StoryEditor
Prawo
14.09.2018 00:00

Wnioski o wydanie zezwolenia na otwarcie apteki to informacja publiczna

Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim, który zobowiązał Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego do udostępnienia informacji publicznej.

Sprawa dotyczyła uzyskania informacji dotyczącej ilości wniosków o wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej złożonych do tego organu od dnia 26 czerwca 2017 roku.

Wnioski o tej samej treści zostały złożone do pozostałych inspektorów wojewódzkich na terenie kraju. Jednak jeden z organów odmówił udostępnienia wnioskowanej informacji wskazując, że żądana informacja „nie stanowi informacji publicznej z uwagi na jej zakres, jak i brak podstaw do jej udzielenia w przepisach prawa” – napisano w uzasadnieniu.

Sprawa ma szeroki rezonans, ponieważ pozostali inspektorzy wojewódzcy udostępnili informację instytucji, która o nią wnioskowała.

„Nie sposób zrozumieć intencji organu, który powołując się w specyficzny sposób na poglądy doktryny lub wyimki z orzecznictwa (często dotyczącego zupełnie innych stanów faktycznych) prezentuje stanowisko zupełnie odmienne od praktykowanego i utrwalonego. Od początku funkcjonowania ustawy nie było bowiem wątpliwości, że żądane w podobnych sprawach informacje kierowane do organów w związku z ich publicznymi kompetencjami i w zakresie ich właściwości, co do ilości spraw czy wniosków, stanowią informacje publiczne. Trudno zresztą sobie wyobrazić mniej ewidentny przykład informacji publicznej i to w prostej jej postaci” – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Sąd stwierdził też, że w tej sprawie doszło do bezczynności w załatwieniu wniosku, bo nie udzielono informacji, do podania której organ był zobowiązany i stan ten nie ustał do dnia wydania ogłoszenia wyroku.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Apteki
20.06.2025 18:19
Czy apteki w Polsce będą mogły się reklamować? Jest wyrok TSUE!
Zgodnie z orzeczeniem TSUE nie tylko polscy farmaceuci, ale także ci prowadzący działalność w innych krajach UE mają prawo promować swoje usługi także na rynku polskimShutterstock

Polski zakaz reklamy aptek, obowiązujący od ponad dekady, został zakwestionowany przez TSUE – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zdaniem sędziów, przepisy te naruszają unijne swobody i dyrektywę o handlu elektronicznym. Wyrok TSUE nie pozostawia pola do interpretacji: polski zakaz reklamy aptek narusza unijne prawo. Kraj musi teraz dostosować przepisy, aby umożliwić farmaceutom prowadzenie działań informacyjno-promocyjnych, zgodnych z unijnymi dyrektywami.

Od 2012 roku w Polsce obowiązuje całkowity zakaz reklamy aptek, punktów aptecznych oraz ich działalności. Zgodnie z tą regulacją, farmaceuci mogą publicznie udostępniać jedynie podstawowe informacje – jak adres i godziny otwarcia. Wszelkie inne działania promocyjne są surowo zakazane i podlegają karom pieniężnym – opisuje portal wiadomoscihandlowe.pl.

Jednak stoi to, zdaniem TSUE, w sprzeczności z prawem wspólnotowym. Zakaz, który w założeniu miał służyć ochronie zdrowia publicznego i niezależności zawodowej farmaceutów, okazał się niezgodny z zasadami funkcjonowania rynku UE.

Sprawa trafiła do TSUE za sprawą Komisji Europejskiej, która złożyła przeciwko Polsce skargę o uchybienie zobowiązaniom państwa członkowskiego. Trybunał w pełni ją uwzględnił, stwierdzając, że Polska złamała unijne prawo. Wyrok podkreśla, że obowiązująca w Polsce ustawa prowadzi do „ogólnego i całkowitego zakazu wszelkiej reklamy”, co jest sprzeczne z dyrektywą o handlu elektronicznym. Dyrektywa ta umożliwia przedstawicielom zawodów regulowanych – w tym farmaceutom – korzystanie z informacji handlowych on-line do promowania swojej działalności.

