StoryEditor

Złodzieje lubią kasy samoobsługowe. Jak się przed tym bronić?

Nowe dane wskazują na problem strat i niewystarczającej prewencji kradzieży podczas zakupów na kasach bezobsługowych. Według raportu firmy ECR - kasy samoobsługowe w handlu detalicznym w sklepach, w których od 55 do 60 proc. wszystkich transakcji było dokonywanych w ten sposób, odnotowały straty nawet o 31 proc. większe niż w tych, gdzie znajdowały się jedynie kasy tradycyjne.

Wraz z nadejściem pandemii wiele sklepów przyspieszyło proces transformacji i automatyzacji handlu. Klienci coraz chętniej robią zakupy online, a w sklepach stacjonarnych wybierają płatność bezgotówkową i korzystają z kas samoobsługowych (self-service checkouts, SCO), Chcą zminimalizować konieczność kontaktu z drugim człowiekiem i jak najszybciej dokonać transakcji. Jednak kasy SCO, poza zdecydowanymi korzyściami, niosą za sobą również nowe zagrożenia dla sklepów i szanse dla mniej uczciwych bywalców sklepów.

Czytaj także: Rossmann zwiększa liczbę kas samoobsługowych przez COVID  

(Nie)przypadkowi złodzieje

Według badań przeprowadzonych wśród sprzedawców ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich, naukowcy Adrian Beck i Matt Hopkins z University of Leicester doszli do wniosku, że kasy bezobsługowe poprzez brak interakcji z obsługą sklepu generują nowe możliwości oszustw, ponieważ klient w całej swojej “podróży” w sklepie jest sam.

Część klientów niestety ulega wtedy pokusie kradzieży produktu, czując się przy tym bezkarnie. Niestety potwierdzają to liczby - we wspomnianym raporcie przeanalizowano 1 milion odwiedzin sklepu. Wnioski dowodzą, że prawie 850 000 “zakupionych” produktów nie zostało zeskanowanych, co stanowi aż 4 proc. całkowitej wartości sprzedaży.

Wśród klientów znajdują się również tacy, którzy postępują niezgodnie z prawem, jednak nie są tego świadomi. Przykładowo, nabijają na kasę inny produkt niż w rzeczywistości chcieli kupić. Choć takie zachowanie jest nieuczciwe, firmy handlu detalicznego są świadomie że czasami klient może popełnić błąd. O wiele większy problem stanowią konsumenci, którzy robią to celowo, licząc że uda im się zmniejszyć w ten sposób koszty zakupów, nie zwracając przy tym uwagi ochrony sklepu.

- Ci nieuczciwi konsumenci uważają, że w zeskanowaniu innego produktu na kasie nie ma nic złego, bowiem kwota została uiszczona, a różnica zazwyczaj wynosi kilka - kilkadziesiąt groszy. Są również tacy, którzy idą o krok dalej i wynoszą ze sklepu produkty niezeskanowane, licząc na to, że nikt nie zauważy tego, że zapłacili tylko za część zakupów. W kontekście jednej sprzedaży nie zawsze są to duże straty, jednak jeśli takich “omyłek” w trakcie jednego dnia jest więcej, a sieć liczy wiele sklepów, zaczynają generować ogromne straty - komentuje Ewa Pytkowska, dyrektor sprzedaży w Checkpoint Systems Polska.

- Wiąże się masa innych trudności, takich jak niezgodności w liczbie sztuk na stanie i późniejsze problemy z dostępności produktów na półkach, co wychodzi na jaw dopiero podczas inwentaryzacji. Klienci muszą zdawać sobie sprawę z tego, że taki precedens jest nieakceptowalny i traktowany jak każda inna kradzież. Dzięki rozwojowi technologii w zarządzaniu stratami, sklepy mają coraz silniejsze zabezpieczenia, dzięki którym wykrycie takich nadużyć staje się o wiele prostsze - dodaje.

Czytaj także: Lidl wciąż wstawia nowe kasy samoobsługowe. Niebawem będzie ich 2 tys. 

Kwestia bezpieczeństwa. Jak to ugryźć?

Niestety udana kradzież jest identyfikowana dopiero po upływie czasu, zazwyczaj w trakcie kwartalnej czy półrocznej inwentaryzacji. Wiąże się to z mniejszą liczbą dostępnych produktów na półkach lub z drugiej strony nadmiernym zatowarowaniem, które uwzględnia „popularność” danego produktu, a to prowadzi do mrożenia kapitału obrotowego. 

- W wyniku popularyzacji kas samoobsługowych sposoby kradzieży również ulegają zmianie, a złodzieje znaleźli nowy sposób na nieuczciwość. Wielu z nich wierzy, że kradnąc w ten sposób unikają odpowiedzialności. Nic bardziej mylnego, technologia osiągnęła w tej kwestii spory progres. Obecnie, aby dezaktywować etykietę na produkcie nie wystarczy tylko ją zeskanować. Są technologie i specjalne procesy pozwalające na pozostawienie jej aktywnej, aż do momentu finalizacji transakcji, co zdecydowanie zwiększa efektywność zabezpieczeń, w momencie gdy obsługa sklepu nie patrzy już na ręce każdego klienta - twierdzi Ewa Pytkowska.

