StoryEditor
Beauty
17.02.2013 00:00

Magda Steczkowska: Postanowiłam być szczęśliwa. I jestem!

Magda Steczkowska – piosenkarka  i niepoprawna optymistka. Prywatnie żona gitarzysty Piotra Królika, z którym w 2001 roku założyła zespół Indigo, i mama trzech córek. Dzielnie łączy życie osobiste z zawodowym, podkreślając że niczego nie żałuje  i z radością patrzy w przyszłość.

Agnieszka Saracyn-Rozbicka: Paul Samuel Leon Johnson napisał, że „Muzyka jest jedyną zmysłową przyjemnością pozbawioną znamion grzechu”. A jak Ty ją postrzegasz?
Magda Steczkowska:
Jako czysto grzeszną przyjemność (śmiech).

Wróćmy do początków. Kiedy pojawiła się u Ciebie pasja śpiewania?

Śpiewałam od zawsze, ale moment, w którym poczułam, że śpiewanie dodaje mi skrzydeł i sprawia, że czuję się spełniona i szczęśliwa nadszedł kilka lat temu. Widocznie coś musiało we mnie dojrzeć...

Jesteś na rynku muzycznym od prawie 20 lat. Jak przez ten czas zmieniał się Twój światopogląd i podejście do muzyki?

Oj, znacznie! Na początku świetnie się bawiłam i do tego mi za to płacili (śmiech). Uwielbiałam śpiewać w chórkach, byłam bardzo młoda i każda propozycja współpracy cieszyła mnie ogromnie! Praca z cudownymi ludźmi, nie tylko gwiazdami, była szalenie interesująca i rozwijająca! Prawdziwa szkoła życia! Śpiewałam i nagrywałam wtedy bardzo dużo z różnymi artystami. Czasami mi się podobało, czasami nie. Ale to również było kształcące, bo coraz wyraźniej widziałam, w którą stronę muzycznie mnie ciągnie.
Największe wyzwanie artystyczne, z jakim przyszło Ci się w tym czasie zmierzyć?
Wiele takich było. Nie potrafię powiedzieć, które było największe, najważniejsze... Na pewno wiem, które było najtrudniejsze! Festiwale w Opolu i w Sopocie, gdzie w ciągu kilku dni wraz z moimi przyjaciółmi – Izą Ziółek i Andrzejem Krukiem, z którymi tworzyliśmy zespół wokalny, musieliśmy nauczyć się kilkudziesięciu utworów, w różnych językach i często jeszcze je opracować. Do tego najlepiej na pamięć, bo to nie ładnie wygląda w kamerze jak mamy pulpity. Oczywiście jeszcze musimy wyglądać i pięknie się poruszać! Ogromne wyzwanie i wielka przyjemność. Uwielbiałam to!
Z łezką w oku wspominam nasze próby i wspólne występy, jednak jak śpiewa moja ulubiona artystka, Maryla Rodowicz „ale to już było i nie wróci więcej...”.
W zeszłym roku ukazała się nagrana z zespołem Indigo Twoja trzecia studyjna płyta pt. „Pełnia”. Mam wrażenie, że jest ona kontynuacją krążka „Cuda”, z tą różnicą, że pojawiło się więcej rockowych brzmień. Za produkcję niezmiennie odpowiada Piotr Siejka i już tradycyjnie tekst do jednej z piosenek napisała Paulina Przybysz. Jakie miejsce ten album zajmuje w Twoim dorobku?
Takie jak poprzednie moje płyty. Nie dzielę ich na lepsze, gorsze, bardziej moje itp. Każda z  płyt to pewien okres w moim życiu, a każdy z nich jest, był i będzie bardzo ważny. Z różnych powodów. „Pełnia” to był czas niezwykle intensywnej pracy, która przynosiła mi mnóstwo pozytywnej energii, radości, spełnienia, ale i ciężkich chwil... Stąd też tytuł.

