StoryEditor
Producenci
14.07.2022 00:00

Smashbox po 24 latach opuszcza brytyjski rynek

Kategoria makijażu bardzo mocno ucierpiała z powodu zmian wywołanych pandemią. Niektóre marki wyszły z kryzysu obronną ręką inne niestety nie. Najgłośniej w ostatnich tygodniach jest o upadku Revlon. Wyjście równie znanej i kultowej marki Smashbox z Wielkiej Brytanii także nie jest pozytywną wiadomością – donosi portal Cosmetics Business.

Smashbox Cosmetics opuści rynek brytyjski jeszcze w tym roku. Powodem tej decyzji jest kumulacja negatywnych wydarzeń. Zamówienia z Wielkiej Brytanii i Irlandii nie będą przyjmowane do realizacji od 29 września 2022 roku.

Markę Smashbox założyli w 1996 roku w Los Angeles bracia Dean i Davis Factor, prawnukowie hollywoodzkiej ikony makijażu Max Factor. Przejęta przez Estée Lauder Companies w 2010 roku, marka sprzedawała swoje produkty w Wielkiej Brytanii od 1998 roku.

Cała branża makijażu ucierpiała z powodu pandemii Covid-19 i problemów z łańcuchem dostaw. W ubiegłym roku Becca Cosmetics również należąca do Estee Estée Lauder, zaprzestała działalności. Sytuację pogorszyła zmiana trendów konsumencki i fakt, że zaczęli oni stawiać na pielęgnację skóry i włosów, zamiast kupować kosmetyki do makijażu.

Z kolei inna, kultowa marka ponowiła ostatnio powrócić na brytyjski rynek. Jak podał portal Cosmetics Business, należąca do Coty marka kosmetyków do makijażu Bourjois po trzech latach wraca na brytyjski rynek po tym, jak w 2019 r. zdecydowała się na wycofanie z niego z powodu spadków sprzedaży.

Kosmetyki Bourjois są dostępne na stronie internetowej Superdrug od 4 lipca, w planach jest wprowadzenie jej do sklepów stacjonarnych w okresie letnim. Obecnie w sklepie internetowym Superdrug można kupić 80 kosmetyków marki.

Przeczytaj również: NYX Professional Makeup buduje społeczność, która będzie określać przyszłość wirtualnego makijażu

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
31.07.2025 14:38
Harry Styles poszerza ofertę Pleasing o produkty z kategorii sexual wellness
Kolejna marka wchodzi w segment sexual wellness.Pleasing

Marka kosmetyczna Pleasing, założona przez Harry’ego Stylesa, rozszerza swoją działalność o segment zdrowia seksualnego. Nowa linia produktów nosi nazwę Pleasing Yourself i obejmuje dwa artykuły: dwustronny wibrator w cenie 68 dolarów oraz silikonowy lubrykant zatwierdzony przez FDA, dostępny za 25 dolarów. Premiera kolekcji odbywa się w atmosferze otwartości i inkluzywności, zgodnie z filozofią marki promującej pozytywne podejście do ciała i seksualności.

Wraz z premierą linii Pleasing Yourself, marka rozpoczęła współpracę z organizacją Planned Parenthood Federation of America (PPFA). W ramach partnerstwa przygotowano limitowaną edycję prezerwatyw oraz serię materiałów edukacyjnych dotyczących zdrowia seksualnego. Wibrator powstał we współpracy z edukatorką seksualną Zoë Ligon, a instrukcje do produktów zostały zatwierdzone przez PPFA. Wydarzeniu towarzyszy trzydniowy pop-up store Pleasure Shop w Nowym Jorku, a produkty trafią do sprzedaży online w piątek.

Celem inicjatywy jest nie tylko wprowadzenie nowych produktów, ale także otwarcie przestrzeni do rozmów o seksualności jako obszarze emocji, ekspresji i samoświadomości. „To nie jest kategoria zbudowana na prowokacji ani trendach – chodzi o prawdziwą troskę, radość i komunikację,” podkreśla marka w oficjalnym komunikacie. Debiut Pleasing Yourself wpisuje się w szerszy kontekst kulturowych i politycznych debat o prawach reprodukcyjnych i edukacji seksualnej, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.

Wejście w segment seksualnego well-beingu może okazać się strategicznym posunięciem, szczególnie na tle nasyconego rynku marek beauty tworzonych przez celebrytów. Podczas gdy większość gwiazd unika bezpośrednich skojarzeń z tematyką seksualną, Harry Styles decyduje się na otwarte i edukacyjne podejście. Warto przypomnieć, że podobną, choć bardziej prowokacyjną drogą poszła Gwyneth Paltrow, oferując w ramach marki Goop świecę o nazwie „This Smells Like My Vagina” oraz luksusowe gadżety erotyczne.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
31.07.2025 13:36
L’Oréal ostrzega przed kosztami umowy handlowej UE–USA, będzie walczyć o wyjątek dla siebie
L’Oréal walczy o wyjątek od umowy taryfowej.StudioPhotoLoren

Francuski gigant kosmetyczny L’Oréal poinformował we wtorek, że nowe porozumienie handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi może mieć negatywny wpływ na jego działalność, głównie z powodu planowanego 15 proc. cła na europejskie kosmetyki importowane do USA. Prezes firmy, Nicolas Hieronimus, zapowiedział, że L’Oréal będzie dążyć do uzyskania wyjątków taryfowych, wskazując, że wdrożenie porozumienia może istotnie zwiększyć koszty operacyjne. Około 30 proc. sprzedaży L’Oréal w USA pochodzi z importu, co czyni firmę szczególnie wrażliwą na nowe regulacje.

W drugim kwartale 2025 roku L’Oréal odnotował wzrost sprzedaży o 2,4 proc. w ujęciu organicznym, osiągając poziom 10,74 miliarda euro (12,38 miliarda dolarów). Wynik ten okazał się niższy od prognoz, które zakładały wzrost na poziomie 2,9 proc. według konsensusu Visible Alpha cytowanego przez Jefferies. Po uwzględnieniu jednorazowych efektów wdrożenia nowego systemu IT, skorygowany wzrost wyniósł 3,7 proc.. Europejski rynek, który odpowiada za jedną trzecią sprzedaży grupy, rósł wolniej niż oczekiwano, mimo spadku inflacji.

Lepiej wypadły wyniki w Stanach Zjednoczonych, gdzie sprzedaż poprawiła się dzięki nowym premierom w segmentach makijażu i pielęgnacji włosów oraz mniejszej niepewności rynkowej. Wzrost odnotowano także w Chinach – po raz pierwszy od roku – choć zdaniem prezesa Hieronimusa nie można jeszcze mówić o pełnym odbiciu. Sprzedaż na rynkach wschodzących rosła dwucyfrowo, co pomogło zrównoważyć słabsze wyniki w Europie i spadek popytu w azjatyckich punktach sprzedaży travel retail.

Według szacunków L’Oréal, nowe cła mogą obniżyć tempo wzrostu sprzedaży w 2025 roku o 35–40 punktów bazowych. Analitycy Jefferies przewidują, że szczególnie narażony będzie segment perfum, którego dynamika w USA może spowolnić w drugiej połowie roku. Mimo to, Hieronimus podkreślił, że obecnie sprzedaż zapachów rośnie w tempie dwucyfrowym, wobec 7 proc. dla całego rynku, zaznaczając jednak konieczność monitorowania elastyczności cenowej w tej kategorii. Firma rozważa relokację części produkcji do USA, gdzie posiada cztery zakłady, ale ostateczne decyzje uzależnia od dalszego przebiegu negocjacji handlowych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
31. lipiec 2025 15:30