StoryEditor
Twarz
13.04.2016 00:00

Roślinne składniki w kosmetykach do opalania

Mają chronić przed słońcem, ale także pielęgnować skórę – oczekiwania konsumentów wobec kosmetyków przeciwsłonecznych zmieniają się. Zwracają coraz większą uwagę na ich skład i szukają w nich natury. Chętnie kupują produkty z wysokim filtrem i lubią te w mniejszych opakowaniach, które można zużyć w całości podczas urlopu.


Polacy kupują coraz więcej kosmetyków do opalania. Sprzedaż tego typu preparatów systematycznie wzrasta. Zdaniem producentów to wynik kampanii uświadamiających, że opalanie bez ograniczeń ma zgubne skutki. Coraz więcej osób rozumie, że promieniowanie słoneczne przyspiesza proces starzenia się skóry i może prowadzić do chorób nowotworowych. Według danych publikowanych przez Krajowy Rejestr Nowotworów od trzech dekad rośnie zachorowalność na czerniaka skóry. Jak podają statystyki, w Polsce choruje jedna osoba na 300.
Po pierwsze standardowe produkty
Rynek kosmetyków przeciwsłonecznych dzieli się na cztery segmenty: standardowa ochrona przeciwsłoneczna, przyspieszacze do opalania, kosmetyki po opalaniu i samoopalacze. – 70 proc. rynku, czyli największy segment, stanowi standardowa ochrona przeciwsłoneczna. Tu zalicza się również kosmetyki ochronne dla dzieci, których sprzedaż bardzo dynamicznie rośnie, co cieszy, ponieważ pokazuje, że konsumenci wiedzą coraz więcej na temat szkodliwego działania promieni słonecznych UVA i UVB – mówi Agnieszka Kobylińska, brand manager kategorii słonecznej w firmie Nivea Polska.

Wysokie filtry

Jeśli chodzi o przeciwsłoneczne kosmetyki ochronne, konsumenci najczęściej kupują mleczka i olejki do opalania. – Kiedyś częściej wybierali niskie filtry z uwagi na stosunkowo krótkie lato. To się jednak zmienia – podkreśla Katarzyna Butrymowicz­‑Knap, tłumacząc że to również efekt coraz większej świadomości na temat szkodliwego działania promieni słonecznych na skórę. – Ostatnie gorące lata spowodowały wzrost zainteresowania preparatami z wysokimi filtrami oraz łagodzącymi skutki oparzeń słonecznych – potwierdza Marek Adamik, dyrektor handlowy firmy Venita.

Roślinne składniki

Kosmetyki przeciwsłoneczne podążają za trendami, które można zaobserwować w innych kategoriach produktów pielęgnacyjnych. Mają już nie tylko chronić skórę, ale także o nią dbać – regenerować, zabezpieczać przed przesuszeniem i łuszczeniem się naskórka. Tego chcą konsumenci coraz baczniej zwracający uwagę na skład kosmetyków i pod tym kątem producenci modyfikują swoją ofertę. W odmienionej linii kosmetyków Dax Sun preparaty do opalania zawierają m.in. olej arganowy, wyciąg z nasion drzewa Tara, olejki macadamia, marula, monoi i kokosowy, masło kakaowe, wyciąg z orchidei. W produktach z linii Bielenda Bikini, która przeszła relaunch, również znalazły się nawilżające i łagodzące składniki aktywne oraz pielęgnujące składniki roślinne takie jak choćby aloes. Udoskonalające kremy do twarzy z filtrami SPF 30 i SPF 50 zawierają koloranty o działaniu zbliżonym do fluidów. Poza funkcją ochronną poprawiają także wygląd cery. Linie Nivea Sun Protect & Moisture oraz Protect & Bronze dbają o kondycję skóry i jej nawilżenie. Ta ostatnia chroni, a zarazem wspiera skórę w procesie opalania się, stymulując produkcję melaniny. To tylko niektóre z przykładów.
Małe pojemności
Ważnym elementem przy wyborze kosmetyków do opalania jest stosunek pojemności do ceny.
– Popularnością cieszą się kosmetyki o mniejszych pojemnościach, które zdążą być wykorzystane w trakcie urlopu – mówi Katarzyna Butrymowicz­‑Knap. Zdaniem Marka Adamika zainteresowanie produktami o małych pojemnościach rośnie. – Konsument nie chce przepłacać za niewykorzystany produkt, dlatego proponujemy je głównie w pojemnościach 75 ml i 50 ml – przyznaje. – W odpowiedzi na to zapotrzebowanie przygotowaliśmy olejek do opalania SPF 15 właśnie w 50­‑ml opakowaniu.

