StoryEditor

Właścicieli sklepów czekają kary za opóźnienia w przeglądach kas fiskalnych

Przedsiębiorcy mają obowiązek dokonywania przeglądu swoich urządzeń fiskalnych minimum co dwa lata. Już wkrótce wejdzie w życie nowelizacja ustawy o VAT, w której znalazły się zapisy o obligatoryjnych karach za spóźnienia. Jak wygląda serwis i ile kosztuje taka usługa?

Serwisowanie kasy fiskalnej to jeden z podstawowych obowiązków każdego właściciela tego typu urządzenia. Przeglądu należy dokonywać minimum raz na dwa lata, ale można go robić częściej, na przykład raz w roku. W przypadku nowo zakupionej kasy, czas liczony jest od momentu jej fiskalizacji. Dla starszych urządzeń liczy się data poprzedniego wpisu do książki serwisowej.

Każde urządzenie fiskalne posiada przypisaną sobie książkę serwisową, w której wskazana jest jedna firma mogąca dokonać przeglądu – tłumaczy Paweł Gacuta, właściciel Białostockiego Centrum Kas Fiskalnych. – W praktyce oznacza to, że nie mamy możliwości wyboru dowolnego punktu.

Jeśli zależy nam na zmianie serwisu oferującego tę usługę, należy pobrać wniosek ze strony producenta lub importera naszego urządzenia. Choć najczęściej całą procedurę wraz z wypełnieniem  załatwia za podatnika serwis przejmujący. Wiąże się to jednak z kosztami w granicach od 100 do 150 zł netto. Ostateczna cena zależy od producenta bądź importera kasy.

Od zgłoszenia potrzeby przeglądu urządzenia, punkt serwisujący ma 5 dni na jego wykonanie. Wszystko odbywa się albo w serwisie, albo w naszym lokalu i trwa zwykle około 40-60 min.

Przegląd kasy polega na sprawdzeniu stanu faktycznego poszczególnych elementów oraz wykryciu ewentualnych ingerencji osób trzecich – mówi Paweł Gacuta. – Szczegółowe wytyczne są narzucone przez Ministerstwo Finansów.

Czynności ustawowe serwisanta sprowadzają się do sprawdzenia: stanu wszystkich plomb klasy i zgodności ich z zapisem w książce serwisowej oraz dokumentacją serwisu kasy, stanu obudowy, czytelności dokumentów fiskalnych drukowanych przez kasę, programu pracy kasy i programu archiwizującego, jego wersji, zgodności z zapisami w książce kasy i dokumentacją serwisową kasy,    poprawności działania kasy, w szczególności w zakresie emisji dokumentów fiskalnych, poprawności działania wyświetlacz klienta, stanu pamięci fiskalnej i modułu fiskalnego, stanu technicznego modułu zasilania awaryjnego, odczytu modułu kopii elektronicznej, jeśli urządzenie jest w takowe wyposażone, stanu numeru ewidencyjnego, klawiatury, mechanizmu drukującego oraz wyświetlacza dla obsługi.

Konieczność serwisowania kasy fiskalnej wynika z rozporządzenia Ministra Finansów. Przedsiębiorca, który posiada tego typu urządzenie, jest zobligowany do samodzielnego pilnowania terminu. Jego niedotrzymanie grozi karami finansowymi ze strony urzędu skarbowego. Wysokość kar nie jest stała – może się wahać od 150 zł do nawet dwudziestokrotności najniższej krajowej.

W rzeczywistości za brak przeglądu zapłacimy zwykle od 150 do 500 zł. Za każdym razem dostaniemy także nakaz wykonania natychmiastowego serwisu. Przedsiębiorca może również utracić prawo do ulgi, z której skorzystał przy zakupie urządzenia.

Obecnie trwają prace nad nowelizacją ustawy o VAT. W jej tekście pojawi się zapis o obligatoryjnej karze za spóźnienie, która będzie wynosić 300 zł. Co ważne, otrzyma ją każdy, kto nie dopełni tego obowiązku. Serwisy są zobowiązane przekazywać do urzędu skarbowego informacje dotyczące wykonanych przez siebie przeglądów na koniec każdego kwartału. Oznacza to, że zapłacimy nawet za drobną zwłokę.

Koszt przeglądu zależy od wielkości firmy oraz miasta. W mniejszych ośrodkach za serwis zapłacimy minimum 100 zł. W większych miastach cena jest już nieco wyższa – może się wahać od 120 nawet do 300 zł.

wiadomoscihandlowe.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Osmo wprowadza rewolucję w walce z podróbkami dzięki sztucznej inteligencji — robotycznemu "nosowi"
Dzięki precyzyjnej technologii opartej na analizie chemicznej i ogromnych zbiorach danych, nowatorskie urządzenia mogą zrewolucjonizować proces weryfikacji autentyczności produktów.DALL-E

Firma Osmo, specjalizująca się w cyfrowej olfaktometrii, zaprezentowała innowacyjne sensory zapachowe oparte na sztucznej inteligencji. Nowa technologia pozwala z niespotykaną precyzją wykrywać autentyczność produktów, co może zrewolucjonizować globalne łańcuchy dostaw.

