StoryEditor
Prawo
01.04.2021 00:00

Poseł pyta premiera o sankcje dla urzędników inspekcji farmaceutycznej zmuszające do działań zgodnych z prawem

Poseł Kamil Bortniczuk skierowała do prezesa rady ministrów interpelację w sprawie naruszania przez organy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej zasad wynikających z Konstytucji Biznesu.

Na początku swojej interpelacji poseł Kamil Bortniczuk (aktualnie bezpartyjny, wcześniej PiS, a potem Porozumienie)  przypomniał, że w 2017 r. uchwalona została nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne potocznie zwana „apteką dla aptekarza”.

Przyjęte wówczas przez sejmową większość zmiany w prawie zakładały, że po wejściu w życie nowych przepisów zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej otrzymać może wyłącznie farmaceuta lub farmaceuci zrzeszeni w ramach spółki jawnej bądź partnerskiej, niebędący właścicielami więcej niż 4 placówek aptecznych.

Dodatkowo w przepisach zawarto także kryteria geograficzne i demograficzne stanowiące, że w przypadku jeśli w gminie jedna apteka przypada na mniej niż 3000 osób, otworzenie nowej jest możliwe w odległości 500 metrów od innych istniejących aptek (1000 m w przypadku, jeśli liczba aptek w gminie przekracza wskaźnik demograficzny).

Poseł przypomniał też, że w trakcie prac legislacyjnych nad rzeczonym projektem ustawy jego założenia były krytykowane przez wiele środowisk.

– Zwracano uwagę na to, że przyjęcie tych zmian w prawie doprowadzi do zmniejszenia dostępu do leków dla pacjentów, a rynek aptek zostanie zabetonowany, co spowoduje odpływ młodzieży chętnej do studiowania farmacji pozbawionej perspektyw posiadania własnej apteki w przyszłości. Dodatkowo zwracano uwagę na to, że przyjęcie tzw. „apteki dla aptekarza” w żaden sposób nie przyniesie korzyści, jakich oczekiwali jej autorzy – czytamy na wstępie interpelacji.

Dalej Kamil Bortniczuk pisze, że „po kilku latach od wejścia tych przepisów wiemy, że ograniczenie możliwości otwierania aptek w miastach nie spowodowało zwiększenia liczby nowo otwieranych placówek na terenach wiejskich, ceny leków sprzedawanych w aptekach nie uległy obniżeniu, a dostępność leków dla pacjentów pogorszyła się. Nowelizacja nie wpłynęła także na zwiększenie obsady farmaceutycznej pracującej w poszczególnych aptekach, gdyż zamykanie kolejnych placówek aptecznych spowodowało odpływ farmaceutów z zawodu”.

Dodaje również, że „od połowy 2017 r., kiedy apteka dla aptekarza weszła w życie, łączna liczba ogólnodostępnych aptek działających w Polsce zmniejszyła się o ponad 1400 placówek, a dane Głównego Urzędu Statystycznego potwierdzają także stale zmniejszającą się liczbę farmaceutów pracujących w aptekach (o ponad tysiąc farmaceutów mniej od wejścia w życie ADA!)”.

W swojej interpelacji Bortniczuk przypomina, że w 2017 r. również premier Mateusz Morawiecki krytycznie wypowiadał się na temat procedowanej wówczas „apteki dla aptekarza”, zwracając uwagę na to, że właściwą ochronę interesów i bezpieczeństwa pacjentów zapewnia obowiązek zatrudniania w aptekach farmaceutów i w związku z tym tak rygorystyczne ograniczenia w zakresie stosunków właścicielskich nie są potrzebne.

– Krytyczne uwagi do projektu zgłosiło także kierowane wówczas przez premiera Ministerstwo Rozwoju – dodaje.