Cena i skuteczność

W tej kategorii bardzo istotne są promocje – cenowe mają duży wpływ na decyzje zakupowe konsumentów. Liczy się jednak także znajomość marki i skuteczność produktów, które są nią sygnowane. Jeśli kosmetyk nie spełnia swojej podstawowej funkcji – niedostatecznie zabezpiecza przed słońcem, jest niewydajny, ma nieodpowiednią konsystencję czy niewygodne opakowanie – niska cena nie przekona, by po niego sięgnąć.
Promocje konsumenckie
Produkty do opalania to kategoria sezonowa i impulsowa. Bardzo ważny jest wygląd produktów i ich ekspozycja przyciągająca uwagę. Wiodące marki na rynku wykorzystują wszelkie możliwości, by docierać z informacjami o swoich markach do konsumentów. – Oferta Sopot Sun, którą rozszerzyliśmy o dwa nowe produkty – mleczka w sprayu SPF 30 oraz SPF 50+ – będzie wsparta promocjami konsumenckimi oraz materiałami POS. Chcemy również przeprowadzić działania marketingowe z wykorzystaniem narzędzi online – poprzez reklamy, konkursy i media społecznościowe. Jak co roku, zapraszamy również na letnie stoiska Ziai w miejscowościach wypoczynkowych – mówi Katarzyna Wiśniewska, starszy specjalista ds. marketingu w firmie Ziaja. – Planujemy wsparcie marki AA w postaci działań reklamowych online, intensywnej kampanii PR oraz aktywności w social mediach – zapowiada Anna Wójkowska, brand manager AA Sun w firmie Oceanic. Kampanie outdoorowe, w radiu oraz eventy w nadmorskich miejscowościach połączone z kampanią edukacyjną zaplanowała marka Kolastyna.
Odpowiedzialność społeczna
Promocja kosmetyków do opalania przybiera także inne oblicza. Od kilku lat marka Dax Sun jest bardzo zaangażowana w akcje społeczne promujące bezpieczne opalanie. W tym roku również organizuje kampanię społeczno­‑edukacyjną „Opalam się bezpiecznie”, której celem jest informowanie o zagrożeniach wynikających z nieumiejętnego opalania się. W ramach akcji, w lipcu br., w największych nadmorskich kurortach Dax Sun zorganizuje bezpłatne badania znamion skórnych z lekarzem dermatologiem­‑onkologiem w specjalnie przystosowanym na potrzeby akcji Melanobusie. Będzie można również zbadać wrażliwość skóry na promieniowanie UV i skonsultować dobór preparatu o odpowiednim poziomie ochrony przeciwsłonecznej. Ponadto w specjalnie przygotowanych punktach konsultacyjnych będzie można skorzystać z porad dotyczących bezpiecznego opalania się, a dla dzieci przewidziane zostały tematyczne animacje. Akcje będą wpierały ambasadorki – wyjątkowe kobiety, które dbają o odpowiednią ochronę swojej skóry. Warto dodać, że w ubiegłym roku w ramach akcji pod kątem czerniaka skóry przebadanych zostało blisko 8 tys. osób. 220 osób zostało skierowanych do dalszych badań.
Katarzyna Bochner


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.05.2025 09:55
Psychokosmetologia i pielęgnacja w duchu pro-age
Filozofia pro-age zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory: regularne nawilżanie, stosowanie ochrony przeciwsłonecznejAvene mat.pras.

Większość kobiet ma negatywny stosunek do starzenia się skóry, blisko 60 proc. z nich wskazuje, że m.in. kurze łapki czy zmarszczki na czole są trudne do zaakceptowania. Czy pielęgnacja może być czymś więcej, niż tylko sposobem na młodszy wygląd?

Pielęgnacja w ujęciu psychokosmetologii to przede wszystkim troska i świadoma opieka, obecna na każdym etapie życia. Zamiast intensywnych zabiegów, wdrażanych w odpowiedzi na pierwsze oznaki starzenia, warto budować relację ze swoją skórą znacznie wcześniej. Jak? Dbając o naturalne procesy regencji, pielęgnację dopasowaną do potrzeb czy ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.

Psychokosmetologia to stosunkowo nowa dyscyplina z pogranicza kosmetologii i psychologii, która dotyczy holistycznej opieki nad organizmem człowieka ze szczególnym uwzględnieniem stresu, psychosomatyki oraz naturalnych metod spowalniających proces starzenia się organizmu. Niezwykle ważne jest w niej promowanie zdrowia i piękna w ujęciu pro-age, troska o siebie, akceptacja własnego wyglądu i świadoma pielęgnacja. Promowane w psychokosmetologii holistyczne podejście jest kluczowe w celu osiągnięcia dobrostanu i lepszej jakości naszego życia

– wyjaśnia Marta-Kolankowska Trzcińska, prekursorka psychokosmetologii w Polsce i prezeska Polskiego Stowarzyszenia Psychokosmetologii.

