StoryEditor

Booksy rozszerza Tap to Pay na Europę – Polska wśród pierwszych beneficjentów

Booksy zaczyna oferować nowy standard płatności. / Booksy

Piotr Adaszkiewicz, założyciel CutCut Hair Gravity, podkreśla praktyczne zalety rozwiązania: „Telefon w sekundę zamienia się w terminal, który zawsze mamy przy sobie. Oszczędzam czas i pieniądze, nie płacąc za terminal, a moi klienci płacą tak, jak chcą – nowocześnie.” Booksy liczy na powtórzenie sukcesu z USA także w Europie, odpowiadając na potrzeby coraz bardziej cyfrowych konsumentów.

Booksy ogłosiło wprowadzenie funkcji Tap to Pay do Europy, rozpoczynając od Polski, Francji i Wielkiej Brytanii. Wkrótce technologia ta zostanie udostępniona także w Hiszpanii i Irlandii. Tap to Pay umożliwia mikro i małym przedsiębiorcom – w szczególności mobilnym usługodawcom z branży beauty & wellness – przyjmowanie płatności zbliżeniowych bezpośrednio na smartfonie, bez konieczności posiadania terminala płatniczego. Booksy jest pierwszą firmą z tego sektora w Europie, która wprowadziła takie rozwiązanie, bazując na sukcesie w USA, gdzie ponad 20 proc. subskrybujących biznesów już aktywnie korzysta z tej funkcji.

Z danych Booksy wynika, że aż 77 proc. polskich klientów salonów beauty preferuje płatności bezgotówkowe, a jedynie 18 proc. wciąż regularnie płaci gotówką. Płatności zbliżeniowe – kartą lub smartfonem – są najbardziej cenione za szybkość (60 proc.), bezpieczeństwo (57 proc.) i wygodę (55 proc.). Co istotne, aż 43 proc. respondentów uważa, że sektor beauty & wellness pozostaje w tyle za innymi branżami pod względem innowacyjnych rozwiązań płatniczych. Wprowadzenie Tap to Pay to odpowiedź na te oczekiwania i jednocześnie sposób na zwiększenie efektywności codziennej pracy usługodawców.

Rozwiązanie pozwala właścicielom salonów – takim jak fryzjerzy, kosmetyczki czy masażyści – zrezygnować z kosztownych terminali i przyjmować płatności przy użyciu jedynie aplikacji Booksy Biz i smartfona z technologią NFC. Każdy etap obsługi klienta – od rezerwacji po płatność – odbywa się w jednej aplikacji. Transakcje są szyfrowane, a dane kart nie są przechowywane na urządzeniu, co zapewnia bezpieczeństwo użytkownikom. Dla przedsiębiorców to sposób na uproszczenie operacji i redukcję kosztów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Nowy gracz na rynku aplikacji konsumenckich: Endocrine Protect bierze na tapet składy kosmetyków
Aplikacja dołącza do grona narzędzi pozwalających konsumentom i konsumentkom na bardziej świadome zakupy.Endocrine Protect

Związki zaburzające gospodarkę hormonalną, czyli tzw. EDC (Endocrine Disrupting Chemicals), stają się rosnącym zagrożeniem zdrowotnym – zarówno w skali globalnej, jak i lokalnej. Obecne w kosmetykach, opakowaniach, żywności, meblach, a nawet w powietrzu czy wodzie, mogą naśladować lub blokować naturalne hormony, zakłócając funkcje rozrodcze, rozwój organizmu czy działanie układu nerwowego. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że już co piąty Polak zmaga się z chorobami tarczycy, a lekarze nie wykluczają wpływu EDC na tę statystykę.

W odpowiedzi na to wyzwanie powstał polski start-up medtechowy Endocrine Protect z Lublina, założony przez dwóch lekarzy – Mateusza Góreckiego i Marcina Lewickiego. Firma stworzyła pierwszą w Polsce aplikację mobilną, która umożliwia identyfikację EDC w produktach przemysłowych. Aplikacja nosi nazwę identyczną jak start-up i ma wspierać użytkowników w codziennych wyborach zakupowych, eliminując z ich otoczenia toksyczne substancje wpływające na układ hormonalny.

Dzięki wsparciu Platformy Startowej Unicorn Hub 2.0 oraz funduszom europejskim z programu „Platformy startowe dla nowych pomysłów”, spółka przeprowadziła dwa eksperymenty biznesowe. W ramach testów wersję demonstracyjną aplikacji zaprezentowano pacjentom z chorobami endokrynologicznymi. Wyniki były obiecujące – zdecydowana większość uczestników zadeklarowała gotowość korzystania z aplikacji po jej komercyjnym wdrożeniu.

