StoryEditor
Rynek i trendy
10.11.2020 00:00

Marzena Gradecka, PGD Polska: Święta w handlu będą krótkie, ale intensywne. Na razie mamy zastój

Rynek oczekuje na „black week” i to będzie pierwsze konkretne odbicie , a święta w tym roku w handlu będą krótkie, ale intensywne – mówi dla wiadomoscikosmetyczne.pl Marzena Gradecka, prezes zarządu sieci drogeryjnej Jasmin i współwłaścicielka firmy PGD Polska, największego dystrybutora kosmetyków i chemii domowej. Obecnie w handlu drogeryjnym zapanował zastój.  

Poproszona o komentarz na temat sytuacji w branży kosmetycznej i w handlu na tle drugiej fali pandemii oraz kolejnych ograniczeń w funkcjonowaniu gospodarki Marzena Gradecka największego zagrożenia upatruje w nastrojach konsumenckich. – Widzę podstawowy kłopot w nastrojach i kondycji psychicznej społeczeństwa. O ile jeszcze do połowy października nie były one tak złe, o tyle ostatni okres oceniam jako wręcz groźny długofalowo. Jest rosnąca grupa ludzi, których ogarnia psychoza strachu. W takim stanie duszy z trudem się planuje i z trudem się skupia na przyjemnościach, w tym myśleniu o świętach. Zamknięcie w domach coraz bardziej skazuje nas na media podsycające złe nastroje. To niedobra prognoza na najbliższe miesiące – stwierdza.

Rynek się zatrzymał, sklepy nie domawiają towaru

Nasilające się złe nastroje mają już realny wpływ na handel. Sieci sklepów, jak i pojedyncze placówki drastycznie ograniczyły zamówienia. Może to wpłynąć na kondycję firm, które nie zdążyły sprzedać oferty świątecznej i dziś mają towar w magazynach.

–  W hurcie w ciągu ostatnich trzech tygodni dominuje zastój. Oferty świąteczne sprzedawały się we wrześniu i na początku października, obecnie nie ma nimi zainteresowania. Dodatkowo rynek jest tak nasycony artykułami związanymi z COVID, że też trudno tu liczyć na dodatkowy popyt. Schodzą na bieżąco artykuły pierwszej potrzeby. Niestety wiele sklepów zainwestowało w znicze i w związku z nagłym zamknięciem cmentarzy towar został, zajmując powierzchnię handlową i blokując finanse – podkreśla Marzena Gradecka.

Marcin Bartoszyński, dyrektor pionu kosmetycznego PGD Polska uważa, że praktycznie mamy do czynienia z drugim lockdownem. – Niestety od połowy października kiedy mocno wzrosła liczba zachorowań, rynek zaczął hamować. Nie pomogły również decyzje rządu, który wprowadzając nowe obostrzenia, wprowadził duży niepokój u przedsiębiorców i konsumentów. Od początku listopada rynek drastycznie wyhamował. W sklepach nie ma klientów, towar nie odsprzedaje się i sklepy nie robią zakupów. Nikt nie wie czy wprowadzony zostanie twardy lockdown i co tak naprawdę będzie oznaczał. Wszyscy mają w pamięci wprowadzenie z dnia na dzień zakazu odwiedzania cmentarzy, co spowodowało brak odprzedaży kwiatów, zniczy, środków do czyszczenia pomników. Dlatego też sprzedaż dziś to jedynie odtwarzanie zapasu bieżącego i brak budowania zapasu z myślą o kolejnych dniach, tygodniach, miesiącach. Na dzień dzisiejszy sprzedaż produktów sezonowych (świątecznych) praktycznie nie istnieje i jeśli nie będziemy wiedzieć, jakie będą decyzje na najwyższym szczeblu to rynek będzie wyczekiwał – podkreśla Marcin Bartoszyński.