Większość piosenek jest o miłości, takiej bardzo rzeczywistej, życiowej, a nawet tej trudnej…

Inaczej nie potrafię (śmiech). W tekstach są moje przeżycia lub zaobserwowane sytuacje, relacje międzyludzkie. Piotr Siejka (producent) kiedy nagrywaliśmy utwór „Niczego więcej” powiedział: „No tak, to wiadomo, że o Twoim mężu to na początek damy samą perkusję” (śmiech, mąż wokalistki jest perkusistą – przyp. red.). Innym razem, przy utworze „Ja-Ty-Ona” pytał, czy wszystko u nas porządku (śmiech, tajemnicza „ona” to po prostu piłka nożna – przyp. red.) Pisanie tekstów nie przychodzi mi łatwo. Czasami męczę się jak potępieniec. Ciężko jest wtedy ze mną wytrzymać (śmiech), ale lubię to robić. Utwór „Droga”, który jest mi szczególnie bliski, kosztował mnie wiele emocji i podczas powstawania tekstu, i podczas nagrania. Nie wiem już, ile razy do niego podchodziłam... Do dziś, mimo że śpiewam go, nie wiem który raz, ciężko mi opanować emocje na scenie. Tak to już jest, kiedy pisze się teksty z życia wzięte.
Może nie wypada pytać piosenkarkę, czy słucha innych wokalistów, jednak chciałam wiedzieć, po czyją muzykę najchętniej sięgasz w zaciszu swojego domu?
Dlaczego nie wypada? Z przyjemnością odpowiem. Kayah i Anna Maria Jopek! Kocham je miłością wielką! Ogromnie przeżywam ich muzykę, więc najczęściej słucham jej w samochodzie podczas długiej, samotnej podróży i często wzruszam się ogromnie, jak pięknie to wszystko ze sobą gra: ich głosy, muzyka, teksty. Z zagranicznych artystów zawsze i wszędzie Sting, Prince, Sade, nieodżałowana Whitney Houston i wielu, wielu innych. Ostatnio mąż podsunął mi super grupę HMB z Portugalii. Uwielbiam ich!
A jak oceniasz polski rynek muzyczny i swoją pozycję na nim?
Brakuje mi różnorodności. Nie bardzo pojmuję, dlaczego w każdej stacji radiowej na okrągło usłyszeć można te same utwory. Ja bym chciała coś innego, najchętniej polskiego, żeby zobaczyć, co u nas mają do pokazania, a wiem, że mają dużo! Tylko – niestety – trzeba się naszukać, żeby znaleźć, a ja nie bardzo mam na to czas. A moja pozycja? Cały czas dużo pracuję, żeby ją umacniać (śmiech)!
Patrzę na Ciebie, czytam bloga o cudownym tytule „Kocham Cię życie” i widzę szczęśliwą kobietę…
Bo tak jest! Jestem szczęśliwa, co nie znaczy, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy (śmiech).

Aż trudno w to uwierzyć.
Mam cudowną rodzinkę i robię to, co kocham. Mój mąż bardzo mnie wspiera, co dodaje mi skrzydeł! Niczego nie żałuję i wiem, że przede mną jeszcze dużo fantastycznych rzeczy! Mocno w to wierzę! Ja po prostu postanowiłam być szczęśliwa i konsekwentnie to realizuję! Bardzo dużo zależy od nas samych i co do  tego nie mam żadnych wątpliwości!
Twój blog jest wyjątkowo ciepły, ze względu na historie dnia codziennego, w których główną rolę odgrywają Twoje trzy córki. Co macierzyństwo dało Tobie jako kobiecie, a co jako wokalistce, i czy łatwo pogodzić te dwie role?
Trudno. Bardzo trudno. Mój zawód to moja pasja i całe szczęście, bo w przeciwnym razie natychmiast bym go zmieniła. Bycie mamą to najpiękniejsza, a zarazem najtrudniejsza rzecz, jaka mi się w życiu przydarzyła. Gdyby nie wsparcie Piotra, nie bardzo wiem, czy dałabym sobie radę. Nie chodzi tu tylko o  wsparcie psychiczne, które jest oczywiście ogromnie ważne, ale o pomoc w codziennych obowiązkach. Jako kobieta czuję się spełniona. Trzy cudowne istotki, z charakterkiem jakich mało, to prawdziwy skarb! Jako wokalistka wiem, że macierzyństwo bardzo mnie uwrażliwiło, co daje mi zupełnie nową paletę emocji, którą słychać w moim głosie i tekstach.
Czy chcielibyście z mężem, żeby dziewczynki poszły w Wasze ślady i też poświęciły się muzyce?
Chcemy tylko, żeby były szczęśliwe! Niech robią, co chcą, byleby kochały to, co będą robić w życiu. Wtedy wszystko jest łatwiejsze.
Do tej pory to Tobie dziennikarze zadawali pytania, teraz role się odwróciły. Jak się czujesz po drugiej stronie mikrofonu, gdy nie śpiewasz, a relacjonujesz wydarzenia i przeprowadzasz wywiady?
Czuję się jak ryba w wodzie i choć najbardziej kocham śpiewać to jestem otwarta na inne wyzwania. Stąd też wideoblog Orange i prowadzenie imprez. Ostatnio miałam przyjemność poprowadzić event dla Dior & Douglas – 4 godziny intensywnej pracy na najwyższych obrotach, gdyż cały scenariusz opierał się na mojej inwencji twórczej. Było to dla mnie duże wyzwanie! Ale udało się! Na koniec dostałam brawa na stojąco od  dyrekcji (śmiech)!

