StoryEditor
Szkolenia
09.03.2021 00:00

Drogerie i apteki ograniczyły wydawanie gazetek promocyjnych

Analiza ponad 16 tys. gazetek promocyjnych wykazała, że w ub.r. sieci handlowe wydały o 19,5 proc. mniej takich publikacji niż w 2019 roku. Do tego skróciły liczbę ich stron o ok. 20 proc. i o tyle samo zmniejszyły powierzchnię. W przypadku drogerii i aptek publikacji było mniej o 23 proc. Na tym wyniku zaważyły zwłaszcza papierowe gazetki aptek, których klienci podczas pandemii bali się dotykać w placówkach.

Jak pokazuje coroczne badanie „Indeks promocji w handlu 2019/20” Grupy AdRetail, Hiper-Com Poland oraz UCE Research, w ub.r. sieci wydały o 19,5 proc. mniej gazetek promocyjnych w porównaniu do analogicznego okresu 2019 roku.

– Kluczowym czynnikiem zmniejszenia ilości gazetek była oczywiście pandemia. Znaczenie miało też częściowe zamknięcie placówek. Do tego należy też dodać odpływ klientów do sklepów internetowych, a także ograniczanie kosztów prowadzonej działalności przez sieci handlowe – komentuje Yves Frerot z Hiper-Com Poland.

Jak podkreśla dr Maria Andrzej Faliński, członek kapituły programu AdRetail Inspirio, w ub.r. sieci poczuły się zagrożone spadkiem popytu i perspektywą wprowadzenia aż dziesięciu nowych podatków oraz opłat. Co więcej, rosnąca płaca minimalna wymusiła oszczędzanie na innych pozycjach kosztowych. Zdaniem eksperta, handel zaczął się dławić, skoro wygasił tak mocno instrumenty promocyjne.

– W przypadku papierowych wydań trend spadkowy jest widoczny już co najmniej od kilku lat. W 2019 roku względem 2018 roku publikacji ubyło o 9,4 proc. W ub.r. spadek był już dwa razy większy. W mojej ocenie, główną tego przyczyną jest cyfryzacja handlu. Pandemia tylko przyspieszyła ten proces, który jest już nie do zatrzymania – uważa Karol Kamiński z Centrum Analiz Grupy AdRetail.

Patrząc na poszczególne wyniki, można zauważyć, że największy spadek odnotowały sklepy z art. dla dzieci – aż o 82 proc.. O połowę mniej wyniósł on w przypadku sieci RTV-ADG, czyli 41 proc. Na trzecim miejscu znalazły się hipermarkety z wynikiem 35 proc.. Potem uplasowały się sklepy z art. z kategorii kultury i rozrywki – 26 proc., drogerie i apteki – 23 proc., cash & carry – 12 proc., supermarkety – 7 proc., a na końcu – hurtownie – 3 proc..

Z 11 analizowanych formatów przyrost zanotowały tylko dyskonty, tj. o 23 proc.. W opinii Karola Kamińskiego, to pokazuje, jak skutecznie tego typu sieci spacyfikowały konkurencję w czasie pandemii, w tym specjalistyczne sklepy, np. dziecięce czy drogeryjne. Ekspert prognozuje, że pozostali gracze będą chcieli szybko odrobić straty i ruszyć do przodu. Ale nie podniosą w tym celu nakładów, lecz rozwiną e-gazetki.

– Dyskonty od początku pandemii przybrały rolę głównego dostawcy niezbędnych produktów. Pomogła im w tym duża ilość placówek i relatywnie łatwa dostępność tych sklepów dla konsumentów. Do tego zamknięcie części konkurencji było niezwykle sprzyjającą sytuacją sprzedażową, którą należało wykorzystać, m.in. oferując więcej promocji – tłumaczy Yves Frerot.

Stron też ubyło

Z analizy wynika, że w ub.r. sieci handlowe wydały o 20,1 proc. mniej stron w swoich gazetkach w porównaniu z 2019 rokiem. Ekspert z Grupy AdRetail przypomina, że dwa lata temu spadek wyniósł zaledwie 3,5 proc.. Różnica jest zatem 6-krotna. Dr Faliński twierdzi, że rok temu retailerzy zareagowali tak drastycznie na brak dostępu klientów do sklepów, obawy Polaków przed zarażeniem koronawirusem, a także przewidywany spadek dochodów. Nie chcieli inwestować przecież w puste obiekty.

