StoryEditor

Ekspedientki polecają - czyli lajfy w drogeriach robią furorę!

Lokalne drogerie, mierzące się z rynkowymi potentatami, mają bardzo trudne zadanie. Jednak bezsprzecznie ich największą siłą jest to, że są blisko klientów. I wcale nie są nienowoczesne, choć przyjęło się dzielić rynek drogeryjny na tradycyjny i nowoczesny. Znakomicie wykorzystują technologię i media społecznościowe, by promować swój biznes, ale i marki, z którymi współpracują. Lajfy prowadzone przez dziewczyny z drogerii mają tysiące odsłon. Czy trzeba udowadniać, że to przekłada się na sprzedaż?

Prawdziwych cudów dokonały w czasie pandemii drogerie, które uruchomiły lajfy (potocznie od transmisji live, na żywo)  w mediach społecznościowych. Z własnej i nieprzymuszonej woli, dziewczyny – jak najczęściej mówią o sobie ekspedientki w drogeriach – zaczęły nagrywać filmiki - potocznie mówiąc , w których pokazywały ich zdaniem interesujące produkty. Efekty były tak dobre – wizerunkowe i sprzedażowe – że ten kontakt z klientkami pozostał na stałe.

Furorę zrobiły lajfy Karolki i Kasi z drogerii DP Amellie w Zawierciu. Ich słynne „bounjour” wita klientki, które zaglądają na profil sklepu. Relacje są spontaniczne, zabawne i niesamowicie przekonujące. Jak potwierdza sam właściciel drogerii – Mirosław Zakrzewski – kosmetyki czy inne produkty rekomendowane przez dziewczyny sprzedają się na pniu. Pozwala to wypromować nowości, ale także pozbyć się „półkowników”.  Nie dziwi nas to, entuzjazm dziewczyn jest niezwykły, a optymizm zaraźliwy.

Karolka i Kasia mówią o produktach z takim przekonaniem, że nawet my w redakcji zaczęłyśmy szukać kosmetyków, które polecają. Z przyjemnością ogląda się każdą relację, skądkolwiek byłaby nagrywana, bo nie zawsze są to relacje ze sklepu (co tylko udowadnia, jak potężną siłą i wartością dla każdej firmy są ludzie kochający to co robią). Chwilowo nowe lajfy w drogerii Amellie nie powstają, ale życzymy sobie i innym, aby Karolka i Kasia wróciły jak najszybciej.

Ogromnym zainteresowaniem cieszą się lajfy Naszej Pani Madzi – jak mówią klientki – która pracuje w drogerii Laboo w Siedlcach. Nie tylko opowiada o produktach, ale też o ich składnikach, podpowiada, jak stosować kosmetyki, tłumaczy dla kogo są odpowiednie, a dla kogo nie. Odpowiada na pytania klientek w trakcie life’a i po nim. Zespół drogerii sam decyduje, które produkty chce zaprezentować podczas relacji.

Jak mówi Aleksandra Czarnocka, kierowniczka drogerii Laboo w Galerii Siedlce – klientki mają ogromne zaufanie do opinii Madzi i nie można sobie pozwolić na to, by film miał charakter sponsorowany. – To wszystko musi być szczere – podkreśla. Co nie zmienia faktu, że transmisje mają cel biznesowy. To podczas nich klientki dowiadują się o specjalnych cenach, promocjach i konkursach. Aleksandra Czarnocka potwierdza, że spotkania na lajfach mają ogromną wpływ na sprzedaż pokazywanych w nich produktów.

Siedlecka drogeria Laboo w czasie pandemii najpierw stosowała sprzedaż na telefon. Później właściciel – Jarosław Oleszczuk – zdecydował się na uruchomienie sklepu internetowego Labootik.pl. Lajfy służą obecnie także do promowania tego kanału sprzedaży.

Filmy promujące kosmetyki zaczęła także nagrywać załoga drogerii Vica. Justyna i Andżelika opowiadają o kosmetykach, również pokazują jak je stosować. Vica (sieć ok. 30 sklepów) bardzo intensywnie wykorzystuje relacje do promocji swojej oferty. Widać to w kadrach filmu, jak i w komentarzach, gdzie wklejane są zdjęcia produktów.

Dzisiejsza rzeczywistość przyzwyczaiła nas do cyfrowej komunikacji i do influencerów testujących i rekomendujących kosmetyki. Jednak to co odróżnia działania drogerii od często już celebryckiego świata, to, że nie jest to przekaz celebrycki. To zwykłe dziewczyny, z którymi może się identyfikować każda kobieta przychodząca na zakupy do drogerii. Prostymi sposobami, dzięki swojemu entuzjazmowi, wspierają i promują nie tylko swoje miejsca pracy, ale przede wszystkim marki, które sprzedają.

