StoryEditor
E-commerce
01.03.2022 00:00

Primavera Parfum wycofuje rosyjskie produkty – znikną z kilkudziesięciu sklepów internetowych

Primavera Parfum, robiący kilkusetmilionowe obroty dystrybutor e-commerce w branży beauty, w trybie natychmiastowym wycofuje wszystkie rosyjskie produkty ze swojej oferty. Decyzja jest odpowiedzią na rosyjski atak zbrojny wymierzony przeciwko Ukrainie. Rosyjskie produkty znikną z oferty kilkudziesięciu współpracujących z Primavera Parfum  sklepów internetowych, działających na terenie kraju. Firma będzie zachęcac inne podmioty z rynku do wdrożenia podobnego kodeksu postępowania.

Primavera Parfum to krajowy lider wielokanałowej sprzedaży i obsługi e-commerce w branży beauty. Grupa istnieje od 1991 r. i specjalizuje się w dostarczaniu produktów do sklepów internetowych, drogerii, sieci i sprzedawców indywidualnych, generując obroty na poziomie kilkuset milionów rocznie.

W odpowiedzi na trwający atak zbrojny wojsk rosyjskich na Ukrainie, zarząd spółki Primavera podjął decyzję o natychmiastowym wycofaniu ze swojej oferty wszystkich towarów rosyjskiego pochodzenia, których kod zaczyna się od cyfr 460-469.

W opublikowanym na stronie internetowej oświadczeniu zarząd Primavera Parfum informuje o powodach nałożonych sankcji: „Z przerażeniem obserwujemy proces niszczenia podstawowych idei opartych na wolności i równości, które w ustach rosyjskich polityków stają się niczym więcej, jak utartym, propagandowym frazesem. Nie godzimy się na taki scenariusz, dlatego Grupa Primavera Parfum sięga po radykalne środki”.

W efekcie podjętej decyzji rosyjskie produkty znikną z oferty kilkudziesięciu współpracujących z Grupą sklepów internetowych, działających na terenie kraju. O sankcjach rosyjscy producenci, właściciele marek oraz ich dystrybutorzy zostali powiadomieni osobiście. Jednocześnie firma zamierza prowadzić aktywną politykę komunikacyjną, zachęcającą inne podmioty z rynku do wdrożenia podobnego kodeksu postępowania.

WYCOFYWANE SUBSTANCJE A SKUTKI DLA PRODUCENTÓW I DYSTRYBUTORÓW KOSMETYKÓW - ZAPISZ SIĘ NA WEBINAR 

Bojkot rosyjskich produktów to jeden z wielu elementów działań Primavera Parfum związanych z trwającą wojną na Ukrainie. W strukturach Grupy pracuje wielu obywateli ukraińskich oraz białoruskich. Od początku konfliktu mogą oni liczyć na  pomoc  zgodną ze zgłaszanymi potrzebami oraz oczekiwaniami. Primavera Parfum jest również zaangażowana  w pomoc uchodźcom wojennym.

– Od kilku dni prowadzimy organizację ich transportu oraz pobytu w Polsce. Jednocześnie wspieramy finansowo zakupy artykułów, które będą przekazane najbardziej potrzebującym – wylicza Jędrzej Karasek, dyrektor generalny w Grupie Primavera Parfum. Zarząd planuje też oferować zatrudnienie w Grupie, głównie do pracy w centrum logistycznym.

– Mamy możliwość oferowania elastycznego czasu pracy przy pakowaniu paczek detalicznych. Sytuacja jest wyjątkowa, dlatego możliwe jest nawet pobieranie codziennego uposażenia w gotówce z pominięciem czasochłonnych formalności, na które przyjdzie czas później – dodaje Karasek.

Akcje pomocowe prowadzone są wspólnie ze sponsorowanym przez Primavera Parfum klubem sportowym Hutnik Warszawa oraz działającą w jej ramach Fundacją Hutnik 1957. Wszystkie podmioty będą na bieżąco informować o dostępnych etatach oraz możliwości pracy zarobkowej.

Czytaj także: 

Rossmann zdejmuje rosyjskie produkty z półek

Kontigo wycofuje ze sprzedaży rosyjskie kosmetyki

Drogerie Vica także zdejmują rosyjskie produkty z półek

Super-Pharm Poland wycofuje ze sprzedaży rosyjskie produkty

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
19.11.2025 11:27
Amazon przegrywa spór z Komisją Europejską: Sąd UE podtrzymuje status „bardzo dużej platformy internetowej”
(fot. Shutterstock)Shutterstock

Sąd Unii Europejskiej oddalił skargę Amazon EU Sàrl w sprawie T-367/23, dotyczącą decyzji Komisji Europejskiej, która zaklasyfikowała platformę Amazon Store jako „bardzo dużą platformę internetową” w rozumieniu Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Kluczowym kryterium tej kategorii jest przekroczenie progu 45 milionów użytkowników w Unii Europejskiej, odpowiadającego 10 proc. populacji UE. Włączenie do tej grupy wiąże się z dodatkowymi obowiązkami w zakresie przejrzystości, zarządzania ryzykiem systemowym i współpracy regulacyjnej.

Amazon argumentował, że przepisy DSA naruszają liczne prawa zapisane w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej, w tym wolność prowadzenia działalności gospodarczej, prawo własności, zasadę równości wobec prawa, wolność wypowiedzi i informacji oraz prawo do poszanowania życia prywatnego. Spółka wskazywała, że nałożone obowiązki prowadzą do znacznych kosztów operacyjnych, wymuszają zmianę organizacji działalności i ingerują w poufne dane handlowe. Jednak Sąd uznał te argumenty za bezzasadne, podkreślając, że DSA jasno określa obowiązki dużych platform, a ingerencja ustawodawcy nie narusza istoty tych praw.

