StoryEditor
Handel
17.01.2025 11:27

Bez cła, ale nie bez strategii: jak ustalać ceny w sklepach duty free?

Od początku istnienia sklepów wolnocłowych kojarzą się one z atrakcyjnymi, niższymi cenami ulubionych produktów. Sama ich nazwa wskazywałaby, że koszt takiego produktu jest zmniejszony o cło, a więc atrakcyjniejszy w jakiś sposób dla podróżującego klienta. Kwestia cła, podatku i akcyzy na produktach w sklepach duty free jest jednak bardziej zawiła, i może prowadzić do frustracji lub kosztownych pomyłek.

Pierwotnie, strefa wolna od cła powstała w Irlandii jako usługa dla pasażerów linii transatlantyckich, którzy przylatywali z Europy, po międzylądowaniu na uzupełnienie paliwa podróżując dalej, do Stanów. Z uwagi na zakupy dóbr w celu wywozu za granicę nie były one objęte podatkiem, co jednocześnie umożliwiało obniżenie ich ceny, zachęcając podróżujących do zakupów. Nie stąd jednak strefa wolnocłowa bierze swoją nazwę — dodatkowym udogodnieniem dla pasażerów był fakt, iż kraje, do których dobra były wwożone, nie wymagały opłacenia cła poniżej konkretnego limitu objętości lub sztuk, lub przypadku niektórych produktów — dowolnej ich ilości. Obecnie, z uwagi na wspólnotę rynkową wyjątkiem od pierwszej z tych reguł są loty pomiędzy krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Obowiązują wysokie limity przewozu dóbr, które nie zostaną objęte cłem w kraju docelowym, natomiast cena będzie musiała zawierać podatek VAT. W tym przypadku jedyną różnicą między zakupami w sklepie duty free a na rynku lokalnym jest brak konieczności opłacenia akcyzy przez operatora sklepu. 

Dwie ceny, czy jedna?

Większość polskich lotnisk realizuje aktualnie rejsy zarówno wewnątrz UE, jak i w kierunki poza nią. Ten fakt odbija się na sposobie ustalania cen przez operatorów, i widać to często na pierwszy rzut oka na półkę — stąd właśnie biorą się dwie, różne ceny tego samego produktu. Niższa z nich nie zawiera podatku VAT, koniecznego do opłacenia w przypadku lotów wewnątrz krajów Unii Europejskiej. Operatorzy zwykle nie zachowują różnicy 23 proc. między dwoma cenami — podyktowane jest to koniecznością osiągnięcia konkretnego poziomu dochodów. Przy utrzymaniu wymaganego poziomu marży cena zawierająca podatek VAT byłaby nieatrakcyjna dla klienta, więc obniża się ją, jednocześnie podnosząc cenę wolną od tego podatku. Ten zabieg umożliwia utrzymanie niższych cen, jednocześnie nadrabiając zbyt niski przychód z towarów sprzedanych podróżującym do krajów wspólnoty przychodami ze sprzedaży dóbr dla klientów lecących poza UE.

image
Lagardere Travel Retail
System dwóch różnych cen jest jednak coraz częściej wypierany przez system dwóch identycznych cen. Ułatwia to kierowanie polityką cenową, organizację pracy obsługi sklepów, jak również ułatwia klientowi zorientowanie się w okazjach. Obie ceny komunikuje się jedną wartością na etykiecie cenowej, natomiast w istocie dany produkt dalej ma swoją cenę dla lecących wewnątrz UE, jak i poza. Działa tu identyczny mechanizm jak w przypadku dwóch różnych cen - operator zwiększa swoją marżę na cenie dla podróżujących poza UE, jednocześnie obniżając ją dla podróżujących pomiędzy krajami członkowskim tak, by obie wartości były jednakowe. To umożliwia zaproponowanie ceny niższej niż na rynku lokalnym dla podróżujących do wszystkich destynacji — podróżujący do UE płacą VAT, natomiast marża jest zdecydowanie niższa, podróżujący poza UE nie płacą podatku VAT, co umożliwia ustalenie wysokiej marży na tej samej, niskiej cenie. 

Marża — i co jeszcze?

Niezwykle istotną kwestię w ustalaniu obu cen gra stosunek pasażerów lecących do i poza UE. Zbyt duży stosunek transakcji przez pasażerów lecących wewnątrz Unii spowoduje zmniejszenie przychodów z uwagi na niższą marżę przy takich zakupach. Ta możliwość musi zostać wzięta pod uwagę przy określaniu nowych cen na produkty. Wybór okresów promocyjnych i wyprzedażowych też jest niezwykle istotny. Z uwagi na zwiększoną ilość pasażerów, jak i lotów poza UE, najlepszym momentem na wyprzedaż przy zachowaniu jak najlepszej marży jest sezon letni.