Dalej wylicza, że na zbyt daleko idące regulacje antykoncentracyjne w „ADA” zwracał również uwagę m.in. prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Ostatecznie jednak projekt ustawy uzyskał poparcie sejmowej większości i od 3,5 roku uzyskanie zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej wiąże się w Polsce z koniecznością spełnienia szeregu dodatkowych kryteriów o charakterze demograficznym, geograficznym oraz podmiotowym.

– W konsekwencji liczba nowopowstających aptek w Polsce dramatycznie spadła (w 2019 r. wydano zaledwie 72 nowe pozwolenia, a w 2020 r. jedynie 66) – czytamy w interpelacji.

Bortniczuk zwraca uwagę, że przepisy „apteki dla aptekarza” okazały się ogromnym problemem także dla właścicieli aptek działających przed wejściem w życie tej nowelizacji.

– W trakcie procesu legislacyjnego tej nowelizacji na etapie sejmowym i senackim przedstawiciele projektodawców oraz reprezentanci Ministerstwa Zdrowia wielokrotnie zapewniali przedsiębiorców i opinię publiczną, że apteki już działające na rynku nie będą podlegać pod regulacje zawarte w nowelizacji – przypomina.

Dodaje, że wnioski legislacyjne dotyczące uściślenia przepisów w celu zapewnienia należytej ochrony prawnej podmiotom będącym właścicielami aptek przed wejściem w życie nowelizacji były negatywnie opiniowane przez Ministerstwo Zdrowia, którego przedstawiciele tłumaczyli, że nowe przepisy dotyczą wyłącznie nowych pozwoleń.

W swojej interpelacji poseł wraca też do tego, że ówczesny wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz podczas posiedzenia senackich komisji w dniu 19 kwietnia 2017 r. poświęconego nowelizacji tłumaczył m.in., że bardzo krótki okres vacatio legis proponowanych przepisów jest uzasadniony, gdyż „sedno tej ustawy odnosi się do tworzenia nowych aptek, a więc nie ma tutaj powodu do wydłużania tego terminu, bo nie chodzi o nacjonalizację czy jakieś odbieranie aptek, do czego przedsiębiorcy musieliby się jakoś specjalnie przygotowywać”.

Bortniczuk przypomina, że w podobny sposób reprezentant Ministerstwa Zdrowia komentował również wątpliwości zgłaszane wówczas przez przedstawicieli organizacji społecznych oraz parlamentarzystów dotyczących ochrony praw do dziedziczenia aptek przez spadkobierców niebędących farmaceutami.

– Deklarowany wówczas przez przedstawicieli rządu zakres nowo uchwalanych przepisów był jasny: nie miały one działać wstecz. Z tymi deklaracjami jasno korespondowała również treść proponowanych przepisów, które nie zawierały żadnych regulacji określających warunki czy termin dostosowania dotychczas działających placówek aptecznych do nowego prawa – czytamy w interpelacji.

Dalej pismo posła Bortniczuka przypomina, że po wejściu w życie przedmiotowej nowelizacji Ministerstwo Zdrowia nie dokonało zmiany interpretacji przepisów „apteki dla aptekarza” w powyższym zakresie.

Co więcej, w kwietniu 2019 r. w odpowiedzi na wniosek złożony przez rzecznika małych i średnich przedsiębiorców minister zdrowia wydał objaśnienia prawne dotyczące możliwości i zakresu stosowania ustawy z dnia 7 kwietnia 2017 r. o zmianie ustawy Prawo farmaceutyczne w odniesieniu do zezwoleń na prowadzenie aptek ogólnodostępnych wydanych przed wejściem w życie tejże ustawy.

W piśmie tym minister zdrowia jasno wskazał, że „przepis art. 99 ust. 4 u.p.f. (regulujący, że zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej może otrzymać wyłącznie farmaceuta lub spółka jawna lub partnerska farmaceutów) w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 7 kwietnia 2017 r. nie znajduje zastosowania do zezwoleń na prowadzenie apteki ogólnodostępnej wydanych przed dniem wejścia w życie tej ustawy.