W parze z tym podejściem idzie również filozofia pro-age, która zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory – jak regularne nawilżanie czy stosowanie ochrony przeciwsłonecznej – mające kluczowe znaczenie dla jej kondycji w dłuższej perspektywie.

Fotoprotekcja to nie chwilowy trend, lecz fundament świadomej pielęgnacji – promieniowanie UV to jeden z głównych czynników odpowiedzialnych za przedwczesne starzenie się skóry. Podobnie nawilżenie – nie tylko przywraca komfort, ale również wspiera barierę hydrolipidową, chroniąc skórę przed utratą jędrności i blasku.

Dla wielu kobiet pielęgnacja to coś więcej niż tylko dbanie o skórę i wygładzanie zmarszczek. Jest to rytuał, dzięki któremu wzmacniają relację z własnym ciałem, emocjami i tożsamością. Jako marka zachęcamy kobiety do odkrywania ich pewności siebie na nowo oraz do dbania o skórę holistycznie przez całe życie - począwszy od fotoprotekcji, przez nawadnianie, aż po wspieranie elastyczności – podkreśla Izabella Lesieur, Marketing Director w Pierre Fabre Polska.

image
Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt
Avene mat.pras.

Jak zadbać o skórę i jej dobrostan zgodnie z filozofią pro – age i nurtem psychokosmetologii – o tym 13 maja w Warszawie opowiadały ekspertki marki Eau Thermale Avène podczas premiery prasowej kultowej gamy DermAbsolu w nowym, odświeżonym wydaniu, dopasowanym do potrzeb nowoczesnych kobiet. Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt. Intensywnie ujędrniają skórę i poprawiają kontur twarzy. Ważnym wyróżnikiem gamy jest obecność wysoko skoncentrowanych składników aktywnych, takich jak: bakuchiol, niacynamid i glikooleol (pro-ceramidy).

Zobacz też: Koncentrat na utrwalone zaczerwienienia EAU Thermale Avène Antirougeurs ROSAMED nagrodzony srebrną Perłą Rynku Kosmetycznego

W odpowiedzi na współczesne wyzwania, laboratoria Eau Thermale Avene od niemal 30 lat opracowują innowacyjne rozwiązania dla pielęgnacji skóry wrażliwej tj. kwas hialuronowy o niskiej masie cząsteczkowej obecny w gamie Hyaluron Activ B3, glukozyd askorbylu (wysoce stabilna forma witaminy C) używany w dermokosmetykach Vitamin Activ Cg czy przełomowy filtr TriAsorB™ obecny w produktach z linii SUN.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
28.04.2025 12:48
Alina Korytkowska, Natural Face: Masaż twarzy i kinesiotaping. Co to nam daje i o co ten cały szum?
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
W skład boxu startowego wchodzi m.in. olejek do masażu / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Box startowy / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Gallery

Alina Korytkowska jest pionierką faceliftingu w Polsce i autorką dwóch książek o masażu i fitnessie twarzy. Prowadzi warsztaty z automasażu i kinesiotapingu. Jako absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i dyplomowana masażystka przekonuje nas, że aby mieć jędrną, zrelaksowaną twarz, nie jest potrzebny botoks ani drogie preparaty. Do tego – jak podkreśla – efekty są widoczne już po pierwszym masażu.

Alino, możemy się chyba zgodzić, że w ostatnich latach jesteśmy świadkami dużych zmian w podejściu do pielęgnacji ciała, szczególnie w kwestii dbania o twarz. Wcześniej przez lata mocno stawiano na medycynę estetyczną, botoks i inne tego typu zabiegi. Teraz widzimy całą nową filozofię dbania o ciało i twarz: podejście holistyczne, wellbeing, sen, dieta. No i coraz częściej słyszymy o znaczeniu masażu twarzy…

Jeżeli mówimy o masażach twarzy, to one mocno spopularyzowały się w czasie pandemii. Wtedy wszyscy zatrzymaliśmy się w domach, zaczęliśmy szukać naturalnych sposobów dbania o siebie i o swoją urodę – o paznokcie, rzęsy, włosy, no i całe ciało.