Dodatkowym, oczywistym czynnikiem wpływającym na politykę cenową jest obecność i lokalizacja konkurencji w porcie — intuicyjnie oczywiste wydawałoby się zaproponować korzystniejsze ceny, jednak warto najpierw przestudiować przepływ pasażerów i najczęstsze destynacje lotów z bramek najbliższych sklepowi. Pasażerowie mogą nie mieć świadomości istnienia innych sklepów z podobnym asortymentem, czasu, aby je odwiedzić, lub jak w przypadku lotów poza strefę Schengen (po przejściu przez kontrolę paszportową) nie mieć nawet takiej możliwości, przez co konkurencja nie będzie stanowić znacznego zagrożenia dla biznesu.

Konkurencja nie śpi

image
Shutterstock
Dwoma ostatnimi czynnikami, o których należy wspomnieć, mówiąc o cenach na strefach wolnocłowych, są oferty lojalnościowe drogerii stacjonarnych, oraz drogerie internetowe. Ceny w strefie wolnej od cła zawsze będą atrakcyjniejsze niż ceny regularne tych samych produktów na rynku lokalnym, natomiast niemożliwe do uwzględnienia są promocje w programach lojalnościowych, gdyż one będą się różnić w zależności od klienta. Jednocześnie, nie należy porównywać cen duty free do cen drogerii operujących tylko lub w większości online — sklepy na lotniskach muszą również opłacić wysokie czynsze, jak i wykwalifikowaną kadrę pracowników, których obsługi nie zastąpi interfejs strony internetowej.

Ostatecznie, cena jest ważnym elementem podejmowania decyzji zakupowej, ale tylko jednym z wielu. Niezwykłe miejsce i okazja, wyjątkowa prezencja i profesjonalna obsługa w sklepach duty free składają się na pełne doświadczenie zakupowe, którego próżno szukać gdziekolwiek indziej. A dodatkowa możliwość zaoszczędzenia przy zakupie ulubionych perfum i kosmetyków tylko bardziej zachęca klientów do kolejnej wizyty.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
04.12.2025 19:40
Współpraca o zapachu czekolady: efekty dostępne w Rossmannie
Projekt linii nawiązuje do opakowań kultowych tabliczek czekolady Wedlamat.pras.

Candly&Co. połączyło siły z marką E.Wedel, tworząc limitowaną kolekcję świec i dyfuzorów zapachowych inspirowanych ulubionymi słodkościami Polaków: czekoladą Deserową oraz czekoladą Karmelową. Produkty są dostępne w wybranych drogeriach Rossmann na terenie całej Polski.

To ciekawa współpraca, która przenosi dobrze znane i lubiane smaki na zupełnie nowy poziom – do świata zapachu i domowej atmosfery. Zapach inspirowany czekoladą Deserową otula wnętrze głęboką, słodko-orientalną kompozycją inspirowaną intensywną deserową czekoladą, przełamaną tonką, wanilią, świeżością szałwii i zmysłowym piżmem. Natomiast produkty inspirowane czekoladą Karmelową zachwycają aksamitną i kremową słodyczą karmelu z subtelnymi prażonymi akcentami i nutą wanilii oraz paczuli, która nadaje głębi i niezwykłej apetyczności. To zapachy, które potrafią poprawić nastrój od pierwszej chwili, wnosząc do wnętrz przytulne, relaksujące, czekoladowe ciepło.

Ta współpraca była dla nas ogromną inspiracją. Pracując nad kompozycjami, zależało nam na stworzeniu zapachów, które budzą emocje i poprawiają nastrój – tak jak chwila przyjemności z ulubioną czekoladą. Projekt linii nawiązuje do opakowań kultowych tabliczek, a wewnątrz znajdują się nowoczesne, designerskie szkła ozdobione subtelnym złotym detalem. To słodka przerwa od codzienności i sposób, by otulić dom ciepłem i przyjemnością – opowiada Aleksandra Pankowska, założycielka Candly&Co.

Produkty są edycją limitowaną, w ramach kolejnej odsłony współpracy. E.Wedel x Candly&Co. Wytwarzane ręcznie w Polsce, opierają się na wegańskiej formule. Zamknięte w eleganckich flakonach, doskonale prezentują się w każdym wnętrzu. 

