StoryEditor
E-commerce
23.07.2021 00:00

20-30 proc. obrotów tradycyjnego handlu przeniosło się do sieci i tu zostanie [RAPORT]

Prawie jedna trzecia e-konsumentów bierze pod uwagę, że po zakończeniu koronakryzysu nie wróci do sklepów stacjonarnych, a wszystkie potrzeby zakupowe będzie realizować w sieci. Ale ograniczenia pokazały też, że jednak doświadczenia jakie dają tradycyjne zakupy nie stracą tak szybko na znaczeniu. 60 proc. internautów przewiduje, że będzie częściej kupować w sklepach stacjonarnych, z kolei 36 proc. nie zrezygnuje z e-zakupów po pandemii, choć częściej będzie odwiedzać tradycyjne placówki handlowe – wynika z raportu „E-commerce, ewolucja czy rewolucja?" przygotowanego przez BNP Paribas Real Estate.

Według rynkowych szacunków, tylko w pierwszym roku pandemii wolumen sprzedaży przez Internet mógł wynieść od około 83 mld zł do 100 mld zł. Oznacza to, że obroty e-handlu mogły zanotować wzrost rzędu nawet 60 proc. Warto podkreślić, że porównywalną dynamikę sprzedaży dóbr konsumenckich przez Internet dało się zaobserwować dekadę temu, kiedy e-handel dopiero wchodził na ścieżkę szybkiego rozwoju. Najbardziej optymistyczne prognozy mówią, że już w 2026 roku udział e-zakupów osiągnie pułap 12-15 proc., a wartość rynku przebije 160 mld zł.

W raporcie eksperci BNP Paribas Real Estate podkreślają, że rozwojowi sprzyjać będą nie tylko nowe technologie i rozwój narzędzi e-commerce'owych, ale także jedna z najszybszych w krajach unijnych dynamik przyrostu liczby internautów. Prognozy mówią, że w 2025 roku wskaźnik penetracji Internetu w dorosłej populacji może przekroczyć 90 proc.

Autorzy opracowania zwracają uwagę, że 2020 rok stał pod znakiem e-konsumenckich debiutów. Średnio co dziesiąty polski internauta zrobił w sieci swoje pierwsze zakupy. I co równie ważne, do społeczności dołączały też osoby starsze, po 55 roku życia.

Dane sondażowe jasno pokazują, że pandemia solidnie umocniła e-handel. Prawie jedna trzecia (28 proc.) e-konsumentów bierze pod uwagę opcję, że po zakończeniu kryzysu zdrowotnego nie wróci do sklepów stacjonarnych, a wszystkie potrzeby zakupowe będzie realizować w sieci. Ale ograniczenia pokazały też, że jednak doświadczenia jakie dają tradycyjne zakupy nie stracą tak szybko na znaczeniu. I tak 60 proc. internautów przewiduje, że będzie częściej kupować w sklepach stacjonarnych, z kolei 36 proc. nie zrezygnuje z e-zakupów po pandemii przy założeniu, że częściej będzie odwiedzać tradycyjne placówki handlowe.

Handel i e-handel

Szacunki pokazują, że od 20 proc. do 30 proc. obrotów tradycyjnego handlu detalicznego, które na skutek pandemii przeniosły się do sieci, zostanie w niej na zawsze. Trend ten dotknie najbardziej segment zakupów spożywczych, które przed koronawirusem nie cieszyły się szczególną popularnością wśród e-konsumentów.

Jednym z efektów lockdown'ów i całego szeregu pandemicznych ograniczeń było zdefiniowanie na nowo kanału sprzedaży internetowej przez większość marek, od lat w ogromnej większości operujących w sklepach stacjonarnych. E-handel z kolejnego sposobu promocji marki stał się skutecznym i liczącym się w biznesowej układance narzędziem sprzedażowym. Tylko w trakcie pierwszego lockdown'u operatorzy sklepów stacjonarnych w swoich kanałach sprzedaży on-line notowali podwojone obroty.

Część marek zdecydowała się prowadzić sprzedaż poprzez platformy sprzedażowe (tzw. marketplace). W trakcie pierwszej fali największe wzrosty odnotowały kategorie: odzież i obuwie, a także RTV, AGD, książki oraz meble.