W konsekwencji, podmiot, który uzyskał takie zezwolenie przed wejściem w życie ustawy z dnia 7 kwietnia 2017 r. nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za niespełnienie wymagań przewidzianych w art. 99 ust. 4 u.p.f., ani nie może zostać zobligowany do ich wypełnienia przez organ Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej”.

Poseł zwraca uwagę, że te jednoznaczne interpretacje przepisów „apteki dla aptekarza” są w ostatnich miesiącach coraz częściej podważane przez organy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej, która w swoich decyzjach dotyczących placówek aptecznych działających na podstawie zezwoleń wydawanych przez wejście w życie tej nowelizacji stosuje przepisy uchwalone w 2017 r.

Jako przykład podaje decyzję jaką 18 września 2020 r. wydał opolski wojewódzki inspektor farmaceutyczny, cofając zezwolenia na prowadzenie trzech aptek ogólnodostępnych w Kluczborku, prowadzonych przez jedną z polskich sieci aptecznych.

– Apteki te działały na podstawie zezwoleń wydanych przed uchwaleniem „apteki dla aptekarza”. Opolski WIF w uzasadnieniu decyzji uznał, że tzw. limit 4 aptek ma zastosowanie również do podmiotów prowadzących apteki na podstawie zezwoleń wydanych przed „apteką dla aptekarza” oraz stanowi warunek ciągły prowadzenia działalności aptecznej – czytamy w interpelacji.

To jednak nie wszystko, bowiem, kilka miesięcy później ten sam wojewódzki inspektor farmaceutyczny wydał tożsamą decyzję w postępowaniu dotyczącym jednej z aptek działających w Nysie.

– Decyzje te są całkowicie niezgodne z przytoczonymi powyżej interpretacjami ministra zdrowia, a także z artykułowanymi podczas prac legislacyjnych w parlamencie intencjami autorów projektu nowelizacji Prawa farmaceutycznego z 2017 r. – zwrócił uwagę poseł.

Konsekwencje niezgodnej z literalnym brzmieniem przepisów oraz interpretacjami wydawanymi przez Ministerstwo Zdrowia wykładni przepisów „apteki dla aptekarza” dotykają również wielu polskich małych i średnich przedsiębiorców. Interpelacja przypomina, że w grudniu zeszłego roku media szeroko opisywały przypadek współwłaściciela 15 aptek w Częstochowie, który może stracić na nie zezwolenia, gdyż próbując zapewnić swojej córce farmaceutce większe możliwości w zakresie dziedziczenia, dokonał przekształcenia swojej spółki.

– Mimo cofnięcia tych zmian śląski wojewódzki inspektor farmaceutyczny wszczął postępowanie w jego sprawie, zarzucając mu naruszenie przepisów „apteki dla aptekarza”. W konsekwencji częstochowskiemu przedsiębiorcy grozi utrata dorobku całego życia, mimo że swoje zezwolenia na prowadzenie aptek uzyskiwał przez 2017 r. i zgodnie z obowiązującymi przepisami – napisał poseł w swoim piśmie do premiera.

W dalszej części interpelacji przypomina, że od lat z inspekcją o swoją aptekę walczy także przedsiębiorca z Dzierżoniowa, który nie będąc aptekarzem, został samodzielnym właścicielem apteki w wyniku odejścia wspólniczki, farmaceutki, ze spółki.

– Jemu także inspekcja zarzuca naruszenie przepisów "apteki dla aptekarza", pomimo że zezwolenie na prowadzenie apteki wydane zostało przed wejściem tej nowelizacji w życie i zgodnie z przepisami nie podlega pod zasady określone w nowelizacji Prawa farmaceutycznego z 2017 r. – czytamy w interpelacji.

