StoryEditor
Beauty
18.05.2014 00:00

Lidia Popiel: Mam swobodę życia

Lidia Popiel – fotograf, redaktor naczelna magazynu internetowego Finelife.pl. Prywatnie żona Bogusława Lindy, z którym ma córkę Aleksandrę. Spotykamy się w Warszawskiej Szkole Filmowej, gdzie wykłada na zajęciach fotografii. Na wspomnienie jej nazwiska współpracownicy reagują serdecznym uśmiechem. Chwilę później podchodzi do mnie wysoka, szczupła, piękna kobieta, która od razu proponuje przejście na Ty.


W trakcie naszej rozmowy Lidia Popiel pokazuje, że ma klasę i niesamowity dystans do siebie i świata. Jest pogodną osobą, przyjaźnie nastawioną do życia, wciąż ciekawą nowych przygód i innych kultur. Ma w sobie dużo ciepła i nawet kiedy się nie uśmiecha, to i tak śmieją się jej oczy.

Agnieszka Saracyn-Rozbicka: Henri Cartier-Bresson powiedział, że „fotografować to znaczy wstrzymać oddech, uruchamiając wszystkie nasze zdolności w obliczu ulotnej rzeczywistości”. Jakbyś mogła się do tego cytatu ustosunkować i powiedzieć, czym dla Ciebie jest fotografia jako dziedzina sztuki?
Lidia Popiel:
Rzeczywiście jest to zatrzymanie momentu. Jednak nie do końca mamy wpływ na to, który z tych momentów zostanie utrwalony. Nie posiadamy aż takiej szybkości myślenia. W związku z tym przyciskanie spustu migawki jest bardziej intuicyjne niż przemyślane. Cała świadomość techniki, znajomość światła, odczuwanie sytuacji w momencie robienia zdjęcia zostają wyłączone. Dlatego nie myślimy za dużo, to samo działa. Wszystko zmienia się w ułamkach sekund i w zależności od tego, który ułamek sekundy nam się trafi, to albo będziemy mieć szczęście i wykonamy interesujące zdjęcie, albo tego szczęścia nam zabraknie.
Widziałam wiele Twoich zdjęć, ale jedno szczególnie zapadło mi w pamięć „Dziewczyna z rogiem nosorożca”. Światło ułożyło się w taki sposób, że modelka wyglądała jakby miała na głowie prawdziwy świetlisty róg. Rozumiem, że to właśnie był ten ułamek sekundy, który zadecydował, że nacisnęłaś spust migawki?
L.P.:
To jest przykład szukania kompozycji – światła, nastroju… Tak naprawdę to kompozycja robi na nas wrażenie, stąd też biorą się złote podziały, cięcie klatek, zamykanie w poziomie, zamykanie w pionie, w kwadracie. Potem dokonujemy paru innych wyborów. Ważny jest temat i obiekt, dobór ustawień, punkt widzenia. Nawet prozaiczna na pierwszy rzut oka sytuacja, za sprawą osób, które uchwycimy w kadrze, i ustawień może nieść ważny przekaz.
Bo dobre zdjęcie opowiada swoją wersję wydarzeń.
L.P.:
No właśnie. Można ją nazwać swoją, ale czy to tak naprawdę jest wersją fotografa? Trudno powiedzieć. Bo właściwie on jest takim łącznikiem między rzeczywistością uchwyconą na zdjęciu a odbiorcą. On wybiera kadr i jest pośrednikiem na planie.
A jak to jest odkrywać świat oczami Alicji po drugiej stronie lustra, po drugiej stronie obiektywu?
L.P.:
Myślę, że fotografia jest narzędziem do układania tego świata, do obserwacji, do wyrażania swojego zdania, ale też do prywatnego wyjmowania rzeczy, co już zahacza o sprawy estetyki. Potrzebujemy estetyki, potrzebujemy czegoś, co jest piękne – a w fotografii, dzięki odpowiedniej kompozycji i oświetleniu, można z rzeczy lub osób na pierwszy rzut oka niezachwycających wydobyć prawdziwe piękno, znaleźć wyjątkowe rozwiązania dla prozaicznych często przedmiotów, sytuacji…
