StoryEditor
Twarz
19.03.2013 00:00

Producenci "opalanki" modlą się o słońce

W marcu do hurtowni trafiły pakiety z produktami chroniącymi przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, potocznie zwanymi w branży „opalanką”. Niektórzy producenci odważnie wprowadzili zupełnie nowe linie produktów, inni tylko odświeżyli ofertę, dokładając symboliczne nowości, jeszcze inni pozostali przy tym, czym dysponowali do tej pory.

Zdania co do rynkowych trendów, czyli tego, czego oczekują konsumenci, również są podzielone. Niektórzy twierdzą, że nadszedł czas na specjalistyczne preparaty dopasowane do potrzeb rozmaitych typów skóry, inni uważają, że mnożenie wariantów produktów bywa sztuczne i nie ma uzasadnienia w naszej strefie klimatycznej. „Polska to nie Egipt” – mówią i nikt nie będzie tego twierdzenia podważał. Wszyscy, niezależnie od obranej na ten rok strategii, zamierzają więc w stu procentach wykorzystać szansę, jaką daje im polskie kapryśne lato. Zaklinają deszcz, marzą, by słońce wyszło jak najszybciej i świeciło jak najdłużej, a w sferze działań niemeteorologicznych, lecz biznesowych szykują kampanie reklamowe, próbki produktów, promocje z gratisami. I nie podnoszą cen. 

BIELENDA BIKINI

Katarzyna Butrymowicz-Knap, 
dyrektor marketingu Bielenda
Kosmetyki Naturalne
Na nadchodzące lato opracowaliśmy całkowicie nową linię produktów do opalania, na bazie znanej konsumentom naszej marki Bielenda Bikini. Analizując zainteresowanie kosmetykami słonecznymi zwróciliśmy uwagę, że coraz częściej szukają oni wyspecjalizowanych preparatów. Dlatego w naszej tegorocznej ofercie znalazły się nie tylko uniwersalne balsamy i mleczka, ale także specjalne kremy wyłącznie do twarzy, przeznaczone dla cery tłustej i mieszanej oraz wrażliwej i suchej.
W serii Bikini pojawił się także kosmetyk dla dzieci o zapachu lodów, zawierający wysoki filtr zmniejszający ryzyko powstawania poparzeń słonecznych i podrażnień. Nowością jest także wodoodporny spray do opalania, przeznaczony dla osób aktywnych.
Seria produktów do opalania Bielenda Bikini to innowacja wśród kosmetyków tego typu. Formuła produktów wykorzystuje mocno nawilżające właściwości kwasu hialuronowego. Nowe preparaty chronią także skórę przed efektem starzenia wywołanym długim przebywaniem na słońcu, zapewniając ochronę na poziomie komórkowym. Kosmetyki z tej linii polecane są przez dermatologów. Zawarte
w nich fotostabilne filtry UVA i UVB oraz szeroki wybór stopnia ochrony, od SPF 6 do SPF 50, pozwalają zabezpieczyć skórę przed negatywnym wpływem promieni słonecznych. Atutem serii jest także nowoczesny design w letnich kolorach opakowań oraz szeroki wybór produktów.
Linia Bielenda Bikini jest dostępna na półkach od marca. Wejście na rynek wspiera szeroko zakrojona kampania reklamowa oraz intensywne działania PR. Zaplanowaliśmy m.in. specjalne akcje –  konsumencką oraz edukacyjną związaną z tematyką bezpiecznego opalania.


DAX SUN

Agnieszka Czółnowska, 
senior brand manager Dax Cosmetics
W ofercie słonecznej marki Dax Sun znajduje się 26 referencji. W sezonie 2013 będziemy bazowali na dotychczasowej ofercie, ponieważ jest szeroka i oferuje produkty zróżnicowane, zarówno pod kątem ochrony, jak i formuł kosmetyków. Bez zmian pozostaną także ceny produktów w kluczowym asortymencie.
Jak co roku planujemy wsparcie sprzedaży linii słonecznej. Będziemy prowadzili ją dwutorowo. W sklepach pojawią się regały ekspozycyjne i plakaty, przygotowaliśmy także promocję dla konsumentów gratyfikującą zakup wyrobu z UV produktem promocyjnym. Aktywność promocyjną będziemy prowadzili również na profilu marki na Facebooku. Po raz drugi z rzędu zaangażowaliśmy się jako partner strategiczny w prospołeczną akcję Cosmopolitan „Opalaj się bezpiecznie” i jesteśmy jedyną firmą kosmetyczną współpracującą przy tym projekcie. Dodatkowo nawiązaliśmy współpracę z siecią sklepów Atlantic,  z którymi w maju przeprowadzimy promocję crossową.
Ze sprzedażą produktów Dax Sun ruszamy już w marcu, tak by hurtownie i sklepy mogły zatowarować się przed weekendem majowym. Liczymy na mocną obecność w sklepach i mamy nadzieję, że tak jak w poprzednich sezonach, zaprocentuje nasze ponad 20-letnie doświadczenie w produkcji kosmetyków z filtrami oraz wysoka jakość produktów. W zeszłym sezonie byliśmy wiceliderem pod względem wartości sprzedanych kosmetyków w tym segmencie z 14-procentowym udziałem w rynku (Dax Cosmetics za Nielsen – Panel Handlu Detalicznego, cała Polska, sprzedaż wartościowa w okresie V-VIII 2012 w kategorii Kosmetyki do opalania). W tym roku oczywiście liczymy na lepszy wynik i trzymamy kciuki za dobrą pogodę, bo to od niej zależy powodzenie sprzedaży tej kategorii. Ciągle się ona rozwija
i ma potencjał. Przede wszystkim dlatego, że rośnie świadomość na temat zagrożeń płynących z nadmiernej ekspozycji skóry na promieniowanie. Widać to także w trendach panujących na rynku. Polacy
z roku na rok chętniej sięgają po wyższe faktory i kremy z wysokimi SPF do twarzy. Poza tym zauważamy większą popularność olejków do opalania, rośnie także sprzedaż produktów słonecznych w sieciach drogeryjnych.

