StoryEditor
Eksport
11.02.2021 00:00

Polskie firmy kosmetyczne zainteresowane eksportem do USA. Rynek nie jest jednak łatwy

W ramach cyklu „PAIH Forum Biznesu Sesje Regionalne” odbyło się spotkanie poświęcone rynkom północnoamerykańskim. Jak informuje Rzeczpospolita, rynki Ameryki Północnej, zwłaszcza USA, budzą duże zainteresowanie polskich przedsiębiorców. Jednak mamy tu sporo do nadrobienia a różnice w porównaniu z Europą są znaczące.

W opinii Bartosza Szajdy, kierownika zagranicznego biura handlowego PAIH w Waszyngtonie, w globalnej ekspansji USA nie da się pominąć. - Tu powstają nowe trendy, innowacje. O ten rynek biją się firmy z całego świata. To ponad trzysta milionów potencjalnych klientów, w tym liczna grupa konsumentów naprawdę zamożnych – mówił przyznając jednak, że zarówno polskie firmy, jak i PAIH, mają sporo do nadrobienia względem konkurencji z Europy Zachodniej, która jest zadomowiona w USA, gdzie od lat inwestuje.

To zdanie podziela Aleksandra Soroczyńska, kierownik regionu Ameryka Północna w Centrum Eksportu PAIH, która przekonywała podczas spotkania: – Wchodząc na rynek amerykański, trzeba mieć unikalny produkt wysokiej jakości, bo konkurujemy z całym światem. Z kolei plusem rynku meksykańskiego i kanadyjskiego względem USA jest to, że UE ma z tym krajami zawarte umowy handlowe, w myśl których zniesiono 99 proc. ceł. W efekcie dostęp do tych rynków jest znacznie łatwiejszy, choć oczywiście pozostały ograniczenia w postaci kontyngentów i kwot. Ponadto, Meksyk to wrota do rynków Ameryki Łacińskiej. 

Podstawa to budżet na marketing

Na rynku amerykańskim coraz więcej sprzedają polskie firmy kosmetyczne, w tym Delia Cosmetics, Indigo Nails i POL-SKÓR (marka Herla).

Na pewno potrzebne są badania rynku, poznanie jego dynamiki. Trzeba też dysponować dużym kapitałem na marketing. Bez środków na marketing nie dokona się w USA wiele – mówiła Krystyna Bednarek, właścicielka firmy POL-SKÓR. – Nam z marką kosmetyczną Herla udało się wejść do sieci Macy’s. Na razie sprzedajemy w sklepie online, a dopiero po osiągnięciu określonego pułapu sprzedaży będziemy mogli przejść do sprzedaży w sklepach stacjonarnych – dodała.

Jak tłumaczy Bartosz Szajda, nie jest to łatwe, bo bariera kosztów wejścia do USA jest znacznie wyższa niż w Europie Zachodniej. Jednak potem swoboda robienia biznesu jest dużo większa.

Józef Szmich, założyciel firmy Delia Cosmetics mówił, że firma eksportuje kosmetyki do ponad 80 państw, w tym do USA. - Niełatwo było się tam dostać, ale teraz jesteśmy w dwóch sieciach (Ross – ponad 1800 sklepów, i Burlington – ok. 600 sklepów). Weszliśmy do nich bezpośrednio. Wcześniej sprzedawaliśmy mniejsze ilości przez agentów – przyznał.

Jak zauważył Bartosz Szajda, bezpośrednia sprzedaż do sieci nie jest w USA praktykowana. Niemal zawsze jest pośrednik będący firmą amerykańską. - To jemu sprzedajemy produkty i to on zajmuje się sprzedażą, dyktując ceny i dbając o logistykę. To najpopularniejsza metoda wejścia na rynek dotycząca np. produktów spożywczych. PAIH może wesprzeć firmy w identyfikacji grup kupieckich współpracujących z sieciami – powiedział.

Kolejny problem, który wskazywał Józef Szmich to fakt, że w USA są odmienne przepisy i nierzadko inne substancje uznaje się za szkodliwe. Zdaniem założyciela Delii może dlatego nie ma zbyt wiele polskich firm kosmetycznych w USA, choć to duży, ale i niełatwy rynek. Tym bardziej, że Amerykanie są patriotami zakupowymi i uważają amerykańskie produkty za najlepsze.

Trzeba mieć świadomość różnic. Kwestie produktów żywnościowych, leków i kosmetyków podlegają federalnej Agencji Żywności i Leków (and. Food and Drug Administration – FDA). Niektóre kosmetyki są traktowane jak leki, co wydłuża proces certyfikacji – tłumaczył Józef Szmich.

