StoryEditor
Drogerie
27.06.2022 00:00

Markus Troyanski, Henri Hampe, DM-Drogerie Markt: Nie mamy zamiaru ścigać się z Rossmannem

–  Wchodząc na polski rynek, musieliśmy wykazać się podejściem startupowym. Polacy uwielbiający nowości, to inni klienci niż Niemcy - tradycjonaliści. Szukamy dobrych lokalizacji na duże drogerie. Nie mamy zamiaru ścigać się z Rossmannem, czy dążyć do tego, żeby mieć tak dużo sklepów jak oni. Nie mamy też zamiaru zmieniać naszego podejścia do cen ani ulegać presji promocji – powiedzieli dla wiadomoscikosmetyczne.pl Markus Trojansky, dyrektor obszaru ekspansji w Niemczech i dyrektor zarządzający DM-Drogerie Markt w Polsce oraz Henri Hampe dyrektor sprzedaży całej sieci. 

Dlaczego wybraliście Wrocław na otwarcie pierwszej drogerii DM-Drogerie Markt w Polsce?

Markus Trojansky: To kwestia logistyki, ponieważ najpierw musimy sprawdzić, jak odbierają nas polscy klienci. We Wrocławiu mieści się nasze polskie biuro, dzięki tej lokalizacji chcemy poznać specyfikę polskiego rynku. Zobaczyć czy nasze założenia i decyzje są słuszne, musimy stworzyć też dobrze funkcjonujący mechanizm operacyjny. Zanim zdecydujemy się na otwarcie sklepu np. w stolicy musimy zdobyć trochę doświadczenia na polskim rynku. Warszawa to byłby dla nas duży krok, ale wszystko w swoim czasie. 

Czy udało się już zrekrutować odpowiednią liczbę fachowców do centrali w Polsce oraz pracowników sklepów? Wydaje się, że nie był to łatwy proces. Widziałam, że macie bardzo wysokie wymagania, np. znajomość niemieckiego na poziomie C1.

Markus Trojansky: Rzeczywiście, mieliśmy wysokie wymagania. W naszej sytuacji znajomość języka niemieckiego była kluczowa, ponieważ to podstawowy język komunikacyjny w naszej firmie. To nie jest tak, że będziemy oczekiwać tego od wszystkich polskich pracowników, ale na początku, gdy musieliśmy wdrożyć nasz format, to znajomość niemieckiego była bardzo ważna. Dotyczy to przede wszystkim kadry menadżerskiej, która szkoliła się w naszej centrali w Karlsruhe. Wciąż poszukujemy pracowników, ale jeśli chodzi o zespół w polskiej centrali to mamy już świetną ekipę. 

Co wiecie już o polskim rynku? Czy jest coś, co Was zaskoczyło, zmieniło początkowe plany? Co należało dopasować w formacie DM do oczekiwań, potrzeb polskich klientów?

Markus Trojansky: Zaskakujące było dla nas to, że polscy klienci tak lubią kupować wszystko w promocyjnych cenach. Te obniżki cen są u Was bardzo powszechne, jest to dla nas czymś nowym i ciekawym. To duża unikalność polskiego rynku, którą musimy poznać. Jednak bardzo wierzymy w naszą politykę cenową, czyli trwała, zawsze korzystna cena. Nie mamy zamiaru zmieniać naszego podejścia ani ulegać presji. U nas nie będzie gonitwy za promocją.

Henri Hampe: Otwarcie pierwszej, wrocławskiej drogerii DM to zwieńczenie ciężkiej dwuletniej pracy naszego polsko-niemieckiego zespołu. Na samy początku, po podjęciu decyzji, że wchodzimy do Polski, pochyliliśmy się nad danymi, analizami, badaniami i statystykami dotyczącego polskiego rynku i polskich konsumentów. Z tych danych wyłoniło się kilka ciekawych informacji, np. że klienci z dziećmi nie mają poczucia, że obecni już na rynku gracze wystarczająco się o nich troszczą. My położyliśmy nacisk na zadowolenie tej grupy klientów. Od razu widać, że nasza oferta dla rodziców i dzieci jest bardzo bogata, a samo wnętrze sklepu także sprawia, że rodzice będą się u nas świetnie czuć. Szerokie alejki, niskie regały oraz toaleta dla klientów z przewijakiem, to z pewnością ważne udogodnienia, których próżno szukać u konkurencji.

Działają już drogerie we Wrocławiu i w Jeleniej Górze. Gdzie powstaną następne i ile w tym roku? Jakie lokalizacje są dla Was interesujące?