Polscy sprzedawcy detaliczni wydają około 1,1 proc. swoich obrotów na kwestie bezpieczeństwa, co stanowi najwyższy odsetek biorąc pod uwagę wszystkie kraje, które wzięły udział we wspomnianym badaniu. Są to zarówno tradycyjne alarmy i zatrudnianie ochrony, monitoring wizyjny oraz systemy przeciwkradzieżowe, ale również systemy telewizji przemysłowej, elektroniczne zabezpieczenia towarów (EAS), aż po nowoczesne metody zabezpieczeń towarów jak np. dedykowane etykiety RFID, które pozwalają nie tylko zabezpieczyć towary przed kradzieżą, ale umożliwiają także bieżące monitorowanie stanów magazynowych.

Jak zapobiegać kradzieżom?

Straty powstałe w wyniku kradzieży przy kasach automatycznych są gigantyczne. Z badań przeprowadzonych przez Efficient Consumer Response (ECR) wynika, że sklepy posiadające stałe kasy samoobsługowe i sklepy bez takich kas odnotowują większe straty, przy czym w niektórych sklepach spożywczych odnotowano straty wyższe aż od 33 do nawet 147 proc.! 

- Obecnie w coraz większej liczbie sklepów montowane są kasy samoobsługowe, co wpływa na ułatwienie procesów zakupowych i decyduje o  szybszym dokonywaniu transakcji, zapobiegając przy tym długim kolejkom. Z perspektywy pandemii i nałożonych obostrzeń stanowi to ogromny postęp w kwestii bezpieczeństwa klientów jak również krok milowy w rozwoju i automatyzacji handlu. Nie można jednak pominąć faktu, że kasy samoobsługowe stanowią także zagrożenie bezpieczeństwa i mogą być skrupulatnie wykorzystywane przez nieuczciwych konsumentów, dlatego tak ważna jest inwestycja w zaufane i sprawdzone narzędzia prewencji i ochrony – dodaje Ewa Pytkowska.

Sprawdzonym sposobem na minimalizowanie ryzyka kradzieży w sklepach  są systemy radiowe a ich zastosowanie w prewencji kradzieży na kasach samoobsługowych jest nieporównywalne z innymi metodami. Do tej pory etykiety były dezaktywowane już na etapie skanowania na kasie, bez konieczności finalizacji płatności, co w przypadku samodzielnej obsługi przez klienta bywa niebezpieczne. Etykiety radiowe i pewne sposoby dezaktywacji sprawiają, że proces ten następuje dopiero po finalizacji zakupów. Dzięki temu nie ma możliwości, aby klient opuścił sklep przed opłaceniem towaru, bez wzbudzania alarmu 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eurofragance zainwestowało 10 mln euro w rozbudowę i robotyzację swojego zakładu – to potroi moce produkcyjne!
Rozbudowa zakładu produkcyjnego Eurofragrance o ponad 2 tys. mkw. obejmuje przebudowane biura i laboratoriaShutterstock

Eurofragrance, hiszpański producent perfum i kompozycji zapachowych do kosmetyków, zakończył rozbudowę swojej bazy produkcyjnej w Rubí w rejonie Barcelony. W proces ten zainwestowano 10 mln euro. Nowe roboty dozujące mają wg zapowiedzi firmy potroić moce produkcyjne unowocześnionej fabryki.

Zakład produkcyjny w Rubí będzie teraz w stanie obsłużyć połowę z rocznej, globalnej produkcji firmy. A to pozwoli grupie na sprostanie rosnącemu zapotrzebowaniu klientów na rynkach EAT (Europa, Afryka i Turcja) i Bliskiego Wschodu.

Eurofragrance podkreślił przy tym, że rozbudowa zakładu produkcyjnego umożliwi lepszą obsługę kategorii, które wymagają większych wolumenów produkcji, niż luksusowe perfumy (np. kosmetyki do pielęgnacji domu i kosmetyki osobiste).

Odnowienie naszego flagowego zakładu wraz z przeprojektowaną przestrzenią roboczą i nową robotyką pozwalają nam potroić nasze zdolności produkcyjne. Rozszerzenie naszego zakładu produkcyjnego o ponad 2 tys. mkw. obejmuje przebudowane biura i laboratoria, aby zapewnić większą ergonomię i zwiększyć zadowolenie pracowników. Dzięki innowacyjnemu podejściu i naszemu zaangażowaniu w zrównoważony rozwój poprawiliśmy wykorzystanie dostępnej przestrzeni, a jednocześnie stworzyliśmy bardziej nowoczesne, wydajne i przyjemne środowisko pracy — podkreśla Clara Mena, dyrektor ds. operacyjnych w Eurofragrance.

Wraz z rozbudową zakładu, Eurofragrance zainwestowało w najnowocześniejsze technologie. Dzięki temu zautomatyzowane będzie teraz aż 80 proc. operacji. – Pozwala nam to poprawić niezawodność naszych procesów oraz zwiększyć jakość naszych zapachów — wskazuje Santiago Giménez, Global Plant Engineering Manager.