W tym kraju wielkość opakowań ma znaczenie

W USA warto zwrócić uwagę na wielkość opakowań. Sprzedają się tam kosmetyki o większych pojemnościach. Jeśli w Polsce standardem jest tuba 150–200 ml, to w USA będzie to raczej 250–400 ml. Warto też pomyśleć o oznaczeniach nie tylko w angielskim, ale i w hiszpańskim. My zamieszczamy opisy produktów w obu tych językach, a w przypadku Kanady dodajemy też oznaczenia francuskie – mówił Józef Szmich.

Magdalena Malaczyńska, założycielka firmy Indigo Nails wskazała, że jej produkty sprzedawane są w 32 krajach poprzez 65 dystrybutorów.  - W USA mamy na razie tylko jednego. To ogromny rynek. Zresztą produkty do stylizacji paznokci powstały w tym kraju. Tam niemal każda kobieta stylizuje paznokcie – mówiła.  Produkty firmy trafiają do salonów kosmetycznych.

Ważny jest rekonesans

Jak zauważył kierownik zagranicznego biura handlowego PAIH w Waszyngtonie, trzeba się dowiedzieć, jak sprzedaje konkurencja.  - Warto wysłać do USA doświadczonego menedżera, aby poznał ofertę konkurencji, sprawdził, co leży na półkach sklepów i odwiedził kilka imprez targowych, a w efekcie zaproponował potrzebne modyfikacje produktu czy opakowania i ocenił koszty tych zmian - podsumował.

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
30.04.2024 10:38
Parlament Europejski wprowadza zakaz importu i sprzedaży towarów wytwarzanych poprzez pracę przymusową
Unia idzie dalej na ścieżce walki ze współczesnym niewolnictwem.Canva
Parlament Europejski zatwierdził przepisy mające na celu zakaz sprzedaży, importu i eksportu na terenie UE towarów wytwarzanych przy użyciu pracy przymusowej, co stanowi znaczące posunięcie legislacyjne przeciwko współczesnemu niewolnictwu. Decyzja ta podkreśla rosnącą tendencję legislacyjną zmierzającą do wzmacniania praktycznego znaczenia praw człowieka w ramach praktyk handlu światowego.

Przepisy te, wynikające z obaw związanych z naruszeniami praw człowieka w chińskim regionie Xinjiangu, odzwierciedlają podobne prawo przyjęte przez Stany Zjednoczone w 2021 r. Prawo amerykańskie ustanowiono, aby chronić rynek tego kraju przed produktami potencjalnie zagrożonymi naruszeniami praw człowieka w Xinjiangu, kluczowym obszar produkcji bawełny, znany również ze swojego wkładu w światowy rynek paneli słonecznych. Chiny jednak w dalszym ciągu zaprzeczają, jakoby miały miejsce jakiekolwiek nadużycia w regionie.

Zgodnie z nowymi przepisami unijnymi, władze krajowe w całym bloku (obejmującym 27 krajów) lub sama Komisja Europejska będą miały uprawnienia do prowadzenia dochodzeń w sprawie podejrzanych towarów, łańcuchów dostaw i producentów. Te wstępne dochodzenia należy zakończyć w ciągu 30 dni roboczych. Produkty, w przypadku których stwierdzono, że zostały wyprodukowane przy użyciu pracy przymusowej, będą objęte zakazem sprzedaży na terenie UE, a dostawy, których to dotyczy, zostaną zatrzymane na granicach UE.

Praca przymusowa, stanowiąca jedną z form nowoczesnego niewolnictwa, jest problemem globalnym, ale występuje szczególnie często w niektórych krajach. Na podstawie raportów międzynarodowych organizacji, takich jak Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) oraz różnych organizacji zajmujących się prawami człowieka, można wyróżnić kilka krajów, gdzie praca przymusowa jest szczególnie rozpowszechniona w produkcji towarów:

  •  Chiny — są często wymieniane jako kraj, gdzie praca przymusowa jest wykorzystywana w różnych sektorach przemysłu, w tym w produkcji elektroniki, odzieży i zabawek.
  •  Korea Północna — partner biznesowy Chin i jeden z najbardziej odciętych od świata krajów, w którym praca niewolnicza występuje w praktycznie każdym sektorze gospodarki.
  •  Indie — w tym kraju praca przymusowa dotyczy głównie sektora rolniczego, produkcji cegieł, a także przemysłu tekstylnego i odzieżowego.
  •  Bangladesz — podobnie jak w Indiach, w Bangladeszu problem przymusowej pracy dotyka przede wszystkim przemysł odzieżowy, który jest jednym z głównych sektorów gospodarki tego kraju.
  •  Pakistan — praca przymusowa jest powszechna w sektorach takich jak rolnictwo, produkcja cegieł oraz wydobycie kamieni.
  • Uzbekistan — tenkraj był krytykowany za przymusowe zatrudnienie w rolnictwie, szczególnie podczas corocznych zbiorów bawełny.
  •  Turkmenistan — podobnie jak Uzbekistan, również ma problemy z przymusową pracą przy zbiorach bawełny.