Pokusiłabyś się o swoją definicję piękna?

Piękno to  szczery uśmiech na twarzy drugiego człowieka...
Niejednokrotnie Twoje stroje były bardzo pochlebnie komentowane przez modowych krytyków. Lubisz wypady na miasto ze swoim stylistą Konradem Fado?
Oboje ich nie znosimy (śmiech)! Tyle że, o ile Konrad musi, bo to jego praca, to ja robię to tylko w wyjątkowych sytuacjach, takich jak zaopatrzenie szafy męża, córek lub prezenty. Zresztą Konrad najczęściej zagląda do showroomów, gdzie wszyscy go uwielbiają, bo gwiazdy, które ubiera, mają zawsze ogrom publikacji w mediach i pozytywnych recenzji, a to dla właścicieli tegoż przybytku ogromnie ważne. Ale prawdą jest, że jak już muszę iść, to tylko z Konradem, bo wtedy są to zakupy błyskawiczne! Ja coś wybieram i mu pokazuję, a on mówi: „nigdy w życiu”, „po moim trupie” lub kategoryczne „nie” i mamy zabawę (śmiech). Specjalnie czasami wybieram takie rzeczy, żeby mu się ciśnienie podniosło. Konrad mnie dobrze zna. Wie co założę na siebie, a czego nie, nawet gdyby był to najnowszy krzyk mody. Świetnie nam się razem pracuje! I zawsze mi towarzyszy na wszelkiego rodzaju galach i imprezach, na których być muszę, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. I mój mąż również, bo Piotr nie przepada za takimi „wyjściami”, śmiejemy się, że Konrad go zastępuje  (śmiech).
Jak dbasz o urodę?
Przede wszystkim zgodnie z wiedzą powszechną nigdy nie kładę się spać w makijażu i zawsze starannie oczyszczam twarz. To podstawa. Osobiście uważam, że najlepszym kosmetykiem jest sen, ale od kiedy na świecie pojawiły się moje córeńki, to jest to towar bardzo deficytowy (śmiech). Nie mam tony kosmetyków i lubię zmiany, ale oczywiście mam swoje ulubione. Jestem fanką polskich kosmetyków, a w szczególności Bielendy. Z aptecznych lubię Vichy. Jeżeli mam tylko chwilę, chętnie korzystam z przeróżnych zabiegów, które ma w swojej niezwykle bogatej ofercie Medicor w Krakowie. Dobrze się tam czuję i mam pełne zaufanie do cudownych pań, które tam pracują. Ostatnio dałam się skusić na serię zabiegów Exilis  i jestem pod dużym wrażeniem tego, co to cudo potrafi.

Jesteś mamą trzech wspaniałych dziewczynek, a sama w dalszym ciągu wyglądasz jak ich starsza siostra. Jaki jest Twój przepis na świetną formę?

Oj, dziękuję! Jak miło (śmiech). Prawda jest taka, że to głównie geny i ponieważ bardzo doceniam to, co dała mi natura, staram się utrzymać w dobrej formie. A co robię? Wszystko, czyli sprzątam, gotuję, piorę i takie tam. Biegam, jak mam siłę i czas, jeżdżę na nartach, czasami pływam. Ogólnie, mało siedzę, bo nie mam czasu! No i oczywiście staram się dobrze odżywiać, ale bez przesady.
A jak się relaksujesz?
A co to jest relaks (śmiech)? A tak poważnie, najchętniej odpoczywam nic nie robiąc. Kino jest dla mnie zbawieniem! Lepsze niż SPA, choć tam również lubię bywać. Nie mam zbyt wielu okazji do relaksowania się, ale kiedy istnieje taka szansa, to najbardziej lubię wspólne wypady z mężem. Przy trójce łobuzów, jakimi niewątpliwie są nasze córki, takie wyjazdy  ładują nasze akumulatory na długi czas.
Jakie masz marzenia i plany na przyszłość?
Grać, grać, nagrywać, nagrywać... A jeśli chodzi o marzenia, to podróżować, podróżować, podróżować. Chociaż z tym to muszę poczekać, aż dziewczynki podrosną. Liczę, że jak już nadejdzie ten moment, będę miała jeszcze siły na dalekie podróże. Póki co, zadowalam się krótkimi wypadami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała:
Agnieszka Saracyn-Rozbicka