Dlaczego najczęściej lubisz wykonywać portrety?
L.P.:
Uwielbiam pracować z ludźmi. Oczywiście czasami miałam przesyt wykonywania portretów i postanawiałam sobie wtedy, że będę w samotności fotografować martwą naturę. Jednak nie potrafię tego robić na dłuższą metę, bo bardzo mi brakuje kontaktu z drugim człowiekiem. Ludzie są dla mnie najbardziej interesującymi obiektami do fotografowania.  
Wróćmy na chwilę do początków. Jak to się wszystko zaczęło, bo z tego co wiem, to najpierw pracowałaś jako modelka?
L.P.:
Tak. Najpierw byłam modelką, również projektowałam ubrania i któregoś dnia zapragnęłam zrobić zdjęcie swojej koleżance – Bognie Sworowskiej. Ponadto okazało się, że mogę robić zdjęcia ludziom w rzeczach, które zaprojektowałam. Fotografia poza tym okazała się ciekawsza niż praca modelki.
To była miłość od pierwszego naciśnięcia spustu migawki?
L.P.:
Tak. Po prostu pierwsze zdjęcie, które zrobiłam, udało się i przez przypadek zostało wybrane na plakat firmy kosmetycznej. A ja z dnia na dzień zostałam fotografem, więc musiałam szybko opanować tajniki tego zawodu. Tak to się zaczęło. Uważam, że wielu rzeczy można nauczyć się w procesie pracy, w procesie tworzenia, w praktyce. Oczywiście niektórzy wybierają inną drogę, najpierw chcą się nauczyć, a później robić. Kwestia wyboru.
Jakie cechy powinien mieć dobry fotograf? Musi być psychologiem?
L.P.:
Nie można naciskać na modela, żeby się otworzył. Staram się wytworzyć taką atmosferę, w której osoba fotografowana nie czuje się do niczego zmuszana. Dokładam wszelkich starań, żeby czuła się komfortowo, czuła się doceniana i – co w niektórych sytuacjach jest ważne – atrakcyjna. Ponadto uważam, że warto żeby fotograf przekazał tej drugiej stronie, co chce zrobić. Dobrze jest wszystko wytłumaczyć, np. z której strony będą zdjęcia, jakiego obiektywu użyjemy, jaki to da efekt, jaki kadr. Nie zajmuje to dużo czasu, a myślę, że warto o tym porozmawiać.
Wspierasz początkujących artystów. Jakie jest to nowe pokolenie fotografów?
L.P.:
To ludzie bardzo zdolni, ale trochę zdezorientowani. Bardzo chcą wykonywać ten zawód, ale nie bardzo wiedzą, jak sobie poradzić z pracą fotografa. Obecnie wszyscy robią zdjęcia, więc trudno się odnaleźć, ciężko się przebić w tym świecie. Dlatego myślę, że moim obowiązkiem, poza pokazaniem konkretnych rzeczy i rozwiązań, jest wskazanie drogi, jak się w tym świecie poruszać i jak wykorzystać swój potencjał. Jest mnóstwo ludzi, którzy robią zdjęcia troszkę na oślep, nawet nie wiedzą jak wydobyć cykl swoich prac. I czasami potrzeba kogoś z zewnątrz, żeby na zimno ocenił sytuację. Warto sobie dobrać takiego mentora. Czasem wystarczą dwa zdania, żeby poczuć wiatr w plecy.
A kto był Twoim mentorem?
L.P.:
Ja miałam bardzo wielu znajomych fotografów, którzy pokazywali mi, jak to się robi, w trakcie pracy. Wiele nauczyłam się uczestnicząc w sesjach zdjęciowych.
 