Będąc producentem, warto to zauważyć. Potężne sieci bronią się skalą. Małe sklepy przekonują do siebie szczerością i bezpośredniością kontaktów z klientami. To ciągle są dwa ogniwa rynku drogeryjnego. Bardzo potrzebne każdej marce, gdy rozważy się, jak bardzo konkurencyjna jest branża kosmetyczna i jak łatwo jest wypaść z sieci. Zdecydowanie łatwiej niż do niej wejść. 

Polski rynek drogeryjny jest zdominowany przez sieci, z których absolutnie wiodącą jest Rossmann, a za nim Hebe, Super-Pharm, plus perfumeryjni potentaci – Sephora i Douglas. To sieci z rozpoznawalnymi szyldami, mające potężne środki na marketing i wyraźnie wspierane przez producentów, dla których wygodne jest robienie dealu z centralą sieci i pewność, że ich produkty po podpisaniu kontraktu znajdą się w setkach sklepów.

To wyjątkowo utrudnia działanie właścicielom pojedynczych drogerii rozrzuconych po setkach miast i miejscowości w Polsce.  Od lat walczą o przetrwanie, a bieżący rok będzie dla nich wyjątkowo trudny. Nie można jednak zapominać o tym, że takie drogerie są, że są bardzo ważne dla lokalnych klientów i że nadal to właśnie w nich dostawcy kosmetyków robią nadal istotną część obrotów. Nie można też nie zauważyć, że choć takie drogerie nazywane są tradycyjnymi, to często są na wskroś nowoczesne i wykorzystują nowoczesne narzędzia do promocji swojego biznesu, ale i biznesu swoich dostawców.

Wyraźnie pokazała to pandemia. Choć drogerie nie były zamknięte w czasie lockdownów, mogły cały czas sprzedawać, to w wielu przypadkach trudno było ten okres nazwać handlem. Ucierpiały szczególnie placówki znajdujące się w centrach handlowych, gdzie większość sklepów była zamknięta. Do opustoszałych kolosów nikt nie zaglądał. Do drogerii – pomimo, że były czynne – również. Wielkie sieci zmobilizowały wszystkie siły, żeby przenieść ciężar sprzedaży do swoich e-sklepów.

Pojedyncze drogerie w większości przypadków sprzedaży online nie prowadziły. A jednak poradziły sobie korzystając z tego, że mają własne kanały w mediach społecznościowych, kontakt SMS-owy z klientkami i sprzedaż na telefon. Ich siłą okazało się to, że są bardzo blisko swoich klientek, znają je, wiedzą jak do nich dotrzeć, jak do nic mówić i mają wiedzę o produktach. To, co zawsze było atutem lokalnych drogerii – doradztwo – okazało się teraz ich wielką kartą przetargową.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eurofragance zainwestowało 10 mln euro w rozbudowę i robotyzację swojego zakładu – to potroi moce produkcyjne!
Rozbudowa zakładu produkcyjnego Eurofragrance o ponad 2 tys. mkw. obejmuje przebudowane biura i laboratoriaShutterstock

Eurofragrance, hiszpański producent perfum i kompozycji zapachowych do kosmetyków, zakończył rozbudowę swojej bazy produkcyjnej w Rubí w rejonie Barcelony. W proces ten zainwestowano 10 mln euro. Nowe roboty dozujące mają wg zapowiedzi firmy potroić moce produkcyjne unowocześnionej fabryki.

Zakład produkcyjny w Rubí będzie teraz w stanie obsłużyć połowę z rocznej, globalnej produkcji firmy. A to pozwoli grupie na sprostanie rosnącemu zapotrzebowaniu klientów na rynkach EAT (Europa, Afryka i Turcja) i Bliskiego Wschodu.

Eurofragrance podkreślił przy tym, że rozbudowa zakładu produkcyjnego umożliwi lepszą obsługę kategorii, które wymagają większych wolumenów produkcji, niż luksusowe perfumy (np. kosmetyki do pielęgnacji domu i kosmetyki osobiste).

Odnowienie naszego flagowego zakładu wraz z przeprojektowaną przestrzenią roboczą i nową robotyką pozwalają nam potroić nasze zdolności produkcyjne. Rozszerzenie naszego zakładu produkcyjnego o ponad 2 tys. mkw. obejmuje przebudowane biura i laboratoria, aby zapewnić większą ergonomię i zwiększyć zadowolenie pracowników. Dzięki innowacyjnemu podejściu i naszemu zaangażowaniu w zrównoważony rozwój poprawiliśmy wykorzystanie dostępnej przestrzeni, a jednocześnie stworzyliśmy bardziej nowoczesne, wydajne i przyjemne środowisko pracy — podkreśla Clara Mena, dyrektor ds. operacyjnych w Eurofragrance.

Wraz z rozbudową zakładu, Eurofragrance zainwestowało w najnowocześniejsze technologie. Dzięki temu zautomatyzowane będzie teraz aż 80 proc. operacji. – Pozwala nam to poprawić niezawodność naszych procesów oraz zwiększyć jakość naszych zapachów — wskazuje Santiago Giménez, Global Plant Engineering Manager.

