StoryEditor
Handel
11.09.2020 00:00

Z galerii na ulicę? Kryzys nie oszczędził nawet legendarnych centrów handlowych

Przez dekady centra handlowe cieszyły się niesłabnącą popularnością w wielu krajach świata. Ze zwykłych skupisk sklepów urosły do rangi świątyń konsumpcjonizmu. Nie ominęło to Polski, w której obiekty tego typu wyrastały w XXI wieku niczym grzyby po deszczu. W tych, które przetrwały pandemię koronawirusa, ruch powoli wraca do normy. Jak może wyglądać przyszłość pozostałych?

W połowie maja media obiegła wiadomość, że firma J. C. Penney ogłosiła bankructwo. Nie był to oczywiście wyjątek. W tym czasie przybywało przedsiębiorstw, które zmagały się z dużymi lub bardzo dużymi problemami. Ten przypadek niektórzy uznali jednak za symboliczny. Mowa bowiem o sieci domów towarowych, których historia sięga początków XX wieku. Chociaż lata świetności miała ona już za sobą, to w Stanach Zjednoczonych pod tym szyldem wciąż działały setki sklepów. I nawet jeśli nadal będzie można je spotkać, to z pewnością staną się rzadszym widokiem.

To koniec American dream. Ale pojawi się coś nowego

Z kryzysem zmagają się także inne domy towarowe – widmo bankructwa zawisło już m.in. nad siecią Stage Stores. Pandemia koronawirusa i wynikający z niej lockdown uderzyły zarówno w sprzedającą luksusowe towary sieć Neiman Marcus, jak i dyskont Tuesday Morning. Pojawiają się głosy, że to zmierzch ery centrów handlowych czy też shopping malls, jak przyjęto nazywać obiekty tego typu w Ameryce Północnej. Co ciekawe, dzieje się to krótko po tym, jak w New Jersey otworzono American Dream – gigantyczny kompleks rozrywkowo-handlowo-gastronomiczny.

Złote czasy centrów handlowych na Zachodzie przypadły na trzy ostatnie dekady poprzedniego stulecia. Potem zaczął rozwijać się internet i z każdym rokiem na znaczeniu zyskiwał e-commerce. Można zaryzykować stwierdzenie, że dla handlu zaczęła się wówczas nowa era, detaliści zaczęli migrować z przestrzeni domów handlowych do cyfrowej rzeczywistości. Nie oznacza to jednak, że na galeriach należy już stawiać krzyżyk – część z nich wróci do świetnej formy. Inne będą jednak musiały poszukać na siebie nowego pomysłu – prognozuje Sascha Stockem, CEO Nethansy, która za pośrednictwem Amazona wprowadza polskie i niemieckie firmy na globalny rynek, kompleksowo zarządzając ich sprzedażą na największej platformie handlowej świata. 

Na czym mogą polegać zmiany? W radykalnych scenariuszach, których również nie brakuje, przestrzeń zajmowana dotąd przez sklepy i restauracje całkowicie zmieni swoje przeznaczenie. Powstaną w niej biura, mieszkania lub... magazyny. O tych ostatnich – według doniesień medialnych – z największym właścicielem centrów handlowych w Stanach Zjednoczonych prowadzi rozmowy zespół Jeffa Bezosa. Jeśli zakończą się one sukcesem, to obiekty funkcjonujące wcześniej pod marką J.C. Penney, zmienią się w centra logistyczne Amazona. 

Ciekawą wizję transformacji galerii handlowych zaprezentował serwis Ottawa Citizen, według którego może się w nich pojawić lokalny biznes. Spadek kosztów najmu sprawi, że w miejskich molochach będzie można trafić nie tylko na globalne sieciówki, ale też przedsiębiorców tworzących coś unikalnego. To szansa dla obu stron, ponieważ ludzie mogą zechcieć odwiedzić galerie po to, by doświadczyć czegoś wyjątkowego. Zwłaszcza, jeśli wcześniej mieli już kontakt z taką lokalną marką, a ich wrażenia były pozytywne.

Z ulicy do galerii i...z powrotem na ulicę

Dyskusja na ten temat trwa także w Polsce, chociaż jeszcze przed pandemią mogło się wydawać, że galerie handlowe są u nas niezagrożone. W ostatnich latach nasz kraj był w europejskiej czołówce pod względem liczby metrów kwadratowych nowo budowanych centrów handlowych. Mimo to w Newsweeku pojawił się tekst o wymownym tytule „Galeria handlowa to ściema”. Handel powinien powrócić na ulice i place. Autorzy przekonują w nim, że pandemia i spowodowany nią kryzys mogą odwrócić trend z kilku ostatnich dekad. Ulice handlowe odzyskają dawny blask i prestiż, a stanie się to kosztem olbrzymich centrów handlu.