LIRENE DERMOPROGRAM

Monika Borys,
kierownik kategorii „Pielęgnacja ciała” Lirene
W 2013 roku oferta kosmetyków chroniących przed słońcem Lirene została całkowicie odświeżona. Zdecydowaliśmy się zmienić zarówno receptury, jak i opakowania produktów, a także zaskoczyć konsumentów innowacyjnymi produktami. Pomagają one chronić skórę przed szkodliwym wpływem promieni UVA/UVB, ale także, co dla Polaków bardzo istotne, zadbają o piękną opaleniznę dzięki zawartości składników aktywnych, takich jak olej karotenowy, masło Shea czy złote drobinki podkreślające opaleniznę. Dwa zupełnie nowe produkty to innowacyjny w tej kategorii SUN starter  produkt przygotowujący skórę do opalania, który należy stosować na dwa tygodnie przed wyjściem na słońce oraz balsam utrwalający opaleniznę.
Nowa oferta Lirene wspierana będzie w punktach sprzedaży przy pomocy gratisów dla konsumentów, jak również rabatów cenowych. Sprzedaż kosmetyków z nowej oferty rozpoczęła się już pod koniec lutego.
Kategoria kosmetyków przeciwsłonecznych w naszej ocenie charakteryzuje się nadal dużym potencjałem rozwoju – wciąż tylko 1/3 Polaków używa kremów z filtrami. Sprzedaż w tej kategorii w dużej mierze uzależniona jest od warunków pogodowych. Z naszych analiz wynika, iż w dłuższym okresie, w perspektywie 5-10 lat, konsumenci będą coraz chętniej sięgali po produkty z wysokimi filtrami – będzie to efekt rosnącej świadomości negatywnych efektów nadmiernego opalania się. Obecnie jednak najbardziej popularne są kosmetyki z niższymi filtrami, SPF 6, 10, 15, które dodatkowo pomagają uzyskać piękny kolor opalonej skóry. Co ciekawe, w przypadku kosmetyków przeznaczonych do ochrony skóry dzieci, najbardziej popularne filtry to 30 i 50+. Analizując kategorię kosmetyków chroniących przed słońcem, szacujemy, iż ceny pozostaną na niezmienionym poziomie. Najpopularniejsze produkty w tej kategorii należą do niższego przedziału cenowego, od lat nie wykazują większych wahań w tym zakresie.

NIVEA SUN

Jakub Góralczyk,
junior PR manager Nivea Polska
W 2013 roku będziemy oczywiście wspierali ofertę strategiczną Nivea Sun, ale pojawią się również nowości, o których będziemy mogli powiedzieć więcej już wkrótce. Nie przewidujemy wzrostu cen produktów
z tej linii, pozostaną one na niezmienionym poziomie. Naturalnie chcemy je wspierać marketingowo, zarówno przez działania PR, jak i BTL.
Wierzymy, że nasze kosmetyki do opalania w pełni zasługują na miejsce na półce – Nivea cieszy się bowiem największym zaufaniem wśród konsumentów, którzy zawsze mogą liczyć na znakomitej jakości produkt. Ponadto kategoria produktów do opalania ma w sobie ogromny potencjał, który pragniemy rozwijać.

SORAYA

Paulina Burek,
product manager Soraya
W ubiegłym sezonie marka Soraya utrzymała pozycję lidera w kategorii pielęgnacji słonecznej (Soraya za Nielsen, cała Polska, udział wartościowy w kategorii pielęgnacji słonecznej, XI 2011-X 2012). W 2013 roku postanowiliśmy rozszerzyć portfolio o kilka nowości, m.in. olejki do opalania i po opalaniu oraz łagodzący balsam dla dzieci. Zaskoczymy klientów również nową szatą graficzną całej linii słonecznej.
W komunikacji marketingowej przekazujemy, zgodne ze stanem faktycznym, informacje na temat skuteczności i bezpieczeństwa naszych produktów. Już w ubiegłym roku jako pierwsi zadeklarowaliśmy na wybranych kosmetykach do opalania współczynnik ochrony przed wolnymi rodnikami powstającymi w skórze w wyniku promieniowania UV (RSF), tworząc w ten sposób nową jakość. W tym roku kontynuujemy ten trend. W niemieckim laboratorium wykonaliśmy nowatorskie badania współczynnika RSF metodą ex vivo dla kolejnych produktów ochrony przeciwsłonecznej. Ich wyniki wykazały, że nasze receptury redukują ilość wolnych rodników powstających w skórze w wyniku promieniowania UV nawet o 97 proc., a tym samym zwiększają bezpieczeństwo podczas opalania
i w znacznym stopniu chronią przed procesami fotostarzenia.
Warto również podkreślić, że kosmetyki do opalania Soraya to nowoczesne receptury, zapewniające skuteczną ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB oraz pielęgnację skóry. W każdym produkcie zastosowaliśmy system ochronny oparty na wysokiej jakości fotostabilnych filtrach UV, zapewniający ochronę przed promieniowaniem słonecznym, powstawaniem przebarwień oraz poparzeniami.

SPOT SUN I ZIAJKA

Joanna Kowalczuk,
kierownik działu marketingu Ziaja
W tym sezonie nie planujemy wprowadzania nowości do oferty słonecznej Sopot Sun, nie zmieniamy też cen. W ubiegłym roku odświeżona została cała szata graficzna serii Sopot Sun oraz serii Ziajka, gdzie również mamy preparaty do ochrony delikatnej skóry dzieci i niemowląt.
Standardowo oferta słoneczna Sopot Sun będzie wspierana działaniami reklamowymi w prasie, Internecie oraz akcjami eventowymi zlokalizowanymi głównie na Pomorzu i pojezierzach Polski.
Jak co roku przewidzieliśmy dla klientów szereg promocji. Dla naszych partnerów biznesowych na rynku tradycyjnym dostępne są zróżnicowane pakiety Sopot Sun, natomiast dla konsumentów planujemy atrakcyjne promocje z gratisem.
Oferta słoneczna Sopot Sun i preparaty ochronne Ziajka to kompleksowy program dla osób pragnących cieszyć się zdrową opalenizną przez długi czas. Sopot Sun oferuje szeroką ofertę lekkich emulsji do opalania z SPF w zakresie od 6-50, aktywator opalania i preparat na usta i znamiona. Intensywną regenerację i nawilżenie zapewniają mleczka i żel po opalaniu. W preparatach słonecznych serii Ziajka na uwagę zasługuje układ filtrów UVA/UVB organicznych i mineralnych, odpowiedni dla delikatnej skóry dzieci już od 1 dnia życia.
Ze względu na warunki pogodowe, ubiegłoroczny sezon był trudny dla całej kategorii preparatów do opalania i po opalaniu w Polsce. W stosunku do roku 2011 kategoria preparatów do opalania odnotowała znaczny spadek w ujęciu ilościowym, jak też wartościowym. Kilkuprocentowy spadek odnotowały również preparaty po opalaniu (badanie wg Nielsen 2012). Ziaja rok 2012 zakończyła na II miejscu w ujęciu ilościowym, w obu kategoriach. Pozycja wicelidera zobowiązuje, dlatego nadal będziemy wspierać ten segment działaniami skierowanymi bezpośrednio do klientów. Bardzo istotne w przypadku ochrony przed szkodliwymi promieniami słonecznymi jest odpowiednie zastosowanie preparatu ochronnego oraz dopasowanie go do fototypu skóry i czasu przebywania na słońcu. Na stronie ziaja.com co roku przed sezonem startuje specjalny serwis słoneczny wraz z poradnikiem bezpiecznego opalania.