Wprowadzono w zakładzie również systemy optymalizacji zasobów, takie jak wykorzystanie paneli słonecznych, generujących ponad jedną trzecią zapotrzebowania fabryki na energię. Firma postawiła ponadto na strategiczne rozwiązania własne, pozwalające zapewnić  ciągłość procesu produkcyjnego w przypadku nieoczekiwanych sytuacji.

Inauguracja rozbudowanej fabryki w Rubí zbiega się z 35. rocznicą istnienia Eurofragrance. Firma ta, założona w Barcelonie w czerwcu 1990 roku, osiągnęła w ubiegłym roku sprzedaż na poziomie 180 mln euro, co stanowi wzrost o 27 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Eurofragance obecnie zatrudnia globalnie ponad 550 specjalistów.

Zobacz więcej na ten temat: Eurofragrance odnotowuje rekordowe wyniki – 180 mln euro przychodu w 2024 roku

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Procter & Gamble tworzy w Warszawie biuro, nastawione na inkluzywność
Procter & Gamble mat.pras.

Zdaniem koncernu P&G filozofia stworzenia przestrzeni biurowej dla swoich pracowników jest prosta – polega na tym, by wszystkie osoby zatrudnione w firmie miały równe szanse rozwoju i odnoszenia sukcesów. Tak właśnie jest w przypadku biura P&G Warsaw Hub, zlokalizowanego na warszawskim Targówku.

Dzięki temu podejściu pracownicy mogą przyczynić się do rozwoju firmy, tworząc kreatywne i inkluzywne innowacje w produktach, usługach i komunikacji prowadzonej przez P&G – podkreśla koncern.

Nie byłoby to możliwe bez wspólnej przestrzeni biurowej, która uwzględnia potrzeby wszystkich pracowników w równym stopniu. Takie miejsce pracy wspiera rozwój talentów, buduje zaufanie i staje się platformą dla innowacji. Bo kiedy każdy może działać na swój sposób – powstają pomysły, które służą wszystkim. 

Przestrzeń dopasowana do każdego stylu pracy

Dobrze zaprojektowane biuro to takie, które umożliwia pracę w skupieniu, ciszy lub podczas kreatywnych burz mózgów. Takie właśnie jest warszawskie biuro P&G Warsaw Hub, mające powierzchnię ponad 8 tys. mkw. Przestrzeń łączy nowoczesne rozwiązania architektoniczne ze zrozumieniem zmieniających się modeli pracy.

P&G Warsaw Hub zapewnia pracownikom różnorodne strefy: od indywidualnych stanowisk z biurkami, przez ciche kabiny do pracy w skupieniu (ważne m.in. dla osób neuroatypowych, dla których trudnością może być praca w gwarze typowym dla przestrzeni open space), po sale spotkań, przestrzenie kreatywne i duże stoły wspólne, które sprzyjają integracji i współpracy zespołowej.

Wspieranie kultury przynależności

Biuro zostało zaprojektowane z myślą o maksymalnej dostępności dla wszystkich pracowników – zarówno fizycznej, jak i sensorycznej. Znajdują się tu rampy i szerokie przejścia ułatwiające poruszanie się osobom z ograniczoną mobilnością, oznaczenia w alfabecie Braille’a na salach konferencyjnych oraz informacje dotykowe na podłogach, które pomagają w orientacji osobom niedowidzącym

W recepcji zainstalowano pętlę indukcyjną, wspierającą komunikację z osobami słabosłyszącymi.

Szereg udogodnień

Inkluzywna przestrzeń to nie tylko udogodnienia komunikacyjne, ale też troska o dobre samopoczucie pracowników. W warszawskim biurze P&G dostępna jest siłownia z zespołem trenerów personalnych, gabinet masażu, zewnętrzna strefa relaksu z zielenią, stołem do ping-ponga i bilardem, a także kawiarnia Café 1837. Wszystko po to, by wspierać dobrostan pracowników i wzmacniać ich codzienne zaangażowanie.

Inkluzywna przestrzeń biurowa to nie pojedynczy projekt, lecz element globalnej strategii P&G – nie tylko w Warszawie, ale we wszystkich biurach na świecie firma konsekwentnie wdraża podejście oparte na projektowaniu uniwersalnym, które wspiera dostępność i sprzyja inkluzywności.

Człowiek w centrum uwagi – od pracownika do konsumenta

P&G dba o inkluzywność nie tylko wobec swoich pracowników, ale także konsumentów. Każde nowe rozwiązanie produktowe zaczyna się od pytania, w jaki sposób użytkownicy będą z niego korzystać i jakie bariery mogą napotkać. Dlatego marki należące do P&G rozwijają funkcjonalne, intuicyjne rozwiązania, które odpowiadają na potrzeby różnych grup – niezależnie od ich stylu życia – podkreśla firma.

Marka testuje m.in. zastosowanie dostępnych kodów QR, które służą jako przewodnik po produkcie, co może być dużym wsparciem dla konsumentów z różnego rodzaju trudnościami i barierami.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
02. lipiec 2025 13:21