StoryEditor
Szkolenia
30.08.2018 00:00

[RAPORT] W kolejce do kupca, czyli od czego zależy, czy Twoja marka trafi do sieci drogeryjnej?

Rynek kosmetyczny nie jest z pewnością rynkiem producenta. To konsumenci i kupcy w sieciach drogeryjnych decydują o tym, co trafi na półki.

Od kilku lat rynek kosmetyczny rozwija się w galopującym tempie. I zmienia się. Nadal są na nim wiodące, silne marki, ale przybyło także mnóstwo nowych firm, często małych, rodzinnych, z innowacyjnymi produktami. Szereg z nich korzysta na modzie na kosmetyki z naturalnymi składnikami, w nurcie eko, bio. Do Polski wprowadzanych jest też wiele kosmetyków importowanych, z odległych krajów, którym sprzyja moda na to, co inne, egzotyczne, zaskakujące składem, a jeszcze bardziej formą podania.

Taka dynamika i różnorodność to w dużej mierze efekt internetowej rewolucji, popularności mediów społecznościowych, siły rekomendacji. Choć życie pokazuje, że nie zawsze to, co jest popularne w internecie musi tak samo odnosić sukcesy w tradycyjnej sprzedaży (inny klient, zasobność portfela, wpływ konkurencji, lokalizacji itp.), to generalnie można powiedzieć, że najlepiej sprzedaje się to, o czym głośno w internecie, co jest polecane przez innych użytkowników i przez blogerki.

Do kogo zapukać?

Te wszystkie czynniki mają wpływ na to, w jakie produkty zaopatrują się drogerie, na jakie są otwarte, a jakie marki bezskutecznie dobijają się do drzwi kupców odpowiedzialnych za asortyment. Jedno jest pewne – do tych drzwi ustawiają się kolejki. Jest tak dużo marek, produktów, a jednocześnie konkurencja pomiędzy sklepami drogeryjnymi jest tak silna, że niełatwo wprowadzić kosmetyki na półki sklepów. A jeśli się nawet uda, szybko można z nich spaść.

Marzeniem każdej nowej marki jest wejście do sieci drogeryjnej. Niektóre zaczynają od tzw. handlu tradycyjnego, czyli pukają do sieci franczyzowych, zrzeszających polskie sklepy detaliczne. Inne od razu kierują się do najsilniejszych sieci zachodnich, licząc (niekoniecznie słusznie) na wysokie obroty i szybki zysk. Zarówno w przypadku jednej, jak i drugiej ścieżki dystrybucyjnej, producenci muszą spełnić szereg wymagań, co bywa zaskoczeniem szczególnie dla tych, którzy sprzedawali dotąd wyłącznie w internecie.

Od producentów, którzy chcą sprzedawać swoje produkty w naszej sieci oczekujemy pełnej opłaty za pierwsze zatowarowanie, 100-procentowej gwarancji zwrotu towaru, zwrotu lub wymiany produktów o najniższej rotacji, dostarczenia materiałów POS, promocji cenowych, próbek oraz szkoleń dla personelu

Od próbek do gwarancji zwrotu towaru

Przede wszystkim drogerie nie czekają z otwartymi ramionami na każdą nową markę i produkt. Oczywiście są na nie otwarte, deklarują, że chętnie wprowadzają nowości na półki, ale najpierw trzeba nimi zainteresować zarząd sieci lub/i kupców. Nikt już nie ukrywa, że samo przesłanie oferty internetowej nie wystarcza, do kupca powinien trafić pakiet produktów, które firma mu proponuje.

Zdjęcie znakomicie obrobione cyfrowo i wklejone do oferty to nie to samo, co prawdziwy kosmetyk. Tutaj liczy się konsystencja, zapach, wygląd, estetyka wykonania opakowania produktu i zewnętrznego kartonika. Trzeba też taki kosmetyk porównać z innymi, postawić na półce i zobaczyć, jak się prezentuje, czy rzuca się w oczy, czy odróżnia się od innych, czy jest do nich podobny lub wręcz je naśladuje – wyjaśnia Dariusz Tomczak, właściciel sieci drogerii Vica, a zarazem hurtowni kosmetycznej Davi.

Pomimo tego, że sieci drogeryjne szukają interesujących nowości, ostrożnie podchodzą do zupełnie nieznanych marek i produktów. Coraz uważniej przyglądają się ich dostawcom, sprawdzają wypłacalność i możliwości produkcyjne (ciągłość dostaw), żądają gwarancji zwrotu towaru, jeśli produkt jednak nie będzie miał odpowiedniej rotacji. – Od producentów, którzy chcą sprzedawać swoje produkty w naszej sieci oczekujemy pełnej opłaty za pierwsze zatowarowanie, 100-procentowej gwarancji zwrotu towaru, zwrotu lub wymiany produktów o najniższej rotacji, dostarczenia materiałów POS, promocji cenowych, próbek oraz szkoleń dla personelu – podsumowuje krótko Mariusz Krebs, dyrektor handlowy sieci drogerii Jawa.