Oczywiście towarzyszyło nam w tamtym czasie dużo stresu i niepewności, więc zaczął się trend na medytację, wyciszanie, uspokajanie, cały ten wellbeing. I wtedy znalazła się też przestrzeń na masaż twarzy, jogę twarzy, facefitness – i dostrzeżenie, że te napięcia mięśniowe, które mamy na twarzy, powodują zmarszczki. A masaż twarzy bardzo pomaga nam się zrelaksować, uspokoić i wyciszyć – czyli daje działanie całościowe. Tak więc popularność masażu twarzy, facefitnessu, gimnastyki twarzy – jakkolwiek to nazwiemy – wyszło z potrzeby wyciszenia swojego organizmu. Ta popularność nadal rośnie.

image
To ważne, żeby znaleźć kilka minut dziennie dla siebie
Natural Face

Wynika ona też z chyba z szukania alternatyw dla niepożądanych skutków medycyny estetycznej? Chodzi mi o takie rzeczy jak botoks, wypełnienia z kwasu hialuronowego.

Migrujące na twarzy kwasy mogą powodować coraz większe opuchnięcia skóry, niekorzystne zmiany rysów twarzy. Dlatego zaczęto szukać alternatywy. A ona leży – dosłownie – w naszych dłoniach.

Przyznam, że paradoksem jest dla mnie to, że osoby dbające o swoje ciała, zdrowe odżywianie, skupione na zdrowym stylu życia, stosują ten botoks, który jest przecież poważną trucizną…

Ja też zawsze byłam zdziwiona, że osoby, które prowadzą zdrowy, higieniczny tryb życia, nie wiedzą dokładnie, co sobie podają i jak to wpływa na ich układ krwionośny i limfatyczny. Nasz organizm jest jednością, całością, zatem układ krwionośny jest ten sam dla twarzy, jak i dla reszty ciała. Tak samo jak układ limfatyczny. Zatem w momencie, kiedy mamy przyblokowany układ krwionośny, który odpowiada za nasze życie, nasze serce, za to, że skóra jest zdrowsza, bardziej promienna, że mamy dobrą kondycję i zdrowie – mogą pojawiać się choroby serca, miażdżyce, zawały. Czyli rzeczy spowodowane w jakiś sposób tym, że ten układ krwionośny nie pracuje prawidłowo…Podając botoks paraliżujemy dany mięsień, który po jakimś czasie może nieprawidłowo funkcjonować i być osłabiony. Ponadto mogą pojawić się bóle głowy, migreny.

Blokowanie układu limfatycznego to z kolei wynik tych wszystkich "wypełniaczy" w twarzy, które stosują osoby w coraz młodszym wieku…

Założeniem Natural Face od początku jest edukowanie w kwestii mięśni twarzy. Nikt o tym wcześniej nie mówił. My chcemy wyedukować społeczeństwo – głównie kobiety – żeby nie robiły sobie krzywdy, a także aby zrozumiały genezę powstawania danej zmarszczki na twarzy. Dlatego też wchodzimy w temat głębiej. Owszem, zaczyna się od zniwelowania masażem zmarszczki, ale wiemy, że jak ktoś zacznie to robić, to poczuje, jakie to jest przyjemne i jakie daje korzyści: prozdrowotne, relaksujące, uzdrawiające. Oprócz redukowania zmarszczek zyskujemy lepsze samopoczucie: bo lepiej nas odbiera społeczeństwo, lepiej funkcjonujemy, poprawiamy jakość życia.

Więc zależy nam na edukacji – chcemy, żeby kobiety miały świadomość, że na twarzy są mięśnie, żeby wiedziały jakie mięśnie odpowiadają za powstawanie zmarszczek. Oraz co mogą zrobić, żeby tych zmarszczek nie było. 

To nawet nie chodzi o to, że dana zmarszczka jest czymś złym, absolutnie nie o tym mówimy. Jednak coraz dłużej żyjemy, chcemy wyglądać cały czas dobrze i staramy się wszystko robić tak, żeby tę młodość zachować. Czymś oczywistym jest trenowanie mięśni ciała, ale często nie bierzemy pod uwagę, że również na twarzy są takie same mięśnie. Dlatego chcemy nauczyć kobiety trenować twarz – mięśnie twarzy, które potrzebują naszego dotyku i pielęgnacji, dzięki czemu te kremy, kupowane za setki złotych, będą się lepiej wchłaniać i lepiej działać.

Opuchnięta okolica oka, drugi podbródek, "chomiki" czy opadające powieki są wynikiem źle pracującego układu limfatycznego, który my dzięki masażowi twarzy możemy poprawić, bo układ limfatyczny funkcjonuje dzięki pracy mięśni. My właśnie chcemy przekazać tę wiedzę, że obrzęk limfatyczny wynika z napięcia mięśni – a dotknięcie danego punktu w ciele może to napięcie mięśniowe rozluźnić, zredukować obrzęk. I nie potrzeba liposukcji, żeby zredukować np. obrzęk podbródka.

