StoryEditor
Prawo
07.10.2019 00:00

Zostanie, jak było - nie trzeba podawać nazwy producenta marki własnej na opakowaniu

Zdarza się, że na produktach marki własnej sieci handlowych brakuje informacji o tym, jaki producent w rzeczywistości wytworzył dany towar. Praktykę tę spróbował ukrócić jeden z posłów PiS, jednak wszystko wskazuje na to, że mu się to nie uda.

- Sieci handlowe w celu przyciągnięcia klientów coraz częściej wprowadzają artykuły pod własną marką. Ma to na celu budowanie relacji z konsumentem, a także ugruntowanie swojej pozycji na rynku placówek handlowych. Producenci godzą się na brak eksponowania własnej marki na opakowaniu produktów w zamian za możliwość dostawy znacznych ilości poszczególnych produktów - podkreśla w interpelacji skierowanej do Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii poseł Prawa i Sprawiedliwości Artur Szałabawka.

Jak podkreślił, "w dobie rosnącej świadomości konsumenckiej, a także wiedzy na temat produktów o ugruntowanej pozycji na rynku pochodzenie kupowanych artykułów spożywczych ma duże znaczenie". - Zdarza się, że na opakowaniu wymieniona jest wyłącznie nazwa podmiotu, dla którego został wyprodukowany dany towar, oraz informacja, czy pochodzi z kraju Unii Europejskiej - zaznaczył Szałabawka, a następnie zapytał MPiT, czy planowane jest wprowadzenie obowiązku umieszczania dokładnych danych dotyczących podmiotu wytwarzającego dany artykuł spożywczy.

W odpowiedzi resort przedsiębiorczości, a konkretniej podsekretarz stanu w MPiT Marek Niedużak, stwierdził, że taka zmiana prawa byłaby niemożliwa do przeprowadzenia w samej jedynie Polsce, lecz musiałaby zostać wprowadzona równocześnie na całym rynku Unii Europejskiej.

Aktualne przepisy wspólnotowe dają możliwość wskazywania w oznakowaniu produktu jedynie podmiotu, dla którego został wyprodukowany dany artykuł, jeśli podmiot ten ponosi odpowiedzialność za informacje na temat danego produktu. Czyli, w praktyce, na opakowaniu może pojawić się sama nazwa sieci handlowej, bez nazwy producenta. Detaliści niekiedy korzystają z tej okazji - budują w ten sposób swoją markę. Z drugiej jednak strony, czasem może powstać wrażenie, że skoro faktyczny producent "wstydził się" podać swoją nazwę na opakowaniu, to jakość danego produktu private label może nie być najwyższa.

- Przepisy rozporządzenia UE nr 1169/2011 nie przewidują możliwości przyjmowania przez państwo członkowskie własnych regulacji w tym zakresie. Wszelkie próby wprowadzenia przez państwo członkowskie dodatkowych obowiązkowych danych w oznakowaniu żywności, takich jak np. nazwa wytwórcy, skutkują wstrzymaniem takich działań przez Komisję Europejską - napisał Niedużak.

Podobną regulację do tej proponowanej przez Szałabawkę próbowano wprowadzić we Włoszech. Projekt rozporządzenia, notyfikowany przez ten kraj w 2017 r., zakładał wprowadzenie zasady obowiązkowego podawania nazwy i adresu zakładu produkcyjnego. Komisja Europejska uznała jednak, że projektowana regulacja naruszyłaby przepisy przywołanego już rozporządzenia 1169/2011.

- Zaznaczono, że taka informacja mogłaby być podawana przez podmioty działające na rynku spożywczym jedynie na zasadzie dobrowolnej, jako dodatkowa informacja do tych wymaganych przepisami rozporządzenia UE - zwraca uwagę Marek Niedużak.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
15.05.2025 15:41
Co trzeci post influencera bez oznaczenia reklamy – wyniki kontroli ASA
Brytyjski Urząd ds. Standardów Reklamy (ASA) opublikował najnowszy raport dotyczący oznaczania treści reklamowych przez influencerów w mediach społecznościowych. Getty Images

W 2024 roku Advertising Standards Authority (ASA) otrzymała 3,5 tys. skarg dotyczących braku ujawniania powiązań komercyjnych na platformach społecznościowych. Choć poziom ujawniania reklam wzrósł od poprzedniego raportu z 2021 roku, urząd zapowiada dalsze działania edukacyjne i sankcje w przypadku powtarzających się naruszeń. Jak podkreślił Ed Senior z ASA: „Jeśli to reklama, musi być to oczywiste”.

Brytyjski urząd ds. standardów reklamy (Advertising Standards Authority, ASA) ujawnił, że aż 33% treści publikowanych przez influencerów na TikToku i Instagramie nie zawierało żadnych oznaczeń wskazujących, że są to materiały reklamowe. W badaniu przeanalizowano ponad 50 tys. treści z ponad 50 kont brytyjskich influencerów – zarówno postów, jak i relacji czy reelsów – w tym 122 konta monitorowane już w 2021 roku oraz konta, wobec których zgłoszono skargi lub które wcześniej naruszyły zasady.

