StoryEditor
Eksport
10.11.2022 00:00

Miya Cosmetics wchodzi na kolejne rynki eksportowe. Jak buduje dystrybucję?

Miya Cosmetics – polska marka, która zaledwie kilka lat temu przebojem wdarła się na rynek kosmetyczny – teraz buduje swój eksport. Jest już obecna w Holandii, Wielkiej Brytanii, Islandii. Ostatnio otworzyła dystrybucję na terenie Grecji, Rumunii, Hiszpanii, a także Ukrainy. – Wierzymy, że czasy pokoju wrócą i bez wahania stawiamy na naszą obecność na ukraińskim rynku – mówi Łukasz Barbacki, dyrektor eksportu w firmie Kanani Europe, do której należy Miya.

Miya Cosmetics, choć należy do młodych polskich marek kosmetycznych, jest już marką mocno osadzoną w polskim rynku i mającą zaplecze „miyaholiczek”. Dzięki bardzo sprawnym działaniom w mediach społecznościowych, marce udało się nie tylko skuteczne wejść na bardzo konkurencyjny i nasycony polski rynek, ale także utrzymać na nim i nadal dynamicznie rozwijać. Po zbudowaniu stabilnej pozycji w kraju i po zmianach właścicielskich, kiedy Miya została kupiona od założycielek marki przez firmę TDJ, rozpoczął się proces budowania dystrybucji marki na rynkach zagranicznych.   

Łukasz Barbacki, który od roku zajmuje się budowaniem eksportu dla marki Miya, przyznaje wprost, że nie jest to łatwe, nawet jeśli na krajowym rynku osiągnęło się sukces:

Pracuję dla polskich marek kosmetycznych od wielu lat, wprowadzając je na rynki zagraniczne. Miya jest w moim odczuciu wyjątkową marką. Dlaczego? Ponieważ nie znam drugiej marki kosmetycznej, która tak dynamicznie i tak spektakularnie zdobywała polski rynek, jak właśnie Miya. W kilka lat od nieznanego startupu stała się marką nie tylko szeroko dostępną na rynku polskim, ale też mówiąc wprost kochaną przez konsumentki. Ale rynki zagraniczne to zupełnie inna sprawa. To temat trudny, złożony, wymagający czasu, pracy i również pieniędzy.

Jak zaznacza Łukasz Barbacki, w tym zakresie Miya ma już jednak małe i większe sukcesy. Te małe to wprowadzenie marki do Holandii, Wielkiej Brytanii, Islandii. Te duże to otwarcie dystrybucji na terenie Grecji, Rumunii, Hiszpanii i ostatnio Ukrainy.

– Choć wiemy jak tragiczny okres w swojej historii mają obecnie nasi sąsiedzi, to właśnie w Ukrainie pokładamy duże nadzieje. Mamy tam nie tylko dobrego dystrybutora, który rozumie na czym polega budowanie nie tylko sprzedaży, ale też marki. Mamy tam coś znacznie cenniejszego: znakomity klimat i przychylność dla polskich marek. Wierzymy, że czasy pokoju wrócą i bez wahania stawiamy na naszą obecność na ukraińskim rynku. Równie entuzjastyczne podejście do naszej marki widzimy w Grecji i w Rumunii i Hiszpanii – mówi Łukasz Barbacki.

Podkreśla, że w budowaniu eksportu Miya firma otrzymała duże wsparcie od biur zagranicznych PAIH. – To kilka miesięcy wspólnej i niezwykle profesjonalnej pracy zakończonej sukcesem wejścia na rynki zagraniczne. Przed nami kolejne rynki – dodaje.

Najbardziej prawdopodobnym kierunkiem dalszego eksportowego marszu marki są kraje wchodzące w skład Unii Europejskiej.

– Ze względu na brak barier celnych, legislacyjnych są relatywnie łatwiejsze. Bliskość tych rynków, zarówno geograficzna jak i mentalna, pozwala na skuteczną pracę na rynku docelowym. Oczywiście nie wykluczamy innych, bardziej egzotycznych kierunków, gdzie cały czas prowadzone są rozmowy. Mamy zapytania z bardzo odległych rynków, ale tam przygotowanie marki nie tylko do prostej sprzedaży, ale też do skutecznej komunikacji wymaga zdecydowanie więcej czasu i pracy – wyjaśnia Łukasz Barbacki.

W budowaniu sieci sprzedaży na danych rynkach, Miya preferuje współpracę z dystrybutorami odpowiedzialnymi za wybrany kraj. – Taka forma współpracy pozwala budować świadomość marki i dbać o spójność komunikacji. Oczywiście jest to wariant optymalny, ale mamy też rynki, na których współpracujemy bezpośrednio z sieciami sklepów – mówi szef eksportu Miya Cosmetics.

Przyznaje, że obecnie eksport stanowi małą część obrotu firmy. – Ale trzeba pamiętać, że jest to dopiero początek, czyli czas, kiedy wykonuje się mnóstwo pracy, bez spektakularnych rezultatów, choć na szczęście jak widać sukcesy już się pojawiły – uśmiecha się. – Z doświadczenia wiem, że dobrze prowadzony eksport po kilku latach staje się znaczącą częścią uzyskiwanego przez markę przychodu. Czasem jest to 50 a czasem nawet 80 procent całości obrotu. Warto też podkreślić, że w czasach silnego Euro i USD sprzedaż w tych walutach jest dobrym pomysłem na budowanie zysku, o czym wiedzą wszystkie marki eksportujące swoje produkty – podsumowuje.

