StoryEditor
Producenci
08.09.2021 00:00

Polska branża kosmetyczna dobrze zarabia i stawia na eksport [raport Pekao SA

Ponad 600 firm* z sektora małych i średnich przedsiębiorstw zajmuje się w Polsce produkcją kosmetyków, co plasuje nas na trzecim miejscu w Europie. O sile branży świadczą osiągane przez nią wyniki finansowe. W latach 2017-2020 średnia marża netto producentów kosmetyków była aż o 3 punkty procentowe wyższa od przeciętnej dla przetwórstwa przemysłowego, a w minionym roku nadwyżka w handlu zagranicznym kosmetykami przekroczyła po raz pierwszy poziom 1 mld euro – czytamy w raporcie przygotowanym przez bank Pekao. 

„Dekada sukcesów, pandemia i co dalej? Perspektywy krajowej branży kosmetycznej w postkryzysowej rzeczywistości” to najnowszy raport sektorowy autorstwa Krzysztofa Mrówczyńskiego i Tomasza Tyca z Departamentu Analiz Makroekonomicznych Pekao S.A.

Analitycy zwracają uwagę, że choć nasz kraj nie jest europejskim potentatem w branży chemicznej, to produkcja kosmetyków, stanowiąca 5 proc. produkcji unijnej, zalicza się do polskich specjalizacji w ramach tego sektora, ustępując pod tym względem jedynie nawozom, klejom, chemii gospodarczej i materiałom wybuchowym.

Dynamiczne krajowe firmy, ale przychody kontrolowane przez kapitał zagraniczny

Jest to również obszar działalności gospodarczej, w którym występuje wyraźna przewaga kapitału zagranicznego, co świadczy o posiadanych przez nasz kraj przewagach konkurencyjnych, przyciągających nad Wisłę globalnych potentatów tej branży. W ubiegłym roku udział firm kontrolowanych przez kapitał zagraniczny w przychodach krajowej branży kosmetycznej wyniósł blisko 60 proc. i był jednym z najwyższych w sektorze chemicznym, w którym wspomniana relacja w tym samym okresie wyniosła 35 proc. W krajowym sektorze kosmetycznym funkcjonuje jednak duża oraz szybko rosnąca liczba polskich firm, głównie rodzinnych biznesów, które od lat osiągają bardzo dobre wyniki finansowe i są de facto jego głównym motorem napędowym sektora.

Błyskawicznie przybywa firm produkujących kosmetyki

Tylko w ostatnich czterech latach liczba małych i średnich przedsiębiorstw wytwarzających kosmetyki w Polsce wzrosła o blisko 2/3. Aż co piąta firma o kosmetycznym profilu produkcji, założona w tym czasie na Starym Kontynencie, powstała właśnie w naszym kraju. Jest to sukces o skali trudnej do wskazania w jakiejkolwiek innej branży polskiej gospodarki, a której siłę dobrze obrazują generowane wyniki finansowe. W ostatnich trzech latach średnia marża netto uzyskiwana przez producentów kosmetyków była aż o trzy punkty procentowe wyższa od przeciętnej dla przetwórstwa przemysłowego, co z kolei przełożyło się na atrakcyjną stopę zwrotu z kapitału. Przeciętne ROE firm kosmetycznych w Polsce wyniosło w ostatnich latach blisko 15 proc., dzięki czemu również pod tym względem branża zalicza się do 30 proc. najlepiej prosperujących w krajowym przetwórstwie przemysłowym.

Polski przemysł kosmetyczny odporny na COVID

Warto podkreślić, że sytuacji nie zmieniła także pandemia, mimo że spowodowała zarówno utrudnienia w funkcjonowaniu handlu stacjonarnego, spadek zapotrzebowania na niektóre wyroby, jak i zakłócenia łańcuchów dostaw czy wzrost kosztów transportu. Kryzys wywołany COVID-19 niewątpliwie był swoistym testem siły i odporności krajowego przemysłu kosmetycznego, z którego wyszedł on jednak obronną ręką. Według danych GUS, w minionych 12 miesiącach praktycznie powtórzył on odczyt produkcji sprzedanej w 2019 roku, co pozytywnie kontrastuje z wynikami osiągniętymi przez unijny przemysł kosmetyczny, w tym zwłaszcza przez jego największe kraje producenckie. Skutki pandemii szczególnie dotkliwie odczuła Francja, lider sektora, gdzie produkcja zmalała o 19 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Znacznemu ograniczeniu (odpowiednio o 8 proc. i 11 proc. r/r) uległa również działalność firm kosmetycznych w Niemczech i we Włoszech (drugi i trzeci największy producent w UE).