VENITA SOLAR

Sylwester Piech,
marketing manager, Venita Fabryka
Kosmetyków
Oferta kosmetyków słonecznych Venita jest bardzo szeroka i nie przewidujemy jej powiększania w tym roku. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że zachowanie dotychczasowego poziomu cen będzie dobrym rozwiązaniem, zarówno dla klientów, jak też dla naszej firmy i marki Venita. Rozumiemy, że w atmosferze kryzysu gospodarczego klienci nie będą skłonni płacić więcej, nawet jeżeli będzie się znacząco zmieniało produkt. Dlatego też obecnie nie koncentrujemy się na poszukiwaniu nowych opakowań czy receptur, ponieważ możemy się oprzeć na sprawdzonych i skutecznych recepturach serii Solar. Są one dostępne już od wielu lat, można więc powiedzieć, że zostały przetestowane i zaakceptowane przez konsumentów. Emulsje i olejki do opalania Solar są dostępne w sześciu wariantach ochronnych – od filtra 6 aż do 50+. W tej serii proponujemy także balsamy przyspieszające opalanie oraz po opalaniu – utrzymujące opaleniznę i ujędrniające. Ofertę uzupełniają serum po przedawkowaniu słońca oraz pomadka ochronna.
W ramach wsparcia sprzedaży przygotowujemy ciekawe zestawy kosmetyków słonecznych w atrakcyjnych cenach oraz upominki, np. dodatkowe produkty w saszetkach dołączane do sprzedawanych kosmetyków. Nasza oferta zapewnia sukces handlowy – także w te mniej słoneczne dni – dzięki urozmaiceniu zestawów promocyjnych, ponieważ do klasycznych kosmetyków do opalania dołączamy samoopalacze oraz przyspieszacze opalania. Warto zauważyć, że samoopalacz Venita Solar w sprayu otrzymał prestiżowy tytuł Perły Rynku Kosmetycznego 2012.
W tym roku spodziewamy się lepszej sprzedaży naszej oferty słonecznej. Moim zdaniem, w aktualnej sytuacji ich atrakcyjna cena będzie dużym atutem. Spodziewamy się też, że wielu Polaków zdecyduje się spędzić letnie wakacje w kraju, co również przyczyni się do wzrostu obrotów w polskich drogeriach, marketach i hurtowniach. Ale oczywiście w naszym klimacie za prognozowanie wyniku sprzedaży kosmetyków słonecznych odpowiedzialni są przede wszystkim meteorolodzy.

MINCER PHARMA

Waldemar Rzepczyński,
dyrektor zarządzający Mincer Pharma
Niestety Polska to nie Wyspy Kanaryjskie czy Egipt – naprawdę słonecznych dni nie ma wcale tak wiele, a pogoda potrafi płatać niespodzianki, ale Polacy lubią się opalać
i korzystają z każdej nadarzającej się ku temu okazji. Jako niewątpliwy pozytyw należy uznać fakt, że wśród konsumentów utrwalił się zwyczaj stosowania specjalistycznych kosmetyków do opalania – trwało to stosunkowo długo, ale Polacy nauczyli się opalać mądrze. Jeżeli chodzi o rynek krajowy popyt na tego rodzaju kosmetyki zależy od pogody, a konkretnie od liczby słonecznych dni w sezonie wakacyjnym. Niestety w naszej strefie klimatycznej to swoista ruletka, stąd też Polacy powtórnie odkrywają uroki plaż w Bułgarii czy Rumunii – byłoby dobrze, gdyby polskie kosmetyki do opalania już tam na nich czekały.  Co do trendów konsumenckich, to na pewno na trwałe wydzielił się subsegment dedykowany dzieciom, w tym także tym najmłodszym, i jest to zjawisko pozytywne. Natomiast sztuczne mnożenie asortymentu typu „balsam dla kobiet”, „balsam dla mężczyzn” itp. nie ma sensu ani uzasadnienia w obecnej sytuacji finansowej gospodarstw domowych. Kieszenie konsumentów nie są zbyt zasobne,
a Kowalski potrafi liczyć – należy spodziewać się pewnej koncentracji popytu na produktach uniwersalnych zdolnych zaspokoić potrzeby maksymalnej liczby członków danego gospodarstwa domowego.
Sądzę, że tak jak w latach ubiegłych, większość sprzedaży kosmetyków słonecznych będzie generowana przez wyspecjalizowane punkty, czyli drogerie. Pomimo burzliwego rozwoju dyskontów raczej nie należy się spodziewać, aby kosmetyki w ogóle, poza bardzo podstawowym asortymentem, a kosmetyki do opalania w szczególności, były kupowane masowo w sklepach wielobranżowych, jakkolwiek również tego rodzaju placówki handlowe powinny zabezpieczyć przynajmniej podstawowy asortyment w tej kategorii.
W ofercie dostępnych na rynku produktów do opalania największe udziały mają te, które są kojarzone z renomowanymi, uznanymi
i rzetelnymi krajowymi brandami z kategorii pielęgnacji. Kosmetyki do opalania to praktycznie bliscy krewni typowych kosmetyków do pielęgnacji skóry – a akurat w tej kategorii się specjalizujemy i nasza marka ma swoje grono wiernych konsumentek. Oferujemy naszym klientom produkty z filtrami UVA i UVB, takie jak: przyspieszacz do opalania oraz balsam wodoodporny do opalania SPF 10, 25, 50 w opakowaniu z pompką dozującą, a także balsam po opalaniu z drobinkami złota oraz łagodzący balsam po opalaniu z samoopalaczem.
Warto podkreślić, że oferowane przez nas produkty do opalania to koncepcja value for money, czyli towar porządny, o sprawdzonej skuteczności i nowoczesnej koncepcji, który klienci będą sobie wzajemnie polecać. Polski konsument zdaje sobie sprawę, że koszt reklamy wliczony jest w cenę produktu, toteż nie przewidujemy znaczących nakładów na promowanie akurat tej kategorii, chociaż na pewno skoordynowane działania we współpracy z klientami będą podejmowane.