Oczywiście są genetyczne przypadki, gdzie nic z tym nie zrobimy. Ale w większości przypadków szybkie zadziałanie automasażem twarzy czy codzienna, krótka pielęgnacja skierowana na mięśnie twarzy pozwoli nam zachować zdrowy, młody wygląd i przede wszystkim lepsze samopoczucie. Chcemy poprawić kobietom jakość życia i przy okazji edukować, że są lepsze metody niż botoks, który sparaliżuje twój mięsień i wyłączy go z pracy. A kiedy ten botoks puści, będzie dwa razy gorzej.

Co istotne, mięśnie na naszej twarzy są połączone poprzecznie lub podłużnie i zrośnięte ze skórą twarzy. Czyli paraliżując jeden mięsień – paraliżujemy kolejny, który przejmuje pracę tego mięśnia. Dlatego też w przypadku podania botoksu w czoło, w efekcie może pojawić się obrzęk limfatyczny na dolnej powiece, co jest efektem obciążenia mięśnia okrężnego oka.

Jako Natural Face skupiłyśmy się na twarzy, bo nikt tego wcześniej nie robił. Nikt też do tej pory nie stworzył takiego innowacyjnego, całościowego rozwiązania do face liftingu: to nie tylko program instruktażowy, ale też pocięte, gotowe taśmy.

No właśnie, o co chodzi z tymi taśmami? Jak działają i do czego są potrzebne?

Najkrócej mówiąc, taśma jest przeznaczona do redukcji napięć mięśniowych.

Czyli najpierw dane miejsce masujemy, a potem naklejamy taśmę?

Zawsze naklejenie taśmy na twarzy czy szyi musimy poprzedzić masażem, chociażby nawet minutowym – tak, żeby rozluźnić napięcie mięśniowe i pobudzić układ limfatyczny oraz krążenia do pracy. Na taki pobudzony mięsień nakładamy taśmę, która ma specjalnie ułożony klej. Co bardzo ważne, nasze taśmy nie są przypadkowe wycięte.

Nałożenie taśmy tak, jak jest to pokazane w naszym programie i w instrukcji, wzdłuż mięśnia, pomaga w rozluźnieniu napięcia mięśniowego.

Czyli każda taśma jest dostosowana do konkretnego mięśnia?

Tak, zgodnie z anatomią twarzy. Każdy ma mniej więcej taką samą twarz. Ciekawe jest to, że mięśnie na naszej twarzy mogą być nieco inaczej zlokalizowane, bo każdy z nas tych mięśni inaczej używa. Niektórzy bardziej przy żuciu czy uśmiechaniu się używają prawej strony, inni – lewej. Ludzie napinają różne mięśnie, więc mogą one delikatnie zmieniać swoje położenie.

Napięcie mięśniowe nigdy nie jest niczym dobrym dla naszego ciała, doprowadza do problemów zdrowotnych. A my automasażem twarzy i kinesiotapingiem działamy prewencyjnie na swoje zdrowie.

Wracając do taśm…

One są ułożone są zgodnie z przebiegiem mięśni. Taśma odciąga skórę właściwą od powięzi, poprawia ukrwienie, układ limfatyczny. Również ma zadanie sensoryczne, czyli w momencie, kiedy my taśmę nałożymy w ciągu dnia na godzinę na mięśnie, które przeważnie zaciskamy (np. czoło), to jesteśmy w tym czasie w stanie wyłapać momenty, podczas których to czoło mniej lub bardziej świadomie marszczymy. Więc przy okazji zyskujemy świadomość własnej twarzy.

Natural Face oferuje cały box – z gotowymi taśmami, olejkiem i płytką Gua Sha do masażu. I teraz pytanie: ile potrzebujemy czasu, żeby zrobić sobie prawidłowo taki masaż twarzy samodzielnie w domu? Jak się tego nauczyć?

Jeżeli chodzi o box, to razem z nim od razu otrzymuje się 21-dniowy program, gdzie krok po kroku dokładnie instruuję, jak wykonać masaż twarzy i wyjaśniam, jak pracujemy z boksem – jak wykonujemy masaż plus kinesiotaping. 

image
Box zawiera 21-dniowy program do treningu i masażu twarzy, 48 wyciętych taśm kinesiotape na każdą partię twarzy, olejek Self Love do masażu twarzy oraz kamień Guasha
Natural Face

Można powiedzieć więc, że jesteś i twarzą, i rękami Natural Face?

Jestem fachowym terapeutą i specjalistą, który pokazuje, jak to wszystko zrobić. Do mnie należy tworzenie filmów instruktażowych. Stworzyłam cały program masażu: od dnia pierwszego do dwudziestego pierwszego. Przygotowałam nasze taśmy tak, żeby były anatomicznie prawidłowe, więc każda osoba, która będzie wykonywać ten program w domu zgodnie z moimi wskazówkami, nie zrobi sobie krzywdy. Mając nasz box od razu można zacząć działać i od pierwszego dnia wykonywać normalnie plan treningowy.

