StoryEditor
Twarz
10.04.2014 00:00

Dojrzała młodość

Dzisiejsze kobiety dojrzałe akceptują swój wiek i równocześnie wciąż chcą być piękne. Mimo że wiele z nich jest babciami, to nie czują się jak staruszki, nie chcą jedynie zabawiać wnuków i wspominać dawnych czasów. Wciąż chcą realizować swoje pasje i żyć pełnią życia. Pragą również, by ich wygląd był odzwierciedleniem tej młodzieńczej energii. Dzięki nowoczesnym kosmetykom mają szansę na spełnienie marzeń o przedłużonej młodości.

Procesów, które zachodzą w skórze w miarę upływu lat, nie da się oczywiście powstrzymać. Można je jednak opóźnić, spowolnić lub sprawić, że szkody przez nie wyrządzone będą mniejsze. W tym celu już w młodości warto o skórę dbać, nie opalać się bez umiaru, nie przesiadywać w zadymionych pomieszczeniach, chronić przed wiatrem i mrozem. Nie można też zapominać o właściwej pielęgnacji, która na początku polega głównie na odpowiednim nawilżeniu, zwłaszcza w okolicach oczu, bo tu  zmiany zachodzą najszybciej.  Jednak wraz z wiekiem skóra wymaga coraz intensywniejszego wsparcia.

 – Wkraczając w wiek dojrzały, nie wolno trzymać się kremów stosowanych w bardzo młodym wieku, bo skóra zwiększa swoje potrzeby – tłumaczy Bożena Bierzniewska, specjalista dermatolog, ekspert marki Eveline.
– Kobieta dojrzała boryka się z szeregiem problemów, takich jak wysuszenie i odwodnienie skóry, co związane jest z gwałtownym obniżeniem ilości produkowanego naturalnego czynnika nawilżającego – mówi Anna Rolf, product manager w firmie Tenex. – Drastycznie spada przede wszystkim aktywność komórek macierzystych odpowiedzialnych za produkcję i syntezę kolagenu i elastyny, co z kolei powoduje głębokie zmarszczki oraz skutkuje spadkiem elastyczności skóry – dodaje.

Należy pamiętać, że skóra dojrzała to nie tylko zmarszczki, ale szereg zmian powstałych w naskórku i skórze właściwej. – Pogarsza się sprężystość włókien kolagenowych i elastynowych, zmniejsza się możliwość zatrzymania wody, szybkość regeneracji komórek odpowiedzialnych za prawidłowe funkcjonowanie i wygląd skóry, a także bardzo często wzrasta wrażliwość skóry i tendencja do powstania przebarwień – wylicza Dorota Domańska, product manager marki Perfecta (Dax Cosmetics). Magdalena Książek-Rybacka z Flosleku dodaje, że na skutek nadmiernego i nierównomiernego wydzielania melatoniny tworzą się plamy pigmentacyjne oraz spowalnia się aktywność fibroblastów, a naskórek staje się cienki i szorstki.

Dlatego preparaty przeznaczone dla cery dojrzałej muszą oprócz substancji nawilżających mieć właściwości ujędrniające i wygładzające skórę. – Ponadto w ich składzie nie może zabraknąć odpowiednich składników i złożonych formuł odpowiedzialnych za spłycanie zmarszczek, modelowanie konturu twarzy czy rozjaśnianie przebarwień – zwraca uwagę Katarzyna Butrymowicz-Knap, dyrektor marketingu Bielenda i przestrzega, że bez odpowiedniej pielęgnacji procesy starzenia będą postępować intensywniej.

Uzupełniać niedobory, działać stymulująco
– Dojrzałym paniom należy polecać kremy o działaniu wielopłaszczyznowym, mające nowoczesne składniki o udowodnionej skuteczności, takie jak na przykład: wyciągi z komórek macierzystych, kwas hialuronowy, olejek arganowy, retinol, 24-karatowe złoto, mikrokryształy diamentu, kolagen, elastyna, proteiny soi, minerały i witaminy A, E i F – wylicza Bożena Bierzniewska. Magdalena Książek-Rybacka dodaje do tej listy oktapeptydy, których działanie jest porównywane do botoksu, czy algi, takie jak atlantycki mech perłowy odbudowujący gospodarkę mineralną skóry. Krem powinien być tak skomponowany, aby zawierał składniki uzupełniające niedobory powstające w skórze dojrzałej oraz substraty działające pobudzająco, rewitalizująco i stymulująco.

Anna Rolf mówi wprost, że przed producentami kosmetyków przeznaczonych dla kobiet dojrzałych stoi nie lada wyzwanie. – Rozbudowują oni swoje laboratoria, inwestują w naukowców, po to aby zbliżyć się do rozwiązania zagadki starzenia się – opowiada obrazowo. – Kosmetyki do cery dojrzałej coraz bardziej przypominają zabiegi w gabinetach medycyny estetycznej niż zwykłe kremy do twarzy.