Zupełnie nieznanej marki nie wprowadzi żaden kupiec, chyba że w perspektywie krótkiego czasu jest plan na wsparcia takiego produktu w internecie przez blogerki, influencerki, w prasie kobiecej, czy w innych mediach.

Pieniądze na produkcję i na reklamę

Producent, zanim wyśle ofertę do kupca, musi mieć gotowy plan marketingowy – przemyślane kampanie reklamowe i zagwarantowane środki na nie. – Sądzę, że zupełnie nieznanej marki nie wprowadzi żaden kupiec, chyba że w perspektywie krótkiego czasu jest plan na wsparcia takiego produktu w internecie przez blogerki, influencerki, w prasie kobiecej, czy w innych mediach. Co do wsparcia w punkcie sprzedaży to uważam, że podstawą są materiały informacyjne dotyczące produktów, najlepiej oferowane z próbką, połączone z konsultacjami dla klientów. Ważne jest także wejście do katalogu promocyjnego drogerii, aby móc zaprezentować produkt klientom – przyznaje Paweł Nieczypor, menedżer ds. zarządzania kategoriami w sieci Super-Pharm. Producent musi być także przygotowany finansowo na przekazywanie kosmetyków do testowania klientkom drogerii. – Polega to na tym, że producent udostępnia nam np. kilkaset produktów, które są wysyłane do stałych klientek sieci do testowania. O tym gdzie wysłać próbki dowiadujemy się z danych pozyskanych z systemu lojalnościowego, dzięki temu próbki nowego kremu do twarzy otrzymują klientki kupujące produkty z kategorii pielęgnacji twarzy – wyjaśnia Paweł Nieczypor.

Bernadeta Ziemińska, dyrektor handlowy w sieci Sekret Urody, zwraca uwagę na kolejne aspekty. – Rosą oczekiwania konsumenta w stosunku do drogerii, a tym samym oczekiwania drogerii wobec producentów. Dlatego tak ważne jest, by producent zapewnił  wysoką jakość oferowanych kosmetyków, kampanie w mediach społecznościowych, szkolenia dla personelu, brał udział w lokalnych eventach. Istotne jest także, aby działał zgodnie z zasadami społecznej odpowiedzialności prowadzenia biznesu. Konsumenci przywiązują do tego coraz większą wagę – podkreśla.

Jeśli test w części placówek przebiega pomyślnie, to rekomendujemy produkt do pozostałej grupy sklepów. 

Testy przed wejściem do sieci

Nie można liczyć, że produkt od razu trafi do wszystkich sklepów w sieci. Zarówno najwięksi gracze, jak i mniejsze sieci działające regionalnie, najpierw testują kosmetyki – wprowadzają je do części placówek na jakiś czas, a dopiero jeśli test wypadnie pomyślnie, jest szansa na wejście do pozostałych sklepów. – Z reguły nowości trafiają do wszystkich drogerii równocześnie. Czasem jednak zdarza się, że w danej kategorii produktowej nie wszędzie jest miejsce lub nie do końca jesteśmy przekonani do marki, ale chcemy dać jej szansę. Wtedy wybieramy lokalizacje najlepiej odpowiadające charakterowi produktów – takie, które mają największy potencjał i więcej miejsca na przeprowadzenie testu produktowego – mówi Antonio Farinha, dyrektor handlowy firmy Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja zarządzającej siecią drogerii Hebe.

W przypadku sieci DP Drogerie Polskie nowe produkty najpierw trafiają do jej sklepów własnych, dopiero później ewentualnie do sklepów franczyzowych działających pod jej szyldem. – Sklepy własne traktujemy jak poligon doświadczalny. Celowo są one rozmieszczone w różnych miejscach – jedne w galeriach handlowych, inne w centrach miast, jeszcze inne na osiedlach mieszkaniowych. Mamy więc pełne spektrum rynku i to właśnie te sklepy testują nową ofertę. Jeśli test przebiega pomyślnie, to rekomendujemy produkt do pozostałej grupy sklepów – mówi Leszek Szwajcowski, wiceprezes sieci DP Drogerie Polskie. – Czasami już po tygodniu widać, że mamy do czynienia z hitem sprzedaży i nie ma na co czekać – trzeba wprowadzać, żeby być pierwszym. Czasem czekamy dłużej, nawet trzy miesiące i okazuje się, że mimo początkowego zainteresowania, z racji sezonowości lub opatrzenia, produkt ostatecznie się nie broni. To zawsze trzeba sprawdzić, a dzięki sklepom własnym mamy możliwość, by pozostałym uczestnikom sieci rekomendować tzw. pewniaki rynkowe – wyjaśnia.