Rozwiązanie stworzone przez Endocrine Protect opiera się na technologii OCR oraz rozpoznawaniu kodów EAN. Wystarczy zeskanować kod kreskowy produktu smartfonem, by uzyskać informację o obecności substancji EDC w jego składzie. Aplikacja – dostępna bezpłatnie – podświetla wykryte związki, umożliwia porównanie innych produktów z tej samej kategorii i opiera się na autorskiej bazie danych aktualizowanej co pół roku na podstawie literatury naukowej.

W ciągu roku od założenia spółka zdobyła zainteresowanie nie tylko pacjentów, ale też środowisk medycznych. Twórcy nawiązali współpracę z endokrynologami i menedżerami sieci placówek medycznych, czego efektem są trzy listy intencyjne potwierdzające potencjał komercyjny i diagnostyczny aplikacji. Zespół zapowiada, że po zakończeniu fazy inkubacji skoncentruje się na dopracowaniu rozwiązania oraz wdrożeniu aplikacji na rynek krajowy.

W kolejnych etapach Endocrine Protect planuje działania edukacyjne – kampanie informacyjne, interaktywne treści i poradniki mające zwiększyć świadomość zagrożeń związanych z obecnością związków egzogennych w środowisku. Firma wierzy, że nowa technologia może pomóc zmniejszyć ryzyko chorób autoimmunologicznych i endokrynologicznych, a także złagodzić ich przebieg – wszystko dzięki prostemu narzędziu dostępnemu w kieszeni każdego użytkownika.

Aplikacja jest nadal w trakcie testów i ma być dostępna w App Store i Google Play.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Nie tylko “ciche godziny” - jak dostosować sklep do potrzeb osób neuroróżnorodnych
Rossmann

Dostosowanie sklepów do potrzeb osób z niepełnosprawnością to coraz częściej oczywistość. O ile jednak dopasowujemy przestrzeń dla uczestników z niepełnosprawnością ruchową (chociaż i to pozostawia, niestety, jeszcze wiele do życzenia), to jednak wiele miejsc nie jest gotowych na osoby, których problemy nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Jak możemy wyjść im naprzeciw?

Dużą grupę takich klientów stanowią osoby neuroatypowe, w tym — w spektrum autyzmu lub z ADHD. Zakupy często są dla takich osób bardzo stresujące, w związku z czym decydują się oni na kupowanie online. Jeśli nie chcemy tracić tej dużej grupy kupujących, warto zorientować się, jakie ułatwienia możemy wprowadzić w swoim sklepie. Większość z nich nie jest kosztowna, a pozwoli na zwiększenie dostępności naszej drogerii.

Osoby autystyczne zazwyczaj są szczególnie wrażliwe na bodźce — intensywniej odbierają dźwięki, światła, kolory czy zapachy. Nadmiar doznań zmysłowych prowadzi do przebodźcowania, a w efekcie do dezorientacji, zmęczenia lub nawet ataku paniki. Nic dziwnego, że — jak wskazuje raport Fundacji JiM — ponad połowa dorosłych osób w spektrum autyzmu często wskazuje, iż najtrudniejsze dla nich miejsca publiczne to sklepy, kawiarnie i restauracje. Wynika to właśnie z dużej liczby bodźców, nieprzewidywalności sytuacji, a także z obecności tłumu.

image
Hebe

Ciche godziny

Jednym z najprostszych rozwiązań, promowanych między innymi przez wspomnianą Fundację JiM, są tak zwane “ciche godziny”, wprowadzane w coraz większej liczbie sklepów i centrów handlowych, a nawet w miejscach dedykowanych dzieciom. Podczas “cichych godzin” ściszamy lub całkowicie wyłączamy muzykę, rezygnujemy z głośnych reklam czy komunikatów, a jeśli to możliwe, wyciszamy kasy (szczególnie bardzo głośne dźwięki z kas samoobsługowych). Kolejnym ułatwieniem jest ograniczenie bodźców świetlnych, to znaczy intensywnego lub migającego oświetlenia. Przygaszenie świateł, a jeśli to możliwe, zmiana oświetlenia na ciepłe i łagodniejsze, pomoże klientom neuroatypowym uniknąć przebodźcowania zmysłu wzroku. W przypadku takiego przebodźcowania klient z nadwrażliwością sensoryczną może nie być w stanie skupić się na wybraniu towaru z półki — dzieje się tak, ponieważ już samo nagromadzenie wielu przedmiotów w jednym miejscu sprawia niekiedy, że osoba nie jest w stanie wyłowić wzrokiem szukanego produktu.