Wygodniej i bliżej domu

Pandemia przyśpieszyła wiele procesów zachodzących w handlu. Pokazała, jakie znaczenie mają: technologia, cyfryzacja, tempo życia, lokalność, mobilność oraz dostępność, a ponadto rosnąca z roku na rok świadomość konsumentów. To aspekty, które będą kształtować i zmieniać handel w najbliższym czasie.

Koronakryzys okazał się trudnym testem dla starszych formatów handlowych i jednocześnie trampoliną do dalszego rozwoju dla np. małych parków handlowych i sąsiedzkich, lokalnych centrów. Wygranymi okazały się sieci dyskontowe, w których klienci cenią bliskość, komfort i wygodę robienia zakupów. Eksperci BNP Paribas Real Estate zwracają uwagę, że w 2020 roku połowa nowej podaży przypadła na parki handlowe, a zaledwie pięć lat temu odpowiadała za 11 proc. wolumenu nowej powierzchni. Prognozy na najbliższe lata przewidują kontynuacje tego trendu.

Całkiem nieodległa przyszłość

Pandemia pokazała, że handel stacjonarny jest nierozerwalnie związany z wielokanałowością sprzedaży, w której coraz bardziej istotną rolę odgrywa e-handel. Transformacja handlu będzie odbywać się w warunkach współistnienia różnych rozwiązań i narzędzi, których suma będzie dostarczać jakościowych doświadczeń zakupowych i zapewni sprawną dostawę, wymianę albo zwrot towaru. Przyszłość może też stać pod znakiem tzw. dark stores, czyli sklepów, w których nie liczy się wystrój, a możliwość szybkiego odbioru zamówionego towaru.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
24.04.2025 15:37
Paweł Banach, Packeta Poland: Wzrost sprzedaży na rynku lokalnym wyhamowuje? Myśl o ekspansji zagranicznej.
Cross-border, czyli handel transgraniczny, to forma sprzedaży produktów lub usług między różnymi krajami, najczęściej realizowana za pośrednictwem internetu – gdy firma z jednego państwa oferuje swoje produkty klientom z innego rynku, bez fizycznej obecności w danym kraju.Shutterstock

Paweł Banach, business development manager w Packeta Poland, wypowiedział się dla portalu Network Magazyn na temat cross-border, związanych z nim szans, zagrożeń i możliwości. Kiedy zdaniem eksperta jest najlepszy moment na przekroczenie ze swoim biznesem granic Polski?

Ekspansja zagraniczna w e-commerce nie jest jedynie oznaką dynamicznego rozwoju firmy, ale przede wszystkim sposobem na zmniejszenie ryzyka związanego z uzależnieniem od jednego rynku. Działając wyłącznie lokalnie, przedsiębiorstwo staje się bardziej wrażliwe na wahania koniunktury, sezonowość czy działania konkurencji. Przeniesienie części działalności za granicę może znacząco zwiększyć odporność operacyjną firmy.

Jednym z wyraźnych sygnałów na to, że firma powinna zacząć myśleć o ekspansji zagranicznej jest moment, w którym wzrost sprzedaży na rynku lokalnym wyhamowuje. Widzimy to często – budżety reklamowe rosną, działania marketingowe są intensywne, a konwersje się zatrzymują. To oznacza, że rynek zaczyna się nasycać, a możliwości rozwoju maleją.[...] Ale są też inne, mniej oczywiste sygnały. Na przykład zmiana dynamiki sprzedaży – widzimy, że niektóre produkty przestają się sprzedawać tak dobrze jak wcześniej (moda na nie minęła, na rynku pojawiło się dużo zamienników, itp.), albo pojawia się nowa, agresywna konkurencja, która tak dumpinguje ceny, że sprzedaż przestaje się opłacać. Wtedy warto szukać rynku, na którym nasza oferta może zyskać drugie życie.

powiedział Paweł Banach w komentarzu dla portalu Network Magazyn.

Niepowodzenia na rynku krajowym często nie są wynikiem błędnej strategii, ale niesprzyjającego otoczenia. Przykładowo, e-sklep inwestujący w kampanie reklamowe czy sprzedaż przez marketplace’y w Polsce może nie osiągnąć satysfakcjonujących wyników – nie z powodu błędów we wdrożeniu, lecz dlatego, że potencjał jego oferty jest wyższy na innych rynkach. Przeniesienie sprzedaży do kraju, w którym produkt odpowiada lokalnym trendom i oczekiwaniom konsumentów, może diametralnie zmienić wyniki – nawet o kilkadziesiąt procent, jak pokazują case studies firm DTC w Niemczech czy Czechach.

