StoryEditor
Surowce
22.04.2022 00:00

Kolejne składniki kosmetyków zagrożone wycofaniem

Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) działający przy Komisji Europejskiej wydał opinię na temat bezpieczeństwa kolejnych składników używanych w kosmetykach i uznał, że nie może zalecić ich stosowania w niektórych produktach oraz w określonych stężeniach. Dotyczy to składników Alpha-Arbutin i Arbutin (SCCS/1642/22) oraz Triclocarban i Triclosan (SCCS/1643/22). Do 27 maja trwają konsultacje publiczne opinii.

25 marca 2022 r. zostały opublikowane dwie wstępne opinie SCCS (Scientific Committee on Consumer Safety) dotyczące bezpieczeństwa stosowania w produktach kosmetycznych składników Alpha-Arbutin i Arbutin (SCCS/1642/22) oraz Triclocarban i Triclosan (SCCS/1643/22) – przypomina firma Cosmetics Safety Consulting, zajmująca się oceną bezpieczeństwa kosmetyków.

Eksperci Cosmetics Safety Consulting informują, jakie jest stanowisko SCCS wobec wymienionych składników:

  • ️Po analizie dostarczonych danych i innych istotnych informacji dostępnych w literaturze naukowej SCCS nie może stwierdzić bezpieczeństwa alfa-arbutyny stosowanej w kremach do twarzy w maksymalnym stężeniu 2% oraz w balsamach do ciała w maksymalnym stężeniu 0,5%.
  • SCCS uznał, że dostępne w literaturze naukowej informacje na temat beta-arbutyny są niewystarczające do stwierdzenia bezpieczeństwa beta-arbutyny stosowanej w kremach do twarzy w maksymalnym stężeniu 7%.
  • SCCS wskazał, że odpowiednie dane dotyczące degradacji/metabolizmu alfa- i beta-arbutyny w wyniku działania mikrobiomu/enzymów skóry nie są dostępne, a uwalnianie hydrochinonu i jego ostateczny los nie są udokumentowane. W związku z tym SCCS nie może zalecić bezpiecznego stężenia alfa-arbutyny i beta-arbutyny w produktach kosmetycznych.
  • W dokumencie SCCS/1643/22 będącym naukową poradą SCCS wskazał, że stosowanie składnika Triclocarban jako środka konserwującego w produktach kosmetycznych jest bezpieczne do maksymalnego stężenia 0,2%; oprócz funkcji konserwującej, stosowanie składnika Triclocarban jest również bezpieczne do maksymalnego stężenia 1,5% w produktach spłukiwanych w przypadku stosowania pojedynczo lub w połączeniu.
  • Stosowanie składnika Triclosan jako środka konserwującego jest bezpieczne do maksymalnego stężenia 0,03% w żelu pod prysznic i mydle do rąk, 0,2% w płynie do płukania jamy ustnej i 0,3% w paście do zębów, dezodorancie w sztyfcie, pudrze do twarzy i korektorze, w przypadku stosowania pojedynczo lub w połączeniu.
  • Stosowanie składnika Triclosan jako środka konserwującego nie jest uważane za bezpieczne do maksymalnego stężenia 0,3% w balsamie do ciała w przypadku stosowania pojedynczo lub w połączeniu. Stosowanie Triclosanu w balsamach do ciała jest uważane za bezpieczne, gdy jego stężenie nie przekracza 0,03% w przypadku stosowania samodzielnie lub w połączeniu z w/w produktami.

Konsultacje publiczne opinii potrwają do 27 maja 2022 r.

Konsultacje w sprawie alpha-arbutin and beta-arbutin w produktach kosmetycznych.

Konsultacje w sprawie Triclocarban and Triclosan w produktach kosmetycznych

źródło: Cosmetics Safety Consulting

Czytaj także: Jak sprawdza się, czy kosmetyk jest bezpieczny?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
11.08.2025 14:54
TSUE utrzymuje unieważnienie klasyfikacji ditlenku tytanu jako podejrzanego czynnika rakotwórczego
Wyrok oznacza, że obecna klasyfikacja dwutlenku tytanu w tej formie przestaje obowiązywać i może zostać przywrócona jedynie po przeprowadzeniu nowego procesu regulacyjnego.Shutterstock

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) oddalił odwołania rządu Francji i Komisji Europejskiej, potwierdzając unieważnienie unijnej klasyfikacji proszkowego ditlenku tytanu jako podejrzanego czynnika rakotwórczego przy wdychaniu. Orzeczenie kończy kilkuletni spór dotyczący oceny ryzyka tej substancji i wskazuje na błędy w analizie naukowej, na której oparto decyzję regulacyjną.

Sprawa dotyczyła decyzji z 2020 roku, w której UE sklasyfikowała proszek ditlenku tytanu zawierający co najmniej 1 proc. cząstek o średnicy ≤10 μm jako substancję kategorii 2 – podejrzewaną o rakotwórczość drogą inhalacyjną. Podstawą tej oceny były ustalenia Komitetu ds. Oceny Ryzyka (RAC) Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA), który oparł się głównie na jednym badaniu inhalacyjnym na zwierzętach (Heinrich i in., 1995). Organizacje branżowe zakwestionowały tę metodologię, wskazując m.in. na błędne obliczenia dotyczące tzw. „przeciążenia płuc” oraz nieuwzględnienie efektu aglomeracji cząstek.

