StoryEditor
Biznes
08.07.2024 00:25

FDA: 35 proc. tuszów do tatuaży i makijażu permanentnego zainfekowane bakteriami

Naukowcy z Wydziału Mikrobiologii Narodowego Centrum Badań Toksykologicznych, będącego częścią Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) w Jefferson, Arkansas, wykryli obecność bakterii beztlenowych i tlenowych w komercyjnych tuszach do tatuażu i makijażu permanentnego. Co to oznacza dla konsumentów?

Opublikowane w czasopiśmie Applied and Environmental Microbiology, badania stanowią pierwszą analizę obecności bakterii beztlenowych w tuszach do tatuażu. Naukowcy zbadali 75 tuszów pochodzących od 14 różnych producentów i odkryli, że około 35 proc. z nich było skażonych bakteriami, niezależnie od zapewnień producentów o sterylności produktów. Warto zaznaczyć, że bakterie znajdowały się nawet w nieotwartych i szczelnie zamkniętych tuszach.

Wyniki badań wskazują na istotne zagrożenie dla zdrowia osób korzystających z usług tatuażu. Obecność bakterii tlenowych i beztlenowych w tuszach może prowadzić do infekcji skórnych oraz poważniejszych powikłań zdrowotnych. Naukowcy podkreślają, że obecne metody sterylizacji oraz standardy produkcji tuszów do tatuażu mogą być niewystarczające, aby zapewnić ich pełną czystość mikrobiologiczną. Naukowcy z FDA planują kontynuować badania nad mikrobiologicznym skażeniem tuszów do tatuażu, aby lepiej zrozumieć jego skalę i źródła. Celem jest opracowanie wytycznych, które pozwolą producentom tuszów na eliminację bakterii beztlenowych i tlenowych z produktów. Takie działania mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa konsumentów i zminimalizowanie ryzyka infekcji związanych z tatuażem.

Jak wygląda sytuacja w Polsce?

W Polsce produkcja i import tuszy do tatuaży są regulowane głównie przez przepisy unijne, w tym przez rozporządzenie REACH (Registration, Evaluation, Authorisation and Restriction of Chemicals). Od stycznia 2022 roku, na mocy tego rozporządzenia, ograniczono stosowanie wielu niebezpiecznych chemikaliów w tuszach do tatuażu i makijażu permanentnego. Celem tych regulacji jest ochrona zdrowia konsumentów poprzez eliminację substancji, które mogą powodować nowotwory, mutacje genetyczne czy problemy z rozrodczością. Tusze do tatuażu są traktowane jako chemikalia, a nie kosmetyki czy wyroby medyczne. Dlatego muszą spełniać rygorystyczne normy dotyczące zawartości chemikaliów. Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) nadzoruje te przepisy, a producenci muszą udowodnić, że ich produkty są bezpieczne poprzez odpowiednią rejestrację i dostarczenie kart charakterystyki produktu, które zawierają szczegółowe informacje o składzie i potencjalnych zagrożeniach

Na opakowaniach tuszy używanych do tatuażu muszą znajdować się informacje takie jak skład mieszaniny, numer partii, ostrzeżenia o obecności alergenów (np. niklu czy chromu), a także instrukcje dotyczące bezpieczeństwa. Produkty niespełniające tych wymagań nie mogą być legalnie sprzedawane ani używane w Unii Europejskiej. Dodatkowo, producenci spoza UE, np. z USA, muszą dostosować swoje formuły tuszy do europejskich norm, aby mogły być legalnie importowane i sprzedawane na terenie UE. To prowadzi do podwyżek cen, ponieważ koszty opracowania nowych, zgodnych z przepisami formuł są przerzucane na konsumentów.

Czytaj także: L’Oréal inwestuje w markę drukarek do zmywalnych tatuaży Prinker Korea

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
25.08.2025 12:36
Olej kokosowy ekstremalnie drożeje – z codziennego produktu do luksusowego surowca
Olej kokosowy to popularny w kosmetyce surowiec.Shutterstock

Ceny oleju kokosowego na świecie osiągają rekordowe poziomy. W ciągu niespełna dwóch lat jego wartość niemal potroiła się, osiągając 2 990 dolarów za tonę. W Indiach, będących największym konsumentem tego surowca, stawki sięgnęły aż 4 840 dolarów za tonę – najwyższego poziomu w historii. Tak dynamiczny wzrost sprawia, że olej kokosowy przestaje być tanim składnikiem codziennego użytku, a staje się surowcem luksusowym, szczególnie w sektorach spożywczym i kosmetycznym.