Odporność krajowej branży kosmetycznej na ostatni kryzys wynikała zapewne z jej struktury produktowej, opartej w relatywnie dużym stopniu na wyrobach toaletowych, które w czasie pandemii były jedynym wzrostowym segmentem rynku. W tym kontekście nie można również pominąć faktu, że na wielu zagranicznych rynkach polskie firmy cieszą się opinią dostawców produktów łączących w sobie wysoką jakość i atrakcyjną cenę. Konkurencyjność przedsiębiorców znad Wisły w tym czasie wzmacniała dodatkowo deprecjacja złotego. Potwierdzają to dane o eksporcie – w najtrudniejszym okresie, tj. od kwietnia 2020 do marca 2021 roku sprzedaż polskich kosmetyków, licząc w euro wzrosła r/r o 1 proc. Jednak po przeliczeniu na złote przychody eksportowe zwiększyły się aż o 7 proc. r/r., co w całości zrekompensowało spadek sprzedaży odnotowany na krajowym rynku.

Eksport coraz więcej waży w przychodach polskich firm

Polska od wielu lat jest eksporterem netto kosmetyków, a w minionym roku nadwyżka w handlu zagranicznym przekroczyła po raz pierwszy poziom 1 mld euro.

Ekspansja zagraniczna jest ważnym motorem rozwoju rodzimych podmiotów – o ile jeszcze w 2003 roku udział eksportu w ich łącznych przychodach wynosił zaledwie 14 proc., o tyle na koniec minionej dekady sięgał już niemal 30 proc.

Efekty coraz większej aktywności krajowych producentów kosmetyków na arenie międzynarodowej dobrze odzwierciedlają dane dotyczące udziału naszego państwa w unijnym eksporcie kosmetyków. Po uwzględnieniu olejków eterycznych i mieszanin substancji zapachowych, stosowanych bardziej jako surowce kosmetyczne, które krajowa branża wytwarza jedynie w marginalnym stopniu, udział ten wyniósł w 2020 roku niemal 7 proc.

Obecnie  największą rolę krajowi wytwórcy odgrywają w segmentach: wyrobów toaletowych (ponad 12 proc. udział w eksporcie państw UE), zwłaszcza w takich kategoriach jak produkty do golenia i higieny jamy ustnej, dezodoranty, a także kosmetyki kąpielowe (udział na poziomie 13-18 proc.), kosmetyków kolorowych (prawie 11 proc.), szczególnie przeznaczonych do wykonywania manicure i pedicure (niemal 17 proc.) oraz makijażu oczu (niecałe 12 proc.), a także kosmetyków do pielęgnacji skóry i włosów (około 8 proc.). Jedynym segmentem, w którym polski przemysł kosmetyczny odgrywa drugorzędną rolę są kosmetyki zapachowe wraz
z surowcami do ich produkcji (3 proc.).

Polscy producenci kosmetyków z powodzeniem rozwijają coraz rozleglejsze sieci międzynarodowych kontaktów handlowych i na zagranicznych rynkach funkcjonują równie dobrze, co na krajowym. Można być pewnym, że to właśnie eksport w najbliższych latach pozostanie najważniejszą dźwignią wzrostu ich biznesów.

Autorzy raportu przyjrzeli się także kluczowym rynkom zagranicznym, wskazując te, na których polscy producenci szczególnie skutecznie prowadzą swoją ekspansję, jak również te, których potencjał wciąż pozostaje przez nich dalece niewykorzystany. Swoją obecność zaznaczają oni silnie zwłaszcza
w Niemczech, krajach Europy Środkowej, byłego ZSRR, a w coraz większym stopniu również w regionie Bliskiego Wschodu. Dużym i atrakcyjnym, choć wciąż nieuchwyconym przez polskie firmy kosmetyczne rynkiem eksportowym, są jednak zwłaszcza kraje dalekiej Azji, gdzie udział Polski w unijnym eksporcie w większości przypadków nie przekracza 1 proc.