EVELINE SUN CARE

Robert Krupa,
dyrektor działu trade marketingu w Eveline Cosmetics
Serie słoneczne Eveline Cosmetics łączą działanie filtrów słonecznych z nowoczesnymi składnikami pielęgnacyjnymi i od lat doskonale się sprawdzają. Znane i szeroko cenione przez konsumentów kosmetyki wzmacniają naturalny system odporności skóry, zmniejszając ryzyko poparzenia podczas opalania oraz gwarantują złocistą i trwałą opaleniznę. Warto je mieć na półce, gdyż są wysoko cenione ze względu na  jakość w stosunku do ceny.
W sezonie 2013 wprowadzamy serię wodoodpornych olejków do opalania SPF 15, 20 i 25, zawierających ekstrakt z orzecha włoskiego oraz kompleks witamin A, E, F, które głęboko odżywiają, nawilżają, ujędrniają i chronią skórę przed nadmiernym przesuszeniem. Wdrożyliśmy fotostabilne, szerokopasmowe filtry UVA/UVB, najnowszej generacji. Działają  w synergii z β-karotenem i zapewniają profesjonalną ochronę skóry zarówno przed promieniowaniem UVA, jak i UVB oraz przeciwdziałają uszkodzeniom DNA komórek. To preparaty szczególnie polecany dla osób o cerze normalnej, charakteryzującej się średnią wrażliwością na promienie słoneczne. 
Ceny naszych produktów zostają na poziomie roku 2012. Wyjątek stanowią olejki do opalania SPF 15, 20, 25 cena od 20 do 23 zł.
W ramach działań marketingowych organizujemy m.in. akcje promocyjne z gratisowymi produktami. Do balsamów do opalania dodajemy żel chłodzący po opalaniu 30 ml gratis. W tradycyjnym kanale dystrybucji  – dwie maseczki chłodzące po opalaniu 2x6 ml. Widzimy, że na przestrzeni lat sprzedaż produktów do opalania przeniosła się do nowoczesnego kanału dystrybucji  i sieci drogeryjnych. Popyt niestety jest uzależniony głównie od pogody i lokalizacji – z pewnością sklepy znajdujące się nad morzem czy w miejscowościach wypoczynkowych obserwują w tym okresie dużo większy ruch.

KOLASTYNA PROTECT BEAUTY

Patrycja Abram,
brand manager Kolastyna,
Sarantis Polska
W zeszłym sezonie letnim zadebiutowały na półkach sklepowych kosmetyki do opalania marki Kolastyna w nowej odsłonie: w opakowaniach łamiących dotychczasowy kod kolorystyczny, z udoskonalonymi formułami wzbogaconymi o CollastenComplex – unikalną kompozycję kolagenu, elastyny i glikogenu, która chroni skórę oraz stymuluje proces odnowy komórkowej. Oczywiście wszystkie preparaty ochrony przeciwsłonecznej zawierają kombinację filtrów UVA/UVB oraz wzbogacone są w kompleks witamin E, F, H, które redukują negatywny wpływ wolnych rodników oraz chronią skórę przed procesem przedwczesnego starzenia. Zapowiedzią zmian była też nowa „bandera” – odświeżona palma – wieloletni symbol naszej linii do opalania. Produkty zostały bardzo dobrze przyjęte przez konsumentów. Niewątpliwie jednym z czynników sukcesu naszych preparatów jest – obok odświeżonej oferty i starannie dobranego asortymentu – polityka cenowa marki Kolastyna. Jesteśmy marką przeznaczoną na średnią półkę cenową, a w przypadku propozycji słonecznej porównanie relacji cenowych z produktami konkurencyjnymi szczególnie podkreśla atrakcyjność naszej oferty. Na podbój lata 2013 wyruszamy z niezmienionym cennikiem, popartym działaniami marketingowymi. Zmienność pogody w czasie wakacji, która prześladuje nas od dwóch sezonów, jak również krótkie urlopy i popularność wyjazdów weekendowych nasunęły nam pomysł na przygotowanie specjalnych zestawów dla plażowicza. Do emulsji niskiej i średniej ochrony dołączyliśmy w prezencie przyspieszacz opalania. Równoczesne zastosowanie obu preparatów sprzyja uzyskaniu w krótkim czasie złocistej opalenizny pod ochroną filtrów. I to jest sposób Kolastyny na piękny letni odcień skóry, mimo przeciwności pogodowych  i szybkiego tempa wypoczynku.  Oczywiście zadbamy o odpowiednią ekspozycję naszej oferty w punktach sprzedaży. Z początkiem marca rozpoczęliśmy sprzedaż do hurtowni kosmetycznych promocyjnych pakietów ze słonecznym asortymentem, które w dalszej kolejności trafią na półki sklepowe. Nasza słoneczna propozycja jest atrakcyjna zarówno dla klientów jak i konsumentów i mocno wierzymy, że będzie atutem przy budowaniu szerokiej dystrybucji.
Kolastyna z roku na rok dynamicznie zwiększa realizowaną sprzedaż w kategorii ochrony przeciwsłonecznej. Nasze przyrosty wynikają z przejmowania konsumentów innych marek, jak również rozwijamy się organicznie wraz ze wzrostem całej kategorii. Konsumenci są świadomi konieczności ochrony przed negatywnymi skutkami promieniowania słonecznego, z przekonaniem sięgają po produkty ochrony przeciwsłonecznej. Ciekawe są obserwacje dotyczące zmienności zachowań konsumentów: o ile jeszcze parę lat temu plażowicz stosował przez cały urlop jedną tę samą emulsję, to teraz coraz częściej sezon wakacyjny rozpoczyna emulsjami wysokiej ochrony, zmieniając je wraz z przyzwyczajeniem skóry do nasłonecznienia na niższe filtry. 


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.05.2025 09:55
Psychokosmetologia i pielęgnacja w duchu pro-age
Filozofia pro-age zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory: regularne nawilżanie, stosowanie ochrony przeciwsłonecznejAvene mat.pras.

Większość kobiet ma negatywny stosunek do starzenia się skóry, blisko 60 proc. z nich wskazuje, że m.in. kurze łapki czy zmarszczki na czole są trudne do zaakceptowania. Czy pielęgnacja może być czymś więcej, niż tylko sposobem na młodszy wygląd?

Pielęgnacja w ujęciu psychokosmetologii to przede wszystkim troska i świadoma opieka, obecna na każdym etapie życia. Zamiast intensywnych zabiegów, wdrażanych w odpowiedzi na pierwsze oznaki starzenia, warto budować relację ze swoją skórą znacznie wcześniej. Jak? Dbając o naturalne procesy regencji, pielęgnację dopasowaną do potrzeb czy ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.

Psychokosmetologia to stosunkowo nowa dyscyplina z pogranicza kosmetologii i psychologii, która dotyczy holistycznej opieki nad organizmem człowieka ze szczególnym uwzględnieniem stresu, psychosomatyki oraz naturalnych metod spowalniających proces starzenia się organizmu. Niezwykle ważne jest w niej promowanie zdrowia i piękna w ujęciu pro-age, troska o siebie, akceptacja własnego wyglądu i świadoma pielęgnacja. Promowane w psychokosmetologii holistyczne podejście jest kluczowe w celu osiągnięcia dobrostanu i lepszej jakości naszego życia

– wyjaśnia Marta-Kolankowska Trzcińska, prekursorka psychokosmetologii w Polsce i prezeska Polskiego Stowarzyszenia Psychokosmetologii.

W parze z tym podejściem idzie również filozofia pro-age, która zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory – jak regularne nawilżanie czy stosowanie ochrony przeciwsłonecznej – mające kluczowe znaczenie dla jej kondycji w dłuższej perspektywie.