A czyje zdjęcia Cię zachwycają?
L.P.:
Mam kilku fotografów, których uwielbiam, np. znany ze współpracy z Depeche Mode Anton Corbijn robi portrety, które są szczere, a jednocześnie bardzo atrakcyjne wizualnie, nie nachalne, świetnie skomponowane, niewymuszone. Jestem też zauroczona pracą Erwina Wurma. W jego cyklu zachwyciłam się „One minute sculpture”. Traktuje w nim człowieka jako obiekt, używając do tego przedmiotów codziennego użytku, które są wykorzystane w niekonwencjonalny sposób, niepowielający stereotypów. Polecam jego prace, bo to artysta bardzo dowcipny i ma jasną koncepcję tego, co robi. Oprócz tego lubię kilku fotografów, którzy robią portrety i modę, takich jak Peter Lindbergh, Steven Meisel, a także Diane Arbus, Tim Walker i wielu, wielu innych.
Wykonujesz zdjęcia m.in. dla „Pani”, „Sukcesu”, uczestniczysz w sesjach modowych dla firm, prowadzisz zajęcia na wydziale fotografii w Warszawskiej Szkole Filmowej, dla studentów studiów zaocznych również w weekendy, jesteś redaktor naczelną Finelife.pl, działasz w fundacji „Polska jest kobietą”, prowadzisz niezliczoną ilość warsztatów… Kiedy śpisz?
L.P.:
Myślę, że im więcej mam zajęć, tym łatwiej mi porozdzielać czas na te wszystkie działalności. Gdy mam za dużo wolnego, to wszystko mi się rozłazi (śmiech).
Według Camille’a Pissaro wszystko jest piękne. Wystarczy tylko dobrze spojrzeć. Podpisałabyś się pod tym?
L.P.:
Piękno można odnaleźć we wszystkim. Myślę, że piękne koliduje tylko z ładnym. Jeśli coś jest ładne, to ciężko, żeby nagle zyskało statut pięknego.
Poszukiwaczom piękna jest zadedykowany Twój tygodnik internetowy Finelife.pl…
L.P.:
Jest coś takiego jak luksus piękna. Niby to piękno jest na co dzień, ale mamy wrażenie, że jest luksusem. Portal ten zbiera więc różne tematy, które dotyczą i pięknych myśli i pięknych obrazów, zdarzeń. Zawsze chciałam mieć swoją gazetę, zarezerwowałam nawet tytuł w 1989 roku. Jednak wtedy nic z tego nie wyszło. Dopiero parę lat temu powiedziałam znajomemu, że założę bloga, a on przekonał mnie, że lepiej byłoby, żebyśmy założyli gazetę internetową i tak narodziła się Finelife.pl.
Prowadzisz warsztaty „Ciało i dusza kobiety”. Jak dbasz o swoje ciało, a jak o duszę?
L.P.:
Myślę, że jedno ma ogromny wpływ na drugie. Jeśli doprowadzę do tego, że mam spokojną głowę, znajduję w sobie równowagę, to potrafię też zadbać o swoje ciało. A to, jak spojrzę na siebie, czy zaakceptuję siebie, ma wpływ na to, jak myślę. Uwielbiam więc – może w niezbyt spięty sposób – zadbać o to, co mam (śmiech). Lubię naturalne kosmetyki i naturalne, wiekowe sposoby dbania o urodę, jak np. oczyszczanie skóry płatkami owsianymi, maseczki z awokado, kąpiele mleczne, czy też peelingi ze zużytej kawy. Ale przy tym zawsze jestem bardzo ciekawa, jakie pojawiają się na rynku nowe technologie. Z wielką przyjemnością korzystam z tego, co ludzie wymyślą. Zawsze starannie czytam wszystkie informacje na temat składu danego produktu, tego jakie daje efekty, jaki był proces jego tworzenia. Zajmuje to trochę czasu, ale myślę, że jest bardzo interesujące.
Dużo podróżujesz. Jakie sposoby na zachowanie pięknego wyglądu zaczerpnęłaś np. od Afrykanek?
L.P.:
Afrykańczycy zarazili mnie miłością do olejków. Uwielbiam wchodzić na targowiska i poszukiwać najróżniejszych zapachów. Zadziwiające, że w każdym rejonie świata zapach jednej rzeczy ma inną woń. Zapachy w różnych zakątkach Afryki są bardzo naturalne, a to cenię w produktach do pielęgnacji najbardziej. Dlatego w Afryce Północnej bardzo chętnie kupuję maseczki ziołowe do twarzy – są w niepozornych opakowaniach, ale cudownie działają – i przede wszystkim olej arganowy. Z przyjemnością sięgam też po kosmetyki, które w swoim składzie zawierają właśnie ten olejek.
Masz dużo kosmetyków?
L.P.:
Raczej tak. Lubię sprawdzać kosmetyki, chętnie sięgam po nowości. Jedynym produktem, któremu jestem wierna od lat, jest pudrowa Channel No.19. Jestem też wierna olejom: dlatego w moim domu nie może zabraknąć słoika z olejem kokosowym, arganowym, nagietkowym. Zawsze gdzieś znajdzie się także tubka kremu z witaminą A.
A jak się relaksujesz?
L.P.:
Największym relaksem jest dla mnie obcowanie z przyrodą. Nic nie zastąpi chwili samotności w lesie, nad morzem. Uwielbiam pustynie, surowe klimaty, słone jeziora w Tunezji, okolice Sahary, czy lasy koło Białegostoku.
Na sesje przychodzisz perfekcyjnie umalowana?
L.P.:
Nigdy nie mam perfekcyjnej fryzury i makijażu, ponieważ uważam, że w moim życiu musi panować trochę nieładu i trochę czegoś niedoskonałego i nonszalanckiego (śmiech). Dzięki temu mam swobodę życia.
W jakim momencie życia jesteś teraz i czego można Ci życzyć?
L.P.:
Ciągle jest coś do zrobienia. Na pewno nie stawiam sobie barier wiekowych. Mam parę pomysłów na najbliższe lata...
Rozmawiała:
Agnieszka Saracyn-Rozbicka