Markus Trojansky: Chcemy rozwijać się w sposób organiczny, musimy dobrze poznać rynek także pod względem możliwości lokalowych. Dobrym rozwiązaniem są dla nas takie obiekty handlowe jak Galaktyka we Wrocławiu. Wkrótce planujemy otwarcia pięciu sklepów.

Henri Hampe: Warto podkreślić, że najważniejsza jest dla nas jakość, a nie ilość. Poczekamy na reakcje na nasze sklepy, ich asortyment, wystrój itd. Nie mamy założonej żadnej konkretnej liczby drogerii, które chcemy, czy musimy otworzyć w określonym czasie. Będziemy obserwować. Po Jeleniej Górze kolejną lokalizacją będzie Lubań i to tylko tyle, co mogę w tej chwili zdradzić. Mogę jeszcze dodać, że jeśli chodzi o Wrocław, to planujemy kolejne drogerie DM w tym mieście.

Markus Trojansky: Dla nas wyzwaniem jest znalezienie odpowiedniej lokalizacji także pod względem powierzchni. Nasze drogerie są naprawdę duże, a żeby stworzyć doświadczenie zakupowe DM musimy mieć lokal minimum o powierzchni około 400 mkw. Każdego dnia szukamy odpowiednich dla nas lokalizacji, ale nie mamy zamiaru ulegać presji czasu.

Henri Hampe: Odpowiednia lokalizacja jest naprawdę kluczowa. Dodam tylko, że na podstawie naszej dzisiejszej wiedzy, przystosowaliśmy już naszą niemiecką koncepcję do polskich warunków. Nieustannie ją ulepszamy. Nie chcemy jednak iść na zbyt wiele kompromisów, a to zajmuje trochę czasu. Wolimy działać powoli i znaleźć właściwe dla naszych potrzeb, odpowiednio duże lokale, które pozwolą nam zaprezentować całe doświadczenie zakupowe DM polskim klientom.

Czym jeszcze różni się Polska od innych rynków, na których sieć DM jest już obecna? Chodzi mi zwłaszcza o oczekiwania klientów? Podobno jesteśmy wymagający…

Henri Hampe: Nie powiedziałbym, że oczekiwania polskich klientów są wyższe bądź niższe, ale z pewnością są inne i musimy się do nich dostosować.

Markus Trojansky: Wchodząc na polski rynek, musieliśmy wykazać się podejściem startupowym. Najpierw dokładnie obserwowaliśmy, co się dzieje. Musieliśmy być otwarci, ponieważ szybko zorientowaliśmy się, że rozwiązania i strategie, które znamy i które sprawdziły się w Niemczech, czy na innych rynkach nie znajdą zastosowania w Polsce. 

Henri Hampe: Musieliśmy też wykazać się dużą pokorą wchodząc na polski rynek. Są dwa takie szczególne obszary, z którymi musieliśmy sobie poradzić i które są unikalne dla polskiego rynku. Po pierwsze to kasy samoobsługowe. W Niemczech nie mamy takich kas. Po drugie – polscy klienci są  bardzo otwarci na nowości. Niemcy to generalnie tradycjonaliści. Dokonują zakupów w zupełnie inny sposób niż Polacy.

O co tak naprawdę toczy się gra? O klientów stacjonarnych czy rynek online?

Henri Hampe: Generalnie w tym biznesie chodzi o zdobycie nowych klientów. Dlatego oferujemy im różne możliwości. Mogą zrobić zakupy w sklepie stacjonarnym DM albo w naszym sklepie online. Chcemy działać dwutorowo i nie określać, który kanał jest, czy będzie ważniejszy. W Niemczech większy obrót generują sklepy stacjonarne, ale online jest bardzo ważny i musi być naturalnym dopełnieniem naszej działalności. 

Markus Trojansky: Nie obraliśmy żadnej taktyki, interesuje nas klient, któremu chcemy dostarczyć dobry produkt, w atrakcyjnej cenie i pozytywne doświadczenie zakupowe, niezależnie, czy odwiedzi nas stacjonarnie czy online. Nie można tego rozdzielać, klient w dzisiejszych czasach musi mieć wybór. Czasami chce przyjść do sklepu, innym razem robi zakupy przez internet, a kolejnym razem realizuje z nami odbiór zamówienia złożonego online w wybranej drogerii stacjonarnej. I to jest ten sam klient, który ma w danym momencie inne potrzeby.