Ale czy w dobie szybko rosnącego internetu i e-commerce taka zmiana jest możliwa? Odpowiedzi pośrednio udzieliła niedawno platforma modowo-lifestyle’owa Zalando. Pierwszego lipca uruchomiła ona w Polsce usługę Connected Retail, czyli program wsparcia dla sklepów stacjonarnych. Będą one mogły realizować zamówienia za pośrednictwem Zalando. Przez pierwsze miesiące platforma zrezygnuje nawet z pobierania od członków programu opłat prowizyjnych. Także i w tym przypadku zyskać mogą lokalne marki, które jeszcze niedawno były w defensywie.

Poproszony o komentarz w tej sprawie szef Nethansy nie ukrywał, że firmom, które zlekceważą internet trudno będzie utrzymać się na rynku. – Wciąż nie wiadomo, jak długo potrwa pandemia koronawirusa. Nie można wykluczać, że za jakiś czas wróci przynajmniej część obostrzeń. Handel może zostać znowu ograniczony i warto się na to odpowiednio przygotować. Zwłaszcza, że za kilka lat może pojawić się kolejny wirus, o czym wprost mówi część naukowców. Na takie zagrożenia tradycyjny handel nie jest i nie będzie odporny. Trzeba działać w modelu hybrydowym, w którym łączy się go z e-commerce – twierdzi szef Nethansy.

Strajki, pozwy i sukces e-commerce

O tym, że dla galerii handlowych i stacjonarnej formy sprzedaży nadciągają ciężkie czasy świadczyć mogą wyniki badania, jakie na początku czerwca przeprowadziła Konfederacja Lewiatan. Ponad połowa firm, która wzięła w nim udział, stwierdziła, że obecnie nie opłaca się prowadzenie sklepów w galeriach. Okazało się także, iż w związku z epidemią koronawirusa blisko 40 proc. przedsiębiorstw planuje zamknięcie jednej piątej sklepów.

Nadciągające problemy zdaje się potwierdzać strajk, do jakiego doszło w połowie czerwca w Galerii Północnej w Warszawie. Kilkadziesiąt sklepów zostało wówczas zamkniętych w ramach protestu przeciwko wysokim czynszom za najem powierzchni w centrum handlowym. Przedsiębiorcy uznali, że są one nieadekwatne do obecnej sytuacji. Do podobnych sytuacji dochodzi także poza Polską. W USA Simon Property, właściciel wielu centrów handlowych, pozwał firmę odzieżową Gap. Domaga się od niej kilkudziesięciu milionów dolarów z tytułu niezapłaconego czynszu w czasie pandemii.

Dane zebrane przez Polską Radę Centrów Handlowych z ponad 90 obiektów stanowiących 26 proc. rynku centrów handlowych w Polsce, pokazały niedawno, że odwiedzalność galerii wynosiła od 62 do 73 proc. tego, co notowano w analogicznym okresie roku 2019. W swoim raporcie PRCH zwróciła też uwagę na zmianę nawyków zakupowych klientów – duże obiekty handlowe odwiedzane są teraz przez pojedyncze osoby, a nie całe rodziny. Mniej więcej w tym samym czasie pojawił się raport Izby Gospodarki Elektronicznej „Omni-commerce. Kupuję wygodnie”, z którego wynika, że już ponad 70 proc. polskich internautów robi zakupy w sieci. Przed rokiem robiło to 57 proc., a zatem zanotowano wzrost wynoszący kilkanaście punktów procentowych. Wydaje się wielce prawdopodobne, że osoby te nie zrezygnują z nowej formy zakupów po zakończeniu pandemii.

Wiele osób w końcu zada sobie pytanie o sens odwiedzin galerii handlowej – przekonuje Stockem. – Jeszcze kilka miesięcy temu część klientów nie wyobrażała sobie kupowania w internecie butów albo odzieży. Woleli udać się do stacjonarnego sklepu, żeby tam sprawdzić towar na żywo, dotknąć go, przymierzyć. Ale w pewnym momencie to stało się niemożliwe. Odpadł wielki atut galerii handlowych, a pojawiło się zagrożenie związane z koronawirusem. Dla części konsumentów wybór stał się oczywisty.

Galerie handlowe nie znikną nagle z naszej przestrzeni, ale nie można wykluczać, że era rodzinnych spacerów po tych miejscach jest już za nami. W kolejnych miesiącach zapewne przybywać w nich będzie pustych przestrzeni. Nawet, jeśli zostaną kiedyś wypełnione, to ich przeznaczenie może być zupełnie inne. Miejsce wielkich sklepów z modą zajmą pracownie i np. niewielkie showroomy, w których marki będą uświadamiać klientów, czym są i co proponują. Ale do samych zakupów coraz częściej będzie dochodzić w internecie. Zwłaszcza, gdy na znaczeniu zyskają nowe technologie wspierające handel w sieci: od rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej, przez sztuczną inteligencję, po ewolucję w płatnościach oraz dostawach.
 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
28.10.2025 15:34
Amazon wspiera indyjskich eksporterów mimo ceł USA – sprzedaż eksportowa przekroczyła 20 mld dolarów
Indyjski eksport kosmetyczny ma się świetnie.Funstock

Amazon poinformował, że dzięki jego programowi Global Selling indyjscy sprzedawcy osiągnęli łącznie ponad 20 miliardów dolarów w eksporcie, z czego blisko 7 miliardów przypadło na bieżący rok. Firma ogłosiła także ambitny cel – do 2030 roku chce zwiększyć wartość eksportu z Indii do 80 miliardów dolarów. Dane te potwierdzają rosnące znaczenie e-commerce jako kanału sprzedaży międzynarodowej, mimo rosnących napięć handlowych między Indiami a Stanami Zjednoczonymi.