Na pewno często zadawane pytanie dotyczy efektów? Po jakim czasie i jak szybko będą widoczne?

To jest rzeczywiście podstawowe pytanie. A ja odpowiadam, że efekty są od razu po masażu. Po pierwsze: czujemy się lepiej, i to jest świetny efekt. Skóra jest dotleniona, odżywiona, a mięśnie zrelaksowane.

Kobiety często pytają też, kiedy uda się np. zredukować drugi podbródek, bruzdę nosową albo opadniętą powiekę. W tych przypadkach przede wszystkim musimy znaleźć przyczynę, która może czasem być ukryta nieco głębiej w ciele. Jeżeli ją znajdziemy, efekty są widoczne po 14-21 dniach. Każdy zauważa efekty.

image
Alina Korytkowska: Dzięki masażowi twarzy czujemy się lepiej, skóra jest dotleniona, a mięśnie zrelaksowane
Natural Face

Czyli ten podstawowy pakiet wystarczy, żeby zobaczyć poprawę?

Tak, dlatego punktem wyjścia programu jest 21 dni, bo ja od kilku lat robię regularnie takie wyzwania 21-dniowe na automasaż twarzy na moim Instagramie.

Więc dostawałam informacje zwrotne o efektach od kobiet w różnym wieku po 21 dniach regularnego masażu twarzy z filmikami na moim Instagramie. Panie miały super efekty. Również naukowcy udowadniają, że wystarczy 21 dni, żeby nauczyć się nowego nawyku. A nam zależy na tym wykształceniu nawyku masażu i pielęgnacji twarzy.

To ważne, żeby znaleźć te kilka minut dziennie dla siebie. Na codzienny masaż twarzy wystarczy 3-5 minut.

Czy taki gotowy box może ułatwić kobietom wykształcenie tego nawyku masażu?

Oczywiście można było przygotować sam program, ale taśmy są dużą dodatkową korzyścią, bowiem podtrzymują ten efekt masażu na kolejne godziny.

Wiem, że prowadzisz też webinaria. Gdzie i kiedy można Cię spotkać online?

Jako Natural Face robimy webinary i live‘y na Instagramie (profil naturalface_pl oraz natural.facelifting), mniej więcej trzy spotkania w miesiącu. Będziemy na pewno to kontynuować. Poza tym publikujemy też codzienne filmiki z masażem. Mamy też newsletter, z którego wysyłamy powiadomienia o webinariach.

Nasze webinary są tematyczne, dotyczą masażu twarzy. Podczas nich dokładnie tłumaczę, czym jest masaż twarzy, kiedy masujemy twarz, a także jakie są przeciwwskazania do takiego masażu. Wyjaśniam też, co się może wydarzyć, kiedy zbyt często lub zbyt długo masujemy twarz, albo gdy źle bierzemy olejek do masażu. Bo ze wszystkim można przesadzić.

 

O przesadę łatwo chyba w przypadku masażu za pomocą Gua Sha?

W naszym programie znalazła się płytka Gua Sha. Nie wolno nią masować twarzy codziennie. Jeżeli chodzi o takie powięziowe, głębokie masaże, a do tego zalicza się Gua Sha, wykonujemy je raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie. Dlatego, że musimy tym tkankom dać odpocząć. Jak taki masaż prawidłowo wykonywać, także pokazuję na Instagramie. 

image
Płytka Gua Sha
Natural Face

Wygląda na to, że najtrudniej może być na początku, żeby zacząć…

Rzeczywiście, początki mogą być najtrudniejsze – wielu rzeczy trzeba się nauczyć. Ale potem kobiety chętnie wracają do tego, bo jest to po prostu relaksujące i przyjemne. Jest też ta nasza pamięć mięśniowa, więc nawet gdy przez dwa tygodnie nic nie zrobimy, to się nic złego nie stanie. Będzie z nami świadomość, jak te nasze mięśnie działają, i że one tam są.

Czy jest jakiś optymalny wiek na to, żeby rozpocząć automasaże twarzy? Na pewno im wcześniej będziemy mieć świadomość na ten temat, tym lepiej?

Jeżeli patrzymy pod kątem prewencji, zapobiegania zmarszczek, to faktycznie warto zacząć automasaż tak wcześnie, tak jak zaczynamy pielęgnację. Czyli 14-18 lat. Widzę dużo młodych osób, które mają bardzo dużo stresu – więc te napięcia mięśniowe pojawiają się już w młodym wieku.