Osmo połączyło zaawansowane chemiczne sensory z algorytmami sztucznej inteligencji, które zostały przeszkolone na ogromnych zestawach danych. Dzięki temu sensory potrafią rozpoznać subtelne wzorce zapachowe, ignorując jednocześnie zapachy tła. W praktyce oznacza to możliwość udzielania jednoznacznych odpowiedzi na pytania o autentyczność produktu. Technologia ta jest szczególnie przydatna w czasach, gdy rynek boryka się z ogromną skalą podróbek – według danych OECD, podróbki stanowią nawet 3,3 proc. globalnego handlu.

Zastosowanie sensorów Osmo w łańcuchach dostaw detalistów może znacząco usprawnić procesy autentykacji. Urządzenia te pozwalają na szybkie i niezawodne potwierdzenie oryginalności produktów, co minimalizuje ryzyko pomyłek i strat finansowych. “Nasze sensory AI działają tam, gdzie tradycyjne metody zawodziły. Pomagają zarówno firmom, jak i klientom upewnić się, że otrzymują to, za co płacą i na co zasługują” – podkreśla Alex Wiltschko, CEO i założyciel Osmo.

Technologia Osmo wyróżnia się możliwością identyfikacji unikalnych „chemicznych odcisków palców” produktów, co pozwala wykrywać odchylenia od oczekiwanych składów chemicznych. Sensory są zaprojektowane tak, aby dostosowywać się do różnych środowisk i spełniać specyficzne standardy bezpieczeństwa. Dzięki temu mogą być wykorzystywane nie tylko do walki z podróbkami, ale również do identyfikacji zanieczyszczonych lub niebezpiecznych materiałów. Rozwiązania takie mają potencjał, aby zmienić sposób, w jaki chronione są zarówno marki, jak i konsumenci.

Czytaj także: EUIPO: połowa Polaków i Polek ma problem z odróżnieniem podrobionego produktu od oryginału

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
25.11.2024 15:00
Interaktywne zakupy w 3D owocem współpracy Benefit Cosmetics z Obsess
Benemart - wirtualny sklep Benefit stworzony w klimacie gierfot. benefitcosmetics.com

Benefit Cosmetics nawiązało współpracę z firmą Obsess, aby stworzyć swoją pierwszą wirtualną platformę zakupową w 3D – Benemart. To interaktywna przestrzeń cyfrowa, wykorzystująca wirtualną rzeczywistość, skierowana do młodszego pokolenia, w szczególności do generacji Z.

Wirtualna platforma zakupowa Benemart, stworzona przez Benefit Cosmetics i Obsess, umożliwia testowanie produktów za pomocą technologii wirtualnego makijażu, korzystanie z opcji zakupów grupowych w czasie rozmów w czasie rzeczywistym z przyjaciółkami, personalizowanie swoich avataryów dzięki makijażowi i strojom inspirowanym produktami Benefit, a także korzystanie z gier pozwalających na wygranie zniżek. Dostępne są też quizy rekomendujące idealne produkty oraz loterie z nagrodami. Wszystko to sprawia, że zakupy stają się bardziej interaktywne i przypominają doświadczenie znane z gier wideo.

– Wiemy, że większość młodych klientów i klientek postrzega gry jako nową formę społeczności. Dlatego tak ważne jest, aby marki, takie jak Benefit, inwestowały w inicjatywy handlowe, które zmieniają tradycyjną stronę internetową w pełnoprawną grę wideo – powiedziała Neha Singh, dyrektorka generalna firmy Obsess.

Czytaj też: Urban Decay organizuje wirtualną premierę makijaży w Roblox

Benemart działa na terenie Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. Wirtualny sklep oferuje m.in. wyjątkową kolekcję świątecznych zestawów upominkowych, w tym produkty inspirowane codziennymi artykułami spożywczymi takimi jak czekolady, przekąski czy konserwy. W asortymencie znalazły się również bestsellerowe produkty marki, takie jak kosmetyki do brwi, tusze do rzęs czy bazy pod makijaż.

–  Zabawa i dobra atmosfera są wpisane w nasze DNA, dlatego wprowadzenie elementów rozrywkowych, aby ożywić naszą kolekcję świąteczną, było naturalnym wyborem – stwierdził Toto Haba, starszy wiceprezes ds. globalnego marketingu wielokanałowego w Benefit Cosmetics.

Wystrój Benemartu oddaje ducha marki Benefit – jest pełen humoru i wyobraźni, zaprojektowany tak, by dać użytkownikom radość z zakupów w domowym zaciszu. Marka postanowiła jednak wyjść też naprzeciw osobom, które preferują tradycyjne zakupy – w Wielkiej Brytanii Benefit otworzył fizyczne pop-upy.

Czytaj też: L’Oréal Professionnel oferuje trzecią kolekcję wirtualnych fryzur

Benefit to marka założona w 1976 r., znana z tworzenia innowacyjnych produktów kosmetycznych, które mają nie tylko ułatwić życie, ale też poprawiać humor. Działa w ponad 60 krajach, zatrudnia ponad 5 tysięcy ekspertów kosmetycznych i prowadzi 2,5 tys. punktów usługowych. Sprzedaje nowy produkt średnio co 1,8 sekundy.

Obsess to platforma tworząca wirtualne doświadczenia zakupowe w 3D, współpracująca z markami takimi jak Ralph Lauren, L’Oréal czy NBCUniversal. Firma specjalizuje się w tworzeniu immersyjnych przestrzeni, które łączą zakupy z grami i narracją.

Anna Tess Gołębiowska

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
02. grudzień 2024 15:02