StoryEditor
Beauty
22.01.2011 00:00

Aldona Orman: Najlepszy kosmetyk to pozytywna energia

Wywiad z Aldoną Orman –  aktorką filmową i telewizyjną. Szerokiej publiczności znana jest z ról w popularnych serialach „Klan”, „Plebania”, „Pierwsza miłość”, „Ojciec Mateusz”. Widzowie mogli ją zobaczyć również m.in. w takich produkcjach jak: „Życie jak poker”, „Glina”, „Przeznaczenie”. Od 1999 roku związana jest z Teatrem Kwadrat w Warszawie. Wcześniej występowała na deskach niemieckich teatrów: Theater Labor, Modernes Theater, Werkstatt Theater, Pathos-Transport Theater  w Monachium. Prywatnie mama 2-letniej Idalki.

 

Czy ma pani swoją definicję kobiecego piękna?
Dla mnie piękno jest nie tylko fizyczne, bo to jest ulotne i dla każdego znaczy co innego. Myślę, że piękno to jest coś, co przykuwa uwagę. Są kobiety, których nie nazwałybyśmy klasycznymi pięknościami, ale mają to „coś”, co trudno zdefiniować, ale co sprawia, że chce się z nimi nawiązać kontakt, przebywać, rozmawiać. Mają charyzmę. Piękno wynika z ich zachowania, gestu, słowa, harmonii, którą mają w środku, z ich dobroci… Tak, chyba najbardziej przyciąga uwagę dobroć i pozytywna energia.
Z pani też bije pozytywna energia. Mam wrażenie, że można by się wręcz nią ogrzewać w zimne wieczory.
Nie jestem ideałem, każdy ma swoje złe i dobre strony, czasem i ze mnie wychodzi to, co paskudne (śmiech). Ale mam silną świadomość i przekonanie, że człowiek fizyczny, nawet o najpiękniejszej powierzchowności, bez wnętrza, ducha, duszy – każdy nazywa to inaczej – jest po prostu niepełny. Pracuję więc nad tym, żeby być w pełni człowiekiem.
Czy wierzy pani w dobrą i złą energię, która drzemie w ludziach?
Tak. Wierzę, że nic w naszym życiu nie dzieje się przypadkiem. Wierzę też, że ludzie mogą wytwarzać dobrą i złą energię. Jeśli się jest pozytywnie rozedrganym – myślę, że to określenie również do mnie pasuje – to przyciąga się fajnych ludzi. I odwrotnie – ludzie ponurzy, pesymistycznie nastawieni do życia, najczęściej obracają się w gronie podobnych sobie.
Stara się pani unikać ludzi, którzy emanują złą energią?
Nie zawsze jest to możliwe. Raczej staram się szukać porozumienia.
Jest pani człowiekiem kompromisu?
Byłabym nieszczera, gdybym powiedziała, że tak. Bo różnie to bywa (śmiech). Kompromis zależy od okoliczności, sytuacji, relacji z daną osobą. Jestem konkretna i dużo od siebie wymagam. Kiedyś myślałam, że mogę być równie wymagająca wobec innych. Denerwowałam się, że ktoś nie widzi według mnie rzeczy oczywistych. Dziś wiem, że nie każdego stać na to samo, a czasem ma po prostu inną perspektywę, inny bagaż doświadczeń. Chińczycy mówią: „Bądźcie surowi dla siebie samych, pobłażliwi dla innych, a nie będziecie mieli wrogów”. Ale przyznam, że