Kolejnym przykładem jest opinia, która w grudniu 2020 r. wydał śląski wojewódzki inspektor farmaceutyczny na wniosek przedsiębiorcy. Jeszcze dalej przesunęła ona interpretację przepisów Prawa farmaceutycznego. W odpowiedzi na pismo przedsiębiorcy śląski WIF stwierdził, że złożenie wniosku o zmianę zezwolenia na prowadzenie apteki w zakresie chociażby samego adresu siedziby i nazwy jej właściciela daje inspekcji prawo do zbadania struktury wewnętrznej wnioskodawcy pod względem spełniania wymogów określonych przez „aptekę dla aptekarza”.

– Niezależnie od tego, czy przedmiotowe zezwolenie zostało wydane przed czy po wejściu w życie przepisów nowelizacji z 2017 r., konsekwencją takiej interpretacji prawa, jaką zaprezentował katowicki WIF, może być cofanie zezwoleń na prowadzenie aptek nawet w przypadku zmian nazwy ulicy, przy której zarejestrowany jest podmiot będący właścicielem apteki, a każdy wniosek o zmianę zezwolenia złożony do inspekcji może skończyć się jego cofnięciem – argumentuje poseł.

Według niego powyższe przykłady postępowań prowadzonych przez organy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej pokazują, że inspekcja coraz częściej decyduje się na stosowanie przepisów „apteki dla aptekarza” niezgodnie z ich literalnym brzmieniem i wbrew interpretacjom wielokrotnie wydawanym i artykułowanym przez członków Rady Ministrów i inne organy administracji państwowej.

– Działania podejmowane przez inspekcję podważają także skuteczność narzędzi służących ochronie prowadzenia w Polsce działalności gospodarczej wprowadzonych w ramach Konstytucji Biznesu – czytamy w interpelacji.

Poseł Kamil Bortniczuk przypomina w swoim piśmie, ze zainicjowany przez premiera pakiet ustaw Konstytucji Biznesu, których celem było zreformowanie i uproszczenie przepisów dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej, był jednym ze sztandarowych projektów legislacyjnych podczas pierwszej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy.

W ramach Konstytucji Biznesu wprowadzono także szereg rozwiązań mających regulować relacje pomiędzy przedsiębiorcami a urzędami oraz załatwianie spraw urzędowych. Jednym z takich narzędzi mających stanowić dodatkową ochronę dla przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w Polsce była instytucja objaśnień prawnych, zawarta w najważniejszej ustawie pakietu Konstytucji Biznesu – Prawie przedsiębiorców – zwraca uwagę poseł.

Dalej czytamy, że objaśnienia od 2018 r. mogą być wydawane przez ministrów oraz inne organy upoważnione do przedkładania do Rady Ministrów projektów aktów prawnych, takie jak prezes UOKiK czy prezes URE z urzędu lub na wniosek rzecznika małych i średnich przedsiębiorców.

Taka konstrukcja miała z jednej strony ograniczyć napływ wniosków o wydanie objaśnień do organów, a z drugiej strony nadać temu narzędziu odpowiednią rangę z uwagi na to, że inicjatywę w zakresie wydania objaśnień musi podjąć sam organ albo rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, czyli osoba kierująca ogólnopolskim urzędem mającym na celu ochronę praw przedsiębiorców.

Zmiany w zakresie przepisów regulujących prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce, w tym wprowadzenie instytucji objaśnień prawnych oraz powołanie urzędu rzecznika małych i średnich przedsiębiorców, miały na celu zwiększenie poziomu ochrony podmiotów prowadzących w Polsce działalność gospodarczą. Przedsiębiorcy mieli zyskać dodatkowe instrumenty zabezpieczające ich interesy gospodarcze oraz własnego rzecznika, który powołany został do obrony ich praw przed organami władzy publicznej.