W zakresie wolności gospodarczej Sąd potwierdził, że obowiązki wynikające z DSA – takie jak obowiązek oferowania rekomendacji nieopartych na profilowaniu czy prowadzenie publicznego repozytorium reklam – mogą generować znaczące obciążenia techniczne i ekonomiczne. Jednak ingerencja ta jest proporcjonalna i uzasadniona. Platformy przekraczające 45 mln użytkowników mogą bowiem stwarzać ryzyko systemowe, m.in. poprzez możliwość rozpowszechniania nielegalnych treści na dużą skalę. W ocenie Sądu unijny ustawodawca działał w granicach szerokiego zakresu uznania.

image

Amazon zwiększa inwestycje w Wielkiej Brytanii – 40 mld funtów na rozwój infrastruktury i logistyki

Sąd odrzucił również zarzut naruszenia prawa własności, wskazując, że przepisy DSA dotyczą głównie obowiązków administracyjnych i nie pozbawiają platform kontroli nad ich infrastrukturą. Podobnie w odniesieniu do zasady równości podkreślono, że różnicowanie statusu platform wyłącznie na podstawie liczby użytkowników nie jest arbitralne. Wysoka skala działalności – powyżej 45 mln użytkowników – wiąże się z większym potencjalnym wpływem na prawa konsumentów i bezpieczeństwo informacyjne.

Wreszcie, Sąd uznał, że obowiązki związane z przejrzystością reklam, prowadzeniem jawnego repozytorium oraz zapewnianiem naukowcom dostępu do wybranych danych stanowią ingerencję w prawo do prywatności, ale są proporcjonalne i ograniczone do zakresu niezbędnego w celu ochrony interesu publicznego. Wskazano, że mechanizmy DSA mają zapewniać wysoki poziom ochrony konsumentów, a dostęp do danych dla badaczy obwarowany jest restrykcyjnymi wymogami bezpieczeństwa i poufności.

Wyrok potwierdza szerokie uprawnienia regulacyjne UE wobec największych platform cyfrowych i umacnia pozycję DSA jako kluczowego narzędzia w nadzorze nad rynkiem usług online. Dla Amazona oznacza to konieczność pełnego wdrożenia obowiązków przewidzianych dla podmiotów o statusie VLOP – od nowych procedur zarządzania ryzykiem po zwiększoną transparentność działań operacyjnych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
18.11.2025 12:14
Zalando odwołuje się do TSUE w sprawie statusu „bardzo dużej platformy internetowej”
Siedziba Zalando w Berlinie w Niemczech (Shutterstock)Shutterstock

Zalando złożyło odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej po tym, jak niższa instancja — Sąd UE — utrzymała w mocy decyzję o zaklasyfikowaniu spółki jako „very large online platform” (VLOP) na mocy Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA). Oznaczenie to nakłada na firmę najbardziej rygorystyczne obowiązki regulacyjne, zarezerwowane dla podmiotów przekraczających próg 45 mln aktywnych użytkowników miesięcznie w UE.

Wcześniej Sąd UE odrzucił argumentację Zalando, że jego „hybrydowy model” działalności — łączący własną ofertę detaliczną z platformą dla zewnętrznych sprzedawców — odróżnia go strukturalnie od gigantów takich jak Google czy Meta. Spółka twierdziła, że proporcja treści generowanej przez strony trzecie jest u niej znacząco niższa, co w jej ocenie powinno wpływać na klasyfikację pod DSA.

W odwołaniu do TSUE Zalando podnosi trzy zasadnicze zarzuty. Po pierwsze, firma uważa, że definicja treści stron trzecich, którą posłużył się Sąd UE, jest zbyt szeroka i nie oddaje specyfiki platform e-commerce opartych na miksie własnego asortymentu i oferty partnerów. Po drugie, kwestionuje zastosowaną metodologię liczenia aktywnych użytkowników, argumentując, że prowadzi ona do sztucznego zawyżenia faktycznego zasięgu platformy. Po trzecie, zarzuca organom unijnym przerzucenie ciężaru dowodu na przedsiębiorcę, który musi wykazać, dlaczego nie powinien zostać uznany za VLOP — co w praktyce oznacza udowodnienie negatywnej przesłanki.

Spór ten wpisuje się w szerszą debatę w europejskim sektorze e-commerce. Detaliści internetowi — zwłaszcza ci działający w modelu mieszanym — od miesięcy zgłaszają wątpliwości, czy obecny sposób określania skali platform w ramach DSA nie prowadzi do ujednolicenia podmiotów o zupełnie różnych modelach biznesowych i poziomach ryzyka. W przypadku Zalando oznacza to konieczność wdrożenia kosztownych procesów monitorowania treści, przejrzystości algorytmów i oceny ryzyka systemowego.

Decyzja TSUE będzie miała znaczenie wykraczające poza jedną firmę. Jeśli Trybunał podtrzyma opinię Komisji Europejskiej, status VLOP może być w przyszłości łatwiej nakładany na kolejne platformy łączące własną sprzedaż z ofertami partnerów. Jeśli jednak TSUE przyzna rację Zalando, może to doprowadzić do zawężenia definicji aktywnych użytkowników i bardziej precyzyjnego różnicowania modeli biznesowych w unijnym nadzorze cyfrowym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. listopad 2025 20:49