– jeśli miałabym to odnieść do mojego zawodu – bywa to bardzo trudne. Gdy czuję więc, że pracując z daną osobą nie dojdę do dobrych efektów, to już wiem, że nie ma sensu zatrzymywać się w połowie drogi. Czasem lepiej jest się po prostu wycofać.
Wiele kobiet mówi, że ich spojrzenie na świat i ludzi zmienia się wraz z urodzeniem dziecka. Nazywają to nawet eksplozją nadwrażliwości. Czy w pani przypadku było podobnie?
Moje spojrzenie na życie zmieniło się wcześniej, przed urodzeniem córeczki i było związane z ciężkimi osobistymi przeżyciami. Na szczęście mam ten rozdział za sobą. Od tego momentu zaczęłam jednak szukać innej drogi w życiu, spojrzałam na nie i na ludzi z innej perspektywy. Oczywiście, jak każda mama, jestem teraz jeszcze bardziej wrażliwa na sprawy związane z dziećmi. To naturalne, że te pokłady wrażliwości uaktywniają się w nas, kobietach, po urodzeniu dziecka. Kocham swoją córeczkę nad życie, jednak nie jestem matką nadwrażliwą. Nie zwariowałam, nie trzęsę się nad nią. Po prostu więcej rzeczy robimy teraz razem z Idalką. A kiedy wychodzę do pracy, muszę być absolutnie pewna, że mała jest „zagospodarowana” – bezpieczna, najedzona, zdrowa, uśmiechnięta. Wtedy ja mogę skupić się na swoich zajęciach. Równowaga, o której mówiłyśmy, też jest potrzebna w byciu mamą, kobietą i aktorką. Właśnie wracam do bardziej intensywnej pracy. Pierwszy okres po narodzinach poświęciłam dziecku, trudno było mi powierzyć opiekę nad córeczką dochodzącej osobie, gdy Idalka była malutka. Ale teraz ma dwa latka i gdy zadzwonię do domu, to zdaje mi szczegółową relację ze wszystkiego, co się wydarzyło.
Myślę, że niejednej osobie kłóci się ten wizerunek zwykłej kobiety-mamy z tym, jak myśli się o aktorkach, kobietach show-biznesu: na wszystko je stać, nie zajmują się przyziemnymi sprawami, brylują na bankietach.
Ależ przecież my, kobiety, jesteśmy takie same, mamy te same uczucia, martwimy się o dom, najbliższych, czasem czujemy się piękne, czasem mamy gorsze dni i nie chce nam się spojrzeć w lustro. Aktorstwo to taki sam zawód jak bycie dziennikarką czy kelnerką – każdy niesie ze sobą jakieś wyzwania, ma wady i zalety. Dziwny obraz artystów, ludzi kultury został ostatnio stworzony w mediach – powiedziałabym „napompowany” – wszyscy muszą być „naj”. Każdy krok, gest, ubiór jest poddawany krytyce. Czytelnicy gazet, portali internetowych nie mają nawet świadomości, jak bardzo przedstawiany wizerunek danej osoby bywa daleki od prawdy. A to ma ogromne znaczenie w kontekście dzisiejszej szalonej pogoni za idealną figurą, najmodniejszym wyglądem, młodością – dziewczyny popadają w depresję, chorują na anoreksję, bulimię, bo nie mogą dorównać sztucznie stworzonemu ideałowi. Ideałowi, którego tak naprawdę nie ma! Czy zmarszczki to powód do rozpaczy? Można opóźnić ich pojawianie się, ale ich nie unikniemy i to jest zupełnie normalne. Wszyscy się starzeją. Gwiazdy też.
Pani wygląda świetnie. Korzysta pani z zabiegów medycyny estetycznej?
Korzystam z fal radiowych i jestem bardzo zadowolona z efektów, polecam. Poddawałam się też zabiegom endermologii, które pomogły mi wrócić do dobrej formy po ciąży. Każda kobieta lubi wyglądać dobrze, ja też. Dziś mamy większe możliwości, niż 20 lat temu, żeby czuć się lepiej w swoim ciele. Daje je nam nauka, medycyna, kosmetologia. Byłoby dziwne gdybyśmy z nich nie korzystały. To tak, jakby mając do wyboru wiele herbat oprócz czarnej, nigdy nie spróbować innego smaku. Jak we wszystkim, tak i w dbaniu o urodę trzeba jednak zachować umiar, równowagę. Fizyczny wygląd w ogromnej mierze związany jest z naszą kondycją psychiczną i zdrowiem. Najpierw trzeba o nie zadbać.
Kiedy sięgnęła pani po pierwsze kosmetyki? Była pani małą kobietką czy raczej chłopczycą?
Mam starszą siostrę, wiadomo co to oznacza – podglądanie, podkradanie kosmetyków. Zdecydowanie byłam kobietką, ale muszę przyznać, że w porównaniu do mojej córeczki, która już wie, do czego służy tusz, pędzelki, ma swoje kosmetyki, którymi można udawać, że się maluje – zaczynałam późno (śmiech).
A dziś pokazuje się pani bez makijażu?
Oczywiście. Jeśli tylko nie muszę, nie maluję się. Najwyżej lekko przypudruję twarz. A gdy bardzo nie chcę, żeby mnie oglądano bez makijażu, zakładam ciemne okulary (śmiech).
Przypuszczam, że ma pani dość ciągłego nakładania i zmywania charakteryzacji na planie filmowym i w teatrze. Cera bardzo cierpi?
Nie… teraz kosmetyki są naprawdę świetne. W teatrze używam dokładnie tego samego fluidu, który stosuję na co dzień. Nakładam go tylko odrobinę grubiej, bo w silnych światłach cera inaczej wygląda. Jest makijaż, potem się go zmywa, nawilża skórę i wszystko jest w porządku.
Ulubione kosmetyki?
Dobre jakościowo. Niestety, wiele produktów to dziś czysty marketing, nie spełniają obietnic składanych w reklamach. Ale mam swoje ulubione marki. Z selektywnych, pielęgnacyjne kosmetyki Kanebo i Shiseido są dla mnie bezwzględnie najlepsze. Odkryłam też kosmetyki apteczne, zachwyciłam się na przykład marką Bioderma. Jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu, lubię Estée Lauder, Diora, Helena Rubinstein ma bardzo dobre cienie, a Bourjouis – róż do twarzy.
Jak pani się relaksuje?
Najchętniej podróżuję. Gdy tylko mam wolną chwilę, pakuję się i wyjeżdżam w ciepłe miejsca. Idalka oczywiście lata razem z nami. Swoją pierwszą podróż samolotem odbyła, gdy miała sześć miesięcy. Jestem zakochana w Azji. Są tam miejsca i krajobrazy, których nie znajdzie się nigdzie. Ale w Polsce też mam swoje ulubione ścieżki. Ustroń, Wisła, Brenna, czyli Beskid Śląski – przepiękne miejsca i wspaniali ludzie. Uwielbiam przyrodę i właśnie na łonie natury najpełniej wypoczywam.
A domowe Spa, bardzo dziś modne?
Nie jest łatwo (śmiech). Jeśli już relaks w wannie, to tylko razem z córeczką. Pachnidła, dużo piany i dużo zabawy. Bardzo chętnie robię sobie w domu maseczki nawilżające, pilingi – podstawowe zabiegi. I ćwiczę na siłowni, oczywiście z Idalką (śmiech). Jest już zaprzyjaźniona ze wszystkimi urządzeniami. Bywamy też razem w kinie. Ale do teatru wybieram się sama. Już bardzo zatęskniłam za sceną…

