
Na początku roku pisaliśmy o tym, że Hebe ma potężne problemy z obsługą wysyłek online. Klienci wściekli (wiadomoscikosmetyczne.pl)
Wtedy problemem były nieterminowe dostawy, a Hebe tłumaczyła zaistniała sytuację, przejściowymi problemami technicznymi, wynikającymi z wdrożenia nowego systemu realizacji zamówień e-commerce.
– zapewniło Hebe w odpowiedzi do redakcji.
Jednak jak wskazywali klienci, problemów jest więcej i nie dotyczą one jedynie terminowości dostaw, ale także tego, że do przesyłek trafiają używane kosmetyki. Teraz bezpośrednio traktuje o tym korespondencja od naszych czytelniczek, a zarazem klientek Hebe. Obie skorzystały z opcji zamówienia produktów online.
– napisała do nas rozgoryczona.
I dodała:
Druga otrzymała cztery używane pomadki. Wysłała do nas ich zdjęcia, ponieważ – jak twierdzi – Hebe od razu usunęło jej komentarze ze swojego profilu.
– poinformowała naszą redakcję.
Zwróciliśmy się do Hebe z prośbą o komentarz do zaistniałej sytuacji. W odpwiedzi dostalimy zapewnienie, że:
Weronika Gwiazda, koordynator ds. marketingu Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja przyznała, że sytuacja opisana przez klientkę w artykule miała miejsce i że obecnie trwa rozpatrywania jej reklamacji.
– dodała przedstawicielka sieci.