– Powyżej przedstawione przykłady działań organów Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej dowodzą, że instrumenty te zdają się nie zdawać egzaminu w starciu z państwowymi urzędnikami, którzy podejmując decyzję, nie kierują się nie tylko literalnym brzmieniem przepisów, ale dodatkowo nie uwzględniają podczas prowadzonych przez siebie postępowań jasnych i jednoznacznych interpretacji przepisów prawa wydawanych przez ministerstwa – napisał w interpelacji Kamil Bortniczuk.

W związku z przedstawionymi okolicznościami poseł zwrócił się w swoim piśmie do premiera z prośbą o odpowiedź na pytania dotyczące działań organów Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej w kontekście interpretacji przepisów wydawanych przez Ministerstwo Zdrowia oraz narzędzia służące do ochrony prowadzenia w Polsce działalności gospodarczej wprowadzone z inicjatywy premiera w ramach tzw. Konstytucji Biznesu.

Po pierwsze pyta, czy zdaniem premiera, opisane przykłady niestosowania się organów Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej do objaśnień prawnych wydanych przez ministra zdrowia nie stanowią naruszenia przepisów Konstytucji Biznesu i czy nie stanowią naruszenia praw przysługujących przedsiębiorcom prowadzącym w Polsce działalność gospodarczą.

Po drugie chciałaby wiedzieć, czy rada ministrów lub inne organy administracji publicznej posiadają narzędzia, które pozwalają skutecznie egzekwować stosowanie się przez urzędników państwowych do treści wydanych na podstawie przepisów ustawy Prawo przedsiębiorców i do objaśnień prawnych.

Pasła interesuje także czy prezes rady ministrów zamierza podjąć działania zmierzające do stosowania się przez organy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej do interpretacji prawa wydawanej przez organy administracji rządowej. Jeśli tak, to jakie to będą działania? Czy nie jest w tym zakresie konieczna nowelizacja Konstytucji Biznesu i uzupełnienie jej przepisów o normy sankcyjne, zmuszające urzędników do działań zgodnych z prawem?

Na koniec pyta, czy działania organów Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej, wprost sprzeczne z objaśnieniami wydawanymi przez ministra zdrowia, można traktować jako przestępstwa urzędnicze przekroczenia uprawnień lub niedopełnienie obowiązków.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
11.09.2025 10:09
Sanepid umożliwił zgłoszenia online. Michał Łenczyński, Beauty Razem: Obywatelom będzie łatwo podpie***lać się wzajemnie.
Michał Łenczyński ostro skrytykował nowe narzędzi e-Sanepid.Beauty Razem

Państwowa Inspekcja Sanitarna wprowadziła nową e-usługę – e-Sanepid, która umożliwia obywatelom zgłaszanie interwencji online. To rozwiązanie pozwala informować o potencjalnych zagrożeniach zdrowotnych bez konieczności wizyty w urzędzie. Usługa dostępna jest przez całą dobę, siedem dni w tygodniu, a zgłoszenie można złożyć zarówno za pomocą komputera, jak i telefonu. Rozwiązanie to wzbudziło silne kontrowersje w branży, czego wydatne dowody można było przeczytać wśród społeczności Beauty Razem.

Proces zgłaszania interwencji został maksymalnie uproszczony. Wystarczy wejść na stronę platformy e-Sanepid, wybrać zakładkę „Interwencje” i określić kategorię zgłoszenia – związaną z obiektem (np. lokal gastronomiczny, szkoła, zakład pracy) lub produktem (żywność, suplement diety, kosmetyk, detergent). Formularz, po wypełnieniu i wysłaniu, trafia bezpośrednio do właściwej jednostki Państwowej Inspekcji Sanitarnej, co pozwala skrócić czas reakcji.

Zakres zgłoszeń obejmuje szerokie spektrum sytuacji mogących stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego. W przypadku obiektów można zgłaszać np. brak higieny w restauracjach, złe warunki w przedszkolach, nieprawidłowości na basenach czy zagrożenia w miejscu pracy. W obszarze produktów interwencje dotyczą m.in. żywności o podejrzanej jakości, suplementów pozbawionych prawidłowego oznakowania, kosmetyków budzących wątpliwości czy detergentów niespełniających wymogów bezpieczeństwa.

image

Kontrola Państwowej Inspekcji Sanitarnej: Co warto wiedzieć jako przedsiębiorca?