Przyczyny kryzysu tkwią w stagnacji globalnej produkcji. Plantacje kokosowe na wielu rynkach są przestarzałe, co przekłada się na niższą wydajność, a dodatkowo problem pogłębiają niekorzystne warunki pogodowe. Rolnicy coraz częściej rezygnują z upraw nastawionych na olej na rzecz sprzedaży wody kokosowej czy całych orzechów, które zapewniają im szybszy i bardziej opłacalny zwrot. W efekcie rynek odczuwa chroniczny niedobór surowca, co natychmiast przekłada się na presję cenową.

Szczególnie dotknięte są branże spożywcza i kosmetyczna, gdzie olej kokosowy odgrywa rolę kluczowego składnika. Jego cena przewyższa już o około 1000 dolarów za tonę olej palmowy z ziaren, który do tej pory stanowił naturalną alternatywę. W kosmetyce olej kokosowy ceniony jest za swoje właściwości nawilżające, odżywcze i antybakteryjne. Stosuje się go jako składnik bazowy w balsamach do ciała, kremach do twarzy oraz masłach pielęgnacyjnych, gdzie odpowiada za regenerację i odbudowę bariery lipidowej skóry. Powszechnie wykorzystywany jest także w szamponach i odżywkach do włosów – poprawia elastyczność włókien, zmniejsza ich łamliwość i nadaje połysk.

Dzięki naturalnej zdolności do zatrzymywania wilgoci olej kokosowy znajduje zastosowanie w produktach do ust, a także w preparatach do demakijażu, mydłach i peelingach, stanowiąc jeden z najbardziej uniwersalnych składników kosmetycznych pochodzenia roślinnego. Dla producentów szamponów, balsamów do ciała czy olejów jadalnych oznacza to znaczący wzrost kosztów produkcji i ograniczoną elastyczność w wyborze surowców zastępczych.

Eksperci podkreślają, że obecna sytuacja nie jest chwilową anomalią, lecz może stanowić „nową normalność”. Dla graczy B2B w sektorach beauty, wellness i food oznacza to konieczność zmierzenia się nie tylko z rosnącymi kosztami wejściowymi, lecz także z większą zmiennością podaży i ostrzejszą konkurencją o alternatywne naturalne oleje. Firmy, które dotąd traktowały olej kokosowy jako podstawowy składnik, będą musiały uwzględnić jego luksusowy status w długoterminowych strategiach zakupowych i produktowych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Marketing i media
25.08.2025 12:05
Rusza kampania promocyjna kosmetyków do makijażu LV
Obok koreańskiej aktorki i modelki Hoyeon, w reklamach LV zobaczyć modelki Idę Heiner i Awar OdhiangLV mat.pras.

Kilka dni temu Louis Vuitton poinformował o zbliżającej się premierze swojej pierwszej linii kosmetyków do makijażu La Beauté, stworzonych we współpracy z legendarną makijażystką i wizażystką Pat McGrath. Teraz francuski dom mody pokazał pierwsze filmy reklamowe z udziałem modelek.

Kampania została zrealizowana przez fotografa Stevena Meisela, reżyserem jest Damien Krisl.

W filmach reklamowych wzięła udział międzynarodowa obsada. Oprócz ambasadorki domu mody Louis Vuitton – koreańskiej aktorki i modelki Hoyeon, w reklamach zobaczyć można też modelki, reprezentujące różne typy urody, uosabiające wizję kobiecości i siły Louis Vuitton. W filmikach wystąpiły: Ida Heiner, Chu Wong i Awar Odhiang.

Jak chwali się francuski dom mody, zachwycająca kolorystyką kampania w swoich założeniach chce zaprezentować  “żywą paletę barw kolekcji, niczym zaproszenie do podróży przez surrealistyczne miejsca”, a krajobraz zaciera granice między jawą a snem. 

Kampania reklamowa ruszyła już na platformach cyfrowych marki LV, globalnie ruszyć ma od 29 sierpnia, kiedy to kosmetyki z linii La Beauté zostaną w pełni wprowadzone na rynek. Wcześniejsza premiera produktów miała miejsce w Chinach.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. sierpień 2025 16:23