StoryEditor
Biznes
09.10.2025 14:27

Czy salony kosmetyczne są skazane na rywalizację cenową i dumping? (cz.1)

Czy dumping to ostatnia deska ratunku dla salonów? / Adobe Stock

Aby zastanowić się, czy salony kosmetyczne są „skazane” na walkę cenową, trzeba zrozumieć, co oznacza dumping cenowy. W branży beauty określenie to stosuje się, gdy usługi są oferowane poniżej kosztów ich świadczenia, w celu zdobycia klientów czy eliminacji konkurencji — co może być formą nieuczciwej konkurencji.

Artykuły prawnicze wskazują, że nie każde obniżenie ceny oznacza dumping — musi istnieć intencja rynkowej dominacji i sprzedaż po cenie niższej niż koszt zmienny lub całkowity.  W przypadku branży beauty, taka praktyka bywa krytykowana właśnie z powodu możliwości naruszenia uczciwej konkurencji, zwłaszcza w obszarach lokalnych, gdzie usługi są blisko substytucyjne.

Branża kosmetyczna w Polsce rośnie, choć tempo wzrostu w zakresie produktów kosmetycznych i usług estetycznych nie zawsze idzie w parze. W segmencie produktów kosmetycznych wartość rynku w 2023 r. przekroczyła 33 mld zł, notując nominalny wzrost w ujęciu rok do roku, choć w ujęciu realnym wzrost był ograniczony przez inflację.  

Rentowność producentów również uległa pogorszeniu — według analizy Chemia i Biznes produkcja kosmetyków w 2024 r. odnotowała spadek przychodów o 9 proc. i skurczenie marży netto do 6,7 proc.. Jednocześnie rynek usług kosmetycznych (salony, gabinety) od lat przyciąga nowych graczy: w 2024 r. powstało aż 14,7 tys. nowych firm w sektorze salonów piękności i kosmetyki, co przełożyło się na ponad 132 tys. zakładów łącznie (fryzjerskich i kosmetycznych).

Taka ekspansja oznacza ogromne zagęszczenie konkurencji lokalnej — w wielu miastach i dzielnicach kilka salonów musi współistnieć na bardzo ograniczonym obszarze. Przy ograniczonych możliwościach różnicowania oferty (wiele usług jest standardowych: manicure, pedicure, depilacja, zabiegi pielęgnacyjne) presja na rywalizację cenową rośnie. To tworzy naturalne środowisko dla praktyk takich jak zaniżanie cen, szczególnie gdy część klientów decyduje się wyłącznie na podstawie kosztu usługi, a nie jakości.

Definicja dumpingu cenowego i ramy prawne w branży beauty

Z prawnego punktu widzenia, przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (np. ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji) mogą być narzędziem ochrony dla przedsiębiorców, którzy czują się pokrzywdzeni przez ceny dumpingowe konkurentów. W sektorze beauty możemy obserwować zgłoszenia i ostrzeżenia — na przykład według Krajowego Rejestru Długów, zjawisko „dumpingu cenowego” jest wymieniane jako jeden z czynników ryzyka dla branży, szczególnie w kontekście narastającego zadłużenia podmiotów beauty. 

Jednak trudno jest uzyskać wiarygodne dane, które mówią, ile salonów faktycznie stosuje dumping w danym roku — w literaturze branżowej większość analiz jest opisowa i nie podaje dokładnych procentów. Stąd nie można stwierdzić, że cała branża jest skazana, ale można wskazać warunki sprzyjające temu zjawisku.

Siła kosztów — dlaczego część salonów ulega presji cenowej

Jednym z głównych źródeł presji cenowej w salonach kosmetycznych są rosnące koszty stałe i zmienne: czynsze, media, koszty materiałów, produkty kosmetyczne, szkolenia, wynagrodzenia. Nawet jeśli w sektorze produkcyjnym marże są nieszczególnie wysokie — jak pokazywały dane, marża netto producentów kosmetyków spadła do 6,7 proc. w 2024 r.  — to w usługach takich, jak kosmetyka, koszty operacyjne są relatywnie wyższe w proporcji do przychodu. Dodatkowo wiele salonów to małe lub jednoosobowe działalności, które mają ograniczoną siłę przetargową w negocjacjach z dostawcami.