W drogeriach franczyzowych, głos mają też sami właściciele drogerii. – Przed wprowadzeniem nowych kosmetyków na półki sprawdzamy składy produktów. O opinie na temat nowości prosimy też właścicieli drogerii. Na tej podstawie wybieramy produkty do oferty dla sklepów – mówi Joanna Mazur, kierownik sieci drogerii Koliber. Podobnie dzieje się w sieci drogerii Jasmin, w której powstała tzw. grupa wsparcia utworzona przez ponad 30 właścicieli drogerii. – To jest nieformalny zarząd sieci Jasmin. To ci właściciele sklepów byli inicjatorami wielu zmian, które zaszły w naszej sieci, chodzi m.in. o rozbudowę asortymentu o nowe marki i produkty. Współtworzyli gazetkę promocyjną, opiniowali akcje promocyjne i były to naprawdę konstruktywne działania mające na celu rozwój całej organizacji – mówił Krzysztof Sobczuk, dyrektor marketingu PGD Polska i członek zarządu sieci Jasmin, podczas konferencji handlowej podsumowującej 2017 rok.

W większości przypadków decyzję o wprowadzeniu nowych produktów pozostawiamy franczyzobiorcom.

Relacje z handlem

To właśnie na konferencjach i targach handlowych organizowanych przez dystrybutorów kosmetyków zarządzających franczyzowymi sieciami nowi producenci mają okazję zaprezentować swoje produkty właścicielom sklepów i poznać ich osobiście. – Bardzo często nowi producenci są zapraszani na nasze targi, które organizujemy dwa razy do roku. Biorą w nich udział wszyscy uczestnicy naszej sieci. Właściciele drogerii mają możliwość obejrzenia i przetestowania produktów. Ich opinie zbieramy po targach, aby się zorientować, które produkty warto wprowadzać, które wspierać w naszych gazetkach promocyjnych, by ułatwić konsumentom zapoznanie się z nowością – mówi Joanna Mazur. Od razu dodaje jednak: – Oczywiście franczyzobiorca nie musi wprowadzać o swojego sklepu wszystkich proponowanych przez nas nowości. Taki obowiązek dotyczy tylko produktów z pierwszej strony gazetki promocyjnej sieci. Są to marki topowe, powszechnie znane lub niekwestionowani liderzy sprzedaży. Jednak w większości przypadków decyzję o wprowadzeniu nowych produktów pozostawiamy franczyzobiorcom. Doświadczenie podpowiada, że największe szanse mają obecnie produkty koreańskie oraz naturalne kosmetyki firm polskich – dodaje Joanna Mazur.

Konkursy przeznaczone dla ekspedientek dają największy obrót na produkcie.

Gazetka, promocje, szkolenia dla personelu

Wielu producentom cierpnie skóra na sam dźwięk słowa „gazetka”. To jednak nadal najchętniej stosowane przez sieci handlowe narzędzie promocyjne i jak pokazują niezależne badania – nadal najbardziej skuteczne. Gazetki są kolportowane w gigantycznych nakładach, dodatkowo ich zasięg zwiększył internet, gdzie są dostępne w formie e-wydań. – Producent powinien sobie zdawać sprawę, że oferta produktów na rynku jest obecnie ogromna. W tygodniu odbieram co najmniej 2-3 telefony z propozycjami współpracy, a żeby wejść na nasze półki należy poczekać co najmniej kilka miesięcy. Warunkiem z pewnością jest uczestnictwo w gazetce – regularne, comiesięczne pokazywanie produktów danej marki. Producent musi mieć świadomość, że opłata za gazetkę jest czymś oczywistym – to wkład w reklamę produktu – mówi Ewa Nowicka, menedżer rozwoju sieci drogerii Noel.

Niezbędne są także próbki produktów, które personel sklepu może wręczać klientkom. – Są one wskazane zwłaszcza w przypadku nowości z kategorii kosmetyków naturalnych, których ceny z reguły obejmują średnią i wysoka półkę. Konsumenci, nie znając marki, nie chcą ryzykować zakupu. Próbki i możliwość przetestowania kosmetyku w domu są znakomitym sposobem na przełamanie ich obaw – podkreśla Joanna Mazur.