Marka Miya Cosmetics weszła na rynek w 2016 roku. Od momentu powstania rozwija portfolio produktów do codziennej pielęgnacji skóry, głównie w oparciu o naturalne składniki. W połowie 2021 r. wszystkie udziały w spółce Kanani Europe, która jest właścicielem marki Miya Cosmetics, przejęła rodzinna firma TDJ. Prezesem zarządu firmy po przejęciu został Leszek Kłosiński (przez ponad 20 lat prezes firmy Oceanic), który zaangażował się w firmę także kapitałowo.

Czytaj także: Miya chce zawalczyć o szerszy udział w rynku. Pomóc ma współpraca z agencją Zenith

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
16.07.2025 15:38
FDA zaostrza kontrolę importu: koniec z wyjątkiem dla małych przesyłek
USA w ramach „wolnościowych” reform administracji Trumpa wprowadza kolejne obostrzenia.The U.S. Food and Drug Administration, Public domain, via Wikimedia Commons

Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) ogłosiła, że od 9 lipca będzie kontrolować wszystkie przesyłki zawierające produkty przez nią regulowane – niezależnie od ich wartości czy wielkości. Oznacza to zniesienie dotychczasowego wyjątku, który umożliwiał import przesyłek o wartości do 800 dolarów bez pełnej kontroli.

Decyzja ta została podjęta po tym, jak amerykańskie organy ścigania wycofały wcześniejsze zwolnienie dla małych paczek. Nowe regulacje obejmą szeroki zakres towarów, w tym żywność, napoje, suplementy diety, leki, kosmetyki, wyroby medyczne oraz próbki biologiczne. Wszystkie przesyłki będą teraz musiały spełniać te same standardy, co duże transporty. Zmiana ma na celu zwiększenie nadzoru nad łańcuchem dostaw i umożliwienie identyfikacji podmiotów wielokrotnie naruszających przepisy.

Szczególną uwagę zwraca się na rynek nielegalnego importu składników leków odchudzających, takich jak semaglutyd. Według raportu Reutersa z czerwca, Amerykanie coraz częściej sprowadzają aktywne substancje czynne z Chin pod pretekstem badań naukowych. Tylko w styczniu odnotowano wzrost takich przesyłek od niezarejestrowanych chińskich podmiotów aż o 44 proc. w porównaniu do grudnia.

Dane te nie obejmowały jednak paczek o wartości poniżej 800 dolarów, które wcześniej nie były kontrolowane przez FDA. Nowe przepisy mają zatem umożliwić skuteczniejsze monitorowanie tzw. „szarego rynku” i przeciwdziałać obchodzeniu regulacji przy pomocy małych przesyłek.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
24.06.2025 14:35
Chiny otwierają rynek dla afrykańskich kosmetyków – nowa polityka celna szansą dla eksporterów
Chiński rynek jest największy na świecie i jednym z najbardziej chłonnych.Canva

Chiny ogłosiły zniesienie ceł na import towarów z 53 afrykańskich krajów, z którymi utrzymują stosunki dyplomatyczne. Nowa polityka umożliwia bezcłowy dostęp do chińskiego rynku dla szerokiej gamy produktów, w tym kosmetyków i artykułów higieny osobistej. Dla afrykańskich producentów oznacza to istotne obniżenie barier wejścia na jeden z najszybciej rosnących rynków konsumenckich na świecie.

Decyzja została ogłoszona tuż przed rozpoczęciem Targów Gospodarczo-Handlowych Chiny–Afryka (CAETE), które odbyły się w dniach 12–15 czerwca w Changsha. W wydarzeniu wzięła udział delegacja biznesowa z południowoafrykańskiej prowincji Western Cape, koordynowana przez agencję Wesgro. Na stoiskach zaprezentowano m.in. kosmetyki organiczne, świeże kwiaty, wina, herbaty i produkty odżywcze – kategorie cieszące się rosnącym zainteresowaniem wśród chińskich konsumentów.

Jak poinformowała agencja Wesgro, eksport z Western Cape do Chin osiągnął w 2024 roku wartość 11,76 miliarda randów. W odpowiedzi na nowe możliwości wynikające ze zniesienia ceł, agencja planuje przeanalizować, w jaki sposób lokalne firmy mogą najlepiej wykorzystać zwiększony dostęp do chińskiego rynku – zwłaszcza w dynamicznie rozwijających się segmentach, takich jak kosmetyki i produkty pielęgnacyjne. Inicjatywa ta realizowana jest we współpracy ze Standard Bank Group, która wspiera eksporterów w nawiązywaniu kontaktów z chińskimi partnerami i w poruszaniu się po złożonych procedurach handlu transgranicznego.

Zniesienie ceł to element szerszej strategii Chin na rzecz pogłębienia współpracy gospodarczej z Afryką i dywersyfikacji źródeł importu. Dla producentów kosmetyków z Afryki – szczególnie tych działających w segmencie naturalnym i organicznym – oznacza to realną szansę na ekspansję. Rosnące zapotrzebowanie na produkty premium w Chinach, w połączeniu z niższymi kosztami wejścia i łatwiejszym dostępem do nabywców, może przyczynić się do zwiększenia odporności gospodarek afrykańskich oraz zróżnicowania ich oferty eksportowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. lipiec 2025 01:07