Jednak ciekawa obserwacja pojawia się w analizach branżowych: mimo że liczba salonów rośnie, ceny usług kosmetycznych — według portalu BeautyRazem — pozostają stabilne lub nawet rosną, co tłumaczy się wzrostem kosztów prowadzenia działalności.  To wskazuje, że część właścicieli salonów nie decyduje się na agresywne obniżki cen, by utrzymać poziom marży i nie wpadać w pułapkę „wyścigu w dół”.

Zatem ekonomiczna presja istnieje, ale nie przekłada się automatycznie na dumping we wszystkich przypadkach. Część salonów stara się raczej zbalansować jakość, koszt i pozycjonowanie w lokalnym rynku, niż wejść w destrukcyjną konkurencję cenową.

To jest koniec części pierwszej artykułu. Część druga zostanie opublikowana niebawem.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
26.11.2025 14:46
Oriflame prosi obligatariuszy o zgodę na zmiany w warunkach emisji obligacji
Oriflame przeprowadziło w 2025 r. restrukturyzację firmy, co ma przynieść oszczędności w wysokości ok. 57 milionów dolarów rocznie.Shutterstock

Oriflame Investment Holding Plc z siedzibą w Jersey rozpoczęło proces pozyskiwania zgód od zarejestrowanych posiadaczy swoich obligacji na istotne zmiany w warunkach emisji. Proponowane modyfikacje obejmują zarówno Indenture z 4 maja 2021 r. (zaktualizowane po raz pierwszy 10 sierpnia 2021 r.), jak i umowę międzywierzycielską (Intercreditor Agreement) zawartą pierwotnie 22 maja 2019 r. Aby zmiany weszły w życie, konieczne jest uzyskanie zgód od posiadaczy co najmniej 90 proc. łącznej wartości nominalnej istniejących obligacji dolarowych oraz euro. Progi te są kluczowe, ponieważ dopiero ich spełnienie daje możliwość wdrożenia nowych warunków określonych w Reinstated Notes Indenture oraz Amended and Restated ICA.

Konsultacje z inwestorami potrwają do 17 grudnia 2025 r., do godziny 17:00 czasu londyńskiego, chyba że emitent zdecyduje się je zakończyć wcześniej, przedłużyć lub zmodyfikować. Zgodnie z zasadami procesu, posiadacze mogą odwołać udzieloną zgodę jedynie do momentu oficjalnego potwierdzenia przez emitenta osiągnięcia wymaganego progu 90 proc. Po spełnieniu warunków, proponowane zmiany staną się wiążące dla wszystkich posiadaczy obligacji — także tych, którzy nie wyrazili zgody, co stanowi standardową praktykę przy tego typu działaniach restrukturyzacyjnych.

Emitent zaznacza, że zmiany wejdą w życie tylko wtedy, gdy spełnione zostaną określone warunki, w tym finalizacja podpisania zaktualizowanych dokumentów na tzw. Closing Date. Według obecnych danych, ponad 92,36 proc. posiadaczy obligacji euro oraz 95,88 proc. posiadaczy obligacji dolarowych podpisało już Lock-up Agreement, w którym zobowiązują się do poparcia proponowanych zmian. Oznacza to, że wymagany próg został faktycznie przekroczony, choć formalne potwierdzenie pozostaje w gestii emitenta.

Oriflame podkreśla jednocześnie, że proces pozyskiwania zgód może zostać w każdej chwili przerwany, przedłużony lub zmieniony według uznania spółki. Funkcję agenta ds. tabulacji i informacji pełni GLAS Specialist Services Limited, odpowiedzialne za obsługę zapytań inwestorów. Komunikat jednoznacznie zaznacza również, że ogłoszenie ma charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowi oferty zakupu czy sprzedaży papierów wartościowych, a decyzje inwestorów powinny opierać się wyłącznie na treści Consent Solicitation Statement.

W końcowej części ogłoszenia Oriflame ostrzega przed ryzykiem związanym z tzw. forward-looking statements, zaznaczając, że prognozy i oczekiwania mogą nie odzwierciedlać rzeczywistych rezultatów. Spółka wskazuje, iż na wyniki mogą wpływać czynniki trudne do przewidzenia, a historyczne osiągnięcia nie powinny być uznawane za miarodajne w ocenie przyszłości. Emitent nie zobowiązuje się również do aktualizowania przedstawionych prognoz, podkreślając, że wszelkie decyzje podejmowane na ich podstawie obciążone są ryzykiem inwestora.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
26.11.2025 13:46
Rośnie liczba firm zagrożonych likwidacją. Alarmujące dane z badania BIG InfoMonitor i BIK
Z badania wykonanego w Q4 wynika, że jeszcze w tym roku 23 proc. przedsiębiorstw było zagrożonych likwidacją.fizkes by Shutterstock