Rozmawiała
Katarzyna Bochner

NIE MOGĘ SIĘ OBEJŚĆ BEZ:

Tusz do rzęs: DIOR SHOW ICONIC lub RIMMEL INTENSE BLACK SEXY CURVES
– zapewnia intensywne wydłużenie, pogrubienie i intensywnie czarny kolor od rana do wieczora, cena również jest bardzo przyjazna
Fluid: KANEBO SENSAI CELLULAR PERFORMANCE CREAM FUNDATION NR CF22-NATURAL BEIGE
– kryje niedoskonałości, nie robiąc jednocześnie efektu maski
Pomadka: na co dzień zawsze nawilżająca firmy BEBE lub NIVEA. Gdy chcę nieco natłuścić usta
– używam granatowej Nivea. Kolorowe pomadki stosuję rzadziej, ale lubię kolory MAX FACTORA
Baza pod makijaż: tylko SEPHORA-LISSANTE
Kremy: KANEBO – szczególnie linia CELLULAR PERFORMANCE oraz BIODERMA – najbardziej lubię linię Matriciane. Chętnie też używam kosmetyków IWOSTIN – dobrych polskich, opartych na wodzie termalnej z Iwonicza-Zdroju, a także doskonałych kosmetyków polskiej firmy ZIAJA, zarówno z serii oliwkowej, kakaowej czy z mleka koziego. Ziaja ma też rewelacyjne kosmetyki do kąpieli, a także kremy do rąk, choćby z serii jaśminowej.
Mleczko do ciała: LA ROCHE-POSAY, ZIAJA, BIODERMA
Perfumy: FIRST-VAN CLEEF & ARPELS; EURFORIA CALVIN KLEIN; MUST CARTIER; LOLITA LEMPICKA; CODE ARMANI