Fotoprotekcja to nie chwilowy trend, lecz fundament świadomej pielęgnacji – promieniowanie UV to jeden z głównych czynników odpowiedzialnych za przedwczesne starzenie się skóry. Podobnie nawilżenie – nie tylko przywraca komfort, ale również wspiera barierę hydrolipidową, chroniąc skórę przed utratą jędrności i blasku.

Dla wielu kobiet pielęgnacja to coś więcej niż tylko dbanie o skórę i wygładzanie zmarszczek. Jest to rytuał, dzięki któremu wzmacniają relację z własnym ciałem, emocjami i tożsamością. Jako marka zachęcamy kobiety do odkrywania ich pewności siebie na nowo oraz do dbania o skórę holistycznie przez całe życie - począwszy od fotoprotekcji, przez nawadnianie, aż po wspieranie elastyczności – podkreśla Izabella Lesieur, Marketing Director w Pierre Fabre Polska.

image
Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt
Avene mat.pras.

Jak zadbać o skórę i jej dobrostan zgodnie z filozofią pro – age i nurtem psychokosmetologii – o tym 13 maja w Warszawie opowiadały ekspertki marki Eau Thermale Avène podczas premiery prasowej kultowej gamy DermAbsolu w nowym, odświeżonym wydaniu, dopasowanym do potrzeb nowoczesnych kobiet. Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt. Intensywnie ujędrniają skórę i poprawiają kontur twarzy. Ważnym wyróżnikiem gamy jest obecność wysoko skoncentrowanych składników aktywnych, takich jak: bakuchiol, niacynamid i glikooleol (pro-ceramidy).

Zobacz też: Koncentrat na utrwalone zaczerwienienia EAU Thermale Avène Antirougeurs ROSAMED nagrodzony srebrną Perłą Rynku Kosmetycznego

W odpowiedzi na współczesne wyzwania, laboratoria Eau Thermale Avene od niemal 30 lat opracowują innowacyjne rozwiązania dla pielęgnacji skóry wrażliwej tj. kwas hialuronowy o niskiej masie cząsteczkowej obecny w gamie Hyaluron Activ B3, glukozyd askorbylu (wysoce stabilna forma witaminy C) używany w dermokosmetykach Vitamin Activ Cg czy przełomowy filtr TriAsorB™ obecny w produktach z linii SUN.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
28.04.2025 12:48
Alina Korytkowska, Natural Face: Masaż twarzy i kinesiotaping. Co to nam daje i o co ten cały szum?
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
W skład boxu startowego wchodzi m.in. olejek do masażu / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Box startowy / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Gallery

Alina Korytkowska jest pionierką faceliftingu w Polsce i autorką dwóch książek o masażu i fitnessie twarzy. Prowadzi warsztaty z automasażu i kinesiotapingu. Jako absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i dyplomowana masażystka przekonuje nas, że aby mieć jędrną, zrelaksowaną twarz, nie jest potrzebny botoks ani drogie preparaty. Do tego – jak podkreśla – efekty są widoczne już po pierwszym masażu.

Alino, możemy się chyba zgodzić, że w ostatnich latach jesteśmy świadkami dużych zmian w podejściu do pielęgnacji ciała, szczególnie w kwestii dbania o twarz. Wcześniej przez lata mocno stawiano na medycynę estetyczną, botoks i inne tego typu zabiegi. Teraz widzimy całą nową filozofię dbania o ciało i twarz: podejście holistyczne, wellbeing, sen, dieta. No i coraz częściej słyszymy o znaczeniu masażu twarzy…

Jeżeli mówimy o masażach twarzy, to one mocno spopularyzowały się w czasie pandemii. Wtedy wszyscy zatrzymaliśmy się w domach, zaczęliśmy szukać naturalnych sposobów dbania o siebie i o swoją urodę – o paznokcie, rzęsy, włosy, no i całe ciało.

Oczywiście towarzyszyło nam w tamtym czasie dużo stresu i niepewności, więc zaczął się trend na medytację, wyciszanie, uspokajanie, cały ten wellbeing. I wtedy znalazła się też przestrzeń na masaż twarzy, jogę twarzy, facefitness – i dostrzeżenie, że te napięcia mięśniowe, które mamy na twarzy, powodują zmarszczki. A masaż twarzy bardzo pomaga nam się zrelaksować, uspokoić i wyciszyć – czyli daje działanie całościowe. Tak więc popularność masażu twarzy, facefitnessu, gimnastyki twarzy – jakkolwiek to nazwiemy – wyszło z potrzeby wyciszenia swojego organizmu. Ta popularność nadal rośnie.

image
To ważne, żeby znaleźć kilka minut dziennie dla siebie
Natural Face

Wynika ona też z chyba z szukania alternatyw dla niepożądanych skutków medycyny estetycznej? Chodzi mi o takie rzeczy jak botoks, wypełnienia z kwasu hialuronowego.

Migrujące na twarzy kwasy mogą powodować coraz większe opuchnięcia skóry, niekorzystne zmiany rysów twarzy. Dlatego zaczęto szukać alternatywy. A ona leży – dosłownie – w naszych dłoniach.

Przyznam, że paradoksem jest dla mnie to, że osoby dbające o swoje ciała, zdrowe odżywianie, skupione na zdrowym stylu życia, stosują ten botoks, który jest przecież poważną trucizną…

Ja też zawsze byłam zdziwiona, że osoby, które prowadzą zdrowy, higieniczny tryb życia, nie wiedzą dokładnie, co sobie podają i jak to wpływa na ich układ krwionośny i limfatyczny. Nasz organizm jest jednością, całością, zatem układ krwionośny jest ten sam dla twarzy, jak i dla reszty ciała. Tak samo jak układ limfatyczny. Zatem w momencie, kiedy mamy przyblokowany układ krwionośny, który odpowiada za nasze życie, nasze serce, za to, że skóra jest zdrowsza, bardziej promienna, że mamy dobrą kondycję i zdrowie – mogą pojawiać się choroby serca, miażdżyce, zawały. Czyli rzeczy spowodowane w jakiś sposób tym, że ten układ krwionośny nie pracuje prawidłowo…Podając botoks paraliżujemy dany mięsień, który po jakimś czasie może nieprawidłowo funkcjonować i być osłabiony. Ponadto mogą pojawić się bóle głowy, migreny.

Blokowanie układu limfatycznego to z kolei wynik tych wszystkich "wypełniaczy" w twarzy, które stosują osoby w coraz młodszym wieku…

Założeniem Natural Face od początku jest edukowanie w kwestii mięśni twarzy. Nikt o tym wcześniej nie mówił. My chcemy wyedukować społeczeństwo – głównie kobiety – żeby nie robiły sobie krzywdy, a także aby zrozumiały genezę powstawania danej zmarszczki na twarzy. Dlatego też wchodzimy w temat głębiej. Owszem, zaczyna się od zniwelowania masażem zmarszczki, ale wiemy, że jak ktoś zacznie to robić, to poczuje, jakie to jest przyjemne i jakie daje korzyści: prozdrowotne, relaksujące, uzdrawiające. Oprócz redukowania zmarszczek zyskujemy lepsze samopoczucie: bo lepiej nas odbiera społeczeństwo, lepiej funkcjonujemy, poprawiamy jakość życia.