Henri Hampe: Dobrym przykładem tego, jak ważna jest dywersyfikacja biznesu, okazała się pandemia. Ze względu na zamknięcie centrów handlowych niektóre z naszych lokalizacji były prawie puste, ludzie nie wychodzili z domów, ruch znacznie się zmniejszył, co nie oznacza, że straciliśmy klientów. Oni dalej robili zakupy w naszym sklepie online. Tak samo było z naszymi pracownikami, którzy nie stracili pracy, tylko zostali przekierowani do obsługi drugiego kanału. Nasze procesy też działają razem.

Jak planujecie zdobyć nasz rynek, uwzględniając, że Rossmann ma tu tak silną pozycję? Co uważacie za swoją przewagę konkurencyjną?

Henri Hampe: Tych różnic w stosunku do konkurencji jest sporo. Tak jak już wcześniej wspomnieliśmy, jest to sam wygląd sklepu i jego wielkość, szerokie alejki, oświetlenie, a także asortyment. Regały ze słoiczkami dla dzieci, czy z farbami do włosów pokazują jak szeroki wybór produktów jest dostępny w DM. Nasza polityka cenowa też będzie z pewnością nowością dla polskich klientów. U nas nie ma gonitwy za promocją – trwałe, zawsze atrakcyjne ceny. Nie mamy zamiaru ścigać się z Rossmannem, czy dążyć do tego, żeby mieć tak dużo sklepów jak oni. Konkurencja jest zdrowa dla rynku i naszym zdaniem jest dla nas miejsce na polskim rynku, a klienci mogą z takiej sytuacji czerpać same korzyści.

Dziękuję  za rozmowę

Przeczytaj również: Christoph Werner, DM Drogerie Markt: Nie mamy sprecyzowanych planów wobec Polski 

Marta Kudosz
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
25.11.2025 15:12
Jeden konkurent mniej? Niemiecka sieć drogerii ogłasza niewypłacalność tygodnie przed Gwiazdką
Jak informuje niemiecka agencja prasowa dpa, szefem firmy pozostaje Oliver Pieper, prawnuk założycielki.Karolina Grabowska STAFFAGE

Największa rodzinna sieć perfumerii w Niemczech – Stadt-Parfümerie Pieper – ogłosiła niewypłacalność tuż przed rozpoczęciem kluczowego sezonu świątecznych zakupów. Sąd rejonowy uruchomił wstępne postępowanie upadłościowe w trybie samorządowym, co pozwala dotychczasowemu kierownictwu pozostać u steru i podjąć próbę ratowania przedsiębiorstwa poprzez głęboką restrukturyzację. Decyzja zapadła w momencie wzmożonej konkurencji na rynku premium oraz malejącej skłonności konsumentów do wydatków w tym segmencie.

Mimo ogłoszenia niewypłacalności ponad 140 perfumerii Pieper nadal działa, a sieć zapewnia klientów o ciągłości operacyjnej. Firma deklaruje, że jej głównym celem jest „zrównoważenie działalności i ustawienie przedsiębiorstwa na nowo”, co ma umożliwić funkcjonowanie w dłuższej perspektywie. Pieper to marka o ponad 90-letniej historii: powstała w 1931 roku jako sklep z mydłem w Bochum, a dziś większość sklepów zlokalizowana jest w Nadrenii Północnej-Westfalii, z dodatkowymi placówkami w Dolnej Saksonii, Bremie i Hamburgu.

Kierownictwo pozostaje stabilne — na czele sieci nadal stoi Oliver Pieper, prawnuk założycielki. Jednocześnie sąd wyznaczył nadzorczynię sądową, adwokat Sarah Wolf, która ma monitorować przebieg postępowania i dbać o zgodność procesu z obowiązującymi przepisami. W ramach upadłościowego zabezpieczenia wypłaty dla około 1000 pracowników pokryje przez trzy miesiące Federalna Agencja Pracy (Bundesagentur für Arbeit), co jest standardową procedurą w niemieckich postępowaniach tego typu.

Problemy finansowe sieci narastają od okresu pandemii. Lockdowny doprowadziły do gwałtownego spadku sprzedaży stacjonarnej, a pomimo późniejszego odbicia firma nie odzyskała wcześniejszej stabilności. W roku finansowym 2021/22 Pieper wykazał jedynie symboliczny zysk na poziomie 0,2 mln euro przy obrotach wynoszących 113,7 mln euro, co sygnalizowało ograniczoną odporność sieci na dalsze wstrząsy rynkowe.