Nowe narzędzie ma pomóc w szybszym reagowaniu na potencjalne zagrożenia zdrowotne. Państwowa Inspekcja Sanitarna podkreśla, że każde zgłoszenie stanowi cenne źródło informacji, które wspiera działania kontrolne. Wczesne ostrzeżenie może zapobiec zatruciom, zakażeniom czy rozprzestrzenianiu się niebezpiecznych produktów. Dzięki temu obywatele mają realny wpływ na kształtowanie bezpiecznego otoczenia.

Wprowadzenie e-Sanepidu spotkało się jednak z niepokojem w części branż. Szczególnie widoczne jest to w sektorze beauty, gdzie właściciele i pracownicy salonów obawiają się, że narzędzie będzie nadużywane i wykorzystywane przeciwko nim – np. do anonimowych, nie zawsze uzasadnionych donosów. Choć intencją systemu jest poprawa bezpieczeństwa zdrowotnego, w branży pojawiają się głosy, że może on także stać się narzędziem presji zamiast wsparcia w budowaniu wysokich standardów higieny. Na grupie Beauty Razem, zrzeszającej profesjonalistów i profesjonalistki z branży beauty, da się przeczytać głosy zaniepokojenia i frustracji (pisownia oryginalna):

Lepiej to usuńcie po co klientki mają wiedzieć jest i tak plaga roszczeń ostatnio widzę na geupie
 

Boże weźcie to usuńcie im mniej klientki wiedzą tym lepiej i tak już są mega roszczeniowe
 

Jak będziecie udostępniać to wiele wariatek się o tym dowie i za pyłek na podłodze Was pozgłaszają. Standardowe normy bezpieczeństwa są super i przy tym zostańmy. I tak mamy przesrane

Pojawiły się także głosy przeciwne:

Istnieje ostatnio jakiś dziwny trend - usuńcie, nie piszcie o tym. Jakby to miało spowodować że coś zniknie. Uważam że lepiej wiedzieć i ewentualnie przygotować się na pewne sytuację niż się zdziwić.

 

Skąd od razu takie negatywne skojarzenia? Czasem i owszem, przesadzają, ale też od tego są, żeby wszędzie nie było syfu i wszawicy.

Ostatecznie sytuację podsumował sam Michał Łenczyński, który pod postem z informacją o nowym narzędziu Sanepidu na swojej grupie napisał:

Post można skrócić to: wolimy pić kawę niż robić robotę, więc wprowadzamy nowe ułatwienia, aby obywatelom było łatwo, szybko i miło podpierd***ć się wzajemnie. Życzymy miłego dnia.

Michał Łenczyński to przedsiębiorca, trener i lider branży kosmetycznej, założyciel społeczności Beauty Razem, zrzeszającej ok. 100 000 salonów beauty, oraz dyrektor Akademii Sztuki Piękności w Krakowie. Znany jest z aktywnej działalności na rzecz branży, zwłaszcza w czasie pandemii COVID-19, gdy uczestniczył w negocjacjach dotyczących tarcz pomocowych, wytycznych sanitarnych i znoszenia restrykcji dla salonów. Jednym z wyzwań, o których sam mówi, jest presja, jaka spoczywa na branży beauty — szczególnie w kontekście regulacji prawnych i sanitarnych. Wśród jego sukcesów znajduje się lobbying na rzecz zmiany stawki podatku VAT na usługi beauty.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Targi i konferencje
11.09.2025 08:28
Diagnoza innowacyjności branży kosmetycznej. Co wynika z badania PZPK?
Konferencja Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego pt. „Innowacyjność sektora kosmetycznego. Składniki │ Technologie │ Regulacje” mat.pras.