Zdjęcia pochodzą z warsztatów prowadzonych przez Lidię Popiel w Hotelu SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie


NIE MOGĘ SIĘ OBEJŚĆ BEZ...


„Nie mogę się obejść” dotyczy zwykle tygodnia lub miesiąca, bo lubię zmiany (śmiech)
Tusz do rzęs:
wydłużający Inglot. Tuszu używam prawie codziennie. Nie potrzebuję grubych rzęs, ale lubię lekko je przedłużyć
Fluid: pudrowy Vitalumiere Aqua Chanel – minimalnie matujący, doskonały, nie obciążający skóry, wyrównujący niedoskonałości, przy zachowaniu efektu naturalności. Stosuję też podkład do twarzy i ciała marki MAC–nadaje ramionom, dekoltowi i nogom podobny odcień
Pomadka: mazidło Body Shop. Zabawny, pachnący owocami, doskonale natłuszcza i nawilża, ale bez efektu lakieru na ustach
Baza pod makijaż: Yonelle. To doskonała linia produktów. Nowoczesna i świetnie zapakowana.
Kremy: Le Lift Chanel, Luscious Phenome. Le Lift jest fenomenalny. Idealny do dojrzałej skóry. Uczucie luksusu zamknięte w tajemniczym pudełku. Phenome zapewnia długie nawilżenie, wygładza.
Mleczko do ciała: Zabieram ze Wzgórz Dylewskich małe opakowania Eris. Uwielbiam je. Z podróży przywiozłam olejek arganowy. Na suche partie skóry, szczególnie łydki, doskonały jest różany Lycon Spa
Perfumy: Chanel No.19, Bois de Paradis Delrae, Bandit Robert Piguet


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Zapachy
31.07.2025 10:50
Selena Gomez zapowiada premierę pierwszych perfum swojej marki Rare Beauty
Selena Gomez jest twarzą pierwszych perfum marki Rare BeautyRare Beauty

Rare Eau de Parfum ma być pierwszym zapachem marki Rare Beauty, stworzonej przez amerykańską piosenkarkę i aktorkę. Perfumy, które zadebiutują na początku sierpnia w Sephorze, pozycjonowane są jako produkt luksusowy. Gomez, która jest również twarzą perfum, z dumą prezentuje oryginalny flakon i proces jego produkcji.

Perfumy Seleny Gomez mają trafić na sklepowe półk wybranych perfumerii na całym świeciei 7 sierpnia. Będzie to otwarcie nowego rozdziału  dla marki Rare Beauty, która odniosła ogromny sukces (nie tylko w kategorii marek celebryckich) dzięki swoim liniom kosmetyków pielęgnacyjnych do ust i do ciała.