Kobiety są coraz bardziej świadome i mają bardzo dużą wiedzę na temat kosmetyków, ich składu, działania oraz tego, jak ich używać. Zupełnie inaczej dbają o cerę dzisiejsze czterdziesto-, pięćdziesięciolatki niż kobiety w tym wieku dziesięć czy dwadzieścia lat temu. – Są coraz bardziej wyedukowane i przy zakupie kosmetyków kierują się nie tylko impulsem, ale wiedzą, pozwalającą im na przemyślaną decyzję – mówi Bożena Bierzniewska. Poszukują kremów ze skutecznymi składnikami. Nie godzą się na pozostawienie spraw swojemu biegowi, bo wiedzą, że wyraźnym oznakom starzenia się skóry można przeciwdziałać. – Polki skrupulatnie śledzą nowinki rynkowe, sprawdzają skład preparatów i ich właściwości, cenią wykorzystanie najnowszych technologii. Szczególnie te ostatnie mają ogromny wpływ na ich decyzje zakupowe – twierdzi Katarzyna Butrymowicz-Knap.

To sprawia, że rynek kosmetyków przeciwzmarszczkowych bardzo szybko się rozwija i jest niezwykle konkurencyjny. Firmy chwalą się odkryciami swoich laboratoriów. Koncern L’Oréal Paris 20 lat pracował nad mechanizmem odbudowy komórek macierzystych skóry, które w normalnych warunkach, po pięćdziesiątym roku życia, nie spełniają już w wystarczającym stopniu swojej regeneracyjnej roli. – W wyniku tych prac udało się stworzyć formułę wzbogaconą w Natecium DHC, niezwykle silny antyoksydant pochodzenia naturalnego, który sprzyja intensywnej regeneracji oraz wspomaga tworzenie nowych komórek – wyjaśniła, podczas premiery kremów Age Perfect Odrodzenie Komórek, Elisabeth Bouhadana, dyrektor ds. komunikacji naukowej L’Oréal. – Dzięki tej stymulacji dzień po dniu skóra staje się bardziej sprężysta i wygładzona. A natychmiast po użyciu odzyskuje miękkość i elastyczność oraz poczucie komfortu.

Stymulacja komórek macierzystych i aktywacja genów
Również krajowi producenci korzystają z zaawansowanych badań i odkryć naukowych. W laboratorium marki Bielenda powstała linia kosmetyków Laser Xtreme, bazująca na przełomowym odkryciu laboratoriów szwajcarskich w zakresie odmładzających właściwości światła. Kosmetyki zawierają receptury dopasowane do potrzeb skóry 40+, 50+, 60+, wykorzystujące najnowocześniejsze składniki aktywne, m.in BioLumen Lift. Jest to składnik oparty na polifenolach z morwy indyjskiej. Zamienia on na powierzchni naskórka szkodliwe światło UVA i UVB na światło czerwone, które dociera do głębszych warstw skóry i stymuluje jej odnowę. Linia Bielenda Laser Xtreme to pierwsza fotodynamiczna technologia odmładzająca, dostępna na polskim rynku. Kosmetyki zapewniają wyraźny wzrost jędrności i elastyczności skóry, redukcję i wygładzenie zmarszczek oraz poprawę owalu twarzy

Także Eveline Cosmetics przedstawiła zupełnie nową linię kosmetyczną Cell Skin Care Professional, którą  określa przełomowym programem odmładzającym skórę. W linii tej wykorzystano komórki macierzyste pochodzenia roślinnego, składniki pobudzające oraz uzupełniające niedobory. Substraty dobrano tak, aby stanowiły silny bodziec pobudzający regenerację skóry. W preparatach wykorzystano komórki macierzyste pochodzące od gardenii jaśminowatej. Wybór tej rośliny nie był przypadkowy, gdyż jest to rosnący w Azji Wschodniej wiecznie zielony krzew, wyjątkowo odporny na niekorzystne warunki atmosferyczne, długowieczny i mający dużą zdolność odnawiania się. Podejrzewa się więc, że komórki macierzyste gardenii cechują się bardzo dużą aktywnością i wyjątkową siłą oddziaływania. – Komórki macierzyste pochodzenia roślinnego to źródło najpotrzebniejszych metabolitów, które wpływają na ochronę komórek macierzystych skóry. Pomagają niwelować wolne rodniki, poprawiają regenerację i przedłużają życie fibroblastów. Regulują pracę enzymów rozkładających kolagen dzięki czemu stymulują powstawanie nowych włókien, wspomagają naprawy DNA i spowalniają procesy starzenia się skóry – tłumaczy Bożena Bierzniewska. Dodaje także, że komórki macierzyste zawarte w kremie to silny bodziec, który może skutecznie opóźniać naturalny „zegar biologiczny” i powodować, że dłużej zachowa ona jędrność, a zmarszczki powstaną później i będą mniej widoczne.

Z najnowszych osiągnięć kosmetologii – składników stymulujących geny do odbudowy skóry oraz roślinnych komórek macierzystych korzysta także Dax Cosmetics w najnowszych kremach Perfecta Macierzyste Odmładzanie, Perfecta BioLaser czy Perfecta Dekoder Genów Młodości. Ta ostatnia linia to produkty oparte na opracowanym przez naukowców biokoncentracie z algi Wakame, który reaktywuje 14 genów młodości odbudowujących podłoże skóry właściwej. Już po 14 dniach stosowania kosmetyków widoczna jest redukcja objawów starzenia, takich jak brak napięcia skóry, zagłębienia, bruzdy i zmarszczki każdego typu.