Najnowsze badanie przeprowadzone dla BIG InfoMonitor i BIK pokazuje wyraźne pogorszenie sytuacji finansowej polskich przedsiębiorstw. Aż 23 proc. firm deklaruje, że w mijającym roku znalazło się w realnym ryzyku wymuszonej likwidacji, a 26 proc. obawia się upadłości lub zawieszenia działalności w 2026 roku. Najczęściej wskazują na to przedstawiciele przemysłu, handlu i budownictwa, co potwierdza, że niestabilność dotyka kluczowych sektorów gospodarki. Jednocześnie aż 35 proc. przedsiębiorców rozważało w ostatnich miesiącach restrukturyzację, sprzedaż lub fuzję, a 15 proc. już wprowadziło takie działania.

Skala obaw przedsiębiorców znajduje potwierdzenie w przyczynach wskazywanych jako największe zagrożenia. Na pierwszym miejscu pojawiają się rosnące koszty prowadzenia działalności (32 proc.), inflacja (30 proc.) oraz spadek przychodów (28 proc.). W porównaniu z czwartym kwartałem 2022 r. znacząco wzrosła liczba firm obawiających się skutków upadłości kontrahentów – z 9 do 23 proc. Podobny trend dotyczy problemów z utrzymaniem płynności finansowej (z 15 do 22 proc.), ryzyka zatorów płatniczych (z 1 do 19 proc.) oraz przerwanych łańcuchów dostaw (z 4 do 17 proc.). Dane te wskazują na narastający efekt domina, który osłabia zdolność firm do regulowania zobowiązań i utrzymania bieżącej działalności.

Eksperci podkreślają, że na obniżenie nastrojów wpływa również niepewność makroekonomiczna. Dr hab. Waldemar Rogowski z Grupy BIK zwraca uwagę na napiętą sytuację geopolityczną, ryzyko sankcji i embargo, a także stojące w miejscu PKB Niemiec w trzecim kwartale 2025 roku. Problemy największego partnera handlowego Polski szczególnie dotykają firmy działające w łańcuchach kooperacyjnych oraz eksporterów. Dodatkowo rośnie ryzyko fiskalne wynikające z trudnej sytuacji budżetowej państwa. Wszystkie te czynniki składają się na środowisko gospodarcze, w którym aż 26 proc. firm przewiduje możliwość zamknięcia działalności w 2026 roku – o 11 pkt proc. więcej niż trzy lata wcześniej.

Najbardziej zagrożone branże to przemysł, handel i budownictwo. Co trzeci producent informuje, że jego firma jest narażona na likwidację, w handlu odsetek ten wynosi 30 proc., a w budownictwie – 25 proc. Dane BIG InfoMonitor i BIK pokazują również, że kłopoty z płynnością deklaruje aż 84 proc. firm. W ciągu ostatnich trzech lat wartość nieopłaconych faktur i opóźnionych rat kredytów wzrosła o ponad 5,7 mld zł. Łączne zaległe zadłużenie przedsiębiorstw sięga już 45,2 mld zł, a problem dotyczy ponad 301 tys. firm. Najwyższe kwoty zaległości odnotowano w handlu (8,9 mld zł), przemyśle (7,5 mld zł) oraz budownictwie (5,8 mld zł). Te trzy sektory odpowiadają łącznie za blisko połowę zadłużenia wszystkich firm w Polsce.

Z badania wynika także, że coraz więcej przedsiębiorstw kredytuje bieżącą działalność kosztem swoich dostawców, opóźniając płatności i tworząc zatory płatnicze w kolejnych firmach. Ponad połowa przedsiębiorców monitoruje regularnie swoje własne zadłużenie, ale tylko 42 proc. systematycznie sprawdza kondycję finansową kontrahentów. Eksperci BIG InfoMonitor podkreślają, że brak wiedzy o sytuacji partnerów biznesowych często prowadzi do opóźnień w płatnościach i eskalacji problemów. Dlatego końcówka roku powinna stać się momentem na porządkowanie finansów, zwiększenie kontroli nad należnościami i wdrożenie procedur zapobiegających powstawaniu zatorów płatniczych – co może być kluczowe dla przetrwania firm w 2026 roku.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. listopad 2025 16:15