Nowe amerykańskie cła, wprowadzone 27 sierpnia, objęły wybrane towary z Indii, podnosząc stawkę nawet do 50 proc. Była to odpowiedź USA na zwiększone zakupy rosyjskiej ropy przez Indie. Tysiące lokalnych rzemieślników i małych firm odczuło skutki tej decyzji, jednak Amazon podkreśla, że ogólny wpływ na eksport pozostaje ograniczony. „Skupiamy się na tym, co możemy kontrolować, a nie na krótkoterminowych zawirowaniach w handlu” – powiedział Srinidhi Kalvapudi, szef Amazon Global Selling India.

Według indyjskiego ministerstwa handlu, eksport do USA spadł we wrześniu do 5,43 miliarda dolarów z 6,87 miliarda w sierpniu, co pokazuje skalę bezpośredniego wpływu nowych ceł. Mimo to niektóre kategorie produktów, w tym zdrowie, uroda, artykuły domowe, odzież i zabawki, nadal rosną w tempie przekraczającym 35 proc. rocznie. Amazon wskazuje, że te sektory są szczególnie odporne na wahania handlowe dzięki rosnącemu globalnemu popytowi i skutecznym strategiom marketingowym.

Program Global Selling, uruchomiony w 2015 roku, umożliwia małym i średnim przedsiębiorstwom z Indii sprzedaż do 18 rynków, w tym w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Kanadzie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Największym odbiorcą pozostają Stany Zjednoczone, a następnie Wielka Brytania, Niemcy i Kanada. Według Amazon, liczba aktywnych sprzedawców korzystających z programu rośnie z roku na rok w tempie dwucyfrowym.

Amazon deklaruje, że jego strategia rozwoju ma charakter długofalowy, a nie reaktywny wobec bieżących napięć politycznych. „Nasza historia to nie cykl, lecz strukturalny trend. Dla eksportu e-commerce wciąż jesteśmy na początku drogi” – podsumował Kalvapudi. W ocenie firmy, Indie mają potencjał stać się jednym z największych centrów eksportowych dla globalnego handlu internetowego do końca dekady.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
28.10.2025 13:28
Boots otwiera pierwszy butik zapachowy w Londynie
Nowa lokalizacja ma służyć premiumizacji brandu.Boots

Brytyjska sieć Boots uruchomiła swój pierwszy samodzielny butik zapachowy w Broadgate Central w Londynie, wprowadzając do oferty ponad 400 nowych kompozycji zapachowych oraz 20 nowych marek. To kolejny krok w strategii rozwoju segmentu beauty premium, który staje się jednym z kluczowych filarów wzrostu sieci w Wielkiej Brytanii.

Nowy butik łączy w sobie ofertę luksusowych i niszowych marek, takich jak Tom Ford, Prada, Guerlain, Maison Margiela, Gallivant czy Lumira. Klienci mogą skorzystać z indywidualnych konsultacji zapachowych oraz spersonalizowanych doświadczeń sensorycznych, które mają pomóc im odnaleźć unikalny zapach odpowiadający ich stylowi życia.

W ramach projektu Boots uruchomił również nowy Fragrance Hub na stronie boots.com oraz w aplikacji mobilnej. Dzięki temu rozszerzona oferta perfum będzie dostępna dla klientów w całym kraju, nie tylko w Londynie. Integracja kanałów online i offline ma umożliwić płynne doświadczenie zakupowe, niezależnie od miejsca i sposobu zakupu.

image

Sieć Boots tworzy butiki tylko z perfumami – motywuje to dynamicznym wzrostem konkurencji

Otwarcie butiku wpisuje się w rosnący trend premiumizacji rynku perfumeryjnego w Wielkiej Brytanii. Według prognoz, wartość krajowego rynku zapachów ma osiągnąć 2 miliardy funtów do 2029 roku, co oznacza dynamiczny wzrost w porównaniu z bieżącą dekadą. Boots, inwestując w segment zapachów, reaguje na rosnące zainteresowanie konsumentów markami luksusowymi i niszowymi oraz na zmianę sposobu dokonywania zakupów.

Nowy koncept ma wzmocnić pozycję Boots w segmencie zapachów poprzez połączenie doświadczeń zakupowych, ekskluzywnej oferty i innowacyjnych narzędzi cyfrowych. Jak podkreśla sieć, to otwarcie jest zapowiedzią dalszej ekspansji w obszarze beauty premium, który staje się jednym z najważniejszych motorów rozwoju całej grupy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
28. październik 2025 22:56