Zadanie pobudzenia aktywności genów otrzymała też najnowsza linia Kolastyny – Gen Młodości, przeznaczona dla kobiet po 45, 55 i 65 roku życia. Wiodącym składnikiem preparatów jest Matrigenics.14G, którego zadaniem jest pobudzenie aktywności 14 genów odpowiedzialnych za syntezę składników budulcowych skóry. Jego działanie wzmacnia Collasten Complex, czyli połączenie kolagenu, elastyny i glikogenu, kojący i nawilżający pantenol, antyoksydacyjna witamina E oraz stosowane wymiennie, w zależności od grupy wiekowej – kompleks kawiorowy, ekstrakt z pereł czy lipidy. Regularne używanie produktów Kolastyna Gen Młodości ma zapewnić spektakularne rezultaty: natychmiast odczuwalne nawilżenie skóry i jej miękkość, już w dwa tygodnie zmarszczki na czole, bruzdy nosowe i wokół ust mają zostać wygładzone, po czterech tygodniach – zgodnie z obietnicami producenta – skóra powinna stać się bardziej napięta, a kontury twarzy przywrócone.

Wraz z osiągniętymi rezultatami możemy mówić o „trójkącie piękna” twarzy, który określony jest przez dobrze zaznaczone kości policzkowe oraz wyraźny, spoisty owal. To charakterystyczne cechy dla młodej skóry, tracone wraz z upływem lat, na skutek opadania tkanek, wiotczenia skóry, utraty jej elastyczności i sprężystości. 
 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.05.2025 09:55
Psychokosmetologia i pielęgnacja w duchu pro-age
Filozofia pro-age zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory: regularne nawilżanie, stosowanie ochrony przeciwsłonecznejAvene mat.pras.

Większość kobiet ma negatywny stosunek do starzenia się skóry, blisko 60 proc. z nich wskazuje, że m.in. kurze łapki czy zmarszczki na czole są trudne do zaakceptowania. Czy pielęgnacja może być czymś więcej, niż tylko sposobem na młodszy wygląd?

Pielęgnacja w ujęciu psychokosmetologii to przede wszystkim troska i świadoma opieka, obecna na każdym etapie życia. Zamiast intensywnych zabiegów, wdrażanych w odpowiedzi na pierwsze oznaki starzenia, warto budować relację ze swoją skórą znacznie wcześniej. Jak? Dbając o naturalne procesy regencji, pielęgnację dopasowaną do potrzeb czy ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.

Psychokosmetologia to stosunkowo nowa dyscyplina z pogranicza kosmetologii i psychologii, która dotyczy holistycznej opieki nad organizmem człowieka ze szczególnym uwzględnieniem stresu, psychosomatyki oraz naturalnych metod spowalniających proces starzenia się organizmu. Niezwykle ważne jest w niej promowanie zdrowia i piękna w ujęciu pro-age, troska o siebie, akceptacja własnego wyglądu i świadoma pielęgnacja. Promowane w psychokosmetologii holistyczne podejście jest kluczowe w celu osiągnięcia dobrostanu i lepszej jakości naszego życia

– wyjaśnia Marta-Kolankowska Trzcińska, prekursorka psychokosmetologii w Polsce i prezeska Polskiego Stowarzyszenia Psychokosmetologii.

W parze z tym podejściem idzie również filozofia pro-age, która zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory – jak regularne nawilżanie czy stosowanie ochrony przeciwsłonecznej – mające kluczowe znaczenie dla jej kondycji w dłuższej perspektywie.

Fotoprotekcja to nie chwilowy trend, lecz fundament świadomej pielęgnacji – promieniowanie UV to jeden z głównych czynników odpowiedzialnych za przedwczesne starzenie się skóry. Podobnie nawilżenie – nie tylko przywraca komfort, ale również wspiera barierę hydrolipidową, chroniąc skórę przed utratą jędrności i blasku.

Dla wielu kobiet pielęgnacja to coś więcej niż tylko dbanie o skórę i wygładzanie zmarszczek. Jest to rytuał, dzięki któremu wzmacniają relację z własnym ciałem, emocjami i tożsamością. Jako marka zachęcamy kobiety do odkrywania ich pewności siebie na nowo oraz do dbania o skórę holistycznie przez całe życie - począwszy od fotoprotekcji, przez nawadnianie, aż po wspieranie elastyczności – podkreśla Izabella Lesieur, Marketing Director w Pierre Fabre Polska.

image
Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt
Avene mat.pras.

Jak zadbać o skórę i jej dobrostan zgodnie z filozofią pro – age i nurtem psychokosmetologii – o tym 13 maja w Warszawie opowiadały ekspertki marki Eau Thermale Avène podczas premiery prasowej kultowej gamy DermAbsolu w nowym, odświeżonym wydaniu, dopasowanym do potrzeb nowoczesnych kobiet. Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt. Intensywnie ujędrniają skórę i poprawiają kontur twarzy. Ważnym wyróżnikiem gamy jest obecność wysoko skoncentrowanych składników aktywnych, takich jak: bakuchiol, niacynamid i glikooleol (pro-ceramidy).