NIE MOGĘ SIĘ OBEJŚĆ BEZ:

Tusz do rzęs: Revitalash Mascara – uwielbiam!
Fluid: Dior Skin Forever  Compact, ale świetny jest również Giordani Gold Oriflame
Pomadka: raczej błyszczyk marki Dior i kredka marki Inglot
Kremy: Bielenda Bawełna – to mój absolutny must have wśród kosmetyków. Rewelacyjnie nawilża, ale także wzmacnia i regeneruje skórę. A wśród aptecznych kosmetyków Vichy Idealia
Mleczko do ciała: Jato Well Vitalizing Cream z Bioline  i masło do ciała Bielenda Avocado. Oba pięknie pachną i świetnie nawilżają skórę
Perfumy: J’adore Dior


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
04.12.2025 15:05
Kolagen, wewnętrzne piękno i zapachy poprawiające nastrój – oto nowe trendy kosmetyczne wg Boots
W mijającym roku wśród konsumentów rosnącą popularnością cieszył się trend K-beauty [na zdjęciu: Skin&Beauty by Super-Pharm]fot. rafal meszka

Brytyjska sieć drogeryjno-apteczna Boots przygotowała na koniec roku zestawienie pokazujące, które produkty były najczęściej wyszukiwane przez klientów drogerii. W topie znalazły się m.in. kwasy AHA, pielęgnacja K-beauty, kolagen morski, ashwagandha oraz suplementy diety na zdrowie jelit. Pod uwagę wzięto dane, dotyczące wyszukiwań i sprzedaży w 2025 roku.

Na górze listy znalazło się hasło “kolagen i wewnętrzne piękno”. Klienci Boots poszukiwali również często „holistycznego wsparcia pielęgnacji skóry poprzez witaminy i suplementy”. Wyszukiwanie hasła „kolagen morski” na stronie boots.com wzrosło o 227 proc. wzrost rok do roku, a sprzedaż kolagenu wzrosła o 62 proc. Do ulubionych produktów klientów Boots należy kolagen w formie żelków. 

Klienci marki nadal wybierają formuły przebadane klinicznie, o potwierdzonych właściwościach w pielęgnacji skóry, a do najpopularniejszych marek należą The Ordinary, La-Roche Posay i No7. Bestsellerowa linia No7 Future Renew sprzedaje jeden produkt co 10 sekund – jak informuje Boots.

W mijającym roku wśród klientów sieci rosnącą popularnością cieszył się trend K-beauty. Świadczy o tym sprzedaż produktów tej kategorii – kosmetyki sprzedawały się co 15 sekund, a bestsellerem okazał się Beauty of Joseon – Relief Sun: Rice + Probiotics.

Perfumy okazały się produktami, które stały się istotnym narzędziem do poprawy nastroju i wyrażania osobowości. Boots wprowadził ponad 400 nowych linii zapachowych, a najlepiej sprzedającym się zapachem damskim 2025 roku okazała się woda perfumowana Versace Woman.

W kategorii wellness istotną sprawą dla konsumentów jest działanie nawilżające. Świadczy o tym popularność hasła #loadedwater, które zalało internet z 214 mln wyświetleń na TikToku,przy wzroście liczby wyszukiwań na stronie internetowej Boots o 755 proc. rok do roku i sprzedaży jednego produktu w tej kategorii co 14 sekund. 

Wśród klientów Boots niesłabnącą popularnością cieszą się produkty wspierające jelita. Liczba wyszukiwań takich produktów wzrosła o 70 proc., a sprzedaż – o 15 proc. rok do roku. Z kolei adaptogeny stały się przełomową kategorią produktów prozdrowotnych w 2025 roku, a liczba wyszukiwań ashwagandhy na boots.com wzrosła o 722 proc. rok do roku. Wśród bestsellerów w tej kategorii znajdują się produkty wprowadzone na rynek pod markami własnymi Boots.