W 2022 roku Sąd UE uznał, że w ocenie RAC popełniono oczywiste błędy, m.in. nie biorąc pod uwagę wszystkich istotnych czynników naukowych, i unieważnił klasyfikację. Francja i Komisja Europejska odwołały się od tego wyroku, argumentując, że sąd przekroczył swoje uprawnienia w zakresie kontroli oceny naukowej. TSUE nie podzielił jednak tej opinii, potwierdzając, że Sąd UE działał w granicach prawa i zasadnie zakwestionował rzetelność analizy.

Wyrok oznacza, że dotychczasowa klasyfikacja ditlenku tytanu pozostaje nieważna, a ewentualne ponowne jej wprowadzenie wymaga przeprowadzenia nowego, pełnego procesu regulacyjnego. Sprawa stanowi istotny precedens, pokazując, że unijne sądy są gotowe szczegółowo weryfikować naukowe podstawy decyzji dotyczących klasyfikacji chemikaliów, zwłaszcza gdy mają one poważne skutki gospodarcze i prawne dla branż takich jak przemysł farb, tworzyw sztucznych czy kosmetyków.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
04.08.2025 13:35
Nadciąga kryzys na rynku oleju palmowego? Starzejące się plantacje zagrażają globalnym graczom na rynku kosmetycznym
Olej palmowy to składnik używany przez wiele marek kosmetycznych.Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International

Dylemat, z jakim boryka się wielu drobnych plantatorów w Azji Południowo-Wschodniej, to czarny sen wielu producentów kosmetyków: czy wymieniać stare drzewa palmowe, które coraz słabiej owocują, czy utrzymać bieżącą produkcję kosztem przyszłych zbiorów. To zjawisko o zasięgu kontynentalnym, które potencjalnie wpłynie na globalne ceny oleju palmowego. Obecnie ponad połowa światowej podaży olejów roślinnych pochodzi właśnie z tego surowca, z czego 85 proc. przypada na Malezję i Indonezję. Jednak w nadchodzących pięciu latach eksport z tych dwóch krajów może spaść nawet o 20 proc.

Jak pokazują dane uzyskane przez Reutersa, produkcja spowalnia, a dotychczasowe prognozy mogą być zbyt optymistyczne. W Malezji drobni plantatorzy odpowiadają za 40 proc. areału upraw palm olejowych. Wg ocen weteranów branży, Doraba Mistry’ego i M.R. Chandrana, ponad połowa drzew na malezyjskich plantacjach przekroczyła wiek maksymalnej wydajności, co znacznie odbiega od danych rządowych (36,2 proc.). Również w Indonezji sytuacja jest alarmująca – do października 2024 r. zrealizowano zaledwie 10 proc. celu z 2016 r., zakładającego odnowienie 2,5 mln hektarów do 2025 r.

Według szacunków bazujących na danych rządowych i branżowych, do 2030 r. łączny eksport oleju palmowego z Malezji i Indonezji może spaść do 37 mln ton – o jedną piątą mniej niż w 2024 r. W samym przypadku Indonezji przewiduje się spadek eksportu do 20 mln ton – niemal o jedną trzecią mniej niż rok wcześniej. Tymczasem światowy popyt na olej palmowy ma wzrosnąć do 2050 r. o 50 mln ton, co wymagałoby rocznego wzrostu produkcji na poziomie minimum 2 proc. Tymczasem obecna dynamika wskazuje na tempo zaledwie 1,5 proc. rocznie.

image

ÄIO otrzymało milion euro na przekształcanie odpadów przemysłowych w oleje kosmetyczne

Drobni rolnicy, z którymi rozmawiał Reuters, niechętnie decydują się na replantację. Ich głównym źródłem dochodu są dojrzałe drzewa, których usunięcie oznaczałoby utratę przychodów na 3–5 lat – czas niezbędny, by nowe sadzonki zaczęły owocować. Przykład przywoływany przez Reutersa w depeszy to 5-akrowa plantacja w stanie Johor opiera się głównie na drzewach sadzonych w latach 90. XX wieku. Niektórzy, jak właściciel 50-akrowej plantacji w Banting, zwracają uwagę także na brak siły roboczej i starzejących się właścicieli, których dzieci wyemigrowały do miast.

W Malezji wskaźnik replantacji wynosił średnio tylko 2 proc. rocznie przez ostatnie pięć lat – to połowa rządowego celu. Choć państwo oferuje dofinansowanie w postaci 50 proc. grantu i 50 proc. pożyczki, wielu rolników obawia się zadłużenia. W Indonezji finansowanie zostało podwojone w 2023 r., jednak wciąż wielu plantatorów nie spełnia warunków formalnych, by otrzymać środki. Na dodatek moratorium na wylesianie w Indonezji i ograniczenia dotyczące powierzchni uprawnej w Malezji uniemożliwiają znaczące zwiększenie areału nowych plantacji.

Problemy z replantacją i starzeniem się drzew już wpływają na rynek. W 2024 r. surowy olej palmowy handlowany był z premią $39/tonę względem oleju sojowego – rok wcześniej to olej palmowy był tańszy o 160 dolarów za tonę. Indie, największy importer na świecie, po raz pierwszy w historii ograniczą zakupy oleju palmowego na rzecz innych olejów roślinnych. Jeśli trend się utrzyma, świat może wkrótce stanąć przed rosnącym niedoborem oleju palmowego – kluczowego surowca dla przemysłu spożywczego, kosmetycznego i chemicznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. sierpień 2025 19:58