Zobacz też: Koncentrat na utrwalone zaczerwienienia EAU Thermale Avène Antirougeurs ROSAMED nagrodzony srebrną Perłą Rynku Kosmetycznego

W odpowiedzi na współczesne wyzwania, laboratoria Eau Thermale Avene od niemal 30 lat opracowują innowacyjne rozwiązania dla pielęgnacji skóry wrażliwej tj. kwas hialuronowy o niskiej masie cząsteczkowej obecny w gamie Hyaluron Activ B3, glukozyd askorbylu (wysoce stabilna forma witaminy C) używany w dermokosmetykach Vitamin Activ Cg czy przełomowy filtr TriAsorB™ obecny w produktach z linii SUN.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
28.04.2025 12:48
Alina Korytkowska, Natural Face: Masaż twarzy i kinesiotaping. Co to nam daje i o co ten cały szum?
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
W skład boxu startowego wchodzi m.in. olejek do masażu / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Box startowy / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Gallery

Alina Korytkowska jest pionierką faceliftingu w Polsce i autorką dwóch książek o masażu i fitnessie twarzy. Prowadzi warsztaty z automasażu i kinesiotapingu. Jako absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i dyplomowana masażystka przekonuje nas, że aby mieć jędrną, zrelaksowaną twarz, nie jest potrzebny botoks ani drogie preparaty. Do tego – jak podkreśla – efekty są widoczne już po pierwszym masażu.

Alino, możemy się chyba zgodzić, że w ostatnich latach jesteśmy świadkami dużych zmian w podejściu do pielęgnacji ciała, szczególnie w kwestii dbania o twarz. Wcześniej przez lata mocno stawiano na medycynę estetyczną, botoks i inne tego typu zabiegi. Teraz widzimy całą nową filozofię dbania o ciało i twarz: podejście holistyczne, wellbeing, sen, dieta. No i coraz częściej słyszymy o znaczeniu masażu twarzy…

Jeżeli mówimy o masażach twarzy, to one mocno spopularyzowały się w czasie pandemii. Wtedy wszyscy zatrzymaliśmy się w domach, zaczęliśmy szukać naturalnych sposobów dbania o siebie i o swoją urodę – o paznokcie, rzęsy, włosy, no i całe ciało.

Oczywiście towarzyszyło nam w tamtym czasie dużo stresu i niepewności, więc zaczął się trend na medytację, wyciszanie, uspokajanie, cały ten wellbeing. I wtedy znalazła się też przestrzeń na masaż twarzy, jogę twarzy, facefitness – i dostrzeżenie, że te napięcia mięśniowe, które mamy na twarzy, powodują zmarszczki. A masaż twarzy bardzo pomaga nam się zrelaksować, uspokoić i wyciszyć – czyli daje działanie całościowe. Tak więc popularność masażu twarzy, facefitnessu, gimnastyki twarzy – jakkolwiek to nazwiemy – wyszło z potrzeby wyciszenia swojego organizmu. Ta popularność nadal rośnie.

image
To ważne, żeby znaleźć kilka minut dziennie dla siebie
Natural Face

Wynika ona też z chyba z szukania alternatyw dla niepożądanych skutków medycyny estetycznej? Chodzi mi o takie rzeczy jak botoks, wypełnienia z kwasu hialuronowego.

Migrujące na twarzy kwasy mogą powodować coraz większe opuchnięcia skóry, niekorzystne zmiany rysów twarzy. Dlatego zaczęto szukać alternatywy. A ona leży – dosłownie – w naszych dłoniach.

Przyznam, że paradoksem jest dla mnie to, że osoby dbające o swoje ciała, zdrowe odżywianie, skupione na zdrowym stylu życia, stosują ten botoks, który jest przecież poważną trucizną…

Ja też zawsze byłam zdziwiona, że osoby, które prowadzą zdrowy, higieniczny tryb życia, nie wiedzą dokładnie, co sobie podają i jak to wpływa na ich układ krwionośny i limfatyczny. Nasz organizm jest jednością, całością, zatem układ krwionośny jest ten sam dla twarzy, jak i dla reszty ciała. Tak samo jak układ limfatyczny. Zatem w momencie, kiedy mamy przyblokowany układ krwionośny, który odpowiada za nasze życie, nasze serce, za to, że skóra jest zdrowsza, bardziej promienna, że mamy dobrą kondycję i zdrowie – mogą pojawiać się choroby serca, miażdżyce, zawały. Czyli rzeczy spowodowane w jakiś sposób tym, że ten układ krwionośny nie pracuje prawidłowo…Podając botoks paraliżujemy dany mięsień, który po jakimś czasie może nieprawidłowo funkcjonować i być osłabiony. Ponadto mogą pojawić się bóle głowy, migreny.

Blokowanie układu limfatycznego to z kolei wynik tych wszystkich "wypełniaczy" w twarzy, które stosują osoby w coraz młodszym wieku…

Założeniem Natural Face od początku jest edukowanie w kwestii mięśni twarzy. Nikt o tym wcześniej nie mówił. My chcemy wyedukować społeczeństwo – głównie kobiety – żeby nie robiły sobie krzywdy, a także aby zrozumiały genezę powstawania danej zmarszczki na twarzy. Dlatego też wchodzimy w temat głębiej. Owszem, zaczyna się od zniwelowania masażem zmarszczki, ale wiemy, że jak ktoś zacznie to robić, to poczuje, jakie to jest przyjemne i jakie daje korzyści: prozdrowotne, relaksujące, uzdrawiające. Oprócz redukowania zmarszczek zyskujemy lepsze samopoczucie: bo lepiej nas odbiera społeczeństwo, lepiej funkcjonujemy, poprawiamy jakość życia.

