StoryEditor
E-commerce
01.08.2018 00:00

Jan Bartels, Zalando: Nie zatrzymujemy się z inwestycjami [WYWIAD]

Zalando stawia na Polskę. – Postrzegamy Polskę jako bardzo istotny rynek. Głównie ze względu na jego potencjał – tempo wzrostu wartości e-commerce w Polsce jest jedne z największych w Europie – mówi Jan Bartels, VP Custumer Fulfillment & Logistics w Zalando. Niemiecki gigant działający w sektorze handlu internetowego myśli o nowych inwestycjach, ale obawia się problemów z dostępem do pracowników. Dostawy Zalando Beauty na razie realizowane są tylko z centrum logistycznego w Niemczech.

Zalando jest obecne w Polsce już od kilku lat. Jak ważny dla firmy jest ten rynek?

Zalando rozwija się tu w bardzo szybkim tempie. Mamy także bardzo dobre doświadczenia, jeśli chodzi o funkcjonowanie naszego centrum logistycznego w Szczecinie. Ostatnio uruchomiliśmy kolejny tego typu projekt w Głuchowie. O tym, że poważnie podchodzimy do rozwoju biznesu w Polsce świadczy fakt, że zbudowaliśmy tu nowy obiekt. Pozwoli on m.in. na wprowadzenie usług typu one day delivery do Warszawy. Tworzenie usług o jak najwyższej jakości to nasza główna strategia. Dlatego dziś posiadamy centra logistyczne w pięciu krajach, dzięki którym możemy funkcjonować w 17 państwach Europy.

Jak wygląda model logistyczny Zalando? Które kraje obsługują polskie magazyny?

Centrum logistyczne w Szczecinie obsługuje kraje skandynawskie, Niemcy i Polskę. Centrum logistyczne w Głuchowie skoncentruje się na Polsce. Nasze operacje prowadzimy jednak w całej Europie, dlatego z każdego z nich możemy realizować dostawy do każdego kraju na kontynencie.

Traktujecie Polskę jako hub logistyczny?

Tak, poza tym jest to dla nas bardzo ważny rynek pod względem sprzedażowym. Co do logistyki – patrzymy na naszą sieć jak na jedną całość. Dlatego staramy się ją tak przygotować, by maksymalnie zwiększyć jej możliwości przy jak najniższych kosztach.

Robimy wszystko, by minimalizować odległości między naszymi centrami logistycznymi. To ważne zarówno dla kosztów transportu, jak i dostępu towarów dla naszych klientów. Przykładowo, okolice Łodzi, czyli lokalizacja naszego drugiego centrum logistycznego, otworzyła nam możliwość realizacji tanich dostaw, czy to do Łodzi, czy Warszawy, ale jednocześnie – w skali Europy – znajduje się całkiem blisko Szczecina.

Szykujecie kolejne magazyny?

Nigdy nie zatrzymujemy się z inwestycjami. Nasza sieć cały czas się rozwija. Ostatnio zadaszaliśmy nowe centrum logistyczne we Włoszech i zawiesiliśmy wiechę na centrum Zalando Lounge w Olsztynku.

Wspominał pan o usługach „same-day-delivery” z Głuchowa. Nie będzie kolejnych magazynów typu SBU dedykowanych Warszawie?

Otwieranie zbyt dużej liczby małych placówek nie ma żadnego sensu dla Zalando. Nasi klienci charakteryzują się szerokimi zainteresowaniami, jeśli chodzi o asortyment. Jeśli chcemy zapewnić im niemal nielimitowany wybór, potrzebujemy do tego wielkich centrów logistycznych.

Jeśli budowalibyśmy SBU blisko metropolii, to w takim centrum logistycznym moglibyśmy zaoferować 10-25 tys. kolekcji. W takim obiekcie, jak tym otwartym w Głuchowie, będzie ich 150 tys.

W marcu w Polsce weszły w życie przepisy o zakazie handlu w niedziele. Czy to dla was dobra wiadomość?

Klienci Zalando lubią robić zakupy przez cały tydzień, nie tylko w niedziele. Do tej pory nie zauważyliśmy znaczących zmian w sprzedaży, wynikających z nowego prawa. Jest na to jeszcze za wcześnie, a wzrost przychodów i tak cały czas notujemy. Rośniemy szybciej niż inne firmy i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni.

Cały czas głośno mówi się o wejściu do Polski na pełną skalę innych, wielkich firm działających na rynku e-commerce. Boicie się takiego scenariusza?

