przygotowany na postawie prezentacji pt. „Wpływy i wydatki. Portfel Polki w życiu codziennym” Doroty Peretiatkowicz i Katarzyny Krzywickiej-Zdunek z firmy badawczej IQS, wygłoszonej podczas 12. Kongresu Rynku FMCG.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
15.07.2025 13:24
Shopfully: Polacy coraz chętniej dzielą się danymi dt. swoich preferencji zakupowych
Gazetki elektroniczne i papierowe walczą ze sobą o uwagę klientów — a dane z badania Shopfully sugerują, że te elektroniczne wygrają...Monday News

Ponad połowa Polaków – dokładnie 55,6 proc.– deklaruje gotowość do udostępniania sieciom handlowym i markom swoich preferencji zakupowych w zamian za spersonalizowaną komunikację. Przeciwnego zdania jest 44,4 proc. respondentów – wynika z badania UCE RESEARCH i Shopfully przeprowadzonego w dziewięciu krajach europejskich. To sygnał rosnącego znaczenia personalizacji w handlu oraz zmian w podejściu konsumentów do danych osobowych.

Największą gotowość do dzielenia się informacjami wykazują osoby w wieku 25–34 lat – w tej grupie pozytywnie wypowiedziało się aż 66 proc. ankietowanych. Skłonność do udostępniania danych zauważalna jest także wśród osób zarabiających od 5000 do 6999 zł netto miesięcznie (61 proc.) oraz mieszkańców miast liczących od 200 do 499 tys. ludności (58,9 proc.). Eksperci zwracają uwagę, że to konsumenci wychowani w środowisku cyfrowym, przyzwyczajeni do personalizacji ofert na platformach takich jak Netflix czy Spotify.

Z drugiej strony, sceptycyzm wobec udostępniania danych najczęściej występuje wśród seniorów. Aż 77,8 proc. osób w wieku 75–80 lat nie chce przekazywać swoich preferencji zakupowych markom. Niechęć widoczna jest także w grupie respondentów, którzy nie ujawnili badaczom wysokości dochodów (66,7 proc.) oraz wśród mieszkańców największych miast – tych powyżej 500 tys. ludności – gdzie sprzeciw wyraziło 47,9 proc. badanych.

image

UCE Research: Drogerie i apteki w tendencji spadkowej z promocjami w gazetkach

Eksperci podkreślają, że konsumenci coraz częściej postrzegają dane jako rodzaj waluty, którą można wymieniać na korzyści – rabaty, wcześniejszy dostęp do promocji czy bardziej dopasowaną ofertę. – Powyższe wyniki są sygnałem tego, że konsumenci coraz częściej dostrzegają wartość w spersonalizowanych doświadczeniach zakupowych. Mają dość ogólnych i masowych komunikatów, które nie trafiają w ich potrzeby – komentuje Robert Biegaj z Shopfully. Z drugiej strony, wysoki odsetek osób przeciwnych personalizacji (44,4 proc.) wskazuje na potrzebę ostrożności w przetwarzaniu danych.

Dla marek i sieci handlowych dane o preferencjach konsumenckich to szansa na zwiększenie efektywności działań marketingowych i sprzedażowych. Pozwalają one nie tylko lepiej zrozumieć potrzeby klientów, ale także optymalizować asortyment i kampanie promocyjne. Personalizacja może zwiększać lojalność klientów i poprawiać ich doświadczenie zakupowe. Jednak jak zauważa Biegaj, kluczowa pozostaje transparentność i bezpieczeństwo – jedno naruszenie prywatności może trwale zniechęcić klientów.

W obliczu różnic pokoleniowych i regionalnych, sieci handlowe muszą dostosować swoją komunikację i polityki prywatności do oczekiwań różnych grup konsumentów. Sukces personalizacji zależy bowiem nie tylko od technologii, ale także od zaufania – a to buduje się poprzez odpowiedzialne zarządzanie danymi i otwartość wobec użytkowników.

Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i Shopfully na próbie 1032 Polaków w wieku 18-80 lat. Do tego identyczne badanie zostało zrealizowane w Niemczech, Austrii, Francji, Hiszpanii, we Włoszech, a także w Bułgarii, Rumunii i na Węgrzech.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
15.07.2025 12:53
Alphavalue: K-beauty przyspiesza swoją ekspansję w Europie. Czy L’Oréal powinien się obawiać?
Bogata oferta kosmetyków z Korei Południowej na półkach Skin&Beauty by Super-PharmMarzena Szulc

Korea Południowa od blisko dekady coraz mocniej skupia globalną uwagę – zaczęło się od „Gangnam Style” i wpływu K-popu na kulturę i rozrywkę. Nieskazitelne, idealnie wypielęgnowane wizerunki gwiazd koreańskiej muzyki przyciągnęły uwagę do rutyn pielęgnacyjnych i kosmetyków z tego kraju – a to przełożyło się na światowe zainteresowanie K-beauty. Obecnie koreańskie kosmetyki są jednym z wiodących trendów na rynku beauty na całym świecie, co widać w sklepach stacjonarnych oraz online.

Jak wskazują analitycy z Alphavalue, popularny trend K-beauty wiąże się nie tylko ze wzbogaceniem oferty sklepów, ale wywiera on też realną presję na największych producentów kosmetyków na świecie, w tym takie potęgi jak koncern L’Oréal.