Akcje plakatowe, wspieranie sprzedaży przy kasach to standard. Zdaniem reprezentantów sieci znakomite efekty dają konkursy przeznaczone dla ekspedientek. – Mogą to być konkursy produktowe lub pieniężne, jednak ważne, żeby pojawiały się 2-3 razy do roku. Dają największy obrót na produkcie – podkreśla Ewa Nowicka. – Przeprowadzanie 3-4 dniowych mega promocji to kolejny sposób na przyzwyczajenie konsumenta do marki. Wtedy my dajemy od siebie 20 proc., producent 20 proc. i sprzedajemy dane produkty z rabatem 40 proc. Sprawdza się to szczególnie w przypadku produktów pierwszej potrzeby, takich jak żele pod prysznic, pasty do zębów i innych tego typu – przyznaje. W przypadku nowych marek obowiązkowe jest także organizowanie szkoleń dla personelu sklepów. – Wysłanie prezentacji nie wystarczy, nie jest mobilizujące. Najlepiej zorganizować grupowe szkolenie dla całej firmy – wtedy najłatwiej przekonać ekspedientki do produktu oraz dać im do rąk argumenty sprzedażowe – stwierdza Ewa Nowicka.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
03.12.2025 00:49
Rossmann zapowiada: w drogeriach znów będą drogiści
Rossmann został patronem Akademii Drogistów, bo jest to program idealnie skrojony pod naszych pracowników – mówi prezes Rossmann SDP Marcin GrabaraRossmann

Akademia Drogistów to program nauczania on-line, kierowany do osób chcących podnieść swoje kwalifikacje i zostać drogistą. Kilkunastu ekspertów m.in. doktorzy nauk farmaceutycznych, dermatolog, psycholożka, kosmetolożka, dietetyczka czy trener personalny dzielą się wiedzą jak dbać o siebie i innych w holistyczny sposób.

Akademia jest wspólną inicjatywą firmy szkoleniowej questus, Rossmanna oraz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Drogiści pojawili się w XIX wieku oferując szeroką gamę produktów codziennego użytku. Potrafili doradzić w każdej kwestii związanej z dbaniem o urodę. Na miejscu przygotowywali różne mikstury, mieszanki i kosmetyki. Kompetencje drogistów były związane z poradnictwem kosmetycznym i chemicznym, ale nie medycznym. Cieszyli się dużym zaufaniem społecznym jako eksperci z unikalnymi kompetencjami. Klienci ufali im, tak jak my dzisiaj ufamy – jeśli chodzi o nasze zdrowie – farmaceutom w aptekach – wyjaśnia profesor Robert Kozielski z firmy Questus.

Początkowo drogerie pełniły funkcję podobną do aptek, sprzedając nie tylko kosmetyki, ale także substancje chemiczne i lecznicze. Z biegiem czasu zaczynały powstawać pierwsze manufaktury i fabryki kosmetyków. Lata mijały, handel rozwijał się coraz dynamiczniej, a zawód drogisty zaczynał odchodzić w zapomnienie. W Polsce zniknął z rynku na początku lat dwutysięcznych.

Drogiści XXI wieku

Tymczasem klienci potrzebują ekspertów z dziedziny dbania o urodę i zdrowie. Najlepszym przykładem są Niemcy czy Szwajcaria, gdzie zawód drogisty cały czas funkcjonuje i cieszy się dużym prestiżem.

Reaktywacja tej profesji w Polsce ma duże szanse zakończyć się powodzeniem dzięki Akademii Drogistów – programowi nauczania on-line. Całość składa się z 37 godzin zajęć ze 173 merytorycznymi lekcjami wideo (każda od 7 do 20 minut). Zagadnienia są podzielone na osiem modułów: „Wprowadzenie do zawodu drogisty”, „Uważność na siebie”, „Twarz”, „Skóra głowy i włosy”, „Ciało”, „Technologia kosmetyków”, „Uważność na drugiego człowieka” i „Współczesny drogista”.

Akademię stworzyło 17 ekspertów: pracowników naukowych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (doktorzy nauk farmaceutycznych, medycznych, chemicznych, dermatolog), praktyków tworzących kosmetyki z firmy Oceanic, badaczy z agencji Minds & Roses oraz niezależnych specjalistów. 

Rossmann został patronem Akademii Drogistów, bo jest to program idealnie wręcz skrojony pod naszych pracowników. Nasi klienci oczekują nawiązania z nimi bezpośredniej, bliskiej relacji, indywidualnego podejścia i fachowego doradztwa. Dlatego w przypadku naszych pracowników koszty nauki w akademii ponosi firma Rossmann

 – mówi prezes Rossmann SDP Marcin Grabara.

