StoryEditor
Eksport
03.10.2022 00:00

Zbigniew Inglot, Inglot Cosmetics: Konsumenci w Europie będą oszczędzać, także na kosmetykach

Inglot Cosmetics już w czasie pandemii COVID-19 utracił kilka dość istotnych rynków. Potem doszły do tego zniszczone sklepy w Ukrainie oraz wstrzymanie sprzedaży do partnerów rosyjskich. Teraz w związku z rosnącą inflacją w Europie, Zbigniew Inglot, prezes firmy obawia się znaczącego osłabienia popytu na kosmetyki na europejskich rynkach, zwłaszcza w miesiącach zimowych.  

Inglot Cosmetics, w efekcie COVID-19, utracił kilka dość istotnych rynków. Była to m.in. Tajlanda, gdzie kosmetyki kupowali głównie turyści, ale też Chile. Potem jednak firma znów zaczęła otwierać kolejne stacjonarne sklepy na świecie.

– Gdy już wydawało się, że firma wychodzi na prostą, przyszedł kolejny potężny cios – mówi Zbigniew Inglot, prezes Inglot Cosmetics, w wywiadzie dla money.pl.

Podczas wojny w Ukrainie trzy salony Inglot wraz z całymi galeriami zostały zniszczone w wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego. W sumie firma miała tu pięciu partnerów franczyzowych. Jeden z nich ucierpiał już po raz drugi. Wcześniej w 2014 r., gdy Rosja zbombardowała Donieck, runęły jego bardzo zaawansowane plany otwarcia 12 sklepów Inglot.

Firmie nie udało się natomiast zamknąć sklepów szyldem Inglot w Rosji, ponieważ ich całe wyposażenie należy do tamtejszego partnera. Nie pomogły próby sądowego rozwiązania tej kwestii. Jedynie co firma mogła zrobić to wstrzymać dostawy. Nastąpiło to z dniem 24 lutego 2022 r., mimo że rosyjski rynek był dla Inglota znaczący. W ubiegłym roku sprzedaż na nim stanowiła 3,6 proc. całkowitego przychodu, co stanowiło 6,2 proc eksportu.

Czytaj też: Inglot wydaje kolejne oświadczenie dotyczące obecności w Rosji i Białorusi

oraz: Polscy producenci kosmetyków wstrzymali eksport do Rosji i szukają nowych rynków

W dodatku wyjście z Rosji pociągnęło za sobą spadek sprzedaży u partnerów franczyzowych w kilku krajach sąsiadujących z Rosją. Wcześniej liczne akcje pijarowo-marketingowe prowadzone przez byłego rosyjskiego partnera miały wpływ na zachowania konsumentów w krajach sąsiadujących.

Zagraniczne problemy firmy na tym się nie kończą. Inglot finalizuje właśnie kontrakt w Armenii, w której właśnie rozpoczynają się walki. Jednak także sprzedaż w krajach Europy stoi pod znakiem zapytania.

– Europa pogrąża się w kryzysie energetycznym i doświadcza szybko rosnącej inflacji. Niemcy, Holandia, Wielka Brytania mają te same obawy, co Polska. Siła nabywcza dużej części konsumentów znacznie spada. Jedni będą oszczędzać na jedzeniu, inni nie pojadą na wakacje, a są i tacy, którzy nie kupią kosmetyków – mówi Zbigniew Inglot w rozmowie z portalem Money.pl

Wyjaśnia, że skoro ludzi nie stać na podstawowe produkty, to mniej będą wydawać na rozrywkę, spotkania w restauracjach. Kosmetyki nie będą więc niezbędne. Ten scenariusz był już przerabiany przez firmy kosmetyczne w pandemii. Prezes Inglota obawia się, że szczególnie w miesiącach zimowych może się powtórzyć.

Czytaj więcej w serwisie money.pl

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
31.07.2025 10:12
Prezes L‘Oréal o umowie celnej UE-USA: to nie są dobre wieści dla sektora kosmetycznego
Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny L‘Oréalfot. L‘Oréal

Jak stwierdził prezes L‘Oréal Nicolas Hieronimus, 15-procentowe cła na towary unijne eksportowane do USA „nie są dobrą wiadomością” dla europejskiego przemysłu kosmetycznego. Uważa jednak, że ich wpływ będzie dla francuskiego koncernu do opanowania.

Cła wzrosną od 0 do 15 procent, trudno więc o zadowolenie – stwierdził Nicolas Hieronimus podczas prezentacji półrocznych wyników finansowych firmy.  – To nie są dobre wieści dla branży kosmetycznej, w której Europa jest światowym liderem. Finalnie Europa, z prawie 500 milionami konsumentów, będzie płacić wyższe cła, niż Wielka Brytania – podkreślił prezes. 

