StoryEditor
Handel
22.10.2024 09:52

Nowy q-commerce kosmetyczny na horyzoncie: Deliveroo dostarcza perfumy "awaryjne"

Nowa usługa ma za zadanie umożliwić Brytyjkom i Brytyjczykom uzupełnienie swojej codziennej rutyny o zapomniane użycie perfum. / Deliveroo

Deliveroo, znana aplikacja do zamawiania jedzenia, wprowadza nową usługę “Eau De-Liveroo” — dostawę perfum dla zapominalskich Brytyjczyków i Brytyjek. Nowa inicjatywa jest odpowiedzią na badania, które pokazują, że niemal połowa mieszkańców Wielkiej Brytanii zapomina o użyciu perfum przed wyjściem z domu.

Badania przeprowadzone przez Deliveroo i The Perfume Shop pokazują, że 74 proc. Brytyjczyków regularnie używa perfum, a 37 proc. z nich uważa je za najważniejszy przedmiot, który zabierają ze sobą, zaraz po telefonie (68 proc.), kluczach (53 proc.) i portfelu (47 proc.). Dla wielu osób perfumy są nieodłącznym elementem przygotowań do wieczornych wyjść, randek czy rozmów kwalifikacyjnych, a ich brak może powodować uczucie dyskomfortu i nieprzygotowania.

Usługa Eau De-Liveroo rusza w Londynie 23 października, w Manchesterze 24 października i w Bristolu 25 października. W każdym z tych miast dedykowani kurierzy będą gotowi dostarczyć próbkę perfum w ciągu zaledwie 15 minut od zgłoszenia. Klienci będą mogli wybierać spośród dziesięciu najpopularniejszych zapachów, takich jak Prada Paradoxe, Mugler Alien czy Hugo Boss Bottled. Co ciekawe, usługa będzie bezpłatna, a kurierzy będą wyposażeni w specjalne torby w kształcie ogromnych butelek perfum.

Deliveroo i The Perfume Shop postanowili rozszerzyć swoją współpracę, oferując możliwość zakupu ponad 1000 różnych produktów perfumeryjnych w 21 sklepach dostępnych przez aplikację Deliveroo. Nowa usługa dostawy perfum ma na celu nie tylko zaspokojenie pilnych potrzeb klientów, ale także zwiększenie komfortu użytkowników, umożliwiając szybki dostęp do ulubionych zapachów bez względu na czas czy miejsce.

Deliveroo to brytyjska firma zajmująca się dostarczaniem jedzenia online, założona przez Willa Shu i Grega Orlowskiego w 2013 roku w Londynie, Anglia. Działa w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Irlandii, Włoszech, Singapurze, Hongkongu, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Kuwejcie i Katarze. W przeszłości działała również w Niemczech, Tajwanie, Hiszpanii, Holandii i Australii. Jej spółka zależna, Deliveroo Editions, prowadzi tzw. “ciemne kuchnie”, które przygotowują posiłki wyłącznie na zamówienie z dostawą. Deliveroo HOP działa poprzez sklepy spożywcze obsługiwane wyłącznie na potrzeby dostaw, zarządzane przez Deliveroo we współpracy z istniejącymi sieciami spożywczymi. Deliveroo oferuje także usługi dostawy i technologii na potrzeby dostaw na żądanie dla dużych detalistów w Wielkiej Brytanii. Firma współpracuje z około 182 000 restauracji, sklepów spożywczych i detalistów.

Czytaj także: Właściciel Pyszne.pl nawiązuje współpracę z Lovehoney Group by rozwozić produkty sexual wellness

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
25.11.2025 16:29
Bloomberg: Telemedycyna napędza mikrodozowanie semaglutydu i Ozempicu
Getty Images

W USA rośnie liczba osób sięgających po leki z grupy GLP-1 mimo braku wskazań medycznych, co jest napędzane intensywną kampanią marketingową firm telemedycznych. Reklamy w metrze, na bilbordach i w mediach społecznościowych przedstawiają zastrzyki jako szybki sposób na zgubienie kilku kilogramów – nawet dla osób z BMI poniżej 27, mimo że takie dawki nie są dopuszczone.

Badania wskazują, że aż 93 proc. reklam GLP-1 w telehealth eksponuje szczupłą sylwetkę, marginalizując ryzyko działań niepożądanych. W przekazach pojawiają się obietnice utraty 17 funtów w dwa miesiące, hasła typu „nie musisz być otyła, by zacząć GLP-1” oraz historie klientów przygotowujących się do ślubu czy sesji zdjęciowych.

Leki takie jak Ozempic, Wegovy, Mounjaro czy Zepbound nie zostały przebadane pod kątem stosowania u osób z BMI niższym niż 27, a wskazania FDA jasno to ograniczają. Producenci – Eli Lilly i Novo Nordisk – podkreślają, że sprzeciwiają się „kosmetycznemu” użyciu oraz fałszywym komunikatom dotyczącym skuteczności i bezpieczeństwa wersji przygotowywanych przez apteki recepturowe. Lilly określiła działania telehealth jako „głęboko niepokojące”, a obie firmy wytoczyły już procesy przeciw podmiotom naruszającym zasady promocji. Ryzyko zdrowotne nie jest małe: lekarze ostrzegają przed działaniami niepożądanymi, w tym problemami żołądkowo-jelitowymi czy uszkodzeniem trzustki, przy jednoczesnym braku udowodnionych korzyści zdrowotnych.

image

Costco wchodzi w rynek leków odchudzających: Ozempic i Wegovy o 50 proc. taniej

Agresywna promocja skłoniła regulatorów do reakcji. Administracja federalna zaostrza nadzór nad reklamami telemedycznymi, nakazując ujawnianie pełnych informacji o skutkach ubocznych. We wrześniu FDA wysłała około 100 listów nakazujących zaprzestanie naruszeń, wskazując, że 88 proc. reklam topowych leków nie spełnia wymogów rzetelnej prezentacji korzyści i ryzyk. Jednocześnie telehealth omija regulacje, promując nie nazwy handlowe, lecz klasy leków lub ich substancje czynne. Firmy takie jak Willow, EllieMD, Midi Health czy Fridays Health nadal prowadzą szeroko zakrojone kampanie, a niektóre unikają udzielania komentarzy na temat praktyk marketingowych.