Zauważa, że niekorzystne tendencje przeniosły się również na kanał internetowy. – Koniec października i początek listopada był też bardzo słabym okresem odsprzedażowym u naszych klientów internetowych. Dopiero ostatni weekend pokazał zwiększony ruch w sklepach internetowych, co może być do końca roku stała tendencją – mówi.

Ewentualne niedziele handlowe przekierują ruch do dyskontów

Według Marzeny Gradeckiej handlowi z sektora drogeryjnego nie pomogłoby wznowienie handlu w niedziele. – Pomysł, aby zlikwidować wolne niedziele  na czas pandemii, przy ograniczeniu handlu w galeriach, popchnie dodatkowo bieżący obrót bardzo mocno w kierunku dyskontów, które artykuły pierwszej potrzeby mają w bieżącej ofercie – zaznacza.

Prezes sieci Jasmin podkreśla jednak, że wierzy we w miarę pozytywny i realny wariant odbicia w handlu. – Jako urodzona optymistka myślę, że rynek oczekuje na „black week” i to będzie pierwsze konkretne odbicie, a święta w tym roku w handlu będą krótkie, ale intensywne. To duże wyzwanie logistyczne i organizacyjne, jednak sklepy tradycyjne charakteryzuje spora elastyczność, więc poradzą sobie z tym wyzwaniem. Mam sygnały z części internetowej naszego biznesu, że ubiegły weekend był lepszy niż kilka poprzednich i być może to jest ta jaskółka, która będzie zwiastunem nieśmiało nadchodzącej wiosny. Ważne, aby wzajemnie poprawiać sobie nastroje i walczyć z wszechogarniającym pesymizmem. Nasza branża i tak ma się nieco lepiej niż średnio inne w gospodarce – podkreśla Marzena Gradecka.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
29.12.2025 16:35
Wolt: Kosmetyki last minute na Sylwestra coraz częściej zamawiane z szybką dostawą
Na zdj. dostawca platformy Wolt.ChameleonsEye/Shutterstock

Zakupy kosmetyków „na już” stają się w Polsce coraz popularniejsze, szczególnie w okresach wzmożonych przygotowań, takich jak Sylwester. Z danych przywołanych w informacji prasowej wynika, że 65 proc. konsumentów zamawia kosmetyki przez internet, a decyzje zakupowe coraz częściej podejmowane są impulsywnie, dokładnie w momencie pojawienia się potrzeby. Trend ten wpisuje się w szerszy rozwój rynku beauty oraz zmianę nawyków zakupowych Polek, które nie ograniczają się już do tradycyjnych wizyt w drogeriach stacjonarnych.

Rosnące zainteresowanie zakupami z ekspresową dostawą widoczne jest również w wynikach platformy Wolt. W ostatnim roku wartość segmentu retail na tej platformie wzrosła o 56 proc., co pokazuje, że Polacy coraz częściej zamawiają nie tylko jedzenie, ale także kosmetyki i produkty codziennego użytku. Kluczowym czynnikiem jest czas – szybka dostawa pozwala uzupełnić kosmetyczkę nawet na kilka godzin przed wyjściem na sylwestrową imprezę.

Sylwester generuje szczególnie wysoki popyt na określone kategorie produktów. Do najczęściej kupowanych należą m.in. błyszczące cienie do powiek, eyelinery, sztuczne rzęsy oraz produkty utrwalające makijaż, które trafiają do koszyków zakupowych w trybie last minute. Na platformach szybkiej dostawy dostępna jest oferta drogerii i marek kosmetycznych takich jak Drogeria Jasmin, Cosibella czy Inglot, co znacząco skraca czas od decyzji zakupowej do otrzymania produktu.

Jednocześnie zmienia się sposób spędzania nocy sylwestrowej. Według badania opublikowanego przez Dziennik Internautów, 50 proc. Polaków planuje spędzić Sylwestra 2025 w domu. Z tej grupy 30 proc. deklaruje organizację domówki, natomiast 20 proc. zamierza spędzić wieczór w spokojnej atmosferze, np. przed telewizorem. Taki model sprzyja zakupom produktów do domowego SPA, takich jak maseczki, kule do kąpieli czy świece zapachowe, zamawiane z szybką dostawą.