Więc zależy nam na edukacji – chcemy, żeby kobiety miały świadomość, że na twarzy są mięśnie, żeby wiedziały jakie mięśnie odpowiadają za powstawanie zmarszczek. Oraz co mogą zrobić, żeby tych zmarszczek nie było. 

To nawet nie chodzi o to, że dana zmarszczka jest czymś złym, absolutnie nie o tym mówimy. Jednak coraz dłużej żyjemy, chcemy wyglądać cały czas dobrze i staramy się wszystko robić tak, żeby tę młodość zachować. Czymś oczywistym jest trenowanie mięśni ciała, ale często nie bierzemy pod uwagę, że również na twarzy są takie same mięśnie. Dlatego chcemy nauczyć kobiety trenować twarz – mięśnie twarzy, które potrzebują naszego dotyku i pielęgnacji, dzięki czemu te kremy, kupowane za setki złotych, będą się lepiej wchłaniać i lepiej działać.

Opuchnięta okolica oka, drugi podbródek, "chomiki" czy opadające powieki są wynikiem źle pracującego układu limfatycznego, który my dzięki masażowi twarzy możemy poprawić, bo układ limfatyczny funkcjonuje dzięki pracy mięśni. My właśnie chcemy przekazać tę wiedzę, że obrzęk limfatyczny wynika z napięcia mięśni – a dotknięcie danego punktu w ciele może to napięcie mięśniowe rozluźnić, zredukować obrzęk. I nie potrzeba liposukcji, żeby zredukować np. obrzęk podbródka.

Oczywiście są genetyczne przypadki, gdzie nic z tym nie zrobimy. Ale w większości przypadków szybkie zadziałanie automasażem twarzy czy codzienna, krótka pielęgnacja skierowana na mięśnie twarzy pozwoli nam zachować zdrowy, młody wygląd i przede wszystkim lepsze samopoczucie. Chcemy poprawić kobietom jakość życia i przy okazji edukować, że są lepsze metody niż botoks, który sparaliżuje twój mięsień i wyłączy go z pracy. A kiedy ten botoks puści, będzie dwa razy gorzej.

Co istotne, mięśnie na naszej twarzy są połączone poprzecznie lub podłużnie i zrośnięte ze skórą twarzy. Czyli paraliżując jeden mięsień – paraliżujemy kolejny, który przejmuje pracę tego mięśnia. Dlatego też w przypadku podania botoksu w czoło, w efekcie może pojawić się obrzęk limfatyczny na dolnej powiece, co jest efektem obciążenia mięśnia okrężnego oka.

Jako Natural Face skupiłyśmy się na twarzy, bo nikt tego wcześniej nie robił. Nikt też do tej pory nie stworzył takiego innowacyjnego, całościowego rozwiązania do face liftingu: to nie tylko program instruktażowy, ale też pocięte, gotowe taśmy.

No właśnie, o co chodzi z tymi taśmami? Jak działają i do czego są potrzebne?

Najkrócej mówiąc, taśma jest przeznaczona do redukcji napięć mięśniowych.

Czyli najpierw dane miejsce masujemy, a potem naklejamy taśmę?

Zawsze naklejenie taśmy na twarzy czy szyi musimy poprzedzić masażem, chociażby nawet minutowym – tak, żeby rozluźnić napięcie mięśniowe i pobudzić układ limfatyczny oraz krążenia do pracy. Na taki pobudzony mięsień nakładamy taśmę, która ma specjalnie ułożony klej. Co bardzo ważne, nasze taśmy nie są przypadkowe wycięte.

Nałożenie taśmy tak, jak jest to pokazane w naszym programie i w instrukcji, wzdłuż mięśnia, pomaga w rozluźnieniu napięcia mięśniowego.

Czyli każda taśma jest dostosowana do konkretnego mięśnia?

Tak, zgodnie z anatomią twarzy. Każdy ma mniej więcej taką samą twarz. Ciekawe jest to, że mięśnie na naszej twarzy mogą być nieco inaczej zlokalizowane, bo każdy z nas tych mięśni inaczej używa. Niektórzy bardziej przy żuciu czy uśmiechaniu się używają prawej strony, inni – lewej. Ludzie napinają różne mięśnie, więc mogą one delikatnie zmieniać swoje położenie.

Napięcie mięśniowe nigdy nie jest niczym dobrym dla naszego ciała, doprowadza do problemów zdrowotnych. A my automasażem twarzy i kinesiotapingiem działamy prewencyjnie na swoje zdrowie.

Wracając do taśm…

One są ułożone są zgodnie z przebiegiem mięśni. Taśma odciąga skórę właściwą od powięzi, poprawia ukrwienie, układ limfatyczny. Również ma zadanie sensoryczne, czyli w momencie, kiedy my taśmę nałożymy w ciągu dnia na godzinę na mięśnie, które przeważnie zaciskamy (np. czoło), to jesteśmy w tym czasie w stanie wyłapać momenty, podczas których to czoło mniej lub bardziej świadomie marszczymy. Więc przy okazji zyskujemy świadomość własnej twarzy.

Natural Face oferuje cały box – z gotowymi taśmami, olejkiem i płytką Gua Sha do masażu. I teraz pytanie: ile potrzebujemy czasu, żeby zrobić sobie prawidłowo taki masaż twarzy samodzielnie w domu? Jak się tego nauczyć?

Jeżeli chodzi o box, to razem z nim od razu otrzymuje się 21-dniowy program, gdzie krok po kroku dokładnie instruuję, jak wykonać masaż twarzy i wyjaśniam, jak pracujemy z boksem – jak wykonujemy masaż plus kinesiotaping. 

image
Box zawiera 21-dniowy program do treningu i masażu twarzy, 48 wyciętych taśm kinesiotape na każdą partię twarzy, olejek Self Love do masażu twarzy oraz kamień Guasha
Natural Face

Można powiedzieć więc, że jesteś i twarzą, i rękami Natural Face?

Jestem fachowym terapeutą i specjalistą, który pokazuje, jak to wszystko zrobić. Do mnie należy tworzenie filmów instruktażowych. Stworzyłam cały program masażu: od dnia pierwszego do dwudziestego pierwszego. Przygotowałam nasze taśmy tak, żeby były anatomicznie prawidłowe, więc każda osoba, która będzie wykonywać ten program w domu zgodnie z moimi wskazówkami, nie zrobi sobie krzywdy. Mając nasz box od razu można zacząć działać i od pierwszego dnia wykonywać normalnie plan treningowy.

Na pewno często zadawane pytanie dotyczy efektów? Po jakim czasie i jak szybko będą widoczne?