Jeśli chodzi o sprzedaż, absolutnie nie. Nasza oferta jest unikalna. Koncentrujemy się na modzie, mamy świeży asortyment, charakterystyczny styl i niemal nielimitowaną liczbę towarów. Konsument może kupować u nas cały czas i nie boimy się, że ktoś go nam zabierze.

Jeśli chodzi o logistykę na wybór danej lokalizacji wpływa całe mnóstwo czynników. To m.in. infrastruktura, potencjał rynku, układ drogowy, relacje z władzami całego kraju jak i lokalnymi, stawki rynkowe za powierzchnie magazynowe. Konkurencja w tym kontekście nie ma nic do rzeczy.

Jedyna rzecz, na którą ma wpływ, to dostęp do siły roboczej. Mimo to nie obawiamy się, że ktoś „podbierze” nam pracowników.

W Polsce cały czas notowane są spadki liczby bezrobotnych. Jak zamierzacie przyciągnąć pracowników, np. do centrum w Głuchowie?

Łącznie chcemy tu zatrudnić 1000 osób. Zanim jednak zaczęliśmy proces budowlany, dokładnie przeanalizowaliśmy rynek. Jest on bardzo interesujący, jeśli chodzi o dostęp do siły roboczej. Możemy ściągnąć ludzi z Łodzi, mamy także olbrzymi potencjał z okolicznych miejscowości. Ważne jest to, że pracownicy w Polsce są wykształceni, dzięki czemu mogą zajmować średni i wyższy szczebel w hierarchii.

Pójdziecie śladem Amazona i przygotujecie benefity, jak np. darmowy dojazd do pracy?

Jesteśmy gotowi na różne pomysły. Cały czas rozmawiamy z lokalnymi urzędami co do np. wzmocnienia transportu publicznego.

Siła robocza może być problemem, jeśli zdecydujecie się na kolejny magazyn w Polsce…

Dostęp do siły roboczej jest decydujący przy wyborze lokalizacji. Dlatego rozrzucamy naszą sieć logistyczną po całej Europie.

Niedawno Zalando uruchomiło całkiem nowy biznes – Zalando Beauty. Obecnie jest on dostępny wyłącznie dla klientów z Niemiec. Czy wykorzystacie do tego magazyn w Polsce? Czy oferta Zalando Beauty pojawi się w Polsce?

Dostawy Zalando Beauty realizowane są z jednego centrum logistycznego na terenie Niemiec. Dopiero wraz z rozwojem tego konceptu przeanalizujemy, czy konieczne będą zmiany. Póki co jest na to za wcześnie. Logistyka perfum wymaga m.in. spełnienia określonych norm przeciwpożarowych, w tym m.in. rozszerzenia wyposażenia centrów. Co do zasady polskie centra logistyczne mają taką możliwość – konieczne będą jednak inwestycje w sprzęt przeciwpożarowy.

Czy widzi pan, jeśli chodzi o przyszłość firmy na terenie Polski, jakieś zagrożenia?

Dla mnie najważniejsza będzie sytuacja na rynku pracy. Dziś nikt nie wie, jak to będzie wyglądało za 5 czy 10 lat, ale bez dostępu do pracowników nie ma mowy o nowych inwestycjach. Ważne są m.in. regulacje z zakresu prawa pracy, jak również możliwość zatrudniania pracowników tymczasowych. Przyszłość na pewno będzie wymagająca, ale cały czas obserwujemy, co się dzieje i staramy się do tego przygotowywać.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
12.11.2025 12:23
Amazon zwiększa inwestycje w Wielkiej Brytanii – 40 mld funtów na rozwój infrastruktury i logistyki
(fot. Shutterstock)Shutterstock

Amazon ogłosił plan inwestycyjny o wartości 40 mld funtów, który zostanie zrealizowany w Wielkiej Brytanii w ciągu najbliższych trzech lat. To jedno z największych przedsięwzięć infrastrukturalnych firmy na tym rynku, obejmujące budowę czterech nowych centrów realizacji zamówień oraz rozbudowę zaplecza logistycznego. Skala inwestycji wskazuje na znaczący wpływ na funkcjonowanie e-commerce, w tym segmentu beauty i personal care, który w ostatnich latach dynamicznie rośnie.