Istotne jest także ograniczenie zapachów w przestrzeni sprzedażowej. Intensywne wonie sprawiają osobom wysoko wrażliwym dużą trudność i będą one po prostu unikać miejsc, gdzie można się na nie natknąć. Jest to szczególnie istotne w miejscu, gdzie oferuje się perfumy. Unikajmy więc silnych zapachów w powietrzu i przeszkolmy personel, aby nie rozpylał perfum na próbniki (a tym bardziej na skórę) bez zgody klienta.

image
Drogeria DM w CH Łopuszańska 22, Warszawa, szafy makijażowe
fot. wiadomoscikosmetyczne.pl/K.Bochner

Niektóre osoby w spektrum lub z ADHD mogą wykazywać słabszą orientację w przestrzeni lub świadomość własnego ciała. Oznacza to, że trudno im będzie poruszać się w ciasno zastawionej przestrzeni lub na przykład wyjąć produkt z zapełnionej półki. Zwiększa się ryzyko, że coś może zostać przewrócone lub potrącone, warto zatem nie zastawiać ciągów komunikacyjnych i zadbać o odrobinę wolnego miejsca. Ponadto wiele osób autyzmem nie czuje się dobrze w bezpośrednim kontakcie z ludźmi, których nie zna, dlatego dobrze jest unikać nagabywania klientów ze zwyczajowym pytaniem, co podać, w czym pomóc lub z zachętą do promocji. Lęk przed konfrontacją z takim sprzedawcą również bywa powodem unikania zakupów w sklepach stacjonarnych. Oczywiście pomoc obsługi może być potrzebna i jak zawsze powinna ona znajdować się w pobliżu.

Drobne gesty

W większych przestrzeniach handlowych dobrą praktyką jest wprowadzenie stref wyciszenia, w których osoba przebodźcowana może odpocząć, korzystając z ciszy, przytłumionego światła i spokojnego, minimalistycznego wystroju. Dużą liczbę kolorów czy krzykliwe wzory lepiej zostawić za drzwiami i postawić na neutralne wyposażenie. Aby dodatkowo pomóc klientom w spektrum autyzmu i z ADHD, dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie wyraźnych oznaczeń wskazujących, gdzie znajdują się jakie produkty, a także piktogramów wskazujących strefy trudniejsze sensorycznie — czyli tych, gdzie możliwe są np. silne zapachy, głośne dźwięki czy jasne światło — a także tych, gdzie można się zrelaksować.

W “cichych godzinach” można też udostępnić specjalną kasę uprzywilejowaną, w której osoby te nie będą musiały długo czekać czy stać w tłumie. Często klienci wybierają po prostu kasę samoobsługową, aby uniknąć kontaktów z nieznanymi osobami.

image
wiadomoscikosmetyczne.pl

Warto zauważyć, że większość tych udogodnień nie wymaga dodatkowych kosztów. Wystarczy zrozumienie wyzwań, przed jakimi staje w codziennym życiu osoba neuroatypowa — warto przeszkolić pracowników w tym zakresie, zwłaszcza, że coraz więcej firm udostępnia tego rodzaju szkolenia. Przygaszenie świateł lub przyciszenie muzyki nie wymaga szczególnych nakładów finansowych, a nawet zmniejsza wydatki na przykład na prąd. Ciche godziny (wraz z całą resztą działań zwiększających dostępność) powinny być przewidywalne, a zatem należy ustalić dni i godziny obowiązywania ułatwień oraz określić, jakie dokładnie będą to udogodnienia. Niestety wiele sklepów pod płaszczykiem dostępności wprowadza np. jedną cichą godzinę tygodniowo w porze, gdy większość ludzi jest w pracy. W sposób oczywisty nie zwiększa to inkluzywności, lecz stanowi neurowashing służący wyłącznie celom promocyjnym.

Osoby wrażliwe sensorycznie nie tylko stanowią dużą grupę kupujących, w tym także dorosłych, ale także często przywiązują dużą rolę do zapachów, konsystencji i wyglądu (np. błyszczące rzeczy czy pachnące kosmetyki). Potrzebują osobiście obejrzeć i powąchać produkty, aby zdecydować o ich zakupie. Co za tym idzie, są dużą grupą docelową dla drogerii. Dodatkowo osoby w spektrum autyzmu zwykle preferują przewidywalne sytuacje — zazwyczaj będą więc wracać do tego samego sklepu i chętnie korzystać z miejsc, gdzie czują się już dobrze zaopiekowane. Jeśli wyjdziemy im naprzeciw, możemy spodziewać się istotnej poprawy ich doświadczenia zakupowego, a co za tym idzie, faktycznie zwiększyć swoją grupę klientów.

Olga ‘Luca‘ Machuta-Rakowska

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
01. czerwiec 2025 17:56