Więc zależy nam na edukacji – chcemy, żeby kobiety miały świadomość, że na twarzy są mięśnie, żeby wiedziały jakie mięśnie odpowiadają za powstawanie zmarszczek. Oraz co mogą zrobić, żeby tych zmarszczek nie było. 

To nawet nie chodzi o to, że dana zmarszczka jest czymś złym, absolutnie nie o tym mówimy. Jednak coraz dłużej żyjemy, chcemy wyglądać cały czas dobrze i staramy się wszystko robić tak, żeby tę młodość zachować. Czymś oczywistym jest trenowanie mięśni ciała, ale często nie bierzemy pod uwagę, że również na twarzy są takie same mięśnie. Dlatego chcemy nauczyć kobiety trenować twarz – mięśnie twarzy, które potrzebują naszego dotyku i pielęgnacji, dzięki czemu te kremy, kupowane za setki złotych, będą się lepiej wchłaniać i lepiej działać.

Opuchnięta okolica oka, drugi podbródek, "chomiki" czy opadające powieki są wynikiem źle pracującego układu limfatycznego, który my dzięki masażowi twarzy możemy poprawić, bo układ limfatyczny funkcjonuje dzięki pracy mięśni. My właśnie chcemy przekazać tę wiedzę, że obrzęk limfatyczny wynika z napięcia mięśni – a dotknięcie danego punktu w ciele może to napięcie mięśniowe rozluźnić, zredukować obrzęk. I nie potrzeba liposukcji, żeby zredukować np. obrzęk podbródka.

Oczywiście są genetyczne przypadki, gdzie nic z tym nie zrobimy. Ale w większości przypadków szybkie zadziałanie automasażem twarzy czy codzienna, krótka pielęgnacja skierowana na mięśnie twarzy pozwoli nam zachować zdrowy, młody wygląd i przede wszystkim lepsze samopoczucie. Chcemy poprawić kobietom jakość życia i przy okazji edukować, że są lepsze metody niż botoks, który sparaliżuje twój mięsień i wyłączy go z pracy. A kiedy ten botoks puści, będzie dwa razy gorzej.

Co istotne, mięśnie na naszej twarzy są połączone poprzecznie lub podłużnie i zrośnięte ze skórą twarzy. Czyli paraliżując jeden mięsień – paraliżujemy kolejny, który przejmuje pracę tego mięśnia. Dlatego też w przypadku podania botoksu w czoło, w efekcie może pojawić się obrzęk limfatyczny na dolnej powiece, co jest efektem obciążenia mięśnia okrężnego oka.

Jako Natural Face skupiłyśmy się na twarzy, bo nikt tego wcześniej nie robił. Nikt też do tej pory nie stworzył takiego innowacyjnego, całościowego rozwiązania do face liftingu: to nie tylko program instruktażowy, ale też pocięte, gotowe taśmy.

No właśnie, o co chodzi z tymi taśmami? Jak działają i do czego są potrzebne?

Najkrócej mówiąc, taśma jest przeznaczona do redukcji napięć mięśniowych.

Czyli najpierw dane miejsce masujemy, a potem naklejamy taśmę?

Zawsze naklejenie taśmy na twarzy czy szyi musimy poprzedzić masażem, chociażby nawet minutowym – tak, żeby rozluźnić napięcie mięśniowe i pobudzić układ limfatyczny oraz krążenia do pracy. Na taki pobudzony mięsień nakładamy taśmę, która ma specjalnie ułożony klej. Co bardzo ważne, nasze taśmy nie są przypadkowe wycięte.

Nałożenie taśmy tak, jak jest to pokazane w naszym programie i w instrukcji, wzdłuż mięśnia, pomaga w rozluźnieniu napięcia mięśniowego.

Czyli każda taśma jest dostosowana do konkretnego mięśnia?

Tak, zgodnie z anatomią twarzy. Każdy ma mniej więcej taką samą twarz. Ciekawe jest to, że mięśnie na naszej twarzy mogą być nieco inaczej zlokalizowane, bo każdy z nas tych mięśni inaczej używa. Niektórzy bardziej przy żuciu czy uśmiechaniu się używają prawej strony, inni – lewej. Ludzie napinają różne mięśnie, więc mogą one delikatnie zmieniać swoje położenie.

Napięcie mięśniowe nigdy nie jest niczym dobrym dla naszego ciała, doprowadza do problemów zdrowotnych. A my automasażem twarzy i kinesiotapingiem działamy prewencyjnie na swoje zdrowie.

Wracając do taśm…

One są ułożone są zgodnie z przebiegiem mięśni. Taśma odciąga skórę właściwą od powięzi, poprawia ukrwienie, układ limfatyczny. Również ma zadanie sensoryczne, czyli w momencie, kiedy my taśmę nałożymy w ciągu dnia na godzinę na mięśnie, które przeważnie zaciskamy (np. czoło), to jesteśmy w tym czasie w stanie wyłapać momenty, podczas których to czoło mniej lub bardziej świadomie marszczymy. Więc przy okazji zyskujemy świadomość własnej twarzy.