I nawet nie chodzi o to, żeby zacząć codziennie masować twarz, tylko zacząć mieć świadomość, że są na niej mięśnie i że my je napinamy. Więc już takie minutowe masaże w wieku 14-20 lat mogą być pomocne.

Na twarzy mamy pełno punktów energetycznych, które są znane z medycyny chińskiej, Ajurwedy, z fizjoterapii. Punkty, które są dotykane na twarzy, potrafią wyleczyć całe nasze ciało, ponieważ poprawia to przepływ krwi. Te punkty dobrze rozmasowane, przytrzymane, potrafią wyciszyć nasz organizm, uspokoić, uzdrowić bóle głowy, no i przede wszystkim uspokoić system nerwowy.

Czyli mamy tu całe holistyczne ujęcie – nie walczymy tylko z przysłowiową zmarszczką na czole...

To dlatego chcemy edukować od najmłodszych lat. Naszym największym targetem są kobiety 30 plus, bo wtedy najczęściej zauważają pierwsze zmarszczki. Ale widzimy dziewczyny, które mają 20 lat i np. już bardzo przerośnięte mięśnie żwacza, które powodują, że jest drugi podbródek, że są "chomiki", i one uważają za rozwiązanie botoks. U takich młodych osób mięśnie szybciej reagują, mają większą sprężystość – więc wystarczy często te napięte mięśnie rozmasować.

Ale chciałabym podkreślić, że nie wykluczamy kobiet w żadnym wieku. Wręcz przeciwnie – w wieku 70-80 lat efekt może być fenomenalny. Twarz się zmienia przez masaże, a znajomi to zauważają i potwierdzają.

Chciałam też zaznaczyć, że nie wykluczamy osób, które korzystają z medycyny estetycznej. Nie jesteśmy jej alternatywą, bo przede wszystkim dbamy o skórę i polepszamy urodę naturalnie. To jest raczej uzupełnienie, dopełnienie, jedna z opcji dbania o twarz.

A jak wygląda sprawa z panami? Czy dla nich jest inny program, inne taśmy? Jak podchodzą do masaży twarzy?

Program w przypadku panów jest ten sam. Muszę przyznać, że cenią sobie zabiegi relaksacyjne, rozluźnianie napięć mięśniowych. Jedyna różnica to zarost – panowie chcąc oklejać szyję czy podbródek muszą zgolić brodę, bo taśma się nie przyklei. Reszta wygląda tak samo dla panów i dla pań.

Od ilu lat zajmujesz się twarzą, a konkretnie masażami twarzy?

Masażami w ogóle zajmuję się od 15 lat, czyli zaczęłam jeszcze w liceum. Do masaży przekonała mnie babcia, mój tata też skończył kurs masażu – więc wiedziałam od dziecka, że taki zawód istnieje, interesowałam się tym. Poza tym odkąd zaczęłam moją karierę sportową (bo przez 20 lat wyczynowo trenowałam pływanie synchroniczne, później wioślarstwo), to ciało i jego anatomia było ze mną bardzo blisko.

Skończyłam trenować wyczynowo sport w 2019 roku. Wtedy moja siostra przeszła operację szczęki i potrzebowała fizjoterapii, masaży twarzy. Wtedy ja jako terapeuta, profesjonalnie zajmujący się tą dziedziną, jako trener personalny i masażystka czułam się zobowiązana, by jej pomóc. Zauważyłam, że nikt nigdy nas nie uczył tego, jak masować twarz. Gdy dostrzegłam, jak ogromna jest tu nisza, sama zaczęłam się edukować i doszkalać.

Jakie były najlepsze źródła informacji, jeśli chodzi o masaże twarzy?

Przede wszystkim książki – z wszelkich atlasów anatomicznych, w różnych językach, wyciągałam wiedzę o mięśniach twarzy. Wiedzę miałam również z wielu kursów, szkoleń japońskich, koreańskich czy rosyjskich. Dzięki temu później mogłam sama napisać swoje książki o masażu twarzy, jej anatomii, o powięziach – zebrać w całość te informacje jako terapeuta, masażysta.

Można powiedzieć, że sama stworzyłaś swoją encyklopedię twarzy…

…i buduję ja do dziś. Cały czas się tego wszystkiego uczę, dokształcam się, to stało się moją ogromną pasją. Ale początki masowania twarzy wzięły się z tego, że po prostu nie było takich specjalistów.

Podchodzę do tego edukacyjnie. Od początku wiem, po co i dlaczego to robię. Codziennie się dokształcam, czytam książki o masażu twarzy. 

Masz już swoje naśladowczynie?

Jeśli chodzi o facelifting, to jest ich wiele. Jeżeli chodzi o taśmy – na szczęście jeszcze nie. Zaczęłam z masażami twarzy już ponad sześć lat temu i kiedy pierwsza to robiłam, na rynku nie było nikogo, byłam pionierką.