Holistyczne podejście do pielęgnacji

Drogistą może zostać każdy, w tym np. osoby szukające nowych wyzwań zawodowych, chcące się przekwalifikować. Projekt skierowany jest przede wszystkim do pracowników drogerii, salonów kosmetycznych oraz wszystkich tych, którzy interesują się holistycznym podejściem do pielęgnacji.

Akademia buduje specjalistyczne umiejętności i kompetencje, podnosząc szanse na rozwój zawodowy, ale jest też „instrukcją" jak w czasach zmian nie zatracić w sobie dbałości o osobisty dobrostan, wrażliwość na drugiego człowieka i siebie. Dostęp do platformy i programu nauczania kosztuje 2 490 zł.

image

Forbes: Rossmann ponownie w topie najlepszych pracodawców na świecie

Współpraca z Akademią Drogistów pokazuje, że nowoczesne podejście do zdrowia i pielęgnacji wymagają dyskusji między akademickością a praktyką zawodową. Dzisiejszy drogista to profesjonalista o szerokiej wiedzy, zdolny doradzać klientom w sposób odpowiedzialny, oparty na rzetelnych podstawach naukowych i empatii. Cieszy mnie, że nasi wykładowcy i eksperci mają swój udział w kształtowaniu tych kompetencji, wspierając rozwój zawodowy osób pracujących w branży kosmetyczno-zdrowotnej. Wierzę, że dzięki takim inicjatywom budujemy most między uczelnią a środowiskiem praktyków, wspólnie podnosząc jakość doradztwa i zaufania społecznego – dodaje prof. dr hab. n. med. Janusz Piekarski, Rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

W cenie jest też egzamin, zapewniający certyfikację Instytutu Badań Edukacyjnych. Niebawem drogista będzie wpisany na listę Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji, a certyfikat honorowany w całej Unii Europejskiej. Naukę w akademii można rozpocząć w dowolnym momencie i prowadzić ją w elastycznym trybie on-line – indywidualnym tempie, zgodnie z własnymi możliwościami czasowymi.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
24.04.2025 16:38
WSIiZ i Pollena-Aroma zapraszają studentów na nowy kierunek: perfumiarstwo
Monika Kaleta i Agnieszka Pieńkosz-Żagan, perfumiarki Pollena-Aroma.Pollena-Aroma

Wyższa Szkoła Inżynierii i Zdrowia w Warszawie (WSIiZ) we współpracy z firmą Pollena-Aroma – największym polskim producentem kompozycji zapachowych i aromatów spożywczych – uruchomiła nowy kierunek studiów podyplomowych: Perfumiarstwo. To pierwsza w Polsce tak kompleksowa oferta edukacyjna poświęcona tworzeniu kompozycji zapachowych oraz ich praktycznym zastosowaniom w różnych kategoriach produktów. Rekrutacja na rok akademicki 2025/2026 już ruszyła.

Nowy program powstał w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie rynku kosmetycznego na wykwalifikowanych specjalistów. Przemysł perfumeryjny należy obecnie do najdynamiczniej rozwijających się segmentów rynku – wymaga nie tylko estetycznej wrażliwości, ale również zaawansowanej wiedzy technologicznej. Program obejmuje m.in. procesy pozyskiwania surowców, tworzenia receptur, testów laboratoryjnych oraz projektowania procesów produkcyjnych. Słuchacze zapoznają się również z zagadnieniami logistyki, dystrybucji i promocji produktów zapachowych.

W program zaangażowani są specjaliści zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Zajęcia prowadzić będą eksperci z Pollena-Aroma, w tym Monika Kaleta – główna perfumiarka firmy i członkini prestiżowego The International Society of Perfumer-Creators, z ponad 25-letnim doświadczeniem. Część zajęć odbywać się będzie w siedzibie Pollena-Aroma w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie słuchacze będą mieli okazję zapoznać się z funkcjonowaniem nowoczesnej, w pełni zautomatyzowanej fabryki zapachów.

Pollena-Aroma, działająca od blisko 70 lat, od 2017 roku należy do międzynarodowej Grupy Turpaz. Firma tworzy kompozycje zapachowe wykorzystywane m.in. w kosmetykach, świecach i odświeżaczach powietrza, dysponując zaawansowanym zapleczem laboratoryjnym i produkcyjnym. WSIiZ z kolei kontynuuje misję praktycznego kształcenia, oferując programy ściśle powiązane z potrzebami rynku. Dzięki tej współpracy studia podyplomowe z perfumiarstwa mają szansę stać się nowym standardem w kształceniu specjalistów w branży kosmetycznej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. grudzień 2025 22:58