Natural Face oferuje cały box – z gotowymi taśmami, olejkiem i płytką Gua Sha do masażu. I teraz pytanie: ile potrzebujemy czasu, żeby zrobić sobie prawidłowo taki masaż twarzy samodzielnie w domu? Jak się tego nauczyć?

Jeżeli chodzi o box, to razem z nim od razu otrzymuje się 21-dniowy program, gdzie krok po kroku dokładnie instruuję, jak wykonać masaż twarzy i wyjaśniam, jak pracujemy z boksem – jak wykonujemy masaż plus kinesiotaping. 

image
Box zawiera 21-dniowy program do treningu i masażu twarzy, 48 wyciętych taśm kinesiotape na każdą partię twarzy, olejek Self Love do masażu twarzy oraz kamień Guasha
Natural Face

Można powiedzieć więc, że jesteś i twarzą, i rękami Natural Face?

Jestem fachowym terapeutą i specjalistą, który pokazuje, jak to wszystko zrobić. Do mnie należy tworzenie filmów instruktażowych. Stworzyłam cały program masażu: od dnia pierwszego do dwudziestego pierwszego. Przygotowałam nasze taśmy tak, żeby były anatomicznie prawidłowe, więc każda osoba, która będzie wykonywać ten program w domu zgodnie z moimi wskazówkami, nie zrobi sobie krzywdy. Mając nasz box od razu można zacząć działać i od pierwszego dnia wykonywać normalnie plan treningowy.

Na pewno często zadawane pytanie dotyczy efektów? Po jakim czasie i jak szybko będą widoczne?

To jest rzeczywiście podstawowe pytanie. A ja odpowiadam, że efekty są od razu po masażu. Po pierwsze: czujemy się lepiej, i to jest świetny efekt. Skóra jest dotleniona, odżywiona, a mięśnie zrelaksowane.

Kobiety często pytają też, kiedy uda się np. zredukować drugi podbródek, bruzdę nosową albo opadniętą powiekę. W tych przypadkach przede wszystkim musimy znaleźć przyczynę, która może czasem być ukryta nieco głębiej w ciele. Jeżeli ją znajdziemy, efekty są widoczne po 14-21 dniach. Każdy zauważa efekty.

image
Alina Korytkowska: Dzięki masażowi twarzy czujemy się lepiej, skóra jest dotleniona, a mięśnie zrelaksowane
Natural Face

Czyli ten podstawowy pakiet wystarczy, żeby zobaczyć poprawę?

Tak, dlatego punktem wyjścia programu jest 21 dni, bo ja od kilku lat robię regularnie takie wyzwania 21-dniowe na automasaż twarzy na moim Instagramie.

Więc dostawałam informacje zwrotne o efektach od kobiet w różnym wieku po 21 dniach regularnego masażu twarzy z filmikami na moim Instagramie. Panie miały super efekty. Również naukowcy udowadniają, że wystarczy 21 dni, żeby nauczyć się nowego nawyku. A nam zależy na tym wykształceniu nawyku masażu i pielęgnacji twarzy.

To ważne, żeby znaleźć te kilka minut dziennie dla siebie. Na codzienny masaż twarzy wystarczy 3-5 minut.

Czy taki gotowy box może ułatwić kobietom wykształcenie tego nawyku masażu?

Oczywiście można było przygotować sam program, ale taśmy są dużą dodatkową korzyścią, bowiem podtrzymują ten efekt masażu na kolejne godziny.

Wiem, że prowadzisz też webinaria. Gdzie i kiedy można Cię spotkać online?

Jako Natural Face robimy webinary i live‘y na Instagramie (profil naturalface_pl oraz natural.facelifting), mniej więcej trzy spotkania w miesiącu. Będziemy na pewno to kontynuować. Poza tym publikujemy też codzienne filmiki z masażem. Mamy też newsletter, z którego wysyłamy powiadomienia o webinariach.

Nasze webinary są tematyczne, dotyczą masażu twarzy. Podczas nich dokładnie tłumaczę, czym jest masaż twarzy, kiedy masujemy twarz, a także jakie są przeciwwskazania do takiego masażu. Wyjaśniam też, co się może wydarzyć, kiedy zbyt często lub zbyt długo masujemy twarz, albo gdy źle bierzemy olejek do masażu. Bo ze wszystkim można przesadzić.

 

O przesadę łatwo chyba w przypadku masażu za pomocą Gua Sha?

W naszym programie znalazła się płytka Gua Sha. Nie wolno nią masować twarzy codziennie. Jeżeli chodzi o takie powięziowe, głębokie masaże, a do tego zalicza się Gua Sha, wykonujemy je raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie. Dlatego, że musimy tym tkankom dać odpocząć. Jak taki masaż prawidłowo wykonywać, także pokazuję na Instagramie. 

image
Płytka Gua Sha
Natural Face

Wygląda na to, że najtrudniej może być na początku, żeby zacząć…

Rzeczywiście, początki mogą być najtrudniejsze – wielu rzeczy trzeba się nauczyć. Ale potem kobiety chętnie wracają do tego, bo jest to po prostu relaksujące i przyjemne. Jest też ta nasza pamięć mięśniowa, więc nawet gdy przez dwa tygodnie nic nie zrobimy, to się nic złego nie stanie. Będzie z nami świadomość, jak te nasze mięśnie działają, i że one tam są.