Pomimo braku wskazań, preskrypcja „off-label” szybko rośnie. Według badań z sierpnia, udział recept na Ozempic wystawianych osobom nieotyłym, nieważącym i nienależącym do grupy diabetyków wzrósł z 3 proc. w 2018 r. do 30 proc. w 2023 r., a w przypadku Wegovy sięgnął nawet 38 proc. Pacjenci relacjonują, że otrzymują receptę tego samego dnia, często bez weryfikacji BMI. Jednocześnie niektóre telehealth, jak Midi, argumentują, że ryzyka zdrowotne – np. choroby sercowo-naczyniowe – mogą pojawiać się już przy BMI poniżej 27, choć zatwierdzone wskazania dotyczą wyłącznie pacjentów z nadwagą lub otyłością. Na rynku widoczna jest też rosnąca liczba przykładów osób bez wskazań medycznych – w tym CEO firm telemedycznych – które otwarcie przyznają się do mikrodozowania.

image

WHO dodaje Ozempic do listy leków podstawowych — co to oznacza?

Rosnąca popularność GLP-1 wzmacnia się dzięki wpływowi influencerów. Mikrodozowanie prezentują celebryci i twórcy internetowi, którzy otrzymują prowizje za polecanie usług. Podobne historie dotyczą modelek czy ambasadorek med-spa, które – mimo zdrowej masy ciała – publicznie opisują „eliminację food noise” czy szybką utratę kilogramów. Jednocześnie rośnie liczba świadectw o uzależnieniu od zastrzyków, nasilających się skutkach ubocznych i potrzebie interwencji ze strony bliskich.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
25.11.2025 15:12
Jeden konkurent mniej? Niemiecka sieć drogerii ogłasza niewypłacalność tygodnie przed Gwiazdką
Jak informuje niemiecka agencja prasowa dpa, szefem firmy pozostaje Oliver Pieper, prawnuk założycielki.Karolina Grabowska STAFFAGE

Największa rodzinna sieć perfumerii w Niemczech – Stadt-Parfümerie Pieper – ogłosiła niewypłacalność tuż przed rozpoczęciem kluczowego sezonu świątecznych zakupów. Sąd rejonowy uruchomił wstępne postępowanie upadłościowe w trybie samorządowym, co pozwala dotychczasowemu kierownictwu pozostać u steru i podjąć próbę ratowania przedsiębiorstwa poprzez głęboką restrukturyzację. Decyzja zapadła w momencie wzmożonej konkurencji na rynku premium oraz malejącej skłonności konsumentów do wydatków w tym segmencie.

Mimo ogłoszenia niewypłacalności ponad 140 perfumerii Pieper nadal działa, a sieć zapewnia klientów o ciągłości operacyjnej. Firma deklaruje, że jej głównym celem jest „zrównoważenie działalności i ustawienie przedsiębiorstwa na nowo”, co ma umożliwić funkcjonowanie w dłuższej perspektywie. Pieper to marka o ponad 90-letniej historii: powstała w 1931 roku jako sklep z mydłem w Bochum, a dziś większość sklepów zlokalizowana jest w Nadrenii Północnej-Westfalii, z dodatkowymi placówkami w Dolnej Saksonii, Bremie i Hamburgu.

Kierownictwo pozostaje stabilne — na czele sieci nadal stoi Oliver Pieper, prawnuk założycielki. Jednocześnie sąd wyznaczył nadzorczynię sądową, adwokat Sarah Wolf, która ma monitorować przebieg postępowania i dbać o zgodność procesu z obowiązującymi przepisami. W ramach upadłościowego zabezpieczenia wypłaty dla około 1000 pracowników pokryje przez trzy miesiące Federalna Agencja Pracy (Bundesagentur für Arbeit), co jest standardową procedurą w niemieckich postępowaniach tego typu.

Problemy finansowe sieci narastają od okresu pandemii. Lockdowny doprowadziły do gwałtownego spadku sprzedaży stacjonarnej, a pomimo późniejszego odbicia firma nie odzyskała wcześniejszej stabilności. W roku finansowym 2021/22 Pieper wykazał jedynie symboliczny zysk na poziomie 0,2 mln euro przy obrotach wynoszących 113,7 mln euro, co sygnalizowało ograniczoną odporność sieci na dalsze wstrząsy rynkowe.

Według danych agencji dpa na kondycję Piepera negatywnie wpływał jednoczesny spadek konsumpcji, rosnące koszty operacyjne — w szczególności energii — oraz ogólna niepewność gospodarcza, która obniża skłonność klientów do zakupów produktów z segmentu beauty premium. To właśnie te czynniki doprowadziły do sytuacji, w której restrukturyzacja stała się koniecznością, a jej rezultat zdecyduje o przyszłości jednej z najbardziej rozpoznawalnych rodzinnych perfumerii w Niemczech.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. listopad 2025 11:31