Duży wpływ na zredefiniowanie norm piękna wywierają media społecznościowe, pokazujące konsumentom z Zachodu, że ideałem piękna może być cera jasna, porcelanowa, gładka, zabezpieczona przez opalenizną produktami z filtrami. Media społecznościowe promują nie tylko poszczególne produkty, ale całą filozofię pielęgnacyjną. Codzienne rytuały z wykorzystaniem maseczek, tonerów, esencji i warstwowego nakładania kosmetyków stały się popularne także na Zachodzie. 

Zobacz też: Krem z filtrem – must have nie tylko na lato

Z social mediów - na półki drogerii

Dostęp do kosmetyków koreańskich staje się coraz łatwiejszy i powszechniejszy – w Polsce jako jedna z pierwszych szeroko oferowała je sieć Hebe, duży wybór proponuje też Super-Pharm. W USA niezależne sieci zaczęły otwierać sklepy z koreańskimi kosmetykami, początkowo koncentrując się na maseczkach w płachcie, a następnie rozszerzając ofertę o kosmetyki kolorowe i pielęgnację – w odpowiedzi na rosnący popyt.

Zobacz też: Raport Zalando: Kluczowe trendy w dziedzinie urody, inspirujące w 2025 roku. Które kosmetyki są na topie?

Głównie dzięki social mediom konsumenci dowiadywali się, jakich marek z Korei warto szukać (np. Tirtir, d‘Alba, Torriden, Beauty of Joseon, Laneige i Cosrx). A to z kolei skłoniło głównych detalistów w USA, takich jak Amazon, Sephora i Ulta, do wprowadzenia produktów K-beauty do oferty. Costco i Target również prowadzą rozmowy z koreańskimi markami na temat wprowadzenia K-beauty do swoich sieci sklepów stacjonarnych.

Dane z południowokoreańskiego Ministerstwa Handlu, Przemysłu i Energii pokazują, że eksport kosmetyków osiągnął rekordowy poziom 10,2 miliarda dolarów w 2024 roku, co oznacza wzrost o 20,6 proc. rok do roku. Od stycznia do października 2024 roku USA zaimportowały kosmetyki z Korei o wartości 1,41 miliarda dolarów, co stanowiło 22,2 proc. całego importu kosmetyków.

Zobacz też: Korea Południowa wyprzedza USA i zostaje drugim największym eksporterem kosmetyków na świecie

Kosmetyki z Azji podbijają kolejne kontynenty

Po zdobyciu silnej pozycji w USA, K-beauty przyspiesza swoją ekspansję w Europie, zwłaszcza we Francji – ojczyźnie L’Oréala. Sklepy z koreańskimi kosmetykami oraz platformy sprzedaży bezpośredniej online są już widoczne w głównych europejskich miastach. Sephora (należąca do LVMH) kontynuuje rozbudowę oferty marek K-beauty.

W 2024 roku znane paryskie domy towarowe, takie jak Galeries Lafayette i Printemps, otworzyły stałe działy, dedykowane K-beauty. Monoprix, jedna z popularniejszych sieci supermarketów we Francji, rozpoczęła sprzedaż produktów K-beauty wiosną i aktywnie promuje koreańskie rytuały pielęgnacyjne.

Cena, jakość, dostępność jako motory wzrostu

Europejscy konsumenci przywiązują dużą wagę do składów produktów (co również jest sporą zasługą influencerów, którzy wskazują na konkretne składniki i ich działanie). Obecnie, gdy nastroje konsumenckie słabną, a wrażliwość na cenę się zwiększa, oferta kosmetyków K-beauty przekonuje wielu skutecznością, dobrymi składami i konkurencyjnymi cenami. Po sukcesie w USA, Europa ma stać się kolejnym głównym motorem wzrostu K-beauty – uważają analitycy Alphavalue.

W przeciwieństwie do luksusowych marek pielęgnacyjnych i perfumeryjnych, które korzystają z wysokich barier wejścia zbudowanych przez lata inwestycji w badania i marketing, segment masowy staje przed znacznie ostrzejszą konkurencją ze strony koreańskich i chińskich graczy. Dział produktów konsumenckich L’Oréal (czyli segment masowy) nadal odpowiada za 37 proc. całkowitych przychodów grupy. Firma musi działać szybciej, by bronić swojego udziału w tym coraz bardziej zatłoczonym obszarze.

Strategie i koszty

L’Oréal staje więc przed strategicznym pytaniem: jak dostosować i zoptymalizować działalność w segmencie masowym w coraz bardziej konkurencyjnym i wrażliwym na marże otoczeniu? Czy dotychczasowa strategia przejmowania wschodzących marek – takich jak koreańska marka 3CE – wciąż będzie skuteczna?

L’Oréal nie może pozwolić sobie na utratę nawet części udziału w segmencie masowym, który pozwala amortyzować koszty. Coraz więcej firm zdaje sobie sprawę, że skupienie się niemal wyłącznie na produktach luksusowych nie jest właściwą strategią, bowiem odzyskiwanie utraconego udziału w rynku masowym wiąże się z wysokimi kosztami i intensywnymi działaniami marketingowymi – podsumowuje Alphavalue.

Zobacz też: Krzysztof Chwesiuk, MyAsia: Koreańska pielęgnacja to nie trend – to przyszłość

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. lipiec 2025 00:16