StoryEditor
Prawo
24.05.2021 00:00

Leszek Kłosiński i firma TDJ inwestują w markę Miya Cosmetics

Rodzinna firma inwestycyjna TDJ zainwestowała w markę kosmetyczną Miya Cosmetics. W transakcję zaangażował się kapitałowo także Leszek Kłosiński, do niedawna prezes firmy Oceanic. Na stanowisku prezesa spółki Kanani Europe planuje intensywny rozwój marki Miya – poszerzenie portfela produktów oraz wejście w nowe kanały sprzedaży i zwiększenie rozpoznawalności marki.

TDJ przejmuje wszystkie udziały w spółce Kanani Europe, która jest właścicielem marki Miya Cosmetics. Prezesem zarządu firmy po przejęciu został Leszek Kłosiński

– Miya Cosmetics to młoda i bardzo dynamicznie rozwijająca się marka, działająca na rosnącym rynku. To skalowalny biznes, który udowodnił, że można zrobić coś zupełnie nowego w bardzo stabilnej branży – powiedział Tomasz Domogała, właściciel i przewodniczący Rady Nadzorczej TDJ.

Marka Miya Cosmetics weszła na rynek w 2016 roku. Od momentu powstania rozwija portfolio produktów do codziennej pielęgnacji skóry, głównie w oparciu o naturalne składniki. Obecnie oferuje trzy kategorie kosmetyków: do pielęgnacji twarzy, ciała oraz do makijażu. Oferuje swoje produkty w sklepach stacjonarnych i internetowych. Kosmetyki są dostępne m.in. w sieciach drogerii Rossmann, Hebe czy Super-Pharm, a także w sklepach internetowych, w tym we własnym e-sklepie marki.

Kosmetyki Miya mają wierne grono konsumentek. Profil marki na Instagramie obserwuje ponad 100 tys. użytkowników. Produkty zyskały uznanie ekspertów, czego odzwierciedleniem są prestiżowe nagrody branżowe jak np. Perła Rynku Kosmetycznego

– To nasza pierwsza inwestycja na rynku kosmetycznym i realizujemy ją we współpracy z jedną z najbardziej doświadczonych osób w branży beauty – Leszkiem Kłosińskim, wieloletnim prezesem firmy farmaceutyczno-kosmetycznej Oceanic. Leszek będzie nie tylko prezesem spółki Kanani Europe – właściciela marki Miya, ale także zaangażował się w tę spółkę kapitałowo. Jestem przekonany, że jego bogate doświadczenie pomoże Miya Cosmetics umacniać pozycję na rynku – komentuje Jacek Leonkiewicz, partner zarządzający TDJ Equity.

Leszek Kłosiński był wcześniej związany przez prawie 22 lata z grupą Oceanic, czołowym producentem kosmetyków w Polsce. Od 2009 roku piastował funkcję prezesa.

– Miya to marka, która doskonale wpisuje się w trendy i odpowiada na potrzeby konsumentek. Ta marka to więcej niż produkty. To styl życia nowoczesnych, aktywnych kobiet, które chcą wyglądać i czuć się pięknie, nie poświęcając wiele czasu na codzienną pielęgnację. Fenomenem Miya jest fakt, że każdy nowy produkt staje się hitem rynkowym. Tak unikalny koncept zasługuje na szeroki zasięg i będziemy nad tym pracować, rozwijając równolegle portfolio produktów – powiedział Leszek Kłosiński.


Czytaj też: Oceanic do września pozostanie bez prezesa. Firma rozstała się z Leszkiem Kłosińskim

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
14.07.2025 12:29
Kwas trójfluorooctowy i permetryna na celowniku ECHA
Permetryna znajduje zastosowanie głównie w szamponach przeciw wszawicy, które klasyfikowane są raczej jako wyroby medyczne, a nie produkty kosmetycznefot. shutterstock

Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) kontynuuje swoje działania nad aktualizacją i ujednoliceniem klasyfikacji substancji chemicznych w Unii Europejskiej. Rozpoczęte zostały konsultacje publiczne, dotyczące zharmonizowanej klasyfikacji kwasu trójfluorooctowego (TFA), a także złożono podobny wniosek dla permetryny. Obie substancje budzą zainteresowanie ze względu na potencjalne zagrożenia dla zdrowia, co podkreśla znaczenie prowadzonych prac regulacyjnych.