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
19.04.2024 12:10
Marka Inglot weszła w kategorię lakierów hybrydowych
Inglot wypuścił na rynek swoją pierwszą kolekcję lakierów hybrydowychInglot
Inglot – jedna z najmocniejszych polskich marek makijażowych o światowym zasięgu – zdecydowała się na wejście w kategorię lakierów hybrydowych. Właśnie pojawiła się pierwsza kolekcja.

Marki, które zasłynęły z lakierów hybrydowych, jak Semilac czy NeoNail, pod wpływem zmieniających się trendów rynkowych dodały do swoich kolekcji lakiery tradycyjne. Marka Inglot – odwrotnie. Właśnie teraz zdecydowała się na wypuszczenie hybryd. Informacja ta zaskoczyła klientki marki, czemu dały wyraz w komentarzach w mediach społecznościowych, kiedy Inglot po raz pierwszy odkrył karty:

Czyżby hybrydy  A kiedyś pytałam ekspedientki i mówiła że nigdy nie wypuścicie Hybryd bo jesteście za naturą.

Ja nawet jako ówczesny pracownik byłam przekonywana przez makijażystkę regionalną, że Inglot nigdy nie wprowadzi hybryd, bo nie po to ma lakiery „oddychające”, żeby hybrydy wprowadzać do oferty.

Ale nie zabrakło oczywiście głosów entuzjastycznych i osób chętnych, żeby nowość natychmiast wypróbować:

Czad! Chyba czas abym powróciła do hybryd! 

No w końcu!

Przepiękne kolory!

Producent odniósł się do komentarzy:

Wprowadzenie do sprzedaży lakierów hybrydowych jest odpowiedzią na liczne pytania ze strony klientów. Nowa linia lakierów do paznokci wolnych od składników Hema i di-Hema, to połączenie trwałego manicure ze składem, który zmniejsza ryzyko wystąpienia alergii i innych podrażnień.

Przeważającą liczbę w naszej ofercie dalej stanowią lakiery klasyczne, w tym seria Natural Origin, zawierająca 77% składników pochodzenia naturalnego oraz lakiery z linii O2M przepuszczające tlen i wodę. Wierzymy, że każdy znajdzie produkt dla siebie.

Nowa kolekcja lakierów hybrydowych Inglot utrzymana jest w stylistyce, którą marka obrała jakiś czas temu odchodząc od charakterystycznej dla siebie czerni. Opakowania produktów są pastelowe. Oszczędne w formie, naturalne są także materiały promocyjne i visuale związane z marką.

Na kolekcję składa się 20 odcieni lakierów, 2 bazy i top. Obecnie lakiery są dostępne w salonach Inglota oraz na stronie internetowej producenta.

Rynek lakierów hybrydowych w Polsce od lat rozwija się bardzo dynamicznie. W grupie liderów znajdują się takie marki jak Semilac (Nesperta), NeoNail (Cosmo Group) oraz Indigo, jednak oprócz nich bardzo wiele marek profesjonalnych i masowych produkuje lakiery hybrydowe. 

Czytaj także: Jeśli manicure, to hybrydowy [RAPORT]

Produkty do manicure to kategoria, która w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie, na rynku działa wiele salonów zajmujących się stylizacją paznokci i usługi są prowadzone na bardzo wysokim poziomie. Polki słyną także ze swojego zamiłowania do pięknych paznokci i z umiejętności ich stylizacji w domowych warunkach. Stąd też przestrzeń do wprowadzania na rynek ciągle nowych marek i wariantów lakierów, zarówno klasycznych, jak i hybrydowych.