– Można również założyć powiązanie ilości stron z ogólną liczbą gazetek. Te czynniki są ze sobą mocno złączone. Przy tak dużych ograniczeniach, jakie obserwowaliśmy w zeszłym roku, wzajemnie na siebie oddziałują – dodaje ekspert z Hiper-Com Poland.

Największy spadek zanotowano wśród sklepów dziecięcych – o 84 proc., a o połowę mniejszy – w przypadku hipermarketów – o 42 proc.. Na trzecim miejscu znalazły się sieci RTV-AGD z wynikiem 45 proc.. Dalej uplasowały się sklepy z art. kategorii kultury i rozrywki – 33 proc., drogerie i apteki – 28 proc., cash & carry – 9 proc., supermarkety – 6 proc., a także hurtownie – 4 proc..

– Sieci dobrze wyczuły intencje konsumentów, którzy w czasie pandemii ograniczyli zakupy do niezbędnych produktów, tj. żywności, art. do higieny osobistej i chemii gospodarczej. Drugie miejsce hipermarketów jest pochodną ich walki z dyskontami i szeroko pojętymi kłopotami tego formatu – zauważa Karol Kamiński.

Z kolei największy przyrost zanotowały dyskonty i DiY – po 11 proc.. W tym wypadku 2 formaty z 11 analizowanych zwiększyły ilość stron w swoich gazetkach. Yves Frerot wyjaśnia, że sieci w tych kanałach sprzedaży mogły pozwolić sobie na dodatkowe promocje. Ekspert przypomina, że lockdown sprzyjał zwłaszcza sklepom typu DiY. Przebywający w domach konsumenci chętniej majsterkowali i nabywali potrzebne im do tego produkty. Sieci natychmiast na to odpowiedziały większą aktywnością.  

– Patrząc na nieprzychylną politykę UOKiK-u wobec dyskontów, przewiduję, że zaostrzą one jeszcze swoją rywalizację. Będą też chciały zdobyć zapasy na ewentualne sankcje i utrudnienia. Ruszą do walki cenowej, jakiej dotychczas nie realizowały, bo przecież wcale nie były najtańsze. Zaczną importować szereg produktów, by uniknąć zarzutu o wykorzystywanie swojej przewagi. Ich towary będą silnie promowane, a gazetki mocno spuchną – prognozuje dr Faliński. 

Znikająca powierzchnia

Ponadto analiza wykazała, że w 2020 roku sieci handlowe ogólnie zmniejszyły powierzchnię promocyjną w gazetkach o 19,8 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Jak stwierdza Karol Kamiński, to już raczej stały trend, powiązany przede wszystkim z ilością stron. W obu przypadkach spadki są na podobnym poziomie.

– Zmiana powierzchni ma nie tylko bezpośredni związek z ograniczeniem ilości gazetek i stron. Sieci raczej rezygnują z większych formatów typu A3, więc spadki w powyższych indeksach będą przekładały się na zawężanie powierzchni promocyjnej – zaznacza Yves Frerot.

Podobnie jak w przypadku ww. indeksów, największy spadek odnotowały sklepy dziecięce – o 82 proc.. O połowę mniejszy miały sieci RTV-AGD – 41 proc.. Na trzecim miejscu znalazły się hipermarkety – 35 proc.. Dalej były sklepy z kulturą i rozrywką – 26 proc., drogerie i apteki – 23 proc., cash & carry – 14 proc., sieci typu convenience – 4 proc., supermarkety – 7 proc., a także hurtownie – 3 proc.

Należy dodać, że dyskonty jako jedyne z 11 analizowanych formatów zanotowały przyrost w tej kategorii, tj. o 23 proc.. Nie dziwi to Karola Kamińskiego, który mówi, że dyskonty tym sposobem chcą jeszcze lepiej walczyć z konkurencją. Potwierdza to też fakt, że w badanym okresie, oprócz ww. parametrów zwiększyły również liczbę samych promocji w gazetkach. 

– Dalsze tendencje będą zależały od sytuacji epidemiologicznej w kraju. Po zniesieniu ograniczeń nagłe wzrosty mogą być widoczne w tych formatach, które odnotowały spadki, zarówno w związku ze zwiększeniem ilości produkcji, jak i ilości stron w gazetkach – podsumowuje Yves Frerot.