Kwas trójfluorooctowy – konsultacje w sprawie propozycji zharmonizowanej klasyfikacji CMR 

W ostatnim czasie ECHA skupiła swoją uwagę na kwasie trójfluoroocotowym (INCI: Trifluoroacetic Acid, CAS 76-05-1). To efekt złożonej przez Niemcy intencji pod koniec 2023 roku, dotyczącej propozycji zharmonizowanej klasyfikacji oraz oznakowania (CLH) TFA jako substancji CMR kat. Repr. 1B o działaniu reprotoksycznym.

Przyjęcie takiej klasyfikacji oznaczałoby dla branży kosmetycznej zakaz stosowania TFA w produktach kosmetycznych zgodnie z art. 15 rozporządzenia 1223/2009/WE. 

Formalny wniosek w tej sprawie został zgłoszony do ECHA 17 kwietnia 2025, a do 27 lipca bieżącego roku zainteresowane strony mogą zgłaszać swoje uwagi w ramach trwających konsultacji publicznych. 

Obecnie kwas trójfluorooctowy nie jest regulowany przez żaden z załączników Rozporządzenia kosmetycznego 1223/2009/WE. W branży kosmetycznej TFA nie jest stosowany bezpośrednio jako składnik receptur, lecz pełni funkcję regulatora pH oraz substancji pomocniczej w syntezie niektórych surowców, takich jak peptydy.

W przypadku wprowadzenia zharmonizowanej klasyfikacji jako CMR, potencjalne konsekwencje mogą wpływać na branżę surowcową – konieczne może być posiadanie dodatkowej dokumentacji zapewniającej o czystości surowców i braku obecności śladowych ilości kwasu trójfluoorocotowego. Ze względu na możliwą konieczność monitorowania poziomu TFA w końcowych produktach mogą także zwiększać koszty kontroli jakości oraz dokumentacji technicznej. 

Zobacz też: Czy kosmetyki z olejkiem z drzewa herbacianego są bezpieczne. Mocne stanowisko SCCS

Propozycja klasyfikacji permetryny jako substancji uczulającej została złożona do ECHA

Podobne plany dotyczą również permetryny (INCI: Permethrin, CAS 52645-53-1). W dniu 1 kwietnia 2025 r. Irlandia złożyła do ECHA zharmonizowaną klasyfikację tej substancji jako środka uczulającego skórę (Skin Sens. 1, H317). 

W przypadku przyjęcia niniejszej klasyfikacji, zastosowanie permetryny w produktach hipoalergicznych będzie niemożliwe. Aktualnie, podobnie jak kwas trójfluorooctowy, permetryna nie jest obecnie regulowana przez załączniki rozporządzenia 1223/2009/WE. Permetryna znajduje zastosowanie głównie w szamponach przeciw wszawicy, które klasyfikowane są raczej jako wyroby medyczne, a nie produkty kosmetyczne.

Aktualny przebieg postępowania oraz kolejne etapy procedury można śledzić na na stronie internetowej  ECHA.

Trwające konsultacje i składane wnioski mogą mieć istotny wpływ na rynek oraz wymagania dla producentów. Działania ECHA dotyczące kwasu trójfluorooctowego oraz permetryny podkreślają rosnące znaczenie oceny bezpieczeństwa substancji chemicznych stosowanych zarówno w przemyśle kosmetycznym, jak i produktach ochrony zdrowia

Wczesna analiza ryzyka wpływu wspomnianych wyżej regulacji na portfolio produktów pozwala zainteresowanym stronom zaplanować działania w razie przyjęcia wniosków złożonych do ECHA, a tym samym dostosować się do nowych wymogów.

autorka: Aleksandra Kondrusik

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
14.07.2025 08:00
Kosmetyki o zabawnej nazwie „It’s not me, it’s ChatGPT”? Niekoniecznie. Czy można parodiować znane marki?
Parodia znaku towarowego nie zawsze stanowi naruszenie prawa. Dopuszczalne jest użycie zarejestrowanego oznaczenia w celach artystycznych, edukacyjnych lub satyrycznych.Shutterstock

W niniejszym artykule postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy i pod jakimi warunkami można posługiwać się parodią znanej marki. Gdzie kończy się wolność wypowiedzi, a zaczyna naruszenie prawa ochronnego na znak towarowy?

Czym jest parodia znaku towarowego?

W przepisach prawa nie mamy legalnej definicji parodii, natomiast zgodnie ze słownikiem języka polskiego PWN, jest nią „wypowiedź lub utwór będące ośmieszającym naśladowaniem jakiegoś stylu, dzieła, gatunku literackiego itp.”.

