StoryEditor
Producenci
28.04.2021 00:00

Beiersdorf: prezes Stefan De Loecker odchodzi, Vincent Warney następcą

Stefan De Loecker, dyrektor generalny Beiersdorf, opuszcza firmę. Już od 1 maja br. zastąpi go na stanowisku Vincent Warney, członek zarządu Beiersdorf od lutego 2017.  

Grupa Beiersdorf, właściciel marki Nivea, ogłosiła niespodziewanie we wtorek 27 kwietnia br. że Stefan De Loecker, dyrektor generalny Beiersdorf, odchodzi ze stanowiska.

Beiersdorf nie podał powodu odejścia 54-letniego menadżera. Jak spekulują niemieckie media, między nim a radą nadzorczą miały występować nieporozumienia. Chodziło między innymi o transformację tradycyjnej firmy. De Loecker, który kierował grupą od ponad dwóch lat, wielokrotnie podkreślał, że Beiersdorf musi stać się bardziej innowacyjny i cyfrowy.

Rada Nadzorcza i De Loecker wspólnie zgodzili się zakończyć mandat zarządu 30 czerwca 2021 r. Spółka  nie podała powodu przedterminowego odejścia.

Vincent Warnery (52 l.) Został mianowany nowym CEO ze skutkiem od 1 maja 2021 r. Kontrakt Francuza również został przedłużony o pięć lat do końca stycznia 2027 r. Warnery jest członkiem zarządu Beiersdorf od lutego 2017 r.  

„W imieniu całej firmy Beiersdorf, Rada Nadzorcza dziękuje Panu De Loeckerowi za jego wybitne osiągnięcia na przestrzeni wielu lat. Wniósł zdecydowany i trwały wkład w rozwój firmy” - podkreślił przewodniczący Rady Nadzorczej prof. Reinhard Pöllath . „Dzięki strategii C.A.R.E. + pan De Loecker skupił się na cyfryzacji, zrównoważonym rozwoju i internacjonalizacji firmy Beiersdorf oraz przygotował strategicznie firmę zajmującą się pielęgnacją skóry na przyszłość. Beiersdorf odniesie na tym znaczne korzyści w dłuższej perspektywie” - dodał. 

„Dziękuję wszystkim pracownikom, klientom i partnerom za wspaniałą współpracę w ciągu ostatnich lat. Moim celem było wzmocnienie firmy Beiersdorf w czasach zmian cyfrowych i egzystencjalnych wyzwań środowiskowych, a tym samym utrzymanie jej na drodze do sukcesu w dłuższej perspektywie. Jestem przekonany, że położyliśmy ten fundament” - powiedział Stefan De Loecker.

Odnosząc się do następcy prof. Pöllath stwierdził: „Warnery zna Beiersdorf od lat owocnej pracy w zarządzie. -Dzięki swojemu rozległemu doświadczeniu w kategorii pielęgnacji skóry i sukcesom nadaje właściwy impuls naszym wspólnym wysiłkom na rzecz przyszłości firmy Beiersdorf”. 

Obejmujący stanowisko CEO Beiersdorf, Vincent Warnery, powiedział: „Beiersdorf to wyjątkowa firma z wielkim potencjałem i wyjątkowym zespołem. W ciągu ostatnich kilku lat blisko współpracowałem ze Stefanem De Loeckerem nad strategią C.A.R.E. +. Z niecierpliwością czekam na kontynuację tej pracy wraz z zarządem i wszystkimi pracownikami”.

Vincent Warnery spędził swoje życie zawodowe w branży zdrowia i kosmetycznej. Karierę w marketingu rozpoczął w firmie Procter & Gamble w 1991 r. W 1996 r. Dołączył do L'Oréal, gdzie kolejno zajmował różne stanowiska marketingowe, a także lokalne i regionalne stanowiska kierownicze w Portugalii, Niemczech, Ameryce Łacińskiej, Japonii i Francji. W 2011 roku przeniósł się do Sanofi, gdzie rozwijał i kierował Działem Global Consumer Health Care do 2017 roku. Następnie dołączył do Beiersdorf, gdzie był odpowiedzialny za marki Pharmacy & Selective (La Prairie, Eucerin, Hansaplast), a od 2020 firmy Beiersdorf w Ameryce Północnej. Vincent Warnery jest Francuzem i ma trzech synów.

Beiersdorf z siedzibą w Hamburgu spadł w marcu z niemieckiego indeksu giełdowego Dax po dobrych dwunastu latach i musiał ustąpić Siemens Energy w pierwszej niemieckiej lidze giełdowej. Grupa Beiersdof zatrudnia ponad 20 tys. osób na całym świecie. W pandemicznym 2020 r. sprzedaż Grupy spadła o 8,2 proc. w porównaniu z rokiem 2019 do 7,025 mld euro. Zysk grupy spadł o 19,3 proc. do 636 mln euro.