W orzeczeniu można przeczytać, że "dyrektywa zezwala wszystkim farmaceutom na samodzielne reklamowanie się. W związku z tym nie można jej obejść przez zakazy dotyczące tylko niektórych farmaceutów lub niektórych rodzajów prowadzonej przez nich działalności."

Oznacza to ni mniej ni więcej, że nie tylko polscy farmaceuci, ale także ci prowadzący działalność w innych krajach UE, mają prawo promować swoje usługi także na rynku polskim. Obowiązujące ograniczenia są sprzeczne zarówno z swobodą świadczenia usług, jak i swobodą przedsiębiorczości.

Zobacz też: IQVIA: Farmacja online osiąga znacznie wyższą dynamikę wzrostu niż farmacja offline — co dalej z aptekami stacjonarnymi?

TSUE jasno wskazał, że Polska powinna jak najszybciej dostosować swoje przepisy do prawa unijnego. Jeśli tego nie zrobi, Komisja Europejska może złożyć kolejną skargę i domagać się nałożenia kar finansowych.

Trybunał zaznaczył również, że zakaz ten ogranicza farmaceutom, w szczególności mającym siedzibę w innych państwach członkowskich, możliwość zaprezentowania się potencjalnym klientom i promowania usług, które zamierzają im oferować.

Zakaz ten, według TSUE, również utrudnia dostęp do polskiego rynku osobom chcącym otworzyć aptekę, a prowadzącym działalność w innych państwach członkowskich. Co istotne, Polska nie przedstawiła dowodów na to, że takie ograniczenia są rzeczywiście konieczne do ochrony zdrowia publicznego.

Zobacz też: Allegro: Dermokosmetyki zyskują na znaczeniu. Polacy coraz chętniej sięgają po specjalistyczną pielęgnację

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
18.06.2025 16:16
Glifosat w tamponach? Naukowcy ostrzegają: normy przekroczono 40-krotnie.
Tampony, zdaniem naukowców z Women’s Environmental Network oraz Pesticide Collaboration, mogą zawierać poważne ilości glifosatu.Seika Chujo/Shutterstock

Organizacja Pesticide Action Network UK opublikowała raport, z którego wynika, że w jednym z przebadanych opakowań tamponów wykryto obecność glifosatu w stężeniu aż 40 razy wyższym niż dopuszczalne w wodzie pitnej. Próbki pochodziły z 15 opakowań popularnych marek dostępnych w brytyjskich sklepach i supermarketach. Glifosat to najczęściej stosowany herbicyd na świecie, uznany w 2015 roku przez Światową Organizację Zdrowia za „prawdopodobnie rakotwórczy”.

Badanie przeprowadzono we współpracy z Women’s Environmental Network (WEN) oraz Pesticide Collaboration. Eksperci analizowali obecność aminometylofosfonowego kwasu (AMPA), który jest głównym produktem rozpadu glifosatu. Właśnie ten związek wykryto w niektórych produktach menstruacyjnych. Autorzy raportu podkreślają, że obecność takich substancji chemicznych w produktach higieny osobistej może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia.

Szczególnie niepokojące jest to, że błona śluzowa pochwy jest jednym z najbardziej chłonnych tkanek w ciele człowieka. Substancje chemiczne wchłaniane przez ten kanał dostają się bezpośrednio do krwiobiegu, omijając mechanizmy detoksykacyjne organizmu, takie jak wątroba. Tym samym poziomy glifosatu, które przekraczają normy dla wody pitnej, mogą być znacznie bardziej szkodliwe, gdy są obecne w produktach intymnych.

„Jeśli taki poziom glifosatu uznaje się za niebezpieczny w wodzie, którą pijemy, dlaczego akceptuje się jego obecność w produktach menstruacyjnych?” – pyta Amy Heley z organizacji Pesticide Collaboration w tekście dla Personal Care Insights. Jak zaznacza, większość konsumentek nie ma świadomości, że ich codzienne produkty higieniczne mogą zawierać pozostałości niebezpiecznych pestycydów. Raport wzywa do wprowadzenia regulacji, które zapewnią większą kontrolę nad składem produktów menstruacyjnych i ochronę zdrowia osób miesiączkujących.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. czerwiec 2025 19:57