Uroda, zdrowie i dobre samopoczucie nigdy nie były tak ściśle ze sobą powiązane, ponieważ konsumenci przyjmują bardziej holistyczne podejście do życia. Ten trend sprawił, że kolagen, elektrolity i adaptogeny zyskały na znaczeniu wśród klientów w Boots w tym roku – potwierdza Grace Vernon, dyrektorka ds. globalnych trendów i analiz kulturowych w Boots. – Wciąż obserwujemy, jak miłośnicy piękna sięgają po marki kosmetyków opartych na badaniach naukowych i składnikach. Rozwiązania K-beauty cieszą się popularnością przez cały rok. Spodziewamy się, że w 2026 roku nasi klienci będą rozwijać swoje coraz bardziej holistyczne podejście do urody i dobrego samopoczucia – dodaje Vernon.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Beauty
03.12.2025 14:27
Masstige. Luksus dla wielu, nie dla wybranych
Masstige. Luksus dla wielu, nie dla wybranychMateriał Partnera

Współczesny konsument coraz częściej podejmuje świadome decyzje zakupowe. Nie kieruje się już wyłącznie modą czy impulsem. Szuka rozwiązań, które łączą jakość z rozsądną ceną. W świecie pełnym ofert każdy chce znaleźć produkt odpowiadający jego potrzebom, a jednocześnie dający realną wartość. Kiedy udaje się trafić na taki produkt, pojawia się satysfakcja i poczucie dobrze podjętej decyzji. W tym kontekście narodziło się zjawisko masstige – masowy luksus. To jeden z najważniejszych trendów redefiniujących rynek beauty i lifestyle. Masstige łączy elegancję, wygodę i dostępność cenową. Dzięki temu luksus staje się doświadczeniem codziennym, a nie tylko odświętnym.

Raport The State of Fashion: Beauty 2025 Czym jest raport? The State of Fashion: Beauty 2025 to wspólne opracowanie McKinsey & Company oraz Business of Fashion. Analizuje globalny rynek beauty, jego dynamikę i kierunki rozwoju. Raport wskazuje także, które trendy będą kształtować sektor w najbliższych latach – od zmian w zachowaniach konsumentów po nowe modele dystrybucji.

Dlaczego jest ważny?

• Wartość rynku beauty w 2024 roku: ponad 441 mld USD.

 • Prognozowany wzrost: ok. 5% rocznie do 2030.

 • Konsumenci coraz częściej oczekują „smart luxury” – jakości premium w rozsądnej cenie.

 • Podkreślono rosnące znaczenie autentyczności i redefinicji luksusu.

 

Początki masstige – od koncepcji do globalnej filozofii

Masstige powstało z prostego spostrzeżenia: ludzie nie chcą wybierać między jakością a ceną.

Produkty masstige plasują się pomiędzy rynkiem masowym a luksusowym. Nie są tak tanie jak klasyczna oferta masowa, ale znacznie bardziej osiągalne niż produkty premium. Dzięki temu marki mogą docierać do szerokiego grona odbiorców, oferując estetykę i doświadczenie luksusu w przystępnej formie.

Dlaczego masstige rośnie? Estetyka, ekonomia i redefinicja luksusu

Szczególnie istotnym wnioskiem z raportu McKinsey jest zmiana postrzegania jakości przez konsumentów. Raport pokazuje, że 63% konsumentów nie zgadza się ze stwierdzeniem, że produkty premium oferują lepszą jakość niż masowe. To wyraźny sygnał, że percepcja wartości się zmienia. Konsument nie szuka taniości, lecz uczciwego, emocjonalnie uzasadnionego zakupu.

Na popularność dostępnego luksusu wpływa kilka czynników:

 • Media społecznościowe – sprawiły, że estetyka i aura luksusu stały się dostępne dla każdego.

• Rosnące koszty życia i inflacja – skłaniają konsumentów do poszukiwania produktów atrakcyjnych cenowo, które jednocześnie dostarczają przyjemności.

 • Zmiana definicji luksusu – dla pokoleń Y i Z luksus to autentyczność, zmysłowe doznania i wartości, a nie tylko wysoka cena.

Kluczowe dane z raportu The State of Fashion: Beauty 2025

Globalny rynek beauty

Preferencje konsumentów

• 63% konsumentów nie uważa, że premium = lepsza jakość.

• 25% konsumentów świadomie wybiera tańsze produkty

• Najważniejszy czynnik wyboru marki: jakość produktu.

Trend masstige

• Konsumenci oczekują „smart luxury” – jakości premium w przystępnej cenie.

• Dostępny luksus staje się nowym językiem aspiracji.