Trendy i wyzwania na przyszłość

Poza ekspansją zagraniczną raport wskazuje również inne działania, które w najbliższych latach mogą decydować o szybszym rozwoju polskich firm kosmetycznych. Do takich jego autorzy zaliczają m.in. silny zwrot branży ku ekologii, jej potencjalną konsolidację, selektywne poszukiwanie możliwości akwizycji na rynkach ościennych, podążanie za trendami w handlu detalicznym (e-commerce i omnichannel), jak i wysiłki ukierunkowane na dalszy wzrost innowacyjności oraz budowę silnych marek.

Analitycy banku Pekao zwrócili w nim również uwagę na wyzwania, z którymi będą musieli się mierzyć krajowi producenci, a są to zmieniające się otoczenie regulacyjne, presja kosztowa (zwłaszcza rosnące koszty pracy), zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw, będące pokłosiem pandemii, a także drożejące surowce.

*Dane za Cosmetics Europe 2020

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
21.10.2025 14:55
Coty sięga po historię: odtwarza zapach sprzed 120 lat, by wyróżnić się na tle rynku
Coty sięga do historii aby pobudzić sprzedaż.materiały prasowe Coty

W czasach, gdy marki perfumeryjne coraz częściej korzystają z algorytmów sztucznej inteligencji, TikToka i błyskawicznych cykli premier, decyzja o wprowadzeniu zapachu opartego na 120-letniej recepturze wydaje się ryzykowna. Tymczasem koncern Coty stawia na swoje dziedzictwo – uznając, że właśnie historia i emocjonalne dziedzictwo marki mogą stać się wyróżnikiem na coraz bardziej nasyconym i zhomogenizowanym rynku.

W poniedziałek firma zaprezentowała Ambre Antique – współczesną rekonstrukcję zapachu, który po raz pierwszy ukazał się w 1905 roku. Perfumy trafią do linii Infiniment Coty Paris, zainaugurowanej w 2024 r. przez CEO Sue Nabi i dyrektora kreatywnego Nicolasa Vu. Nowa edycja wpisuje się w aktualne trendy zapachowe – z nutami wanilii, ambry i akordów gourmand – ale jeszcze silniej odpowiada na rosnące zainteresowanie konsumentów sentymentalnymi i vintage’owymi zapachami. „Każdy zapach ma swoją historię. Gdy wracamy do klasyki, emocjonalny związek staje się jeszcze głębszy – przywołuje wspomnienia matek, babć, autentyczność, za którą ludzie dziś tęsknią” – mówi Marie Ousmane-Merlin, globalna wiceprezeska ds. marketingu Coty.

Według Sue Nabi młodsi konsumenci odwracają się od „wypolerowanej jednorodności” masowych premier i kultury duplikatów. Zapachy z archiwów czy te inspirowane przeszłością odpowiadają ich potrzebie unikalności i nostalgii. Ekspertka ds. trendów Lisa Payne ze Stylus dodaje, że „odświeżanie archiwów to sposób na przywołanie autentyczności i historii – podobnie jak nostalgia Gen Z za epokami, których sami nie doświadczyli, jak lata 90. czy perfumy babć”.

Ambre Antique ma dla Coty znaczenie symboliczne i strategiczne. Zapach powstał w całości wewnątrz firmy – od koncepcji po finalną formułę – co stanowi rzadki przykład pełnej integracji w segmencie prestige. Linia Infiniment Coty Paris różni się tym samym od licencyjnych marek koncernu, takich jak Gucci, Chloé czy Burberry. „Wracamy do bycia prawdziwym twórcą perfum” – podkreśla Ousmane-Merlin. To także sposób na obronę przed rosnącą komercjalizacją i presją tanich duplikatów, które osłabiają marże w segmencie luksusowym. Choć przychody Coty w roku fiskalnym 2025 spadły o 2 proc., a w IV kwartale o 9 proc., perfumy pozostają najbardziej rentowną kategorią koncernu.

