StoryEditor
Handel
25.09.2020 00:00

Gemini Holding: Polacy dają zielone światło. Coraz więcej argumentów za zniesieniem zakazu handlu w niedzielę

Zdaniem Gemini Holding, powrót niedziel handlowych nie tylko przyspieszy rekonwalescencje najemców, ale także uchroni tysiące etatów, które dziś tworzą na rynku pracy sklepy, restauracje i punkty usługowe.

Klienci wracają, ale za wolno?

Centra handlowe i ich najemcy odrabiają straty. Zniesienie lockdownu przyniosło odbicie, które już w maju, w zależności od formatu galerii, zaowocowało powrotem średnio 62 proc. klientów. Kolejne miesiące nie tylko umocniły ten trend, ale także go ustabilizowały. W efekcie, w lipcu  footfall w galeriach osiągnął poziom blisko 80 proc. zeszłorocznego, a sierpniu blisko 82 proc. - podaje FootFall Retail Index, Retail Insitute.  

- Sytuacja na rynku stabilizuje się, przynosząc "nową normalność", jednocześnie jednak pojawia się wiele obaw zarówno po stronie zarządców, jak i najemców. Wyniki w lipcu i sierpniu praktycznie się ze sobą zrównały, studząc nieco optymizm i nadzieję na szybki powrót do footfall'u sprzed pandemii. Na tym etapie coraz wyraźniej widać potrzebę dodatkowych impulsów, które ożywią ruch w galeriach - mówi Anna Malcharek, dyrektor zarządzający Gemini Holding.

Zdaniem przedstawicielki inwestora, jednym z nich powinno być zniesienie zakazu handlu w niedzielę jeszcze w 2020 roku. - Według szacunków Retail Insitute przywrócenie niedziel handlowych dałoby centrom zastrzyk w postaci wzrostu footfall'u o dodatkowe 4 proc. To, idące w parze z jesienną aktywnością marketingową i prosprzedażową, może  szybciej zbliżyć marki ulokowane w centrach handlowych do wyników z roku ubiegłego - wyjaśnia.

Polacy dają zielone światło

Warunki są sprzyjające. Według najnowszych badań UCE RESEARCH  wykonanych na zlecenie Hiper-Com Poland aż 53 proc. Polaków chciałoby powrotu niedziel handlowych. Zniesienie zakazu handlu w niedzielę najwięcej zwolenników ma w grupie 37-55 lat. Pomysł popiera aż 65 proc. Także w młodszej grupie (18-36 lat) ponad połowa badanych jest za.

- Jest przyzwolenie społeczne na dokonanie korekt w obowiązujących przepisach. Rządzący w tej sytuacji nie powinni być głusi, tym bardziej, że projekt ustawy już jest. Taki krok byłby pierwszą realną pomocą władz dla właścicieli centrów handlowych. Pomógłby także markom, które są wciąż na etapie rozwoju na polskim rynku - mówi.

Jak zaznacza Malcharek, warto zwrócić uwagę na to, kto popiera pomysł. - Pomysł zniesienia zakazu popierają dziś osoby aktywne zawodowo, dla których brak niedziel handlowych oznacza nie tylko brak możliwość zrobienia zakupów w wolny dzień, ale także uniemożliwia podjęcie dodatkowej pracy zarobkowej, co w obecnej sytuacji ekonomicznej jest szczególnie odczuwalne - mówi. 

Galerie tworzą miejsca pracy. Te mogą zniknąć

Ale przywrócenie niedziel handlowych nie tylko pomoże w powrotach klientów do sklepów. Stawka jest znacznie wyższa. Chodzi o tysiące miejsc pracy, które mogą być zagrożone w najbliższych miesiącach.

 - W centrach handlowych pracuje około 400 tys. osób. Jeśli marki niemogące odrobić strat, zaczną zamykać nierentowne sklepy, robiąc krok w tył i zmieniając strategie rozwoju, zniknie tysiące etatów, które dziś obsadzane są głównie przez ludzi młodych, w tym studentów. Odczują to zwłaszcza lokalne rynki pracy i to zarówno w małych, jak i dużych miastach - wyjaśnia przedstawicielka Gemini Holding.

Etaty mogą zniknąć także z firm, które obsługują centra handlowe. - Każda z galerii ma dziś podpisane kilkanaście umów z firmami zewnętrznymi, które zajmują się m.in. utrzymaniem czystości, pielęgnacją terenów zielonych, ochroną czy usługami marketingowymi. Konieczność szukania oszczędności po stronie galerii, a co za tym idzie zmniejszenie zakresu współpracy, może sprawić, że także w tych firmach etaty będą zagrożone - mówi.