Wymienione kraje to tylko niektóre przykłady, a problem pracy przymusowej występuje w wielu innych miejscach na świecie. Organizacje międzynarodowe starają się monitorować i zwalczać te praktyki, ale skomplikowana i często ukryta natura pracy przymusowej sprawia, że jest to wyzwanie wymagające skoordynowanych działań na wielu poziomach.

Czytaj także: Reuters: sztuczne rzęsy z Korei Północnej docierają na zachodnie rynki z metką "Made in China"

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
29.04.2024 14:42
Australia aktualizuje swoje standardy dotyczące filtrów przeciwsłonecznych: nowe informacje dla importerów produktów z antypodów
Australijskie i nowozelandzkie produkty z filtrami UV będą podlegać nowym regulacjom.Sorapop Udomsri
Standards Australia opublikowało zaktualizowaną normę dotyczącą filtrów przeciwsłonecznych AS/NZS 2604:2021, ustanawiającą nowe standardy w zakresie testowania i etykietowania filtrów przeciwsłonecznych, aby zapewnić, że produkty sprzedawane w Australii i Nowej Zelandii spełniają międzynarodowe wytyczne dotyczące jakości. Zaktualizowany standard, który został opublikowany w 2021 r., spotkał się z szerokim poparciem zainteresowanych stron z branży i społeczeństwa, czemu sprzyjały kompleksowe konsultacje prowadzone przez Administrację ds. Towarów Terapeutycznych (TGA).

Australijskie i nowozelandzkie marki kosmetyczne zyskują na popularności na polskim rynku, coraz częściej pojawiając się na półkach sklepów oraz drogerii. Wzrost zainteresowania produktami z Antypodów, zwłaszcza kosmetykami zawierającymi filtry przeciwsłoneczne, powinien skłonić importerów do śledzenia najnowszych aktualizacji i regulacji dotyczących tych produktów.

TGA ogłosiła plany włączenia normy dotyczącej filtrów przeciwsłonecznych z 2021 r. do przepisów dotyczących towarów terapeutycznych z 1990 r. i określenia towarów terapeutycznych (towarów wyłączonych) z 2018 r. Ten proces przyjęcia ma na celu standaryzację receptur i opakowań filtrów przeciwsłonecznych, odzwierciedlając zaangażowanie w bezpieczeństwo konsumentów i skuteczność produktu. Od 1 lipca 2024 r. wszystkie nowe produkty ochrony przeciwsłonecznej zarejestrowane w Australijskim Rejestrze Towarów Terapeutycznych (ARTG) muszą być zgodne z zaktualizowanymi normami. Ponadto ustanowiono ramy przejściowe, dające istniejącym produktom czas na spełnienie nowych wymagań: w przypadku aerozoli i pompek w sprayu obowiązuje okres jednego roku, podczas gdy w przypadku wszystkich innych formatów filtrów przeciwsłonecznych – do pięciu lat.

Niniejsza aktualizacja przepisów ma na celu zharmonizowanie australijskich i nowozelandzkich standardów dotyczących filtrów przeciwsłonecznych z praktykami światowymi, zwiększając ochronę oferowaną konsumentom w trudnych warunkach UV typowych dla obu krajów. Dostosowując się do międzynarodowych standardów, TGA gwarantuje, że filtry przeciwsłoneczne nie tylko zapobiegają poparzeniom słonecznym, ale także skuteczniej przyczyniają się do zapobiegania rakowi skóry. Okresy przejściowe zapewniają producentom wystarczająco dużo czasu na dostosowanie swoich produktów bez zakłócania dostępności na rynku. Warto zatem zwrócić uwagę na zmiany w INCI i etykietach kosmetyków oraz upewnić się, że są zgodne z lokalnymi i europejskimi wymogami.

Czytaj także: Nowa kategoria produktów przeciwsłonecznych na horyzoncie: naklejki alarmowe

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
04. maj 2024 14:18