Jak podkreśla dyrektor kads. technicznych zapachów Dominique Vernaz, nowa wersja Ambre Antique pozostaje wierna oryginałowi sprzed 120 lat. „Jedyną zmianą było zastąpienie składników pochodzenia zwierzęcego – struktura zapachu pozostała taka sama” – wyjaśnia. Coty odtworzyło nawet nutę Ambréine S, oryginalny składnik firmy z 1905 roku. Strategia koncernu polega na wykorzystaniu dziedzictwa nie tylko jako narzędzia narracyjnego, ale też źródła innowacji i długofalowej wartości marki. W świecie zdominowanym przez szybkie trendy i algorytmicznie projektowane premiery, Coty celowo zwalnia tempo – stawiając na historię, emocje i autentyczność jako nowe filary konkurencyjności w branży perfumeryjnej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
20.10.2025 13:26
Shalimar od Guerlain obchodzi setne urodziny
Dekoracyjna butelka Shalimar w paryskim butiku.Silga Be

W 2025 roku dom Guerlain świętuje setną rocznicę powstania Shalimar – pierwszych w historii perfum ambrowych, stworzonych w 1925 roku przez Jacques’a Guerlaina. Z tej okazji marka wprowadza Shalimar L’Essence – współczesną, intensywną interpretację klasyka, koncentrującą charakterystyczne cechy pierwowzoru. Zapach, który od wieku symbolizuje miłość i zmysłowość, narodził się z inspiracji XVII-wieczną historią cesarza Szahdżahana i księżniczki Mumtaz Mahal, dla której powstały ogrody Shalimar – „świątynia miłości” w sanskrycie – oraz słynny Tadź Mahal.

Shalimar został po raz pierwszy zaprezentowany światu na Międzynarodowej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu w 1925 roku, stając się ikoną epoki art déco i tzw. „szalonych lat dwudziestych”. Kompozycja Guerlaina, uznawana za pierwszy „orientalny” zapach w historii, rywalizowała o ten tytuł z Habanitą marki Molinard. Innowacją było zastosowanie etylowaniliny – nowej wówczas cząsteczki o intensywnych nutach wanilii – w połączeniu z cytrusowo-aromatycznym akordem znanym z wcześniejszych dzieł perfumiarza, Jicky i Mouchoir de Monsieur. Shalimar jako pierwszy tak wyraźnie podkreślił wanilię, nadając jej niespotykaną dotąd głębię i trwałość.

Formuła zapachu łączyła naturalne balsamiczne ekstrakty z innowacyjnymi na tamte czasy syntetykami oraz składnikami zwierzęcymi, takimi jak kastoreum, cywet, costus czy piżma. Kluczową rolę odgrywała również bergamotka, która stanowiła aż ok. 30 proc. kompozycji – poziom niespotykany w ówczesnych perfumach. Dzisiejsze reformulacje, wymuszone regulacjami eliminującymi niektóre naturalne składniki, wykorzystują syntetyczne odpowiedniki, co wymaga wielomiesięcznego dostosowywania proporcji. Choć współczesny Shalimar jest nieco mniej dymny i zwierzęcy niż pierwowzór, zachował pełnię elegancji i rozpoznawalny, zmysłowy charakter.

Nieodłącznym elementem legendy Shalimar jest flakon zaprojektowany przez Raymonda Guerlaina – siostrzeńca Jacques’a. Butelka inspirowana architekturą Indii, z arabeskami przypominającymi kształty basenów w ogrodach Shalimar, była pierwszym w historii perfum flakonem ustawionym na postumencie i zwieńczonym kolorowym korkiem. Wykonany z kryształu Baccarat w odcieniu szafirowego błękitu, zdobył pierwszą nagrodę na paryskiej wystawie w 1925 roku. Właśnie to połączenie kunsztu rzemieślniczego i egzotycznej estetyki ugruntowało pozycję Shalimar jako ikony.

Sukces Shalimar szybko przekroczył granice Europy – już w latach 20. zapach zdobył uznanie w Stanach Zjednoczonych, gdzie promowała go żona Raymonda Guerlaina podczas podróży transatlantyckiej. Od tamtej pory kolejne dekady tylko umacniały legendę kompozycji, która nieprzerwanie pozostaje w ofercie domu Guerlain. Sto lat po premierze Shalimar wciąż uznawany jest za symbol ponadczasowej elegancji, sensualności i mistrzostwa perfumiarstwa – zapach, który nie tylko zdefiniował całą kategorię „orientalnych” perfum, ale i na zawsze zmienił historię tej sztuki.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
21. październik 2025 18:52