Jak przekonuje Malcharek, ten sam impuls, który ma pobudzić galerie, może uchronić miejsca pracy, zwłaszcza w sektorach z oferty centrów handlowych najmocniej dotkniętych koronakryzysem. - Przywrócenie handlu w niedzielę pozytywnie odbiłoby się na wynikach wśród najemców z tych branż, które dziś najmocniej zmagają się ze skutkami pandemii. Zniesienie zakazu mogłoby w tym przypadku okazać się jednym ze skuteczniejszych lekarstw, ratując branżę m.in. gastronomiczną, rozrywkową czy usługową - dodaje.

Powrót do niedziel handlowych ma także zapewnić większe bezpieczeństwo kupującym. Powód? - Dodatkowy dzień handlowy umożliwi rozłożenie ruchu w centrach na 7, a nie jak dotąd, na 6 dni. Tym samym pasaże i sklepy będą mniej zatłoczone, zwłaszcza w piątek i sobotę, czyli w najchętniej dziś wybierane dni na zakupy - dodaje.

Niedziela pomoże PKB

Większa liczba klientów w galeriach, zwiększenie dynamiki sprzedaży i ochrona miejsc pracy to jednak nie jedyne postulaty, które przemawiają za zniesieniem zakazu handlu. Za niedzielami przeważa jeszcze jeden czynnik, tym razem makroekonomiczny. 

- Polska wchodzi w fazę recesji z bezprecedensowo niskim PKB. W tym PKB mocno waży handel, będący jednym z filarów rozwoju gospodarczego. Jego pobudzenie poprzez zniesienie zakazu miałoby pozytywny wpływ na całą gospodarkę, wpływając na spodziewany przez rząd efekt odbicia. Tym bardziej, że centra handlowe odpowiadają za około 18 proc. handlu detalicznego w Polsce - podsumowuje Malcharek.

Projekt ustawy, która ma być jednym z kół ratunkowych dla rynku centrów handlowych i tworzonych przez nich miejsc pracy, już powstał. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
24.04.2025 15:37
Paweł Banach, Packeta Poland: Wzrost sprzedaży na rynku lokalnym wyhamowuje? Myśl o ekspansji zagranicznej.
Cross-border, czyli handel transgraniczny, to forma sprzedaży produktów lub usług między różnymi krajami, najczęściej realizowana za pośrednictwem internetu – gdy firma z jednego państwa oferuje swoje produkty klientom z innego rynku, bez fizycznej obecności w danym kraju.Shutterstock

Paweł Banach, business development manager w Packeta Poland, wypowiedział się dla portalu Network Magazyn na temat cross-border, związanych z nim szans, zagrożeń i możliwości. Kiedy zdaniem eksperta jest najlepszy moment na przekroczenie ze swoim biznesem granic Polski?

Ekspansja zagraniczna w e-commerce nie jest jedynie oznaką dynamicznego rozwoju firmy, ale przede wszystkim sposobem na zmniejszenie ryzyka związanego z uzależnieniem od jednego rynku. Działając wyłącznie lokalnie, przedsiębiorstwo staje się bardziej wrażliwe na wahania koniunktury, sezonowość czy działania konkurencji. Przeniesienie części działalności za granicę może znacząco zwiększyć odporność operacyjną firmy.

Jednym z wyraźnych sygnałów na to, że firma powinna zacząć myśleć o ekspansji zagranicznej jest moment, w którym wzrost sprzedaży na rynku lokalnym wyhamowuje. Widzimy to często – budżety reklamowe rosną, działania marketingowe są intensywne, a konwersje się zatrzymują. To oznacza, że rynek zaczyna się nasycać, a możliwości rozwoju maleją.[...] Ale są też inne, mniej oczywiste sygnały. Na przykład zmiana dynamiki sprzedaży – widzimy, że niektóre produkty przestają się sprzedawać tak dobrze jak wcześniej (moda na nie minęła, na rynku pojawiło się dużo zamienników, itp.), albo pojawia się nowa, agresywna konkurencja, która tak dumpinguje ceny, że sprzedaż przestaje się opłacać. Wtedy warto szukać rynku, na którym nasza oferta może zyskać drugie życie.

powiedział Paweł Banach w komentarzu dla portalu Network Magazyn.