To jest rzeczywiście podstawowe pytanie. A ja odpowiadam, że efekty są od razu po masażu. Po pierwsze: czujemy się lepiej, i to jest świetny efekt. Skóra jest dotleniona, odżywiona, a mięśnie zrelaksowane.

Kobiety często pytają też, kiedy uda się np. zredukować drugi podbródek, bruzdę nosową albo opadniętą powiekę. W tych przypadkach przede wszystkim musimy znaleźć przyczynę, która może czasem być ukryta nieco głębiej w ciele. Jeżeli ją znajdziemy, efekty są widoczne po 14-21 dniach. Każdy zauważa efekty.

image
Alina Korytkowska: Dzięki masażowi twarzy czujemy się lepiej, skóra jest dotleniona, a mięśnie zrelaksowane
Natural Face

Czyli ten podstawowy pakiet wystarczy, żeby zobaczyć poprawę?

Tak, dlatego punktem wyjścia programu jest 21 dni, bo ja od kilku lat robię regularnie takie wyzwania 21-dniowe na automasaż twarzy na moim Instagramie.

Więc dostawałam informacje zwrotne o efektach od kobiet w różnym wieku po 21 dniach regularnego masażu twarzy z filmikami na moim Instagramie. Panie miały super efekty. Również naukowcy udowadniają, że wystarczy 21 dni, żeby nauczyć się nowego nawyku. A nam zależy na tym wykształceniu nawyku masażu i pielęgnacji twarzy.

To ważne, żeby znaleźć te kilka minut dziennie dla siebie. Na codzienny masaż twarzy wystarczy 3-5 minut.

Czy taki gotowy box może ułatwić kobietom wykształcenie tego nawyku masażu?

Oczywiście można było przygotować sam program, ale taśmy są dużą dodatkową korzyścią, bowiem podtrzymują ten efekt masażu na kolejne godziny.

Wiem, że prowadzisz też webinaria. Gdzie i kiedy można Cię spotkać online?

Jako Natural Face robimy webinary i live‘y na Instagramie (profil naturalface_pl oraz natural.facelifting), mniej więcej trzy spotkania w miesiącu. Będziemy na pewno to kontynuować. Poza tym publikujemy też codzienne filmiki z masażem. Mamy też newsletter, z którego wysyłamy powiadomienia o webinariach.

Nasze webinary są tematyczne, dotyczą masażu twarzy. Podczas nich dokładnie tłumaczę, czym jest masaż twarzy, kiedy masujemy twarz, a także jakie są przeciwwskazania do takiego masażu. Wyjaśniam też, co się może wydarzyć, kiedy zbyt często lub zbyt długo masujemy twarz, albo gdy źle bierzemy olejek do masażu. Bo ze wszystkim można przesadzić.

 

O przesadę łatwo chyba w przypadku masażu za pomocą Gua Sha?

W naszym programie znalazła się płytka Gua Sha. Nie wolno nią masować twarzy codziennie. Jeżeli chodzi o takie powięziowe, głębokie masaże, a do tego zalicza się Gua Sha, wykonujemy je raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie. Dlatego, że musimy tym tkankom dać odpocząć. Jak taki masaż prawidłowo wykonywać, także pokazuję na Instagramie. 

image
Płytka Gua Sha
Natural Face

Wygląda na to, że najtrudniej może być na początku, żeby zacząć…

Rzeczywiście, początki mogą być najtrudniejsze – wielu rzeczy trzeba się nauczyć. Ale potem kobiety chętnie wracają do tego, bo jest to po prostu relaksujące i przyjemne. Jest też ta nasza pamięć mięśniowa, więc nawet gdy przez dwa tygodnie nic nie zrobimy, to się nic złego nie stanie. Będzie z nami świadomość, jak te nasze mięśnie działają, i że one tam są.

Czy jest jakiś optymalny wiek na to, żeby rozpocząć automasaże twarzy? Na pewno im wcześniej będziemy mieć świadomość na ten temat, tym lepiej?

Jeżeli patrzymy pod kątem prewencji, zapobiegania zmarszczek, to faktycznie warto zacząć automasaż tak wcześnie, tak jak zaczynamy pielęgnację. Czyli 14-18 lat. Widzę dużo młodych osób, które mają bardzo dużo stresu – więc te napięcia mięśniowe pojawiają się już w młodym wieku.

I nawet nie chodzi o to, żeby zacząć codziennie masować twarz, tylko zacząć mieć świadomość, że są na niej mięśnie i że my je napinamy. Więc już takie minutowe masaże w wieku 14-20 lat mogą być pomocne.

Na twarzy mamy pełno punktów energetycznych, które są znane z medycyny chińskiej, Ajurwedy, z fizjoterapii. Punkty, które są dotykane na twarzy, potrafią wyleczyć całe nasze ciało, ponieważ poprawia to przepływ krwi. Te punkty dobrze rozmasowane, przytrzymane, potrafią wyciszyć nasz organizm, uspokoić, uzdrowić bóle głowy, no i przede wszystkim uspokoić system nerwowy.

Czyli mamy tu całe holistyczne ujęcie – nie walczymy tylko z przysłowiową zmarszczką na czole...

To dlatego chcemy edukować od najmłodszych lat. Naszym największym targetem są kobiety 30 plus, bo wtedy najczęściej zauważają pierwsze zmarszczki. Ale widzimy dziewczyny, które mają 20 lat i np. już bardzo przerośnięte mięśnie żwacza, które powodują, że jest drugi podbródek, że są "chomiki", i one uważają za rozwiązanie botoks. U takich młodych osób mięśnie szybciej reagują, mają większą sprężystość – więc wystarczy często te napięte mięśnie rozmasować.

Ale chciałabym podkreślić, że nie wykluczamy kobiet w żadnym wieku. Wręcz przeciwnie – w wieku 70-80 lat efekt może być fenomenalny. Twarz się zmienia przez masaże, a znajomi to zauważają i potwierdzają.

Chciałam też zaznaczyć, że nie wykluczamy osób, które korzystają z medycyny estetycznej. Nie jesteśmy jej alternatywą, bo przede wszystkim dbamy o skórę i polepszamy urodę naturalnie. To jest raczej uzupełnienie, dopełnienie, jedna z opcji dbania o twarz.

A jak wygląda sprawa z panami? Czy dla nich jest inny program, inne taśmy? Jak podchodzą do masaży twarzy?

Program w przypadku panów jest ten sam. Muszę przyznać, że cenią sobie zabiegi relaksacyjne, rozluźnianie napięć mięśniowych. Jedyna różnica to zarost – panowie chcąc oklejać szyję czy podbródek muszą zgolić brodę, bo taśma się nie przyklei. Reszta wygląda tak samo dla panów i dla pań.

Od ilu lat zajmujesz się twarzą, a konkretnie masażami twarzy?