Blisko 180 osób – liderów branży kosmetycznej, ekspertów, przedstawicieli administracji krajowej i unijnej – spotkało się we wtorek 9 września w Warszawie podczas całodniowej konferencji Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego pt. „Innowacyjność sektora kosmetycznego. Składniki │ Technologie │ Regulacje”. Wydarzenie stało się okazją do szerokiej dyskusji o roli innowacji w erze zrównoważonego rozwoju, wydobywaniu potencjału branży i firm oraz bliskich i dalekich wyzwaniach stojących przed producentami kosmetyków i surowców.

Co wiemy z pierwszego w Polsce badania innowacyjności sektora kosmetycznego?

Konferencję otworzyła prezentacja wyników pierwszego w Polsce badania innowacyjności branży kosmetycznej, przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego we współpracy z think tankiem WiseEuropa przez Agencję badań Rynku i Opinii SW Research.

Analiza wyników badania, omawiana przez dr inż. Justynę Żerańską, dyrektorkę generalną związku i dr Macieja Bukowskiego, prezesa Instytutu WiseEuropa, wykazała m.in., że znaczna większość firm deklaruje aktywność innowacyjną, a najczęściej wdrażane są innowacje produktowe obok procesowych i środowiskowych. 

Głównym źródłem finansowania są środki własne firm. Publiczne dotacje i kredyty pełnią rolę uzupełniającą. Firmy kosmetyczne w Polsce inwestują zarówno w B+R, jak i w nowoczesne technologie, takie jak sztuczna inteligencja czy e-commerce. Wśród innowacji środowiskowych najsilniejsze są redukcja zużycia wody i minimalizacja odpadów. Pełny raport z badania zostanie opublikowany we wrześniu 2025 r.

W swojej prezentacji poświęconej innowacjom w dobie zrównoważonego rozwoju, kolejna ekspertka wydarzenia, dr Marta Karwacka (Deloitte), mocno akcentowała, że innowacje powstają wtedy, gdy czujemy bariery i zachęcała uczestników do „twórczej odwagi” patrzenia na ograniczenia regulacyjne z nowej, świeżej perspektywy.

Następnie na konkretnych przykładach innowacje w segmencie składników kosmetycznych zaprezentowało aż 11 firm surowcowych, zrzeszonych w związku, tj. wystawców – firm stowarzyszonych, należących do związku: Aromat-Vertex Kędzia, BASF, Cornelius, CRODA Poland, Ecobean, Endress+Hauser, Enzym Kosmetyki, F.S.Z. Pollena-Aroma, HSH Chemie, Provital Polska, Seppic Polska. 

Prezentacje te uzupełniły wykłady dr inż. Ewy Starzyk, dyrektorki ds. regulacji i zrównoważonego rozwoju, Doroty Rejman, Regulatory Affairs Manager i Mileny Milik, Junior Regulatory Affairs Manager z biura Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

image
Konferencja Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego pt. „Innowacyjność sektora kosmetycznego. Składniki │ Technologie │ Regulacje” 
mat.pras.

Dyskusja o wpływie regulacji i czynników makrogospodarczych na innowacyjność branży

Kulminacyjnym punktem dnia była debata z udziałem przedstawicieli Komisji Europejskiej, Cosmetics Europe, Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz zewnętrznych ekspertów, moderowana przez dyrektor generalną Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

W krótkich wystąpieniach poprzedzających dyskusję o pobudzaniu innowacyjności sektora kosmetycznego Sylwia Jaczewska (Komisja Europejska) opowiedziała o bieżących, ważnych tematach z agendy Dyrekcji Generalnej ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości i MŚP, dr Gerald Renner (Cosmetics Europe) dokonał krótkiego przeglądu historii regulacji kosmetycznych, a Piotr Zabadała (Ministerstwo Rozwoju i Technologii) – przeglądu kamieni milowych w rozwoju sektora i odpowiadaniu na potrzeby konsumentów, poczynając od starożytności. Podkreślił przy tym, jak niska jest wciąż akceptacja faktu, że część nakładów na innowacje z definicji, już na wejściu będzie zmarnowana w wyniku prób zakończonych fiaskiem. Dla administracji może to stanowić wyzwanie przy projektowaniu programów wsparcia projektów innowacyjnych, w których rzadko można realnie wykazać stratę bez szkody dla finansowania.