Niepowodzenia na rynku krajowym często nie są wynikiem błędnej strategii, ale niesprzyjającego otoczenia. Przykładowo, e-sklep inwestujący w kampanie reklamowe czy sprzedaż przez marketplace’y w Polsce może nie osiągnąć satysfakcjonujących wyników – nie z powodu błędów we wdrożeniu, lecz dlatego, że potencjał jego oferty jest wyższy na innych rynkach. Przeniesienie sprzedaży do kraju, w którym produkt odpowiada lokalnym trendom i oczekiwaniom konsumentów, może diametralnie zmienić wyniki – nawet o kilkadziesiąt procent, jak pokazują case studies firm DTC w Niemczech czy Czechach.

Proces wejścia na nowy rynek wymaga jednak starannego przygotowania. Pierwszym krokiem jest analiza potencjału – warto sprawdzić nie tylko wielkość rynku, ale także dynamikę wzrostu i dominujące zachowania zakupowe. Kolejnym etapem jest sprecyzowanie celów – szybka sprzedaż czy budowanie marki w dłuższej perspektywie – co wpływa na wybór kanałów i strategii marketingowej. Równie istotne jest dostosowanie oferty: ceny muszą odpowiadać lokalnym realiom, a formy płatności i dostawy – preferencjom klientów. W badaniu ecommercenews.eu aż 78 proc. respondentów wskazało, że brak lokalnych metod płatności zniechęcił ich do zakupu w zagranicznym sklepie.

Na koniec warto podkreślić znaczenie lokalizacji sklepu – nie tylko w sensie geograficznym, ale przede wszystkim językowym i kulturowym. Profesjonalne tłumaczenia, lokalna obsługa klienta i dopasowana nawigacja to elementy, które realnie wpływają na współczynnik konwersji – według danych CSA Research, aż 76 proc. konsumentów preferuje zakupy w swoim języku. Testowanie rynku poprzez lokalne platformy, takie jak marketplace’y, pozwala ograniczyć ryzyko inwestycji i ocenić realny potencjał sprzedaży, zanim firma zdecyduje się na szerszą ekspansję.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Handel
24.04.2025 14:34
Euromonitor: W 2024 roku aż 22 proc. sprzedaży globalnej zostało ukształtowane przez social commerce
TikTok rośnie na znaczeniu jako platforma social commerce.Shutterstock

Według najnowszego raportu Euromonitor International, w 2024 roku aż 22 proc. globalnej sprzedaży było kształtowane przez handel społecznościowy (social commerce), a 3 proc. całkowitej sprzedaży e-commerce odbywało się za pośrednictwem platform społecznościowych. To pokazuje rosnące znaczenie mediów społecznościowych w decyzjach zakupowych konsumentów, zwłaszcza w branży urody i pielęgnacji. Zjawisko to jest napędzane przez treści tworzone przez użytkowników i marketing influencerów, co zwiększa świadomość konsumencką w zakresie zdrowia, urody i stylu życia.

Dużą rolę w tej transformacji odegrało uruchomienie TikTok Shop (TTS) we wrześniu 2023 roku. Platforma ta, oferująca 11 kategorii produktowych, szybko zyskała ogromną bazę użytkowników. Popularność zdobyły m.in. filmy zakupowe („shoppable videos”) oraz transmisje na żywo z tutorialami pielęgnacyjnymi, podczas których użytkownicy mogą zadawać pytania w czasie rzeczywistym i dokonywać zakupów bezpośrednio z poziomu aplikacji. Produkty z kategorii beauty i personal care stanowiły w 2024 roku około 6 proc. sprzedaży TTS w Stanach Zjednoczonych.

Jak zauważył Jitong Li, konsultant ds. urody i mody w Euromonitor International, aplikacja TikTok coraz bardziej kształtuje trendy zakupowe, zwłaszcza w obszarze kosmetyków kolorowych i pielęgnacji skóry. Wzrost cen produktów kosmetycznych oraz rosnące zainteresowanie składem kosmetyków sprawiają, że konsumenci chętniej sięgają po tzw. „dupe’y” – tańsze odpowiedniki popularnych produktów o zbliżonym działaniu i składzie.

Z badania „Beauty Survey 2024” wynika, że konsumenci planują zwiększyć wydatki na produkty prozdrowotne. Obserwuje się rosnące zainteresowanie zdrową skórą, analizą składników i dążeniem do piękna „od wewnątrz”. Kanały cyfrowe pełnią funkcję edukacyjną, zachęcając użytkowników do zdrowszego stylu życia. W kształtowaniu opinii i preferencji coraz większą rolę odgrywają nie tylko influencerzy i eksperci od pielęgnacji skóry, ale również same marki, które aktywnie wykorzystują możliwości handlu społecznościowego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 07:37