Pracowałam w gabinecie masażu i próbowałam przyciągnąć więcej kobiet. W międzyczasie pojawił się pomysł, żeby zacząć prowadzić Tik Toka. Wpadłam na pomysł, żeby pokazywać masaż twarzy, który sama na sobie wykonuję – żeby przekonać kobiety na przyjście do gabinetu na masaż. Wtedy nikt tego nie pokazywał.

Zbudowałam bardzo duże konta zasięgowe na Tik Toku, Instagramie i na Facebooku. Dopiero wtedy inni podchwycili, że to świetny pomysł na biznes, więc teraz mam już dużo naśladowczyń. Ale mogę się tylko uśmiechać – bo im więcej osób się tym interesuje, tym lepiej. Właśnie na tym nam zależy, na tym budowaniu świadomości. Zawsze powtarzam, że ja jedna całego świata nie wymasuję, i dlatego szkolę masażystów. W pojedynkę nie wypromuje masażu twarzy, dlatego cieszę się, że jest ta konkurencja, bo ona jest potrzebna.

To racja, brak naśladowczyń byłby chyba niepokojący – oznaczałby, że te masaże nie są potrzebne, nie mają sensu.

W mediach społecznościowych szukając pod #masaztwarzy najwięcej jest moich filmików, najwięcej osób mnie kojarzy, bo jednak zajmuję się tym od sześciu lat. W tym czasie wydałam też dwie swoje książki o facefitness

Warto zdradzać w książkach wszystkie tajniki swojej wiedzy, zdobywanej przez tyle lat?

Tak, bo zależy mi, żeby jak najwięcej osób o tym wiedziało. Chcę szerzyć tę wiedzę. Niezbyt miłe jest tylko to, kiedy widzę, że konkurencja kropka w kropkę kopiuje moje szkolenia, i robi to co ja, mówiąc, że to jest ich. Ale tego nie uniknę.

Generalnie przez to, że jestem terapeutą z krwi i kości, mam do wielu rzeczy podejście duchowe. I dla mnie ważniejszy jest rozwój duchowy niż materia. Ja chcę cieszyć się życiem, chcę tworzyć, być w tym procesie tu i teraz – i móc pomagać ludziom, czuć się dobrzy z tym co robię. I robić to dobrze.

To na zakończenie zapytam jeszcze o pięć przykazań beauty według Aliny Korytkowskiej. Czego potrzebujemy, poza facefitness, żeby czuć się dobrze i wyglądać dobrze?

Najważniejsze jest zaakceptowanie siebie, z wadami i zaletami, ze swoją ciemną i jasną stroną. Do tego oczywiście zdrowe odżywianie i dbanie o siebie holistycznie. Ale z zachowaniem balansu i harmonii. Do tego słuchanie swojego organizmu – tego, co on do nas mówi o tym, co jest dobre dla nas i naszego zdrowia. Ale nic za wszelką cenę, bo nasze ciało musi z nami pobyć jeszcze troszkę. Czasami trzeba zmusić się, żeby wyjść na ten spacer, ale też nie możemy robić tego kosztem innych rzeczy. 

image
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się
Natural Face

Czyli ogólnie trzeba zachowywać taki zdrowy balans w życiu – dbać o odżywianie, ruch, aktywność fizyczną. Oprócz tego ważni są przyjaciele, spotkania rodzinne, no i jakaś pasja w życiu.

Praca jako pasja się liczy?

Tak, ale żeby się nie zatracać w tej pracy z pasji. I też muszę łapać balans, bo za dużo pracuję – kocham to co robię i zapominam o tym, że pracuję. A później czuję to w ciele, że jestem przemęczona. Więc tutaj trzeba trzymać balans.

No i taka kolejna istotna rzecz to medytacja. Chodzi o znalezienie chwili w ciągu dnia, żeby wyciszyć, być wdzięcznym za to wszystko, co jest, ale i otwierać się na nowe, na więcej. Czasami bywa tak, że chcemy więcej, ale nie doceniamy tego, co mamy. Chodzi o "nowe" nie tylko w sensie materialnym, tylko żeby coś przeczytać, dowiedzieć się czegoś więcej.

Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się. A ten automasaż twarzy uzupełni nam to wszystko – gdy zapalamy świeczkę, robimy klimat, rozluźniamy napięcia mięśniowe. Nie potrzebujemy wyjścia na specjalistyczny trening, specjalnych ubrań, karnetu na siłownię. Po prostu potrzebujemy chwili dla siebie, swoich dłoni – to wystarcza, no i działa.

Rozmawiała: Marzena Szulc

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. lipiec 2025 20:20