W Wedlu od lat celebrujemy radość płynącą z małych przyjemności i bliskości. Dzięki tej współpracy konsumenci mogą doświadczać naszej marki na nowym, wielozmysłowym poziomie. Te czekoladowe nuty zapachowe w domu to nie tylko aromatyczne doznania, ale również wyjątkowy prezent, który łączy ludzi i tworzy niezwykłe wspomnienia – dodaje Karolina Janczyk-Truchlewska, project manager z firmy Wedel.

Kolekcja. E.Wedel x Candly&Co dostępna jest stacjonarnie wyłącznie w drogeriach Rossmann.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
04.12.2025 12:32
Kiedy misie w Rossmannie? Odpowiadamy: nadciągają wielkimi krokami
Charytatywne misie z Rossmanna mają znowu zawojować półki drogerii.Anna Zawadzka

Coroczna akcja charytatywnych misiów w sieci Rossmann ponownie zbliża się wielkimi krokami, a sklepy przygotowują się do jednego z najbardziej rozpoznawalnych projektów społecznych w polskim handlu detalicznym. Inicjatywa, prowadzona od wielu lat, co sezon angażuje klientów, którzy chętnie sięgają po limitowane pluszowe maskotki, wiedząc, że ich zakup realnie wspiera organizacje działające na rzecz dzieci i rodzin w potrzebie. Popularność akcji rośnie z roku na rok, a misie stały się rozpoznawalnym symbolem przedświątecznej solidarności konsumenckiej.

Idea zbiórki jest prosta: klienci kupują specjalnie przygotowanego misia, a Rossmann przekazuje część dochodu na wybrane cele charytatywne. Mechanizm akcji sprawia, że każda sprzedana maskotka staje się nie tylko prezentem lub pamiątką, ale także konkretnym gestem pomocy. Warto podkreślić, że misie Rossmanna od lat cieszą się ogromnym zainteresowaniem klientów. Zazwyczaj w pierwszych dniach kampanii wiele sklepów notuje wyraźnie zwiększone zapotrzebowanie na maskotki, a poszczególne modele potrafią znikać z półek wyjątkowo szybko. W poprzednich edycjach konsumenci podkreślali, że limitowane serie, nowe wzory oraz ich kolekcjonerski charakter są ważnym impulsem zakupowym. Niezmiennie jednak na pierwszy plan wysuwa się aspekt społeczny – świadomość, że kupno maskotki przekłada się na realne wsparcie organizacji dobroczynnej.

image

Charytatywne misie z Rossmanna pomagają także wiosną — w centrum krwiodawstwa MSWiA

Z perspektywy rynku detalicznego akcja ta pokazuje, jak dużą rolę odgrywa dziś zaangażowanie społeczne sieci handlowych oraz jak skutecznie można łączyć działania CSR z oczekiwaniami współczesnych konsumentów. Projekty charytatywne oparte na sprzedaży produktów limitowanych należą do najbardziej angażujących form działalności społecznej: klient widzi fizyczny efekt swojego udziału, a organizacje — mierzalne wsparcie. W przypadku Rossmanna skala akcji jest dodatkowo wzmacniana przez bardzo szeroką sieć sklepów, obejmującą większość polskich miast, co zwiększa dostępność misiów i ułatwia udział szerokiej grupie odbiorców.

Nadchodząca edycja wzbudza więc spore oczekiwania — zarówno ze strony klientów, którzy co roku wypatrują nowych wzorów misiów, jak i organizacji, które dzięki akcji mogą liczyć na dodatkowe środki na realizację swoich projektów. Choć szczegóły dotyczące tegorocznej odsłony zostaną oficjalnie ogłoszone w najbliższym czasie, już teraz wiadomo, że pluszowe maskotki ponownie staną się jednym z najwidoczniejszych elementów przedświątecznej oferty sieci. To właśnie w tym okresie zainteresowanie charytatywnymi inicjatywami zwykle gwałtownie rośnie, a klienci częściej sięgają po produkty wspierające dobroczynność.

image

Charytatywne misie nie tylko w Rossmannie: Douglas wesprze fundację Cancer Fighters

Coroczna akcja misiów Rossmanna pokazuje, że nawet prosta forma zaangażowania — symboliczny zakup pluszaka — może realnie wpływać na życie potrzebujących. W świecie, w którym natłok informacji często odsuwa na dalszy plan tematy społeczne, takie projekty przypominają, że solidarność konsumencka wciąż ma ogromny potencjał. Tegoroczna edycja, jak każda poprzednia, najpewniej ponownie pokaże, że świadomość społeczna klientów rośnie, a inicjatywy łączące zakupy z pomocą są jednym z najskuteczniejszych sposobów wspierania potrzebujących w okresie świątecznym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
07. grudzień 2025 14:46