Dodatkowe 9% postów próbowało oznaczyć komercyjny charakter materiału, jednak w sposób niewystarczająco czytelny. Używane określenia, takie jak „gifted”, „PR trip” czy „affiliate”, według ASA nie oddają wprost intencji reklamowej. Regulator podkreślił, że jedynie jasne oznaczenie – np. „Ad” lub „#Ad” – spełnia wymogi i zalecił, aby było ono widoczne na każdej jednostce treści, nie tylko w biogramie lub jednym z postów.

Najwięcej nieprawidłowości odnotowano w kategoriach: podróże, technologia, moda i uroda. W szczególności ASA wskazała na brak przejrzystości przy kodach rabatowych, nieoznaczonych relacjach ambasadorskich oraz treściach kierujących do innych – już oznaczonych – materiałów reklamowych. Przykładem jest post z napisem „link w stories”, gdzie dopiero w relacji znajduje się odnośnik partnerski.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
15.05.2025 10:39
Kradzieże w sklepach: najczęściej ginie żywność, alkohol i kosmetyki [DANE KGP]
W przypadku kradzieży powszechnych nadal dominują produkty spożywcze, markowy alkohol, artykuły drogeryjne Shutterstock

Najnowsze dane Komendy Głównej Policji nie pozostawiają złudzeń: kradzieże w sklepach są nadal plagą dla handlu. W I kw. 2025 roku stwierdzono 9,3 tys. takich przestępstw – to o 1,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Najbardziej narażone na kradzieże są sklepy zlokalizowane w centrach handlowych.

Od stycznia do końca marca odnotowano łącznie 57,2 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach wielkopowierzchniowych i małopowierzchniowych, czyli o 23,5 proc. mniej niż rok wcześniej. W tych największych placówkach ujawniono 47,4 tys. wykroczeń kradzieży, a w mniejszych – 9,8 tys. W analogicznym okresie 2024 roku było odpowiednio 61,2 tys. takich przypadków i 13,6 tys.

Dane KGP za I kwartał 2025  wskazują na 9,3 tys. przestępstw kradzieży w sklepach – najwięcej stwierdzono ich w woj. mazowieckim – 1,7 tys. (I kw. ub.r. – 1,6 tys.), dolnośląskim – 1,5 tys. (1,9 tys.) oraz śląskim – 1,1 tys. (1,1 tys.). Natomiast na końcu listy są woj. podkarpackie – 144 (145), opolskie – 147 (103) i lubelskie – 183 (177). 

Liczba kradzieży zaczyna się powoli stabilizować, choć ten trend nie jest szczególnie niepokojący. Obecna sytuacja gospodarcza nie determinuje konsumentów do aż takich drastycznych zachowań, jak w szczycie inflacji, gdy wzrost ww. wskaźnika był mocno dwucyfrowy. Co warto dodać, według najnowszych danych GUS, żywność i napoje w kwietniu zdrożały rdr. o lekko ponad 5 proc., natomiast jeszcze w marcu było to bliżej 7 proc. rdr. Jeżeli tendencja spadkowa utrzyma się, może skutkować tym, że kradzieży będzie jeszcze mniej – prognozuje Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Shopfully.

Z kolei Łukasz Grzesik, specjalista z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych, analizując trend i notatki policyjne, wnioskuje, że sprawcami przestępstw kradzieży są w dużej mierze osoby już znane policji z podobnych przestępstw oraz działające w recydywie i zuchwale. 

Systematycznie okradają sklepy i unikają konsekwencji karnych. To w pewnym stopniu wyjaśnia stabilność trendu. Co prawda, nie wyklucza to nowych, impulsywnych przypadków, ale obecna sytuacja gospodarcza najwyraźniej nie determinuje skali – dodaje Łukasz Grzesik.

Jak podkreśla ekspert, w 2023 roku statystyki kradzieży sklepowych biły rekordy i w branży nikt nie miał wątpliwości, że przyczyniła się do tego wysoka inflacja. Ceny przestały jednak rosnąć i najwyraźniej wiele osób, po trudnym okresie, straciło skłonność do kradzieży z powodów ekonomicznych.

Zdaniem Roberta Biegaja, przestępstw w dużej mierze dokonują wyspecjalizowane grupy przestępcze, które uczyniły sobie z tego stałe źródło dochodu. Jeżeli kradną „zwykli obywatele”, to dotyczy podstawowych towarów spożywczych, bo są to kradzieże wynikające z niemożności opłacenia rachunku przy kasie. Jeżeli ten czynnik znika, to osoby te przestają kraść. 

W ocenie Łukasza Grzesika najbardziej narażone na kradzieże są sklepy zlokalizowane w centrach handlowych, gdyż skupiają one wiele marek w jednym miejscu, a zamiar kradzieży łatwiej tam ukryć, co daje sprawcom pewną przewagę i możliwość skalowania działań.

Domeną mniejszych formatów – sklepów osiedlowych, ale także wielkopowierzchniowych marketów, są kradzieże żywności, chemii gospodarczej i alkoholu. I choć sytuacja gospodarcza poprawiła się, to w przypadku kradzieży powszechnych nadal dominują produkty spożywcze i markowy alkohol. Potem można wymienić artykuły drogeryjne i modowe – wyjaśnia Grzesik.

Czytaj też: Artykuły chemiczne i drogeryjne na 3. miejscu rankingu najczęściej... kradzionych w 2024 r.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. maj 2025 07:16