StoryEditor
Drogerie
17.02.2021 00:00

Rossmann nie zwalnia pracowników i rekrutuje nowych

Rossmann – największy detalista na rynku drogeryjnym w Polsce – pomimo pandemii nie zwalnia pracowników, a wręcz rekrutuje nowych. Firma wdrożyła także szereg rozwiązań technicznych ułatwiających pracę zdalną. Natomiast pracowników sklepów nazywa „swoimi bohaterami". 

Jak podkreśla Ilona Perużyńska-Zych, dyrektor działu personalnego Rossmanna w Polsce, firma już w kwietniu przygotowała nową internetową kampanię wizerunkową pod hasłem: „Nie zwalniamy tempa rekrutacji”. Była to reakcja na niestabilną sytuację wywołaną pandemią i medialne doniesienia o tym, że szereg firm ogranicza zatrudnienie lub ma to w planach.

W momencie kiedy nie tylko małe i średnie, ale także największe firmy głośno komunikowały: zatrzymujemy wzrost zatrudnienia, musimy zredukować wymiary etatów...my nadal otwieraliśmy nowe sklepy. Postanowiliśmy sytuację wielkiego niepokoju wykorzystać i dać jasny przekaz skierowany zarówno do naszych partnerów, pracowników, jak i do kandydatów, którzy swą przyszłość chcieliby związać z Rossmannem: nie zwalniamy pracowników, nie zwalniamy tempa rekrutacji i nie zwalniamy tempa rozwoju firmy – mówi Ilona Perużyńska-Zych w wywiadzie opublikowanym przez Rossmanna w ramach cyklu #ekspercirossmanna.

Podkreśla także, że pracownicy firmy szybko przestawili się na nowe warunki pracy i ze zrozumieniem przyjęli konieczność większej elastyczności, ponieważ firma od lat pracuje w permanentnej zmianie. Firma natomiast ich wspomagała w tym procesie. – Tak jak większość firm musieliśmy w bardzo krótkim czasie przeorganizować wykonywane dotychczas zadania i wiele z nich realizować w formule on-line. Przygotowanie wynagrodzeń, prowadzenie szkoleń, organizacja aktywności socjalnych, komunikacja były nie lada wyzwaniami. Wyposażenie pracowników w laptopy, czasami słaba jakość WiFi, czy wreszcie pojawiające się prozaiczne problemy techniczne – nie każdy komputer był na tyle mocny, aby udźwignąć nasze systemy informatyczne – wymagały działań natychmiastowych. Dzisiaj możemy powiedzieć, że w tym zakresie wspólnie z Centrum Informatycznym Rossmanna dokonaliśmy naprawdę wielkich rzeczy – opowiada szefowa Ilona Perużyńska-Zych.

Firma organizuje także więcej szkoleń dla pracowników niż przed pandemią. Formuła online pozwoliła na dotarcie do większej liczby pracowników.

Ze szczególnym uznaniem szefowa HR Rossmanna wypowiada się o pracownikach drogerii. – To nasi bohaterowie! Dzisiaj z perspektywy czasu, wiemy, że udało nam się być wsparciem. Pracownicy o tym mówią i po prostu doceniają. Od początku pandemii staraliśmy się być blisko pracowników sklepów. Wszystkie osoby z centrali pracujące w terenie pomagały załogom sklepowym. Szybko identyfikowali problemy, szukali rozwiązań i koordynowali działania. Dzięki temu komunikaty, informacje, interpretacje wychodzące z centrali były szybkie i skuteczne – zapewnia Ilona Perużyńska-Zych.

Rossmann kontynuował także firmowy program rozwoju pasji „Pozytywnie Zakręceni”, w ramach którego firma w ciągu 9 miesięcy zaoferowała pracownikom 100 warsztatów online, podczas których wykonywali kreatywne rzeczy, takie jak np. makramy, ozdoby świąteczne, lasy w słoikach czy ekologiczne kosmetyki. Co więcej, dostawali od firmy prosto do domu materiały do tworzenia tych prac. Pracownicy mogli także uczestniczyć w warsztatach jogi. Aż 17 tys. osób skorzystało z zajęć w ramach programu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
14.07.2025 10:43
Drogerie Müller zwiększyły sprzedaż i kontynuują ekspansję – ale (na razie) nie w Polsce
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca / Marzena Szulc
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
/ Marzena Szulc
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
/ Marzena Szulc
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
/ Marzena Szulc
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
3-poziomowa drogeria Müller w Palma de Mallorca
Gallery

Niemiecka sieć drogeryjna Müller znacząco zwiększyła sprzedaż w roku obrotowym 2023/24. Rosnące koszty odbiły się jednak na poziomie zysków, powodując ich spadek. Ekspansja sieci w Europie Wschodniej (głównie w Czechach i Słowacji) postępuje, nadal nie wiemy jednak, czy drogeryjny gigant zdecyduje się na debiut na polskim rynku.

W roku obrotowym 2023/24 grupa Müller zwiększyła sprzedaż o 8,3 proc. – do ok. 5 mld pięciu euro. Jednocześnie zysk operacyjny (EBIT) spadł o około 15,6 proc. do 259,3 mln euro, a skonsolidowany zysk netto spadł o 13,15 proc. do 185,1 mln euro – jak podała niedawno firma, cytowana przez portal lebensmittelpraxis.de.