W pierwszym kwartale 2021 r. Beiersdorf rozwijał się szybciej niż oczekiwano. Firma skorzystała na znacznym wzroście sprzedaży klejów Tesa. Według wstępnych danych sprzedaż wzrosła organicznie o 6,3 proc. do 1,945 mld euro w ciągu pierwszych trzech miesięcy. Jednak w Beiersdorf lwia część sprzedaży przypada na biznes konsumencki, podczas gdy branża klejów jest stosunkowo niewielka. 

Czytaj także: Spadek sprzedaży Beiersdorf w 2020 r. Koncern oczekuje ożywienia

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
15.11.2025 15:47
Miraculum podsumowało III kwartał: kolejny krok ku stabilności
Balans między dyscypliną a kreatywnością pozwala Miraculum patrzeć w przyszłość z rosnącą pewnością i determinacjąMiraculum

Trzy kwartały 2025 roku były dla Miraculum czasem konsekwentnego wzmacniania stabilności finansowej i budowania solidnych fundamentów pod dalszy rozwój. Spółka systematycznie porządkuje finanse, optymalizuje zapasy i usprawnia procesy operacyjne, aby każdy krok przybliżał ją do pełnej równowagi finansowej.

Dobre sygnały z finansów

Wynik netto spółki wzrósł o 74 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku, a EBITDA osiągnęła 1,1 mln zł, pięciokrotnie przewyższając wartość z ubiegłego roku. To wyraźny dowód, że działania w zakresie optymalizacji kosztów, usprawnienia procesów i wzmocnienia współpracy z dostawcami przynoszą realne efekty – podkreśla firma w komunikacie.

Sprzedaż w trzech pierwszych kwartałach utrzymała stabilny wzrost i zbliżyła się do poziomu 39 mln zł, tworząc solidną bazę do dalszego rozwoju i rozszerzania portfolio. Dodatnie przepływy pieniężne z działalności operacyjnej – 642 tys. zł – pokazują, że podejmowane działania przynoszą realne efekty i stopniowo poprawiają sytuację finansową spółki. Jednocześnie Miraculum konsekwentnie porządkuje finanse: zobowiązania i rezerwy zmniejszyły się o 1,8 mln zł względem końca 2024 roku, a zapasy spadły o ponad 2 mln zł., co potwierdza, że Miraculum idzie w dobrym kierunku.

Każda decyzja, którą dziś podejmujemy – od uporządkowania procesów produkcyjnych, przez bardziej świadome kształtowanie portfolio, po zacieśnianie współpracy z partnerami – realnie przybliża Miraculum do odzyskania równowagi finansowej i budowania solidnych podstaw pod dalszy rozwój. To proces, który nadal trwa, nie jest ani prosty, ani natychmiastowy, ale tempo wprowadzanych zmian i pozytywne sygnały z rynku pokazują, że idziemy we właściwym kierunku. Z ostrożnym, ale rzeczywistym optymizmem patrzymy na czwarty kwartał – zestawy świąteczne zostały bardzo dobrze przyjęte, a zaplanowane kolejne nowości w naszych kluczowych markach mogą dodatkowo wzmocnić ten trend. To dodaje nam energii do dalszej pracy – podkreśla Marek Kamola, Członek Zarządu Miraculum.

Miraculum kończy trzeci kwartał z poczuciem dobrze wykonanego zadania i jasno wytyczonym kierunkiem na kolejne miesiące. Spółka wchodzi w ostatnią część roku z energią organizacji, która odzyskała kontrolę nad kluczowymi procesami i potrafi skutecznie reagować na zmieniające się otoczenie rynkowe.

Zespół koncentruje się dziś nie tylko na dalszej poprawie wskaźników finansowych, lecz także na tworzeniu wartości dla klientów – poprzez dopracowane portfolio, świeże pomysły produktowe i solidne partnerstwa handlowe. To właśnie ten balans między dyscypliną a kreatywnością pozwala Miraculum patrzeć w przyszłość z rosnącą pewnością i determinacją.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
14.11.2025 14:08
Bloomberg: Australijska marka podbija świat. Jak? Produkcją dupes.
Po lewej serum Estée Lauder’s Advanced Night Repair (85 dolarów), po prawej MCo’s Miracle Anti-Aging Repair Serum (22 dolary).Bloomberg

MCoBeauty, marka określająca swoją ofertę jako „dupes”, w ciągu zaledwie kilku lat przeszła drogę od supermarketowych półek w Australii do jednego z najdynamiczniej rosnących graczy w globalnym segmencie masowej kosmetyki kolorowej. Jej pozycję umocniły zarówno rosnące ograniczenia budżetowe konsumentek, jak i siła TikToka, gdzie 72 proc. Amerykanów według danych Mintel wskazuje cenę jako główną zaletę produktów typu dupe, a 53 proc. kobiet w wieku 18–34 lat deklaruje zakup tańszych odpowiedników znanych marek. W tej rzeczywistości MCoBeauty wyrasta na jednego z liderów nowej ekonomii „smart beauty”.