W ramach projektu powstaną nowe obiekty w Hull, Northampton oraz we wschodniej części Midlands. Według deklaracji Amazon, inwestycja pozwoli stworzyć ponad 4 000 nowych miejsc pracy w tych lokalizacjach, a dodatkowe etaty pojawią się także w stacjach dostaw rozsianych po całym kraju. Część finansowania obejmie również wcześniej ogłoszone centra danych, jednak znacząca część środków zostanie przeznaczona na rozwój operacji logistycznych i usług dostawczych.

Amazon zarządza obecnie ponad 100 obiektami w Wielkiej Brytanii, w tym centrami realizacji zamówień, magazynami i stacjami dostaw. W ostatnich latach firma intensywnie rozbudowywała usługi fulfilment dla produktów szybko rotujących, takich jak kosmetyki, pielęgnacja skóry i artykuły higieniczne. Zwiększenie sieci logistycznej ma skrócić czas dostaw oraz zwiększyć przepustowość, co może przynieść bezpośrednie korzyści markom beauty działającym na platformie lub korzystającym z usług FBA.

Rosnące oczekiwania konsumentów wobec szybkiej i niezawodnej dostawy produktów do pielęgnacji ciała oraz rozwój sprzedaży bezpośredniej (DTC) wywierają presję na operatorów logistycznych. Coraz większa liczba zamówień w tej kategorii wymaga bardziej zaawansowanych rozwiązań w zakresie magazynowania, kompletacji i transportu. Amazon, inwestując w nowe obiekty i modernizację infrastruktury, sygnalizuje gotowość do obsługi zwiększonego wolumenu zamówień także w kategoriach beauty i personal care.

Deklaracja inwestycyjna jest również sygnałem strategicznym. Wydatki rzędu 40 mld funtów w trzy lata pokazują, że Amazon planuje długoterminowe umocnienie swojej pozycji jako kluczowy partner dystrybucyjny dla branży kosmetycznej w Wielkiej Brytanii. Wzmocnienie operacji logistycznych może przyczynić się do dalszej intensyfikacji konkurencji na rynku e-commerce, jednocześnie oferując markom więcej możliwości skalowania sprzedaży oraz szybszego reagowania na zmiany popytu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
12.11.2025 09:15
Kosmetyki z Temu – oszczędność czy ryzyko? Co oznacza rosnące zainteresowanie nimi dla branży beauty?
Wiadomości Kosmetyczne

Wyszukiwania fraz takich jak „kosmetyki z Temu”, „czy kosmetyki na Temu są oryginalne” czy „polecane kosmetyki z Temu” biją rekordy popularności wśród konsumentek, które szukają oszczędności. W czasach rosnących cen i presji inflacyjnej coraz więcej kobiet zastanawia się, czy kosmetyki z Temu są dobre i czy można im zaufać. Dla branży beauty to wyraźny sygnał zmian – zarówno w zachowaniach zakupowych, jak i w oczekiwaniach wobec marek, jakości i przejrzystości produktów.

W ostatnich latach coraz częściej w polskich wyszukiwarkach pojawia się hasło „kosmetyki z Temu”. Konsumentki, zwłaszcza te poszukujące oszczędności, wpisują frazy takie jak „polecane kosmetyki z Temu” lub „kosmetyki na Temu” właśnie po to, by znaleźć produkty o bardzo niskiej cenie i szerokim asortymencie. Platforma Temu (pochodząca z Chin) zaczyna funkcjonować również w polskim segmencie e-commerce jako miejsce, gdzie za kilka złotych można kupić kosmetyki, akcesoria i produkty urodowe. Ta sytuacja stawia przed branżą beauty kilka istotnych wyzwań: od zmiany oczekiwań cenowych konsumentek przez pytania dotyczące jakości po kwestie regulacyjne i wizerunkowe.

Wzrost popularności hasła „kosmetyki z Temu” – sygnał dla branży beauty

Jednym z głównych pytań, jakie pojawiają się w kontekście takich poszukiwań, jest: „czy kosmetyki na Temu są oryginalne”? Konsumentka może mieć na myśli: czy produkt to markowy kosmetyk sprzedawany w niższej cenie, czy może to produkt „look-alike”, czy kopiowany, a może całkowicie innej jakości. W środowisku branżowym zwraca się uwagę, że platformy tego typu mogą oferować produkty, które nie przechodzą tych samych procedur jakościowych i regulacyjnych, co kosmetyki sprzedawane w UE przez oficjalnych dystrybutorów. Jak pisały Wiadomości Kosmetyczne uprzednio, aż 9 z 13 przetestowanych produktów sprzedawanych na Temu nie zawierało pełnej listy składników, co utrudnia ocenę ich zgodności z przepisami UE. Zatem odpowiedź na pytanie „czy kosmetyki na Temu są oryginalne” wymaga ostrożności: oryginalność często nie jest gwarantowana, a transparentność – zdecydowanie mniejsza niż w tradycyjnym łańcuchu sprzedaży.