Raport został opracowany przez Centrum Analiz Grupy AdRetail, międzynarodową agencję badawczo-analityczną Hiper-Com Poland oraz UCE Research. Materiał powstał na podstawie analizy ponad 16,4 tys. gazetek handlowych z całego 2019 i 2020 roku. Łącznie monitoringiem objęto blisko 295 tys. stron i 9 mln cm kw. powierzchni promocyjnej. Pod uwagę wzięto publikacje ze wszystkich dostępnych na rynku dyskontów, hipermarketów, supermarketów, sieci convenience, cash & carry, hurtowni, drogerii i aptek, sieci DIY, RTV-AGD, sklepów dziecięcych i z art. z kategorii kultury i rozrywki.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
03.12.2025 00:49
Rossmann zapowiada: w drogeriach znów będą drogiści
Rossmann został patronem Akademii Drogistów, bo jest to program idealnie skrojony pod naszych pracowników – mówi prezes Rossmann SDP Marcin GrabaraRossmann

Akademia Drogistów to program nauczania on-line, kierowany do osób chcących podnieść swoje kwalifikacje i zostać drogistą. Kilkunastu ekspertów m.in. doktorzy nauk farmaceutycznych, dermatolog, psycholożka, kosmetolożka, dietetyczka czy trener personalny dzielą się wiedzą jak dbać o siebie i innych w holistyczny sposób.

Akademia jest wspólną inicjatywą firmy szkoleniowej questus, Rossmanna oraz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Drogiści pojawili się w XIX wieku oferując szeroką gamę produktów codziennego użytku. Potrafili doradzić w każdej kwestii związanej z dbaniem o urodę. Na miejscu przygotowywali różne mikstury, mieszanki i kosmetyki. Kompetencje drogistów były związane z poradnictwem kosmetycznym i chemicznym, ale nie medycznym. Cieszyli się dużym zaufaniem społecznym jako eksperci z unikalnymi kompetencjami. Klienci ufali im, tak jak my dzisiaj ufamy – jeśli chodzi o nasze zdrowie – farmaceutom w aptekach – wyjaśnia profesor Robert Kozielski z firmy Questus.

Początkowo drogerie pełniły funkcję podobną do aptek, sprzedając nie tylko kosmetyki, ale także substancje chemiczne i lecznicze. Z biegiem czasu zaczynały powstawać pierwsze manufaktury i fabryki kosmetyków. Lata mijały, handel rozwijał się coraz dynamiczniej, a zawód drogisty zaczynał odchodzić w zapomnienie. W Polsce zniknął z rynku na początku lat dwutysięcznych.

Drogiści XXI wieku

Tymczasem klienci potrzebują ekspertów z dziedziny dbania o urodę i zdrowie. Najlepszym przykładem są Niemcy czy Szwajcaria, gdzie zawód drogisty cały czas funkcjonuje i cieszy się dużym prestiżem.

Reaktywacja tej profesji w Polsce ma duże szanse zakończyć się powodzeniem dzięki Akademii Drogistów – programowi nauczania on-line. Całość składa się z 37 godzin zajęć ze 173 merytorycznymi lekcjami wideo (każda od 7 do 20 minut). Zagadnienia są podzielone na osiem modułów: „Wprowadzenie do zawodu drogisty”, „Uważność na siebie”, „Twarz”, „Skóra głowy i włosy”, „Ciało”, „Technologia kosmetyków”, „Uważność na drugiego człowieka” i „Współczesny drogista”.

Akademię stworzyło 17 ekspertów: pracowników naukowych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (doktorzy nauk farmaceutycznych, medycznych, chemicznych, dermatolog), praktyków tworzących kosmetyki z firmy Oceanic, badaczy z agencji Minds & Roses oraz niezależnych specjalistów. 

Rossmann został patronem Akademii Drogistów, bo jest to program idealnie wręcz skrojony pod naszych pracowników. Nasi klienci oczekują nawiązania z nimi bezpośredniej, bliskiej relacji, indywidualnego podejścia i fachowego doradztwa. Dlatego w przypadku naszych pracowników koszty nauki w akademii ponosi firma Rossmann

 – mówi prezes Rossmann SDP Marcin Grabara.

Holistyczne podejście do pielęgnacji

Drogistą może zostać każdy, w tym np. osoby szukające nowych wyzwań zawodowych, chcące się przekwalifikować. Projekt skierowany jest przede wszystkim do pracowników drogerii, salonów kosmetycznych oraz wszystkich tych, którzy interesują się holistycznym podejściem do pielęgnacji.