Rynek idzie w kierunku produktów delikatniejszych dla płytki paznokcia i eliminowania składników mogących powodować podrażnienia. Dostępne są lakiery wegańskie a ostatnio kolejne marki wprowadzają hybrydowe naklejki na paznokcie, które osobom miej wprawnym umożliwiają również zrobienie trwałej stylizacji paznokci w oparciu o gotowe szablony.

Czytaj także: Wegańskie lakiery do paznokci - trend czy nowy standard?

Według danych PMR lakiery do paznokci są kategorią beauty z największym udziałem sprzedaży internetowej, co wynika z popularności lakierów hybrydowych, które były dostępne na początku i przez długi czas tylko w internecie. 

 

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Dziecko
19.04.2024 09:00
Jak wybrać pierwszą szczoteczkę soniczną dla Twojego dziecka? Przewodnik po szczoteczkach sonicznych
Jak wybrać pierwszą szczoteczkę soniczną dla Twojego dziecka? Przewodnik po szczoteczkach sonicznychMateriał Partnera
Chcesz zadbać o ząbki swojej pociechy w najlepszy możliwy sposób? Wybierz szczoteczkę soniczną, która znana jest ze swojego skutecznego i jednocześnie bezpiecznego działania. Jakie cechy powinna posiadać pierwsza szczoteczka soniczna dla dziecka? Kiedy można po nią sięgnąć? Odpowiedzi na zadane pytania znajdziesz poniżej.

Szczoteczka soniczna to urządzenie zaliczane do grupy szczoteczek elektrycznych z uwagi na to, że wyposażona jest w silniczek. Służy do pielęgnacji jamy ustnej, a w swojej pracy wykorzystuje technologię fal dźwiękowych o częstotliwości 260 Hz. Dzięki temu jest w stanie wykonać 96 000 ruchów sonicznych na minutę, czyli 48 000 ruchów wymiatających. Taka prędkość z pewnością wpływa na skuteczność działania szczoteczek sonicznych. Użytkownik takiego urządzenia ma do wyboru najczęściej kilka trybów pracy oraz kilka końcówek wymiennych. W dodatku, aby zapewnić sobie komfort szczotkowania, może posłużyć się przydatnymi funkcjami, takimi jak timery, czujnik siły nacisku, wskaźnik zużycia włosia, aplikacja mobilna itd.

Jak działa szczoteczka soniczna?

W trakcie pracy szczoteczki sonicznej mamy do czynienia z interesującym zjawiskiem. Cząsteczki pasty do zębów, wody i śliny mieszają się ze sobą, w wyniku czego powstają malutkie bąbelki, które rozchodzą się po całej jamie ustnej, a następnie oczyszczają ją z różnych bakterii, osadów i resztek pokarmowych. Dodatkowo warto nadmienić, że drgania generowane przez główkę urządzenia trafiają na odległość kilku milimetrów od zakończenia włosia, dzięki czemu ryzyko zniszczenia szkliwa czy podrażnienia dziąseł zostaje wyeliminowane.

Kto może stosować szczoteczkę soniczną?

Po szczoteczkę soniczną sięgnąć może właściwie każdy. Na rynku znajdziesz modele przeznaczone zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Najczęściej rekomendowana jest osobom cierpiącym na nadwrażliwość zębów i dziąseł, a także posiadaczom aparatów ortodontycznych, implantów, mostów, koron oraz protezy. Sprawdzi się u każdego, komu zależy na najlepszej pielęgnacji jamy ustnej.

Szukasz odpowiedniej szczoteczki sonicznej dla swojego dziecka? Pamiętaj, że musi ona różnić się od szczoteczki sonicznej dla dorosłych, m.in. pod względem swojego rozmiaru, stopnia twardości włókien, prędkości działania czy designu.

Jaka powinna być pierwsza szczoteczka soniczna dla dziecka?

Zastanawiasz się, jaka powinna być pierwsza szczoteczka soniczna dla dziecka? Szukasz takiego urządzenia dla swojej pociechy? Spieszymy z wyjaśnieniem!