Czy jest jakiś optymalny wiek na to, żeby rozpocząć automasaże twarzy? Na pewno im wcześniej będziemy mieć świadomość na ten temat, tym lepiej?

Jeżeli patrzymy pod kątem prewencji, zapobiegania zmarszczek, to faktycznie warto zacząć automasaż tak wcześnie, tak jak zaczynamy pielęgnację. Czyli 14-18 lat. Widzę dużo młodych osób, które mają bardzo dużo stresu – więc te napięcia mięśniowe pojawiają się już w młodym wieku.

I nawet nie chodzi o to, żeby zacząć codziennie masować twarz, tylko zacząć mieć świadomość, że są na niej mięśnie i że my je napinamy. Więc już takie minutowe masaże w wieku 14-20 lat mogą być pomocne.

Na twarzy mamy pełno punktów energetycznych, które są znane z medycyny chińskiej, Ajurwedy, z fizjoterapii. Punkty, które są dotykane na twarzy, potrafią wyleczyć całe nasze ciało, ponieważ poprawia to przepływ krwi. Te punkty dobrze rozmasowane, przytrzymane, potrafią wyciszyć nasz organizm, uspokoić, uzdrowić bóle głowy, no i przede wszystkim uspokoić system nerwowy.

Czyli mamy tu całe holistyczne ujęcie – nie walczymy tylko z przysłowiową zmarszczką na czole...

To dlatego chcemy edukować od najmłodszych lat. Naszym największym targetem są kobiety 30 plus, bo wtedy najczęściej zauważają pierwsze zmarszczki. Ale widzimy dziewczyny, które mają 20 lat i np. już bardzo przerośnięte mięśnie żwacza, które powodują, że jest drugi podbródek, że są "chomiki", i one uważają za rozwiązanie botoks. U takich młodych osób mięśnie szybciej reagują, mają większą sprężystość – więc wystarczy często te napięte mięśnie rozmasować.

Ale chciałabym podkreślić, że nie wykluczamy kobiet w żadnym wieku. Wręcz przeciwnie – w wieku 70-80 lat efekt może być fenomenalny. Twarz się zmienia przez masaże, a znajomi to zauważają i potwierdzają.

Chciałam też zaznaczyć, że nie wykluczamy osób, które korzystają z medycyny estetycznej. Nie jesteśmy jej alternatywą, bo przede wszystkim dbamy o skórę i polepszamy urodę naturalnie. To jest raczej uzupełnienie, dopełnienie, jedna z opcji dbania o twarz.

A jak wygląda sprawa z panami? Czy dla nich jest inny program, inne taśmy? Jak podchodzą do masaży twarzy?

Program w przypadku panów jest ten sam. Muszę przyznać, że cenią sobie zabiegi relaksacyjne, rozluźnianie napięć mięśniowych. Jedyna różnica to zarost – panowie chcąc oklejać szyję czy podbródek muszą zgolić brodę, bo taśma się nie przyklei. Reszta wygląda tak samo dla panów i dla pań.

Od ilu lat zajmujesz się twarzą, a konkretnie masażami twarzy?

Masażami w ogóle zajmuję się od 15 lat, czyli zaczęłam jeszcze w liceum. Do masaży przekonała mnie babcia, mój tata też skończył kurs masażu – więc wiedziałam od dziecka, że taki zawód istnieje, interesowałam się tym. Poza tym odkąd zaczęłam moją karierę sportową (bo przez 20 lat wyczynowo trenowałam pływanie synchroniczne, później wioślarstwo), to ciało i jego anatomia było ze mną bardzo blisko.

Skończyłam trenować wyczynowo sport w 2019 roku. Wtedy moja siostra przeszła operację szczęki i potrzebowała fizjoterapii, masaży twarzy. Wtedy ja jako terapeuta, profesjonalnie zajmujący się tą dziedziną, jako trener personalny i masażystka czułam się zobowiązana, by jej pomóc. Zauważyłam, że nikt nigdy nas nie uczył tego, jak masować twarz. Gdy dostrzegłam, jak ogromna jest tu nisza, sama zaczęłam się edukować i doszkalać.

Jakie były najlepsze źródła informacji, jeśli chodzi o masaże twarzy?

Przede wszystkim książki – z wszelkich atlasów anatomicznych, w różnych językach, wyciągałam wiedzę o mięśniach twarzy. Wiedzę miałam również z wielu kursów, szkoleń japońskich, koreańskich czy rosyjskich. Dzięki temu później mogłam sama napisać swoje książki o masażu twarzy, jej anatomii, o powięziach – zebrać w całość te informacje jako terapeuta, masażysta.

Można powiedzieć, że sama stworzyłaś swoją encyklopedię twarzy…

…i buduję ja do dziś. Cały czas się tego wszystkiego uczę, dokształcam się, to stało się moją ogromną pasją. Ale początki masowania twarzy wzięły się z tego, że po prostu nie było takich specjalistów.