Trend „beauty na już” jest elementem szerszej zmiany stylu życia i oczekiwań konsumentów, którzy coraz częściej wybierają rozwiązania elastyczne i dopasowane do tempa dnia. Szybkie dostawy nie zastępują klasycznych zakupów w drogeriach, lecz pełnią funkcję ich uzupełnienia – szczególnie w sytuacjach nieplanowanych lub w okresach wzmożonej aktywności zakupowej, takich jak końcówka roku. Rozwój tego segmentu wpisuje się również w długofalową strategię platform technologicznych, takich jak Wolt, działających globalnie po fuzji z DoorDash.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
29.12.2025 14:23
Perfume marinating – viralowy trend z TikToka, który ma przedłużać trwałość perfum
Perfume marinating to nowy tiktokowy trend, który może wpłynąć na sprzedaż zapachów.Karolina Grabowska Kaboompics

Dla wielu konsumentów trwałość zapachu jest jednym z kluczowych kryteriów przy wyborze perfum. W praktyce wiele kompozycji utrzymuje się na skórze jedynie kilka godzin, co skłania użytkowników do poszukiwania alternatywnych sposobów aplikacji. Jednym z najnowszych rozwiązań, które zdobyło popularność w mediach społecznościowych, jest tzw. perfume marinating – trend rozpowszechniony na platformie TikTok, polegający na aplikowaniu perfum bezpośrednio na ubrania i przechowywaniu ich w zamkniętej przestrzeni w celu wzmocnienia i wydłużenia zapachu.

Trend zyskał rozgłos dzięki użytkowniczce TikToka działającej pod pseudonimem @EarthlingSabi. W opublikowanym nagraniu pokazała ona, jak obficie spryskuje białą koszulkę perfumami Tom Ford Lost Cherry, a następnie zamyka ją w foliowym woreczku na całą noc. Film opatrzony hasłem „marinating my going out top” osiągnął 1,9 mln wyświetleń, stając się jednym z najbardziej komentowanych materiałów beauty ostatnich tygodni.

W dyskusjach pod nagraniem pojawiły się skrajne opinie. Zwolennicy trendu wskazują, że tkaniny – zwłaszcza naturalne, takie jak bawełna czy wełna – mogą zatrzymywać zapach znacznie dłużej niż skóra. Według relacji użytkowników aromat utrzymuje się na ubraniach nie przez godziny, lecz nawet przez kilka tygodni, co znacząco ogranicza konieczność ponownej aplikacji perfum w ciągu dnia.

Równolegle pojawiają się jednak ostrzeżenia dotyczące potencjalnych skutków ubocznych. Perfumy zawierają alkohol i olejki zapachowe, które mogą reagować z materiałem, powodując trwałe plamy lub odbarwienia. Ryzyko jest szczególnie wysokie w przypadku jasnych i delikatnych tkanin, takich jak jedwab, satyna czy wiskoza. Użytkownicy zwracają też uwagę, że niektóre kompozycje zapachowe rozwijają się wyłącznie pod wpływem ciepła skóry, przez co na ubraniach mogą pachnieć inaczej niż zgodnie z zamierzeniem twórcy.

Choć perfume marinating uchodzi za skuteczny sposób na zwiększenie trwałości zapachu, eksperci zalecają ostrożność. Przed zastosowaniem metody rekomendowane jest wykonanie próby na niewidocznym fragmencie materiału lub na ubraniu o mniejszej wartości. Dane z mediów społecznościowych pokazują, że trend osiąga milionowe zasięgi, jednak jego długofalowy wpływ na jakość tkanin i odbiór zapachu pozostaje kwestią indywidualną i zależną od rodzaju perfum oraz materiału.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
30. grudzień 2025 21:28