Pierwsza szczoteczka soniczna dla dzieci powinna posiadać małą główkę, która dopasowana jest do równie małej jamy ustnej. Odpowiednim rozmiarem musi wyróżniać się też jej rękojeść, aby dobrze leżała w dziecięcej dłoni. Ponadto włókna końcówki czyszczącej powinny być miękkie, gdyż w przeciwnym razie mogą podrażniać wrażliwe dziąsła. Oprócz tego pierwsze urządzenie soniczne dla dzieci może być wyposażone w czujnik siły nacisku, który uaktywni się wówczas, gdy nasza pociecha włoży zbyt duży siły w szczotkowanie zębów. Taka funkcja zapobiega występowaniu ubytków oraz krwawienia dziąseł.

Ponadto szczoteczki dla dzieci często oferują specjalne timery, które nauczą Twojego malucha myć zęby przed odpowiednio długi czas. Z kolei nieco bardziej zaawansowane technologicznie szczoteczki soniczne można połączyć za pomocą aplikacji mobilnej ze smartfonem, co daje nam możliwość monitorowania całego procesu mycia zębów oraz wprowadzenia zmian związanych z dotychczasowymi nawykami higienicznymi.

Kiedy sięgnąć po pierwszą szczoteczką soniczną dla dziecka?

Nie wiesz, kiedy należy sięgnąć po pierwszą szczoteczkę soniczną dla swojego dziecka? Mimo tego, że wielu specjalistów zaleca stosowanie szczoteczki sonicznej od 3. roku życia, to producenci tego typu urządzeń coraz częściej oferują modele przeznaczone dla jeszcze młodszych użytkowników. Takie szczoteczki soniczne mogą być stosowane już od momentu wyrznięcia się pierwszego ząbka. Oczywistym jest, że nasza pociecha na początku nie będzie w stanie samodzielnie wyczyścić swojego uzębienia, dlatego też przez pierwsze lata szczotkowania konieczna będzie pomoc rodziców.

Czy szczoteczka soniczna jest bezpieczna dla dzieci? Oczywiście, że tak! Nie należy jednak umieszczać na niej końcówek przeznaczonych dla dorosłych. Warto też unikać zbyt mocnego nacisku główki na powierzchnię szkliwa zębowego.

Przewodnik po szczoteczkach sonicznych dla dzieci

Szukasz pierwszej szczoteczki sonicznej dla dziecka, które skończyło trzy latka? Z czystym sumieniem możemy polecić model, który posiada wszystkie wcześniej wymienione cechy urządzenia dla dzieci.

Jest to szczoteczka soniczna Smilesonic KIDS, która charakteryzuje się mniejszą główką czyszczącą, miękkimi włóknami końcówek oraz atrakcyjnym designem, który zachęca malucha do częstego szczotkowania ząbków. Model ten znajdziemy na stronie https://smilesonic.com/pl/produkt/smilesonic-kids/ Urządzenie oferuje dwa tryby pracy: Clean (dla starszych dzieci) oraz Sensitive (dla młodszych dzieci), w których pracuje z prędkością odpowiednio 62 000 i 52 000 ruchów na minutę. Jego obsługa jest bardzo prosta, gdyż wyposażono je tylko w jeden przycisk. Dodatkowo bardzo wydajny akumulator pozwala nawet na dwa miesiące pracy bez konieczności podłączania do ładowarki. Szczoteczka soniczna Smilesonic KIDS posiada również bardzo przydatne timery, które odmierzają dwie minuty, niezbędne do dokładnego umycia zębów, a co pół minuty przypominają o konieczności zmiany szczotkowanej strefy uzębienia. Dzięki nim Twoja pociecha nauczy się prawidłowych nawyków higienicznych związanych z czasem mycia ząbków. Warto dodać, że do zestawu ze szczoteczką dołączany jest specjalny kalendarz z naklejkami. Cena szczoteczki sonicznej Smilesonic KIDS wynosi około 220 złotych. Do wyboru masz dwie wersje kolorystyczne: niebiesko-czerwoną, której bohaterem jest Dino, a także różową, którą ozdabia sympatyczny jednorożec.

A może wolisz wybierać z szerszej oferty produktów? Jeśli tak, zapoznaj się z takimi produktami jak Philips Sonicare For Kids, SEYSSO Junior, SEYSSO Baby Penguin, Brush-Baby Babysonic Pro czy też Brush-Baby KidzSonic.

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2024 21:47