Zanim jednak przejdziemy dalej, warto zaznaczyć jeden fakt; zjawisko zakupów np. kosmetyków z Temu jest w istocie synekdochą większego problemu, który coraz mocniej dotyka europejski rynek kosmetyczny. Konsumentki – świadomie lub nie – coraz częściej sprowadzają produkty kosmetyczne z azjatyckich platform, kierując się niską ceną i łatwością dostępu, a niekoniecznie zaufaniem do źródła czy zgodnością z europejskimi przepisami. To nie tylko Temu, ale również AliExpress, Shein, TikTok Shop i inne platformy cross-border, które pozwalają ominąć pośredników i formalności importowe. Z perspektywy branży oznacza to, że globalizacja zakupów kosmetycznych wyprzedza tempo egzekwowania przepisów, a świadomość ryzyka wśród konsumentek jest często zbyt niska. W efekcie na rynku pojawia się masa tanich produktów o nieznanym pochodzeniu, które formalnie nie podlegają unijnym regulacjom, a jednak trafiają bezpośrednio do rąk konsumentek.

image

Polscy sprzedawcy rosną w siłę na AliExpress — a co z branżą beauty?

Taki stan rzeczy prowadzi do fundamentalnej zmiany w relacji między marką a konsumentką. Pytania „czy kosmetyki z Temu są dobre” albo „czy kosmetyki na Temu są oryginalne” można dziś rozciągnąć na całą kategorię „tanich azjatyckich produktów beauty”. W sieci pojawia się coraz więcej grup, filmów i recenzji pokazujących zakupy z platform spoza UE – często opatrzonych zastrzeżeniami „używasz na własne ryzyko”. Dla branży beauty to sygnał, że granice rynku praktycznie przestały istnieć, a odpowiedzialność za wybór spoczywa coraz częściej na samej konsumentce. Kosmetyki z Temu stają się więc symbolem – skrótem myślowym dla całego zjawiska zakupów niezweryfikowanych produktów spoza Unii albo produktów, wobec których istnieją zasadne podejrzenia. Jeśli europejskie marki i regulatorzy nie odpowiedzą na ten trend skuteczną edukacją, transparentnością i sprawnym egzekwowaniem prawa, rynek może się stopniowo przesunąć w stronę modelu, w którym liczy się wyłącznie cena, a nie jakość i bezpieczeństwo. To scenariusz, który dla branży beauty oznacza nie tylko utratę zaufania, ale także ryzyko długofalowej erozji wartości kategorii „kosmetyki europejskie”.

Czy kosmetyki z Temu są dobre? Cena kontra jakość i bezpieczeństwo

Dla konsumentki, która poszukuje oszczędności, pytanie to będzie odzwierciedleniem trzech kryteriów: ceny, skuteczności działania oraz bezpieczeństwa stosowania. Taniość produktu przyciąga, ale raporty wskazują, że wiele produktów dostępnych na Temu może nie spełniać wymagań regulacyjnych i jakościowych – co oznacza, że „dobre” może być bardzo względne. Według wspomnianego tekstu: „choć kosmetyki z Temu przyciągają uwagę klientek niskimi cenami i ciekawym asortymentem, ich jakość pozostawia wiele do życzenia”. 

W konsekwencji, choć dla jednej klientki kosmetyk może być akceptowalny i spełniać podstawowe oczekiwania, inna – z wrażliwą skórą lub oczekująca konkretnego skutku – może być rozczarowana. Zatem po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła “czy kosmetyki z Temu są bezpieczne” odpowiedzialny konsument musi samodzielnie dokonywać bardzo precyzyjnej selekcji. Trend ten ma jednak szersze znaczenie – zmusza branżę do odpowiedzi na pytanie, jak komunikować wartość, skoro bariera wejścia dla tanich marek z Azji praktycznie przestała istnieć.