W kontekście znaków towarowych parodią będzie twórcze, często humorystyczne lub krytyczne przerobienie cudzego oznaczenia.

Na styku prawa autorskiego i prawa znaków towarowych

Prawo autorskie zezwala na korzystanie z utworów w celach parodii, pastiszu lub karykatury, w zakresie uzasadnionym prawami tych gatunków twórczości. Parodia cudzego utworu jest zatem dozwolona w ramach działalności artystycznej, informacyjnej czy naukowej i na użytek własny.

Nawet fakt, że dana działalność jest wykonywana w celach zarobkowych nie wyklucza powołania się na ten przepis. Przykładowo odniesienie się w reklamie z humorem czy ironią do działań konkurencji (tzw. reklama konkurencyjna) może być dopuszczalne, jeśli nie wykorzystano zarejestrowanych znaków towarowych i nie naruszono dóbr osobistych konkurenta. Zgodnie z poglądem doktryny „Generalnie nie odrzuca się możliwości postawienia znaku równości pomiędzy omawianą formą dozwolonego użytku a reklamą, przy czym ocena musi być dokonywana w konkretnych stanach faktycznych”.

Natomiast prawo własności przemysłowej nie przewiduje wyjątku, który legalizowałby parodiowanie znaków towarowych w obrocie handlowym. Jeżeli zgłoszony znak zawiera sparodiowaną nazwę lub logo konkurenta, może to prowadzić do naruszenia prawa ochronnego przysługującego właścicielowi oryginalnego znaku. Znak towarowy służy bowiem przede wszystkim do wskazywania pochodzenia towarów lub usług, a parodiowane oznaczenie najczęściej dotyczy innego przedsiębiorcy niż zgłaszający nowy znak.

Granice parodii a ochrona znaków towarowych: przykład sprawy „It’s not me, it’s ChatGPT”

OpenAI OpCo, LLC, w celu ochrony swoich praw do znaku towarowego „ChatGPT”, podjęła działania przeciwko zgłoszeniu znaku towarowego, które mogło naruszać jej wcześniejsze prawa do tej nazwy marki. 25 stycznia 2024 spółka ta wniosła do Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) sprzeciw do zgłoszenia unijnego znaku towarowego słownego „It’s not me, it’s ChatGPT” (EUTM 18926638). 

Sprzeciw wniesionowobec wszystkich zgłoszonych towarów (m.in. różne rodzaje odzieży, obuwia i nakryć głowy). Uzasadnieniem sprzeciwu był fakt uprzedniej rejestracji słownego znaku „ChatGPT”, a także  wprowadzające w błąd podobieństwo obu oznaczeń przeznaczonych m.in. dla zbliżonych towarów, obejmujące również prawdopodobieństwo skojarzenia zgłoszonego oznaczenia z wcześniejszym znakiem towarowym.

Urząd UE ds. Własności Intelektualnej w decyzji z 11 czerwca 2025 r. uwzględnił sprzeciw i odrzucił zgłoszenie w całości. Urząd uznał, że element „ChatGPT” występuje w obu znakach w identycznej formie i jest łatwo zauważalny. Wyrażenie „It’s not me, it’s (…)” w znaku zgłoszonym stanowi prosty, niedystynktywny komunikat. W związku z tym istnieje ryzyko, że odbiorcy uznają nowy znak za nową wersję lub submarkę wcześniejszego.

Generalnie zgadzam się z decyzją EUIPO. Mam jednak wrażenie, że zgłaszający (osoba fizyczna) potraktował hasło „It’s not me, it’s ChatGPT” po prostu jako parodię i być może nie był świadomy, że „ChatGPT” to zarejestrowany znak towarowy, a nie ogólna, powszechnie używana nazwa dla chatboxu opartego na generatywnej sztucznej inteligencji. W końcu przeznaczone jest do umieszczania m.in. na t-shirtach i innych akcesoriach odzieżowych.

Warto przy tym zaznaczyć, że zarówno polskie, jak i unijne przepisy prawa własności przemysłowej są w dużej mierze zharmonizowane. Ani Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej, ani krajowy Urząd Patentowy RP nie uwzględniają argumentów opartych na wolności wypowiedzi, w tym parodii, jako podstawy do oddalenia sprzeciwu wobec zgłoszenia znaku towarowego. Zgodnie z ugruntowanym poglądem doktryny, za uzasadnione przyczyny używania znaku towarowego bez zgody właściciela nie sposób uznać parodii.