Podchodzę do tego edukacyjnie. Od początku wiem, po co i dlaczego to robię. Codziennie się dokształcam, czytam książki o masażu twarzy. 

Masz już swoje naśladowczynie?

Jeśli chodzi o facelifting, to jest ich wiele. Jeżeli chodzi o taśmy – na szczęście jeszcze nie. Zaczęłam z masażami twarzy już ponad sześć lat temu i kiedy pierwsza to robiłam, na rynku nie było nikogo, byłam pionierką.

Pracowałam w gabinecie masażu i próbowałam przyciągnąć więcej kobiet. W międzyczasie pojawił się pomysł, żeby zacząć prowadzić Tik Toka. Wpadłam na pomysł, żeby pokazywać masaż twarzy, który sama na sobie wykonuję – żeby przekonać kobiety na przyjście do gabinetu na masaż. Wtedy nikt tego nie pokazywał.

Zbudowałam bardzo duże konta zasięgowe na Tik Toku, Instagramie i na Facebooku. Dopiero wtedy inni podchwycili, że to świetny pomysł na biznes, więc teraz mam już dużo naśladowczyń. Ale mogę się tylko uśmiechać – bo im więcej osób się tym interesuje, tym lepiej. Właśnie na tym nam zależy, na tym budowaniu świadomości. Zawsze powtarzam, że ja jedna całego świata nie wymasuję, i dlatego szkolę masażystów. W pojedynkę nie wypromuje masażu twarzy, dlatego cieszę się, że jest ta konkurencja, bo ona jest potrzebna.

To racja, brak naśladowczyń byłby chyba niepokojący – oznaczałby, że te masaże nie są potrzebne, nie mają sensu.

W mediach społecznościowych szukając pod #masaztwarzy najwięcej jest moich filmików, najwięcej osób mnie kojarzy, bo jednak zajmuję się tym od sześciu lat. W tym czasie wydałam też dwie swoje książki o facefitness

Warto zdradzać w książkach wszystkie tajniki swojej wiedzy, zdobywanej przez tyle lat?

Tak, bo zależy mi, żeby jak najwięcej osób o tym wiedziało. Chcę szerzyć tę wiedzę. Niezbyt miłe jest tylko to, kiedy widzę, że konkurencja kropka w kropkę kopiuje moje szkolenia, i robi to co ja, mówiąc, że to jest ich. Ale tego nie uniknę.

Generalnie przez to, że jestem terapeutą z krwi i kości, mam do wielu rzeczy podejście duchowe. I dla mnie ważniejszy jest rozwój duchowy niż materia. Ja chcę cieszyć się życiem, chcę tworzyć, być w tym procesie tu i teraz – i móc pomagać ludziom, czuć się dobrzy z tym co robię. I robić to dobrze.

To na zakończenie zapytam jeszcze o pięć przykazań beauty według Aliny Korytkowskiej. Czego potrzebujemy, poza facefitness, żeby czuć się dobrze i wyglądać dobrze?

Najważniejsze jest zaakceptowanie siebie, z wadami i zaletami, ze swoją ciemną i jasną stroną. Do tego oczywiście zdrowe odżywianie i dbanie o siebie holistycznie. Ale z zachowaniem balansu i harmonii. Do tego słuchanie swojego organizmu – tego, co on do nas mówi o tym, co jest dobre dla nas i naszego zdrowia. Ale nic za wszelką cenę, bo nasze ciało musi z nami pobyć jeszcze troszkę. Czasami trzeba zmusić się, żeby wyjść na ten spacer, ale też nie możemy robić tego kosztem innych rzeczy. 

image
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się
Natural Face

Czyli ogólnie trzeba zachowywać taki zdrowy balans w życiu – dbać o odżywianie, ruch, aktywność fizyczną. Oprócz tego ważni są przyjaciele, spotkania rodzinne, no i jakaś pasja w życiu.

Praca jako pasja się liczy?

Tak, ale żeby się nie zatracać w tej pracy z pasji. I też muszę łapać balans, bo za dużo pracuję – kocham to co robię i zapominam o tym, że pracuję. A później czuję to w ciele, że jestem przemęczona. Więc tutaj trzeba trzymać balans.

No i taka kolejna istotna rzecz to medytacja. Chodzi o znalezienie chwili w ciągu dnia, żeby wyciszyć, być wdzięcznym za to wszystko, co jest, ale i otwierać się na nowe, na więcej. Czasami bywa tak, że chcemy więcej, ale nie doceniamy tego, co mamy. Chodzi o "nowe" nie tylko w sensie materialnym, tylko żeby coś przeczytać, dowiedzieć się czegoś więcej.

Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się. A ten automasaż twarzy uzupełni nam to wszystko – gdy zapalamy świeczkę, robimy klimat, rozluźniamy napięcia mięśniowe. Nie potrzebujemy wyjścia na specjalistyczny trening, specjalnych ubrań, karnetu na siłownię. Po prostu potrzebujemy chwili dla siebie, swoich dłoni – to wystarcza, no i działa.

Rozmawiała: Marzena Szulc

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. czerwiec 2025 22:55