Grupa, mająca siedzibę w Ulm na południu Niemiec przypisuje spadek swoich zysków wyższym kosztom zaopatrzenia, korektom czynszów związanym z inflacją oraz wyższym kosztom zatrudnienia. Na wynik wpłynęły również odpisy z tytułu utraty wartości w wysokości 17,7 mln euro. Z danych firmy wynika, że 3,6 mln euro z tej kwoty przypadło szwajcarskiemu sprzedawcy zabawek Franz Carl Weber, który został przejęty w 2023 roku.

Zobacz więcej: Niemieckie drogerie Müller walczą o szwajcarskich klientów

Sieć rozrosła się prawie do tysiąca sklepów 

W roku obrotowym 2023/24 liczba sklepów wzrosła netto o 35 – do 941 lokalizacji. Müller otworzył 28 nowych sklepów oraz przejął 22 lokalizacje sieci Franz Carl Weber w Szwajcarii. Jednocześnie grupa zamknęła 15 placówek. 

Powierzchnia sprzedaży zwiększyła się w sumie o 41 tys. mkw. do 1,24 mln mkw. Średnia powierzchnia sklepu to 1422 mkw. w Niemczech i 1611 mkw. w Austrii.

image
Marzena Szulc

Müller, obok znanych w Polsce Rossmanna i DM, a także popularnej na północy niemiec sieci Budni – jest obecnie jednym z czterech głównych graczy w branży drogeryjnej po tym, jak sieć Schlecker zbankrutowała w 2012 roku. 

Co ciekawe, założyciel sieci – obecnie 92-letni Erwin Müller – wciąż aktywnie działa na rzecz sieci drogerii Müller.

Od salonu fryzjerskiego po koncept drogerii

Erwin Müller, z wykształcenia fryzjer, otworzył swój pierwszy salon w 1953 roku w Unterfahlheim (Bawaria), który przeniósł do Neu-Ulm. W 1966 roku wpadł na pomysł, aby oferować w salonie również kosmetyki i artykuły drogeryjne. W 1969, po powrocie z podróży po Kanadzie i USA, Erwin Müller przywiózł pomysł na koncept drogerii – sklepu samoobsługowego, oferującego artykuły codziennego użytku. W 1973 roku otworzył swoją pierwszą “prawdziwą drogerię” w Ulm.

W ostatnim roku obrotowym liczba pracowników sieci Müller wzrosła o prawie 2 tys. osób – w sumie jest to 35 464. Z danych firmy wynika, że wskaźnik kapitału własnego wzrósł do 64,3 proc. Udział w rynku niemieckim w sektorze drogerii jest stabilny, pozostaje na poziomie 7,9, a w Austrii – 14,7 proc.

Sieć kontynuuje również ekspansję międzynarodową. Müller poinformował ostatnio wejściu na rynek słowacki, gdzie otwartych zostanie 25 sklepów. Firma utworzyła też spółkę w Czechach. W Hiszpanii Müller wybudował nowe centrum logistyczne, co ma na celu  zwiększenie obecności na tym rynku. 

Zobacz też: DM, Rossmann i Müller: jak wielka trójca niemieckich drogerii zdobyła rynek i walczy o klientów?

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
07.07.2025 15:35
Walgreens Boots Alliance poprawia wyniki szykując się do przejęcia za 10 mld dolarów
Sycamore Partners planuje przejąć WGA do końca roku.Walgreens Boots Alliance

Walgreens Boots Alliance, jedna z największych sieci aptek w Stanach Zjednoczonych, ogłosiła lepsze od oczekiwań wyniki za trzeci kwartał roku obrotowego. Przychody z amerykańskich aptek wyniosły 30,71 miliarda dolarów, co przekroczyło prognozy analityków zakładające 29,01 miliarda dolarów.

Sprzedaż porównywalna (LfL) wzrosła o 10,3 proc., a skorygowany zysk na akcję osiągnął poziom 38 centów wobec spodziewanych 34 centów. Na poprawę wyników wpłynęły przede wszystkim duże cięcia kosztów oraz zamykanie nierentownych placówek. Te działania wpisują się w szeroko zakrojoną strategię naprawczą, wprowadzoną przez nowego prezesa Tima Wentwortha. Zakłada ona m.in. redukcję kosztów operacyjnych o 1 miliard dolarów, zmiany w strukturach zarządzania oraz likwidację tysięcy nierentownych aptek. Działania te mają przygotować spółkę na przejęcie przez fundusz private equity Sycamore Partners, który planuje wykupić firmę do końca 2025 roku za kwotę 10 miliardów dolarów i wycofać ją z giełdy.

Pomimo pozytywnych sygnałów finansowych, Walgreens mierzy się z poważnymi wyzwaniami strategicznymi. Firma w ostatnich latach zbyt mocno skoncentrowała się na działalności aptecznej, podczas gdy konkurenci, tacy jak CVS czy UnitedHealth, rozwijają również segmenty usług zdrowotnych i ubezpieczeń. Dodatkowo, rosnąca presja cenowa na rynku leków oraz silna konkurencja ze strony Amazonu i Walmartu utrudniają poprawę marż i wzrost zyskowności.

Znaczącym obciążeniem dla Walgreens okazała się również inwestycja w sieć klinik VillageMD, która w zeszłym roku przyniosła firmie stratę w wysokości 5,8 miliarda dolarów. Obecnie rozważane są różne strategiczne opcje dla tej inwestycji, w tym możliwość sprzedaży. Decyzje podjęte w nadchodzących miesiącach mogą przesądzić o dalszym kierunku rozwoju spółki po planowanym przejęciu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. lipiec 2025 23:49