image

Francja kontroluje 200 tys. przesyłek Shein na lotnisku CDG. „Platforma nie będzie mogła powiedzieć, że otworzono złe paczki, bo otworzymy wszystkie”

Z perspektywy rynku trend wyszukiwania „kosmetyki z Temu” sygnalizuje presję cenową i transformację modelu zakupowego. Konsumentki coraz częściej – zwłaszcza w warunkach wzrostu kosztów życia – deklarują, że chcą „dobrą jakość za małe pieniądze”. Platformy takie jak Temu, oferujące bardzo niskie ceny, zmuszają marki drogeryjne i profesjonalne do ponownego przeanalizowania wartości propozycji. Czy można zaoferować sub-markę? Czy zoptymalizować łańcuch logistyczny? Czy zrezygnować z opakowań premium? To pytania, które w 2025 roku zaczynają być realnymi decyzjami biznesowymi.

Polecane kosmetyki z Temu a zaufanie do marek europejskich

Warto przy tym przyjrzeć się aspektowi regulacyjnemu i reputacyjnemu. W przypadku produktów importowanych z zagranicznych platform i sprzedawanych jako pojedyncze „zakupy konsumenckie” często obowiązki producenta i dystrybutora w Unii Europejskiej są trudne do weryfikacji. Jak wskazują teksty różnych dziennikarzy i ekspertów, produkty z Temu mogły nie posiadać pełnej listy składników, numeru partii czy danych producenta – co utrudnia przypisanie odpowiedzialności. Dla marek kosmetycznych i sklepów drogeryjnych to sygnał ostrzegawczy: niska cena może przyciągać, ale jeśli konsumentka po użyciu takiego produktu doświadczy np. podrażnienia lub reakcji alergicznej, skutki wizerunkowe mogą dotknąć także całego segmentu e-commerce beauty. W rezultacie „polecane kosmetyki z Temu” stają się nie tylko indywidualnym wyborem klientki, lecz także czynnikiem ryzyka dla całego rynku.

Z perspektywy działań marketingowych oznacza to nowe wyzwania: konieczność edukacji konsumentki oraz pełnej transparentności. Gdy klientka wpisuje w wyszukiwarkę „czy kosmetyki z Temu są dobre” albo „czy kosmetyki na Temu są oryginalne”, marki muszą odpowiedzieć nie tylko na pytanie ceny, ale także na pytanie: „jak udowadniam, że moja jakość jest lepsza?” Komunikaty typu „certyfikowane w UE”, „testowane dermatologicznie” czy „produkcja lokalna” stają się wartościowym wyróżnikiem. Z drugiej strony, marki mogą rozważyć sub-linie ekonomiczne, by nie tracić klientki wrażliwej cenowo, ale bez deprecjonowania marki głównej. W kontekście polecanych kosmetyków z Temu każdy produkt ekstremalnie tanich marek będzie porównywany z ofertą profesjonalną – a to porównanie rzadko kiedy wygra tylko ceną.

image

Japonia likwiduje ulgę podatkową dla małych importów – kolejny cios dla Shein i Temu

Na poziomie rynku detalicznego i dystrybucji widzimy także zmianę dynamiki: większa elastyczność kanałów e-commerce, rosnąca rola platform cross-border i presja kosztowa na krajowych detalistów. Oferta kosmetyków na Temu staje się częścią krajobrazu zakupowego – co powoduje, że drogerie i sklepy tradycyjne muszą zapewniać dodatkową wartość, jeśli chcą utrzymać lojalność klientek. Dla branży beauty oznacza to, że segment budżetowy i premium zaczynają się przenikać, a oczekiwania klientek – szczególnie w wieku 30–50 lat – są coraz bardziej złożone: „tanio + bezpiecznie + dobrze”.

Trend wyszukiwań „kosmetyki z Temu” to coś więcej niż chwilowa moda – to barometr nastrojów konsumentek i ostrzeżenie dla marek beauty. Pytania typu „czy kosmetyki na Temu są oryginalne” czy „czy kosmetyki z Temu są dobre” pokazują, że klientki zaczynają porównywać nie tylko ceny, ale także źródła, skład i wartości. Dla branży to sygnał: konkurencja cenowa nie zniknie, ale zaufanie, transparentność i edukacja klientki mogą być najlepszą odpowiedzią. Ostatecznie „polecane kosmetyki z Temu” mogą kusić niską ceną, ale lojalność buduje się na bezpieczeństwie i wiarygodności.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
15. listopad 2025 00:18