Wprowadzono w zakładzie również systemy optymalizacji zasobów, takie jak wykorzystanie paneli słonecznych, generujących ponad jedną trzecią zapotrzebowania fabryki na energię. Firma postawiła ponadto na strategiczne rozwiązania własne, pozwalające zapewnić  ciągłość procesu produkcyjnego w przypadku nieoczekiwanych sytuacji.

Inauguracja rozbudowanej fabryki w Rubí zbiega się z 35. rocznicą istnienia Eurofragrance. Firma ta, założona w Barcelonie w czerwcu 1990 roku, osiągnęła w ubiegłym roku sprzedaż na poziomie 180 mln euro, co stanowi wzrost o 27 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Eurofragance obecnie zatrudnia globalnie ponad 550 specjalistów.

Zobacz więcej na ten temat: Eurofragrance odnotowuje rekordowe wyniki – 180 mln euro przychodu w 2024 roku

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Procter & Gamble tworzy w Warszawie biuro, nastawione na inkluzywność
Procter & Gamble mat.pras.

Zdaniem koncernu P&G filozofia stworzenia przestrzeni biurowej dla swoich pracowników jest prosta – polega na tym, by wszystkie osoby zatrudnione w firmie miały równe szanse rozwoju i odnoszenia sukcesów. Tak właśnie jest w przypadku biura P&G Warsaw Hub, zlokalizowanego na warszawskim Targówku.

Dzięki temu podejściu pracownicy mogą przyczynić się do rozwoju firmy, tworząc kreatywne i inkluzywne innowacje w produktach, usługach i komunikacji prowadzonej przez P&G – podkreśla koncern.

Nie byłoby to możliwe bez wspólnej przestrzeni biurowej, która uwzględnia potrzeby wszystkich pracowników w równym stopniu. Takie miejsce pracy wspiera rozwój talentów, buduje zaufanie i staje się platformą dla innowacji. Bo kiedy każdy może działać na swój sposób – powstają pomysły, które służą wszystkim. 

Przestrzeń dopasowana do każdego stylu pracy

Dobrze zaprojektowane biuro to takie, które umożliwia pracę w skupieniu, ciszy lub podczas kreatywnych burz mózgów. Takie właśnie jest warszawskie biuro P&G Warsaw Hub, mające powierzchnię ponad 8 tys. mkw. Przestrzeń łączy nowoczesne rozwiązania architektoniczne ze zrozumieniem zmieniających się modeli pracy.

P&G Warsaw Hub zapewnia pracownikom różnorodne strefy: od indywidualnych stanowisk z biurkami, przez ciche kabiny do pracy w skupieniu (ważne m.in. dla osób neuroatypowych, dla których trudnością może być praca w gwarze typowym dla przestrzeni open space), po sale spotkań, przestrzenie kreatywne i duże stoły wspólne, które sprzyjają integracji i współpracy zespołowej.

Wspieranie kultury przynależności

Biuro zostało zaprojektowane z myślą o maksymalnej dostępności dla wszystkich pracowników – zarówno fizycznej, jak i sensorycznej. Znajdują się tu rampy i szerokie przejścia ułatwiające poruszanie się osobom z ograniczoną mobilnością, oznaczenia w alfabecie Braille’a na salach konferencyjnych oraz informacje dotykowe na podłogach, które pomagają w orientacji osobom niedowidzącym

W recepcji zainstalowano pętlę indukcyjną, wspierającą komunikację z osobami słabosłyszącymi.

Szereg udogodnień

Inkluzywna przestrzeń to nie tylko udogodnienia komunikacyjne, ale też troska o dobre samopoczucie pracowników. W warszawskim biurze P&G dostępna jest siłownia z zespołem trenerów personalnych, gabinet masażu, zewnętrzna strefa relaksu z zielenią, stołem do ping-ponga i bilardem, a także kawiarnia Café 1837. Wszystko po to, by wspierać dobrostan pracowników i wzmacniać ich codzienne zaangażowanie.

Inkluzywna przestrzeń biurowa to nie pojedynczy projekt, lecz element globalnej strategii P&G – nie tylko w Warszawie, ale we wszystkich biurach na świecie firma konsekwentnie wdraża podejście oparte na projektowaniu uniwersalnym, które wspiera dostępność i sprzyja inkluzywności.

Człowiek w centrum uwagi – od pracownika do konsumenta

P&G dba o inkluzywność nie tylko wobec swoich pracowników, ale także konsumentów. Każde nowe rozwiązanie produktowe zaczyna się od pytania, w jaki sposób użytkownicy będą z niego korzystać i jakie bariery mogą napotkać. Dlatego marki należące do P&G rozwijają funkcjonalne, intuicyjne rozwiązania, które odpowiadają na potrzeby różnych grup – niezależnie od ich stylu życia – podkreśla firma.

Marka testuje m.in. zastosowanie dostępnych kodów QR, które służą jako przewodnik po produkcie, co może być dużym wsparciem dla konsumentów z różnego rodzaju trudnościami i barierami.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
12. lipiec 2025 09:35