W imieniu branży podczas dyskusji o regulacjach dr inż. Justyna Żerańska z uznaniem wypowiadała się szczególnie o zdolności instytucji unijnych do autokorekty tworzonego prawa, co potwierdza „złoty sen branży” o omnibusach. Wrócił też temat nakładów na innowacje. Dr Maciej Bukowski zwrócił uwagę na panującą modę intelektualną na wskazywanie Europy jako obszaru przeregulowanego. Tymczasem, zdaniem eksperta, europejskie regulacje są dobrze – choć wolno – przygotowane. 

Na pytanie, czy sektor kosmetyczny jest sektorem innowacyjnym, prezes WiseEuropa odpowiedział twierdząco, choć zaznaczył, że nie umie się jeszcze skalować, jak trzeba. Jego zdaniem branża kosmetyczna jest „szybkim koniem”, choć nie ma tak dużych zdolności do ekspansji jak azjatyckie branże przemysłowe. Ekspert wspomniał także o tym, że to, ile dana branża łoży na innowacje jest pochodną jej konkurencyjności i postępu technicznego. Zachęcał przy tym do proaktywności wszystkie firmy, bez względu na skalę działania.

image
Konferencja Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego pt. „Innowacyjność sektora kosmetycznego. Składniki │ Technologie │ Regulacje” 
mat.pras.

Czy przeregulowanie doprowadzi sektor kosmetyczny do ściany?

Na koniec, pytani o rady dla przedsiębiorców, goście zachęcali do spojrzenia na regulacje jak na chroniący ich parasol, do gotowości na ryzyko związane ze zmianami formulacji, które pojawiają się w czasie i współpracy nie tylko w ramach branży czy z administracją, lecz także międzysektorowo. Gerald Renner doradził przedstawicielom firm, by przyjęli proporcjonalne regulacje, ponieważ wszyscy chcemy bezpiecznych produktów kosmetycznych, natomiast sprzeciwiali się regulacjom nieproporcjonalnym. Jak dotąd bowiem branża świetnie radziła sobie z sytuacją utraty pojedynczych składników, np. konserwantu. Jeśli jednak stracimy ich kilkanaście na raz – będzie to bardzo trudna. Przeregulowanie może doprowadzić sektor kosmetyczny do ściany.

Ciekawymi uwagami z zebranymi, zarówno w debacie, jak i w końcowym power speechu, podzieliła się Maryla Wojcieszek (Huge Thing). Jako Head of Innovation Management & Strategy oraz Head of Knowledge wspólnie z klientami prowadzi diagnozę dojrzałości innowacyjnej rozmaitych organizacji na wielu poziomach, poczynając od strategicznego. 

Wg ekspertki innowacja stanowi wspólne wyzwanie dla całej organizacji, wymagające wyjścia z firmy i poszukania inspiracji poza jej murami, a często także poza branżą. Zachęcała, by definicję innowacji w organizacji uwspólniać i zapisać w dokumencie strategicznym, a także by przyjąć perspektywę, że innowacje są o ludziach, nie o technologiach.

Wnioski z konferencji i debaty posłużą Polskiemu Związkowi Przemysłu Kosmetycznego do stworzenia nowej narracji, dotyczącej wspierania innowacyjnych rozwiązań dla przyszłości polskiego i europejskiego sektora kosmetycznego i do dalszych prac z regulatorem i biznesem.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
11. wrzesień 2025 10:36