Jak zapowiada artystka, kompozycja zapachowa Rare Eau de Parfum będzie „ciepła i dekadencka, z nutą przypraw” – w skład wejdą takie nuty zapachowe jak karmel, pistacja, różowy pieprz, wanilia, imbir, kakao, drzewo sandałowe, bób tonka oraz piżmo. Zapach ma ewoluować i zmieniać się przez 12 godzin, przechodząc od “spokojnego poranka” do “wieczornego wyjścia z przyjaciółmi”. 

Oryginalnym kształtem zaskakuje flakon perfum, zaprojektowany we współpracy z terapeutami dłoni – tak, aby dobrze leżał w dłoniach, był ergonomiczny i przyjemny w użytkowaniu. Ten projekt odzwierciedla wieloletnie zaangażowanie Gomez w tworzenie inkluzywnych, przyjaznych dla użytkownika produktów do pielęgnacji urody.

Wodzie perfumowanej będą towarzyszyć cztery różne balsamy zapachowe: Amber Vanilla, Floral Peony Blossom, Fresh Bergamot i Woody Oak. Zostały one zaprojektowane tak, aby spersonalizować doznania zapachowe i umożliwić użytkownikom dostosowanie zapachu w ciągu dnia.

Marka Rare Beauty znana jest z wegańskich receptur i nie testowania produktów na zwierzętach. W związku ze zbliżającą się premierą perfum, marka zobowiązała się przekazać 1 proc. z globalnej sprzedaży na rzecz Rare Impact Fund, który wspiera inicjatywy na rzecz zdrowia psychicznego młodzieży.

Cena za butelkę 50 ml to 75 dolarów. Woda perfumowana Rare Eau de Parfum będą dostępne stacjonarnie wyłącznie w Sephorze i na stronie internetowej Rare Beauty.

Zobacz też: Douglas będzie wyłącznym dystrybutorem na Europę nowych perfum Billie Eilish

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Beauty
24.07.2025 14:57
Nowy rozdział Veoli Botanica – marka poszerza dystrybucję w Hebe
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe. / Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
/ Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
/ Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
/ Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Gallery

Veoli Botanica – marka specjalizująca się w naturalnej i innowacyjnej pielęgnacji skóry w duchu clean beauty – poszerza swoją sieć dystrybucji. Jej produkty są już dostępne we wszystkich sklepach stacjonarnych i sklepie internetowym Hebe – to kolejny krok w rozwoju marki, która konsekwentnie umacnia swoją pozycję w segmencie kosmetyków naturalnych.

Veoli Botanica poszerza sieć dystrybucji w Hebe

Marka Veoli Botanica kontynuuje ekspansję, poszerzając sieć dystrybucji. Jej produkty są już dostępne we wszystkich sklepach stacjonarnych oraz – niezmiennie – w sklepie internetowym Hebe.

To znaczący krok w umacnianiu pozycji marki na rynku, który pozwala jeszcze większej liczbie klientów odkryć zalety skutecznej, naturalnej pielęgnacji w duchu odpowiedzialności i innowacji. Produkty Veoli Botanica wyróżniają się wegańskimi składnikami o przebadanych stężeniach aktywnych, pozyskiwanymi wyłącznie od sprawdzonych dostawców. Dzięki zrównoważonej produkcji są bezpieczne i odpowiednie nawet dla bardzo wrażliwej skóry.

Z kolei Hebe to nie tylko jedna z największych sieci drogeryjnych w Polsce, ale także synonim jakości, różnorodności i troski o potrzeby klientów. Jako część międzynarodowej grupy Jeronimo Martins, od lat wyznacza standardy na rynku beauty – inwestując w rozwój zarówno sprzedaży stacjonarnej, jak i e-commerce. 

To efekt przemyślanej strategii rozwoju, która zakłada nie tylko bogaty asortyment i konkurencyjne ceny, ale także łatwość zakupów i zaawansowaną personalizację oferty. 