Akademia buduje specjalistyczne umiejętności i kompetencje, podnosząc szanse na rozwój zawodowy, ale jest też „instrukcją" jak w czasach zmian nie zatracić w sobie dbałości o osobisty dobrostan, wrażliwość na drugiego człowieka i siebie. Dostęp do platformy i programu nauczania kosztuje 2 490 zł.

image

Forbes: Rossmann ponownie w topie najlepszych pracodawców na świecie

Współpraca z Akademią Drogistów pokazuje, że nowoczesne podejście do zdrowia i pielęgnacji wymagają dyskusji między akademickością a praktyką zawodową. Dzisiejszy drogista to profesjonalista o szerokiej wiedzy, zdolny doradzać klientom w sposób odpowiedzialny, oparty na rzetelnych podstawach naukowych i empatii. Cieszy mnie, że nasi wykładowcy i eksperci mają swój udział w kształtowaniu tych kompetencji, wspierając rozwój zawodowy osób pracujących w branży kosmetyczno-zdrowotnej. Wierzę, że dzięki takim inicjatywom budujemy most między uczelnią a środowiskiem praktyków, wspólnie podnosząc jakość doradztwa i zaufania społecznego – dodaje prof. dr hab. n. med. Janusz Piekarski, Rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

W cenie jest też egzamin, zapewniający certyfikację Instytutu Badań Edukacyjnych. Niebawem drogista będzie wpisany na listę Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji, a certyfikat honorowany w całej Unii Europejskiej. Naukę w akademii można rozpocząć w dowolnym momencie i prowadzić ją w elastycznym trybie on-line – indywidualnym tempie, zgodnie z własnymi możliwościami czasowymi.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
24.04.2025 16:38
WSIiZ i Pollena-Aroma zapraszają studentów na nowy kierunek: perfumiarstwo
Monika Kaleta i Agnieszka Pieńkosz-Żagan, perfumiarki Pollena-Aroma.Pollena-Aroma

Wyższa Szkoła Inżynierii i Zdrowia w Warszawie (WSIiZ) we współpracy z firmą Pollena-Aroma – największym polskim producentem kompozycji zapachowych i aromatów spożywczych – uruchomiła nowy kierunek studiów podyplomowych: Perfumiarstwo. To pierwsza w Polsce tak kompleksowa oferta edukacyjna poświęcona tworzeniu kompozycji zapachowych oraz ich praktycznym zastosowaniom w różnych kategoriach produktów. Rekrutacja na rok akademicki 2025/2026 już ruszyła.

Nowy program powstał w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie rynku kosmetycznego na wykwalifikowanych specjalistów. Przemysł perfumeryjny należy obecnie do najdynamiczniej rozwijających się segmentów rynku – wymaga nie tylko estetycznej wrażliwości, ale również zaawansowanej wiedzy technologicznej. Program obejmuje m.in. procesy pozyskiwania surowców, tworzenia receptur, testów laboratoryjnych oraz projektowania procesów produkcyjnych. Słuchacze zapoznają się również z zagadnieniami logistyki, dystrybucji i promocji produktów zapachowych.

W program zaangażowani są specjaliści zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Zajęcia prowadzić będą eksperci z Pollena-Aroma, w tym Monika Kaleta – główna perfumiarka firmy i członkini prestiżowego The International Society of Perfumer-Creators, z ponad 25-letnim doświadczeniem. Część zajęć odbywać się będzie w siedzibie Pollena-Aroma w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie słuchacze będą mieli okazję zapoznać się z funkcjonowaniem nowoczesnej, w pełni zautomatyzowanej fabryki zapachów.

Pollena-Aroma, działająca od blisko 70 lat, od 2017 roku należy do międzynarodowej Grupy Turpaz. Firma tworzy kompozycje zapachowe wykorzystywane m.in. w kosmetykach, świecach i odświeżaczach powietrza, dysponując zaawansowanym zapleczem laboratoryjnym i produkcyjnym. WSIiZ z kolei kontynuuje misję praktycznego kształcenia, oferując programy ściśle powiązane z potrzebami rynku. Dzięki tej współpracy studia podyplomowe z perfumiarstwa mają szansę stać się nowym standardem w kształceniu specjalistów w branży kosmetycznej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. grudzień 2025 04:05