Tesori d’Oriente. Dostępny luksus w polskim rynku beauty

Polski rynek beauty jest wyjątkowo podatny na masstige. Millenialsi i Gen Z chętnie sięgają po produkty, które łączą luksusowy wygląd z dostępnością cenową. Przykładem jest Tesori d’Oriente, marka budująca swoją pozycję poprzez narrację wokół zmysłowych rytuałów i orientalnego dziedzictwa. Jej obecność w drogeriach czy dyskontach nie osłabia wizerunku, lecz go wzmacnia – pokazuje, że luksusowe doświadczenie może być codzienne i autentyczne.

„Nasza strategia jako dystrybutora włoskiej marki Tesori d’Oriente w Polsce opiera się na założeniu łączenia jakości premium z szeroką dostępnością – zarówno cenową, jak i dystrybucyjną. Zależy nam, aby każdy konsument, niezależnie od miejsca zakupu – czy to drogeria, dyskont czy sklep internetowy – mógł stworzyć własny rytuał luksusu w swojej łazience. Dla nas luksus to przede wszystkim głębia doznań: zapach, konsystencja, tekstura, estetyka opakowania oraz emocje, które towarzyszą codziennej pielęgnacji. Wierzymy, że piękno nie powinno być przywilejem, lecz wartością dostępną dla każdego.” – mówi Paweł Szuba, Prezes Corri, wyłącznego dystrybutora marki Tesori d’Oriente w Polsce.

Preziosi per Tessuti w Lidlu. Luksus w kanale dyskontowym

Kolejnym przykładem dostępnego luksusu jest włoska marka Preziosi per Tessuti, którą od niedawna możemy kupić w stałej ofercie sieci Lidl Polska. Jeszcze niedawno obecność marek luksusowych w dyskontach uznawano za ryzykowną. Dziś to świadoma strategia odpowiadająca na zmieniające się potrzeby klientów. „Preziosi per Tessuti to marka, która zaprasza do świata włoskiej elegancji, dostępnej na co dzień — subtelnej, pięknej i bliskiej. Dla nas masstige to coś więcej niż strategia cenowa — to sposób myślenia o luksusie, który nie wyklucza, lecz zaprasza. To nowa relacja między marką a konsumentem, oparta na emocjach, estetyce i dostępności. Współczesny konsument nie chce już wybierać między prestiżem a dostępnością. Oczekuje, że produkt będzie piękny, trwały, sensoryczny i jednocześnie dostępny w jego codziennym środowisku zakupowym.” – mówi Wioletta Kmieć, Key Account Managerka w Optymer Trade, dystrybutora marki Preziosi per Tessuti.

Preziosi per Tessuti zachowuje wszystkie elementy estetyki premium: dopracowane kompozycje zapachowe, elegancki design opakowań i spójną narrację wizualną. To, co się zmienia, to kontekst dystrybucji – ale nie tożsamość marki. Pierwsze reakcje pokazują, że polski rynek jest gotowy na taką redefinicję luksusu.

Święta w stylu masstige. Luksusowe prezenty w zasięgu ręki

Masstige wymusza na markach przemyślane przekształcenie modelu biznesowego – tak, by połączyć wysoką jakość, dopracowany design i spójną narrację z rozsądną ceną. Dla konsumentów to szansa na wybór produktów, które wzbogacają codzienność, oferując piękno, zmysłowe doznania i osobiste rytuały.

Sezon świąteczny to kulminacja strategii dostępnego luksusu. Konsumenci kupują nie tylko produkty, lecz także gesty, atmosferę i doświadczenia. Produkty wyglądające jak luksus, pachnące jak luksus, dostępne w przystępnej cenie – to mocny argument w komunikacji. Marki masstige – jak Tesori d’Oriente czy Preziosi per Tessuti – w tym okresie szczególnie intensywnie rozwijają ofertę: eleganckie opakowania, limitowane edycje i zestawy prezentowe. Są to produkty łączące szeroką dostępność z unikalnym charakterem, które udowadniają, że doświadczenie premium może być integralną częścią codziennego życia. Właśnie dlatego masstige staje się nie tylko trendem, ale trwałą filozofią konsumpcji – dostępny luksus staje się coraz bardziej osiągalny dla szerokiego grona odbiorców.

*dane dotyczące wartości rynku beauty, trendów konsumenckich i masstige pochodzą z raportu The State of Fashion: Beauty 2025, McKinsey & Company i Business of Fashion, 2025.

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. grudzień 2025 18:14