W ten sposób Hebe konsekwentnie podnosi poziom satysfakcji oraz zaangażowania swoich klientów, a także buduje przestrzeń, w której wartościowe, nowoczesne marki – takie jak Veoli Botanica – mogą dotrzeć do szerokiego grona świadomych konsumentów.

Produkty Veoli Botanica są dostępne w atrakcyjnej ofercie specjalnej w  Hebe zarówno stacjonarnie, jak i online! To doskonała okazja, aby poznać świat naturalnej pielęgnacji i przekonać się o skuteczności kosmetyków stworzonych w zgodzie z naturą i najnowszymi odkryciami nauki. 

Oferta obowiązuje do 6.08.2025. 

Naturalnie skuteczna pielęgnacja w nurcie clean beauty

Veoli Botanica jest nowoczesną polską marką kosmetyków naturalnych. Od blisko dekady łączy wiedzę ekspertów, nowoczesne technologie i innowacyjne kompleksy roślinne, tworząc produkty w zgodzie z filozofią clean beauty. 

Ten kompleksowy nurt pielęgnacji naturalnej skupia się wyłącznie na składnikach wegańskich, odpowiedzialnej produkcji, bezpieczeństwie i niezawodnym działaniu

Wszystkie produkty Veoli Botanica są wytwarzane zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Marka opiera się wyłącznie na sprawdzonych składnikach aktywnych – zarówno tych wykorzystywanych w pielęgnacji od pokoleń, jak i nowoczesnych surowcach naturalnych. 

Podobnie jak Hebe, Veoli Botanica jest dumna ze swoich osiągnięć, ale nie zatrzymuje się w miejscu – chce więcej. Obie marki łączy pasja do piękna, nowoczesnego podejścia do pielęgnacji i dążenie do najwyższych standardów w zakresie jakości. 

Zarówno Hebe, jak i Veoli Botanica wierzą w świadome wybory, transparentność i budowanie relacji z klientem opartych na zaufaniu. Stawiają na edukację, innowacje i ciągłe podnoszenie poprzeczki w trosce o zdrowie skóry oraz dobro planety. To partnerstwo opiera się na wspólnych fundamentach – dbałości o środowisko, etycznym podejściu do produkcji, wspieraniu lokalnych marek i promowaniu autentycznych wartości.

Dzięki współpracy z Hebe, produkty Veoli Botanica mogą trafić do jeszcze szerszego grona odbiorców, którzy poszukują naturalnie skutecznych i bezpiecznych rozwiązań.

Filar innowacji w pielęgnacji

W połowie lipca br. odbyło się wielkie otwarcie przestrzeni, która stanowi dla marki strategiczne centrum innowacji w dziedzinie pielęgnacji. To właśnie wyjątkowy design, doświadczeni naukowcy i wieloletnie zaangażowanie stanowią fundament laboratorium badawczo-rozwojowego, którego działalność koncentruje się na kompleksowym procesie rozwoju – od koncepcji po wdrożenie – wszystko po to, by zapewnić najwyższą jakość i bezpieczeństwo produktów.

LAB by Veoli Botanica to miejsce, w którym siła natury spotyka się z precyzją nauki – tutaj innowacje idą w parze z troską o Twoją skórę i środowisko. To tutaj bije serce marki – zawsze zgodnie z rytmem clean beauty.

Veoli Botanica nie tylko poświęca działalność w laboratorium na opracowywaniu zupełnie nowych, przełomowych formuł, które odpowiadają na najnowsze trendy rynkowe i spełniają oczekiwania konsumentów. Marka nie zapomina również o udoskonalaniu autorskich receptur – jej celem jest tworzenie produktów o unikalnych właściwościach i potwierdzonej skuteczności.

Wejdź do świata clean beauty

Każdy produkt Veoli Botanica jest wynikiem połączenia najnowszych odkryć naukowych z najwyższej jakości surowcami pozyskiwanymi z troską i poszanowaniem natury.

Wejdź do świata clean beauty, w którym innowacje spotykają się z naturą – a przyszłość pielęgnacji zaczyna się już dziś. 

Zobacz też: Veoli Botanica otwiera swoje pierwsze laboratorium badawczo-rozwojowe

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
01. sierpień 2025 12:38