W samym 2025 roku marka osiągnęła przychody przekraczające 400 mln dolarów australijskich, a jej przejęcie przez australijski koncern DBG Health wyceniło firmę na 1 mld dolarów australijskich (ok. 653,7 mln dolarów amerykańskich). Po wejściu do USA w kwietniu 2024 r. produkty MCo trafiły do ok. 1 500 sklepów sieci Kroger oraz niemal 2 000 sklepów Targetu, gdzie stały się bestsellerami w mniej niż rok. W Australii MCo jest dziś najlepiej sprzedającą się marką kosmetyczną, wyprzedzając klasyczne drogeryjne brandy, takie jak Maybelline. W Kroger marka plasuje się już wśród pięciu największych brandów kosmetycznych, a dodatkowo obecna jest na Amazonie, stronie D2C oraz w Wielkiej Brytanii.

Szybka ekspansja ma jednak swoją cenę. Model biznesowy MCo oparty na tworzeniu niemal identycznych wizualnie odpowiedników kultowych produktów — od Sol de Janeiro, przez Estée Lauder, po Charlotte Tilbury — doprowadził do czterech postępowań prawnych, z czego dwa zakończono ugodą, a dwa kolejne wciąż trwają (m.in. ze strony Glow Recipe i Sol de Janeiro). Firma broni się, podkreślając ścisłe konsultacje prawne oraz różnice w szczegółach formuł i opakowań, jednak eksperci ds. własności intelektualnej określają działania MCo jako „ryzykowne duplikowanie”, balansujące na granicy naruszenia IP.

image

Na platformach wzrasta ilość “dupes” – są tanie, ale mogą być niebezpieczne dla zdrowia

Mimo kontrowersji wyniki sprzedażowe pozostają imponujące. DBG zauważa ponad 30 proc. wzrost w swoim portfelu marek beauty w 2025 roku, a kampania „National Dupe Day” z kwietnia 2025 r. wygenerowała wzrost sprzedaży o 10 000 proc. w ciągu jednego dnia. Na TikToku treści związane z MCo generują średnio 16 mln wyświetleń tygodniowo, co oznacza wzrost o 112 proc. r/r. Marka współpracuje z ok. 5 tysiącami influencerów, z czego jedna trzecia to współprace płatne. Rosnący udział tańszych odpowiedników nie wpływa przy tym negatywnie na segment prestige — dane NielsenIQ wskazują, że sprzedaż oryginałów i ich duplikatów rośnie równolegle, co potwierdza rozwarstwienie zachowań zakupowych.

Rozwój MCo wpisuje się w szerszy trend rynkowy: przenikanie się masowego i luksusowego segmentu beauty, w którym barierą stają się ceny oryginalnych produktów – przykładem mogą być szminki Louis Vuitton za 160 dolarów. W tym kontekście MCo wykorzystuje moment: obiecuje nie tylko niską cenę (od 3,50 dolarów do ok. 20 dolarów), lecz także „360-stopniowy dupe experience”, czyli możliwie wierne odwzorowanie doświadczenia produktowego marek premium. Zdaniem przedstawicieli firmy to forma „demokratyzacji luksusu”, a według badań Mintel – odpowiedź na realne potrzeby konsumentek, dla których granica między inspiracją a imitacją jest mniej istotna niż dostępność i jakość.

image

Gen Z nie wierzy w luksus. Czy dupe culture szkodzi drogim markom?

Choć dyskusje o legalności i etyce duplikowania będą narastać, jedno pozostaje pewne: w świecie, w którym Sephora oferuje ponad 150 wariantów jednego rodzaju produktu, a cykl życia trendów skrócił się do kilku tygodni, MCo znalazło sposób, by wykorzystać rynkową presję cenową i chaos informacyjny. Liczby pokazują, że konsumenci wciąż chcą „tanio i dobrze”, a fenomen MCoBeauty potwierdza, że kultura dupe nie jest chwilową modą, lecz trwałym elementem ekonomii współczesnego rynku kosmetycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
17. listopad 2025 06:00