Zabawne i legalne znaki towarowe?

Inaczej sytuacja wyglądałaby, gdyby slogan był zabawny, ale nie wykorzystywał chronionego oznaczenia konkurenta, np. tak jak w przypadku zarejestrowanego unijnego znaku towarowego słownego „IT‘S LIKE MILK BUT MADE FOR HUMANS” spółki Oatly AB.

Z ironii i humoru, bez parodiowania cudzych oznaczeń, umiejętnie korzysta też spółka OPI Products, nadając swoim lakierom do paznokci oryginalne i zapadające w pamięć nazwy, takie jak „I‘m Not Really a Waitress”, „deutsch you want me baby”, „Oy Another Polish Joke” czy „You Don’t Know Jacques!”. Tego rodzaju kreatywność nie tylko przyciąga uwagę konsumentów, ale także buduje charakter marki i to bez wchodzenia w kolizję z cudzymi znakami towarowymi.

Gdy jednak OPI decyduje się nawiązać do zarejestrowanych znaków towarowych, jak w przypadku nazwy „Hi Ken” z kolekcji Barbie, robi to legalnie, czyli po uzyskaniu licencji na znak towarowy od spółki Mattel.

Zobacz też: Od Audrey Hepburn po Barbie. Czy można wykorzystać wizerunek ikony popkultury na opakowaniach kosmetyków?

Kolizja praw własności intelektualnej i swobody wypowiedzi jako praw podstawowych

Zwracam uwagę, że zarówno prawa własności intelektualnej (IP), jak i swoboda wypowiedzi należą do katalogu praw podstawowych (prawo własności w rozumieniu Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz własność intelektualna wprost wskazana w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej).

Zgodnie z poglądem doktryny: „choć niektóre formy używania znaków towarowych mogą być objęte swobodą wypowiedzi, wypowiedzi handlowe korzystają z węższej swobody niż wypowiedzi w celach społecznych czy artystycznych, bowiem służą prywatnym ekonomicznym interesom, a nie interesom ogółu społeczeństwa” uważam, że konflikt między wolnością wypowiedzi a ochroną IP, tj. wcześniejszego (parodiowanego) znaku towarowego może uzasadniać ograniczenie tej wolności, jeżeli parodia polega na użyciu tego oznaczenia w obrocie handlowym i jako oznaczenia pochodzenia towarów lub usług konkurenta. 

Utwór, np. grafika – logo, może być chronione jednocześnie przez prawo autorskie i prawo znaków towarowych. Parodia tego utworu może być legalna z punktu widzenia prawa autorskiego, ale łamać to drugie. Dlatego każdą sprawę należy ocenić indywidualnie.

Podsumowanie

Parodia znaku towarowego nie zawsze stanowi naruszenie prawa. Dopuszczalne jest użycie zarejestrowanego oznaczenia w celach artystycznych, edukacyjnych lub satyrycznych. Niedozwolone będzie natomiast wykorzystywanie sparodiowanego cudzego znaku w swoim własnym znaku towarowym albo też w reklamie oferowanych produktów, czyli w celach zawodowych i zarobkowych,  do wskazania pochodzenia towarów lub usług.

Należy pamiętać, że nieuprawnione sparodiowanie cudzego znaku towarowego może prowadzić do zakazu jego używania, usunięcia oznaczenia z produktów, wycofania towarów z obrotu, zasądzenia odszkodowania, wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści czy złożenia publicznych przeprosin. Z tych przyczyn przed publikacją lub wprowadzeniem na rynek każdą parodię znaku towarowego warto ocenić nie tylko pod kątem kreatywności, lecz także zgodności z prawem.

autor: Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkiel

 

Podstawa prawna:

  • Art. 29¹ Ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U.2023.1162).
  • Art. 129, 130, 148 - 156 Ustawy z 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (Dz.U.2023.1224).
  • Art. 8 ust. 1 lit. b, art. 9 ust. 2 lit. c), art. 8 ust. 5 Rozporządzenia Parlamentu
  • Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z 14 czerwca 2017 r. w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej (Dz.U.L154.16.6.2017).
  • Art. 10 i art. 1 Protokołu nr 1 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (Dz.U.1993.61.284);
  • Art. 17 ust. 2 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej (Dz.Urz.UE.C 2012.326,391).
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. lipiec 2025 17:36