Masażami w ogóle zajmuję się od 15 lat, czyli zaczęłam jeszcze w liceum. Do masaży przekonała mnie babcia, mój tata też skończył kurs masażu – więc wiedziałam od dziecka, że taki zawód istnieje, interesowałam się tym. Poza tym odkąd zaczęłam moją karierę sportową (bo przez 20 lat wyczynowo trenowałam pływanie synchroniczne, później wioślarstwo), to ciało i jego anatomia było ze mną bardzo blisko.

Skończyłam trenować wyczynowo sport w 2019 roku. Wtedy moja siostra przeszła operację szczęki i potrzebowała fizjoterapii, masaży twarzy. Wtedy ja jako terapeuta, profesjonalnie zajmujący się tą dziedziną, jako trener personalny i masażystka czułam się zobowiązana, by jej pomóc. Zauważyłam, że nikt nigdy nas nie uczył tego, jak masować twarz. Gdy dostrzegłam, jak ogromna jest tu nisza, sama zaczęłam się edukować i doszkalać.

Jakie były najlepsze źródła informacji, jeśli chodzi o masaże twarzy?

Przede wszystkim książki – z wszelkich atlasów anatomicznych, w różnych językach, wyciągałam wiedzę o mięśniach twarzy. Wiedzę miałam również z wielu kursów, szkoleń japońskich, koreańskich czy rosyjskich. Dzięki temu później mogłam sama napisać swoje książki o masażu twarzy, jej anatomii, o powięziach – zebrać w całość te informacje jako terapeuta, masażysta.

Można powiedzieć, że sama stworzyłaś swoją encyklopedię twarzy…

…i buduję ja do dziś. Cały czas się tego wszystkiego uczę, dokształcam się, to stało się moją ogromną pasją. Ale początki masowania twarzy wzięły się z tego, że po prostu nie było takich specjalistów.

Podchodzę do tego edukacyjnie. Od początku wiem, po co i dlaczego to robię. Codziennie się dokształcam, czytam książki o masażu twarzy. 

Masz już swoje naśladowczynie?

Jeśli chodzi o facelifting, to jest ich wiele. Jeżeli chodzi o taśmy – na szczęście jeszcze nie. Zaczęłam z masażami twarzy już ponad sześć lat temu i kiedy pierwsza to robiłam, na rynku nie było nikogo, byłam pionierką.

Pracowałam w gabinecie masażu i próbowałam przyciągnąć więcej kobiet. W międzyczasie pojawił się pomysł, żeby zacząć prowadzić Tik Toka. Wpadłam na pomysł, żeby pokazywać masaż twarzy, który sama na sobie wykonuję – żeby przekonać kobiety na przyjście do gabinetu na masaż. Wtedy nikt tego nie pokazywał.

Zbudowałam bardzo duże konta zasięgowe na Tik Toku, Instagramie i na Facebooku. Dopiero wtedy inni podchwycili, że to świetny pomysł na biznes, więc teraz mam już dużo naśladowczyń. Ale mogę się tylko uśmiechać – bo im więcej osób się tym interesuje, tym lepiej. Właśnie na tym nam zależy, na tym budowaniu świadomości. Zawsze powtarzam, że ja jedna całego świata nie wymasuję, i dlatego szkolę masażystów. W pojedynkę nie wypromuje masażu twarzy, dlatego cieszę się, że jest ta konkurencja, bo ona jest potrzebna.

To racja, brak naśladowczyń byłby chyba niepokojący – oznaczałby, że te masaże nie są potrzebne, nie mają sensu.

W mediach społecznościowych szukając pod #masaztwarzy najwięcej jest moich filmików, najwięcej osób mnie kojarzy, bo jednak zajmuję się tym od sześciu lat. W tym czasie wydałam też dwie swoje książki o facefitness

Warto zdradzać w książkach wszystkie tajniki swojej wiedzy, zdobywanej przez tyle lat?

Tak, bo zależy mi, żeby jak najwięcej osób o tym wiedziało. Chcę szerzyć tę wiedzę. Niezbyt miłe jest tylko to, kiedy widzę, że konkurencja kropka w kropkę kopiuje moje szkolenia, i robi to co ja, mówiąc, że to jest ich. Ale tego nie uniknę.

Generalnie przez to, że jestem terapeutą z krwi i kości, mam do wielu rzeczy podejście duchowe. I dla mnie ważniejszy jest rozwój duchowy niż materia. Ja chcę cieszyć się życiem, chcę tworzyć, być w tym procesie tu i teraz – i móc pomagać ludziom, czuć się dobrzy z tym co robię. I robić to dobrze.

To na zakończenie zapytam jeszcze o pięć przykazań beauty według Aliny Korytkowskiej. Czego potrzebujemy, poza facefitness, żeby czuć się dobrze i wyglądać dobrze?

Najważniejsze jest zaakceptowanie siebie, z wadami i zaletami, ze swoją ciemną i jasną stroną. Do tego oczywiście zdrowe odżywianie i dbanie o siebie holistycznie. Ale z zachowaniem balansu i harmonii. Do tego słuchanie swojego organizmu – tego, co on do nas mówi o tym, co jest dobre dla nas i naszego zdrowia. Ale nic za wszelką cenę, bo nasze ciało musi z nami pobyć jeszcze troszkę. Czasami trzeba zmusić się, żeby wyjść na ten spacer, ale też nie możemy robić tego kosztem innych rzeczy. 

image
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się
Natural Face

Czyli ogólnie trzeba zachowywać taki zdrowy balans w życiu – dbać o odżywianie, ruch, aktywność fizyczną. Oprócz tego ważni są przyjaciele, spotkania rodzinne, no i jakaś pasja w życiu.

Praca jako pasja się liczy?

Tak, ale żeby się nie zatracać w tej pracy z pasji. I też muszę łapać balans, bo za dużo pracuję – kocham to co robię i zapominam o tym, że pracuję. A później czuję to w ciele, że jestem przemęczona. Więc tutaj trzeba trzymać balans.

No i taka kolejna istotna rzecz to medytacja. Chodzi o znalezienie chwili w ciągu dnia, żeby wyciszyć, być wdzięcznym za to wszystko, co jest, ale i otwierać się na nowe, na więcej. Czasami bywa tak, że chcemy więcej, ale nie doceniamy tego, co mamy. Chodzi o "nowe" nie tylko w sensie materialnym, tylko żeby coś przeczytać, dowiedzieć się czegoś więcej.

Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się. A ten automasaż twarzy uzupełni nam to wszystko – gdy zapalamy świeczkę, robimy klimat, rozluźniamy napięcia mięśniowe. Nie potrzebujemy wyjścia na specjalistyczny trening, specjalnych ubrań, karnetu na siłownię. Po prostu potrzebujemy chwili dla siebie, swoich dłoni – to wystarcza, no i działa.

Rozmawiała: Marzena Szulc

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. czerwiec 2025 16:11