Proces wejścia na nowy rynek wymaga jednak starannego przygotowania. Pierwszym krokiem jest analiza potencjału – warto sprawdzić nie tylko wielkość rynku, ale także dynamikę wzrostu i dominujące zachowania zakupowe. Kolejnym etapem jest sprecyzowanie celów – szybka sprzedaż czy budowanie marki w dłuższej perspektywie – co wpływa na wybór kanałów i strategii marketingowej. Równie istotne jest dostosowanie oferty: ceny muszą odpowiadać lokalnym realiom, a formy płatności i dostawy – preferencjom klientów. W badaniu ecommercenews.eu aż 78 proc. respondentów wskazało, że brak lokalnych metod płatności zniechęcił ich do zakupu w zagranicznym sklepie.

Na koniec warto podkreślić znaczenie lokalizacji sklepu – nie tylko w sensie geograficznym, ale przede wszystkim językowym i kulturowym. Profesjonalne tłumaczenia, lokalna obsługa klienta i dopasowana nawigacja to elementy, które realnie wpływają na współczynnik konwersji – według danych CSA Research, aż 76 proc. konsumentów preferuje zakupy w swoim języku. Testowanie rynku poprzez lokalne platformy, takie jak marketplace’y, pozwala ograniczyć ryzyko inwestycji i ocenić realny potencjał sprzedaży, zanim firma zdecyduje się na szerszą ekspansję.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
24.04.2025 13:29
Shein otwiera marketplace dla polskich marek
Shein oferuje na swojej platformie między innymi produkty kosmetyczne.Shein

Globalna platforma e-commerce Shein ogłosiła otwarcie marketplace dla polskich marek i detalistów, oferując im dostęp do ponad 100 milionów konsumentów w całej Europie. To strategiczne rozszerzenie działalności ma na celu umożliwienie lokalnym firmom sprzedaż produktów poza granicami kraju. Dzięki tej inicjatywie, polscy producenci zyskają możliwość zwiększenia sprzedaży i rozpoznawalności, korzystając z globalnej obecności platformy.

W ramach tego przedsięwzięcia Shein nawiązał współpracę z polskimi partnerami technologicznymi – BaseLinker i Olimp Marketplace. BaseLinker oferuje kompleksowe rozwiązania umożliwiające sprzedaż, przetwarzanie i wysyłkę towarów, natomiast Olimp wspiera przedsiębiorców w zarządzaniu sklepem oraz logistyką. Dzięki tym partnerstwom nawet małe i średnie przedsiębiorstwa, które nie posiadają własnej infrastruktury technologicznej, mogą rozpocząć działalność online na platformie Shein.

Naszym priorytetem jest zapewnienie wyjątkowych doświadczeń zakupowych, równocześnie wspierając rozwój lokalnych przedsiębiorstw w Polsce. Otwierając nasz Marketplace dla polskich sprzedawców, nie tylko poszerzamy naszą ofertę produktową, ale również wspieramy lokalnych przedsiębiorców w rozwoju ich biznesów oraz umożliwiamy im dotarcie do milionów nowych klientów w całej Europie

powiedziała Christina Fontana, starsza dyrektorka ds. operacyjnych marki w ramach regionu EMEA w Shein.

Marketplace jest również elementem długofalowej strategii Shein w zakresie wspierania lokalnej przedsiębiorczości. Polscy sprzedawcy zyskają dostęp do zasobów marketingowych Shein, w tym globalnych kampanii promocyjnych i kanałów w mediach społecznościowych, co przełoży się na zwiększoną widoczność ich ofert. Firma deklaruje, że jej celem jest nie tylko poszerzenie własnego asortymentu, ale również wzmocnienie pozycji lokalnych marek na arenie międzynarodowej.

Polska pełni istotną rolę w europejskiej strategii Shein. Marka zbudowała już sieć dziewięciu magazynów w rejonie Wrocławia, które do końca 2024 roku stworzyły ponad 3000 miejsc pracy. Obecność firmy w regionie ma bezpośredni wpływ na rozwój lokalnej gospodarki. Plany dalszej ekspansji obejmują zwiększenie zatrudnienia i poszerzenie działalności logistycznej, co potwierdza, że Polska jest jednym z kluczowych punktów rozwoju Shein w Europie. Nie wiadomo jeszcze, jaki procent nowych, polskich marek na platformie będą stanowić brandy kosmetyczne.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 07:01