Według danych agencji dpa na kondycję Piepera negatywnie wpływał jednoczesny spadek konsumpcji, rosnące koszty operacyjne — w szczególności energii — oraz ogólna niepewność gospodarcza, która obniża skłonność klientów do zakupów produktów z segmentu beauty premium. To właśnie te czynniki doprowadziły do sytuacji, w której restrukturyzacja stała się koniecznością, a jej rezultat zdecyduje o przyszłości jednej z najbardziej rozpoznawalnych rodzinnych perfumerii w Niemczech.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
21.11.2025 12:25
Kosmetyczne q-commerce, czyli rewolucja w drogerii Super-Pharm
Program lojalnościowy Klub Super-Pharm zrzesza obecnie ponad milion klientów.mat.pras.

Większość użytkowników sieci aktualnie nie wyobraża sobie życia bez robienia zakupów online. Zamawiane są już nie tylko ubrania, których zabrakło stacjonarnie w ulubionej sieciówce, ale nawet codzienne zakupy spożywcze. Wzrost w tym obszarze zanotowała także branża beauty. W 2024 roku aż 17,3 proc. wszystkich kosmetyków w kraju sprzedano właśnie za pomocą platform e-commerce. Super-Pharm połączyło siły z Glovo i Bolt Food, dzięki czemu od września można zamawiać tysiące produktów z drogeryjnego asortymentu z dostawą pod drzwi – i to w mniej, niż 30 minut. Z usługi mogą już korzystać mieszkańcy 30 polskich miast.

Coraz większą popularnością cieszą się także ekspresowe dostawy, realizowane już w kilkadziesiąt minut. Jest to rozwiązanie pozwalające kupującym oszczędzić czas oraz nerwy, które nierzadko zostają wystawione na próbę podczas wizyty w galerii handlowej. Super-Pharm, jako lider w branży health & beauty, dostrzega potrzeby klientów, starając się na nie niezwłocznie odpowiadać.

W Super-Pharm naszą misją jest inspirowanie do życia, które jest zdrowsze i piękniejsze – mówi Monika Kolaszyńska, CEO Super-Pharm Poland. – Dzięki partnerstwu z Bolt i Glovo przenosimy tę obietnicę na zupełnie nowy poziom. Chcemy być bliżej naszych klientów, dokładnie wtedy, gdy nas potrzebują. Oddajemy w ich ręce możliwość ekspresowej dostawy – ulubiony dermokosmetyk, viralowe perfumy arabskie czy kosmetyki koreańskie mogą znaleźć się pod ich drzwiami nawet w 30 minut.

Wejście we współpracę z dwiema wiodącymi platformami to odpowiedź na rosnące oczekiwania klientów, dla których kluczowe stają się wygoda, oszczędność czasu i natychmiastowa dostępność produktów. To strategiczny krok dla Super-Pharm, który znacząco wzmacnia pozycję e-commerce marki. Jest to także rozwiązanie na nagłe sytuacje, które mogą spotkać każdego z konsumentów – np. gdy zabraknie pieluszek dla dziecka lub niespodziewanie zaatakuje przeziębienie, nie ma czasu by czekać na zamówienie kilka dni. Taka dostawa w pół godziny jest wówczas ratunkiem. 

Asortyment obejmuje jednak znacznie więcej, m.in. viralowe koreańskie kosmetyki, dermokosmetyki do pielęgnacji skóry wrażliwej, a także produkty do codziennego makijażu oraz niezbędną w domu chemię gospodarczą

Usługa dostępna jest w 30 polskich miastach, w których znajdują się drogerie Super-Pharm. Także w miejscowościach typowo turystycznych, takich jak Zakopane, dzięki czemu nawet podczas wyjazdów nie zabraknie szamponu ani pasty do zębów. Dodatkowym plusem czekającym na zamawiających jest fakt, iż ceny są takie same jak stacjonarnie w drogerii, a członkowie klubu Super-Pharm będą mogli zbierać dodatkowe punkty również za zakupy w aplikacji. Warto dodać, że program lojalnościowy Klub Super-Pharm zrzesza obecnie ponad milion klientów.

Jak podkreśla Super-Pharm, współpraca powstała po to, aby zapewnić kupującym wygodę i ułatwić codzienne zakupy. – Super-Pharm wraz z partnerami chce budować poczucie bezpieczeństwa i niezawodności wśród swoich klientów. Niezależnie od tego, czy trzeba w ostatniej chwili spakować kosmetyczkę, czy uzupełnić zapas ulubionego kremu – podkreśla sieć.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. listopad 2025 15:44