Hieronimus mocno podkreślał znaczenie sektora kosmetycznego dla europejskiej gospodarki, wskazując, że zapewnia on ponad 3 mln miejsc pracy w całej Europie, powiększając  europejskie PKB o 180 mln euro. Przemysł kosmetyczny jest drugim co do wielkości sektorem Francji, przyczyniającym się do dodatniego bilansu handlowego.

Zobacz też: Francuski przemysł kosmetyczny ostrzega: nowe cła USA mogą kosztować 300 mln euro rocznie i 5 tys. miejsc pracy

Szef L‘Oréala podkreślił przy tym rozczarowanie umową z USA. Jego zdaniem, jedynym jej pozytywnym aspektem jest to, że usuwa ona niepewność i zapewnia jasność. – Dzięki temu możem planować z wyprzedzeniem – stwierdził.

Przemawiając w imieniu Value of Beauty Alliance, stowarzyszeniu największych europejskich graczy w branży kosmetycznej i pielęgnacyjnej (należą tu m.in. L‘Oréal, Givaudan, IFF, Puig i Cosmetic Valley) Hieronimus zapewnił, grupa będzie apelować do europejskich liderów i negocjatorów handlowych o zapewnienie silniejszej ochrony dla tego sektora. Dodał, że grupa będzie również nadal naciskać na uproszczenie przepisów. Jego zdaniem szybsze działanie pozwoli “uniknąć ceł z jednej strony i regulacji z drugiej”.

Jeśli chodzi o funkcjonowanie L‘Oréala, to zdaniem prezesa przynajmniej jeszcze w tym roku nie będą miały one znaczącego wpływu na osiągane wyniki.

Warto przypomnieć, że to właśnie USA stanowiły główną siłę napędową dla wzrostu wyników w pierwszym półroczu 2025 roku. Firma generuje 27 proc. swojej globalnej sprzedaży w Ameryce Północnej,  wytwarzając połowę tego, co sprzedaje w USA, w swoich czterech lokalnych fabrykach.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
30.07.2025 13:00
Packeta: AI pomaga polskim e-sklepom w nawiązaniu wspólnego języka z nowymi klientami
Zakupy online w polskich sklepach? Tylko z obsługą w ojczystym języku.Miljan Zivkovic

Ekspansja zagraniczna przestaje być domeną wyłącznie dużych, globalnych marek. Z danych Grupy Packeta wynika, że coraz więcej polskich e-sklepów średniej i mniejszej wielkości rozwija swoją działalność poza krajem. Aż 80 proc. firm, które rozpoczęły sprzedaż internetową w jednym kraju poza Polską, decyduje się w ciągu roku na wejście na kolejne rynki. Oznacza to, że ekspansja nie jest już jednorazowym projektem testowym, lecz świadomą i długoterminową strategią wzrostu.

Firmy, które osiągają sukces za granicą, podejmują szereg złożonych działań. Tłumaczenie strony internetowej to jedynie punkt wyjścia. Kluczowe jest zrozumienie lokalnych zwyczajów zakupowych, preferowanych metod płatności, logistyki oraz stylu komunikacji z klientami. Różnice w oczekiwaniach konsumentów sprawiają, że polskie sklepy inwestują w lokalne wersje UX – modyfikując filtry wyszukiwania, kategorie produktowe czy format cen.

Rosnące znaczenie odgrywa także sztuczna inteligencja, która wspiera proces lokalizacji treści. Dzięki AI możliwe jest stworzenie i przetłumaczenie setek opisów produktów w zaledwie kilka dni. Jednak eksperci przestrzegają przed całkowitym poleganiem na automatyzacji. –  AI umożliwia tworzenie i tłumaczenie setek opisów w kilka dni, ale wciąż rekomendujemy, by kluczowe treści marketingowe czy strony koszyka i checkoutu były dodatkowo sprawdzone przez native speakerów. Daje to pewność, że unikniemy kulturowych wpadek, które mogą zaszkodzić marce – podkreśla Agnieszka Haponik, marketing manager w Packeta Poland & Germany, zwracając uwagę na ryzyko błędów.

Równie ważnym elementem skutecznej ekspansji jest dostosowanie obsługi klienta do lokalnych oczekiwań. Jak pokazuje raport Zendesk CX Trends 2025, aż 77 proc. konsumentów deklaruje lojalność wobec firm oferujących wysoką jakość customer service. Szybki kontakt w ojczystym języku staje się standardem, a jego brak może skutecznie zniechęcić klientów do powrotu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
24. sierpień 2025 04:15